5.Powstanie świata.doc

(29 KB) Pobierz

Powstanie świata

Na początku był Chaos. Ciężko by o innego rodzaju wstęp jeżeli chodzi o powstawanie całego świata. Czym Chaos był i czy istniał nadal, nawet za czasów Zeusa? Może był tylko pojęciem określającym coś na kształt prożni, nicości? Tego nie wiem, jednak stawiałbym na jakąś bezosobową siłę potężną na tyle by zrodził się z niej świat. Potem można się zaciąć bo powstają jakby dwie pary i nie za bardzo wiadomo, która powstała wcześniej. Tak więc z Chaosu wyłania się Jasność i Mrok oraz Gaja i Uranos czyli Ziemia i Niebo. Można przyjąć wersję, że cała czwórka pojawiła się jednocześnie, ale to nie bedzie zbyt prawdziwe. Jako, że Jasność i Mrok to bardziej siły niż istoty i są jakby bardziej eteryczne niż Niebo i Ziemia to raczej pojawiły się pierwsze. Z mroku rodzi się noc, z jasności dzień i wszyscy są zadowoleni. A druga para? Trochę tu będzie inaczej. Oczywiście mogły się pojawić jednocześnie, ale ja przychylałbym się do wersji, że najpierw powstała Matka wszystkiego - Gaja i ona stworzyła Uranosa, a właściwie ona narodził się z niej. Uranos niestety nie dostał xywki "Ojciec wszystkiego" bo chyba nie zasłużył. W techniczne szczegóły ludzie się nie zagłębiali ale jakoś to się tak stało, że z tej dwójki powstało stworzeń a stworzeń. Tak w sumie, to to może być nic innego jak symbolika narodzin wszelkiego życia między Ziemią a Niebem. I wcale nie musi tu istnieć jakieś zespolenie w sensie płciowym Nieba i Ziemi, nie musi ale może. Główne twory (chyba obraziłyby się za nazwę "twory") to Tytani. Kto to był? Sądzę, że mógłbym zaryzykować stwierdzenie, że były to pierwsze istoty o jako takim podobieństwie do człowieka. Zewnętrznym podobieństwie. Chyba całkiem potężni goście. Sześć Tytanów i tyleż samo Tytanid, którzy płodzili między sobą jak głupki. Ile wlezie, jak najwięcej. To wśród tej dwunastki znajdziesz rodziców Zeusa, Posejdona, Hadesa, Hestii, Hery i Demeter. Imiona ich rodziców to Rea i Kronos, dwójka Tytanów dająca początek nowemu porządkowi.

Kronos otrzymał od Gai przepowiednię, że zdetronizuje go jego dziecko. Na pewno kiosk z prezerwatywami był zamknięty bo Kronos nie przestał płodzić dzieci. Miał inną metodę zwaną... uwaga... gastroantykoncepcją! Po urodzeniu zeżreć dziecko. Połknąć. Fajnie, co? Najpierw Rea urodziła Hestię. Kronos nie wiedział co robić, więc połknął córkę i tak to jakoś poszło. Kiedy juz cała piątka była w Kronosie, jako szósty narodził mu się syn - Zeus. I wtedy dopiero Rea się ocknęła. Zamiast dać Kronosowi do zeżarcia syna owinęła w szmaty kamień i podstawiła mężowi do pochłonięcia. Zeusa natomiast schowała w jaskini. I teraz tak. Na wejściu wisiało duużo bluszczu szczelnie osłaniając wnętrze jaskini przed wzrokiem ciekawskich i różnymi takimi. Ponadto oddelegowała kapłanów do tańczenia w pobliżu płaczącego dziecka, ażeby tenże płacz zagłuszyć. Zeus przez dzieciństwo żywił się mlekiem kozy Almatei i wyrósł na zdrowego, silnego, wk... na ojca boga. Skądś tam wytrzasnął środek na wymioty i zakradłszy się do ojcowego pałacu wlał trochę wymiotnogennej mikstury do kielicha Kronosa. Ten nic nie wyczuł i wypił. Od razu wypluł wszystko co ciekawe. Począwszy od kamienia, przez Hadesa, Posejdona, Herę i Demeter, skończywszy na Hestii. Chyba musiał minąć jakiś odcinek czasu, bo wypluci i jeden ocalały zdążyli się nieco rozmnożyć. Narodzili się Apollo, Ares, Hefajstos, Artemida i inni... Rozpoczęła się wielka Tytanomachia. Wojna między nowymi potężnymi bóstwami a pradawnymi, wielkimi Tytanami. Niektórzy z Tytanów na wejściu opowiedzieli się za Zeusem i jego sprzymierzeńcami. Była wśród nich Temida, którą Zeus później ustanowił strażniczką nowych praw i sprawiedliwości. Wszyscy nachrzaniali się równo, aż w końcu szala zwycięstwa przechyliła się na stronę nowych bóstw. Wygrali. Tytanów nie dało się zniszczyć, więc zostali strąceni w najgłębsze czeluście Tartaru, skąd nie dało się już wrócić.

Bogowie nie zdążyli jeszcze podzielić między sobą obowiązków, a już Gaja planowała nową wojnę. Wcale nie podobał jej się bunt Zeusa. Wnuka lubiła dalece mniej niż synów i córki. Myślała, myślała, aż w końcu wykombinowała nową wojnę. Powstały z niej kreatury niesamowite. Giganci i Sturęcy, najsilniejsze humanoidy jakie kiedykolwiek stąpały po ziemi (czyli po mamusi). Do tego czasu też zdążyło przybyć trochę bogów, Atena na przykład. I znowu się zaczęło. Bogowie polegali na nadprzyrodzonych mocach, Giganci ciskali kamolcami wielkości gór. I już, już prawie kafary by wygrały, ale... W tym właśnie momencie pojawił się Herakles. To on pomógł Bogom w walce i dzięki niemu wygrali. Heros ten był "tylko" półbogiem, ale siłę miał... Mówiono, że jego przeznaczeniem było pomóc ojcu Zeusowi w pokonaniu Gigantów.

Znowu wygrali, a Gaja wkurzyła się do granic możliwości. Powołała do życia Tyfona. Wielkiego, jakby... smoka? Ogrom kończyn, skrzydełka, siła jak dwudziestu gigantów i to cholerstwo wyprawiło się na Olimp. No tak... Wszyscy bogowie okazali szczyt tchórzostwa (ja się im nie dziwię) i pochowali się w lasach. Zeus został na stanowisku, zaprząg wóz i ruszył na Tyfona z szarży. Tak się zaparł w sobie i Tyfon dostał zaj... wielkim gromem w łep. Zwalił się na ziemię z takim hukiem, że poczuli to wszyscy Grecy. Zeus wziął jakąś wyspę i przywalił go nią. Tak powstał wulkan, bo Tyfon od czasu do czasu zionął ogniem. Gaja straciła chęć do wszelkich czynów antyzeusowych i dała sobie spokój. Wszystko powoli się normowało, Zeus podzielił w drodze losowania świat. Sam zapanował nad niebem i ziemią. Hades dostał krainę zmarłych pod ziemią, a Posejdon morza i oceany. Hera ostatecznie została z Zeusem, a Hestia ostatecznie została dziewicą. Taki oto porządek trwa aż do dzisia... ekhm.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin