Kształtowanie się polskiej i żydowskiej wizji martyrologicznej po II wojnie światowej.pdf

(126 KB) Pobierz
Martyrologia
Dr Alina Cała
Kształtowanie si ę polskiej i Ŝ ydowskiej wizji martyrologicznej po II wojnie ś wiatowej
Uwagi wst ę pne
II wojna światowa, w stopniu znacznie większym, niŜ jej poprzedniczka z lat 1914-
1918, na wiele sposobów przekroczyła wszystkie zakorzenione w kulturze europejskiej
zasady wojowania, takie jak oszczędzanie (w miarę moŜliwości) ludności cywilnej,
ograniczone i racjonalne stosowanie represji, szacunek dla ciał poległych. Łamała
podstawowe tabu, jakim jest respekt wobec Ŝycia i śmierci. To była prawdziwa wojna totalna,
która nikomu i nigdzie nie gwarantowała schronienia.
Okrucieństwa wojny stały się niechcianym doświadczeniem całego pokolenia ludzi,
którym wypadło Ŝyć w tym czasie. Intensywność wydarzeń, nieustanne zagroŜenie Ŝycia,
napięcie, strach, niepewność losu własnego i bliskich nie pozostawiały wiele czasu na
refleksje, ani na psychiczne kompensacje, choćby nawet płacz 1 . Bezpośrednio po zakończeniu
wojny traumatyczne przeŜycia domagały się szybkiej i zbiorowej psychicznej reakcji ze
strony tych, którzy byli ich uczestnikami, ofiarami i świadkami.
Jak wskazują antropolodzy, jednym z najbardziej pierwotnych odruchów kulturowych
w sytuacji naruszenia lub załamania porządku społecznego jest pragnienie odwetu. LeŜy ono
u podstaw koncepcji prawnych, gdzie wina powinna być zrównowaŜona karą. JeŜeli winny
jest niedostępny, karany bywa „kozioł ofiarny” 2 .
Traumatyczne przeŜycia wymagają wysiłku intelektualnego, który nadałby im jakiś
sens. SłuŜą temu ceremonie i mity. Budują one obraz zwykle dość odległy od prawdy i
przynoszą ukojenie tym wszystkim, którzy wynieśli z przeszłości niepokój sumienia albo
kompleks winy. śadna z reakcji, szukanie winnych ani tworzenie mitów, nie likwidują jednak
traumy, jaka jest udziałem kaŜdego człowieka z osobna. Z nią kaŜdy musi poradzić sobie sam.
Nie inaczej działo się w Polsce po ustaniu działań wojennych. Pierwszym odruchem
społecznym było pragnienie ukarania winnych. Procesy przeciwko kolaborantom i wysokie
1 Oglądając obszerną kolekcję wideo-kaset ze wspomnieniami wojennymi, znajdującą się w Holocaust Memorial
Museum w Waszyngtonie, moŜna zauwaŜyć uderzającą prawidłowość, Ŝe nawet po wielu latach reakcje
emocjonalne, takie jak płacz, pojawiają się wtedy, gdy opowieść dotyczy okresu tuŜ-powojennego (np. gdy
ukrywający się spotkali kogoś bliskiego, albo odkryli, Ŝe nikogo z rodziny juŜ nie spotkają). O przeŜyciach
okresu okupacji, nawet tych najokropniejszych, opowiada się zazwyczaj bez widocznych reakcji emocjonalnych.
2
1
R. Girard, Kozioł ofiarny , Łódź 1982.
wyroki dla folksdojczów cieszyły się szerokim poparciem społecznym. Pierwsze odbyły się
przed sądem wojskowym juŜ w sierpniu 1944 r. w Lublinie, a ich liczba nie była mała 3 .
ś ydzi jako „winni”
Nastawienie do ocalałych z zagłady było naznaczone podobną tendencją „szukania
winnych”. Antykomunistyczne podziemie w swojej propagandzie dość powszechnie
szermowało wątkami zaczerpniętymi z przedwojennych publikacji antysemickich, a wśród
nich zbitką pojęciową “Ŝydokomuna”, oskarŜając śydów o niemal nadprzyrodzoną moc w
“zniewalaniu” Polski 4 . Jakby to nie było absurdalne, w garstce ocalonych widziało
zagroŜenie, którym usprawiedliwiało wrogość oraz akty przemocy, zarówno te z pobudek
politycznych, jak i na tle rabunkowym. Ciekawym świadectwem stanu świadomości
powojennych partyzantów jest uzasadnienie pogromu śydów w Parczewie, dokonanego 5
lutego 1946 r. przez kilka oddziałów WiN obwodu włodawskiego, zawarte w Kronice
oddziału ś elaznego , spisanej w 1948 r.:
„Jastrząb 5 ” [...] i ja proponowaliśmy „Orlisowi 6 ” uderzenie na miasto Parczew i
rozgromienie zamieszkałych tam śydów [...], którzy złapali w swoje ręce
całkowity handel nie dając Ŝycia innym drobnym kupcom i handlarzom polskim
[...] Przy okazji tej moŜna się było dobrze podreperować na Ŝydowskich sklepach,
a przewaŜnie na obuwiu, które nam było bardzo potrzebne [...] Plan akcji był
następujący: grupa „Dąbka 7 ” z około 10 ludźmi miała opanować most [...] Koło
tego mostu stała zwykle warta złoŜona z Ŝydowskich ormowców, którzy pilnowali
kompleks[u] budynków zamieszkałych przez śydów [...] „Dąbkowi” udało się
pięknie podejść i bez strzału rozbroić wartę koło mostu, złoŜoną z dwóch śydków
z automatami i pistoletami. Jednym z nich był sierŜant z UB nazywany popularnie
„Bocian”, a było to dość podłe śydzisko w stosunku obejścia z Polakami [...]
MłodzieŜ parczewska, przewaŜnie uczniowie z gimnazjum miejscowego,
brawurowo pomaga nam w szukaniu śydów, ładowaniu samochodów itp 8 .
Zob.: A. Cała, H. Datner-Śpiewak, Dzieje ś ydów w Polsce 1944-1968. Teksty ź ródłowe , Warszawa 1997, s.15-
45; zob. równ. obszerną kolekcję antyŜydowskich ulotek z lat 1945-46 w zbiorach Archiwum Wojewódzkiego w
Lublinie (AWL).
5 „Jastrząb” – Leon Taraszkiewicz, dowódca grupy dywersyjnej obwodu włodawskiego WiN, zabity w styczniu
1947 r.
6 „Orlis” – Klemens Panasiuk, jeden z komendantów obwodu włodawskiego WiN, ujawnił się w 1947 r.
7
„Dąbek” – Piotr Kwiatkowski, w czasie wojny walczył w AK, następnie w Armii Ludowej, aresztowany w
sierpniu 1946 r., skazany na 15 lat więzienia.
8
A. Cała, H. Datner-Śpiewak, Dzieje... , s. 37-39 (AWL, AK-WiN, Okręg Lublin, inspektorat chełmski, oddział
Włodawa, sygn. 101, vol. II, s. 19-23). Partyzanci rozstrzelali trzech męŜczyzn, ofiary naleŜały do Ŝydowskiej
ochotniczej straŜy, współpracującej z ORMO.
2
3 Wyroki ogłaszano m.in. na łamach „Gazety Lubelskiej” w 1944 r.
4
W latach 1944-1947 zamordowano około tysiąca osób narodowości Ŝydowskiej 9 .
Jedynie o nielicznych mordach moŜna z całą pewnością powiedzieć, Ŝe miały charakter
zamachów politycznych na funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego lub
członków władz lokalnych. PrzewaŜnie ginęli powracający z obozów zagłady lub ujawniający
się, którzy nie zdąŜyli się jeszcze zastanowić nad dalszymi planami Ŝyciowymi. W raportach
Centralnego Komitetu śydów w Polsce (CKśP) zwykle odnotowywano zawód ofiar
zabójstw, o ile dało się to ustalić, a zwłaszcza pełnione przez nie funkcje polityczne. W kilku
zaledwie przypadkach da się ustalić bez wątpliwości czysto polityczne tło, jak na przykład w
zamachu przeprowadzonym 19.03.1945 r. w Lublinie, w wyniku którego zginął Chaim
Hirszman. W czasie okupacji przyłączył się do oddziału AK, zmuszony był jednak opuścić go
na skutek ostrzeŜenia dowódcy, który uprzedził, Ŝe planowany jest zamach na jego Ŝycie.
Stworzył Ŝydowską grupę partyzancką, a po wojnie wstąpił do UBP. ChociaŜ pracował tam
krótko, był odpowiedzialny za rozpracowanie poakowskiego podziemia na terenie
lubelszczyzny 10 . Polityczne pobudki kierowały zapewne zabójcami działacza Bundu w Łodzi,
Fiszke Najmana (24.06.1946), choć niezbyt trafnie uznali tę partię za sojusznika komunizmu.
Większość aktów przemocy, jak tzw. „akcja kolejowa” przypisywana oddziałom
Narodowych Sił Zbrojnych, choć uzasadniana politycznie – takiego charakteru nie posiadała.
Wyciąganych z pociągu Ŝydowskich przesiedleńców nie pytano o poglądy, lecz o
narodowość, a następnie rozstrzeliwano bez względu na płeć, zawód, czy wiek. Zginęło w ten
sposób ok. 200 osób. Jeszcze bardziej znaczące było szczególne okrucieństwo, z jakim
znęcano się nieraz nad ofiarami. śydzi ginęli takŜe z rąk cywilnych oprawców: przy próbach
powrotu do rodzimych miejscowości, staraniach o odzyskanie swojej własności, albo bez
wyraźnego powodu, dlatego tylko, Ŝe wciąŜ uwaŜano ich za wyzutych spod prawa, jak za
okupacji - i stan taki uznawano za właściwy.
Mechanizm szukania „kozła ofiarnego” objawiał się w psychozie dokonywanych
jakoby przez śydów „mordów rytualnych”. Był to w drugiej połowie lat czterdziestych
główny impuls zbiorowych wystąpień antyŜydowskich, np. w Rzeszowie (14-15.06.1945 r.),
Krakowie (11.08.1945 r.) i Kielcach (4.07.1946 r). PodłoŜem ekscesów w Rzeszowie stała się
niewyjaśniona sprawa zabójstwa dziewczynki oraz pogłoski, jakoby przyłapano „rabina w
Historycy róŜnie szacują ilość Ŝydowskich ofiar: od 600, poprzez 1500 do 3000. Zob.: I. Gutman, Hajehudim
bepolin acharei milchamat haolam hasznija , Jerozolima 1985; J. Adelson, W Polsce zwanej Ludow ą [w:] J.
Tomaszewski, Najnowsze dzieje ś ydów w Polsce , Warszawa 1993; D. Engel, Patterns of Anti-Jewish Violence in
Poland, 1944-46 , „Yad Vashem Studies” 1998, no. 26.
10
Memoriał w sprawie bezpieczeństwa Ŝycia i mienia śydostwa lubelskiego, Archiwum śydowskiego Instytutu
Historycznego (AśIH), CKśP, Sekretariat, sygn.140; autorka jest w posiadaniu nagrania ustnej relacji krewnego
Ch. Hirszmana.
3
9
pokrwawionym fartuchu przy wiszących zwłokach dziewczyny” 11 . W Krakowie doszło do
rozruchów w wyniku pogłosek o ukryciu w synagodze przy ul. Miodowej zwłok licznych
zamordowanych dzieci. Pogrom w Kielcach wybuchł na skutek zeznań dziewięcioletniego
chłopca, rzekomo przetrzymywanego wraz z innymi dziećmi w piwnicy domu zamieszkanego
przez śydów. Podobne plotki odnotowano po wydarzeniach kieleckich, w lipcu 1946 r. w
Częstochowie, Łodzi, Kaliszu. W tym ostatnim mieście twierdzono, Ŝe śydzi po
zamordowaniu ofiar przekazywali ich ciała Ukraińcom, którzy wyrabiali z nich kiełbasę 12 .
Przed wojną polska hierarchia katolicka sympatyzowała z narodową prawicą, w wielu
dewocyjnych publikacjach szerząc antysemityzm 13 . Kościelna ambona, która tuŜ po wojnie
stanowiła bodaj jedyny sprawnie działający kanał informacyjny, odegrała niechlubną rolę w
podsycaniu ksenofobicznych nastrojów. Część duchownych podzielała wiarę w przesąd o
„mordzie rytualnym” i aktywnie brała udział w rozpowszechnianiu psychozy „porwań dzieci
na mace”. Kielecki kanonik, ks. Roman Zelek jakiś czas przed pogromem apelował, by
zgłaszały się do niego matki zaginionych dzieci, reagując w ten sposób na krąŜące pogłoski –
i mimowolnie zgęszczając atmosferę. W dzień po pogromie, podczas narady u wojewody, bez
Ŝenady domagał się ukarania winnych „bez względu na pochodzenie rasowe i wyznaniowe”,
mając na myśli „porywających dzieci” śydów 14 . Organizacje Ŝydowskie próbowały
interweniować u hierarchii kościelnej, ale bezskutecznie. Zachowała się relacja delegacji
lubelskiego Wojewódzkiego Komitetu śydowskiego z audiencji u biskupa Stefana
Wyszyńskiego, juŜ po pogromie kieleckim, mogąca świadczyć o tym, Ŝe nawet przyszły
prymas podzielał wiarę w ten przesąd: “(...) W dyskusji na temat pod Ŝ egania motłochu
kłamliwym [zarzutem o mord rytualny], wyja ś nia, Ŝ e jeszcze w procesie Bejlisa, na którym
zgromadzono wiele starych i nowych ksi ą g Ŝ ydowskich, w których sprawa krwi nie jest
ostatecznie załatwiona 15 ”.
Niski poziom wykształcenia oraz frustracja kazała szukać „winnych” w świecie
irracjonalnych wierzeń. Sześć lat świadkowania i przeŜywania okrucieństw dotąd
niespotykanych czyniło wiarę w „mord rytualny” jakby mniej nieprawdopodobną. Skoro jedni
ludzie mogli cały swój wysiłek intelektualny i organizacyjny skierować na obmyślanie
sposobów pozbawiania godności, torturowania i dręczenia innych, wreszcie zabijania ich na
A Paczkowski, Raporty o pogromie , „Puls” 1989, nr 50.
13 V. Pollmann , Kwestia Ŝ ydowska w prasie katolickiej lat 30-tych. Badanie empiryczne prasy biskupiej
metropolii krakowskiej na bazie ilo ś ciowej , „Biuletyn śydowskiego Instytutu Historycznego” 1997, nr 2(182).
14 A. Cała, H. Datner-Śpiewak, Dzieje ..., s.53-57 ( Raport ksi ę dza kanonika Romana Zelka dla Kurii
Diecezjalnej ).
4
11 K. Kersten, Polacy, ś ydzi, komunizm. Anatomia półprawd 1939-68 , Warszawa 1992, s. 110.
12
sposób przemysłowy – to łatwiej było sobie wyobrazić, Ŝe niektórzy mogą takŜe mordować
dzieci w celach rytualnych. JeŜeli z trupów Ŝydowskich hitlerowcy wyrabiali mydło (pogłoski
o takim procederze krąŜyły jeszcze w czasie wojny, a po jej zakończeniu były szeroko
rozpowszechnione), a skóra ludzka mogła posłuŜyć jako ozdobny abaŜur do lampy, to
dlaczego nie uwierzyć, Ŝe śydzi i Ukraińcy wyrabiali z porwanych chrześcijan kiełbasę?
W atmosferze powtarzających się przejawów antysemityzmu (wcale nie ograniczonych
tylko do środowisk prawicowych i antykomunistycznych) trudno było śydom o poczucie
bezpieczeństwa. Gwarantowane przez nowy ustrój rzeczywiste równouprawnienie stawało się
iluzorycznym luksusem, bo nie było akceptowane społecznie. W stereotypie „Ŝydokomuny"
oraz w popularnych przekonaniach o „zdominowaniu" przez śydów urzędów państwowych i
aparatu przemocy - tyleŜ było odruchu wrogości wobec komunizmu, co niezgody na zasadę
równouprawnienia. Z równą niechęcią przyjmowano obecność Ŝydowskich robotników w
fabrykach, w strukturach związkowych albo samorządach. Osoby zajmujące kierownicze
stanowiska, czy to w aparacie partyjnym, w strukturach administracji, w przemyśle albo na
uniwersytetach, nie mogły publicznie afirmować swojej Ŝydowskości. Mogły to czynić tylko
w partiach i organizacjach Ŝydowskich - stąd ich tak bujna działalność w Polsce lat 1944-
1950.
Polski mit martyrologiczny
Począwszy od 1947 r. sądzeni w Polsce gestapowcy, folksdojcze i kolaboranci zaczęli
być traktowani łagodniej. Otrzymywali mniejsze wyroki, wytaczano mniej procesów 16 . Sądy
coraz niechętniej podejmowały sprawy dotyczące szmalcowników lub kolaborantów
wspierających zagładę śydów. Organizacje Ŝydowskie notowały przypadki manipulacji
sądowych, próby zastraszenia świadków lub intencjonalną nieporadność prowadzących
śledztwo. Działacze lubelskiego Wojewódzkiego Komitetu śydowskiego podali trzy
przykłady takich bezprawnych działań, alarmując: “ Procesy te zostaj ą przez Władze S ą dowe
oraz obro ń ców wykorzystane jako wyst ą pienia antysemickie. Niezale Ŝ nie od tego, Ŝ e masa
Polaków zostaje uniewinniona, tam gdzie rozchodzi si ę o ś ydów, procesy te zostaj ą
przygotowane w ten sposób, Ŝ e wynika z nich, Ŝ e to ś ydzi ich napadali, a oni byli zmuszeni
Tak w tekście dokumentu. Zob .: Sprawozdanie z audiencji u J. Eksc. ks. biskupa Wyszy ń skiego delegacji
Wojewódzkiego Komitetu ś ydów Polskich w Lublinie , AśIH, CKśP, Wydz. Prawny, t. 248.
16
P. Madajczyk, Niemcy , [w:] P. Madajczyk (red.), Mniejszo ś ci narodowe w Polsce. Pa ń stwo i społecze ń stwo
polskie a mniejszo ś ci narodowe w okresach przełomów politycznych, 1944-1989 , ISP PAN, Warszawa 1998, s.
67-76.
5
15
Zgłoś jeśli naruszono regulamin