Noc Generała - Gabriel Meretik - o stanie wojennym i gen. Jaruzelskim.txt

(491 KB) Pobierz
Gabriel Meretik

Noc GENERA�A

W przek�adzie Micha�a Radgowskiego
WYDAWNICTWA �ALFA� WARSZAWA 1989
Tytu� orygina�u
LA NUIT DU G�N�RAL
� Copyright by Edition Pierre Belford, 1989 Paris
� Copyright for the Polish edition by Wydawnictwa �Alfa�, Warszawa 1989
ISBN 83-7001-320-1
Od Autora
Jesieni� 1987 roku postanowi�em napisa� ksi��k� o wydarzeniach zwi�zanych z 
wprowadzeniem w nocy z 
12 na 13 grudnia 1981 roku stanu wojennego w Polsce. Bezpo�rednim impulsem do 
podj�cia tej decyzji by�a 
relacja m�odej Polki z Krakowa, kt�ra � b�d�c przejazdem w Pary�u � opowiada�a 
mi o prze�yciach tej 
nocy; potem zosta�a internowana. Owa mieszanina wydarze� komicznych i 
tragicznych wywar�a na mnie 
wyj�tkowe wra�enie. Zastanowi� mnie fakt, �e do tego czasu nikt (przynajmniej na 
Zachodzie) nie usi�owa� 
odtworzy� przebiegu tych dramatycznych godzin.
Do podj�cia tego zadania sk�oni�y mnie tak�e inne, bardziej osobiste powody. 
Ot� w listopadzie 1981 roku, 
po wielu latach bezskutecznego zabiegania o polsk� wiz�, przyjecha�em do 
Warszawy, by nakr�ci� kilka 
reporta�y dla telewizji francuskiej w zwi�zku z przewidzian� oficjaln� wizyt� 
premiera Pierre�a Mauroya. 
Pewien m�j przyjaciel, zwi�zany ^ ko�ami rz�dowymi, zapyta� w�wczas, czy 
zamierzam wr�ci� do Polski w 
pierwszych dniach grudnia. Nie zamierza�em �ledzi� wizyty premiera wraz z innymi 
dziennikarzami, wi�c 
odpowiedzia�em przecz�co. �Szkoda � odpowiedzia�. � Z profesjonalnego punktu 
widzenia mog�oby to 
by� dla ciebie interesuj�ce...�
W�wczas nie rozumia�em, co mia� na my�li. Pr�bowa�em jednak przekona� mojego 
�wczesnego szefa, by 
mnie wys�a� do Polski. Bezskutecznie. Tym wi�ksza opanowa�a mnie gorycz na wie�� 
o tym, co si� 
wydarzy�o w nocy 13 grudnia...
Uda�o mi si� jednak przeprowadzi� d�ug� i �mudn� ankiet�, kt�rej wynikiem jest 
ta ksi��ka. W ci�gu 18 
miesi�cy przeprowadzi�em 370 wywiad�w. W poszukiwaniu �wiadk�w i uczestnik�w 
wydarze� 
podr�owa�em od Stan�w Zjednoczonych do Moskwy. Jedni z rozm�wc�w (jak na 
przyk�ad kanclerz 
Schmidt czy cz�onkowie �wczesnego rz�du francuskiego) ch�tnie udzielali 
wywiad�w. Na spotkania z 
innymi musia�em d�ugo czeka�. Niekt�rzy godzili si� wy��cznie na rozmow� 
telefoniczn�. Byli tacy, kt�rzy 
zastrzegali si�, �e nie wyra�aj� zgody na cytowanie ich wypowiedzi. Owocem tych 
rozm�w jest przesz�o 50 
godzin nagra� i kilka tysi�cy stron notatek... By� mo�e umkn�o mi par� 
istotnych szczeg��w, aczkolwiek 
stara�em si� wszystko sprawdza� dok�adnie. Mog�o si� te� zakra�� kilka b��d�w 
rzeczowych. Pami�� ludzka 
jest zawodna...
I jeszcze jedno � sprawa doboru rozm�wc�w. Nikogo z g�ry nie eliminowa�em. 
Jednak�e ograniczony czas 
i pewne kwestie organizacyjne nie pozwoli�y mi spotka� si� ze wszystkimi, z 
kt�rymi chcia�em rozmawia�. 
Czasami dopisywa�o mi szcz�cie � jak na przyk�ad z ow� szabl� kawaleryjsk�, 
kt�r� premier Francji mia� 
podarowa� genera�owi Jaruzelskiemu w grudniu 1981 roku i kt�r� po 
wielomiesi�cznych poszukiwaniach 
uda�o mi si� odnale�� w kasie pancernej Pa�acu Matignon, siedzibie francuskich 
premier�w. O istnieniu tej 
szabli wiedzia�o we Francji zaledwie kilka os�b. W Polsce � chyba nikt.
Czytelnik zapewne zwr�ci uwag� na fakt, �e nie cytuj� genera�a Jaruzelskiego. 
Ani Lecha Wa��sy. 
Przewodnicz�cy Rady Pa�stwa nie zgodzi� si� przyj�� mnie. Pomy�la�em wi�c, �e 
dla r�wnowagi nie 
powinienem stara� si� o zamieszczenie w ksi��ce osobistych wspomnie� 
przewodnicz�cego �Solidarno�ci�, 
z kt�rym spotka�em si�, ale przy innej okazji...
GABRIEL M�R�TIK
SOBOTA
12 GRUDNIA 1981
23.20 
Warszawa
W Warszawie, na rogu Nowogrodzkiej i Pozna�skiej, kilkaset metr�w od Pa�acu 
Kultury i Nauki, kt�rego 
sylwetka w stalinowskim stylu g�ruje ponad obszernym placem w samym sercu 
polskiej stolicy, znajduje si� 
centrum telekomunikacji. Jest to ci�ki budynek z czerwonawego kamienia, 
ozdobiony licznymi neonowymi 
napisami, w kt�rych poszczeg�lne litery od dawna ju� zagas�y. Kiedy� napis 
informowa�: TELEFON 
MI�DZYMIASTOWY, TELEGRAF, RADIOTELEGRAF.
Maria pracuje na drugim pi�trze, od strony Pozna�skiej, w oddziale telegram�w 
krajowych i 
mi�dzynarodowych. Tego wieczoru pracuje tu z trzema kole�ankami. Czekaj� na 
jednego z koleg�w � z 
innego oddzia�u � kt�ry odchodzi na emerytur�. Obieca�, �e po swym dy�urze o 
p�nocy urz�dzi 
po�egnanie z ciastkami i kaw� (by� mo�e nieco zakrapian�). Wiecz�r jest raczej 
spokojny, jak to w sobot�. 
Wszystkie kobiety s� w kapciach (zim� urz�dniczki zostawiaj� obuwie w szatni). 
Dwie robi� na drutach, 
trzecia posz�a w�a�nie do toalety. Nagle Maria s�yszy g�uche uderzenia, ma 
wra�enie, �e rozlegaj� si� gdzie� 
w budynku, poza metalowymi drzwiami prowadz�cymi na korytarz, sk�d wchodzi si� 
tak�e do centrali 
mi�dzymiastowej. Dziwne drgania wydaj� si� przenika� metalow� struktur� gmachu. 
Na tablicy kontrolnej 
zapalaj� si� chaotycznie �wiate�ka. Maria chwyta s�uchawk�, ��czy si� z centrum 
technicznym: �Co si� tam 
dzieje?�. Nikt nie odpowiada. Po��czenie
zosta�o brutalnie przerwane. Odg�osy si� nasilaj�, decyduje si� wi�c p�j�� sama 
sprawdzi�. Robi zaledwie 
par� krok�w, gdy podw�jne drzwi otwieraj� si� wskutek gwa�townego pchni�cia. 
Czterech lub pi�ciu 
�o�nierzy wpada do wielkiej sali. W pierwszej chwili s�dzi, �e to 
spadochroniarze w strojach bojowych, z 
maskuj�cymi siatkami na he�mach i bagnetami na lufach pistolet�w maszynowych. 
Jeden krzyczy: �Krzes�a 
pod �cian�! Nie rusza� si�!�. Drugi grozi Marii bagnetem.
Jednak�e Maria nie odczuwa l�ku. Ju� od wielu miesi�cy nale�y do �Solidarno�ci�. 
Przypuszcza wi�c, �e 
poniewa� zwi�zek rzuci� has�o przygotowania si� do strajku, chodzi tu o now� 
pr�b� zastraszenia ze strony 
w�adzy. Pr�b� bardziej �si�ow�� ni� zwykle, ale to jej nie dziwi. �Solidarno�� 
domaga�a si�, by s�u�by �bez-
piecze�stwa�, zajmuj�ce si� w telekomunikacji pods�uchem, zosta�y usuni�te z 
budynk�w publicznych...
Maria rusza w stron� �o�nierza ze s�owami: �Jak panu nie wstyd grozi� bagnetem 
kobiecie!�. Widz�c 
wchodz�cego do sali dyrektora w otoczeniu kilku innych aktywist�w, a w�r�d nich 
jego zast�pc�, 
wojskowego przys�anego kilka miesi�cy temu z Ministerstwa Obrony Narodowej, 
zaczyna krzycze�: �Co za 
faszystowskie metody!�. Dyrektor na pr�no pr�buje j� uspokoi�. W tej samej 
chwili jeden z �o�nierzy grozi 
broni� jej kole�ance, kt�ra w�a�nie wr�ci�a z toalety i � zaskoczona 
wydarzeniami � zacz�a krzycze�. 
Jednocze�nie Maria widzi, jak drugi zbli�a si� do szyby, za kt�r� znajduj� si� 
d�wignie i przyciski 
uruchamiaj�ce ca�� maszyneri� sali i zaczyna je wszystkie wy��cza� bez�adnie. 
�Powariowali � my�li 
Maria. � Wysadz� w powietrze ca�� instalacj�. Odruchowo spogl�da na wielki 
elektryczny zegar, kt�ry 
w�a�nie si� zatrzyma�. Nieruchome wskaz�wki wskazuj� godzin� 23.20.
23.25
W siedzibie �Solidarno�ci� regionu �Mazowsze� przy Mokotowskiej jest jeszcze ze 
dwadzie�cia os�b; 
niekt�rzy szykuj� si� ju� do wyj�cia z tego czteropi�trowego budynku, w kt�rym 
dawniej by�a szko�a.
Krzysztof wie, �e musi tu sp�dzi� noc, poniewa� zwi�zek rzuci� has�o 
przygotowania si� do strajku, poza 
tym od dw�ch dni w Gda�sku trwa posiedzenie Krajowej Komisji Porozumiewawczej 
�Solidarno�ci� 
(KKP). Krzysztof pracuje w agencji prasowej �Solidarno�ci�, dostarczaj�cej 
informacji nie tylko do 
wszystkich region�w, ale r�wnie� agencjom prasy zagranicznej w Warszawie. Wraz z 
kolegami oczekuje 
niecierpliwie na wie�ci z Gda�ska. Kiedy oko�o godziny 22.00 przyszed� do 
siedziby regionu, z przykro�ci� 
opuszczaj�c przyjaci�, kt�rzy �wi�towali imieniny Aleksandra, powiedziano mu, 
i� kto� zauwa�y� oko�o 
trzeciej po po�udniu dwustu czy trzystu ZOMO-wc�w wkraczaj�cych do pobliskiego 
kina �Klub�. Przez 
chwil� s�dzili, �e ma to zwi�zek z nimi, �e szykuje si� atak na budynek lub � co 
bardziej prawdopodobne 
� jaka� urz�dowa rewizja. Potem przestali si� tym zajmowa�.
Wreszcie zastuka� teleks z Gda�ska; ich korespondent nadawa� materia�. Wida� nie 
mia� czasu na 
przygotowanie ta�my perforowanej, bo wystukiwa� bezpo�rednio, topornie. Nagle 
teleks zatrzyma� si�. 
Sprawdzaj� po��czenia. Nic. Pr�buj� po��czenia z Gda�skiem przez inny aparat. Na 
pr�no. Ledwo zd��aj� 
wezwa� korespondenta do telefonu, by zasygnalizowa�, �e linia przerwana, gdy 
nagle wszystkie teleksy 
jeden po drugim nieruchomiej�. Po chwili milkn� telefony. Ostatnia linia b�dzie 
przerwana o 23.42, 
dok�adnie w tym momencie, w kt�rym powiadamiaj� Komitet Strajkowy student�w 
Politechniki o tym, co 
si� zdarzy�o.
23.30 
Gda�sk
W wielkiej sali Stoczni, tej samej, w kt�rej nieca�e 16 miesi�cy wcze�niej 
podpisano s�ynne Porozumienie, 
temperatura ro�nie. Ju� prawie 20 godzin (od wczoraj, czyli od pi�tku) trwa 
spotkanie g��wnych 
przyw�dc�w �Solidarno�ci�. Wi�kszo�� spo�r�d zgromadzonych to cz�onkowie Komisji 
Krajowej. Obecni 
s� przewodnicz�cy region�w, cz�onkowie komisji rewizyjnej i g��wni doradcy 
zwi�zku. W sumie jest 150 
os�b reprezentuj�cych (z ma�ymi wyj�tkami) najwy�sze kierownictwo najbardziej 
znacz�cego ruchu 
spo�ecznego, jaki powsta� w kraju wschodniego bloku.
Oko�o pi��dziesi�ciu dziennikarzy, w�r�d nich liczni korespondenci specjalni 
prasy zachodniej, t�oczy si� w 
korytarzach oczekuj�c na decyzje kierownictwa �Solidarno�ci�. Dla wszystkich 
przyby�ych do Gda�ska jest 
to decyduj�cy moment. W grudniu 1981 roku sytuacja w kraju sta�a si� 
katastrofalna. Ludno�� znosi z coraz 
wi�ksz� trudno�ci� pi�trz�ce si� dolegliwo�ci codziennego �ycia. W mro�ne noce 
tworz� si� ju� kolejki do 
sklep�w spo�ywczych. Wprowadzenie przed kilku miesi�cami kartek �ywno�ciowych 
nie rozwi�za�o 
problemu. Nieuchronne wydaje si� starcie mi�dzy zwi�zkiem, kt�ry twierdzi, i� ma 
10 milion�w cz�onk�w, 
a w�adz�, kt�rej si�a nap�dowa, partia, w ci�gu nieca�ych dw�ch lat po raz 
trzeci zmienia pierwszego 
sekretarza i ze...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin