dostojewski - zbrodnia i kara.pdf

(2091 KB) Pobierz
Fiodor Dostojewski
Fiodor Dostojewski
Zbrodnia i kara
Powieść w sześciu częściach z epilogiem
Fenomen Dostojewskiego
Stawiając w centrum swoich zainteresowań człowieka, jego aspiracje i niepokoje,
literatura, zwłaszcza ta wielka literatura, może niejednokrotnie wcześniej i trafniej aniżeli
dociekania nauk humanistycznych wykrywać to, co nurtuje ludzkie serca i umysły,
sygnalizować narastanie nowych konfliktów czy kształtowanie się nowych postaw i
nowych form stosunków między ludźmi. Tym właśnie charakteryzuje się twórczość
Fiodora Dostojewskiego, autora m.in. powieści Zbrodnia i kara (1866), Idiota (1868),
Biesy (1872), Młodzik (1875) i Bracia Karamazow (1879-1880).
W swoich poszukiwaniach etyczno-artystycznych Dostojew-ski genialnie wyprzedza
ledwie zarysowujące się wówczas antynomie gwałtownie laicyzującej się świadomości. I
te właśnie sprzeczności wyznaczają specyficzną problematykę jego powieści. Przy czym
niepokoi pisarza nie tyle erozja świadomości religijnej, co ewentualne konsekwencje
emancypacji człowieka, który odrzuciwszy „ideał Chrystusa", żyje na własne ryzyko i
odpowiedzialność zgodnie z samooczywistą — dla pisarza — dewizą: jeśli Boga nie ma,
wszystko wolno.
Upływ czasu złagodził, ale bynajmniej nie wygasił namiętności towarzyszących sporom
wokół osobowości i twórczości Dostojewskiego. Ten wybitny pisarz i myśliciel dla jednych
pozostał „okrutnym talentem", apologetą cierpiętnictwa i prorokiem animowanym wielką
tradycją patrystyczną, dla innych
— fanatykiem wolności, szowinistą wielkoruskim, a nawet prekursorem faszyzmu. Tak czy
inaczej mroczny i drapieżny świat kreowany przez Dostojewskiego — przeciążony i
zagęszczony nad wszelką miarę czasu i przestrzeni — wciąż fascynuje historyków
literatury, filozofów, psychologów i teologów, i to różnej proweniencji. A więc czerpali z
tego źródła m.in. immoralista Fryderyk Nietzsche, psychoanalitycy od Zygmunta Freuda
po Ericha Fromma, idol symbolistów rosyjskich Władimir Sołowjow, prawosławny mistyk
Nikołaj Bierdia-jew i egzystencjalista bezbożny Jean-Paul Sartre, a także katolicki
personalista Henri de Lubac. O zasięgu zaś dyskusji Dostojewskiego ze światem literatury
niechaj świadczą te, przykładowo tu wybrane nazwiska: we Francji — Guil-laume
Apollinaire, Andre Gide, Marcel Proust, Julien Green, Frangois Mauriac, Andre Malraux,
Albert Camus; w Niemczech — Thomas Mann, Heinrich Boli; w Anglii — Joseph Conrad,
James Joyce, Yirginia Woolf i Aldous Huxley; w Norwegii — Henrik Ibsen i Knut Hamsun;
w Szwecji — August Strindberg; w USA — Theodore Dreiser, Francis Scott Fitzgerald,
William Faulkner i Henry Miller; we Włoszech
— Alberto Moravia.
W obiegowych — i nie tylko — interpretacjach twórczości Dostojewskiego chętnie sięgano
do jego biografii, niekiedy też pochopnie wpisując w nią perypetie i sądy powieściowych
bohaterów. Warto więc pokrótce przypomnieć zmienne koleje losu twórcy Zbrodni i kary.
Fiodor Dostojewski przyszedł na świat 30 października 1821 roku jako jedno z ośmiorga
dzieci Michaiła Dostojewskiego, lekarza ordynującego w Maryjskim Szpitalu dla ubogich
na przedmieściu Moskwy. Tu też jako dziecko zetknął się ze światem nędzy i występku,
krzywdy i poniżenia. W domu również się nie przelewało. Ojciec, człowiek o trudnym
usposobieniu, apodyktyczny i drażliwy, lubił zaglądać do kieliszka.
iviaiK.a, lYiana z aomu iMeczajew, niewiele miała do powiedzenia, ale to jej właśnie
zawdzięcza Dostojewski chłopięce rozmiłowanie się w literaturze. Krąg jego
młodzieńczych lektur to historyczne romanse Waltera Scotta, „powieści grozy" Ann
Radcliffe oraz utwory Honoriusza Balzaka i E.T.A. Hoffmana, z literatury ojczystej zaś —
Nikołaj Karamzin, Wasilij Żukow-ski i oczywiście uwielbiany Aleksander Puszkin. W roku
1837
— po śmierci matki — ojciec umieścił syna w szkole w Sankt-
-Petersburgu dla uzupełnienia edukacji. W latach 1838-1843 Dostojewski studiował w
Głównej Szkole Inżynierskiej, którą ukończył z patentem inżyniera i w stopniu
podporucznika. Podjął służbę, ale już w roku następnym podał się do dymisji, by
poświęcić się wyłącznie pracy literackiej.
Debiutował w roku 1846 powieścią epistolarną Biedni ludzie, której tematem była
nieodwzajemniona miłość drobnego kancelisty do ubogiej panny. Powieść została
entuzjastycznie przyjęta w kręgu wielce wówczas wpływowej „szkoły naturalnej"
(Wissarion Bieliński, Nikołaj Niekrasow). Młodego debiutanta pasowano na następcę
wielkiego Nikołaja Gogola i kontynuatora jego „dramy urzędniczej".
Wkrótce jednak Dostojewski odchodzi od socjologizmu „szkoły naturalnej" ku
romantycznemu psychologizmowi, zauroczony problematyką buntu jednostki przeciwko
represyw-nym konwencjom społecznym u Fryderyka Schillera, Johanna W. Goethego,
George'a G.N. Byrona i Michaiła Lermontowa. Już bohater opowiadania Sobowtór (1846),
kancelista Goladkin („ambitna szmata"), cierpi na typowo romantyczną przypadłość:
rozdwojenie jaźni. Dalszym krokiem Dostojewskiego na tej drodze — ku współczesnej
prozie psychologicznej — były granicząca z horrorem nowela Gospodyni (1847), w której
zły staruch Murin zawładnął jaźnią pięknej młódki Katarzyny, oraz opowieść
sentymentalna Białe noce (1848), będąca subtelną psychologiczną analizą kondycji
duchowej rosyjskiego inteligenta (Marzyciel), który w braku możliwości sensownego
działania ucieka w romantyczną „krainę marzeń".
AKcja małycn nocy toczy się współcześnie, a czasy, o Kiorycn mowa, były wyjątkowo
ponure dla inteligencji rosyjskiej. Car Mikołaj I, który odziedziczył po swym ojcu, Pawle I,
chorobliwą podejrzliwość oraz zamiłowanie do regulaminów i musztry, rozbudował ponad
wszelką miarę aparat administracyjny i system policyjny, zaraz na początku swego
panowania powołując osławiony III Oddział Kancelarii Osobistej Jego Cesarskiej Mości,
do którego zadań należały nadzór nad prawomyślnością obywateli, inwigilacja
cudzoziemców i innowierców, jak również cenzura. Teraz, w okresie burzliwej Wiosny
Ludów, system inwigilacji i represji w Rosji jeszcze się zaostrzył.
Kariera pisarska Dostojewskiego została brutalnie przerwana przez aresztowanie wiosną
1849 roku. Powodem było uczęszczanie na towarzyskie „piątki" u Michaiła Butaszewicza-
-Pietraszewskiego, podczas których żywo dyskutowano na tematy filozoficzne,
ekonomiczne, społeczne, m.in. o socjalizmie francuskim (Etienne Cabet, Charles Fourier,
Pierre Proudhon). Pociągnięto wówczas do odpowiedzialności 123 osoby. Osadzony w
Twierdzy Pietropawłowskiej Dostojewski po wielomiesięcznym śledztwie został — w
grupie 21 osób — skazany na karę śmierci przez rozstrzelanie. Reskrypt Mikołaja I o
złagodzeniu wyroków odczytano skazańcom dopiero na miejscu kaźni, gdy pierwszą
trójkę spośród nich przywiązano już do słupów (Dostojewski był w drugiej trójce).
Ostatecznie skazano pisarza na 4 lata katorgi, a potem wcielenie do wojska w stopniu
szeregowca.
Katorgę odbywał Dostojewski w Omsku, służbę zaś w Semi-pałatyńsku. W roku 1857
poślubił z wielkiej miłości Marię Isajewą, był to jednak związek wyjątkowo nieudany
(pewne cechy Marii odziedziczyła Katarzyna, żona Marmieładowa w Zbrodni i karze). W
1859 roku, już za panowania Aleksandra II, Dostojewski uzyskał zwolnienie z wojska i z
końcem roku — po 10 latach — powrócił do stołecznego Sankt-
-Petersburga.
8
Swoje doświadczenia i przemyślenia z czasów katorgi zawarł we Wspomnieniach z domu
umarłych (1861-1862). Jest tam wiele znakomitych, zaiste dantejskich scen. Nas wszakże
interesują tu szczególnie dwa spostrzeżenia pisarza. Otóż na podstawie obserwacji
społeczności katorżniczej doszedł on do wniosku, że psychika człowieka nie poddaje się
racjonalnej analizie, a zatem nie jest również możliwa jakakolwiek terapia. To po
pierwsze. Po wtóre zaś, przewija się tu myśl o duchowym prymacie ludu i pokorze jako
wyjątkowej właściwości narodu rosyjskiego. Myśl ta legła u podstaw mesjanizmu
narodowego pisarza.
Zafascynowany reformami cara Aleksandra II — jak wielu wówczas w Rosji — w oparciu o
neosłowianofilską historiozofię i własną, oryginalną, żeby nie powiedzieć kuriozalną,
historiografię Dostojewski sformułował wizjonerski program dla Rosji, zwany
poczwiennictwem (od roś. poczwa — gleba, tu zaś przenośnie — lud). Program ten
zakładał rychłe moralne odrodzenie się Rosji na gruncie prawosławia, a pod jej braterskim
przewodem całej Słowiańszczyzny, w perspektywie zaś „ludzkości europejskiej". Z
czasem też nastąpiło zbliżenie pisarza, zapatrzonego w swą utopijną wizję, z
wojowniczym panslawizmem arcyreakcyjnego publicysty i wydawcy Michai-ła Katkowa
oraz imperialną ideologią wszechpotężnego Konstantego Pobiedonoscewa, w latach
1880-1905 nadprokurato-ra Najświętszego Synodu Cerkwi. To przynajmniej po części
tłumaczy bezpardonową krytykę katolicyzmu, oskarżanego przez pisarza o spowodowanie
powstania rewolucyjnego socjalizmu z jego rewindykacyjnymi programami oraz
nieodstępnie mu towarzyszącym ateizmem. W tym kontekście również sytuował i oceniał
Dostojewski narodowowyzwoleńcze aspiracje Polaków. Jego powieściowi „Polaczkowie"
to z reguły typy marne, fanfaroni i hipokryci.
Przekonanie o szczególnym dziejowym posłannictwie Rosji łączył Dostojewski ze
zdecydowanie negatywnym stosunkiem do Zachodu (choć z czasem poczynił tu pewne
ustępstwa). Dał temu wyraz m.in. w Zimowych notatkach o wrażeniach z lata (1863),
będących relacją z pierwszej podróży pisarza na Zachód. Zobaczył tu to, co chciał
zobaczyć. W Londynie (gdzie odwiedził Aleksandra Hercena i poznał anarchistę Michaiła
Bakunina) dostrzegł tylko degrengoladę i deprawację nieszczęsnego robotniczego
motłochu, w Paryżu — panoszącego się mieszczucha i żałosne efekty rewolucyjnej walki
socjalistów pod hasłem: „Wolność, równość, braterstwo".
Generalną rozprawą z socjalizmem rewolucyjnych demokratów w Rosji miały być Notatki
z podziemia (1864), ale na skutek nieoczekiwanej ingerencji cenzury, która pozbawiła
utwór autorskiej puenty, Notatki stały się manifestem skrajnego nihilizmu. Bohater Notatek
w swym agresywnym monologu za pomocą zręcznych paradoksów wyszydza
determinizm historyczny i etykę rozumnego egoizmu (Nikołaja Czernyszew-skiego), by
następnie zakpić sobie z chrześcijańskiej etyki miłosierdzia i w końcu dojść do cynicznego
wniosku, że wszelkie próby tworzenia programów społecznych czy systemów etycznych
są absurdalne już w założeniu, albowiem apelują do rozumu, podczas gdy prawdziwym
motorem ludzkich zachowań jest wolna wola, nieprzewidywalny kaprys aktualizujący się
poza granicami dobra i zła.
Odtąd „podziemie", tj. nieoficjalna i mroczna sfera osobowości, stanie się problemem
centralnym Dostojewskiego jako pisarza i jako myśliciela.
Dostojewskiemu niezbyt wiodło się w pierwszych latach po powrocie z zesłania do życia
publicznego. Zbankrutował jako wydawca miesięcznika „Epocha", zmarł ukochany brat
Michaił, a także po długiej chorobie żona, nasiliły się ataki epilepsji, nękali wierzyciele,
ciągnął się też burzliwy romans z Apolinarią Susłową. Wciąż pociągała go i zwodziła
szatańska poetyka ruletki. Z końcem lipca 1865 roku wyjechał do Wiesbaden, a potem do
Kopenhagi. W czasie tej podróży powstała pierwsza wersja Zbrodni i kary, ale po
powrocie jesienią do Rosji Dostojewski spalił to, co napisał, i przystąpił do pracy nad nową
wersją powieści.
10
Akcja Zbrodni i kary (1866), najgłośniejszej z powieści Dostojewskiego, toczy się w
Petersburgu, w okolicy placu Siennego, gdzie ściekają wszelakie męty stołeczne.
Głównym bohaterem powieści jest były student Rodion Raskolnikow, młodzieniec
wrażliwy i „myślący krytycznie", jak zresztą większość ówczesnej inteligencji rosyjskiej, a
przy tym znajdujący się w trudnej sytuacji, bez złamanego grosza przy duszy. Na żaden
cud nie liczy, bo w Boga nie wierzy. Nie zamierza też poświęcać się w imię „świetlanej
przyszłości", którą łatwowiernym obiecują socjaliści, a o której roją w powieści szlachetny,
acz naiwny Razumichin i wytrwały „propagandzista" Lebieziatnikow. Ma on natomiast
pewną i jak sądzi, uniwersalną „teorię", która pozwoli mu na wybicie się oraz na
zracjonalizowanie istniejącego porządku społecznego, a na razie — powiedzmy to wprost
— „teoria" ta dowartościowuje jego mizerną egzystencję psychicznie, czyniąc go kimś we
własnych oczach.
Otóż Raskolnikow „odkrył", że ludzie dzielą się na dwie kategorie: „ludzi we właściwym
tego słowa znaczeniu" oraz „materiał etniczny". Ci pierwsi — wielcy reformatorzy,
odkrywcy i wybitni dowódcy, jak Solon, Kopernik czy Napoleon — wytyczają nowe szlaki
ludzkości i z tego tytułu muszą łamać zastane prawa, a jeśli postęp czy racje społeczne
tego wymagają, są oni moralnie zobligowani do usuwania przeszkód na swej drodze,
także za cenę zbrodni. I w takich sytuacjach trudno w ogóle mówić o przestępstwie,
ponieważ są to jedynie społecznie uzasadnione „arytmetyczne poprawki do historii". Jeśli
zaś chodzi o „materiał etniczny", to ludzie należący do tej kategorii powinni żyć w
posłuchu wobec prawa, jako że z samej swej natury pozbawieni są inicjatywy dziejowej.
Raskolnikow zamierza — wzorem wybitnych postaci historycznych — wziąć w swoje ręce
losy świata, poczynając od najbliższego otoczenia. Świat dookolny jest, jaki jest,
cierpienia i ofiary być muszą, ale on, Raskolnikow, wprowadzi tu rozumny ład, czyli
odpowiednią taryfę. Zamorduje pewną lichwiarkę, starą, wredną sekut-nicę, a zrabowane
pieniądze przeznaczy na zapewnienie sobie
11
startu życiowego, by w przyszłości, mając już odpowiednią pozycję, podjąć swoją misję
dobroczyńcy ludzkości, oraz na doraźne wsparcie osób mu bliskich i ze wszech miar tego
godnych. Najważniejsze jednak, że będzie to dla niego próba, dzięki której uwierzytelni on
własny człowieczy status, przynależność do „ludzi właściwych". I to staje się obsesją
Raskol-nikowa.
Przypadkowo zasłyszana w knajpie rozmowa jakiegoś studenta z oficerem na temat owej
lichwiarki, zawierająca niemal identyczną kalkulację, oraz przypadkowo zasłyszana
informacja o tym, kiedy lichwiarka na pewno będzie w domu sama, zadziałają jak
katalizator na rozdygotane i napięte do ostateczności nerwy Raskolnikowa. Wciąż niejako
w transie spełnia on swój „czyn", a nawet więcej, bo poza upatrzoną lichwiarka zabija
także jej na wpół pomyloną siostrę Lizawietę, która stała się przypadkowym świadkiem
morderstwa. Szczęśliwym trafem udaje mu się niepostrzeżenie umknąć z miejsca zbrodni,
pozbyć się siekiery i wraz z łupem dotrzeć do swej komórki na poddaszu. Ale ta
dodatkowa ofiara zmąciła pierwotną arytmetyczną klarowność rachunku i podważyła
uniwersalność „teorii". Po stronie kosztów miało być jedno życie, a są dwa. Ponadto
zamiast Lizawiety mogłaby trafić się np. rodzona siostra Raskolnikowa, Dunia, a wówczas
instynkt samozachowawczy mógłby nie zadziałać.
Raskolnikow, choć chory i u kresu sił, wytrzymuje osaczenie przez aparat śledczy i
miażdżącą logiczną krytykę jego „teorii" przez sędziego śledczego Porfirego Pietrowicza,
który celowo, a przy tym bardzo zręcznie trywializuje jego wywody. Ale — i tu już zaczyna
się „dostojewszczyzna" — Raskolnikow przez swą zbrodnię traktowaną jako nielojalność
wobec Boga zostaje wyłączony z ludzkiej wspólnoty, czuje się „obcy". Nie może znieść
obecności nawet najbliższych osób (matki, siostry, przyjaciela), a jednocześnie nie potrafi
się obejść bez ludzi, natrętnie szuka z nimi kontaktu. Wyjściem z sytuacji i warunkiem
powrotu do ludzkiej wspólnoty jest dobrowolne wzięcie
12
na sieoie Krzyża, uKorzenie się. Ku temu zmierza w powieści perswazja anielsko
spolegliwej prostytutki Soni, przykład malarza pokojowego Mikołki, który przyznaje się do
zbrodni popełnionej przez Raskolnikowa, bo wiara każe mu łaknąć cierpienia, a także
niedwuznaczna sugestia Porfirego Piet-rowicza, że Rosjanin w odróżnieniu od innych
nacji nie potrafi się obejść bez skruchy i żyć z obarczonym zbrodnią sumieniem.
W końcu znękany Raskolnikow przyznaje się do zbrodni, staje przed sądem i trafia na
katorgę, ale uporczywie trwa przy swej „teorii", ubolewając jedynie, że nie sprostał próbie
na człowieczeństwo przez „czyn".
Ukoronowaniem moralizatorskiej tezy powieści jest akt Łaski, która spłynęła na niego, i
zwrot ku Soni jako zapowiedź nowego życia, którą czytelnik przyjmuje na wiarę albo nie
przyjmuje. Nagła konwersja Raskolnikowa może być — i bywała — odczytywana jako
chwilowe tylko odstępstwo od „teorii" bądź jako konwencjonalne kłamstwo.
Zwróćmy tu jeszcze uwagę na źródła owej „teorii" Raskolnikowa. Wskazanie na obiegową
formułę makiawelizmu — cel uświęca środki — byłoby niewątpliwym uproszczeniem. W
przeprowadzonej przez Raskolnikowa krytyce oficjalnego wymiaru sprawiedliwości
badacze zasadnie dopatrują się opozycji wobec Heglowskiej koncepcji państwa, w
poglądach na społeczeństwo — refleksu cezaryzmu, żywo wówczas w Rosji
dyskutowanego, w indywidualistycznym buncie — wpływu anarchizmu Bakunina, w
wyborze zbrodni jako formy protestu
— nawiązania do narodnickiego terroryzmu, w motywacji „czynu" — Stirnerowskiej
koncepcji zbrodni jako wyrazu absolutnej wolności jednostki, w zaufaniu do własnego
rozumu
— zauroczenia racjonalizmem Kanta, w „arytmetycznej poprawce do historii" — wpływu
obiegowych wersji socjaldar-winizmu.
To wielorakie zakotwiczenie „teorii" Raskolnikowa w europejskiej tradycji intelektualnej
stanowi o jej swoistej atrakcyjności, a zarazem wielkim niebezpieczeństwie. Bo też nie jej
13
oryginalność, lecz chodliwość jest problemem — dowodzą tego „sobowtóry"
Raskolnikowa w powieści (dorobkiewicz Łużyn, truciciel i szuler Swidrygajłow, choć to
jego właśnie legaty pieniężne wesprą katechetyczną misję Soni). W uzasadnieniu
sformułowanej na samym wstępie tezy o poznawczych i diagnostycznych możliwościach
literatury można by tu wskazać na masowe „poprawki do historii" w łagrach i
krematoriach, a także na przykład na aktualnie toczące się dyskusje na temat eutanazji,
przeszczepów czy przestrajania kodów genetycznych. Dostojewski w Zbrodni i karze,
podobnie jak i w późniejszych swoich powieściach, nie tyle rozwiązuje problemy, co je
formułuje. Z rzadko spotykaną pasją tropi fałsz i odsłania ryzyko rozwiązań pozornych,
demaskuje prawdy pseudooczywiste, jak na przykład ta, że postęp wymaga ofiar, że
godziwy cel uświęca środki, że przyszła harmonia zrównoważy zbrodnie historii, a
upragniona pomyślność materialna wyczerpie aspiracje człowieka i wyeliminuje jego
„przeklęte problemy" egzystencjalne. Toczone przez bohaterów Dostojewskiego dyskusje
światopoglądowe, a więc na temat wizji świata, wolności i odpowiedzialności jednostki,
natury, kondycji i doli człowieczej, podstawowych wyznaczników egzystencji ludzkiej i form
jej ekspresji są dyskusjami na serio, są autentycznym ścieraniem się idei, a raczej
punktów widzenia, jeśli nawet nie zawsze słusznych, to jednak głęboko przeżywanych, bo
odzwierciedlających rzeczywiste antynomie bytowania ludzkiego. Argumenty za i przeciw
muszą tu być rzetelnie rozważane nie tylko wprost, tak jak są werbalizowane, lecz także w
ich logice wewnętrznej i wszystkich możliwych do przewidzenia wariantach. Dlatego też w
powieściach Dostojewskiego nie ma w zasadzie sprzeczności między postawą a
zachowaniem się bohaterów, liczy się ich tożsamość uwierzytelniana w kolejnych
Zgłoś jeśli naruszono regulamin