1016.txt

(410 KB) Pobierz
 Anne de Vries Naszym dzieciom o Biblii 

Wszystko pochodzi od Boga Pos�uchaj mnie uwa�nie. Opowiem ci, sk�d si� wzi�o wszystko na �wiecie. Czy wiesz, sk�d bierze si�, jedzenie? Na przyk�ad ta kromka chleba z mas�em, kt�r� jesz? Oczywi�cie, przygotowa�a ci j� mamusia. Chleb kupi�a u piekarza, a piekarz upiek� chleb z m�ki. M�k� za� wzi�� od m�ynarza. M�ynarz, aby mie� m�k�, musia� zemle� ziarno, kt�re przywi�z� do niego wie�niak. Wie�niak ziarno zebra� z pola. Ale kto sprawi�, �e zbo�e wyros�o na polu? B�g, nasz Ojciec! Gdyby On tego nie uczyni�, wie�niaK nie mia�by zbo�a na polu. M�ynarz nie mia�by m�ki. Piekarz nie mia�by z czego upiec chleba, a twoja mamusia nie mog�aby da� ci go do jedzenia. Tak jak chleb, wszystko, co jemy pochodzi od Boga. Dlatego ka�dego dnia rano wielu ludzi modli si�: "Dzi�ki Ci, Panie, za pokarm. Amen". Nasz dom tak�e zawdzi�czamy Bogu. Oczywi�cie, dom zosta� zbudowany z cegie�; drzewa, cementu i innych rzeczy. Ceg�y zosta�y zrobione z gliny. A sk�d wzi�o si� drzewo do budowy domu? Zosta�o �ci�te w lesie. Kto jednak sprawia, �e drzewa rosn�? Kto stworzy� ziemi�, drzewa i wszystko, co nas otacza? B�g, nasz Ojciec! Gdyby tego nie uczyni�, nie mieliby�my domu. Tak samo jest ze wszystkim wok� nas, bo wszystko pochodzi od Boga. B�g stworzy� wszystko: i ziemi�, na kt�rej �yjemy, i niebo, w kt�rym On mieszka, a tak�e nas samych. Tak, ciebie r�wnie� stworzy� B�g. Kiedy by�e� jeszcze ca�kiem male�ki, twoi rodzice otrzymali ciebie od Niego. By�e� wtedy ma�ym dzidziusiem. Umia�e� jedynie wywija� r�czkami i n�kami oraz p�aka�. Ale B�g czuwa� nad tob�. Ros�e�, teraz jeste� ju� ca�kiem du�y. Ju� wiele potrafisz. Nauczy�e� si� ju� r�nych rzeczy. Ale jeszcze bardziej uro�niesz i jeszcze wi�cej si� nauczysz. I B�g ci�gle b�dzie nad tob� czuwa�. To On daje ci dach nad g�ow�, po�ywienie, ubranie i du�o innych rzeczy. To On opiekuje si� nami wszystkimi. To On jest naszym Ojcem, kt�ry mieszka w niebie. Stary Testament Bardzo dawno temu Stworzenie �wiata Pos�uchaj mnie jeszcze. Opowiem ci teraz, w jaki spos�b B�g wszystko stworzy�. Bardzo, bardzo dawno temu B�g stworzy� niebo i ziemi�. W niebie wszystko by�o pi�kne, jasne i radosne. Mieszka� w nim B�g w otoczeniu anio��w, kt�re przepi�knie �piewa�y. Ale na ziemi nie by�o jeszcze niczego i wcale nie by�o tu �adnie - zimno, smutno i ciemno, straszliwie ciemno, a ca�a ziemia by�a zalana wod�. Ale B�g postanowi�: - Chc�, aby i na ziemi by�o pi�knie. I rzek�: - Niech si� stanie �wiat�o��! I zaraz sta�o si� jasno, tak jak B�g rozkaza�. Wszystko bowiem, cokolwiek B�g powie, zawsze musi nast�pi�. Potem nadszed� wiecz�r i ziemia znowu pogr��y�a si� w ciemno�ciach. I tak jest zawsze od tamtej pory: co wiecz�r robi si� ciemno. A B�g powiedzia�: - Por�, kiedy jest jasno, nazwiemy dniem, a ciemno�� - noc�. I tak up�yn�� dzie� pierwszy. Drugiego dnia B�g kontynuowa� swe dzie�o. Powiedzia�: - Niechaj b��kitne niebo rozci�ga si� nad ziemi�! A po b��kitnym niebie p�yn�y bia�e ob�oki. By�o to bardzo pi�kne! Potem zn�w zapad� wiecz�r i min�� drugi dzie�. Ca�a ziemia by�a ci�gle jeszcze zalana wod�. Wi�c dnia trzeciego B�g osuszy� jedn� jej cz��: wody sp�yn�y i ziemia wysch�a. Wtedy rzek� B�g: - Cz�� such� nazwiemy l�dem, a wod� - morzem. I rozkaza� B�g, by na l�dzie wyros�y drzewa, kwiaty i trawa. Kwiaty mocno pachnia�y, trawa zieleni�a si�, a drzewa szumia�y poruszane podmuchem wiatru. Ziemia by�a teraz naprawd� pi�kna! Ale czwartego dnia sta�a si� rzecz jeszcze pi�kniejsza, o ile to w og�le mo�liwe! Tego dnia B�g stworzy� S�o�ce. Od rana �wieci�o ono na niebie, wznosi�o si� coraz wy�ej i wy�ej, ogrzewaj�c ziemi� swym blaskiem. Kwiaty zwraca�y ku niemu g��wki i w jego promieniach rozchyla�y kielichy, ukazuj�c ca�� sw� kras�. Wieczorem s�o�ce schodzi�o coraz ni�ej i ni�ej, a� nik�o za horyzontem. Wtedy jednak nie robi�o si� zupe�nie ciemno, bo ukazywa� si� Ksi�yc, gdy� B�g stworzy� i Ksi�yc, i migoc�ce gwiazdy. Rzek�: - S�o�ce ma �wieci� w dzie�, ksi�yc za� noc�. I tak si� sta�o. Potem nadszed� dzie� pi�ty. Czy wiesz, co B�g stworzy� tego dnia? Ryby i ptaki. Ryby pluska�y w wodzie, a ptaki �piewa�y na drzewach. W ten spos�b wyra�a�y Bogu sw� rado��. B�g nauczy� je budowa� gniazda i powiedzia� do nich: - Zno�cie i wysiadujcie jaja, aby wyklu�y si� z nich ma�e piskl�ta. Odt�d przybywa� b�dzie na ziemi ptactwa. I min�� dzie� pi�ty. Sz�stego dnia stworzy� B�g co� jeszcze wspanialszego. Najpierw zwierz�ta: konie, krowy, owce, kr�liki, a tak�e ogromnego s�onia i ma�� myszk�. A co by�o potem? Potem rzek� B�g: - Teraz stworz� cz�owieka, istot�, kt�ra b�dzie do mnie podobna. I stworzy� pierwszego m�czyzn�. I da� mu na imi� Adam Wtedy rzek�: - Adamie, b�dziesz panem wszystkiego, co stworzy�em. B�dziesz panowa� nad rybami, ptakami i wszystkimi zwierz�tami. Wszystko ma by� tobie podleg�e, ale ty musisz by� mi pos�uszny. Adam zrozumia� dobrze, o co Bogu chodzi�o. I tak min�� dzie� sz�sty. Si�dmego dnia Pan B�g odpocz�� po pracy, poniewa� uko�czy� dzie�o tworzenia. Na �wiecie nie istnieje wi�c nic, czego by B�g nie stworzy�. W ogrodzie Eden Tak samo nie ma na ziemi takiego dziecka, nad kt�rym by On nie czuwa�. Zawsze o tym pami�taj! Adam i Ewa Adam spacerowa� po przepi�knym ogrodzie. Barwne kwiaty kwit�y po�r�d traw, ptaki �piewa�y na drzewach. Tu� nad jego g�ow� zwiesza�y si� z ga��zi wspania�e owoce: winogrona, jab�ka i r�ne inne. W ogrodzie mieszka�y te� rozmaite zwierz�ta, wszystkie mi�e i �agodne. �adne nie by�o drapie�ne i nie wyrz�dza�o krzywdy drugiemu. To by� cudowny ogr�d! Czy wiesz, jak si� on nazywa�? Ogr�d Eden albo raj. A czy wiesz, kto tam jeszcze przebywa�? Sam Pan B�g. To On stworzy� ten ogr�d i da� go Adamowi. Aby tu mieszka�. B�g opiekowa� si� Adamem troskliwie, jak ojciec swym dzieckiem, i chcia�, by Adam by� szcz�liwy. Pewnego razu do Adama, spaceruj�cego po raju, przyby� B�g i przem�wi� do niego. Cz�owiek ucieszy� si� bardzo us�yszawszy Bo�y g�os. A �wiadomo�� blisko�ci Boga sprawia�a mu najwi�ksz� rado��. Pan B�g poleci� Adamowi, by opiekowa� si� tym pi�knym ogrodem i jad� wszystkie owoce, na jakie tylko ma ochot�. Ale z jednego drzewa nie wolno mu by�o zrywa� owoc�w. Drzewo to, rosn�ce w samym �rodku raju, nazywa�o si� drzewem znajomo�ci z�ego i dobrego. Pan B�g powiedzia�: - Mo�esz je�� bez obawy owoce ze wszystkich drzew, z wyj�tkiem tego jednego. Je�eli bowiem zjesz jego owoc - umrzesz. Adam by� pos�uszny Bo�emu nakazowi. Nie chcia�, �eby B�g gniewa� si� na niego. Pewnego dnia B�g przyprowadzi� do Adama wszystkie zwierz�ta, by nada� im imiona. Od tamtej pory nosz� one te nazwy, kt�re cz�owiek im nada�. Zwierz�ta zbli�a�y si� parami, samiec z samic�, tworz�c d�ugi, d�ugi korow�d. Na samym przedzie kroczy�y dwa kolosy. Adam nazwa� je s�oniami. Potem przyfrun�y dwa ptaszki o czerwonych gardzio�kach i zosta�y nazwane gilami. Dalej kroczy� lew z lwic�, dwa w�e, baran z owc�, a Adam ka�demu nadawa� imi�. Kiedy jednak wszystkie zwierz�ta odesz�y, cz�owiek poczu�, �e ogarnia go smutek. Zwierz�ta bowiem podchodzi�y parami, samiec ze swoj� samic�, ka�de ze sw� towarzyszk�, tylko Adam by� sam. Pan B�g zna� my�li Adama, bo On wie wszystko! Wi�c Adam nie musia� Mu niczego wyja�nia�. Dwoje szcz�liwych ludzi B�g rzek�: - Niedobrze jest cz�owiekowi samemu. I zaraz zes�a� na Adama g��boki sen. A po przebudzeniu Adam zobaczy� ko�o siebie kobiet�, Ew�. To B�g mu j� da�. Adama ogarn�a rado��. Odt�d ju� nie b�dzie sam! Zabra� Ew� do ogrodu i wszystko po kolei jej pokazywa�, tak�e to drzewo, z kt�rego nie wolno im by�o je�� owoc�w. Dwojgu ludziom by�o ze sob� dobrze i �yli szcz�liwi. Nie znali �adnego cierpienia. Nigdy nie chorowali. Nie mieli powod�w do zmartwie� czy obaw. �yli blisko Boga. On by� ich Ojcem, oni Jego dzie�mi. Nigdy potem �aden cz�owiek na ziemi nie by� tak szcz�liwy, jak oni wtedy! Ale pewnego dnia wszystko si� zmieni�o, i to z ich w�asnej winy! Ewa spaceruj�c po ogrodzie podesz�a do drzewa, z kt�rego nie wolno im by�o je�� owoc�w. Wtedy us�ysza�a czyj� g�os. Kto to m�g� do niej m�wi�? Nie by� to Adam.- Nie by� to tak�e Pan B�g... Ewa przystan�a zaciekawiona i nagle spostrzeg�a w�a, kt�ry patrzy� na ni� b�yszcz�cymi oczyma. - Powiedz mi - zapyta� w�� - czy to prawda, �e nie wolno wam je�� owoc�w z �adnego drzewa? Czy B�g naprawd� wam tego zakaza�? - Ale� sk�d! - odpowiedzia�a Ewa. - Wolno nam je�� owoce z wszystkich drzew z wyj�tkiem tego jednego. Gdyby�my zjedli - umrzemy. Tak powiedzia� Pan B�g. Wtedy w�� przymkn�� oczy i szepn��: - Sk�d�e znowu, wcale nie umrzecie! B�g tak powiedzia�, ale to nieprawda. Przeciwnie, staniecie si� jeszcze szcz�liwsi. B�dziecie tak m�drzy i pot�ni, jak On sam. Mo�esz mi wierzy�, gdy� wiem o tym lepiej od Boga. Zjedz ten owoc bez obawy, a zobaczysz, �e nic ci si� nie stanie. Ewa spojrza�a na owoce. Pachnia�y aromatycznie i wspaniale po�yskiwa�y w s�o�cu. Na pewno s� bardzo smaczne! I Ewa pos�ucha�a w�a. Zerwa�a owoc z drzewa i jad�a. Potem da�a Adamowi i on jad� r�wnie�. I cho� Pan B�g im tego surowo zabroni�, oni nie pos�uchali. Pope�nili wielki grzech! Natychmiast te� przekonali si�, �e w�� k�ama�, bo poczuli si� nieszcz�liwi, smutni i wystraszeni. Zawstydzili si� zauwa�ywszy, �e s� nadzy. Dot�d nigdy nie zwracali na to uwagi, teraz nagle to spostrzegli. Zerwali wi�c wielkie li�cie i przys�onili nimi sw� nago��. Nieco p�niej, w szumie wieczornego wiatru pos�yszeli g�os Bo�y. Ten g�os, zawsze dot�d wywo�uj�cy rado��, teraz tak ich przerazi�, �e �piesznie ukryli si� w krzakach, maj�c nadziej�, �e B�g ich tam nie znajdzie. On jednak widzi wszystko, wi�c dojrza� ich w�r�d krzak�w i zawo�a�: - Adamie, gdzie jeste�? Przyjd� do mnie. Musieli wi�c stan�� przed Nim, skoro ich odkry�. Podeszli trz�s�c si� ze strachu i nie �miej�c podnie�� oczu. B�g zapyta�: - Czy jedli�cie owoc z tego drzewa? M�wi� gniewnym tonem, w kt�rym brzmia� jednak smutek. Adam odpowiedzia�: - Tak, Panie, to w�� nam�wi� nas, by�my jedli. W�wczas Pan B�g rozgniewa� si� na w�a, a jeszcze bardziej na nieprzyjaciela, kt�ry to spowodowa�. Naprawd�, ten by�...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin