Pozytyw. i human. paradygmat.docx

(23 KB) Pobierz

Pozytywistyczny i humanistyczny paradygmat uprawiania nauki – (zagadnienia do  wykładu)

              Początków współczesnego pojmowania nauki można upatrywać w okresie pozytywizmu, do którego przynależał A. Comte, John Stuard Mill, Herbert Spencer. Postęp nauk przyrodniczych (m.in. przejawiający się w odkryciach Darwina), empiryzm i indukcjonizm programowo głoszony przez Milla, materializm i ewolucjonizm doprowadziły do wytworzenia się w drugiej połowie XIX wieku (1860-1880) pewnego poglądu przeciętnego, typowego dla ludzi tamtej epoki (raczej jej warstw wykształconych, tych którzy umieli czytać i pisać a dzięki temu mogli brać udział w wymianie myśli). Nazwano go scjentyzmem, a jego cechą podstawową było wyłączne i całkowite zaufanie do nauki.

              Głównym przedstawicielem tego kierunku był Karl Pearson (1857-1936). Anglik, matematyk, zajmujący się rachunkiem prawdopodobieństwa, statystyką, antropologią, socjologią, historią, eugeniką – nauką o rasach. Na czym zasadzały się scjentystyczne poglądy Pearsona? Na następujących przekonaniach:

1)     Wiedzę pewną mamy tylko w nauce i tylko w niej.

2)     W jakiej nauce? W przyrodniczej. Matematyka ma tylko wartość pomocniczą, a humanistyka tylko wtedy, gdy się upodabnia do przyrodoznawstwa.

3)     Na czym polega funkcja nauki? Na stwierdzaniu faktów i ich opisie, nie na wyjaśnianiu. Nauka nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie dlaczego. Podobny pogląd głosili fizyk wiedeński Ernest Mach, fizyk angielski J. C. Maxwell, Kirchhoff. Przyjmowali, że ponieważ w wyjaśnianiu poszukuje się przyczyny, a przyczyna jest koncepcją metafizyczną, nie mającą podstaw w doświadczeniu – nauka nie może się nią zajmować.

4)     Jaki jest zakres nauki? Wszystko co istnieje może być przedmiotem poznania naukowego.

5)     Czym dysponuje nauka do wykonania swego zadania? Dysponuje ogólnymi pojęciami i ogólnymi twierdzeniami, czyli prawami. Bez nich nie mogłaby wypełniać swych funkcji opisowych. Pojęcia naukowe, np. pojęcie atomu, elektronu nie są kopiami rzeczywistości, lecz tworami wyobraźni fizyka. Nie są niezmienne i ustalone raz na zawsze. Mogą być wyparte przez inne, lepiej służące do opisu rzeczywistości.

6)     Jakie są zadania nauki? Bynajmniej nie są to czyste teorie, Nauka ma doniosłe znaczenie praktyczne, ma służyć człowiekowi w jego walce o byt, ma mu pomóc przystosować się do otoczenia.

7)     Jaki jest stosunek nauki do teologii, metafizyki i filozofii jako takiej? Stosunek ten był bezwzględnie ujemny. Filozofowie nie przyczynili się w żadnym stopniu do postępu wiedzy – twierdził polski przyrodnik Benedykt Dybowski. W klasyfikacji nauk Pearsona filozofia w ogóle nie figuruje (podobnie jak i u Comte’a). Jeśli ma znaczenie naukowe, to tylko w postaci historii filozofii.

8)     Czy nauka osiągnęła już stan doskonały? Nie potrzebuje uporządkowania, oczyszczenia ze zbędnych pojęć, takich jak przyczynowość, materia, siła.

9)     Nauka opisuje rzeczywistość bezpośrednio nam daną, a rzeczywistość ta skład się nie z rzeczy w sobie, lecz z wrażeń. Poza wrażeniami nie ma nic. To co nazywamy rzeczami, to tylko konstrukcje z doznanych wrażeń.

10) Mimo wielu zastrzeżeń wobec nauki Pearson przypisywał jej wartość największą jaką może mieć ludzkie dzieło i jaka w ogóle na świecie istnieje.

Co z naukami społecznymi w drugiej połowie XIX wieku? W tym czasie psychologia stała się nauką szczegółową. Zaczątki naukowej psychologii istniały już od starożytności. W okresie pozytywizmu można wskazać kilka kierunków, kierunków których rozwijała się psychologia: 1) introspekcyjna psychologia Anglików, 2) eksperymentalna psychologia Niemców (z ośrodkiem Wilhelma Wundta w Lipsku), 3) psychologia fizjologiczna, rozwijana w kilku różnych ośrodkach. Badano relacje między podnietą a wrażeniami, próbowano stosować bardzo precyzyjne pomiary o charakterze ilościowym, co doprowadziło do powstania „psychometrii”, 4) psychologia społeczna – badania eksperymentalne obejmowały tylko niższe formy życia psychicznego. Zdano sobie sprawę, iż zjawiska form wyższych można badać tylko pośrednio, poprzez wytwory zewnętrzne, społeczne. O wyższych formach psychicznych można orzekać w oparciu o badanie języka, sztuki, religii, prawa. 6) parapsychologia Francuzów była inspirowana przez dokonania Anglików i Niemców, ale miała swą specyficzną cechę: posługiwała się materiałem psychiatrycznym dla wyjaśnienia psychologii zjawisk „normalnych”; 7) psychologia indywidualna Anglików, zapoczątkowana przez Francisa Galtona (1822-1911), uczonego amatora o szerokich zainteresowaniach i niezwykłej pomysłowości. Interesował się on różnicami indywidualnymi między ludźmi, a za wzór w uprawianiu psychologii nie wziął tak jak Niemcy fizyki, tylko biologię. Człowieka badał nie w izolacji, tylko w jego otoczeniu. Zapoczątkował metodę biograficzną, studia nad historią psychologiczną rodzin, badania psychicznego podobieństwa bliźniąt, porównywanie psychologiczne ras. Starał się badać zdolności indywidualne ludzi, posługując się matodą „testów”. Stosował metody statystyczne oraz ankiety do badań nad myśleniem obrazowym.

Choć odnotowywano poglądy sceptyczne, to jednak większość ludzi w połowie XIX wieku podzielała standardowe poglądy pozytywizmu. Dotyczyły one następujących zagadnień:

1)     wiedza niezawodna pochodzi z faktów i praw nauki;

2)     występuje ona w naukach przyrodniczych, do których każda prawdziwa nauka winna się zbliżać;

3)     podstawą nauki są fakty jednostkowe, a prawa są ich uogólnieniem;

4)     przedmiotem nauki jest przyroda, poza nią nic nie istnieje;

5)     kultura nowożytna, która naukę utworzyła jest najdoskonalszym osiągnięciem ludzkości.

Pod koniec XIX wieku wszystkie powyższe tezy zostały podważone:

Ad. 1) Fakty i prawa są zawodne, są w gruncie rzeczy konwencjami. Poglądy takie głosili filozofowie i przyrodnicy, wśród nich Poincarè. Był to pierwszy sprzeciw wobec pewników pozytywizmu. [Dziś nikt raczej nie kwestionuje tego, iż pojęcia naukowe są konwencjami, lepiej lub gorzej służącymi do opisu rzeczywistości. Ale opisom tym nie mogą przeczyć fakty, empiryczne następstwa, jakie są przewidywane zgodnie z jakąś teorią.]

Ad. 2) wiedza humanistyczna nie jest, nie może być i nie powinna być podobna do przyrodniczej. Takie poglądy głosili filozofowie niemieccy: Dilthey, Windelband i Rickert.

Ad. 3) wiedza nasza nie bazuje li tylko na faktach, pewne prawdy ogólne ujmujemy bezpośrednio, z całą oczywistością (Brentano – 1838-1917).

Ad. 4) Amerykańscy i angielscy myśliciele głosili, iż przyroda nie jest jedyną, pierwotną postacią bytu

Ad. 5) Kultura nowożytna nie jest doskonała, lecz zła. Należy ją obalić i zmienić Głosił to Nietsche, w literaturze Tołstoj. Ten pierwszy ogłosił, iż nastanie kres wszystkich dogmatów (nihilizm).

              Do wyraźnego odróżnienia nauk formalnych i empirycznych przyczynił się jeden z największych matematyków i przyrodników epoki – Henri Poincarè (1854-1912). To on ogłosił główne założenia konwencjonalizmu. Zakwestionował, iż prawa naukowe są odtworzeniem rzeczywistości. Na pewno nie odtwarzają jej pewniki matematyczne. Pewniki nie są ani aprioryczne, bo musiałyby być konieczne, nie są też empiryczne, bo nie pochodzą z doświadczenia. Czym zatem są?

Są umownym tworem umysłu, są hipotezami, konwencjami, wprowadzonymi przez naukę dla łatwiejszego opracowania zjawisk. Są rodzajem dekretu, (propozycji, która zyskała uznanie i się rozprzestrzeniła), który obowiązuje naukę, bo bez nich nie mogłaby istnieć, ale nie obowiązują przyrody. Dlatego możliwe jest istnienie wielu geometrii, a nie tylko Euklidesowa. Nie mogą być prawdziwe, bo są konwencjami, ale wcale nie muszą być prawdziwe, mają być tylko dogodne. A dogodne są wtedy, gdy są proste.

              Natomiast w naukach przyrodniczych prawa szczegółowe formułowane są na podstawie obserwacji i nie są konwencjami. Prawa szczegółowe porządkują tylko fakty. Natomiast wielkie teorie przyrodnicze (teoria atomistyczne, falowa) takie konwencje już zawierają. Nie mogą być weryfikowane wprost, bo wiele w nich członów pośrednich i konwencji między faktami a konstruktami teoretycznymi. Zatem może być wiele teorii, które nie są odtworzeniem rzeczywistości, lecz przekładem jej na dowolny język i nie można orzekać, która jest prawdziwa, lecz które są dogodne.

 

              OPOZYCJA WŚRÓD HUMANISTÓW

W tym samym czasie, pod koniec XIX i początku XX wieku zwrócono uwagę na odrębność struktury nauk humanistycznych. Zakwestionowano dogmat pozytywizmu, iż wszystkie nauki mają tę samą naturę i że dla wszystkich wzorem ma być przyrodoznawstwo. (Kwestie te do dziś nie są jednoznacznie rozstrzygnięte. W. Sady rozważając zagadnienie racjonalności nauki koncentruje swe dociekania na fizyce, chemii, biologii, a o psychologii, socjologii i „ich odgałęzieniach” Sady pisze, iż nie wiadomo czy zasługują dziś na miano nauk oraz iż w stosunku do nich formułuje się dwa różne pytania: 1) Czy spełniają domniemane kryteria, które decydują o naukowości fizyki? 2) Czy kryteria rzetelności badawczej w dyscyplinach humanistycznych powinny być takie same, jak te odnoszące się do przyrodoznawstwa? – Sady 2000, Spór o racjonalność naukową. Od Poincarégo do Lauduna, s. 9).

              Dyskusja nad podstawami humanistyki toczyła się w Niemczech. Pierwszy podjął to zagadnienie Berlińczyk Wilhelm Dilthey (1833-1911), zwany twórcą „teorii poznania nauk humanistycznych”. Początkowo sam próbował stosować wzory przyrodoznawstwa na gruncie uprawianej przez siebie filozofii i jej dziejów, (głównie nurtu idealistycznego – Hegel, Fichte). W XIX wieku starano się uprawiać humanistykę na wzór przyrodoznawstwa lub dochodzono do wniosku, iż nie da się tego zrobić i wyciągano wniosek, że nie jest ona nauką. Dopiero Dilthey ogłosił dwie tezy: 1) nauki humanistyczne są prawdziwymi naukami; 2) ale są odmienne od przyrodoznawstwa. Początkowo tezy Diltheya były śmiałe i odkrywcze, ale już w następnym pokoleniu badaczy stały się jakby oczywiste. (Stały się przekonaniami, które wyznaczały taki horyzont poznawczy.) Dilthey uważał, iż odrębność humanistyki leży w przedmiocie poznania: przyrodoznawstwo poznaje przyrodę, humanistyka – rzeczywistość dziejowo-społeczną. Jej elementami nie są jednostki, lecz twory bardziej złożone: narody, ustroje społeczne, takie twory kultury jak, język, sztuka, moralność, gospodarstwo.

              Szczegółowe poglądy Diltheya dotyczyły następujących zagadnień:

1)     Elementy rzeczywistości dziejowo-społecznej nie są albo tylko materialne, albo duchowe, lecz są złożonymi przedmiotami psychofizycznymi;

2)     Jedną z podstaw nauk humanistycznych jest psychologia, ale nie wzorująca się na przyrodoznawstwie, odwołująca się do fizjologii, ale psychologia starająca się tłumaczyć życie psychiczne. Miała to być psychologia opisowo-analityczna, ukazująca typy psychiki ludzkiej. Psychologia miałaby spajać specjalne nauki: o języku, o prawie, o sztuce. Nie ma takiej nauki, która obejmowałaby cały świat człowieka. Pretendują do tego miana filozofia dziejów i socjologia, ale według Diltheya były one tylko pseudonaukami, bez wyraźnych zagadnień i prawidłowej metody.

3)     Nauki humanistyczne zawierają trzy rodzaje twierdzeń:

- o faktach ustalanych przez historię;

- o prawach – te nie dotyczą faktów, lecz abstrakcyjnie wyodrębnionych elementów;

Te dwa rodzaje twierdzeń mają odpowiedniki w przyrodoznawstwie. Nie mają natomiast odpowiednika

- twierdzenia wartościujące: prawidła, imperatywy, normy. To one stanowią o odrębności nauk humanistycznych, a usunąć ich, jak chcieli naturaliści nie sposób. W dzisiejszym pozytywistycznym rozumieniu nauki wartości traktuje się jako przedmiot poznania, a nie narzędzie poznania.

4) nauki humanistyczne są w korzystniejszej sytuacji, gdyż świat dziejowo-społeczny jest bardziej dostępny naszemu poznaniu niż przyroda. Samego siebie zna każdy od wewnątrz, a inni są do niego podobni, więc też każdy zna elementy świata dziejowo-społecznego i rozumienia ich od wewnątrz. Przyrody natomiast tak przeniknąć nie można. Przyrodę się poznaje i wyjaśnia a świat społeczny – rozumie. W przyrodoznawstwie wiedza oparta jest na głównie na myśli dyskursywnej, w humanistyce na bezpośrednim przeżywaniu. Dilthey mówił nawet o przewadze humanistyki nad przyrodoznawstwem (ale dziś raczej trudno byłoby bronić takiej tezy).

 

              Prawie równocześnie z Diltheyem inny pogląd na odrębność nauk humanistycznych wyłożył Wilhelm Windelband, reprezentujący odmianę kantyzmu, prof. z Heidelbergu. Podstawowa różnica między naukami polega na odmienności metod. Jedne ustalają prawa, inne fakty. Jedne mówią o tym co wielokrotnie się powtarza i ma zawsze taki sam przebieg, drugie o tym co występuje raz. Pierwsze mają charakter ogólny i nazwane zostały nomotetycznymi, drugie mają charakter indywidualny i noszą nazwę idiograficznych. Przedmiotem nauk humanistycznych są dzieje jednego narodu, rozwój określonego języka, religii, sztuki, nauki.

 

Dopiero Heinrich Rickert (1863-1936), następca Windelbanda w katedrze katedrze Heidelbergu połączył oba kryteria: przedmiotowe Diltheya i metod Windelbanda. Stwierdził, że dopiero oba łącznie pokazują odmienność humanistyki od innych nauk. Rickert głosił, iż:

1)     Nauka może zająć postawę bądź generalizującą, bądź indywidualizującą. W pierwszym przypadku traktuje swój przedmiot przyrodniczo, w drugim historycznie. Rzeczywistość staje się przyrodą, gdy rozpatrujemy ją ze względu na to, co ogólne, i staje się dziejami, gdy rozpatrujemy ją ze względu na to, co szczegółowe i jednostkowe. Jak to możliwe, że te same przedmioty mogą przybierać w różnych naukach różną postać? Jest to możliwe, ponieważ nauka nie kopiuje rzeczywistości, lecz ją przekształca, upraszcza, dokonuje wyboru. Czyni to za pomocą pojęć naukowych, naukowych te są dwojakie: ogólne i jednostkowe.

2)     Nauki dzielą się też na nauki o naturze i kulturze. Tu kryterium podziału jest przedmiot poznania. Naturą jest to, co powstało samo, a kulturą to, co wytworzył człowiek. To rozróżnienie wprowadził Rickert w miejsce tradycyjnego podziału na nauki i naturze i duszy. Proponował aby oba kryteria połączyć w wyniku czego otrzyma się podział nauk na cztery rodzaje

 

Nauki

generalizujące

Indywidualizujące

O naturze

Najbardziej rozwinięte, np. fizyka, chemia

Np. geologia

O kulturze

Np. socjologia

Np. histiria

 

 

 

 

 

 

Dwie perspektywy w uprawianiu nauk społecznych

Ten rodzaj refleksji nad odmiennością nauk społecznych zapoczątkował dalszy rozwój refleksji metodologicznej, która wyznaczała dwie perspektywy w badaniu zjawisk społecznych: perspektywę obserwacyjną i rozumiejącą (S. Nowak, 1985, s. 65). W pierwszej koncentrujemy się jedynie na fizykalnym ujęciu zjawisk: „Domy w danej miejscowości są rozproszone”, „Tłum zebrał się na polanie w lesie”, „Człowiek biegnie”, itp. U S. Nowaka czytamy: „Nie ulega wątpliwości, że podchodząc w ten czysto przyrodniczy sposób do zjawisk społecznych, obserwatorzy ci stwierdziliby również szereg interesujących prawidłowości. Stwierdziliby, że ludzie z reguły tworzą zespoły różnej wielkości i trwałości, ale zespół złożony z dwojga osobników różnej płci oraz ich ewentualnego potomstwa bywa szczególnie trwały. Stwierdziliby, że pewne sposoby zachowania są wszystkim, bądź niemal wszystkim ludziom, inne mają charakter wyspecjalizowany” (s. 66).

              Ale język służący do takiego opisu byłby językiem „obserwacji uteoretycznionej”.

              Natomiast w perspektywie „rozumiejącej” główny nacisk badacza pada na to, co dzieje się w świadomości osób uwikłanych w obserwowaną sytuację. Przykłady takich rozumiejących opisów to: „Jan się boi”, „Piotr bardzo lubi dramaty Szekspira”, „W narodzie polskim istnieje bardzo silne przywiązanie do narodowej historii” (S. Nowak, s. 67). W wypowiedziach takich orzekamy coś o stanach, przeżyciach lub procesach psychicznych ludzi. S. Nowak pisał: „Bez względu na to, jak chcielibyśmy określić zadania nauk społecznych, jest faktem niewątpliwym, iż w swym podejściu do ludzi i ich zbiorowości interesują się one również tym, co ci ludzie myślą i czują, a więc aspektami psychologicznymi, stroną doznaniowo-przeżyciową zjawisk społecznych, ich jednostkowymi i kolektywnie ustalonymi znaczeniami, a docierają do tego przez mniej lub bardziej adekwatne rozumienie zjawisk i sytuacji społecznych oraz stanów i zachowań ludzkich (tamże).

              „Rozumienie”, o które chodzi humaniście jest specjalnego rodzaju. Badacz musi zdać sobie sprawę z przeżyć ludzi przezeń badanych, bo to one nadają odpowiedni sens temu co obserwowalne. Tak pojmował to zadanie Florian Znaniecki, gdy pisał o „współczynniku humanistycznym”. Pisał: „Podstawowym materiałem empirycznym dotyczącym jakiegoś ludzkiego działania jest doświadczenie samej osoby działającej, uzupełnione doświadczeniem tych, którzy reagują na jej działanie, powtarzają je lub w nim uczestniczą. Akt wygłoszenia zdania, napisania poematu, zrobienia podkowy, zdeponowania pieniędzy, oświadczenia się dziewczynie, wyboru urzędnika, dopełnienia obrzędu religijnego jako fakt empiryczny jest tym, czym jest ono w doświadczeniu mówiącego i jego słuchaczy, poety i jego czytelników, kowala i właściciela konia, depozytariusza i bankiera, oświadczającego się młodzieńca i słuchającej dziewczyny, osób głosujących i wybierających urzędnika, osób wierzących, które dopełniają obrzędu religijnego. Naukowiec, który chce studiować owe działania w sposób indukcyjny, musi brać je tak, jak istnieją one w ludzkim doświadczeniu tych, którzy działają, i tych, którzy na te działania reagują; są to dane empiryczne na tyle i dlatego, iż są one doświadczeniami działających. W innym miejscu pisałem, iż dane takie posiadają dla badacza współczynnik humanistyczny” (F. Znaniecki, Socila Actions, za S. Nowak, s. 68).

              Max Weber o uprawianej przez siebie socjologii mówił jako o „socjologii rozumiejącej”, która ma zmierzać do wyraźnego zrozumienia działań społecznych, do przyczynowego wyjaśnienia tych działań i orzekania o skutkach.

              Stanisław Ossowski pisał: „Zjawiska, procesy i rzeczy, którymi zajmują się nauki społeczne, stanowią przedmiot tych nauk wyłącznie jako korelaty zjawisk świadomości […] Żadna instytucja społeczna (małżeństwo, sąd, kościół, państwo, szkoła, teatr), żadna grupa społeczna – jeśli tym terminem nie obejmujemy przestrzennego skupienia ciał ludzkich – żaden proces społeczny nie da się określić bez odwołania się explicite albo implicite do zjawisk świadomości” (S. Ossowski, Zoologia społeczna i zróżnicowanie kulturowe, s. 343)

              Stosowanie tej perspektywy ma swoje konsekwencje w języku nauk społecznych. W języku tym pojawiają się terminy oznaczające trzy rodzaje zjawisk:

1)     należących do sfery czysto obserwacyjnej; („biegnie” może odnosić się zarówno do uciekającego przed niebezpieczeństwem, spieszącego się na pociąg, jak i trenującego)

2)     ze sfery przeżyciowo-psychicznej; („szczęśliwy”, „wysoki prestiż”);

3)     ze sfery obserwacyjnej i psychicznej zarazem („ucieka”, „ma wszystko na czym mu zależy”);

Aby prawidłowo określić z jakim pojęciem mamy do czynienia, należy postawić sobie pytanie jakiego rodzaju zjawiska są a jakiego nie są warunkiem definicyjnie koniecznym, aby uznać za jego desygnat jakąś sytuację, zachowanie itp.

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin