Fakty i Mity 25-2002.pdf

(3001 KB) Pobierz
str_01_25.qxd
Rosyjska gazeta opublikowała rewelację
Papiież ma córkę!
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 25 (120) 21 – 27 czerwca 2002 r. Cena 2,20 zł (w tym 7% VAT)
Str. 13
JONASZ: – Pani senator,
ponad jedenaście tysięcy
Polaków – Czytelników
„Faktów i Mitów”
– powiedziało zdecydowane
NIE postępującej
klerykalizacji kraju.
SENATOR KRYSTYNA
SIENKIEWICZ:
– Znakomicie, panie
redaktorze, pomoże mi to
w walce o normalną
Polskę.
Str. 2, 11
Ojciec Pio
Opcja „minus zero”
Sześćdziesiąt trzy miliony amery-
kańskich katolików wstrzymało oddech
w oczekiwaniu na wynik debaty mają-
cej być rozliczeniem niesłychanej afe-
ry pedofilskiej.
Niczego nie mogli się jednak do-
czekać, bowiem wszystkich ośmiu kar-
dynałów i stu trzech ze stu siedemdzie-
sięciu biskupów w tę aferę było za-
mieszanych.
Beatyfikacja i kanonizacja ojca Pio to nie
tylko symbol zmiany stanowiska Watykanu,
sceptycznego kiedyś wobec tej kontrowersyj-
nej postaci. To także znak, że Kk nadal wie-
rzy w okrutnego, sadystycznego bożka, który
potrafi perfidnie dręczyć „swoich umiłowa-
nych” przez całe dziesięciolecia. Bóstwo to
nie ma nic wspólnego ani z Bogiem Biblii, ani
ze zdrowym rozsądkiem.
Str. 12, 13
Str. 14, 15
96287067.022.png 96287067.023.png 96287067.024.png 96287067.025.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 25 (120) 21 – 27 VI 2002 r.
FAKTY
11 tysięcy x NIE!
POLSKA/UE Po latach uwłaczającego stukania do bram
Unii w pozycji kolankowej Polska może teraz paść na pysk.
Najprawdopodobniej zostaniemy już z 22-procentowym
VAT-em na budownictwo i bez jakichkolwiek dopłat do
rolnictwa, czego chce dopilnować kanclerz Niemiec Schro-
eder, „przyjaciel” niedoszłego kanclerza Millera. We Wro-
cławiu Schroeder rżnął głupa, przekonując, że pewnie pań-
stwa korzystające z dopłat dla rolnictwa podzielą się z Pol-
ską. I w ogóle, to niech sobie Polska do UE wchodzi.
Po co siać i budować na przestrzeni życiowej Szwabów?
w gmachu Sena-
tu RP, przekazałem Pani Senator Krystynie Sienkiewicz po-
nad 11 tysięcy petycji w sprawach:
– usunięcia religii katolickiej z przedszkoli i szkół pu-
blicznych
– uchylenia ustawy z 1950 roku o Funduszu Kościel-
nym
– opodatkowania osób duchownych na zasadach ogól-
nych
– zniesienia dopłat z budżetu państwa dla duchow-
nych katolickich do składek Funduszu Ubezpieczeń Spo-
łecznych i składek na kasy chorych
– zrównania przywilejów podatkowych świeckich i ko-
ścielnych organizacji charytatywnych
– renegocjacji, a najlepiej wypowiedzenia konkordatu
z Watykanem.
Oczywiście, pobożnych, tj. antyklerykalnych życzeń
byłoby znacznie więcej. Budżet drenują bez przerwy i sku-
tecznie 100-procentowe odpisy podatkowe na parafie i in-
ne firmy kościelne. Majątek narodowy jest ciągle zubaża-
ny przez darowizny na rzecz
podmiotów kościelnych ze
strony spółek Skarbu Pań-
stwa, ministerstw i samo-
rządów lokalnych. Siódma
z kolei wizyta Szefa Waty-
kanu kosztować będzie
biedny Polski Naród około
100 milionów złotych, z cze-
go co najmniej 40 milionów
ma być wyasygnowanych
z budżetu, a około 60 mi-
lionów zapłacą samorzą-
dy. Do tego dojdą wydatki
związane z paraliżem poło-
wy kraju, zaangażowaniem
służb mundurowych, budo-
wą ołtarzy itp. Wypada
mieć tylko nadzieję, że po
uroczystym papieskim bło-
gosławieństwie szlag nas
wszystkich nie trafi i nie za-
leje woda, jak to się stało
we Wrocławiu w 1997 ro-
ku. Cóż, podczas gdy brakuje dosłownie na wszystko, pa-
dają kolejne zakłady i chleba coraz mniej – to może choć
igrzyska wypalą. Królowa Polski z Częstochowy i ta „bo-
lesna„ z Lichenia, mimo iż obdarzona imponującą siedzibą
– jakoś się o swoje włości nie troszczą. Póki opatrzność
katolickiego Boga nie ma jeszcze swojej świątyni, którą
w niemałej części zafunduje jej cały Naród, nadzieja praw-
dziwych Polaków katolików skupiła się na bożym miło-
sierdziu wylansowanym przez zakonnicę Faustynę Kowal-
ską, a tej chałupę właśnie kończą na odwiedziny Papy.
Wszystko to – gardłami niedożywionych dzieci, bez-
robotnych, pozbawionych leków staruszków, bezdom-
nych nędzarzy oraz światłych polskich antyklerykałów
– WOŁA O POMSTĘ DO NIEBA!
Petycje, skierowane przez nas do dziesięciu wybranych
senatorów, przez kilka ostatnich tygodni nadchodziły od
Was, Drodzy Czytelnicy, prawdziwą lawiną. Dziękujemy
Wam za każdy znaczek, kopertę i złożony podpis. Nasza
inicjatywa spotkała się z Waszym ogromnym poparciem.
11 tysięcy głosów krzyczących NIE – głupocie i grabieży
może nie zatrzęsie naszym krajem i nie zmieni niczego od
razu, ale stanowi istotny wkład w dzieło faktycznego przy-
wracania normalności w Polsce. W dalszej kolejności zaj-
mie się tym Antyklerykalna Partia Postępu RACJA. Nasze
petycje to na razie zaledwie głos rozpaczy; popiera go ofi-
cjalnie garstka senatorów i posłów. Ale ten głos jest co-
raz bardziej gromki, wkrótce od tego głosu zatrzęsą się mu-
ry parlamentu i biskupich pałaców.
Tymczasem Pani Senator Sienkiewicz obiecała, że o ini-
cjatywie oraz postulatach Czytelników „Faktów i Mitów” po-
informuje wszystkich senatorów. Będzie, nawet wielokrot-
nie, używała ich jako podbudowy dla swoich antyklerykal-
nych działań. W najbliższym czasie nasze petycje posłużą
Pani Senator do wsparcia oświadczenia senatorskiego
dotyczącego zlikwidowania Funduszu Kościelnego oraz
komunalizacji wszystkich polskich cmentarzy. Tę ostat-
nią inicjatywę zgłosił przed tygodniem, na posiedzeniu
członków Komisji Wspólnej ze strony rządu, Zbigniew Gra-
bowski, przewodniczący Stowarzyszenia Obrony Podat-
ników, założonego w Toruniu przez... senator Sienkiewicz.
Ta odważna (a jaka urocza!) kobieta nie ma dosłownie
nic do stracenia. Jest nieustannie piętnowana przez
księży. Powiedzieli jej, że „dla jej szczątków nie będzie
miejsca w poświęconej ziemi”. Grozili rodzinie w Toru-
niu. Po zgłoszeniu przez nią propozycji zmian w przepi-
sach prawnych dających klerowi katolickiemu uprzywi-
lejowaną pozycję praktycznie w każdej dziedzinie życia
i zarobkowania („FiM”, nr 7/2002) – została przez zarząd
SLD pozbawiona wszelkich funkcji partyjnych i senackich.
Tak oto decydenci Sojuszu mieniącego się lewicowym
niszczą własnych, zasłużonych, nielicznych już ideowych
ludzi, jeśli tylko ci ośmielą się choćby wspomnieć o uszczu-
pleniu tzw. świętej własności Kościoła. Zdewaluowane,
oszukańcze obietnice przedwyborcze ekipy Leszka Mille-
ra, dotyczące m.in. od-
klerykalizowania kraju,
można dziś śmiało za-
stąpić jednym hasłem:
powiedz coś na czar-
nych, a zostaniesz czar-
ną owcą.
Takich herosów jak
były poseł Władysław
Adamski czy senator
Krystyna Sienkiewicz
– obdarzonych odwa-
gą i światłym umysłem
– jest w polskim parla-
mencie coraz mniej.
Nieco więcej jest tych,
którzy chcieliby, ale się
boją. Do jednych i dru-
gich apeluję:
Panie i Panowie,
wybrani w demokra-
tycznych wyborach
Przedstawiciele Polskie-
go Narodu. Na Wasze
obecne stanowiska powołali Was Polacy, którzy poszli do
wyborów z nadzieją, że to właśnie Wy przywrócicie na-
szemu krajowi normalność. Poszli i zagłosowali ufni
w obietnice, które wypisaliście w swoich programach.
W imię elementarnej, ludzkiej przyzwoitości – nie zawiedź-
cie teraz Waszych wyborców, przynajmniej w kwestiach
światopoglądowych, w uwolnieniu Rzeczpospolitej od
czarnych pasożytów i innych złodziei spod różnych zna-
ków i bander. Jesteście im to winni! W obliczu milionów
rodaków żyjących w poniżającej biedzie i beznadziei, za-
paści gospodarczej – walczcie, brońcie publicznego gro-
sza na pracę i chleb. Nie pozwólcie, by nasze ciężko za-
robione pieniądze zasiliły biskupie kasy i konta, a wrogi
naszemu narodowi Kościół rzymski bogacił się kosztem
biedniejącego społeczeństwa. Jeśli Waszym partiom i klu-
bom parlamentarnym obca jest troska o dobro Polskich
Obywateli – opuśćcie je i załóżcie poselskie i senackie
koła Antyklerykalnej Partii Postępu RACJA. Wspierać Was
będziemy czynnie, my – redakcja „Faktów i Mitów”, sie-
dem tysięcy Członków APPR oraz setki tysięcy naszych
Czytelników. Polska nie ma już czasu do stracenia. Po-
móżcie nam cofnąć czas dla Polski!
POLSKA Do grupy sześciu młodych delegatów, którzy po-
jadą na spotkanie Konwentu Młodych UE do Brukseli, bi-
skupi oddelegowali księdza. Rząd się zgodził.
Teraz skład jest reprezentatywny dla całej populacji.
Biskup Stanisław Stefanek, kawaler, specjalista od rodzi-
ny – pogroził rządowi za pomysł wprowadzenia edukacji
seksualnej do szkół. Następca Paetza na biskupim stolcu
w Łomży twierdzi, że seksedukacja pozbawiona jest od-
niesienia „do miłości, małżeństwa i rodziny”.
Wieczny dylemat Kościoła – jak pogodzić życie w czysto-
ści z wielodzietnością.
Jak donosi Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji
– do ochrony papieża i pielgrzymów w czasie sierpniowej
„pielgrzymki” do Polski zaangażowanych zostanie 12 tys. poli-
cjantów. Już teraz przeszukiwane są domy wzdłuż trasy prze-
jazdu papamobilu, zapewne z obawy przed nagłą eksplozją...
entuzjazmu oszalałego narodu. Tymczasem Polska Agencja In-
formacyjna oświadczyła, że będzie zbierała po 100 dolarów od
dziennikarzy akredytowanych w czasie wizyty JPII. To ewene-
ment na skalę światową! Agencja chce w ten sposób uniknąć
„sztucznego zainteresowania ze strony dziennikarzy” wizytą JPII.
Cokolwiek to znaczy, brzmi jak bluźnierstwo!
Na konferencji członków Komisji Konkordatowej z ramie-
nia rządu, której przewodniczył wicepremier Marek Pol,
określono obszary porozumienia i konfliktu z Kościołem
rzymskim. Mówiono (uwaga!) o ekspansji APP RACJA
i przechodzeniu do niej elektoratu SLD.
Sojuszowi możemy przebaczyć, a nawet przyjąć do koali-
cji, jeśli się natychmiast nawróci.
Grupa samozwańczych intelektualistów z Klubu „Polskie
Laboratorium” wystosowała protest przeciwko prasowym
dywagacjom nt. ewentualnego ustąpienia Jana Pawła II.
Takie rozważania nazwali „brakiem kultury i szacunku wo-
bec Papieża”. Tytani intelektu, m.in. Marek Jurek i Jan
Maria Jackowski, „cenią posługę papieża, nawet jeżeli jest
ona naznaczona widocznym cierpieniem”.
To dopiero sadomasopapiści!
WARSZAWA Normalny dzień z życia Katolandu – prymas
Glemp przyjął na audiencji SLD-owskiego prezesa PKN OR-
LEN S.A., Zbigniewa Wróbla. Prezes „zapewnił zatroskanego
sytuacją społeczną w Polsce” namiestnika Watykanu, że inte-
res idzie dobrze i nie planuje się większych zwolnień. Jak do-
nosi KAI: Glemp „życzliwie odniósł się do przedstawionej przez
prezesa PKN ORLEN strategii rozwoju firmy”.
Ludzki pan, ten Glemp, może ORLENU nie złupi?
Naród entuzjastycznie przywitał powracających z Korei
przegranych piłkarzy. Zwycięstwo z USA, choć nic nie da-
ło, kibice uznali za duży sukces, a mistrzostwa za udane.
Nie tylko przegrane mistrzostwa powinny nas uczyć, że
jak się nie ma, co się lubi...
SZCZECIN Mimo rządowych obietnic upadła Stocznia
Szczecińska – dziecko i duma socjalizmu, gdzie robotni-
cy obiecali Gierkowi, że mu „pomogą”. Tysiące osób stra-
cą pracę, a banki – setki milionów złotych. Ludzie wyjeż-
dżają za chlebem do Norwegii i Danii.
Aż dziw bierze, że Ojciec Dyrektor nie zaczął jeszcze sprze-
dawać ratunkowych cegiełek.
TARNÓW Biskup Wiktor Skworc nazwał wysypywanie nie-
mieckiego zboża przez Samoobronę „działaniem nieetycz-
nym”. Najbardziej zmartwiło go to, że zboże (sprowadzo-
ne przez biznesmena z PSL) wysypano na ziemię i pode-
ptano, a tak się nie godzi robić z darem bożym.
Nie szkoda zbóż, gdy płonie las – zaśpiewał Lepper i...
przegonił PSL ze wsi!
MYSŁOWICE W jednym z najuboższych miast Śląska,
z braku pilniejszych potrzeb, odsłonięto kolejny bzdurny
pomnik – tym razem ku czci przedwojennego kardynała
i prymasa Augusta Hlonda.
Jesteśmy niemal pewni, że przed wojną było jeszcze wię-
cej kardynałów i prymasów...
JONASZ
Przed dwoma tygodniami w swoim komentarzu napi-
sałem o Stanie Tymińskim, ongiś kandydacie na prezy-
denta RP: „wątpliwości rozwiewa orzeczenie biegłych
psychiatrów – to zwykły świr!”. Oczywiście posłużyłem
się w ten sposób ironią, by wykpić nagonkę, jaką przeciw
temu człowiekowi rozpętano wówczas w mediach, wy-
kpiwając go i oskarżając bez żadnych dowodów. Post fac-
tum zorientowałem się, że moje intencje mogą być źle
zrozumiane. Przepraszam Pana Tymińskiego, jeśli również
opacznie je odebrał.
AUSTRALIA Po tym, jak media doniosły, że katolicki
episkopat płaci ofiarom molestowania seksualnego za mil-
czenie, w ciągu dwóch tygodni pojawiło się 150 kolejnych
poszkodowanych. Niektórzy byli wykorzystywani nawet
40 lat temu.
Wreszcie na coś się przydały bogactwa Kościoła, zbierane
przez stulecia. Niech no tylko wieść dotrze do Poznania...
KOMENTARZ NACZELNEGO
W ubiegły czwartek,
96287067.001.png 96287067.002.png 96287067.003.png 96287067.004.png 96287067.005.png
Nr 25 (120) 21 – 27 VI 2002 r.
ZAMIAST SPOWIEDZI
3
– Niektórzy obserwatorzy ży-
cia społecznego w Polsce uważa-
ją, że Kościół katolicki zrezygno-
wał z wtrącania się w życie pu-
bliczne. Czy podziela pan ten po-
gląd?
– Nie powiedziałbym, że Kościół
wtrąca się w życie publiczne, gdyż
słowo „wtrąca” kojarzy się z działa-
niem doraźnym, z pozycji petenta.
Kościół katolicki najzwyczajniej spra-
wuje w Polsce władzę w interesują-
cym go zakresie. Uzyskał prawne
i polityczne gwarancje swojej uprzy-
wilejowanej pozycji, podporządko-
wał sobie policję, prokuraturę i są-
heteroseksualna orientacji seksual-
nej – jest w Kościele znacznie wyż-
szy niż w całym społeczeństwie. Wy-
korzystywanie władzy do egzekwo-
wania usług seksualnych ze strony
podwładnych jest przestępstwem. Pa-
etz, jeśli doniesienia na temat jego
postępowania są prawdziwe, powi-
nien – jak każdy człowiek – stanąć
przed sądem. Ciekawa jest bardzo
ostra reakcja społeczna. Wydaje mi
się, że wbrew temu, co się zwykle
na ten temat słyszy, nie jest to prze-
jaw słusznego oburzenia na obłudę
ludzi Kościoła (przecież większość
z nas na co dzień toleruje różnie
przejawy obłudy), lecz wynik spo-
mają ugrupowania o profilu
chrześcijańskim, katolickim,
a nawet klerykalnym. Czy tak
jest w istocie?
– Właśnie opublikowałem arty-
kuł na ten temat. W obecnych wła-
dzach Unii Europejskiej ugrupowa-
nia krytyczne wobec kościołów i re-
ligii są całkowicie zmarginalizowa-
ne. Zilustrujmy tę tezę przykładem.
W lutym grupa radykalnych posłów
Parlamentu Europejskiego wniosła
projekt rezolucji potępiającej papie-
ża za jego wezwanie do prawników,
by sprzeniewierzyli się konstytucyj-
nym obowiązkom, odmawiając udzia-
łu w sprawach rozwodowych. Pro-
światopoglądowej państw członkow-
skich i organów Unii. Polska tak zwa-
na lewica – kwestie światopoglądo-
we, prawa i wolności człowieka ma
w całkowitym lekceważeniu, co mo-
im zdaniem jest jedną z głównych
przyczyn spadku popularności SLD,
która to partia niezachwianie wierzy
w swój „żelazny elektorat”. Unia Wol-
ności też wierzyła.
– Dlaczego polskie ruchy hu-
manistyczne są tak mało obecne
w publicznej świadomości i dla-
czego ich inicjatywy kończą się
(jak dotąd) na deklaracjach wer-
balnych, jak np. list Stu Kobiet
w dniu 8 marca 2002 r.?
uprawnień w oparciu o konstytucyj-
ny zakaz dyskryminacji ze względu
na wyznanie lub jego brak oraz
w oparciu o tzw. Deklarację kościel-
ną, stanowiącą załącznik do traktatu
amsterdamskiego, gdzie wprost się
mówi, że organizacje światopoglądo-
we muszą być przez państwa człon-
kowskie traktowane tak samo jak ko-
ścioły i związki wyznaniowe. Próbu-
jemy także, jak dotąd bezskutecznie,
uzyskać zgodę władz telewizji na sta-
ły program prezentujący nasz punkt
widzenia. Obecna sytuacja ma cha-
rakter jednoznacznie dyskryminacyj-
ny i jeśli nasze starania nie zakończą
się sukcesem, będziemy kierować
Cała władza w ręce...
– Polski ruch humanistyczny jest
bardzo młody, jak na ruch ideowy
o ambicjach kulturotwórczych. Or-
ganizacji humanistycznych nie wspie-
ra w Polsce nikt; nie możemy liczyć
na dotacje ani zainteresowanie me-
diów. Nasze inicjatywy są przemil-
czane lub opisywane w sposób kłam-
liwy. Księgarnie i hurtownie odma-
wiają dystrybucji naszych książek.
Kilka miesięcy temu wydana przez
nas krytyczna książka o Matce Te-
resie z Kalkuty trafiła w całym kra-
ju zaledwie do kilkunastu księgarń,
w tym w kilku przypadkach wyłącz-
nie do magazynu. Hurtownie od-
mawiają jej przyjęcia albo przyjmu-
ją i potem nie prowadzą dystrybu-
cji. Sami humaniści też nie są bez
winy. Mało jest osób serio zaanga-
żowanych w krzewienie humanizmu
i realizację różnych inicjatyw. Pola-
cy, zwłaszcza intelektualiści, wciąż
wstydzą się etykiety działacza spo-
łecznego, wręcz przeciwnie niż np.
w USA, gdzie w środowiskach na-
ukowych wymaga się zaangażowania
w działalność społeczną. I jak tu sku-
tecznie budować alternatywę wobec
religii i kościołów, czyli instytucji ma-
jących na swoje usługi tysiące odda-
nych wiernych sług?
– Czym zajmuje się Federacja
Humanistyczna? Kto ją wspiera
finansowo, logistycznie?
– Jako federacja, koncentrujemy
się ostatnio na inicjatywach, które
sprawę do sądów polskich i europej-
skich. Organizujemy też międzynaro-
dową konferencję z okazji 10-lecia
Europejskiej Federacji Humanistycz-
nej, podczas której przygotujemy hu-
manistyczny projekt rozdziału na te-
mat praw i wolności do przyszłej kon-
stytucji Europy.
– Prof. Zieliński na naszych
łamach określił kiedyś Polskę ja-
ko państwo parawyznaniowe. Ja-
ka jest pana definicja naszego
kraju z tego punktu widzenia?
– Polskę rzeczywiście można tak
określić, gdyż jedno wyznanie i je-
go instytucjonalna reprezentacja ma,
wbrew konstytucji i zasadom de-
mokracji państwa prawnego, ogrom-
ny faktyczny wpływ na politykę pań-
stwa. Nie dość często przy tym zwra-
ca się uwagę na fakt, że prawdziwie
winni temu stanowi rzeczy są nie ty-
le funkcjonariusze Kościoła, co
sprzeniewierzający się zasadom de-
mokracji politycy.
– Jakie jest minimum uwa-
runkowań, aby Polska straciła
w oczach humanistów status pań-
stwa wyznaniowego czy parawy-
znaniowego?
– Kościół musi utracić nieuza-
sadnione wpływy i przywileje, rów-
nież ekonomiczne. Musi też – jako
instytucja propagująca i praktykują-
ca różne formy dyskryminacji – być
odsunięty od systemu oświaty. Za-
stanawiam się, czy instytucje wprost
wzywające do dyskryminacji jakichś
grup – powinny być w demokratycz-
nym państwie legalne. Moim zda-
niem... nie powinny. Zresztą już
dzisiaj żaden sąd nie
zarejestrowałby sto-
warzyszenia, które
np. nie dopuszcza-
łoby kobiet do
udziału we wła-
dzach. Tymczasem
nikt nie ośmiela się
zażądać, by kościo-
ły i związki wyzna-
niowe przestrzegały
tego podstawowego prawa człowie-
ka. Kościół musi respektować te sa-
me prawa, co wszelkie inne organi-
zacje, albo przejść do historii, tak jak
przeszły do historii inne represyjne
systemy i organizacje. Rozmawiał
KRZYSZTOF LUBCZYŃSKI
Fot. archiwum
Rozmowa z Andrzejem Dominiczakiem,
współprzewodniczącym Federacji
Humanistycznej w Polsce.
jekt uzyskał poparcie zaledwie 53 eu-
rodeputowanych (na 623), choć od-
woływał się do podstawowych war-
tości demokracji europejskiej. Gor-
liwym katolikiem jest Romano Pro-
di, przewodniczący Komisji Europej-
skiej, oddanymi sojusznikami Kk są
szefowie Konwentu Europejskiego,
organu, który będzie decydował
o kształcie przyszłej konstytucji Eu-
ropy. W niedawno opublikowanych
raportach sporządzonych na zamó-
wienie Komisji Europejskiej unijni
eksperci zastanawiają się, czy ochro-
ny życia nie należy – wzorem kon-
stytucji Irlandii – rozszerzyć na tzw.
dzieci nieurodzone.
– Czy podziela pan tezę na-
szej gazety podjętą przez Ruch
Kobiet 8 Marca, że między SLD
a Kościołem doszło do kompro-
misu: poparcie Kk dla starań rzą-
du o wejście Polski do
UE – w zamian za
zrezygnowanie
przez lewicę z libe-
ralizacji ustawy
antyaborcyjnej
oraz z wszelkich
innych działań
mających na ce-
dy, podporządkował media (prywat-
ne i publiczne), szkolnictwo, samo-
rządy lokalne, a ostatnio także SLD
i prezydenta, którzy deklarują po-
parcie dla jego polityki w sprawach
związanych z integracją europejską
i vice versa. Pogląd o rzekomej de-
mokratyzacji Kościoła czy jego wy-
cofaniu się z życia publicznego to
– moim zdaniem maska – dla pew-
nej, szeroko rozpowszechnionej od-
miany oportunizmu. Polacy, a zwłasz-
cza nasza warstwa inteligencka, to
często osoby o mentalności niewol-
niczej; w szczególności nie cenią so-
bie indywidualnych praw i swobód.
Polska kultura – to kultura wstydu.
Nie liczą się w niej wartości, życie
zgodne z własnym sumieniem i świa-
topoglądem. Liczy się niemal wyłącz-
nie opinia publiczna. Samo określe-
nie się w sferze światopoglądowej
jest wstydliwe.
– Jakie warunki musiałyby
zaistnieć w Polsce, aby Federa-
cja Humanistyczna straciła ra-
cję bytu?
– Dobre pytanie. Musiałoby się
dokonać głębokie przekształcenie
kultury obyczajowej, politycznej, oso-
bistej i każdej innej. Polacy musie-
liby przyjąć wartości humanistycz-
ne, uwolnić się od religii i innych
przesądów, również ekonomicznych,
musieliby się stać o wiele bardziej
racjonalni, krytyczni, twórczy i so-
lidarni w zwykłym, ludzkim sensie
tego słowa.
– Czy sprawy abpa Paetza,
prałata Jankowskiego oraz
afery z molestowaniem dzieci
przez księży w USA doprowadzą
do obniżenia prestiżu Kościoła
w naszym kraju i czy mają one
jakiekolwiek znaczenie dla środo-
wisk laickich w Polsce?
– Mają one pewne znaczenie po-
lityczne, choć przecież wiadomo od
dawna, że procent osób o innej niż
łecznej frustracji, której źródłem są
polityczne i gospodarcze nadużycia
Kościoła oraz fakt, że w odczuciu
wielu osób Kościół w znacznej mie-
rze stoi ponad prawem i ponad de-
mokratyczną władzą.
– Czy proces laicyzacji dopro-
wadzi Kościół katolicki w Polsce
do tej roli społecznej, jaką pełni
on w Europie Zachodniej?
– Myślę, że nie nastąpi to szyb-
ko. Mamy w Europie przykłady kra-
jów, w których kościoły cieszą się po-
dobnymi przywilejami, i nic nie wska-
zuje na to, żeby w tym zakresie mia-
ły nastąpić szybkie zmiany. To nie tyl-
ko Grecja, Portugalia czy Irlandia.
Kościoły odgrywają dużą rolę np.
w południowych landach
w Niemczech,
w Austrii, Hiszpa-
nii, a także
w Wielkiej Brytanii, gdzie biskupi ko-
ścioła anglikańskiego są automatycz-
nie członkami Izby Lordów.
– Podobno jednak Unia Eu-
ropejska nie jest tak zlaicyzowa-
na, jak niektórzy uważają. W jej
licznych organach duże wpływy
lu realizację idei światopoglądo-
wych lewicy?
– Nie podzielam. Jestem prze-
konany, że Kościół dobrze się orien-
tuje, iż Unia wcale nie jest mu wro-
ga, a jego udział w unijnych instytu-
cjach może wręcz przeważyć szalę
w debacie na temat neutralności
mają położyć kres dyskryminacji nie-
wierzących w Polsce. Skierowaliśmy
np. do rządu wezwanie do zawarcia
z Federacją, jako reprezentacją nie-
wierzących w Polsce, umowy dają-
cej nam te same prawa, jakie Ko-
ściół katolicki uzyskał w konkorda-
cie. Domagamy się tych samych
Kościoła
96287067.006.png 96287067.007.png 96287067.008.png 96287067.009.png
4
Nr 25 (120) 21 – 27 VI 2002 r.
stanowisko pierwszego oby-
watela; widać, że ma co wło-
żyć do garnka, do tego ładny kawa-
łek klasycystycznego dachu nad gło-
wą w dobrym punkcie Warszawy,
małżonkę mądrą i piękną jak ma-
Powodzenia pozaziemskiego, czyli
w niebiesiech, rzecz jasna!
Nasz prezydent postanowił zain-
westować we własne zbawienie wiecz-
ne. Odsądzany kiedyś od czci i wia-
ry z niejednej ambony i przez nie-
jednego prawicucha jako haniebnie
w lansadach i komitywie, bo pano-
wie z obu stron stołu rozmów wy-
szli wyjątkowo uśmiechnięci i roz-
promienieni jak niemowlęta po na-
karmieniu. Co więcej, prezydent do-
dał, że nie tylko jest za invocatio Dei
w owej konstytucji, ale na dokład-
kę nawet sobie nie wyobra-
ża, aby polska reprezenta-
cja (bez niemiłych skoja-
rzeń, proszę), która będzie
uczestniczyć w uchwalaniu
tego dokumentu – zajęła
inne stanowisko. Jest wiel-
ce prawdopodobne, że
Polska będzie jedynym
krajem, który wystąpi z po-
mysłem owej invocatio Dei .
Nasi purpuraci i fiolety
twierdzą, że Europie jest
to niezbędne do życia i że
będzie to cenne wniesio-
ne przez nas wiano. Mo-
gą najzwyczajniej w świe-
cie nie zgodzić się na bez-
bożne zapisy i... Europa
nie będzie się miała jak
konstytuować! Skoro więc
teraz jest w tej kwestii tak
idylliczna zgoda między
„lewicowym” rządem byłego robo-
ciarza z Żyrardowa a fioletami, to
może powinni wystąpić wespół w ze-
spół do Brukseli, aby unijne Żydy,
zamiast pobierać od nas słoną skład-
kę do unijnej kasy, wzięli w zamian
coś znacznie cenniejszego – invoca-
tio Dei oraz wartości katolickie, któ-
rych u nas w bród, wypracowanych
od lat. Obie strony skorzystają. My
odciążymy nasz budżet, a oni do-
staną to, czego im, pardon, nie sta-
je. Rządząca Polską pseudolewica
jest coraz bardziej świątobliwa, co
czyni ją też coraz bardziej osobli-
wą na tle lewicy, właśnie europej-
skiej. A czerwone birety mogą się
tylko cieszyć, że postkomuna tań-
czy w takt ułożonych przez nich
gorzkich żalów.
KRZYSZTOF LUBCZYŃSKI
Fot. PAP/Jacek Turczyk
GŁASKANIE JEŻA
Wyklęci
Olka
Powszechnie lubiany
i ceniony pan
prezydent Aleksander
Kwaśniewski
osiągnął już prawie
wszystko, co było
w Polsce do osiągnięcia.
Już, już myślałem, że Polska za-
trudniła premiera tchórza, koniunk-
turalistę i konformistę, co to ani wła-
snego zdania nie ma, ani tupnąć no-
gą nie potrafi i tylko by w pierścień
purpuratów całował. Jakże się my-
liłem. Jak dalece krzywdziłem nie-
cną myślą człowieka o sercu lwa
i duszy orła.
Na moje usprawiedliwienie mo-
gę przytoczyć jedynie to, iż pre-
mier dotąd maskował się znako-
micie, a jego lisia przebiegłość wy-
prowadziła w pole wielu naiwnych,
w tym mnie.
Karty odkrył i przyłbicę pod-
niósł Miller Leszek w minioną so-
botę w Rzgowie.
Najpierw jednak – w czwartek,
w Bielsku-Białej – podczas zebrania
plenarnego Konferencji Episkopa-
tu Polski – biskupi stwierdzili, iż
nie wyobrażają sobie konstytucji
zjednoczonej Europy bez odniesie-
nia się do imienia Bożego i trady-
cji chrześcijańskiej.
Takie odniesienie nazywa się in-
vocatio Dei i mogłoby wyglądać np.
tak: „My, oświecone, nowoczesne
narody Zjednoczonej Europy, w Bo-
gu katolickim upatrując źródła wszel-
kiej mądrości, sprawiedliwości i na-
tchnienia, stanowimy co następu-
je...”. Co z takiej preambuły wyni-
ka? A to na przykład, że piszący te
słowa do żadnej Zjednoczonej Eu-
ropy nigdy się nie dostanie, bo nie
uważa Boga katolickiego (zresztą
żadnego innego też nie) za źródło
czegokolwiek. Wolno mi? Wolno,
boć taką wolność gwarantuje mi
Konstytucja RP. Mnie gwarantuje
i kilku milionom Polaków podobnie
myślącym. Co więc się – ludzie, bra-
cia kochani, Rodacy – z nami stanie?
Pozbawią nas obywatelstwa? Za-
mkną w getcie jakimś? Zlikwidują?
Nie wiadomo jeszcze. Wiadomo na-
tomiast, że po takiej invocatio Dei
do UE nas nie wpuszczą, w Polsce
też dla nas nie ma miejsca, bo pre-
zydent RP (na którego głosowałem,
żeby mnie tak za to pokręciło!) po-
wiedział wprost: „Polska poprzez
swoich przedstawicieli w Konwen-
cie Europejskim powinna opowie-
dzieć się za invocatio Dei, nie wy-
obrażam sobie, aby mogło być ina-
czej”. Jakby kto nie pamiętał, to
piszę o tym samym prezydencie, któ-
ry lat temu kilkanaście śpiewał: „Wy-
klęty powstań ludu ziemi”. Na wła-
sne uszy to słyszałem i na własne
oczy widziałem. No i co? No i znów
należę do jakiegoś „wyklętego lu-
du”. Takiego mam pecha.
Wróćmy jednak do naszego bo-
haterskiego premieroprymasa Lesz-
ka M., w którym pokładałem reszt-
ki nadziei, czekając na jego wypo-
wiedź w tej sprawie: „Rząd nie bę-
dzie zajmował się tą kwestią” – po-
wiedział onże. Jasne, że nie będzie,
bo jakby spróbował, to albo naraził-
by się nadpremierowi Glempowi, al-
bo swojemu elektoratowi. I tak źle
i tak niedobrze, więc najlepiej od-
ważnie schować głowę w piasek lub
wsadzić mordę w kubeł. Pod warun-
kiem że kubeł jest pełen żarcia.
À propos żarcia, to proponuję
„Kuchnię polską” również zaopa-
trzyć w invocatio Dei: „Pobłogosław
Panie te dary...” lub atlas samocho-
dowy: „Ja jestem drogą, prawdą...”
itp. Co zaś dotyczy „Międzynaro-
dówki”, to my naprawdę już wkrót-
ce „powstaniemy”. Bo RACJA jest
z nami!
Każdy mężczyzna powinien w swoim ży-
ciu spłodzić syna, zasadzić drzewo i wy-
budować dom... (Boży?). To ostatnie pre-
zydentowi spełni się na pewno
rzenie, a sam jest opalony, pogod-
ny i słodki jak czekolada Milka
z alpejskiego mleka. Po zakończe-
niu drugiej kadencji dostanie za-
pewne jakąś lukratywną synekurę
w swoim ukochanym świecie spor-
tu i rekreacji. Człowiek bywa jed-
nak nienasycony. Gdy już ma się
tak, że inni się skichaliby ze szczę-
ścia, on chce więcej, lepiej, inaczej.
Oto wieczne nienasycenie, które
jest zapewne bardziej męczące niż
wieczne odpoczywanie. No więc,
czego jeszcze może pragnąć czło-
wiek, któremu tak się powiodło?
ateistyczny prezydent katolickiej Pol-
ski, gromiony niegdyś przez bisku-
pów, pozazdrościł aniołom i serafi-
nom niebieskim. Prezydent oświad-
czył oto, że jest za tym, aby w przy-
szłej konstytucji europejskiej umie-
ścić invocatio Dei , czyli odwołanie
do Boga. Uczynił to oficjalnie, pod-
czas spotkania z księdzem pryma-
sem i kilkoma kolegami po fachu ar-
cybiskupa Paetza. Przebiegało ono
Kazimierz omnipotentny
dla fanów Internetu i za-
kupów dokonywanych w wirtu-
alnych sklepach!
Żeby zwiększyć bezpieczeń-
stwo operacji dokonywanych za
pośrednictwem komputera, na ca-
łym świecie stosuje się systemy ko-
dowania danych osobowych umoż-
liwiające stosowanie podpisu elek-
tronicznego. W Polsce ustawę re-
gulującą te kwestie uchwalono już
18 września 2001 roku.
Prezes Narodowego Banku Pol-
skiego, Leszek Balcerowicz , wziął
się wreszcie do roboty i wykonał
nałożony na niego (na podstawie
tej ustawy) obowiązek utworzenia
centrum certyfikacji. Głosząc ha-
sła uwielbienia dla fachowości i do-
świadczenia zawodowego – na pre-
zesa Centrum Zaufania i Certyfi-
kacji powołał, uwaga!... architekta.
Balcerowicz doszedł do wniosku,
że należy pomóc byłemu prezeso-
wi Urzędu Regulacji Telekomuni-
kacji, Kazimierzowi Ferencowi ,
który stracił robotę w wyniku zmian
w strukturze administracji dokona-
nych przez Millera . Choć pan Fe-
renc nie jest z wykształcenia praw-
nikiem ani informatykiem, ma jed-
ną bardzo ważną cechę umożliwia-
jącą pracę na tak odpowiedzialnym
stanowisku: pochodzi z właściwe-
go obozu politycznego. Z ramienia
„Solidarności” został w roku 1990
wojewodą rzeszowskim, a kiedy już
wszedł na karuzelę stanowisk, to nie
mógł z niej zejść. Gdy w 1993 r.
koalicja SLD-PSL przejęła władzę,
nasz bohater co prawda stracił sto-
łek wojewody, lecz krzywda mu się
nie stała.
Otrzymał do kierowania Ze-
spół Elektrowni Wodnych Soli-
na-Myczkowce. Gdy nastał rząd
AWS-UW, Buzek powołał Feren-
ca na stanowisko wiceszefa Urzę-
du Mieszkalnictwa i Rozwoju
Miast. Tam przez chwilę odpowia-
dał za sprawy, na których się aku-
rat znał.
Po wywaleniu z rządu Janusza
Tomaszewskiego Buzek przerzu-
cił Kazimierza do MSWiA, gdzie
powierzył mu nadzór nad łącz-
nością, informatyką i ewidencją
ludności.
Nawet przegrane przez AWS
wybory nie spowodowały zatopie-
nia Ferenca. W ostatnich godzi-
nach panowania AWS-owskiego
rządu nasz bohater został powo-
łany na stanowisko prezesa Urzę-
du Regulacji Telekomunikacji i kie-
rował nim przez całe 5 miesięcy.
Gdy Miller wykurzył go z te-
go urzędu, pomocną dłoń wycią-
gnął do niego prezes NBP.
Tak trzymać, panie profesorze
Balcerowicz! Jeszcze wielu „fa-
chowców” z AWS szuka roboty...
ANNA KARWOWSKA
MAREK SZENBORN
Podajemy do wiadomości naszych Czytelników treść listu,
jaki redakcja „FiM” wystosowała do lewicowych parlamen-
tarzystów w sprawie dyskryminacji duchownych kościołów
mniejszościowych w Polsce. Szerzej o sprawie w artykule
Janusza Wrubla „Podatek od żony”, FiM nr 23/2002-06-13
Redakcja „Faktów i Mitów”
ul. Piotrkowska 94
Łódź
Do Posłanek i Posłów Klubów Parlamentarnych SLD i UP
Szanowne Panie Posłanki,
Szanowni Panowie Posłowie,
Chciałbym zwrócić uwagę Szanownych Państwa na ewidentną dyskryminację duchownych kościołów
mniejszościowych w realizacji ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów
osiąganych przez osoby fizyczne.
Koalicja AWS-UW wprowadziła rozwiązania uniemożliwiające wspólne rozliczanie się małżonków, jeśli
jeden z nich osiąga przychody opodatkowane zryczałtowanym podatkiem dochodowym. Zmiana ta objęła
także duchownych, bez względu na ich sytuację. O szczegółach pisze nasz dziennikarz Janusz Wrubel, którego
tekst załączam. Mam nadzieję, iż podczas pracy nad sprawozdaniem komisji nadzwyczajnej o rządowym
projekcie zmiany przedmiotowej ustawy nie zapomną Państwo o zasadzie równości wobec prawa.
Z poważaniem
Roman Kotliński, wydawca i redaktor naczelny tygodnika „Fakty i Mity”
D wukrotnie wygrał wybory na
Wniebowzięcie
M amy dobrą wiadomość
96287067.010.png 96287067.011.png 96287067.012.png 96287067.013.png 96287067.014.png 96287067.015.png
Nr 25 (120) 21 – 27 VI 2002 r.
NA KLĘCZKACH
5
RODZIMA
KONKURENCJA
Z tej okazji nie zapomniano o za-
apelowaniu o ofiary. Można je skła-
dać na tacę, w kancelarii parafial-
nej lub przesłać na konto parafii.
Wypróbowanym już gdzie indziej
zwyczajem podsunięto owieczkom
stosowny blankiecik, z którym na-
leży powędrować do banku lub na
pocztę...
papież pozwolił na całowanie go
w obuwie! Ten średniowieczny, obrzy-
dliwy zwyczaj, niegdyś skrupulatnie
przestrzegany w Stolicy Apostolskiej,
wygasł na przełomie XIX i XX wie-
ku. Wskrzesili go właśnie Afrykań-
czycy. Warto zauważyć, że ani pa-
pież, ani nikt z jego otoczenia nie
zaprotestował. Do tej pory papież
zadowalał się całowaniem w pier-
ścionek, ale – jak to mówią – ape-
tyt rośnie w miarę jedzenia. A swo-
ją drogą to wstyd, że delegacje
z Polski jeszcze nie odkryły tego, co
JPII lubi najbardziej i dopiero Mu-
rzyni zaspokoili Jego Świątobliwość.
A papież tak kocha Polskę! Wstyd,
po prostu, wstyd. Całą sprawę po-
lecamy uwadze Pani Prezydentowej
Kwaśniewskiej, która nie tylko
w poświęconą rączkę cmoknie, ale
ostatnio także stroi się na spotka-
nie z Papą w ulubione przez niego
żałobne kreacje. Wierzymy, że i po-
całunku w Święty Trzewiczek nie
odmówi.
Trybunałem Praw Człowieka. Powo-
dem skargi jest drastyczne dyskrymi-
nowanie nieluterańskich wyznań
chrześcijańskich.
Zdaniem pełnomocnika skar-
żących, pana Joerna Arpe
Munksgaarda (wypowiedź dla
agencji AFP), uzasadnieniem skar-
gi są następujące fakty:
– finansowanie pensji luterań-
skich księży, czyli przedstawicieli
religii państwowej, przez wszyst-
kich podatników niezależnie od wy-
znania;
– zróżnicowanie opłat za pogrze-
by dla luteranów (tańsze) i nielute-
ranów (droższe);
– szczególne traktowanie studen-
tów teologii luterańskiej na państwo-
wych uniwersytetach.
Skarżący to w większości katoli-
cy duńscy, którzy próbowali tema-
tem zainteresować Ministerstwo Kul-
tury, jednakże bez efektu.
Aż 85 procent z 5,3 miliona oby-
wateli Danii należy do Kościoła lu-
terańskiego. Wierni Kościoła rzym-
skokatolickiego stanowią zaledwie
3 proc. narodu! Ludzie, słyszeliście?
Trzy procent! Uciekajmy do Danii!!!
Za Kath.Net 4.06.2002
(E. Kucz)
bazyliki mariackiej, członek zarzą-
du Komitetu. Pingwiny jednak ola-
ły plebana. A on zachowanie mni-
szek tłumaczy... długim odizolowa-
niem i godzinami medytacji. Trzeba
jeszcze zapytać, nad czym klaryski
myślą tak długo. Bo nad sprawami
Bożymi raczej nie.
(R.P.)
DOPÓKI ŚMIERĆ
(J.R.)
Na wzruszające wyznanie zdo-
był się arcybiskup Kolonii, kardy-
nał Joachim Meisner . W wywia-
dzie dla „Koelner Stadt-Anzeiger”
człowiek, który nieustannie chwali
się tym, że jest „osobistym przyjacie-
lem papieża”, oznajmił, że JPII nie
poda się do dymisji. I koniec! To aku-
rat nic nowego, interesujące jest na-
tomiast uzasadnienie papieskiej de-
cyzji. Otóż Meisner twierdzi, że pa-
pież będzie kierował Kościołem, „do-
póki śmierć ich nie rozdzieli” – cho-
dzi oczywiście o JPII i Kk. Słowa te
w oczywisty sposób nawiązują do
przyrzeczenia małżeńskiego, choć na-
szym zdaniem nie są zbyt adekwat-
ne. Po pierwsze, Kościoła nigdy nikt
nie pytał, czy chce wyjść za mąż za
Karola Wojtyłę – został do tego zo-
bligowany decyzją kardynałów. Po
drugie i ważniejsze, według Biblii,
małżonkiem Kościoła nie jest papież,
lecz Chrystus.
Insynuacje Meisnera (a może sa-
mego JPII?) mają więc charakter
bluźnierczy i heretycki. Chyba że...
Kk nie jest Kościołem Chrystusa, cze-
go zresztą od dawna my akurat by-
liśmy pewni.
Sanktuarium w Trzebnicy to jed-
no z ulubionych miejsc pielgrzymek
polskich i niemieckich katolików.
Czegokolwiek dotknąć, ma jakiś zwią-
zek albo ze świętą Jadwigą, albo
z jeszcze świętszym ojcem z Watyka-
nu. Tutejszym zakonnikom, salwato-
rianom i boromeuszkom, przez ca-
łe lata wiodło się przyzwoicie. Przy-
najmniej kilka razy w tygodniu przy-
jeżdżały z Reichu autokary wyłado-
wane po brzegi tłustymi niemiecki-
mi portfelami. Wszystko to trwało
do czasu, gdy pojawiła się silna kon-
kurencja w Licheniu. Klientów za-
częło ubywać. Główny menedżer
Trzebnicy, dziekan Jan Dragosz ,
przystąpił do kontrataku, by odzy-
skać utracone pozycje. Rozpoczęły
się inwestycje i szukanie sojuszników.
Powstały instytucje i stowarzyszenia
lobbujące na rzecz trzebnickiego sa-
krolandu. W Niemczech na przykład
skutecznie robi to Dortmundzko-
-Wrocławska Fundacja Partnerska
im. św. Jadwigi Śląskiej.
W Trzebnicy jest już dom piel-
grzyma i muzeum. Powstało także
kilkanaście (!) różnego rodzaju ka-
tolickich stowarzyszeń. Pojawił się
okazały ołtarz polowy i miejsce dla
publiki. Mnisi zafundowali sobie
okrągły placyk wyłożony kolorową
kostką, wyposażony w stylowe la-
tarnie. Latem zmieści się tam du-
żo więcej osób niż w bazylice. Na
jej zwiedzanie i adorację skarbo-
ny przewidziano czas po nabożeń-
stwie.
ŚWIĘTY INTERES
Jedna z łódzkich galerii zwę-
szyła dobry interes i ogłosiła mię-
dzynarodowy konkurs na portret
papieża. Powstanie 13 konterfek-
tów. Jeden z nich został już nama-
lowany przez łódzkiego malarza
Wiesława Garbolińskiego . Obrot-
nej właścicielce galerii proponuje-
my, aby w przyszłym roku zbioro-
wo malowano Jezusa Chrystusa,
Matkę Teresę z Kalkuty i ewentu-
alnie biskupa Chrapka z Radomia.
Co prawda, z Łodzią nie mieli oni
nic wspólnego, ale przecież papież
też nawiedził ją jedynie podczas swo-
ich świętych wojaży.
(A.C.)
CZERWONKA,
STOLEC, CZERMNO...
(R.P.)
PIO U KONIKÓW
Na wielkie watykańskie widowi-
sko zwane kanonizacją ojca Pio bi-
lety można było dostać u pokątnych
handlarzy. Najlepsze, siedzące miej-
sca kosztowały nawet 200 euro! Wa-
tykan twierdzi, że bilety rozdawał
za darmo, ale część z nich została
wyłudzona przez handlarzy „podają-
cych się za wysłanników różnych wło-
skich parafii” . Biedni Watykańczycy
nie byli w stanie w żaden sposób zwe-
ryfikować oszustów. Wierzymy, wie-
rzymy...
ŁAŃCUSZEK OBŁĘDU
„Ratuj Polskę: zrób 20 odbitek
i rozdaj rodzinie, a resztę roześlij do
znajomych w całej Polsce” – takie
ulotki kolportują w całym kraju le-
ciwe fanki Tadeusza Rydzyka prze-
jęte swą dziejową misją. Jak można
się domyślić, tekst na ledwie czytel-
nej odbitce jest równie nawiedzony.
Zaczyna się od słów: „Narodzie Pol-
ski obudź się i zawróć ze zgubnej
drogi”. Dalej jest w kółko to samo:
wszędzie panoszą się Żydzi, Unia
Europejska oznacza koniec suweren-
ności dla Polski, a zdrowemu kato-
lickiemu społeczeństwu grozi zara-
żenie zgnilizną moralną w postaci
pedofilów. No cóż, świat na opak też
ma swój urok. Nawet wtedy, gdy kraj
jest w dziewięćdziesięciu procentach
katolicki, Polska dawno już stała się
lennem Watykanu, a pedofile naj-
częściej chodzą w sutannach. (A.K.)
(A.C.)
WYROZUMIALI
BAPTYŚCI
...to trzy parafie w Polsce, któ-
re w ostatnich miesiącach pozby-
ły się znienawidzonych probosz-
czów. W tym miesiącu ludzie wy-
gnali z Czermna ks. Romana
Urazińskiego , który przez kilka lat
gnoił parafian, traktując ich jak by-
dło, nie stroniąc nawet od wymie-
rzania sprawiedliwości za pomocą
pięści. Bezpośrednim powodem kon-
fliktu stała się wypowiedź probosz-
cza, który oskarżył kościelnego o kra-
dzież monstrancji. Gdy kościelny usły-
szał zarzut, dostał ataku serca. Zim-
ny jak głaz sutannowy nie udzielił
konającemu pomocy. Ludzie stanę-
li po stronie kościelnego i w niedzie-
lę nie wpuścili plebana do świątyni.
Proboszcz z Czermna nie ryzy-
kował ewentualnego pobicia (jak
jego kolega po fachu w Czerwonce)
i nocą potajemnie uciekł z parafii.
Nowemu biskupowi w Radomiu nie
pozostało nic innego, jak przydzie-
lić zbuntowanym owieczkom nowe-
go pasterza...
(A.C.)
Kościół rzymski pogrążony
w skandalach obyczajowych szuka
wsparcia i pociechy, gdzie tylko mo-
że. Katolicka Agencja Informacyjna
pociesza wiernych informacją
o wsparciu, jakiego Kościołowi ka-
tolickiemu udzielił jeden z kościo-
łów baptystycznych w USA. Kościół
pod nazwą American Baptist Chur-
ches wystosował przesłanie do ka-
tolików zawierające słowa otuchy
w trudnych chwilach. Aby zwięk-
szyć rangę wydarzenia, KAI poinfor-
mowała, że wspomniany odłam bap-
tystów jest największym kościołem
protestanckim w USA. Spece od ka-
tolickiej propagandy nie są w stanie
przechytrzyć jednak czujności „FiM”
– stwierdziliśmy, że informacja jest
kłamliwa, bo American Baptist Chur-
ches to kościół, jak na amerykańskie
warunki, malutki – liczy zaledwie 1,5
mln wiernych. Największe protestanc-
kie zgromadzenie to Konwencja Po-
łudniowych Baptystów (ok. 20 mln
wyznawców), a ona akurat nie widzi
powodów do „wspierania Kk w trud-
nych chwilach” . Cóż, kłamstwo, tak-
że katolickie, miewa krótkie nogi...
(A.C.)
(P.P.) Fot. Autor
KOSZTOWNA
KORONACJA
POSTNY ŻÓŁW
Kalifornijska organizacja ekolo-
giczna „Dzikie Wybrzeże” zwróciła
się z prośbą do Jana Pawła II o...
wsparcie! A konkretnie, aby naczel-
ny pasterz katolików poskromił ape-
tyty swoich owieczek i raczył wresz-
cie wystosować oficjalną deklarację,
że żółwie morskie składają się z mię-
sa i jako takie nie nadają się na po-
siłek postny. Katolicki post stanowi
ogromne zagrożenie dla ginącego ga-
tunku żółwia morskiego, gdyż wielu
kalifornijskich katolików dołącza go
wówczas do swego menu. Jak zaob-
serwowali ekolodzy, populacja żółwi
dramatycznie spada, zwłaszcza pod-
czas czterdziestodniowego postu
przed Wielkanocą. Niedawno Jan
Paweł II prawie uznał teorię ewolu-
cji, niewykluczone więc, że – przy-
chylając się do apelu ekologów – wy-
da też oświadczenie, że żółw nie
jest rybą ani trochę.
POŻĄDLIWE KLARYSKI
Skandal! Krakowskie klaryski nie
wpuściły do kościoła św. Andrzeja
fachowców od renowacji fresków.
Mimo że dostały kasę na zabezpie-
czenie romańskich malowideł od
Społecznego Komitetu Odnowy Za-
bytków Krakowa (SKOZK), wypię-
ły się na wszystkich. Są obrażone, bo
nie przyznano im dodatkowo pienię-
dzy na remont zwykłego klasztorne-
go muru. Teraz blokują artystom do-
stęp i szantażują SKOZK, by wyrwać
kolejną kasę. Na to nie zgadza się
jednak Komitet, który zachowanie
zakonnic uważa za skandal. To pierw-
szy taki przypadek w historii mia-
sta. W mediację włączył się ks. infu-
łat Bronisław Fidelus , proboszcz
(R.P.) Fot. Autor
Parafia św. Szczepana w Krako-
wie przygotowuje się do koronacji
obrazu Matki Bożej Pocieszenia. Ini-
cjatywę duszpasterzy popiera sam
kardynał Franciszek Macharski
wywodzący się z tej parafii. Już nie-
długo na tym XVII-wiecznym kon-
terfekcie zawisną papieskie korony.
Wykonane są z pozłacanego srebra
i wysadzane kosztownymi kamie-
niami, więc będą słono kosztować,
podobnie zresztą jak odnowienie ele-
wacji kościoła, naprawa dachu
i okien, a także budowa specjalne-
go podjazdu dla niepełnosprawnych.
POLSKI WKŁAD
Dzięki inspiracji Episkopatu Pol-
ski Watykańska Kongregacja Nauki
Wiary zatwierdziła wersję przykazań
kościelnych rozszerzoną o nowy na-
kaz – „troszczyć się o potrzeby wspól-
noty Kościoła” . Innymi słowy, trze-
ba dawać kasę na potrzeby kleru.
Tym samym fanaberia polskich hie-
rarchów doczekała się wreszcie bło-
gosławieństwa Watykanu. Cóż, jest
to jakiś wkład w duchowe dziedzic-
two Kościoła...
(A.K.)
PAPIEŻA
PO BUCIKACH
SZCZĘŚLIWA KRAINA
Do Watykanu wracają stare oby-
czaje. W czasie audiencji dla dele-
gacji rządowej z Beninu (Afryka)
Obywatele Danii zaskarżyli wła-
dze państwowe przed Europejskim
(A.C.)
96287067.016.png 96287067.017.png 96287067.018.png 96287067.019.png 96287067.020.png 96287067.021.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin