Warzywa i owoce
"Arbuz" - Brzechwa JanZ owocarni arbuz leżyi złośliwie pestki szczerzy;tu przygani, tam zaczepi."Już byś przestał gadać lepiej,zamknij buzię, arbuzie!"Ale arbuz jest uparty,dalej sobie stroi żartyi tak rzecze do moreli:"Jeszcześmy się nie widzieli,pani skąd jest?""Jestem Serbka...""Chociaż Serbka, ale cierpka!"Wszystkich drażnią jego drwiny,a on mówi do cytryny:"Pani skąd jest?""Jestem Włoszka...""Chociaż Włoszka, ale gorzka!"Gwałt się podniósł na wystawie:"To zuchwalstwo! To bezprawie!Zamknij buzię, arbuzie!"Lecz on za nic ma owoce,szczerzy pestki i chichoce.Melon dość już miał arbuza,krzyknął: "Głupiś! Szukasz guza!Będziesz miał za swoje sprawki!"Runął wprost na niego z szafki,potem stoczył go za ladęi tam zbił na marmoladę."Chrzan" - Brzechwa JanPłacze chrzan na salaterce,aż się wszystkim kraje serce."Panie chrzanie,niech pan przestanie!"Chudy seler płacze także,mówiąc czule: "Panie szwagrze,panie chrzanie,niech pan przestanie!"Rozpłakała się włoszczyzna:"Jak to można? Pan mężczyzna,panie chrzanie,niech pan przestanie!"Pochlipuje bochen chleba:"No, już dosyć! No, nie trzeba!Panie chrzanie,niech pan przestanie!"Ścierka łka nad salaterką:"Niechże pan nie będzie ścierką,panie chrzanie,niech pan przestanie!"Wszystkich żal ogarnął wielki,płaczą rondle i rondelki:"Panie chrzanie,niech pan przestanie!"A chrzan na to: "Wolne żarty,płaczę tak, bo jestem tarty,lecz mi nie żal tego stanu,a łzy wasze są do chrzanu!""Co można zrobić z ziemniaka?" - Łochocka HannaA my z ziemniakarobimy prosiaka,hipopotama, królika,krowę :cztery zapałki się wtyka,ogon i rogi z drucika,oczy - jarzębinowe,uszy z liści jesiennychozdobią głowę.Gotowe!"Ćwikła" - Brzechwa JanRaz buraczek nieboraczekzaczerwienił się jak raczek:"Toż gałgaństwo jest niezwykłe,żeby robić ze mnie ćwikłęi ucierać razem z chrzanem.Nie, to wprost jest niesłychane!"Na to chrzan, choć był utarty,z gniewu zgorzkniał nie na żartyi powiedział w irytacji:"Nie rozumiem, z jakiej racjijakiś burak za pięć groszyprzy mnie tutaj się panoszy!"Burak swoje, a chrzan swoje,zaperzyli się oboje,nie wiadomo, kto ma rację,a tu czas już na kolację,więc przy stole goście siedlii do mięsa ćwikłę zjedli.Nie ma chrzanu ni buraka.Ot - i cała bajka taka."Daktyle" - Wawiłow DanutaGdzie się podziały moje daktyle?Wyszedłem z domu tylko na chwilę!Wyszedłem z domu wracam po chwili,patrzę - o rety! Nie ma daktyli!Gdzie się podziały moje daktyle?Może je zjadły straszne goryle?Z okropnym rykiem do domu wpadły,moje daktyle bezczelnie zjadły!A te goryle, gdzie się podziały?Czy je przepędził króliczek mały?Przyleciał w żółtym aeroplanie,sprawił gorylom potężne lanie!A ten króliczek? Gdzie on się schował?Może go w lesie spotkała krowai ślub z nim wzięła, a w zeszły piąteksześć urodziła królokrowiątek?A gdzie ta krowa? Kto mi odpowie?Czy jest w Krakowie? Czy w Ozorkowie?Ponoć niedawno widziały wilki,jak kupowała do włosów szpilki.Wilki? Przepraszam to były słonie! Jeden nie duży, w złotej koronie,drugi kudłaty i piegowaty,wciąż tylko wisiał na telefonie!Do kogo dzwonił? Może do kawki?Ale jej w głowie tylko szczypawki!Nie dość, że głucha i że kłamczucha,jeszcze ma w szkole cztery poprawki!Z czego? A nie wiem! Spytam łasicy,tej co w dżinsowej chodzi spódnicyi gumę żuje, i której wujekzawsze daktyle dla mnie kupuje!Więc gdzie są w końcu moje daktyle?Czy je straszliwe zjadły goryle?Małe króliczki? Czarne perliczki?Wilki, motylki czy krokodyle?A wy? Przyznajcie się moi mili - czyście tamtędy nie przechodzili?Czy to nie wasze mądre kawały,że te daktyle wyparowały?Nie?Więc niech każdy z was mi odpowie,czemu mu rośnie palma na głowie?"Dojrzałe owoce"Spadła gruszka do fartuszkaa za gruszką dwa jabłuszkaa śliweczka spaść nie chciałabo śliweczka nie dojrzała!"Kto powie" - Czerkawska MariaPrzez sad idzie mały Maciuś,Śmieje się do słonka,A tu pac! - czerwone jabłkoRzuca mu jabłonka.Podniósł jabłko, idzie dalej,A wtem obok dróżkiPac, pac -co to? Stara gruszaZrzuciła dwie gruszki.Podniósł Maciuś żółte gruszki,Bardzo jest szczęśliwy.Znów pac, pac, pac - trzy śliweczkiSpadły z gęstej śliwy.Niesie Maciuś jabłko, śliwki,Gruszki, co się złocą.Kto z was powie Maciusiowi, ile ma owoców?"Pomidor" - Brzechwa JanPan pomidor wlazł na tyczkęi przedrzeźnia ogrodniczkę."Jak pan może,panie pomidorze?!"Oburzyło to fasolę:"A ja panu nie pozwolę!Jak pan może,panie pomidorze?!"Groch zzieleniał aż ze złości:"Że też nie wstyd jest waszmości,jak pan może,panie pomidorze?!"Rzepa także go zagadnie:"Fe! Niedobrze! Fe! Nieładnie!Jak pan może,panie pomidorze?!"Rozgniewały się warzywa:"Pan już trochę nadużywa.Jak pan może,panie pomidorze?!"Pan pomidor zawstydzony,cały zrobił się czerwonyi spadł wprost ze swojej tyczkido koszyczka ogrodniczki."Rzepka" - Tuwim JulianZasadził dziadek rzepkę w ogrodzie,Chodził tę rzepkę oglądać co dzień,Wyrosła rzepka jędrna i krzepka,Schrupać by rzepkę z kawałkiem chlebka!Więc ciągnie rzepkę dziadek niebożę,Ciągnie i ciągnie, wyciągnąć nie może!Zawołał dziadek na pomoc babcię:"Ja złapię rzepkę, ty za mnie złap się!" I biedny dziadek z babcią niebogą Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!Babcia za dziadka,Dziadek za rzepkę,Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!Przyleciał wnuczek, babci się złapał,Poci się, stęka, aż się zasapał!Wnuczek za babcię,Babcia za dziadka,Dziadek za rzepkę,Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!Pocą się, sapią, stękają srogo,Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!Zawołał wnuczek szczeniaczka Mruczka,Przyleciał Mruczek i ciągnie wnuczka!Mruczek za wnuczka,Wnuczek za babcię,Babcia za dziadka,Dziadek za rzepkę,Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!Pocą się, sapią, stękają srogo,Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!Na kurkę czyhał kotek w ukryciu,Zaszczekał Mruczek: "Pomóż nam, Kiciu!"Kicia za Mruczka,Mruczek za wnuczka,Wnuczek za babcię,Babcia za dziadka,Dziadek za rzepkę,Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!Pocą się, sapią, stękają srogo,Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!Więc woła Kicia kurkę z podwórka,Wnet przyleciała usłużna kurka.Kurka za Kicię,Kicia za Mruczka,Mruczek za wnuczka,Wnuczek za babcię,Babcia za dziadka,Dziadek za rzepkę,Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!Pocą się, sapią, stękają srogo,Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!Szła sobie gąska ścieżyną wąską,Krzyknęła kurka: "Chodź no tu, gąsko!"Gąska za kurkę,Kurka za Kicię,Kicia za Mruczka,Mruczek za wnuczka,Wnuczek za babcię,Babcia za dziadka,Dziadek za rzepkę,Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!Pocą się, sapią, stękają srogo,Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!Leciał wysoko bocian - długonos,"Fruń-że tu, boćku, do nas na pomoc!" Bociek za gąskę,Gąska za kurkę,Kurka za Kicię,Kicia za Mruczka,Mruczek za wnuczka,Wnuczek za babcię,Babcia za dziadka,Dziadek za rzepkę,Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!Pocą się, sapią, stękają srogo,Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!Skakała drogą zielona żabka,Złapała boćka - rzadka to gratka!Żabka za boćka,Bociek za gąskę,Gąska za kurkę,Kurka za Kicię,Kicia za Mruczka,Mruczek za wnuczka,Wnuczek za babcię,Babcia za dziadka,Dziadek za rzepkę,A na przyczepkęKawka za żabkę,Bo na tę rzepkęTeż miała chrapkę!Tak się zawzięli,Tak się nadęli,Że nagle rzepkęTrrrach!! - wyciągnęli!Aż wstyd powiedzieć,Co było dalej!Wszyscy na siebiePoupadali:Rzepka na dziadka,Dziadek na babcię,Babcia na wnuczka,Wnuczek na Mruczka,Mruczek na Kicię,Kicia na kurkę,Kurka na gąskę,Gąska na boćka,Bociek na żabkę,Żabka na kawkęI na ostatku kawka na trawkę."Sałatka" - Papuzińska JoannaJuż się jesień rozminęła z latem.Przyszła pora na kolacje pstrokate.Synowie i córki!Siekajcie ogórki,selery i pory,marchew, pomidoryw drobniusieńką kratkę.Zrobimy sałatkę."Warzywa" - Tuwim JulianPołożyła kucharka na stole:kartofle,buraki,marchewkę,fasolę,kapustę,pietruszkę,seleryi groch.Och!Zaczęły się kłótnie,Kłócą się okrutnie:Kto z nich większy,A kto mniejszy,Kto ładniejszy,Kto zgrabniejszy:kartofle?buraki?marchewka?fasola?kapusta?pietruszka?seleryczy groch?Ach!Nakrzyczały się, że strach! Wzięła kucharka -Nożem ciach!Pokrajała, posiekała:kartofle,buraki,marchewkę,fasolę,kapustę,pietruszkę,seleryi groch -I do garnka!"Warzywa i owoce" - Janczarski CzesławTu są warzywa i owocepromienie, słońca zamkniętew jabłkach, gruszkach, śliwkach,nawet w główkach kapusty.A cóż dopiero mówić o cytrynachi pomarańczach,które mają w sobie blask i gorącopromieni z dalekich krajów.Jest tu czerwień pomidorówi złoto na łuskach cebuli,spod naci spryskanej wodąwyglądają marchewki,jak pomarańczoweczapki krasnoludków.Nie sposób wszystkiego opisać.Proszę, przyjdźcie tu dzisiaj,żeby zobaczyć, co przywiózł o świeciezielony wóz ogrodnika."Witaminowe abecadło" - Karaszewski StanisławOczy, gardło, włosy, kościzdrowsze są, gdy A w nich gości.A w marchewce, pomidorze,w maśle, mleku też być może.B - bądź bystry, zwinny, żwawydo nauki i zabawy!W drożdżach, ziarnach i orzeszkach,w serach, jajkach B też mieszka.Naturalne witaminylubią chłopcy i dziewczyny.Bo najlepsze witaminyto owoce i jarzyny.C - to coś na przeziębieniei na lepsze ran gojenie.C: porzeczka i cytryna,świeży owoc i jarzyna!Zęby, kości lepiej rosną,kiedy D dostaną wiosną.Zjesz ją z rybą, jajkiem, mlekiem.Na krzywicę D jest lekiem.Naturalne witaminylubią chłopcy i dziewczyny.Mleko, mięso, jajka, sery,w słońcu marsze i spacery.
ddoroch