Myśli o Ojcu - Danu3.rtf

(504 KB) Pobierz

Rozdział 1



- Snape! Musimy porozmawiać Remus Lupin stanął naprzeciw czarnowłosego mężczyzny, starając się wyglądać na o wiele bardziej pewnego, niż czuł się w rzeczywistości. Niestety, stojący przed nim Mistrz Eliksirów od razu wyczuł niepewność rozmówcy.
- Lupin. Powinieneś wiedzieć, że nie mam zwyczaju marnować mojego cennego czasu na rozmowy z wilkołakami odparł, a jego głos był niebezpiecznie niski.
- Chciałem ci tylko coś przekazać. Zostało zaczarowane, by pojawić się u mnie włnie dziś i jestem zobowiązany ci to oddać. Od niej dodał, wyciągając ku niemu list.
- Od kogo, Lupin? warknął Snape, zabierając kopertę.
- Lily. Pachnie nią. Wciąż pamiętam… jej zapach. Taki piękny… radosny. W każdym bą razie, miałem ci to przekazać. Miłego dnia dodał na pożegnanie i oddalił się. Snape posł za nim spojrzenie pełne pogardy, po czym zerknął na trzymany w ręce list i również poszedł w swoją stronę.
 

***

- Chłopcze! Czy ty nawet gotować nie potrafisz? warknął Vernon Dursley, waląc pięścią w stół. Harry przewrócił oczami i odwrócił się w stronę wuja by nał mu więcej bekonu na talerz.
Z pewnością lepiej od ciebie.
- Przepraszam, wujku westchnął, kładąc talerz naprzeciwko Dursleya.

- Idiota. Myślisz, że nie widzę jakim tonem się do mnie zwracasz? Ja ci pokażę!
Pokażesz mi co? Jak dużo bekonu potrafisz wepchnąć na raz w swoje obleśne usta?
Myśl ta wydawała się uzasadniona, kiedy mężczyzna zaczął dosłownie wchłaniać w siebie kolejne kawałki bekonu, jednocześnie krzycząc na Harryego, po czym przełknął wszystko na raz, nieomal się przy tym dusząc.
Harry westchnął, zabierając talerz z powrotem.
Wydajesz biliony funtów rocznie. Dlaczego nie możesz kupićupiej zmywarki do naczyń? No tak, przecież wtedy ja nie bębym myć nacz. Zastanawiam się co będziesz robił, kiedy zabije mnie Voldemort. Merlinie zachowaj, jeśli choć raz zrobisz coś dla siebie.
- Chłopcze! Dał mi za mało bekonu! Mam ci przypomnieć, czym to grozi…?- wuj Vernon zamilkłowieszczo, nie kończąc zdania, ale uniesiona groźnie ręka jasno wyraża jego intencje.

- Przykro mi wujku, ale usmażem wszystko co było odrzekł Harry, starając się nie patrzeć na wuja z nienawiścią.

- Następnym razem kup więcej! - krzyknął Dursley. Uniosał i uderzył Harryego w twarz. Chłopiec nie poruszył się jedynie lekko się wzdrygnął. Nie mó nic zrobić, nikt nie mó mu pomóc. Zamknął oczy.
Czuł jak okulary zjeżają mu z twarzy, a potem słyszał jak roztrzaskują się na podłodze. Mimo to, ręka wuja uderzała go w twarz raz po razie.
Ty tłusty sukinsynu. Nienawidzę cię, chciałbym być starszy. Gdybym był rok starszy, przekląłbym cię w trzy dupy. Przekląłbym cię w całe stado dup. Odnalazłbym w księgach takie zaklęcie, które zrobiłoby z ciebie jedną wielką dupę. A gdyby mi się to nie udało, sam bym je wynalazł. Cholernie cię nienawidzę.
Po kolejnych trzech uderzeniach, Harry nie był już w stanie kontrolowaćasnych myśli, co spowodowało, że zaczął myśleć o czymś co stłumił w sobie już dawno temu. Myśl, która prześladowała go za każdym razem, gdy pobity przez wuja zapadał w sen.
Gdzie jest mój ojciec?

888

Snape szybko powrócił do swoich kwater, po czym rzucił na mieszkanie wszystkie możliwe zaklęcia ochronne. Dopiero wtedy zaczął krzyczeć, najgłniej jak tylko mó. Wyładowawszy całąciekłość, spojrzał na list.
To, że nie był fałszywy, nie ulegało najmniejszej wątpliwości. I nie chodziło o to, że bez trudu rozpoznawał odręczne pismo Lily. Lupin nie oddałby mu tego, gdyby nie był pewien wiarygodności listu. Wilkołak wyczuł zapach Lily, ale też charakteryzowała go obrzydliwie gryfońska uczciwość. Nawet za czasów szkolnych, Lupin nigdy nie kłamał.
I nigdy nie zrobiłby niczego co mogłoby kogokolwiek zranić, ani tym bardziej nie byłbyw stanie kogoś zranić.
Zatem list z pewnością był prawdziwy. Od Lily. Przez chwilęchał list, mając nadzieję, że jeszcze raz poczuje jej zapach. Niestety, ten przywilej miał tylko Lupin. Rozerwał kopertę.

Severusie,
To koniec. Dobrze wiesz dlaczego. Stał się Śmierciożercą. I nie ma znaczenia, że nie był nim kiedy mi sięwiadczył. Był jednym z nim, już wtedy kiedy się ze mną spotykał. Nigdy Ci tego nie zapomnę. Jak mogł? Na Merlina, znowu się rozpłakałam.
Nienawidzęakać, ani czuć się tak okropnie. Po prostu tęsknię za naszymi rozmowami. Wciąż Cię kocham, ale podejrzewam, że Ty mnie niestety nie. I że ten stan trwa już od dłszego czasu . Tak bardzo brakuje mi naszych rozmów.
Wiesz, że poślubiłam Jamesa. Tylko parę tygodni po tym, jak… zerwaliśmy. Nie, nie zdradzałam Cię z nim i nie zrobiłam Ci tego na złość. Wyszłam za niego ponieważ jest moim najlepszym przyjacielem i mnie kocha. Tak samo jak ja jego. I myś, że mu się podobam.
Ale wyszłam za niego z jeszcze jednego powodu. Byłam w ciąży, Severusie. Z Tobą. On… wygląda, a raczej wyglądał tak jak Ty. Pomijając oczy i nos, to odziedziczył po mnie. Sprawiasz, że sięmiecham, choć nawet Cię tu nie ma. Wciążyszę twój głos, mówiący:
Miejmy nadzieję, że nasz potomek nie będzie miał mojego nosa, bo możemy nie doczekać się następnego pokolenia.”
Zawsze kochałam Twój śmiech, choć tak rzadko mogłam go usłyszeć.
Nie wygląda już jak Ty. Ale stan ten utrzyma się tylko do jego szesnastych urodzin. Do tego czasu wszystkie Twoje cechy zostaną zastąpione cechami Jamesa. Czar przestanie dział dzisiaj, w jego szesnaste urodziny, nie od razu, ale stopniowo. Przemiana będzie dokonywać się przez następne dwa tygodnie.
Kocham Cię, Severusie, chciałbym żebyśmy się do siebie odzywali.
Lily

Severus Snape zadrż . Harry Potter? Harry Potter miał być jego synem? Jasna cholera! Nie, zachowaj spokój, Severusie. Idź do Dumbledorea. Nie, nie mów nikomu. Idź do Dumbledorea!
rozsądny, Severusie. Idź do Dumbledorea.

888

Harry zamrugał i rozejrzał się dookoła. Ciemno. Być może była już noc. Nie, to nie noc. Ciemność spowodowana była przez to, że pomieszczenie, w którym przebywał, nie posiadało okien. I mieściło się pod schodami.
To jest doprawdy śmieszne. Dlaczego do cholery, się tutaj znalazłem? Nie usmażem wystarczająco bekonu! Przepraszam, Boże Wszystkich Bekonów, ukarz mnie nie dając jedzenia i zamykając w ciasnym schowku na kilka dni.
Chłopiec westchnął z rozpaczą i poczułl. Twarz. Czuł, że jest teraz napuchnięty i przeszył go lęk na myśl o spojrzeniu w lustro. Mimo wszystko mó myśleć. Jak zawsze. Sen był dobrą alternatywą.
888
- Severusie, musisz zabrać go od tych ludzi powiedział Dumbledore, przerywając cięż ciszę, która zapadła po słowach, któ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin