Legiony to żołnierska nuta,
Legiony to straceńców los!
Legiony to żołnierska buta,
Legiony to ofiarny stos.
My pierwsza brygada,
strzelecka gromada
Na stos rzuciliśmy
nasz życia los,
Na stos, na stos!
O ileż mak, ileż cierpienia,
O ileż krwi, wylanych łez,
Pomimo to nie ma zwątpienia,
Dodawał sił wędrówki kres.
My, Pierwsza Brygada...
Nie chcemy już od was uznania
Ni waszych mów ni waszych łez
Skończyły się dni kołatania
Do waszych dusz, do waszych kies.
Umieliśmy w ogień zapału
Młodzieńczych wiar rozniecić skry
Nieść życie swe dla ideału
I swoją krew i marzeń sny.
Potrafim dziś dla potomności
Ostatki swych poświęcić dni.
Wśród fałszów siać zew namiętności.
Miazgą swych ciał, żarem swej krwi.
Mówili, żeśmy stumanieni
Nie wierząc w to, ze chcieć to móc!
Lecz trwaliśmy osamotnieni
A z nami był nasz drogi wódz!
Legiony to żebracza nuta,
Legiony to ofiarny stos,
Legiony to straceńców los !
My, Pierwsza Brygada,
Strzelecka gromada,
Swój życia los,
Na stos, na stos !
O, ile mąk, ile cierpienia,
O, ile krwi, przelanych łez,
Krzyczeli, żeśmy stumanieni,
Nie wierząc nam, ze chcieć to móc!
Leliśmy krew osamotnieni,
A z nami był nasz drogi Wódz!
Nie chcemy już od was uznania,
Ni waszych mów, ni waszych łez,
Do waszych serc, do waszych kies.
Dzisiaj już my jednością silni
Tworzymy Polskę - przodków mit,
Że wy w tej pracy nie dość pilni,
Zostanie wam potomnych wstyd!
Tadeusza Biernackiego i
Andrzeja Halacinskiego
Legiony - to żołnierska nuta,
Legiony - to ofiarny stos,
Legiony - to rycerska buta,
Legiony - to straceńców los.
Na stos rzuciliśmy nasz życia los
Na stos, na stos.
O, ile krwi, wylanych łez.
Pomimo to - nie ma zwątpienia,
Dodawał sił - wędrówki kres.
Nie wierząc nam, ze chcieć - to móc ,
Inaczej się dziś zapatrują
I trafić chcą do naszych dusz,
I mówią, że nas już szanują,
Lecz właśnie czas odwetu już!
Nie chcemy dziś od was uznania,
Już skończył się czas kołatania
Do waszych serc - do waszych kies!
Dziś nadszedł czas pokwitowania
Za mękę serc i katusz dni,
Nie chciejcie wiec politowania,
Zasada jest: za krew - chciej krwi!
Ostatki swych poświęcić dni,
Wśród fałszów siać siew szlachetności ,
My, Pierwsza Brygada
Tadeusza Oster-Ostrowskiego
Raduje się serce, raduje się dusza,
Gdy pierwsza kadrowa na wojenkę rusza.
Oj da, oj da dana, kompanio kochana,
Nie masz to jak pierwsza, nie!
Chociaż do Warszawy długą mamy drogę,
Ale przejdziem migiem, byle tylko w nogę.
Oj da, oj da dana...
Chociaż w butach dziury, na mundurach laty,
To pierwsza kadrowa pójdzie na armaty.
Gdy Moskal, psia wiara, drogę nam zastąpi,
Kulek z Manlichera nikt mu nie poskąpi.
A gdyby się jeszcze opierał, psiajucha,
To każdy bagnetem trafi mu do brzucha.
Kiedy wypijemy po drodze Moskali,
Ładne warszawianki będziem całowali.
A gdy się szczęśliwie zakończy powstanie,
To pierwsza kadrowa gwardyja zostanie.
A wiec piersi naprzód, podniesiona głowa,
Bośmy przecież pierwsza kompania kadrowa.
Słowa i muzyka Leon Łuskino
Nie noszą lampasów lecz szary ich strój,
Nie noszą ni srebra ni złota,
Lecz w pierwszym szeregu podąża na bój,
Piechota, ta szara piechota.
Maszerują strzelcy, maszerują,
Karabiny błyszczą, szary strój,
A przed nimi drzewa salutują,
Bo za naszą Polskę idą w bój!
Idą, a w słońcu kołysze się stal,
Dziewczęta zerkają zza płota,
A oczy ich dumnie utkwione są w dal,
Piechota ta szara piechota.
Maszerują strzelcy, maszerują...
Nie grają im surmy, nie huczy im róg,
A śmierć im pod stopy się miota,
Piosenka powstała w sierpniu 1917 r. w 3 pułku piechoty legionowej. Autor nieznany.
Wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani,
Że za tobą idą, że za tobą idą, (bis)
Chłopcy malowani? (bis)
Chłopcy malowani, sami wybierani,
Wojenko, wojenko,wojenko,wojenko, bis)
Cóżeś ty za pani? (bis)
Na wojence ładnie, kto Boga uprosi,
Żołnierze strzelają, żołnierze strzelają, bis)
Pan Bóg kule nosi. (bis)
Lecą kule, lecą, lecą kule żwawo,
Która cię dogoni, która cię dogoni, (bis)
To zapłacisz krwawo. (bis)
Wojenko, wojenko, cóżeś tak szalona,
Kogo ty pokochasz, kogo ty pokochasz, (bis)
Jeśli nie leguna. (bis)
Jeśli nie leguna, jeśli nie piechura,
A za tobą idzie, a za tobą idzie, (bis)
Relutonów chmura. (bis)
Maszeruje wiara, pot się krwawy leje,
Raz dwa stąpaj bracie, raz dwa stąpaj bracie, (bis)
To tak Polska grzeje. (bis)
Jeśli nie piechura, jeśli nie ułana,
Wojenko, wojenko, wojenko, wojenko, bis)
Nasza ukochana. (bis)
Wojenko, wojenko, szanuj swych żołnierzy,
Kto ciebie pokocha, kto ciebie pokocha, (bis)
Wkrótce w grobie leży. (bis)
Wojenko, wojenko, co za moc jest w tobie
Kogo ty pokochasz, kogo ty pokochasz (bis)
W zimnym leży grobie. (bis)
W zimnym grobie leży, z dala od rodziny,
A po nim zostaje, a po nim zostaje, (bis)
Cichy płacz dziewczyny. (bis)
Uskrzydloną chmurą leci wojsko górą,
Ty jednak oddałaś, ty jednak oddałaś (bis)
Serce nam, piechurom... (bis)
Słowa: Feliks Gwiżdż 1905 r.
Przybyli ułani pod okienko,
Przybyli ułani pod okienko
Stukają pukają, puść panienko,
Stukają pukają puść panienko.
O Jezu, a cóż to za wojacy?
Otwieraj, nie bój się, my czwartacy,
Otwieraj, nie bój się, my czwartacy.
Przyszliśmy napoić nasze konie,
Przyszliśmy napoić nasze konie
Za nami piechoty pełne błonie,
Za nami piechoty pełne błonie.
O Jezu, dokądże Bóg prowadzi?
Warszawę odwiedzić byśmy radzi,
Warszawę odwiedzić byśmy radzi.
Gdy zwiedzim Warszawę, już nam pilno,
Gdy zwiedzim Warszawę, już nam pilno
Zobaczyć to stare nasze Wilno,
Zobaczyć to stare nasze Wilno.
Panienka otwierać podskoczyła,
Panienka otwierać podskoczyła.
Ułanów do środka zaprosiła,
Ułanów do środka zaprosiła.
O mój rozmarynie, rozwijaj się, (bis)
Pójdę do dziewczyny, pójdę do jedynej, zapytam się. (bis)
A jak mi odpowie: - Nie wydam się [Nie kocham cię], (bis)
Ułani werbują, strzelcy maszerują, zaciągnę się. (bis)
Dadzą mi konika cisawego, (bis)
I ostrą szabelkę, i ostrą szabelkę do boku mego. (bis)
Dadzą mi buciki z ostrogami, (bis)
I siwy kabacik, i siwy kabacik z wyłogami. (bis)
Dadzą mi uniform popielaty, (bis)
Ażebym nie tęsknił, ażebym nie tęsknił do swej chaty. (bis)
Dadzą mi karabin z polskiej stali, (bis)
Sto dwadzieścia kulek, sto dwadzieścia kulek co łeb rozwali. (bis)
Dadzą mi krzyżyk z Matką Boską, (bis)
Ażebym nie tęsknił, ażebym nie płakał gdzieś pod Moskwą. (bis)
Dadzą mi manierkę z gorzałczyną, (bis)
Ażebym nie tęsknił, ażebym nie tęsknił za dziewczyną. (bis)
A kiedy już wyjdę na wiarusa, (bis)
Pójdę do dziewczyny, pójdę do jedynej po całusa. (bis)
A gdy mi odpowie nie wydam się [nie kocham cię], (bis)
Hej tam kule świszczą i bagnety błyszczą, poświęcę się. (bis)
Na mojej mogile wyrośnie bez, (bis)
Nie chciałaś mnie kochać, nie chciałaś mnie kochać niech cię kocha pies. (bis)
Nie masz nad leguna dzielniejszego człeka,
Chociaż kule świszczą, jednak nie ucieka.
A chociaż go trafi nawet kulek trzysta,
Maszeruje dalej i tak sobie śwista.
Zimno mróz na dworze, wiatr śniegiem zacina,
W podartym mundurku idzie chłopaczyna,
Drwi z mrozu i śniegu bo to legionista,
Ma ryś moja Maryś, moje ty kochanie,
Pożycz mi pieniędzy na ślubne ubranie.
Dziewczyna mu dała, a on spekulista,
Idzie dalej drogą i tak sobie śwista.
Rozszumiały się wierzby płaczące,
Rozpłakała się dziewczyna w głos,
Od łez oczy podniosła błyszczące
Na żołnierski na twardy życia los.
ref.:
Nie szumcie, wierzby, nam
Żalu, co serce rwie,
Nie płacz dziewczyno ma,
Bo w partyzantce nie jest źle.
Do tańca grają nam
Granaty, visów szczęk,
Śmierć kosi niby łan,
Lecz my nie znamy co to lęk
Błoto deszcz czy słoneczna spiekota,
Zawsze słychać miarowy, równy krok.
Maszeruje ta leśna piechota,
Na ustach śpiew, spokojna twarz, pogodny wzrok.
ref.
I choć droga się nasza nie kończy,
Choć nie wiemy, gdzie wędrówki kres,
Ale pewni jesteśmy zwycięstwa,
Bo przelano już tyle krwi i łez.
Pokochałaś, cóż, nie wstyd się przyznać,
Partyzanta pokochać jest źle...
Rusza w drogę Wołyńska Dywizja,
Otrzyj łzy i zapomnij, dziewczę, mnie.
choemik