P.SKARGA KAZANIA SEJMOWE.pdf.pdf

(317 KB) Pobierz
9281021 UNPDF
PIOTR SKARGA
KAZANIA
SEJMOWE
PIERWSZE
NA POCZ¥TKU SEJMU PRZY Œ. MSZY SEJMOWEJ
Jeœli kto z was potrzebuje m¹droœci, niech jej prosi od Pana Boga, który wszytkim hojnie daje,
a nie wymawia: a dana mu bêdzie.
Jacob. l [5].
Starszy czym s¹ poddanym swoim.
Zjachaliœcie siê w imiê Pañskie na opatrowanie niebezpiecznoœci Koronnych, abyœcie to, co
siê do upadku nachyli³o, podparli; co siê skazi³o, naprawili; co siê zrani³o, zleczyli; co siê
rozwi¹za³o, spoili; i jako g³owy ludu, braciej i cz³onków waszych, jako stró¿owie spi¹cych
i wodzowie nieumiejêtnych, i œwiece ciemnych, i ojcowie dzieci prostych, o ich dobrym i spo-
kojnym obmyœlali.
Nie³acno o pospolitym dobru radziæ.
Co i¿ jest rzecz nie³acna i wielkich darów Bo¿ych potrzebuj¹ca, uciekacie siê do koœcio³a i o³-
tarza, do szukania ³aski Ducha Œ., z której by wam by³ dany rozum i m¹droœæ na dobr¹
i szczêœliw¹ takich potrzeb odprawê. I poganie to czynili, gdy swoje sejmy i rady o dobrym
pospolitym zaczynali, radzili siê bogów swoich przez kap³any swoje. Bo sam przyrodzony
rozum ukazuje, i¿ rz¹dy i sprawy królestw i pañstw z Boskiej opatrznoœci i pomocy stoj¹,
a ludzki rozum i staranie zabiegaæ wszytkiemu nie mo¿e. Daleko wiêcej przystoi wam, oœwie-
conym wiadomoœci¹ Boga prawego, tym uczciæ Pana Boga swego i tym sobie pomóc, aby-
œcie od niego rady swoje poczynali, a do kap³anów jego z onymi ¿o³nierzmi judzkimi mówi-
li: Jerem. 42 [2, 3, 6] „Proœcie za nami Pana Boga waszego, aby nam oznajmi³ Pan Bóg wasz
drogê, któr¹ iœæ mamy, i rzecz, któr¹ czyniæ mamy, a my g³osu Pana Boga naszego, do które-
go was posy³amy, s³uchaæ bêdziem, aby nam by³o dobrze, gdy us³uchamy rozkazania Pana
Boga naszego. Prosim tedy teraz za te potrzeby wasze i nasze Pana Boga, ofiaruj¹c mu za
was przeczyst¹ Ofiarê Cia³a i Krwie Syna jego, aby nas wszystkich wys³uchawszy da³ Ducha
rady dobrej na pomoc wszytkiemu ludowi Bo¿emu, który siê w tej Koronie zamyka. Jedno
te¿ was upominamy, abyœcie te¿ sami prosili i do tego siê sk³onili, jakoby proœba wasza miej-
sce u P[ana] Boga mia³a. Co czynim tymi s³owy Jakuba Aposto³a:
„Jeœli kto z was potrzebuje m¹droœci, niech jej prosi od Pana Boga, który wszytkim hojnie
daje, a nie wymawia, a bêdzie mu dana”.
3
M¹droœci wszêdzie potrzeba.
Dziwno byæ mo¿e, dlaczego tak mówi ten œ. Aposto³: „Jeœli kto z was m¹droœci potrzebuje”.
I któ¿ jej nie potrzebuje? Izali co dobrego kto bez niej pocz¹æ i sprawiæ mo¿e? O której mówi
Salomon, i¿ Sap. 8 [1] „m¹droœæ od koñca do koñca wszytko mocnie zatrzymawa i wszytko
wdziêcznie rz¹dzi. Umyœli³em - prawi - przywieœæ j¹ sobie do towarzystwa, wiedz¹c, i¿ siê
ze mn¹ dobrem dzieliæ bêdzie i rozmow¹ bêdzie myœli i têsknoœci mojej.
Po¿ytki m¹droœci Bo¿ej.
Przez nie bêdê mia³ s³awê u ludzi, i uczczenie m³odych od starych. I bêdê ostry w rozs¹dku,
i u mo¿nych dziwny. I przez nie mieæ bêdê nieœmiertelnoœæ i pamiêæ wieczn¹. Przez nie rz¹-
dziæ ludŸmi, i narody pos³uszne mieæ bêdê. I miêdzy wielkoœci¹ ludu udam siê dobrym, i na
wojnie mocnym. Wszedszy w dom mój, z ni¹ odpoczywaæ bêdê, bo nie ma gorzkoœci towa-
rzystwo jej, ani tesknoœci spó³¿ycie jej, ale wesele i radoœæ. Sap. 9. Tem ja zami³owa³ i o niem
siê stara³ z m³odoœci mojej, i chcia³em j¹ sobie braæ za oblubienicê, i sta³em siê mi³oœnikiem
urody jej. Sap. 10. Prze³o¿y³em j¹ nad majestat i królestwa i bogactwa z ni¹ zrównane za ni-
cem poczyta³. Nad zdrowie umi³owa³em j¹ i przysz³o mi wszytko dobre z ni¹”. Póty Salo-
mon. Z czego baczyæ ka¿dy mo¿e, co to jest mieæ m¹droœæ, zw³aszcza tak¹, o której tu ten
m¹dry mówi: wieczn¹ one i niestworzon¹, z której i ta potoczna nasza jako œwieca z niej za-
palona pochodzi, to jest rozum przyrodzony, bez którego ¿adna sprawa dobr¹ byæ i porz¹dn¹
nie mo¿e. Przecz¿e tedy tak mówi Jakub œ., jakoby siê kto naleŸæ móg³, który by jej nie po-
trzebowa³?
Ludzie, którzy siê za m¹dre maj¹.
Dlatego i¿ s¹ ludzie jedni, którzy siê za m¹dre rnaj¹ i swojemu rozumowi i m¹droœci dufaj¹.
I st¹d abo nie prosz¹, abo niepilnie Pana Boga o nie prosz¹. O takich mówi Prorok: Isa. 5
[21]. „Biada wam, którzyœcie w oczach waszych m¹drymi i u siebie roztropnymi”. I Mêdrzec
mówi: Prov. 3 [5]. Rom. 12 [16]. „Ufaj w Panu Bogu z ca³ego serca, a nie wspieraj siê na
m¹droœci swojej”. I Aposto³ upomina, aby nikt sam sobie m¹drym siê nie udawa³. Takie ro-
zumienie o sobie szczerym jest g³upstwem. Bo fundament m¹droœci jest: swojej nie dufaæ
m¹droœci.
M¹droœæ ziemska i bydlêca.
Drudzy s¹, którzy maj¹ m¹droœæ tak¹, jak¹ ten¿e Aposto³ opisa³: ziemsk¹, bydlêc¹ i diabelsk¹.
Ziemsk¹, i¿ maj¹ rozum tylo na dostawanie i zatrzymanie, i rozmno¿enie dóbr œwieckich do-
czesnych. I w ziemi wszytek ich rozum zostaje, nie ogl¹daj¹c siê na wieczne i przysz³e, aby
do nich doczesnych nakrêcali, jakoby lepsze dla podlejszych nie upada³y.
Politycka m¹droœæ.
Tak¹ m¹droœæ maj¹ politycy dzisiejszy, którzy nauczaj¹ panów i królów, aby o religi¹ i do-
trzymanie, i obronê œ. wiary katolickiej, i o ludzkie zbawienie nie dbali i dla niego nic nie
czynili, tylo doczesnego pokoju i dobrego mienia poddanych swoich pilnuj¹c, zbawiennych
potrzeb ich zaniechali.
4
Taka m¹droœæ s³usznie siê te¿ zowie nie ty³o ziemsk¹, ale i bydlêc¹. Bo tak¿e byd³o dobre
swoje cielesne z przyrodzonej sk³onnoœci obmyœla i o nie siê stara; o duszê, której nie ma
wiecznej i rozumnej, nie dbaj¹c.
Ten taki rozum zowie siê te¿ diabelski. Bo czart niocz siê wiêcej nie stara, jedno aby ludzie wieczne
dobra jako i on tracili i nic o tym, co jest po œmierci, nie myœlili, ale siê tylo tym dobrym mienim
widomym zabawiwszy i na nim siê w grzechach uwich³awszy, na wieki ginêli. A te¿ pospolicie taka
œwiecka m¹droœæ wszytek swój dowcip, dóbr tych œwieckich dostaj¹c, na oszukanie i na szkody ludz-
kie obraca, co jest w³asno piekielnikom, którzy na takim dowcipie i warstacie zasiedli.
Nie daj, Bo¿e, abych to o was rozumia³, Przezacni Panowie, ¿ebyœcie u siebie sami m¹drymi
byli, a m¹droœci od Pana Boga nie potrzebowali, abo takiej m¹droœci œwieckiej i bydlêcej,
i szatañskiej pragnêli. Ja od was wszytkich do Pana Boga wo³am:
„Potrzebujem i barzo potrzebujem, Panie Bo¿e nasz, aby siê nasze rozumy niebiesk¹ twoj¹
m¹droœci¹ oœwieca³y”. Byœcie mieli 3. Reg. 4 [31]. rozumy i dowcipy, jako oni w Piœmie
mianowani 2. Reg. 16 [23]. Etan i Eman, i Kalcol, i Dorda, i on Achitofel, o którym mówio-
no: kto siê go radzi³, jakoby siê Boga radzi³. Tedy tak wielkim niebezpiecznoœciam, do któ-
rych to przychodzi królestwo, nie zabie¿ycie, i w tak okrutnej nawa³noœci morskiej, jako
Psalm mówi, Psal 106. po¿art¹ m¹droœæ wasza zostanie.
Niebezpiecznoœci Koronne.
Namieniê trochê tych niebezpieczeñstw naszych, którycheœcie lepiej niŸli ja œwiadomi, na
wiêtsz¹ pokorê i gorêcsz¹ modlitwê waszê.
Niezgody i rozterki. Nieuprzejmosci.
Naprzód widzicie rozerwanie wielkie serc ludzkich i potarganie jednoœci i mi³oœci, i zgody
s¹siedzkiej, nie ty³o dla ró¿noœci wiar i dla nauk heretyckich, które na to szatan wrzuci³, aby
rozrywa³ i rozprasza³; ale te¿ dla powaœnienia siê stanów miêdzy sob¹ i dla wiela ob³udnoœci
i nieuprzejmoœci, której siê miêdzy nami nasta³o, i¿ jeden drugiemu nie dufa, jeden drugiemu
nie ¿yczy, i do swoich po¿ytków ubiegaj¹c siê, spólnie siê hydzicie i chytrze oszukawacie.
Zdrady.
Tak i¿ siê prorockie wo³anie iœci Jerem. 9 [4-5] : ,,Strze¿ siê ka¿dy od bliŸniego swego i ¿ad-
nemu bratu swemu nie dufaj, bo ka¿dy brat podchwyta i dó³ pod drugim kopa. Ka¿dy przyja-
ciel zdradliwie postêpuje i brat siê z brata œmieje, a prawdy nie mówi¹. Jêzyk ich jako strza³a
rani¹ca: w uœciech pokój z przyjacielem mówi, a tajemnie sieci nañ zastawia”. Oseae 10 [2].
To siê podobno mówiæ mo¿e, kto patrzy na sprawy nasze. Luc. 11 [17]. Jako¿ inaczej proro-
kowaæ, jedno z Prorokiem mówiæ: ,,Rozdzieli³o siê serce ich, teraz pogin¹”. A co prêdzej gubi
królestwa, jedno - jako Pan Jezus mówi - niezgoda s¹siedzka w nim?
Buntownicy i szemracze.
Nadto namno¿y³o siê w tym królestwie ludzi z³ych barzo, którzy posmakowawszy sobie in-
terregna, w których mogli o królestwo targowaæ, i po¿ytków swoich z oszukania mi³ej ojczy-
5
zny i rozerwania jej szukaæ jeszcze nie przestaj¹, a gdzie mog¹, bunty i zmowy czyni¹, na
urz¹d Bo¿y szemrz¹c i potwarzy zmyœlaj¹c, i do rozruchów i nowin namawiaj¹c. Niespokoj-
ni, ³akomi, niesprawiedliwi, siej¹ wszêdzie niezgody, nic na dobre pospolite nie pomni¹c, a t¹
³ódk¹, w której siê wszyscy wieziem, swoim bieganim chwiej¹c, do zanurzenia j¹ i utopienia
przywodz¹. 1.Mach. 1[7,5]. Tacy byli za Machabeuszów oni, jako je Pismo zowie, viri ini-
qui, którzy do obcych panów biegaj¹c, wojska ich na ojczyznê przywodzili i zamieszki wiel-
kie czynili. Jaki by³ Symon i Jason i ini, z którymi Judas Machabeusz mia³ wielk¹ prac¹, nim
je wykorzeni³, przy których ¿adnego pokoju swojej ojczyŸnie obmyœliæ nie móg³. To s¹ dziw-
nie szkodliwi ludzie, którzy swoje potraciwszy na cudze patrz¹, a zamieszk¹ i zgub¹ ojczy-
zny poratowania swego szukaj¹. Z takimi d³ugo porobicie, i wie Pan Bóg jako je naprawicie,
a przy nich jako ca³¹ ojczyznê zachowacie.
Zguba karnoœci i pos³uszeñstwa.
Zginê³a w tym królestwie karnoœæ i disciplina, bez której ¿aden rz¹d uczyniæ siê nie mo¿e,
któr¹ Pismo œ. pilnie wszêdzie zaleca. Nikt siê urzêdów ani praw nie boi, na ¿adne siê kara-
nie nie ogl¹da. Bo gdy bojaŸñ Bo¿a ginie i wstyd upada, w samej ty³o karnoœci urzêdowej
nadzieja do pohamowania z³oœci zostaje. Której gdy nie masz. Rzeczpospolita ginie, a jako
gdy obrêczy z beczki opadaj¹ a nikt ich nie pobija, wszytka siê rozsypuje.
Wolnoœæ g³upia i cielesna.
Wszyscy siê wolnoœci¹ œlacheck¹ broni¹, wszyscy ten p³aszcz na swe zbrodnie k³ad¹, i po-
czciw¹ a z³ot¹ wolnoœæ w niepos³uszeñstwo i we wszetecznoœæ obracaj¹. O piêkna wolnoœci,
w której wszytkie swowolnoœci i niekarnoœci panuj¹, w której mocniejszy s³absze uciskaj¹,
w której Boskie i ludzkie prawa gwa³c¹, karaæ siê nie dadz¹ ani królowi, ani urzêdom. 1. Reg.
10 [27]. Wszyscy jako synowie Beliala bez jarzma, bez wodze. Job. 11. Ludzie, jako jest u Jo-
ba œ., pró¿ni i pyszni, którzy mniemaj¹, i¿ siê wolnymi jako Ÿrzêbiê u os³a urodzili, które
o uŸdzie i wodzy nie myœli. Takie hamowaæ i lepsze a ostrzejsze prawa na nie stawiæ, barzo
ju¿ teraz nie³acna to praca. Os³abienie królewskiej w³adzej.
A zw³aszcza i¿ powa¿noœæ i moc, i w³adza królewskiego majestatu os³abia³a, fa³szywym i nie-
roztropnym wolnoœci szkodliwej rozszerzanim œciœniona i skrócona, i¿ siê rzec nie mo¿e:
,,Król, który siedzi na stolicy s¹du, rozprasza wszytko z³e wejrzenim swoim”.
Ani ono mówiæ siê mo¿e: Prov. 20 [8]. „Rozprasza niezbo¿ne król m¹dry i sklepy nad nimi
buduje” . I ono: „Jako lwi ryk, tak postrach królewski”. Bo teraz ¿aden siê króla nie boi, ani
jego s¹dów, ani jego karania. Kto chce, o nim szemrze, ka¿dy go æwiczy i pedagogiem jego byæ
chce, i powa¿noœci jego uw³oczy. Co dzieñ w³adzej królewskiej ubywa, a ludzkiej œmia³oœci
i nadêtoœci przybywa. Jako¿ g³owa mocna byæ ma? Jako¿ egzekucyja praw potê¿na zostanie?
By by³ namêdrszy Salomon, gdy w³adzej i potê¿noœci do karania, i rz¹dów, i pieniêdzy nie ma,
¿adnej przygodzie pospolitej nie poradzi. A gdy na g³owie zejdzie, nied³ugo cz³onki ustan¹.
Sejmy niepo¿yteczne. Utraty na sejmach.
Sejmy te jako wam Ÿle wychodz¹ i jakiej by w nich naprawy potrzeba, sami to lepiej widzi-
cie. Ja to ty³o mówiê, co wszyscy widz¹. Zje¿d¿acie siê z wielkimi kupami jezdnych i pie-
6
Zgłoś jeśli naruszono regulamin