Fakty i Mity 11-2003.pdf

(2009 KB) Pobierz
str_01_11.qxd
PREMIER MILLER PRZED SĄDEM!
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 11 (158) 14 – 20 III 2003 r. Cena 2,20 zł (w tym 7% VAT)
Str. 11
dowanie i bezwarunkowo: Polacy! Młodzi, Starzy, Milione-
rzy i Bezrobotni – miejcie odwagę, honor i sumienie stanąć
w jednym szeregu z tymi, którzy dnia 21.03.2003 organizują w War-
szawie na placu Zamkowym zdecydowany protest antywojenny.
Pokażcie światu, wbrew hańbiącej nas opinii karłowatego wa-
sala G.W. Busha, że my, jako naród i społeczeństwo, mając w pa-
mięci bolesne lekcje historii, a tym bardziej żyjąc w cywilizacji
XXI wieku, nie godzimy się na żadne barbarzyńskie, nieuzasadnio-
ne działania wojenne i skutki z nich wynikające. Nie jesteśmy prze-
ciwnikami Ameryki. Wręcz przeciwnie, protestujemy również
w imieniu postępowej, demokratycznej społeczności amerykańskiej.
Brata i akceptować rzeź niewinnych ludzi. To was będzie prze-
śladować do końca waszych dni: kompleks nikczemnych, pod-
łych hien cmentarnych, bo akceptowaliście masakrę, bo wygod-
Drodzy Rodacy!!
Wierzymy, że masowe przedsięwzięcia tego typu tworzą pre-
sję na rząd, na naszych reprezentantów, ale i pomogą wykreować
nowy, prawdziwy wizerunek Polski i Polaka.
Dnia 21.03.2003 (początek o godz.14) nie zasłaniajcie się waż-
niejszymi sprawami! Nie ma teraz ważniejszych spraw niż wasza
obecność na manifestacji. Weźcie w niej udział nie tylko dla Pol-
ski, ale przede wszystkim dla samych siebie, zanim będzie za póź-
no, zanim nie zwątpicie, że jesteście ludźmi godnymi tego miana.
Apel
antywojenny
nie siedząc w fotelach, pozostaliście bezczynni, bo nie zrobiliście
nic, by móc odważnie spojrzeć w lustro przez następne lata. Póź-
niejsze pokolenia i sąsiedzi zjednoczonej Europy będą was nazy-
wać marnymi, zwyrodniałymi Polaczkami, którzy nie słuchali na-
wet swojego największego autorytetu moralnego, Jana Pawła II.
Stowarzyszenie „Bezpieczne Społeczeństwo”
Piotr Tymochowicz – pomysłodawca
Andrzej Grochowalski – Prezes
Jacek Radwański – Wiceprezes
Dariusz Konopka, Tomasz Krakowski,
Michał Czajkowski, Przemysław Zgoda – Akcjonariusze.
Rodacy!!
Zwolennikom działań wojennych – powiedzmy jasno: to zwy-
kłe podłe tchórzostwo ukrywać się za plecami nowego Wielkiego
Po publikacji w „Faktach i Mitach”...
S tojąc w obliczu wojny z narodem irackim, apelujemy zdecy-
108431895.017.png 108431895.018.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 11 (158) 14 – 20 III 2003 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Koniunktura na cuda
ŚWIAT „The Washington Post” ujawnił, że dowody na prowadze-
nie przez Saddama prac nad bronią atomową zostały sfałszowane.
Potwierdził to szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej
El-Baradei. Wszelkie rekordy hipokryzji pobił już George Bush,
który wyznał publicznie, że modli się codziennie za pokój i za ży-
cie „niewinnych ludzi, którzy mogą zginąć w Iraku”. Jednocześnie
jego rząd przesłał już oferty do wielkich amerykańskich firm bu-
dowlanych na odbudowę Iraku ze zniszczeń wojennych...
Bomby radzimy oklejać cytatami z Biblii. Niewypały będą ma-
teriałami ewangelizacyjnymi.
POLSKA W obradach Konferencji Episkopatu RP wzięła udział
minister ds. integracji Danuta Huebner. Zapewniała biskupów,
że Unia nigdy nie nakaże Polsce zmian prawnych w dziedzinie
ochrony życia itp. Purpuraci łaskawie zaakceptowali treść de-
klaracji o wartościach, jaką rząd załączył do traktatu akcesyj-
nego, bo Huebnerowa zapewniła, że „episkopat ma pełne pra-
wo interpretowania zapisów deklaracji, czy i w jaki sposób od-
powiadają one nauczaniu Kościoła”. Czerwone berety dyskuto-
wały także o rolnictwie, mediach (zapewne o nas) i o pomocy
ubogim (czyli o sobie).
Czy robocze wizyty ministrów na posiedzeniach episkopatu za-
powiadają nową koalicję rządową?
Krucjatę przeciwko minister ds. równouprawnienia Izabeli Jarudze-
-Nowackiej podjął katolicki beton spod znaku Forum Kobiet Pol-
skich. Poddane episkopatu domagały się głowy pani minister na
Dzień Kobiet, bo podejmuje się ona „działań jawnie godzących
w dobro kobiet polskich”. Te niecne działania to dążenie do libe-
ralizacji ustawy antyaborcyjnej, wprowadzenia edukacji seksualnej
w szkołach itp.
Program episkopatu – programem polskich kobiet! Niech się
ŚWIĘCI 8 Marca!
Po zeznaniach Juliusza Brauna, szefa Krajowej Rady Radiofonii
i Telewizji, przed sejmową komisją śledczą rozpętała się nagonka
na kierowaną przezeń instytucję. Braun wyznał, że w radzie doszło
do „matactw” przy przygotowywaniu nowej ustawy o radiofonii
i telewizji. Prezydent zażądał dymisji całej rady, ale zrezygnowali
tylko Danuta Waniek i Waldemar Dubaniowski, w radzie zasiada-
jący z ramienia prezydenta. Kwaśniewski nie przyjął ich dymisji...
Prokościelnej KRRiT nam nie żal, tak jak PRL-owskiej cenzury.
Około 2 tys. osób zaprzeczyło, że składało podpisy pod listami wy-
borczymi posłanki Samoobrony Renaty Beger. Pani Renata od
dwóch tygodni wytrwale tropi aferę Rywina w sejmowej komisji
śledczej.
Ludzie, ale fucha! Nic tylko sfałszować listę wyborczą i brylować
przez cztery lata w Sejmie, pod ochroną poselskiego immunitetu.
CZĘSTOCHOWA Krk podjął się zagospodarowania dla własnych
celów rolniczych protestów i ewangelizacji populistycznej Samo-
obrony. Błyskawicznie zorganizowano pielgrzymkę na Jasną Górę
dla uczestników blokad, gdzie wznoszono antyrządowe i antyeuro-
pejskie hasła. Wszystko pod patronatem radiomaryjnego biskupa
Edwarda Frankowskiego, który ostro atakował „bezbożną Unię”.
Po raz kolejny episkopat dowiódł, że jest za, a nawet przeciw inte-
gracji z UE.
TORUŃ Postawiono zarzuty pięciu osobom podejrzanym o doko-
nanie dwóch nielegalnych zabiegów aborcji w 1998 i 1999 r. Na ła-
wie oskarżonych – obok niedoszłej matki i niedoszłego ojca – za-
siądzie także dwóch lekarzy. Żaden z oskarżonych nie przyznaje
się do winy.
Kobietę trzeba spławić w rzece... jak czarownicę. A chłopów – na
stos!
STARGARD SZCZECIŃSKI W mieście, gdzie co trzecia osoba
jest bez pracy, Kościół podjął się heroicznej inicjatywy w walce
z bezrobociem: codziennie będzie odprawiana msza święta w in-
tencji bezrobotnych.
Desperaci będą mogli ulżyć swoim wypchanym portfelom, składa-
jąc dar na tacę.
SIEDLCE Bp Kiernikowski, znawca kobiet, oskarżył feministki: „ko-
bieta jest stale kuszona do konkurowania z mężczyznami i do ne-
gowania swojego macierzyństwa”. Tymczasem, zdaniem biskupa, ko-
biety mają „szczególne zadanie we wspólnocie chrześcijańskiej”.
O tak! Dostępują też wielu zaszczytów, np. sprzątają kościoły.
WATYKAN Zespół ekspertów dbających o coraz lepszą formę pa-
pieża jest zadowolony. Nowa dieta-cud sprawiła, że JPII jest „szczu-
plejszy, mniej pochylony i lepiej się wysławia”. Papież korzysta tak-
że z pomocy fizykoterapeuty i logopedy.
Miło pomyśleć, że Papa ma tak świetną opiekę, jak reszta polskich
staruszków.
Konserwatywny kardynał Joseph Ratzinger został dziekanem ko-
legium kardynalskiego, czyli przełożonym wszystkich kardynałów.
Jak znalazł... gdyby się okazało, że dieta Papy nie jest jednak cu-
downa.
Papież przyjął osiem tysięcy młodych Włochów odbywających za-
stępczą służbę wojskową. Młodych pacyfistów nazwał „znakiem
czasu”. W Polsce katolicy pacyfiści nie mają szans na zastępczą
służbę wojskową...
Ktoś tu kręci: albo Papa, albo jego słudzy w Polsce.
USA Watykan przyjął dymisję biskupa Tucson (Arizona), 72-letnie-
go Manuela Moreno, oskarżanego o ukrywanie nadużyć seksualnych
księży wobec nieletnich. Jego diecezji grozi wypłata 15 mln dol. od-
szkodowań dla ofiar skandali seksualnych. To już czwarta dymisja bi-
skupa w USA zamieszanego w ukrywanie przestępców.
Diecezja może zbankrutować, biskup sam się wyżywi.
MALTA Mieszkańcy najmniejszego, najzamożniejszego (turysty-
ka) i do bólu katolickiego kraju – kandydata do UE – jako pierw-
si opowiedzieli się za akcesją. Przy frekwencji 91 proc. poparcie
wyraziło zaledwie 52 proc. głosujących. Referendum może się
rypnąć, jeżeli w tegorocznych wyborach władzę przejmie antyunij-
na opozycja.
Papież już przecież za Maltańczyków zdecydował.
chownym uczyli mnie tylko, że byt Kościoła kształtuje je-
go świadomość, a kasa musi się zgadzać, zwłaszcza w kurii.
Ale ekonomia to od kilku lat mój konik i na tym koniku zosta-
wiłbym w tyle niejednego absolwenta SGPiS-u. Że jest źle,
wiedzą wszyscy. Ja twierdzę, że może być lepiej i to prawie
natychmiast. Warunek? – gruntowna reforma finansów publicz-
nych. No i jeszcze jedno: Kołodko musi odejść. Naszej polity-
ce fiskalnej wyjątkowo też nie służy biadolenie w słowiań-
skim stylu – z pustej flaszki nawet kielonka nie naleje.
A oto szczegóły mojego projektu reformy, który jedynie za
2 zł 20 gr oferuję Ministerstwu Finansów.
Na dzień dobry o kant dupy Kalisza można rozwalić całą
obecną ordynację podatkową, a zwłaszcza jej obszerną nowe-
lizację z 12 września 2002 r., przygotowaną przez Belkę, któ-
ra nawet z punktu widzenia ślepego od urodzenia podatnika
jest głupia, niezrozumiała i pełna luk. Największe i jedyne udo-
godnienie z niej płynące to możliwość podpisania się elektro-
nicznie. Zmian jest wiele, wszystkie na korzyść urzędników fi-
skusa, którzy – jak tak dalej pójdzie – proklamują w Polsce
pierwszą dyktaturę skarbową. Już teraz policja skarbowa ma
prawo do inwigilowania podatników, np. zakładania im pod-
słuchów. Według wykładni prof. Mo-
dzelewskiego, obecna ordynacja po-
datkowa umożliwia nawet... zanego-
wanie rozwodu, jeśli skarbówka stwier-
dzi ucieczkę od zobowiązań podatko-
wych. A oto przykład innego „udogod-
nienia”: jeśli podatnik jest wierny obec-
nym przepisom co do przecinka i ostat-
niej kropeczki, ale wykładnia dotyczą-
ca tych przepisów ulegnie zmianie, na
przykład za lat pięć – wszelkie zale-
głości w podatku wynikające z tejże
zmiany musi Kowalski uregulować za
okres pięciu lat, i to co do grosza. Czy-
li jednak lex retro agit jak najbardziej!
Ktoś powie, że chodzi o skuteczność? Akurat! Oto otwiera się
kolejny obszar do ogromnych nadużyć nieudaczników, rozkwi-
tu biurokracji i korupcji. W takich Stanach Zjednoczonych po-
licja skarbowa jest i owszem bardzo silna, sprawna i ma mnó-
stwo uprawnień, ale już na etapie śledztwa podlega wymia-
rowi sprawiedliwości. Przepisy podatkowe są tam jasne i czy-
telne dla każdego tłuka, i jeśli zostaną naruszone – jest powód
do sprawiedliwego i surowego karania. U nas – im słabiej przy-
gotowani są urzędnicy (na 50 tysięcy zatrudnionych w służ-
bach skarbowych, zaledwie 10 tys. posiada jakie takie przy-
gotowanie prawnicze), tym większą władzę dostali do rąk. Fak-
tem jest, że często sami nie znają lub nie potrafią zinterpreto-
wać przepisów. I tacy ludzie będą decydować o naszych żo-
nach, kochankach, rozwodach i pieniądzach!
Rzeczywisty problem polega na tym, że ten rząd, tak jak
poprzednie, brnie coraz bardziej w biurokratyczny fiskalizm, wy-
chodząc z błędnego założenia, iż Polskę uratują przed syndro-
mem argentyńskim większe podatki i mniejsze oczka
w sieci, która je ściąga na budżetowy pokład. Tymczasem
tzw. system solidarności społecznej załamuje się na całym
świecie, choćby w Niemczech. U nas dochodzi już do wyna-
turzeń, które do Argentyny przybliżają nas w tempie zastra-
szającym. W Polsce, tak jak nigdzie w Europie, praktycznie
cała składka ZUS jest przeznaczana na bieżące renty i emery-
tury, a powinna być inwestowana i zarabiać w bankach na
przyszłe świadczenia obecnych płatników. Skutek? ZUS upad-
nie wkrótce na mordę, chyba że państwo znów zasili go mi-
liardami z podatków, m.in.... emerytów i rencistów. Od 1992
roku składka ZUS-owska wzrosła 13 razy, a przez ten czas
emerytury nie wzrosły realnie nawet o złotówkę. Jeśli dojdzie
do nieszczęścia i życie Polaków się wydłuży, to za 20 lat na-
sze dzieci i wnuki będą pracować i płacić na rodziców, dziad-
ków i pradziadków. Już teraz mamy najwięcej rencistów
w Europie, największą umieralność, a jednocześnie 50 pro-
cent dorosłych obywateli nie pracuje. Nie dziwota, że ci, któ-
rzy pracują i mają nieszczęście zarabiać, obciążani są coraz
większymi podatkami. Mamy też najwyższy w Europie koszt
uzyskania kredytu bankowego, a także najwyższy podatek VAT,
co skutecznie zmniejsza konkurencyjność naszych towarów.
Nadmierny fiskalizm doprowadza nasz kraj na krawędź to-
talnego bankructwa, a samych obywateli do biedy i rozpaczy.
Najnowszy pomysł rzekomo lewicowego rządu to zlikwidowa-
nie ulgi podatkowej na komputer dla dziecka. Co na to prezy-
dent RP, który dostał niedawno Order Uśmiechu? W gospo-
darce powróciły zielone i czerwone światła włączane na prze-
mian dla przedsiębiorczych idiotów, którzy zapominają, w ja-
kim kraju żyją. Jeszcze niedawno zachęcano do tworzenia go-
spodarstw agroturystycznych. W ubiegłym roku taka działal-
ność była opodatkowana ryczałtem w wys. 3 procent. W tym
roku stawka podatku wynosi 17 procent! Efekt? Zdesperowa-
ni podatnicy już zapowiadają, że nie będą w ogóle rejestro-
wać tego rodzaju działalności i przejdą do szarej strefy. Go-
spodarką amerykańską zawsze wstrząsały potężne recesje, gdy
wysokie progi podatkowe hamowały koniunkturę. Prezydenci
Kennedy i Reagan obniżyli podatki, po czym następowało roz-
huśtanie koniunktury i gospodarczy boom, na którym korzy-
stali zarówno biedni, jak i bogaci.
Źródłem małych wpływów do budżetu są zbyt wysokie po-
datki i błędne decyzje. Oto przykład. W 1998 roku, po zniesie-
niu akcyzy na olej opałowy, nie wprowadzono żadnego rozróż-
nienia oleju opałowego od napędowego. Skutek? Około 10 pro-
cent paliwa, jakie trafia na polski ry-
nek, to „udoskonalone mieszanki”
sprzedawane na lewo i na prawo
w prywatnych stacjach. Budżet pań-
stwa traci na tym miliard zł rocznie.
W krajach Unii, które wytworzy-
ły sprawny, choć recesjogenny sys-
tem nakazowo-rozdzielczy, trudno by-
łoby dokonać dziś radykalnej refor-
my. Paradoksalnie, w rozpirzonej pol-
skiej gospodarce jest szansa na struk-
turalne zmiany, dokładnie odwrotne
do obecnie realizowanych. Tą szan-
są jest podatek liniowy – najbardziej
sprawiedliwy, a wręcz zbawczy dla
wzrostu gospodarczego i spadku bezrobocia. Sprawdził się
wszędzie tam, gdzie rządy miały odwagę go wprowadzić,
np. w Arabii Saudyjskiej, Liechtensteinie, Estonii, częściowo
w Szwajcarii. Rosja rozkwita, od kiedy wprowadzono tam
13-procentowy podatek dla wszystkich. Naturalnie, konieczna
jest w takim przypadku ochrona najuboższych, ale niemal
100-procentowa ściągalność podatków liniowych zapewnia
wysokie wpływy do budżetu. Kluczem do sukcesu jest prze-
trwanie dwóch, trzech lat transformacji. Później może być już
tylko lepiej, bo normalnie. Gdybym był dyktatorem IV RP,
wydałbym dwa dekrety: o podatku liniowym oraz o nacjonalizacji
majątków kościelnych, na poczet kosztów jego wprowadzenia.
Obecnie bogaci ludzie w Polsce i tak płacą podatki takie,
jakie chcą, z reguły około 15 procent od dochodów. Wykorzy-
stują przy tym nie tylko układy z władzą, ale przede wszyst-
kim tzw. kreatywną księgowość. Najbogatszym opłaca się
transferowanie zysków za granicę, do „rajów podatkowych”,
na Wyspy Bahama, Kajmany, Channel Islands. Wielu posiada
podwójne obywatelstwo, np. Monako czy Luksemburga, co
jest możliwe po kupieniu tam sobie własnościowego miesz-
kanka. Dzięki temu – zamiast płacić stawkę 40-procentową
– w Polsce nie płacą zupełnie nic! To wielka strata dla pań-
stwa przy ogromnych dochodach rekinów gospodarki.
Polacy są przedsiębiorczy, ale brak tanich kredytów
(mimo niemal zerowej inflacji!) oraz podatkowy szafot sku-
tecznie pozbawiają ich wszelkich środków do inwestowania.
Wskazuje na to Polska Konfederacja Pracodawców Prywat-
nych, która przed tygodniem zwróciła się do Trybunału Kon-
stytucyjnego o zbadanie zgodności z konstytucją obecnej or-
dynacji podatkowej. Zaskarżył ją również w części Rzecznik
Praw Obywatelskich i Prezes Naczelnego Sądu Administracyj-
nego. Poseł Mieczysław Czerniawski (SLD), przewodniczący
Komisji Finansów Publicznych, poparł wprowadzenie podatku
liniowego, tak jak Platforma Obywatelska.
Cóż, nie po raz pierwszy pobożne życzenia pozostaną
u nas w sferze marzeń, a biedniejący naród będzie czekał na
cud. A kiedy już nas zawiedzie opatrzność boża w Warszawie
i boże miłosierdzie w Krakowie odwróci oblicze – zawsze po-
zostaje Bolesna Królowa Polski w Licheniu.
JONASZ
E konomistą z wykształcenia nie jestem, w seminarium du-
108431895.019.png 108431895.020.png 108431895.001.png 108431895.002.png
Nr 11 (158) 14 – 20 III 2003 r.
GORĄCY TEMAT
3
tach w gdyńskiej i gdań-
skiej stoczni, wytropio-
nych przez „FiM”, pisa-
liśmy już wielokrotnie (nr 50, 51/52
z 2002 r. oraz 1, 7 i 8 z bieżącego ro-
ku). Rzecz całą przypomnijmy więc
już tylko w dużym skrócie:
Stoczniowe kolosy w ramach prze-
dziwnej restrukturyzacji (rzecz całą
po naszej pierwszej publikacji bada
prokuratura i ABW) zostają prze-
kształcone w wiele współzależnych
spółeczek satelickich. Następnie stocz-
nie owym spółeczkom przekazują lwią
Furtaka : – Historia stołu jest, nie-
stety, prawdziwa i obrazuje skalę nie-
prawidłowości, wręcz złodziejstwa
w naszym zakładzie pracy.
– Ale kwota 500 złotych to prze-
cież pryszcz w skali stoczni... – opo-
nowaliśmy.
– Owszem, ale takich urządzeń
są tysiące . Stół to tylko przykład, jak
stocznia pozbywa się majątku, a póź-
niej za jego dzierżawę płaci prywat-
nym spółkom bajońskie sumy, wypro-
wadzając miliony złotych. Np. suw-
nice... Bez wielkich dźwigów suwni-
cowych żadna stocznia nie może ist-
strzeżone, że zmieniane są co 14 dni
kody dostępu, a kody zna jedynie pa-
rę osób. Jeśli jednak odnośne służ-
by śledcze złamią je, to proponuje-
my wystukać taką kolejność cyfr:
203260, później enter i... otworzą
się wszelkie dane dotyczące współ-
pracy z koszalińską firmą „ Raport” .
To instytucja, poprzez którą Stocznia
płaci swoim wierzycielom w ten spo-
Antoni Furtak, który obserwował
te wszystkie nieprawidłowości, spe-
cjalnym pismem poinformował prze-
łożonego, że więcej nie będzie przy-
kładał ręki do działań, bo na odle-
głość śmierdzą kryminałem. W odpo-
wiedzi usłyszał, że „dla pisarza” jest
prezent. Tym prezentem była naga-
na – pierwsza w jego trzydziestolet-
niej karierze zawodowej.
Rozwoju Przemysłu. Jednak, zdaniem
naszych wróbelków w rządzie, obec-
ność w zarządzie Stoczni prezesa
Janusza Szlanty nie gwarantuje (de-
likatnie ujmując), że operacja urato-
wania tysięcy miejsc pracy powiedzie
się. Na 19 marca zostało zwołane nad-
zwyczajne posiedzenie Rady Nad-
zorczej Stoczni Gdynia, podczas któ-
rego jej zarząd zostanie rozliczony.
DALSZE REWELACJE
W SPRAWIE STOCZNI GDYNIA SA
Historia
...czy również złodziei?
pewnego stołu
sób, że... od każdej złotówki długu
„Raport” pobiera 20 groszy prowi-
zji! Przy okazji można też spraw-
dzić, dlaczego szef finansów Stocz-
ni, Jan Bensch , tak usilnie nama-
wia do korzystania z usług właśnie
„Raportu”, a nie innego pośredni-
ka. Kiedy i to już będzie wiadome,
zachęcamy do wystukania innego ko-
du: 203272. Teraz z kolei wyświetli
się wrocławska spółka „Inkaso”. Jej
powiązania ze Stocznią też są nad-
zwyczaj ciekawe. Zdumiony proku-
rator może przy okazji skonstatować,
że Stocznia Gdynia ma całkiem spo-
re, ukryte przed wierzycielami środ-
ki finansowe, zgromadzone na taj-
nym koncie banku w... Hamburgu.
Numer tego konta też jest zapisany
na twardych dyskach serwerów.
Na koniec pokażemy jeszcze in-
ne pieniądze, które gdzieś tajemni-
czo giną. Oto każdy pracownik Stocz-
ni, np. taki Kowalski, ma od pobo-
rów potrącane składki na rozmaite
cele: na Kasę Zapomogowo-Pożycz-
kową, na SKOK, ubezpieczenie od
wypadków PZU i na ZUS. Jego pen-
sja jest co miesiąc pomniejszana
w ten sposób o pokaźną sumkę – nie-
kiedy nawet o 300 złotych. A jednak
od miesięcy środki te nie trafiają do
adresatów. A co się z nimi dzieje?
No... wszystkiego za Pana, Panie Pro-
kuratorze, nie zrobimy.
Z naszych najnowszych informa-
cji wynika, że Skarb Państwa zamie-
rza ratować Stocznię przez jej doka-
pitalizowanie. W tym celu zostaną uru-
chomione środki poprzez Agencję
Pięć dni później, na kolejnym posie-
dzeniu, jeden z dwóch przedstawi-
cieli Skarbu Państwa w radzie nad-
zorczej złoży wniosek o odwołanie
Szlanty. Podobno wniosek ten ma
przejść. Oby nie było za późno.
MAREK SZENBORN
ANNA KARWOWSKA
Fot. MarS
Z OSTATNIEJ CHWILI 11 marca Szlan-
ta zrobił taki numer: do doku kazał
napuścić wody, po czym zaprosił me-
dia na uroczyste wodowanie statku dla
USA. Gdy przestały błyskać flesze
i dziennikarze pobiegli na raut, wodę
spuszczono, a niedokończony statek
dalej stoi, tak jak stał. Ciekawe, czy
jankesi uwierzą w kolorowe zdjęcia
z wodowania i dołożą kasę? O to
wszak chodzi! Nieprawdaż?
Na przykładzie zwykłego warsztatowego mebla
(i jeszcze na kilku innych przykładach) pokażemy,
jak w prosty sposób z konającego molocha
o nazwie Stocznia Gdynia można wyssać ostatnie
pieniądze. Mamy też, całkiem gratis, kilka
cennych wskazówek dla prokuratury...
część swojego majątku trwałego.
W ten m.in. sposób w prywatne
i – żeby było jeszcze ciekawiej – ame-
rykańskie ręce wpadają dziesiątki hek-
tarów działek budowlanych w centrum
Gdańska o wartości 400 mln zł.
Jednak – dla przeciętnego zjada-
cza chleba – tak bezczelna operacja
jest niepojęta. Co więc trudno zro-
zumieć w skali makro, łatwiej będzie
opisać w skali mikro. W tym celu
posłużmy się przykładem pewnego
stołu montażowego. Stół montażo-
wy to taki częściowo metalowy me-
bel ślusarski z przytwierdzonymi doń
imadłami i innymi narzędziami.
Obiekt ten chałupniczym sumptem
wytworzyli stoczniowcy ponad dwa-
dzieścia lat temu. Od kilku lat stał
zdewastowany pod ścianą hali stocz-
niowego wydziału W-8. W kwitach
stało jednak nadal, że stół ma war-
tość księgową 500 złotych. W roku
2000 na bazie wydziału W-8 powsta-
je spółka o nazwie „Euro-ruszto-
wania” i stary rupieć staje się dla
niej prawdziwą żyłą złota. Niemożli-
we? W Gdyni wszystko jest możliwe.
Oto wartość stołu montażowego zo-
staje przeszacowana STUKROTNIE!
I od tej chwili Stocznia Gdynia SA
płaci „Euro-rusztowaniom”
– UWAGA! – 500 złotych miesięcz-
nie za jego dzierżawę . A co ze sto-
łem? Nic, dalej stoi jak stał pod ścia-
ną i nie jest nikomu potrzebny.
Aby sprawdzić zasłyszaną od
stoczniowców historię metalowego
mebla, zwróciliśmy się do wielolet-
niego pracownika Stoczni Gdynia,
dwukrotnego posła na Sejm RP, le-
gendy „Solidarności” i przy okazji
uczciwego człowieka, Antoniego
nieć. Żadna, ale nie Gdyńska, która
swoje suwnice przekazała aportem
kolejnej utworzonej na bazie wła-
snego kapitału spółce i teraz za ich
użytkowanie płaci MILION ZŁO-
TYCH MIESIĘCZNIE. „Użytkowa-
nie” to oczywiście eufemizm, bo za-
kład nie pracuje, a suwnice stoją bez-
czynnie. Jeśli mało tych przykładów,
to mam kolejne: ot, choćby powoła-
ny przez Stocznię Gdynia dziwoląg
o nazwie Stocznia Elbląska. W bły-
sku fleszy odtrąbiono powstanie no-
wej firmy, w której pracę znajdzie 300
osób. Kasę na te nowe etaty dał Urząd
Pracy i... rzeczywiście – „SE” urodzi-
ła się w roku 2000, lecz zatrudniła
jedynie 149 pracowników. Co stało
się z pieniędzmi na pozostałe 151 eta-
tów? Tego nie wie nikt. Całe przed-
sięwzięcie istniało nieco ponad rok,
a dziś Stocznia Elbląska to kilka osób
pracujących w dwóch pokojach.
– Podobnych działań zarządu
Stoczni można by znaleźć tysiące.
Choćby przekazanie jeszcze jed-
nej prywatnej spółce rusztowań wy-
korzystywanych przy budowie ka-
dłubów. Za dzierżawę konstrukcji
o wartości 9 mln zł Stocznia płaci
teraz 5 mln zł rocznie – twierdzi
szef związku zawodowego „Stocz-
niowiec”, Leszek Świętczak .
Czy prokuratura i ABW mają ja-
kieś szanse na prześwietlenie tych
wszystkich transakcji? Szanowny, ano-
nimowy Panie Prokuratorze z Gdań-
ska, biedzący się nad tą sprawą... słu-
żymy pomocą. W biurowcu dyrekcji
Stoczni Gdynia SA, na parterze i szó-
stym piętrze, umieszczone są serwe-
ry komputerów finansowego systemu
SAB. Miejsce jest do tego stopnia
w podwarszawskiej Magda-
lence zginął jeden policjant, o ży-
cie dwóch innych walczą lekarze,
a dalszych piętnastu zostało ran-
nych. Jeden z dwóch nieżyjących
gangsterów popełnił samobójstwo.
Wciąż trwają prace powołanej w tej
sprawie komisji.
Tymczasem 10
marca br., pod-
czas konferencji
prasowej z udzia-
łem najwyższych
rangą funkcjona-
riuszy (obecny
m.in. komendant
główny Policji – generalny inspek-
tor Antoni Kowalczyk ), zespół
ekspertów powołany „z inicjatywy
generała Petelickiego” ocenił ak-
cję policji w Magdalence jako
„optymalną” z użyciem sił „ade-
kwatnych do potrzeb”, zaś sam jej
przebieg określono mianem „nie
budzącego zastrzeżeń”.
Zupełnie co innego powiedzie-
li nam funkcjonariusze Wydziału
Terroru Kryminalnego po uzyska-
niu gwarancji anonimowości. Ich
zdaniem, dowodzący operacją I za-
stępca komendanta stołecznego Po-
licji insp. Jan Pol dopuścił się kar-
dynalnych błędów w sztuce. Szaleń-
czy pośpiech i chaos organizacyjny
podczas akcji policjanci przypisu-
ją jednemu: „Komendanci chcie-
li zdążyć na poranne wydania
gazet, oczami wyobraźni pew-
nie już widzieli swoje zdjęcia
na czołówkach” .
Każda formacja antyterrory-
styczna na świecie wie, że zakład-
godzinie od rozpoczęcia szturmu,
gdy jeden z policjantów wykrwa-
wił się na śmierć, a przy rannych
były już kałuże krwi. Nie mieli
apteczek. Nie mieli folii chronią-
cej rannych przed zimnem. Że-
by dowiedzieć się o grupie ich
krwi, przełożeni telefonowali do
żon i matek.
Dlaczego na
akcję nie poje-
chali snajperzy?
Nie jest tajemni-
cą, że jeżeli ktoś
strzela czy rzuca
granat, to musi
przecież wychylić
się z okna. – Nie było tam możli-
wości odpowiedniego zabezpiecze-
nia terenu przez snajperów – twier-
dzą eksperci. – To fakt, jeśli chce
się zdążyć na poranne wydanie pra-
sy – dodają ludzie, do których ban-
dyci strzelali jak do kaczek.
Dlaczego zabrakło im amu-
nicji?! Dlaczego zawiodła łączność,
a opancerzony land-rover przyje-
chał, gdy był już niepotrzebny?
„Samorzutnie” zawiązany ze-
spół antyterrorystycznych autory-
tetów już udzielił rozgrzeszenia.
Kierownictwo warszawskiej Policji
może teraz śmiało zamknąć dys-
kusję nad swym profesjonalizmem.
ANNA TARCZYŃSKA
Igranie z życiem
Naszym zdaniem, oprócz dwóch bandziorów,
ktoś jeszcze jest winny śmierci policjanta.
ników odbija się wczesnym rankiem,
gdy bandyta śpi lub jego czujność
jest znacznie osłabiona. – Wysłano
nas w porze, gdy niektóre dzieci
jeszcze się bawią – mówią policjan-
ci. Poszli bez żadnej znajomości
obiektu. Nie mieli pojęcia o rozkła-
dzie pomieszczeń szturmowanego
budynku. Już na miejscu okazało
się, że szkic terenu przedstawiony
im na odprawie nie odpowiadał rze-
czywistości. W tej sytuacji każda gru-
pa szturmowa powinna zaczekać, aż
bandyci wyjdą na zewnątrz. – Jesz-
cze przed wyjazdem domagaliśmy
się zabezpieczenia medycznego
– mówią gliniarze. Pierwsza ka-
retka ratownicza dojechała po
O gigantycznych przekrę-
W potyczce z bandytami
108431895.003.png 108431895.004.png 108431895.005.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 11 (158) 14 – 20 III 2003 r.
GŁASKANIE JEŻA
The end
nie przewidywał: zatrząsł polską sce-
ną polityczną do tego stopnia, że te-
raz, moim zdaniem, bieg wypadków
będzie następujący:
1. Opozycja zażąda ustąpienia
Leszka Millera;
2. Leszek Miller powie „nie” i spra-
wa trafi pod głosowanie Sejmu jako
wotum nieufności wobec premiera;
3. PSL jeszcze raz – przed głoso-
waniem – będzie chciało coś wygrać
i zaszantażuje rząd „albo – albo”;
4. UP też uzna, że może coś
chapnąć i wystąpi z żądaniami:
„Jak nie, to...”;
5. PiS zrobi wszystko, żeby oba-
lić Millera, bo w przedtermino-
wych wyborach podskoczy o jakieś
5 procent;
6. PO – podobnie;
7. LPR, czyli Giertych , jajo znie-
sie, żeby kopnąć w d... millerowców,
bo urwie w ekstrawyborach jeszcze
więcej. Pewnie około 7 procent;
8. Samoobrona też dostanie oko-
ło 4–7 procent na plus, zależnie od
tego jak po odejściu z rządu zacho-
wa się PSL...
Luuuuudzie! Wszyscy mają ge-
szeft, aby szlag trafił SLD, bo ono
po wyborach przedterminowych nie
dostanie więcej niż 20 procent. Kto
się chce założyć?
I co potem? Potem już tylko LPR
pospołu z Kaczorami i Lepper na pre-
zydenta! Czyli THE END. Koniec
nadziei na wolny kraj. Może więc
Jonasz ma trochę racji, że szkoda Mil-
lera? Może i szkoda, ale jego zegar
już tyka.
A mnie nie żal. Choć strach! No
i jeszcze przyjdzie nam zobaczyć, jak
ten mężczyzna kończy...
MAREK SZENBORN
Prowincjałki
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrz-
nego aresztowała dwóch śląskich biz-
nesmenów, Jarosława T. i Wiesława T. , zajmujących się skupem i han-
dlem złomem. W czasie przeszukania magazynów znaleziono wojskowe
skrzynie z częściami do rosyjskich... rakiet przeciwlotniczych SA-2 (ta wer-
sja może przenosić ładunki nuklearne!) oraz oryginalne systemy radioloka-
cji i naprowadzania. Wszystko nowiutkie, zafoliowane, tylko strzelać. Biz-
nesmeni zakupili pociski rakietowe w Agencji Mienia Wojskowego jako...
złom. Istnieje podejrzenie, że rakiety te chcieli sprzedać na Bliski Wschód.
Irak na polecenie inspektorów ONZ demontuje 380 silników do tych wła-
śnie pocisków. Biznesmenów zapuszkowano na dwa miesiące, a po kilku
dniach ich... zwolniono! Czyżby wstawił się za nimi Saddam Husajn ?
Koniec! Oto wieszczę koniec
Leszka Millera i jego ekipy
SLD w koalicyjnym związku
z Unią Pracy i przepowiadam
the end całych rządów lewicy
na długie lata. Godzinę przed
napisaniem tego felietonu roz-
mawiałem z Jonaszem, a on na
to... „szkoda”.
Kogo Ci szkoda, szefie? Go-
ścia, który nie dotrzymał żadnych
obietnic wyborczych; faceta, co to
sprzeniewierzył się ideałom świec-
kiej lewicy i na salonach plebanii
św. Brygidy ofiarował prałatowi
Jankowskiemu bajeczny sezam
polskiego jantaru? Tego samego,
który nie zrobił nic w sprawie zła-
godzenia drakońskiego prawa an-
tyaborcyjnego; tego, co lekką rącz-
ką wypłacił Watykańczykom 100
mln. z państwowej kasy, a za jego
rządów bezrobocie – które obiecy-
wał zdusić – wzrosło o 5 procent?
– Szkoda mi Millera – odparł Jo-
nasz – bo poza wszystkim, o czym mó-
wisz nie bez racji, poza ewidentnymi
błędami i dawaniem dupy klerowi był
najlepszym premierem od wielu lat,
najbardziej inteligentnym, wyważo-
nym, przewidywalnym...
No to ja się, proszę Państwa,
z Jonaszem nie zgadzam (kurczę,
gdzie moja premia?). Cóż z tego,
że Miller rzeczywiście da się lubić
w porównaniu z – przepraszam za
wyrażenie – Buzkiem czy innym
Krzaklewskim. Cóż z tego, że rze-
czywiście jest sympatyczny, skoro
KŁAMIE!
Od kilku tygodni trwa reality
show komisji sejmowej. Jerzy Urban
ujawnił, że premier doskonale znał
Rywingate (lub – jak to „po polsku”
powiedziała do kamer posłanka Be-
ger – „Rywingate”), lecz nie zdecy-
dował się ujawnić sprawy, bo... mo-
głoby to zaszkodzić wizerunkowi le-
wicy. W cywilizowanym kraju – któ-
rym Polska nie jest – taka rewelacja
zmiotłaby premiera z powierzchni
ziemi... Ale nie u nas. U nas Miller
nawet na ten temat nie zabrał głosu
– choć zapewne zna prawo mówią-
ce, iż ten, kto wie o popełnieniu prze-
stępstwa, a nie powiadamia o nim
odpowiednich organów, sam jest
przestępcą i powinien siedzieć. Zresz-
tą premier nigdy wcześniej nie za-
przeczał, iż o sprawie wiedział. Więc
co? Więc do domu!
Zeznawał też szef od radiofonii
i telewizji – Braun . Ten z kolei stwier-
dził, że pracujący nad nową ustawą
o mediach prywatnych i publicznych
byli zamieszani w setki wzajemnych
zależności i uwarunkowań. „Mogło
nawet dojść do mataczenia” – powie-
dział Braun rozbrajająco – tak, jak-
by to on, osobiście, nie powinien
z racji swojej funkcji stać na straży
czystości układu.
Co tam... Adamowi Michnikowi
udała się sprawa, której najpewniej
Sfałszował akta. Korektorem wyma-
zał część wyroku, sekretarce kazał
dopisać parę zdań w uzasadnieniu orzeczenia, tak samo postąpił z reperto-
rium sądowym, dodatkowo usunął pewne fragmenty w sentencji wyroku.
Przez to fałszerstwo dwóch wcześniej uniewinnionych zostało... skazanych.
Któż dopuścił się tak ohydnego przestępstwa? To Jarosław S. , sędzia Są-
du Okręgowego w Toruniu. Pracuje w IX wydziale odwoławczym. Trudni
się sprawdzaniem, czy w wyrokach sądowych nie ma... błędów. Za takie
fałszerstwo grozi do pięciu lat pierdla. Czy sędzia Jarosław S. siedzi? Ależ
skąd! Nadal pracuje w toruńskim sądzie!
Andrzej W. ma szansę trafić do księ-
gi Guinnessa. Łaził z adwokacką togą
po krakowskim Rynku, przesiadywał w kawiarniach z nosem w aktach no-
tarialnych, dokumentach sądowych, obłożony pieczątkami – robił tak dobre
wrażenie, że trzy osoby powierzyły panu mecenasowi 60 tys. zł a conto ta-
nich, ale luksusowych mieszkań z Agencji Mienia Wojskowego, które ten
zobowiązał się załatwić. Oczywiście, ani mieszkań, ani zwrotu forsy. „Ad-
wokat” okazał się oszustem, wielokrotnym recydywistą, który garował
w pierdlu 22 razy! Andrzej W. otrzymał właśnie 23 wyrok w swoim życiu!
Jest to rekord Polski, a może i świata. Polak potrafi! Opracował A.R.
ki Post, czyli kościelny czas
gadania o nawróceniu i umar-
twianiu. Na tę okoliczność pa-
sterze powypisywali do swoich
poddanych listy. Postanowili wy-
prostować pokrzywione sumie-
nia Polaków-katolików.
Największym wieszczem okazuje
się być abp Franciszek Macharski .
Polacy zapomnieli o swoim sumie-
niu – biada purpurat. Ostrzega, że
„największym zagrożeniem dla Polski
jest brak fundamentu moralnego” .
Wszystko to skutkuje „wielkimi afe-
rami, przestępstwami i korupcją” ,
a także „brakiem ładu moralnego
w życiu osobistym i społecznym” . To
dziwne, bo prawie wszyscy rodacy
twierdzą, że ich najwyższym autory-
tetem moralnym jest JPII, a domi-
nację „wartości chrześcijańskich” ma-
my nawet zagwarantowaną ustawo-
wo. Czyli fundament istnieje, problem
w tym, że albo on jest mizerny i nic
pozytywnego z niego nie emanuje, al-
bo to owieczki są złe, względnie nie
jarzą, o co chodzi pasterzowi.
Teraz mały przykład. Jest tajem-
nicą poliszynela, że Krk to instytu-
cja skorumpowana do szpiku kości.
Najwyraźniej przejawia się to w no-
minacjach proboszczowskich – naj-
tłustsze kąski dostają ci księża, któ-
rzy złożą ordynariuszom najgrubszą
kopertę, a potem swoją nominację
utrwalają regularnymi daninami przy
okazji biskupich wizytacji. Dla po-
równania – w większości kościołów
Sumienie arcybiskupa
protestanckich o tym, kto i za ile spra-
wuje urząd pastora, decydują sami
wierni poprzez radę parafialną (zbo-
rową). Nie przez przypadek zapew-
ne kraje protestanckie należą do naj-
mniej skorumpowanych na świecie,
a katolickie do najbardziej. Ryba
wszak psuje się od głowy, czyli od du-
chowego przywództwa...
Arcybiskup Józef Michalik
z Przemyśla, ten sam, który innych
biskupów namawiał na łamach „Wy-
borczej” do ukrywania księży pedo-
filów i własną piersią bronił przed
sprawiedliwością proboszcza pedofi-
la z Tylawy – mniej mówi o sumie-
niu, a więcej o strachu. W jego sytu-
acji, to niby normalne, z tym, że Mi-
chalik boi się... Europy. Wyznaje, że
nie ma dla niego miejsca w takiej
Unii, gdzie „nie chce się zagwaranto-
wać prawa do życia od poczęcia do
naturalnej śmierci albo prawa do obec-
ności wiary, religii i Kościoła w życiu
publicznym. Ludzie takiej Europy da-
ją dowód pychy i niebezpiecznej zaro-
zumiałości, burząc granice, które wy-
znaczył sam Bóg” . Rozumiemy Mi-
chalikowe dylematy. Rzeczywiście, we
współczesnej Europie praw człowie-
ka, nie ma miejsca dla ludzi chronią-
cych seksualnych i wszelkich innych
przestępców. A właściwie jest dla nich
jedno miejsce – więzienie.
Kolejny wielkopostny arcybiskup,
Henryk Muszyński , zafundował so-
bie na połowę marca IV Zjazd Gnieź-
nieński. Na nim to katoliccy intelek-
tualiści „będą się starali określić cele,
które stoją przed naszym kontynentem
w związku z poszerzeniem U E” . Na
szczęście to nie przykościelni działa-
cze określają te cele, ale demokra-
tycznie wybrani przedstawiciele eu-
ropejskich społeczeństw. Zatem or-
ganizatorzy zjazdu grzeszą zuchwało-
ścią, bo biorą się do czegoś, co do
nich nie należy.
Wróćmy do postu. Do naszej re-
dakcji piszą Czytelnicy, informując
nas o najbardziej – ich zdaniem – ku-
riozalnych postnych postanowieniach
i przykazaniach zadanych im z am-
bony. Oto niektóre z nich: nie oglą-
dać telewizji i nie jeść mięsa przez ca-
ły post (40 dni), ograniczyć seks,
zwiększyć ofiarność dla kościoła; ró-
żaniec i droga krzyżowa raz dziennie;
modlitwy w intencji rządu, prezy-
denta, biskupów, dzieci nienarodzo-
nych, Unii i odstępców od wiary itp.
„Naszym” arcybiskupom i ich
podwładnym życzymy wielu równie
trafnych spostrzeżeń przy pieczonych
pstrągach, wędzonych łososiach, ka-
wiorze i innych wielkopostnych umar-
twieniach, jakimi trapią swe ziemskie
powłoki.
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE, UROJONE
Kiedyś marzyłem o domu i wierzyłem też, że spotkam dobrą żonę. Wte-
dy nie znałem jeszcze Boga. A Pan Bóg postarał się i o dom, i o samo-
chód, przede wszystkim o żonę i o dzieci!
(„Gość Niedzielny”, 9.03.2003 r.)
Staszek jest bardzo fajnym mężem. Czego ja nie mam, to jemu Pan Bóg
dał. („Gość Niedzielny”, 9.03.2003 r.)
Gdy licząca 27 tysięcy żołnierzy armia pod dowództwem polskiego
króla starła się z ponadstutysięczną armią turecką (chodzi o bitwę pod
Wiedniem Jana III Sobieskiego – przyp. A.R.) w Krakowie z katedry
na Wawelu wyruszyła w kierunku kościoła Mariackiego procesja „woj-
ska duchowego”. Do gorącej modlitwy różańcowej zmobilizowali się wszy-
scy mieszkańcy Krakowa, modlili się o zwycięstwo. Ich modlitwa zosta-
ła wysłuchana. Przy niewielkich stratach własnych Sobieski pokonał prze-
ważające siły muzułmańskie. („Gość Niedzielny”, 9.03.2003 r.)
Nie wszystkie moje modlitwy zostają wysłuchane. Wciąż proszę o różne
rzeczy: idealną pracę na część etatu, miłego i fajnego faceta, wolne miejsce
na parkingu. („Reader’s Digest”, 03, 2003 r.)
Wstyd, że wielka Europa boi się białostockiego chłopa.
(Ojczyzna pl. Internet, 7.03.2003 r.)
... premier to nie jest budka z piwem...
(„Przekrój”, Rozmowa z Adamem Michnikiem, 2.03.2003 r.)
Wybrał A.R.
ADAM CIOCH
RAKIETY Z ODZYSKU
IMMUNITET DLA FAŁSZERZA
HOCHSZTAPLER W TODZE
R ozpoczął się tak zwany Wiel-
108431895.006.png 108431895.007.png 108431895.008.png 108431895.009.png 108431895.010.png 108431895.011.png
Nr 11 (158) 14 – 20 III 2003 r.
NA KLĘCZKACH
5
KACZOR IMPERATOR
podpowiadamy Jadwigę. Sieradz pod
jej przewodem będzie się mógł na-
zywać miastem królewskim! A.C.
placówkę naukową na szczycie świę-
tej góry Apaczów San Carlos, która
w dodatku jest unikalnym rezerwa-
tem flory i fauny. Pomimo rozpacz-
liwych sprzeciwów Indian oraz na-
ukowców z niemal całego świata
(protestowało 25 uniwersytetów!) bu-
dowa centrum astronomicznego trwa.
Przedstawiciele Watykanu cynicznie
twierdzą, że nie uznają Mount Gra-
ham za miejsce święte, dopóki nie
przedstawi się materialnych dowo-
dów istnienia tam ośrodka kultu
religijnego. Tymczasem religijność
Apaczów nie jest związana z muro-
wanymi budynkami tak jak katolic-
ka! W 1997 roku w Arizonie Jan
Paweł II powiedział: „...popieram
was, rdzennych mieszkańców nale-
żących do różnych plemion i naro-
dów (...) w dążeniu do ochrony i za-
chowania waszych kultur, języków,
wartości i obyczajów”. Dodajmy: pod
warunkiem, że idą one w parze
z interesami Watykanu.
W stolicy władzę sprawuje po-
dobno koalicja Prawa i Sprawiedli-
wości oraz Platformy Obywatelskiej.
Tak rzecze Kaczor i jego pomagie-
rzy. Jednak w rzeczywistości Warsza-
wą rządzą koledzy Lecha , zaś poli-
tycy PO tylko grzecznie podnoszą
rączki podczas głosowania. Kandy-
daci Platformy nie nadawali się, zda-
niem Kaczyńskiego , na stanowiska
burmistrzów dzielnic. Jak już im się
udało zdobyć jakieś stołki, to Kaczor
scentralizował władzę. Julia Pitera
powiedziała wprost: „Ta koalicja nie
istnieje. To jest kolejna fikcyjna umo-
wa polityczna”. Radni PO mają do-
syć dyktatu PiS i chcą doprowadzić
do zarządu komisarycznego w stoli-
cy. Prezydent stolicy nie przychodzi
na posiedzenia rady miasta, choć
przewodniczący rady, Wojciech Ko-
zak z PO, prosił Kaczora o odwie-
dziny. Listy pozostały bez odpowie-
dzi. WIELKI LECH nie chce chy-
ba kontaktu z radnymi SLD. Mogą
oni przecież zadawać wiele docie-
kliwych pytań.
wolno. Ale na razie pan Andrzej P.
ma inne kłopoty: podczas sobotnie-
go zjazdu łódzkiego SLD został „wy-
buczany” przez delegatów, gdy nie-
opatrznie chciał zabrać głos. Na fa-
li owego „buczenia” były senator Zbi-
gniew Antoszewski zgłosił wniosek,
żeby Pęczak wycofał się z ponowne-
go kandydowania na szefa wojewódz-
kich władz SLD. Wniosek przeszedł.
Na takie dictum Pęczak odparł,
że jeszcze nie zdecydował, czy w ogó-
le będzie w wyborach startował.
MARS, AR
powoduje ograniczenie przepływu
krwi w mózgu, a przez to jego nie-
dotlenienie. W Polsce jest 8 milio-
nów grubasów. Mamy też dobrą wia-
domość: ta zależność nie dotyczy ko-
biet. Nawet blondynek.
WIESZCZ WOJTYŁA
PaS
W nakładzie 300 tys. egzempla-
rzy ukazał się „Tryptyk rzymski” pol-
skiego dramaturga i poety Karola
Wojtyły , pod pseudonimem Jan Pa-
weł II. W ostatnich latach w tak
ogromnym nakładzie ukazywały się
na rynku polskim jedynie „Mała en-
cyklopedia powszechna PWN”, „By-
łem księdzem” Jonasza oraz płyty
zespołu Ich Troje. Po ćwierć wieku
pisania prozy (kazania, encykliki),
autor ponownie zmierzył się z po-
ezją. Wazeliniarze już przed drukiem
okrzyknęli utwór DZIEŁEM. Bro-
szury rozchodzą się jak ciepłe... kre-
mówki. My znaleźliśmy w „Trypty-
ku” fragment, który został chyba na-
pisany specjalnie dla naszego tygo-
dnika:
„Jeśli chcesz znaleźć źródło,
musisz iść do góry, pod prąd.
Przedzieraj się, szukaj,
nie ustępuj...”.
I tego będziemy się trzymać, nie
popuszczać.
LIGA (PRO)SOWIECKA
W czasach stalinowskich czło-
wiek narażający się partyjnym kacy-
kom sprowadzał represje również na
swoją rodzinę, nierzadko do ostat-
niego żyjącego.
Poseł Bohdan Kopczyński dał
się szerzej poznać dzięki pracy w sej-
mowej komisji badającej tzw. Rywin-
gate. Za nieposłuszeństwo Gierty-
chowi wyrzucony został z partii i klu-
bu LPR.
Waldemar Kopczyński jest sy-
nem Bohdana. Startując w reprezen-
tacji LPR, uzyskał mandat radnego
w Zachodniopomorskim Sejmiku Sa-
morządowym. Szczecińskie ligusy
kombinują, jakby go tu usunąć ze
swojego klubu radnych. – Jeszcze
w tej sprawie nie podjęliśmy osta-
tecznej decyzji, jednak po tym, co
stało się z posłem Kopczyńskim, rad-
ny Kopczyński musi się określić – za-
żądał Sylwester Chruszcz , lokalny
sekretarz ideologiczny. W odpowie-
dzi – syn Bohdana dał do zrozu-
mienia, w jakim zakątku ciała ma
Chruszcza.
Twardy jest, ale czy to roztrop-
ne utrudniać swoim dzieciom na-
ukę w szkołach katolickich i rujno-
wać karierę w dziedzinach, gdzie wy-
magana jest dobra opinia od pro-
boszcza?
RANY JUREK!
A.C.
SWOJSKIE KLIMATY
MP
Miasteczko San Casimir położo-
ne około 100 km od stolicy Wene-
zueli Caracas zawdzięcza swą nazwę
św. Kazimierzowi, wnukowi Włady-
sława Jagiełły. Od 1785 roku – 3 mar-
ca każdego roku odbywają się w tym
mieście uroczystości patronalne.
W tym roku ambasador RP wręczył
polskie odznaczenia „Zasłużony
Działacz Kultury” miejscowemu pro-
boszczowi, dyrektorowi szkoły i dy-
rektorowi domu kultury. Ot, swoj-
skie klimaty za oceanem.
POMROCZNOŚĆ
ADWOKATA
PN
KATAR „ZARAŻONY”
„Pomroczność jasna” w polskim
prawie karnym zrobiła karierę dzię-
ki Przemysławowi, synowi Lecha
Wałęsy . Gdy ten uroczy bobas w sta-
nie nietrzeźwości spowodował w 1993
roku wypadek samochodowy, od nie-
uchronnej odsiadki uratował go me-
cenas Włodzimierz Wolański . Póź-
niej rozsławiony tym adwokat przez
sześć lat, do jesieni 2001 r., pełnił
funkcję dziekana Okręgowej Rady
Adwokackiej w Gdańsku. Tymcza-
sem przed kilku dniami „Prokuratu-
ra Rejonowa w Człuchowie umorzy-
ła śledztwo w sprawie jazdy po pija-
nemu znanego gdańskiego adwoka-
ta Włodzimierza W.” (PAP). Zatrzy-
many przez policję w czerwcu 2002
roku, wypełnił alkomat oddechem
zawierającym 2,1 promila alkoholu.
Mecenas tłumaczył, że w dniu za-
trzymania używał lekarstw z zawar-
tością alkoholu, choć wypił też nie-
wielką jego ilość bez mieszania w le-
karstwie. Oświadczenie potwierdził
powołany przez prokuraturę bie-
gły. W konsekwencji: „Brak było
podstaw do skierowania aktu oskar-
żenia do sądu i śledztwo zostało
umorzone. Na taką decyzję wpły-
nęły opinie biegłych w tej sprawie”
– poinformował zastępca szefa człu-
chowskiej prokuratury, Zbigniew
Matysiak .
Jak donosi rzeszowska prasa, po-
seł Marek Jurek nie uiszcza rachun-
ków za swoje biura poselskie. Jest
już winien tysiące złotych Telekomu-
nikacji Polskiej, właścicielom kamie-
nic, swoim pracownikom, wykonaw-
com remontów i ZUS-owi. Nie wia-
domo, co jeden z najświętszych, nie-
pokalanych posłów RP robi z 10
tys. publicznych złotówek, jakie do-
staje co miesiąc na prowadzenie biur.
Czyżby oddawał wszystko na tacę?
A.C.
Rząd Kataru jako pierwszy rząd
kraju muzułmańskiego (95 proc. lud-
ności) z regionu Zatoki Perskiej
– wydał zgodę na budowę kościołów
i zapewnił swobodę wyznaniom
chrześcijańskim. Ostatnio w region
Zatoki dostarczono, głównie lotni-
skowcami, ponad 150 tys. Ameryka-
nów i około 50 tys. Brytyjczyków.
Posiedzą tam zapewne kilka lat.
G. Bush oraz T. Blair zapowiada-
ją intensyfikację dostaw. I niech ktoś
powie, że Watykan (potępiający woj-
nę) nie dba o swoje owieczki. PN
PN
HARRY POTTER
NA PREZYDENTA
A. Tarczyńska
Grupa politologów z obwodu
swierdłowskiego na Uralu zamierza
wystawić w wyborach gubernator-
skich... Harry’ego Pottera . Znaleź-
li już 32-latka, który zgodził się przejść
zmianę danych osobowych i przybrać
nazwisko Harry Iwanowicz Potter.
Nieformalny sztab wyborczy Pottera
liczy na głosy młodzieży, studentów
i ludzi lekceważących do tej pory
w proteście wybory lokalne. Prasa
wróży, że jeśli mężczyzna odniesie
sukces, to w grudniu stanie do wal-
ki o fotel deputowanego Dumy
Państwowej, a za rok... prezyden-
ta Rosji .
JEZUS PORWANY
ŚWIĘTA
CHOĆ NIE JASNA
Nieznani sprawcy obrabowali za-
bytkowy kościół św. Apostoła An-
drzeja w Słopnicach k. Limanowej.
Rabusie, którym zależało na zabyt-
kowych, pozłacanych kielichach, wy-
nieśli z kościoła całe tabernakulum
wraz z zawartością. Łup postanowi-
li zakopać w śniegu jakieś... 100 km
od miejsca zdarzenia, ale zostali za-
uważeni przez okolicznych mieszkań-
ców. Tabernakulum porzucili, a sa-
mi uciekli. Raporty policyjne nie do-
noszą, jak przeżył porwanie uwięzio-
ny w domku ze złota kawałek pszen-
nego placuszka, czyli katolicki Pan
Jezus. W każdym razie jest materiał
na kolejny cud eucharystyczny – Je-
zus zwyciężył złodziei!
ŚWIĘTA ŻYŁA
Skandal wokół Mount Graham
w Arizonie, odwiecznej świętej gó-
rze Apaczów ze szczepu San Car-
los, dobrze obrazuje stosunek Wa-
tykanu do Indian. Konsorcjum: Uni-
wersytetu w Arizonie, Instytutu Ma-
xa Plancka, włoskiego Arcetri Ob-
servatory i Obserwatorium Waty-
kańskiego – postanowiło założyć
Ruszył proces beatyfikacyjny zna-
nej ze swego zaangażowania na rzecz
biednych i bezdomnych elbląskiej
lekarki Aleksandry Gawrysiak ,
zamordowanej 10 lat temu przez
jednego z podopiecznych. Nie mógł
się tego doczekać bp Andrzej
Śliwiński , który zapewne cieszy się,
że wkrótce znajdzie nowe fundusze.
Ordynariusz diecezji elbląskiej zna-
ny jest z robienia długów – głośnym
echem odbiła się, nie tylko w naszej
gazecie, sprawa jego podwładnego,
Halberdy . Teraz długi proboszcza
spłacają parafianie. Biskup odkrył
nową żyłę złota – jak wyświęcą dr
Olę, to może i jakieś sanktuarium
się znajdzie. A grosik od pielgrzy-
ma zawsze się przyda.
PaS
A.T.
A.C.
WYBUCZANY
ŚWIĘTE PATRONKI
Obecnemu szefowi wojewódz-
kich struktur SLD zarzuciliśmy ne-
potyzm oraz mniejsze i większe prze-
kręty („FiM” nr 8)... I co? I nic! Spły-
nęło jak po kaczce, za to towarzysz
przewodniczący postanowił zemścić
się na naszym fotoreporterze i za
przestępstwo takie, że zrobił zdjęcia
Pęczakowej chałupy, zaciągnął go na
policję. Nasz naiwny fotopstryk nie
widział, że instalacji wojskowych
USA, Kremla wewnątrz i domu Pę-
czaka – fotografować absolutnie nie
PaS
„Dziennik Łódzki” i tygodnik
„Nad Wartą” to patroni medialni
społecznej dyskusji nad wyborem pa-
trona Sieradza. O sprawowanie pie-
czy nad miastem ubiegają się dwie
zmarłe kobiety – święta Jadwiga ,
królowa Polski, i błogosławiona
Urszula Ledóchowska . Zanim hi-
storycznego wyboru dokonają rad-
ni miasta, na łamach niby-świeckich
gazet w tej żywotnej kwestii mają
się wypowiedzieć mieszkańcy. My
GRUBI GŁUPSI?
Otyli mężczyźni mogą mieć niż-
szy poziom inteligencji od swych
szczupłych rówieśników – wynika
z badań amerykańskich naukowców.
Poddani testom otyli panowie udzie-
lili o 20 proc. więcej złych odpowie-
dzi niż pozostali. Naukowcy doszli
do wniosku, że niezdrowa dieta
108431895.012.png 108431895.013.png 108431895.014.png 108431895.015.png 108431895.016.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin