00:00:35: Szefie, mogę cię o co zapytać. 00:00:38: O co? 00:00:40: Jak układałem te klatki z kurczakami,|co mi się wydało dziwne. 00:00:44: Te kurczaki w jednej klatce| sš jakie dziwne 00:00:48: Mówiłem, żeby zapomniał o kurczakach. 00:00:55: Ale te kurczaki |majš jakie dziwne dzioby. 00:01:00: Mówię ci, |zapomnij o kurczakach. 00:01:04: Nie widziałe żadnych orłów. 00:01:07: Orły? |Nie mówiłem nic o żadnych orłach. 00:01:12: Nie gap się , |bo ci odršbię rękę 00:01:19: Ile ich wieziecie? 00:01:21: Jest w papierach. 00:01:23: 52. 00:01:26: ...dokładnie... 00:01:29: One wyglšdajš dziwnie. 00:01:32: Choć zobaczyć. 00:01:37: A mówiłem. 00:01:43: Nie musicie się obawiać. |To bardzo proste. 00:01:47: Wemiecie to na siebie. |Postaram się o najniższy wyrok. 00:01:52: Jak was wypuszczš, |wyrównamy kwestię finansowš. 00:01:55: Połowę wam z pewnociš odpuszczš, |za wzorowe sprawowanie. 00:01:60: Mówišc wprost: nie macie szansy, żeby się obronić. 00:02:04: Nie wiem jak Stando, |ale ja na to idę. 00:02:10: Więc przyznaje się pan? 00:02:13: Mówię po raz dziesišty. |Dałem tam te orlęta, ja i mój kolega. 00:02:20: Więc niech pan to podpiszę. 00:02:30: Ja tych klatek nawet nie pakowałem. |Stando wszystko robił sam. 00:02:35: Mnie się kurczaki |nie wydawały dziwne. 00:02:39: Stanislav Mareno, |urodzony 24 maja 1967 roku 00:02:43: Zostaje skazany na 3 lata za więzienia. 00:02:60: JEDNĽ RĘKA NIE ZAKLASZCZESZ. 00:03:35: "Witam was w MAMY CIĘ." 00:03:38: "Dzisiaj przygotowalimy specjalnš przesyłkę/|dla pana Hadiny." 00:03:42: "Według słów przyjaciela,/|ma poczucie humoru." 00:03:46: "No, zobaczymy." 00:03:48: Dowód osobisty... 00:03:52: ... Portfel... 00:04:01: ... 19,66 koron... 00:04:05: ... klucze. 00:04:15: "Bomba." 00:04:17: "Co za niespodzianka." 00:04:27: ...Okulary przeciwsłoneczne... 00:04:39: "Witam pana w "Mamy cię", panie Hadina." 00:05:11: Halo, Pan Ledky? 00:05:13: Tu Stando Mare. Umówilimy się, |że zadzwonię, jak mnie wypuszczš 00:05:20: Chętnie się pana zobaczę |i z pewnociš wszystko dogramy. 00:05:23: Może pan być pewien. 00:05:25: Więc jutro o pištej. 00:05:28: No i niech pan przyjdzie sam. 00:05:31: Do zobaczenia. 00:05:33: Umówilimy się, że w obecnoci dzieci |nie będziesz używać telefonu komórkowego. 00:05:38: Przepraszam, już go wyłšczyłem. 00:05:44: Tato, orzeł. 00:05:47: To nie orzeł, Davidku,| to pustułka. 00:05:50: Orzeł jest o wiele rzadszy. 00:05:53: Jak to "rzadszy"? 00:05:55: Po prostu - orłów jest mniej niż pustułek. 00:05:60: Dlatego sš takie drogie. 00:06:02: Jak drogie? 00:06:04: David, nie przeszkadzaj tacie, |kiedy prowadzi. 00:06:09: Od kiedy interesuje cię to, |ile kosztujš ptaki? 00:06:11: Zapytał, więc mu wyjaniam. 00:06:14: A ty nie wiesz, |gdzie znikła z garażu moja skrzynia z narzędziami? 00:06:18: Leżała tam, obok cegieł. 00:06:20: Nie.| Co miałabym robić z narzędziami. 00:06:23: Chcę pustułkę. 00:06:39: Wsadzili mnie do więzienia... 00:06:42: Było ciekawie... 00:06:45: Miałem czas wszystko przemyleć... 00:06:47: To dziwna przygoda. 00:06:50: Oszukali cię, więc musisz się zemcić. 00:06:54: Nie wiem. 00:06:55: Zaraz, jak to nie wiesz? 00:06:57: To twój obowišzek. 00:06:60: Niech nie mylš, że im to uszło płazem. 00:07:07: Musisz im pokazać, |że nie pozwolisz sobie srać na głowę. 00:07:17: Masz, napij się. 00:07:20: Jak się napijesz tego gówna, to tu zostaniesz| do końca życia. 00:07:25: Napij się. 00:07:47: Dzień dobry. 00:07:48: Dzień dobry. 00:08:00: Dzień dobry. 00:08:02: Dzień dobry, mamo. 00:08:03: Dzień dobry. 00:08:11: Dlaczego nie założyła tego różowego swetra, |który ci przygotowałam? 00:08:17: Możesz mi odpowiedzieć, Nicol. 00:08:21: Zaczynam podejrzewać, że robisz mi na złoć. 00:08:24: Nie pierwszy raz nie ubierasz tego, |co ci wieczorem przygotowałam. 00:08:31: Uwiadom sobie, że jestem twojš matkš i ja wiem najlepiej| w co powinna się ubierać. 00:08:54: Mówiłe co? 00:08:56: Nie, dlaczego? 00:09:34: Złodziej. 00:09:37: Łapcie go. 00:09:43: Mówię ci, stój. 00:09:57: Widziałe jak padł na ziemię? 00:09:59: Widziałem, on nie padł. 00:10:01: Wszystko jedno. |Pójdzie pan ze mnš, jako wiadek. 00:10:04: Rozumiem. |Na policję? 00:10:07: Do MEGASTORE. 00:10:11: Jestem detektywem z MEGASTORE. 00:10:13: Pan zawiadczy, że go złapałem, jasne? 00:10:15: Zawiadczyć mogę, ale ... 00:10:17: ... po pierwsze nie złapałe go,|a po drugie, to ,że go przyprowadzisz 00:10:20: będzie dostatecznym dowodem, |że jednak go złapałe. 00:10:24: Cwany jeste, bratku. 00:10:37: W zasadzie, |mam doć wysokie stanowisko. 00:10:40: Więc, gdy powiem, że mi pomogłe, to dostaniesz pracę. 00:10:45: Na próbę, akurat szukasz pracy. 00:10:48: No, nie wiem. 00:10:50: Niczego nie obiecuję. 00:10:52: Ale masz szansę. |Musisz w siebie uwierzyć. 00:10:57: No, wierzę. 00:11:05: To nie było łatwe. 00:11:07: To nie był byle jaki złodziej, | tylko specjalista. 00:11:10: To była trudna akcja, |ale złapałem go. 00:11:13: A ten pan pomógł mi w zatrzymaniu. 00:11:16: Dzień dobry. 00:11:19: Czy nie dałoby się go przyjšć. 00:11:22: Na okres próbny. 00:11:24: Mógłby być moim asystentem. 00:11:26: Jeli sam pan napisze wypowiedzenie, |nie każę panu płacić za to video. 00:11:31: Poważnie? 00:11:43: To niesprawiedliwe. 00:11:48: Przepraszam. 00:11:50: Nie przepraszaj, nie musisz. 00:11:55: To nie był twój błšd. Podłożyłe mu nogę i upadł.| Video się rozbiło. 00:11:60: I dlatego mnie wyrzucili z pracy. 00:12:02: Bez pieniędzy, nie wiem gdzie sie podziać. 00:12:04: Zaraz, ale to nie moja wina. 00:12:09: Nie obwiniam cię. |Przecież mówię, że wszystko w porzšdku. 00:12:16: Ale jakby mi trochę pożyczył, |byłoby dobrze. 00:12:27: Mogę ci pożyczyć. 00:12:31: Niemożliwe. 00:12:33: Co się stało? 00:12:34: Nie mam portfela. 00:12:36: Mówiłem, że to był profesjonalista. 00:12:39: Jak poczekasz do wieczora, |to będę mógł ci co pożyczyć. 00:12:44: To bardzo dobrze, |że pan o tym z nikim nie rozmawiał, Stanisłavie. 00:12:49: Szczerze mówišc, |nie byłem pana pewien. 00:12:52: To był długi okres. 00:12:54: A większoć ludzi miewa potrzebę zwierzyć,|wyspowiadać się. 00:13:01: Zna pan powiedzenie, że ci, |którzy nie potrafiš zachować tajemnicy sš martwi. 00:13:05: Nie, nie znam. 00:13:07: Ale wie pan, co mam na myli? 00:13:09: A to ważne,| bo gdyby pan komu powiedział, 00:13:12: Nie mógłbym panu dać tych pieniędzy. 00:13:14: Rozumie pan? 00:13:15: wietnie. 00:13:17: Więc, do wieczora. 00:13:20: W porzšdku? 00:13:22: W porzšdku. 00:13:23: O ósmej, w Holesovicach. 00:13:29: Co pan na to, Stanislavie? 00:13:31: A gdzie jest Holesovicich? 00:13:32: W dokach 13. 00:13:34: No dobrze, będę tam. 00:13:37: Niech pan będzie punktualnie. 00:13:39: Będę punktualnie. 00:13:40: Niech pan przyjdzie sam. 00:13:42: Przyjdę sam. 00:13:44: Znakomicie. 00:14:02: Dzięki. 00:14:03: Ale jak to właciwie było? 00:14:06: W '99 robiłem dla nich jeden interes. 00:14:08: Jaki interes? 00:14:10: - Sorry, ale nie mogę ci powiedzieć.|- Dlaczego? 00:14:13: - Bo nie dostałbym tych pieniędzy.| - Jakich? 00:14:15: Za te orły. 00:14:17: Nie, tego ci nie powiem. 00:14:19: Zaraz, jak zaczšłe, |to musisz dokończyć. 00:14:22: Co zaczšłem? 00:14:24: Jak zaczšłe, to musisz dokończyć. 00:14:26: Niczego nie zaczšłem. 00:14:27: - Zaczšłe|- Nie zaczšłem. 00:14:29: - Zaczšłe|- Nie zaczšłem. 00:14:33: No to sobie nie mów. 00:14:35: Jeżeli z ciebie taki dupek. 00:14:50: W '99 robiłem dla nich jeden interes... 00:14:54: Bylimy na Słowacji... 00:15:15: Faktycznie odpucili mi połowę |za dobre sprawowanie. 00:15:18: A co teraz będziesz robić? 00:15:21: Dostanę te pienišdze. 00:15:23: A co z nimi zrobisz? 00:15:25: Jeszcze nie wiem. 00:15:27: Może będę podróżował. 00:15:28: Chciałbym pojechać do Meksyku, |zobaczyć indiańskie piramidy. 00:15:31: Do Meksyku. 00:15:36: Nie chciałby, |żebym ci pomógł odzyskać pienišdze? 00:15:39: Nie, 00:15:41: Poradzę sobie, a te dwa tysišce ci mogę pożyczyć. 00:15:54: Zaparzyłam ci ziółka. 00:15:57: Działajš uspokajajšco. 00:15:59: Ja jestem spokojny. 00:16:02: Braciszku, zwariowałe? 00:16:04: Jest bystra. 00:16:05: Większoć dzieci w jej wieku |się w tym nie orientuje. 00:16:12: Wiesz ile to wysiłku, |ochronić ich przed tym wszystkim. 00:16:17: Jak mylisz, |dlaczego nie mamy telewizora, komputera, 00:16:20: mikrofali i innych bzdur. 00:16:23: Dlaczego? 00:16:25: Nicole, pobaw się w ogrodzie. 00:16:28: Odwiedzisz nas i pierwsze co robisz, |to podtykasz jej pod nos to wszystko. 00:16:33: Bšd spokojna.| To tylko gra, rozwijajšca logiczne mylenie. 00:16:38: Pozwalasz pacjentowi grać |i poznajesz, co jest mu bliskie. 00:16:42: Możliwe. 00:16:43: Ale moje dzieci |nie sš twoimi pacjentami i wychowuję je ja. 00:16:47: I chciałabym, |żeby były przede wszystkim sobš. 00:16:50: I postępujesz właciwie. 00:16:52: Ale zdziwiłaby się, |ile ludzi chciałoby nie być sobš. 00:16:56: To jak epidemia. 00:16:58: Podczas mistrzostw wiata w piłce nożnej |przywieli mi dwóch Beckhamów. 00:17:01: Jednego Zidane'a 00:17:02: Przed przyjazdem papieża |dwa razy Jezusa Chrystusa. 00:17:07: Mówisz poważnie? 00:17:08: Ludzi, którzy uważajš się |za konkretnš postać historycznš, jest coraz więcej. 00:17:13: To mnóstwo Napoleonów, Kleopatr, |Hitlerów, Leninów... 00:17:18: Interesuje cię to? 00:17:20: Tak. 00:17:21: Jak się to objawia? 00:17:23: Zaczyna się niepozornie. 00:17:26: Barwne sny, natrętne myli, |mówienie do siebie, czasem halucynacje. 00:17:33: Większoć nawet nie zauważa. 00:17:35: Zaczynajš się przeobrażać. |Poczštkowo w życiu prywatnym, 00:17:39: A gdy ich przekonanie przekroczy pewnš granicę, |przejawia się na zewnštrz. 00:17:46: Ale nie chcę cię tym zadręczać. 00:17:49: A jak ta...
tom-wr