Fakty i Mity 29-2005.pdf

(15257 KB) Pobierz
str_01_29.qxd
Po zamachach w Londynie –w Polsce służby specjalne biorą się do...
SZPIEGOWANIA INTERNAUTÓW
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 29 (281) 28 LIPCA 2005 r. Cena 2,80 zł (w tym 7% VAT)
Str. 11
– dostają urzędnicze posady w państwowych firmach,
np. na etatach psychologów lub socjologów. Tak na-
prawdę chodzi o dogodzenie sile przewodniej... Kto by się
przy tym przejmował, że absolwenci szkół wyższych walczą
o etat pomywacza w garkuchni lub emigrują do Londynu!
Pensje dla katechetów i kapelanów wszelkiej maści. Wy-
łudzone emerytury nauczycielskie. Dziesiątki milionów spo-
łecznych złotych do Funduszu Kościelnego, setki – na dota-
cje, których nikt w Polsce nie potrafi zliczyć. Nieruchomo-
ści za symboliczną złotówkę. I jeszcze, i wciąż im mało!
Str. 7
Grzeszny żywot siostry Jadzi
Pije, baluje, zarywa księży i innych chłopów, usuwa ciążę i zagarnia nie swój szmal...
Któż to? Dziwka jakaś, a może agentka SB się uchowała? Nic podobnego! To siostra
Jadwiga ze Zgromadzenia Sióstr Boromeuszek w Trzebnicy.
Str. 7
T ego jeszcze nie było! Księża katoliccy – „złote rączki”
96458685.027.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 29 (281) 22 – 28 VII 2005 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA Po nagłym spadku notowań Marka Borowskiego jako
kandydata na prezydenta (od 2 do 4 proc.) zaczynają go opusz-
czać przyjaciele. Z udziału w jego kampanii wycofał się już To-
masz Nałęcz, nogami do odwrotu w kierunku Cimoszewicza prze-
biera także Andrzej Spychalski, szef Unii Pracy. Niewielu chce
stawiać na przegranego konia.
Borowskiego nie żal; niedawno pierwszy uciekał z tonącego okrętu...
Nie wszystko marność
Nie zauważona przemknęła wypowiedź Ksawerego Grubera, pre-
zesa Polsko-Arabskiej Izby Gospodarczej. Według niego, „na
razie trzeba zapomnieć o interesach w Iraku. Większość intrat-
nych kontraktów realizują tam Amerykanie, którzy nie dopusz-
czają do nich innych wykonawców”.
Ale my i tak wiernie będziemy trwać przy USA – niczym maltreto-
wana żona alkoholika, katolicka matka Polka.
w hamaku nad czystą rzeką i słuchać odgłosów przy-
rody, przychodzą mi nagle do głowy pomysły durne i po-
chmurne, wcale nie wakacyjne. Z natury swej jestem po-
godnym malkontentem. To znaczy, że podejmuję wyzwania,
ale i biorę życie takim, jakie jest, często z humorem. Tak mam
od dziecka. Jednocześnie w głębi łba uwiera mnie wiecznie
jakaś zadra, a najczęściej kilka. Takie stado moli podgryzają-
cych korzonki nerwowe i kopiących od wewnątrz przysadkę
mózgową. Ciągle i bez przerwy, metodycznie, choć na pozór
do zniesienia. To chroniczne niespełnienie ukrytych pragnień.
Im dłużej żyję, tym większy życie budzi we mnie niedosyt.
Rozumiem człowieka, który w II wieku przed Chrystusem na-
pisał Księgę Koheleta zawartą w Starym Testamencie: „Cóż
przyjdzie człowiekowi z całego trudu, jaki zadaje so-
bie pod słońcem?” – pyta Kohelet, ale nie udzie-
la jasnej odpowiedzi, tylko dalej snuje swo-
istą pieśń o zwątpieniu: „Widziałem wszel-
kie sprawy, jakie się dzieją pod słoń-
cem. A oto: wszystko to marność
i pogoń za wiatrem” . I pisze
dalej: „(...) kto przysparza wiedzy
– przysparza i cierpień. (...) Kto
kocha się w pieniądzach, pie-
niądzem się nie nasyci (...), czyż
nie umiera mędrzec tak samo
jak głupiec?” .
To prawdy znane ludziom,
odkąd w miarę regularnie za-
częli nasycać swoje żołądki
i myśleć o czymś więcej niż
następne polowanie. Po co
więc żyć, trudzić się i miotać?
Zawsze, do śmierci, będzie nas gry-
zło coś, czego zrobić nie zdołamy. Wsta-
jesz rano, nie wiedząc, czy doczekasz wieczora – za czym
więc biegasz, człowieku, cały dzień? Przecież nawet najpo-
tężniejszym ludziom i przywódcom nie udało się osiągnąć
celów, a cóż powiedzieć Tobie i mnie? Człowiek wierzący
stwierdzi: sens życia upatruję w Bogu, życiu wiecznym, wiecz-
nej nagrodzie. Ale nawet Chrystusa, Syna Bożego, ukrzyżo-
wali, a jego naukę wypaczyli, zatracili... Poza tym, tyle jest
różnych religii, wyznań, nawet wśród chrześcijan. Gdzie jest
więc ta Najwyższa Prawda?
Takie myśli naszły mnie w lipcowy wieczór, i to akurat
w czasie, kiedy powinienem napisać kolejny komentarz do
„Faktów i Mitów”. I możesz się, Czytelniku Drogi, szczerze
uśmiać z wakacyjnego tonu Jonasza i nazwać mnie domo-
rosłym filozofem z początkami pierdołowatości. Pewnie masz
rację. Możesz też żachnąć się, że nie ma chłop prawdzi-
wych problemów, nie martwi się o robotę i jak dotrwać do
pierwszego. Święta prawda. Ale wierz mi, Przyjacielu, że
życiowa marność niejedno ma imię. Może to Twoje boje,
jakie toczysz z codziennością, pomagają Ci przetrwać mar-
ność życia i zwątpienie w jego sens... Kohelet daje recep-
tę na namiastkę szczęścia: „Nic lepszego dla człowieka, niż
żeby jadł i pił, i duszy swej pozwalał zażywać szczęścia
przy swojej pracy” .
Ja mam też własną receptę...
Sensu swojego życia upatruję nie tyle w Prawdzie, co
w walce o nią. To jest realne i daje siłę z małych zwycięstw.
Potrzebuję też nadziei na pełne zwycięstwo, choćby kiedyś
tam, już po moim trupie. Bez jednego, raz obranego celu
nie potrafiłbym żyć. Reszta to marność.
Kiedyś tym jedynym celem było dla mnie katolickie ka-
płaństwo. Trwałem w nim trzy lata, jak Jonasz trzy dni we
wnętrznościach ryby. Śmieszne? Być może. Wcześniej sześć
lat studiowałem w seminarium duchownym. Poznałem fałsz
i obłudę Kościoła rzymskokatolickiego – ludzkiej instytucji,
która przypisuje sobie boską moc i boże błogosławieństwo,
obecność Ducha Świętego i nieomylność, i tradycję, i wszyst-
ko to, co powinno zginać kolana pospólstwa. Ale żadnego
boga tam nie ma. Jest tylko zafałszowana nauka Jezusa
i ludzki interes, choć wielu święcie wierzy, że jest inaczej.
Przysięgam na głowy moich dzieci: to Fałsz i Obłuda. Tym
bardziej obrzydliwa, że karmi się ludzką nadzieją nieśmiertel-
ności, potrzebą wspólnoty, miłością i wdzięcznością do Stwór-
cy. Jeśli nawet nachodzą mnie czasami takie chwile reflek-
sji i zwątpienia jak ta dzisiaj, to przecież warto żyć i trudzić
się choćby tylko po to, żeby zawracać innych ze źle obranej
drogi. Oczywiście nie można budować wyłącznie na negacji.
Trzeba mieć pozytywną wizję i my, antyklerykałowie, mamy
ją – program świeckiego, tolerancyjnego, dostatniego, spra-
wiedliwego, nowoczesnego państwa w centrum Europy.
Z pewnością są tacy, którzy bagatelizują misję,
którą sobie obrałem, ale przecież to nie tylko
moja misja, także jednego z najwięk-
szych tygodników w Polsce, licz-
nej partii politycznej i paru mi-
lionów zdeklarowanych anty-
klerykałów. Nie może być
inaczej, skoro z drugiej stro-
ny jest armia klerykalnych
urzędników obcego nam
państwa Watykan i miliony
nieświadomych miernych,
ale wiernych, którymi kar-
mi się watykański Babilon
– Wielki Pasożyt. Może gdy-
by to była Hiszpania albo
jakiś inny normalny kraj,
można by odpuścić, przecze-
kać... Ale żyjemy w Polsce – pań-
stwie, które hierarchowie Kościoła upa-
trzyli dla siebie na nową ziemię obiecaną.
W tym kraju, w naszym kraju, jest więcej pomników by-
łego papieża i obrazoburczych kapliczek niż we wszystkich
pozostałych krajach świata; więcej księży niż w reszcie
Europy. W ostatnim dwudziestoleciu w Katolandzie pobu-
dowano więcej kościołów i kaplic niż na całym globie. Ni-
gdzie też, w żadnym kraju, nie przekazano na cele religij-
ne tak wiele środków materialnych z budżetu centralnego
i lokalnych. Tylko u nas mają miejsce niespotykane gdzie
indziej paradoksy, takie jak wyznaniowe, katolickie szkoły
finansowane z budżetu państwa, prelekcje wszechpolskich
neofaszystów w gimnazjach, zatrudnianie księży na etatach
państwowych, 100-procentowe odpisy darowizn na Kościół
od podatku dochodowego itp. Wszechobecne są poświę-
cenia i pokropki, podobnie jak kapelani jednej religii we
wszelkich instytucjach i branżach. Na porządku dziennym
mamy konsultacje rządu z episkopatem. Dzięki katolizacji
na Wschodzie, którą zlecił Polsce Watykan, mamy zimną
wojnę z Rosją i zamknięte rynki zbytu. Tzw. niezależne me-
dia dzielą się na te, które składają hołdy hierarchom Krk,
i inne – skazane na niebyt. Możemy sobie „pogratulować”
– podobnego kraju nie ma na całym świecie, no, może po-
za Iranem, jeśli ktoś zechce czerpać z bliskowschodnich
wzorów i porównywać islamski dżihad z „nową ewangeli-
zacją” w wydaniu panów w czarnych sukienkach. A wszyst-
ko to w obliczu wszechobecnej biedy narodu, ogromnego
zadłużenia państwa, skorumpowania politycznych elit, prze-
stępczości i patologii – jak zabijanie pacjentów w karet-
kach i peklowanie dzieci w beczkach – które nie mają pre-
cedensu w nowoczesnych państwach i narodach. To rów-
nież są owoce, po których poznać możemy Kościół waty-
kański – mający przemożny wpływ na moralność Polaków
i wszelkie dziedziny życia. To jest to stado moli, które pod-
gryza naszą ojczyznę i zatruwa nam życie. Tobie i mnie.
Ale przynajmniej mamy po co żyć. Ducha nie gaście!
Przed nami walka.
Samozwańczy Ruch Higieny Moralnej rozklejał na ulicach War-
szawy i Krakowa plakaty z napisem: „Jesteś wredna, brzydka
i leniwa – zostań feministką”. Prawicowi higieniści wsławili się
już akcją plakatową pt. „Nie ufaj (ko)muchom”.
Słusznie ktoś zauważył, że od komunizmu głupszy jest tylko antyko-
munizm.
BIAŁYSTOK Byłej wiceminister kultury, szefowej gabinetu
L. Millera, Aleksandrze Jakubowskiej, postawiono zarzut sfał-
szowania projektu nowelizacji ustawy o radiu i telewizji. Chodzi
jednak nie o słynny fragment „lub czasopisma”, lecz o możli-
wość prywatyzacji regionalnych stacji TVP. Pierwotna wersja pro-
jektu nie przewidywała takiej możliwości.
A może takich zdolnych cwaniaków jak Jakubowska albo Czarza-
sty należałoby – zamiast sądzić – pacyfikować w służbie narodu
i państwa?
WATYKAN Brytyjski „The Times” ujawnił, że papież Benedykt
XVI jest zajadłym przeciwnikiem książek o Harrym Potterze.
Jeszcze jako kardynał nazywał książki J. Rowling antychrześci-
jańskim, „podstępnym omotaniem”.
Może Jego Świątobliwości, byłemu szefowi inkwizycji, marzy się nie-
miecka tradycja z lat 30. – palenie nieprawomyślnych książek...
NIEMCY Nabiera rozpędu lewicowa koalicja PDS-WASG, któ-
ra wyrasta na trzecią siłę polityczną RFN. Obecnie chce na tę
ideową lewicę głosować 12 proc. (na wschodzie nawet 30 proc.)
Niemców. W związku z przewidywanym połączeniem obydwu
ugrupowań PDS zmienił nazwę na Partię Lewicy.
Na korepetycje do Niemiec trzeba wysłać polskich tzw. ideowców
z tzw. lewicy. Może zrozumieją, że poparcia nie muszą szukać w ku-
riach i episkopacie?
WIELKA BRYTANIA Królewski Instytut Spraw Międzynarodo-
wych ocenił oficjalnie, że wsparcie udzielane USA przez Wiel-
ką Brytanię, a zwłaszcza jej udział w wojnie irackiej, naraziły
kraj na ryzyko ataku terrorystycznego. Analizę Instytutu odrzu-
cił rząd Tony’ego Blaira. W ostatnim ataku w Londynie śmierć
poniosły przynajmniej dwie polskie obywatelki. Tymczasem
Al-Kaida dała państwom europejskim – swoim okupantom – mie-
siąc na wycofanie się z Iraku. W razie niespełnienia ultimatum
terroryści grożą atakami podobnymi do londyńskich.
Polski minister spraw zagranicznych Adam Daniel Rotfeld na groź-
by Al-Kaidy po raz kolejny odpowiada: nie ulegajmy terrorystom
i nie wycofujmy wojsk z Iraku! Prosimy was, panowie z Al-Kaidy
– podłóżcie bombę pod chałupę Rotfelda. To co prawda głupek, ale
za to Żyd i krzyżowiec.
Metodyści – trzeci co do wielkości Kościół na Wyspach – pod-
jęli decyzję o dopuszczaniu religijnych błogosławieństw par jed-
nopłciowych. Duchownym pozostawiono jednak wolność decyzji
w tym względzie. Decyzja metodystów jest związana z nowym
brytyjskim ustawodawstwem legalizującym takie związki.
Protestanci szanują decyzje władz świeckich; Kościół rzymski ma
je za nic.
HISZPANIA Rząd socjalistyczny podjął decyzję o wypłacie od-
szkodowań gejom i lesbijkom, ofiarom więzień i obozów kato-
lickiego reżimu frankistowskiego. W latach 1936–1979 wiele ty-
sięcy homoseksualistów było prześladowanych, więzionych i tor-
turowanych przez prawicową dyktaturę generała Franco. Obec-
ny rząd chce, aby więźniowie należący do mniejszości seksual-
nych otrzymywali takie same odszkodowania i renty jak osoby
prześladowane z przyczyn politycznych lub światopoglądowych.
Podpowiadamy: odszkodowania powinien płacić Kościół – wycho-
wawca, najwierniejszy sojusznik i ulubieniec Franco!
KANADA Kanadyjski odpowiednik Krajowej Rady Radiofonii
i Telewizji potępił ekscesy jednego z najpopularniejszych pół-
nocnoamerykańskich teleewangelistów, Jimmy’ego Swaggarta.
Ów „sługa Boży” powiedział, że zabiłby mężczyznę, który „spoj-
rzałby na niego pożądliwie”. Po licznych protestach widzów zmu-
szono kanał telewizyjny, który transmitował mordercze kazanie,
do przeprosin, a sam Swaggart obiecał, że w przyszłości powstrzy-
ma się od tego rodzaju wypowiedzi.
Jak już się znajdzie jeden heteroseksualny wśród duchownych, to od
razu musi podżegać do zabójstwa?!
PAKISTAN W zachodnich prowincjach kraju uchwalono tzw. Akt
Hazba, ustanawiający urząd muhtasibów, czyli policjantów reli-
gijnych. Będą oni czuwać nad publiczną i prywatną moralnością
oraz pobożnością. Do ich zadań będzie należało kontrolowanie,
czy obywatele codziennie się modlą, oraz sprawdzanie, czy aby
nie handlują oni, zamiast uczestniczyć w piątkowych zgromadze-
niach modlitewnych w meczetach. Będą także dbać, aby osoby
niezamężne i nieżonate nie pokazywały się publicznie razem,
oraz tępić świeckie zabawy.
Jednak nam jeszcze trochę do Pakistanu brakuje. Jeszcze trochę...
JONASZ
W taki parny, lipcowy wieczór, kiedy chciałoby się leżeć
96458685.028.png 96458685.029.png 96458685.030.png 96458685.001.png
Nr 29(281) 22 – 28VII2005 r.
GORĄCY TEMAT
3
prawdziwą lewicą.
Rzekomo właśnie
w tym celu sięgnięto
do jednego ze sprawdzonych ak-
cesoriów bolszewickich – ręcz-
nego sterowania.
Rada Krajowa SLD debatowa-
ła 18 lipca br. nad konfiguracją list
wyborczych do Sejmu. Na sali ob-
rad szalał sztorm, a polityków, któ-
rzy rządzili przez ostatnie cztery
lata, żeby łodzi było lżej – normal-
nie wykopano za burtę. Marek Dy-
duch, Jerzy Jaskiernia, Grzegorz
Kurczuk, Leszek Miller, Józef
Oleksy ... Nowe władze partii rzu-
nad listami Miller niedwuznacznie za-
sugerował, że Olejniczak i ekipa je-
go młodych wilków chodzi na pasku
Aleksandra Kwaśniewskiego , z któ-
rym dogadano się już co do spuszcze-
nia starych „hamulcowych” oraz przy-
szłości SLD.
Z sali zgłoszono nawet wniosek
(przepadł w głosowaniu), żeby w ogó-
le odłożyć na inny termin procedo-
wanie nad zatwierdzeniem list. Józef
Oleksy – czując pismo nosem – w ogó-
le nie pojawił się na spotkaniu Rady
Krajowej. Za to sam wystosował pi-
smo do partyjnych kolegów:
„Zamiar usunięcia mojego na-
zwiska z listy wyborczej traktuję ja-
lepszy rydz niż nic – zgodzili się wy-
startować w wyborach do Senatu.
O wiele lepiej powiodło się Kur-
czukowi, chyba najostrzej skłócone-
mu z Olejniczakiem za niedawną (wy-
muszoną) rezygnację z członkostwa
w zarządzie krajowym partii. Lubel-
ski baron otrzymał teraz tak silne po-
parcie ze swojego województwa, że
Olejniczak pękł: Kurczuk wystartuje
do Sejmu, choć z drugiego miejsca
na liście, za Stanisławem Kowal-
czykiem – wiceministrem rolnictwa,
a prywatnie przyjacielem „Wojtusia”
– jak zwykł określać wodza.
Choć Rada Krajowa cięła rów-
no z trawą ludzi, którzy za czasów
Millera trzęśli Sojuszem, na listach
wyborczych do Sejmu zmieścili się
jednak – i to na pierwszych miej-
scach – Jerzy Szmajdziński (w Le-
gnicy) i Krzysztof Janik (w Tarno-
wie). Uchował się szef MSWiA Ry-
szard Kalisz , obejmując pozycję li-
dera w Warszawie (tuż za nim Ka-
tarzyna Piekarska ), oraz były rzecz-
nik „kanclerza” Michał Tober , któ-
ry wystartuje z pool position w okrę-
gu podwarszawskim.
A ponadto, ze znanych postaci
w Płocku listę otwiera szefowa Kan-
celarii Prezydenta Jolanta Szyma-
nek-Deresz , kilka pozycji za nią zna-
lazł się Zbigniew Siemiątkowski .
W Szczecinie przewodzi Jacek Pie-
chota. W Siedlcach, gdzie kandydo-
wałby Oleksy, pozostał wakat. Cie-
szy nas niezwykle, że w Gdyni loko-
motywą SLD będzie wiceszefowa par-
tii, felietonistka „FiM” prof. Joan-
na Senyszyn , smuci – utrącenie (mi-
mo zdecydowanego zwycięstwa w pra-
wyborach na Rzeszowszczyźnie) by-
łego wiceministra finansów Wiesła-
wa Ciesielskiego , który również pi-
sywał do „FiM” felietony.
A Olejniczak? Wziął sobie skrom-
nie Sieradz, gdzie kiedyś elektorat ob-
darzył go mandatem poselskim.
A gdzie w tych wszystkich perso-
nalnych roszadach, których jedynym
celem wydaje się wzrost poparcia dla
SLD w sondażach, powrót do praw-
dziwej lewicowości? Czy stanowił ja-
kiekolwiek kryterium przy konstru-
owaniu list? Wolne żarty...
ANNA TARCZYŃSKA
ANNA KARWOWSKA
przywódców państw
G-8. Posiłki podawano
w wyznaczonych godzinach. Nikt
nie miał do nich dostępu. Nie wia-
domo, ilu ich było ani jak się na-
zywali. Mowa o egzorcystach,
którzy od 9 do 20 lipca naradza-
li się w Sali Papieskiej na Jasnej
Górze w Częstochowie – jak sku-
tecznie dokopać diabłu.
wcale nie jest łatwa – nad jed-
nym człowiekiem trzeba czasem
pracować kilka miesięcy. Nie mie-
liśmy, niestety, okazji zapytać, ile
trzeba by czasu na przegonienie
Belzebuba z takiego Urbana ,
Jonasza , albo już na pierwszy rzut
oka opętanej humanistki Szysz-
kowskiej – i czy to w ogóle moż-
liwe. „Jest też tak, że wysyłam
człowieka do psychiatry, bo jego
Szaman z dekretem
To nie pierwszy zjazd zaklina-
czy złych duchów, nie licząc spo-
tkań ich pobratymców z indiań-
skich i afrykańskich plemion. Co
jakiś czas czarownicy spotykają się,
żeby wymienić doświadczenia i po-
głębić swoją tajemną wiedzę. Na
Jasną Górę przybyło ich około set-
ki – z kraju i zagranicy. W więk-
szości księża i zakonnicy, ale też
kilka osób świeckich. Papież Be-
nedykt XVI na tajnym spotkaniu
w Watykanie wyznał, że egzorcy-
ści mogą teraz liczyć na większe
poparcie Watykanu.
Zabawy kartami i wróżenie ze
szklanej kuli kłócą się z pierwszym
przykazaniem: nie będziesz miał
cudzych bogów przede mną. „Pod-
czas takich seansów może dojść do
opętania” – mówi całkiem poważ-
nie ksiądz egzorcysta Wacław K .
I choć wyczyny diabła wchodzące-
go w ludzką duszę nie są w pol-
skim Kościele (i prawie, na razie...)
objęte statystyką, to goście często-
chowskiego zjazdu byli zgodni, że
w ojczyźnie byłego papieża ta-
kich przypadków jest o wiele
za dużo. Zdarza się, że jeden
egzorcysta urabia sobie ręce po
łokcie, bo
musi ob-
służyć w tygo-
dniu siedem, osiem
osób. Nie wszyscy są
od razu opętani, by-
wają i lżejsze przy-
padki, np. zagubienie
lub utrata wiary. Robo-
ta wyganiacza duchów
choroba nie ma nic wspólnego
z opętaniem” – opowiada ksiądz
Wacław i paru innych. Ale nie do-
dają, skąd u nich tak dobre ukła-
dy właśnie z psychiatrami...
Teraz, kiedy na egzorcystów sta-
wia Benedykt XVI, nie zabraknie
ich w diecezjach. Wyposażeni są
już w specjalne dekrety biskupie,
sankcjonujące ich działalność. Wy-
pędzanie złego przez ,,bezdekre-
towych księży” czy siostry zakon-
ne będzie ostro piętnowane i pew-
nie też nieskuteczne. Modlitwy mo-
gą być odprawiane grupowo, ale
pod przewodnictwem egzorcysty.
Istnieje swoisty katalog oznak
opętania. Mogą nimi być: wstręt
do sakramentów, odraza do świę-
tości, wrogość do osób duchow-
nych, agresywne zachowania
w świątyniach i wobec świętych
przedmiotów, mówienie dziwnymi,
niezrozumiałymi językami, nagły
przypływ nadludzkiej siły fizycznej.
Wnioskujemy z tego, że
w redakcji „Faktów
i Mitów” pracują pra-
wie sami opętani
przez cały legion
diabłów, zwłaszcza
we wtorki, kiedy zamykamy
gazetę i już wieczorem nasza
mowa bywa bełkotliwa...
Za odprawianie egzorcy-
zmów – jak za wszyst-
ko w Krk – pobiera
się opłatę. Co łaska,
ale nie mniej niż 500 zło-
tych od jednego diabła.
JAN KALINOWSKI
Sojusz... ale czego?
ciły im dziurawe kamizelki ratunko-
we, dając ultimatum: start w wybo-
rach do Senatu albo emerytura. Po-
liczek był tym dotkliwszy, że ci „sta-
rzy” znani byli m.in. z poglądu o ko-
nieczności rozwiązania Senatu okre-
ślanego pogardliwie izbą pamięci
lub izbą dumania.
My akurat nie jesteśmy fanami
wymienionych panów, jednak meto-
da, jaką posłużył się młody szef SLD
Wojciech Olejniczak (na zdjęciu),
jakoś dziwnie przypomina nam bol-
szewickie ręczne sterowanie. Podob-
ne, a nawet dużo ostrzejsze zarzuty
często padały w dyskusji oraz kulu-
arowych negocjacjach. Mięchem rzu-
cano na prawo i lewo, podobno o ma-
ły włos doszłoby do rękoczynów...
– Jak to jest?! – pieklił się były
„kanclerz” Miller. – Przecież konwen-
cja SLD podjęła uchwałę, że o kształ-
cie list decyduje zarząd w porozumie-
niu z instancjami wojewódzkimi. Czym
kierowały się naczelne władze partii,
umieszczając jednych na listach do
Sejmu, a innych odsyłając do Sena-
tu? Czemuż to jednych ministrów
z mojego rządu eliminuje się, pod-
czas gdy Piechotę, Szmajdzińskie-
go, Janika pozostawia na topie?
W emocjonalnym przemówieniu
wygłoszonym tuż przed głosowaniem
ko wyraz nieprzemyślanej próby dal-
szych rozliczeń wewnętrznych”
– ostrzegł towarzyszy.
Również Dyduch, były sekretarz
generalny SLD, zbojkotował obrady.
– Nie rozumiem, o co chodzi
– sygnalizował z rodzinnego Wał-
brzycha. – Czy Senat ma być karą,
a jeśli tak, to za co. A może nagro-
dą? Wszak o nią nie prosiłem i wy-
padałoby chyba uzgodnić ze mną to,
co mam zamiar robić w przyszłości
– ironizował. Ostatecznie wraz z Ja-
skiernią, niegdyś szefem Klubu Par-
lamentarnego SLD, zdecydowali, że
GŁASKANIE JEŻA
Seksmisja
zmianie, agresywnej zmianie, a rola mężczyzn
– atrofii. Według moich niedawnych badań, mło-
de dziewczyny postrzegają idealnych partnerów
nie jako macho, nie jako mięśniaków i super-
manów. Kilkaset ankietowanych przez moich
studentów 20-latek chce chłopa, który umie go-
tować, uwielbia opiekować się dzieckiem i ro-
bi zakupy. Ani jedna z respondentek nie okre-
śliła swojego przyszłego hipotetycznego partne-
ra jako Sylwestra Stallone . Przeciwnie, ostat-
nio wzięcie ma typ chuderlaka, intelektualisty.
Tylko preferencje pań co do wysokich zarob-
ków samców pozostają niezmienne”.
Coś jak ja..., ale już nie Jonasz , bo ten ma
bicepsy jak buły.
Ten świat, profesor Joanno, staje się już
– nie pomału, ale coraz szybciej – światem ko-
biet i potrzeba tylko półwiecza, aby XIX-
-wieczna teoria o zbędności samców odżyła
na nowo. Pamiętasz ją? Podobno wystarczy
zamrozić około kilograma spermy, aby zapew-
nić rozwój ludzkości na kilka tysięcy lat.
Ale czy to byłoby takie złe? Świat bez
Wrzodaków, Giertychów, Wassermannów,
Kaczorów ... pewne byłby szczęśliwszy. Na do-
brą sprawę można przyjąć, że Einstein była
kobietą. Tylko kto projektowałby wówczas wi-
bratory? I po co?
Szanowna Profesor, kończysz felieton, okre-
ślając – za pomocą słów rozpoczynających się
na kolejne litery alfabetu – jaka jest kobieta.
No to teraz ja. Mężczyźni są: ambitni, brawu-
rowi, chętni..., dowcipni, ekstrawaganccy, fine-
zyjni, g...o prawda – powiesz, ale idźmy dalej,
bo honorowi są, interesujący, jebliwi, kochliwi,
liberalni, łakomi, mądrzy, niestrudzeni, opie-
kuńczy, prostolinijni, rozumni, szarmanccy, to-
warzyscy, ulegli, wspaniali, zalet tak pełni, a tu...
już koniec alfabetu. I co Ty na to, Pani Profe-
sor?
Moja ulubiona felietonistka, co się zowie
Senyszyn Joanna – z zawodu profesor
zwyczajny – jest nadzwyczajna. Użaliła
się oto ostatnio na łamach „FiM”, że ba-
bom w naszym kraju dzieje się źle, bo...
No bo są babami.
Nawet jeśli przyjąć by na chwilę tę ryzykow-
ną hipotezę, trzeba stwierdzić, że na zasadzie
kontrastu chłopom dzieje się w takim razie zna-
komicie, a nawet jeszcze lepiej. Dobrze, Joan-
no! Powiedzmy na razie, że masz rację, że ten
nasz świat jest światem mężczyzn. Bo, cholera,
jest! Tylko kto go takim stworzył? Przecież ani
ja, ani Ty, tylko religia, która sprowadziła rolę
Twojej płci do rozrodczej, a mojej – do wład-
czej. Jasne, że to bzdura, ale tak jest.
Jest? Otóż nie jest. Już nie!
Nie podejmując się dyskusji z Tobą (bo prze-
cież byłoby to ćwierkanie wróbla wobec krzy-
ku orła), podparłem się autorytetem doktora
Henryka Pietrzaka – socjologa i filozofa. Za-
cny ten naukowiec po dłuższej rozmowie ze
mną (i po zaprezentowaniu mu Twoich tez)
wielce się zasmucił. Gdy nieco otrzeźwiał, zro-
bił mniej więcej taki wykład: „To nie jest praw-
da. Rola kobiet ulega właśnie spektakularnej
MAREK SZENBORN
N iby SLD chce zostać
P ilnowano ich lepiej niż
96458685.002.png 96458685.003.png 96458685.004.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 29 (281) 22 – 28 VII 2005 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Na jankesa
kobiet i mężczyzn poszukujących sek-
su, ale nie komercyjnego. Klientelę
stanowią przeważnie ludzie młodzi,
ciężko pracujący w wolnych zawodach,
którzy lubią się zabawić, lecz nie lu-
bią tradycyjnych form zawierania zna-
jomości i dobierania się partnerów.
W tych barach, podczas tańca czy
przy drinku, zawsze w odpowiednim
czasie pada sakramentalne pytanie:
„U ciebie czy u mnie?”.
Rzadko rodzi się z tego spotka-
nia dłuższy związek, ale miłe towarzy-
stwo nawet na jedną noc może po-
działać krzepiąco na mężczyznę i ko-
bietę, którzy akurat nie mają stałych
partnerów, a nie chcą płacić za swo-
je potrzeby (polecam emigrantom „za
dolarem” z Papalandu).
W USA, jak i w innych krajach,
w tym w Polsce, każdy kształtuje do-
stęp do gier seksualnych według swo-
ich indywidualnych upodobań i nie
należy traktować tego jako czegoś nie-
przyzwoitego, ale całkowicie normal-
nego, naturalnego. Może to u kogoś
budzić sprzeciw, ale przecież oddzia-
ływanie seksu – jednej z najważniej-
szych sfer życia człowieka – jest pra-
wie tak wielkie jak wszystkich religii:
szokujące dla jednych, a pobudzają-
ce duchowo (i fizycznie) dla drugich.
ANDRZEJ RODAN
Prowincjałki
Do szpitala w Zielonej Górze
trafił 65-letni Augustyn K. Miał
rany kłute na plecach i złamaną rękę. Urządził go tak niepełnospraw-
ny, poruszający się na wózku 30-letni Ryszard S. Policjanci ustalają,
w jaki sposób inwalidzie udało się zadać ciosy w plecy kolegi. Czyż-
by nie oglądali sportów ekstremalnych?
Są na świecie miasta, które bardziej
od innych sprzyjają seksowi. Należą
do nich Nowy Jork i Los Angeles.
Są to metropolie, gdzie handel
rozkoszą zmysłową osiągnął szczyty
komercji. W USA miliony kobiet pra-
cują jako prostytutki. Największe sku-
piska call girls to Nowy Jork i Los An-
geles. Najczęściej spotykane profesje
ich klientów to: prawnicy, policjanci,
aktorzy filmowi, gwiazdy rocka. Ale
są też rabinowie, księża, politycy, biz-
nesmeni itd. 75 procent z nich to bia-
li, 25 proc. – kolorowi, 73 proc. – żo-
naci, 19 proc. – rozwiedzeni.
Na rogu Civic Center Drive i Be-
verly Boulevard w Beverly Hills słyn-
ny „Króliczek” – symbol imperium
„Playboya”, parę mil na wschód, na
rogu Wilshire i La Cienega znajduje
się wieżowiec Larry Flynt Publications,
wydawcy „Hustlera”. Na ulicach kłę-
bią się tłumy dziewcząt, których je-
dynym zadaniem jest dostarczenie roz-
koszy klientom, wzięcie za to kasy,
a przede wszystkim – co jest bardzo
ważne – ukrycie tożsamości mężczyzn,
którzy im płacą za seks. Jest to pod-
stawowa zasada tego zawodu: obojęt-
ne, czy kobieta pracuje na ulicy, przyj-
muje w prywatnym mieszkaniu, ho-
telu czy w domu publicznym – musi
zapewnić klientowi pełną dyskrecję.
Nowy Jork, pełna życia metropo-
lia uważana za najwspanialsze mia-
sto świata, ma około 750 tysięcy (!)
prostytutek, miejscowych i przybyłych
z innych stanów, a także tysiące sex-
-shopów, kin wyświetlających filmy
porno, gabinetów masażu erotyczne-
go, kabaretów i pozostałych przybyt-
ków seksu. Przy niebywałym tempie
nowojorskiego życia i jego rozmaito-
ści nie dziwi odkrycie, że wszechobec-
na pogoń za pieniądzem i pragnienie
zdobycia wszystkiego natychmiast, wy-
wierają silny wpływ na rozbudowę no-
wojorskiej sceny seksu.
W Nowym Jorku i Los Angeles
nie ma wprawdzie znanych w Euro-
pie dzielnic „czerwonych latarni”, ta-
kich jak na przykład w Amsterda-
mie, Hamburgu czy Paryżu, gdzie moż-
na zobaczyć na wystawach domów roz-
pusty, w jaki malowniczy sposób dziew-
czynki oferują swoje usługi, ale za to
w NY na niesłychaną skalę rozwinę-
ły się usługi „dziewczyn na telefon”
i prezentacje internetowe.
Najbardziej przysłużyły się rewo-
lucji seksualnej w purytańskiej niby
Ameryce coraz liczniejsze nowojorskie
bary dla samotnych, przeznaczone dla
Według badań seksuologa prof.
Zbigniewa Izdebskiego , miesz-
kańcy w Zachodniopomorskiem są najbardziej spośród Polaków zado-
woleni ze swojego życia seksualnego. Najczęściej też... zdradzają swo-
ich partnerów. Wreszcie wiadomo, w czym tkwi istota szczęścia.
Prezydent Dąbrowy Górniczej
zarządził, że każdy wezwany do
jego gabinetu pracownik musi pojawić się nie później niż po 3 minu-
tach. Blady strach padł szczególnie na tych, co pracują na parterze
i mają nadwagę. Aby dostać się do prezydenta, muszą przebiec czte-
ry piętra. Spóźnialskim będą odbierane premie.
Mieszkanka Częstochowy sta-
nie przed sądem pod zarzutem
próby przekupstwa policjantów. Przyłapana na załatwianiu potrzeb fi-
zjologicznych na dworcu PKP usiłowała wręczyć policjantom 20 zł.
Toaleta dworcowa kosztuje 2 zł. Przestępstwo przekupstwa zagrożo-
ne jest karą do 8 lat więzienia.
W Sulejowie przed budynkiem
Urzędu Stanu Cywilnego poli-
cja zatrzymała pannę młodą. 32-letnia kobieta była poszukiwana li-
stem gończym za przestępstwa gospodarcze. Narzeczony i goście
byli pewni, że to żart, i jeszcze przez pół godziny po akcji czekali na
pannę młodą.
Na Podlasiu pewien mężczyzna
postanowił wymierzyć sprawie-
dliwość sądowi. Rzucił się z nożem na sędziego. Na szczęście chy-
bił i rozpruł mu jedynie togę. Obezwładniony przez strażników wylą-
dował w areszcie. Policji wyznał, że zdenerwował się, bo sąd ośmie-
lił się wtrącać w jego prywatne długi.
Opracowała AH
ców rodziny. Bronić „wartości rodzinnych” przed
wyzwolonymi kobietami, bezbożnikami i gejami. Zobacz-
my, jak to umiłowanie ogniska domowego (oczywiście,
tylko tego „normalnego”!) wygląda w praktyce.
Zdominowana przez prawicę Rada Miasta Stołeczne-
go Warszawy podjęła ostatnio decyzję o ulokowaniu
w barakach 150 osób eksmi-
towanych z zadłużonych
mieszkań. Średnio po sześć
osób w jednym pokoju. Po-
mysł prezydenta Kaczyńskie-
go polegający na stworzeniu
dzielnicy nędzy ma jeszcze je-
den wymiar – władze miasta chcą podzielić rodziny bez-
domnych tak, aby odseparować kobiety i mężczyzn. Dzie-
ci miałyby zostać z kobietami. Takie warunki życia chce
swoim mieszkańcom zapewnić najbogatsze miasto w Pol-
sce, które ma pieniądze na wszystko – pomniki upadłych
powstań narodowych, muzea myśli papieskich, na polo-
wanie na prostytutki i kluby myśli niezależnych. Tylko na
potrzeby biednych ludzi już nie wystarcza. Kaczyński na-
wet na świątyńkę Opatrzności Bożej dałby chętnie (jak
sam stwierdził) miliony, ale nie może, bo prawo mu nie
zezwala, a on przecież prawy jest i sprawiedliwy. Jak doj-
dzie do władzy, to zmieni prawo i będzie OK.
Pomysł, aby przemocą rozbijać rodziny biedaków, tak
jakby chodziło o podział worka kartofli, to jakiś totalitar-
ny koszmar. Wynika on nie tylko z trudnej do wyobraże-
nia znieczulicy, ale w przypadku Kaczyńskiego – jak są-
dzę – także z pogardy dla ludzi bezdomnych, niezamoż-
nych, dla tzw. nieudaczników, czyli „DZIADÓW”. To ty-
powa, charakterystyczna prawicowa nienawiść dla wszyst-
kiego, co inne, różniące się czymkolwiek od przeciętności.
Nieważne, czy przyczyną różnicy będzie wyznanie, brak
wyznania, kolor skóry, nietypowy wygląd i strój, mniej po-
pularna orientacja seksualna albo marna sytuacja mate-
rialna. Jesteś inny niż większość stada, więc trzeba cię
zdeptać, poniżyć, upodlić! Taka jest już dzisiaj filozofia
IV Rzeczypospolitej. Jeżeli rewolucja francuska przynio-
sła naszej kulturze hasło: „Wolność, równość, braterstwo”,
to PiS może na swoich sztan-
darach napisać: „Niewola,
dominacja, wrogość”.
Tak w praktyce wygląda
miłość do „wartości rodzin-
nych”. Prorodzinna prawica
okazuje się wrogiem realnej
rodziny. Dowody? Poza podanym wyżej wymienię jeszcze
utrudnianie – w imię fałszywej troski o dzieci – rozwo-
dów, co skutkuje wybujałym rozwojem piekła domowego.
Jak wspaniale rozwijają się dzieci w atmosferze picia i bi-
cia, można sobie tylko wyobrazić. Prawica zwalcza do-
stępność środków antykoncepcyjnych i legalność aborcji,
czego skutkiem są nastoletnie matki, niechciane ciąże, po-
kątne i płatne zabiegi skrobanek z narażeniem zdrowia
i życia, przypadkowe małżeństwa „z musu”. Na takim
fundamencie obłudy buduje się „zdrowe rodziny”. To są
te wzorce szczęścia małżeńskiego. Ludzie Kaczopodobni
zwalczają też równouprawnienie mniejszości seksualnych.
Dzięki temu geje i lesbijki kryją się po kątach, uciekając
w fikcyjne małżeństwa i udawane związki, byle tylko nie
dać się zdemaskować. Ojciec katolickiej rodziny zachodzą-
cy do parku w drodze z pracy do domu, by realizować
tam swoje szczęście seksualne – oto model, jaki – chcąc
nie chcąc – lansuje PiS, LPR i im podobni.
Bardzo to wszystko prorodzinne, szczęściorodne
i katolickie!
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
RZECZY POSPOLITE
Być może fakt, że nikt nas już nie wspiera moralnie, sprawi, że dojrzejemy
jako naród. Być może w końcu każdy z nas poczuje, że to nie Jan Paweł II
czy Jacek Kuroń jest za nas odpowiedzialny, tylko każdy z nas odpowiada za
siebie. (Małgorzata Braunek, aktorka)
Człowieka nie można kopnąć, chyba że czerwonego.
Strażnicy rodzin
(ks. Tadeusz Rydzyk)
Wybierając Andrzeja Leppera, człowieka dumnego (...) który rozumie, że tyl-
ko rozumną (...) współpracą gospodarczą i polityczną z silnymi europejski-
mi państwami możemy wybić się z niszczącego nas politycznie i gospodarczo
zaklętego kręgu jankeskiego poddaństwa. Na to jednak nie mogą pozwolić
sobie liberalne proamerykańskie media i będą obrzydzać, ośmieszać i nisz-
czyć w tej kampanii prawdziwie niezależnego, alternatywnego kandydata, pro-
mując wymiennie swych reprezentantów.
(www.samoobrona.org.pl)
Dziennikarze, ta łobuzeria, zrobią wszystko, żebyśmy wypadli jak najgorzej,
nie dajcie się prowokować. Na przykład zapytają o ojca Rydzyka i powiedzą:
„Na Jasnej Górze biskup postawił na LPR i PiS, a nie na was”. I ktoś mu
odpowie, że z Rydzykiem nie ma co trzymać. Cisza! Język za zębami, ani sło-
wa na ten temat. Ważne, że nie powiedziano niczego złego o nas. Nie cho-
dzi o to, żeby nas chwalić, tylko żeby nie było atmosfery, że jesteśmy najgor-
si i żeby na nas nie głosować.
(Andrzej Lepper w przemówieniu do członków Samoobrony
kandydujących na posłów i senatorów)
Ja jestem „Marusia”, Jurek Szmajdziński to „Olgierd”, Józef Oleksy to „Ja-
nek”, a Leszek Miller – „Szarik”.
(Izabella Sierakowska)
Wybrała OH
ADAM CIOCH
POKONAŁ SWOJĄ SŁABOŚĆ
RUCHAWKA W SZCZECINIE
KONDYCJA, JANIE, KONDYCJA!
ŚMIERDZĄCA SPRAWA
UCIEKAJĄCA PANNA MŁODA
NARUSZENIE PRYWATNOŚCI
P rawica polska uwielbia stroić się w szaty obroń-
96458685.005.png 96458685.006.png 96458685.007.png 96458685.008.png 96458685.009.png 96458685.010.png 96458685.011.png 96458685.012.png 96458685.013.png 96458685.014.png 96458685.015.png 96458685.016.png 96458685.017.png 96458685.018.png 96458685.019.png 96458685.020.png 96458685.021.png 96458685.022.png
Nr 29 (281) 22 – 28 VII 2005 r.
NA KLĘCZKACH
5
„STELLA”
POD MŁOTEK
o nazwie szpitala podjęła przed laty
rada miasta. Ona też ustaliła zakres
zabiegów, jakie może oferować pla-
cówka – badania prenatalne i zapłod-
nienie in vitro również nie wchodzą
w grę. Zdaniem Wandy Nowickiej
z Federacji na rzecz Kobiet i Plano-
wania Rodziny, to zwykłe łamanie
prawa, bo szpital nie może kierować
się ideologią. Coś takiego! MAR
Santiago de Compostela, który zo-
stanie otwarty 24 bm. Zaczynać się
on będzie we wsi Jakubów w diece-
zji zielonogórsko-gorzowskiej, by po-
przez Polkowice, Bolesławiec, No-
wogrodziec, Zgorzelec i Goerlitz po-
łączyć się ze szlakiem europejskim.
Myliłby się jednak ten, kto by są-
dził, że organizatorom pielgrzymek
chodzi tylko o modlitwę do św. Ja-
kuba Apostoła. Miejscowy biskup
Adam Dyczkowski , prezes specjal-
nie powstałego stowarzyszenia
Henryk Karaś , a także lokalne
samorządy, liczą przede wszystkim
na kasę, głównie unijną. Jest ona po-
trzebna na remonty obiektów sakral-
nych i popularyzowanie kultu św. Ja-
kuba. Na początek stojący w pobli-
żu wsi Jakubów szyb górniczy nazwa-
ny zostanie imieniem Jakuba Apo-
stoła.
Na mebelki i obrazy z oliwskiej
rezydencji metropolity Tadeusza
Gocłowskiego nie było jakoś chęt-
nych (a może odważnych), za to ino-
wrocławski komornik Artur Zieliń-
ski sprzedał bez większych proble-
mów 22 maszyny należące do archi-
diecezjalnego wydawnictwa „Stella
Maris”, uzyskując łącznie ponad
2 mln zł. Niestety, wyprzedaż urzą-
dzeń drukarskich oznacza, że pra-
wie 100 osób zatrudnionych w ko-
ścielnym wydawnictwie zostanie bez
pracy. Dlaczego podczas licytacji nie
kupiono suto złoconego fotela me-
tropolity?
podejrzany o współudział w wyłudze-
niu... 418 mln zł. Nakłamał też w do-
kumentach, które miały gwarantować
istnienie lokat stanowiących zabez-
pieczenie kredytu. Jednak wrocław-
ski sąd się tym nie przejął i kazał wy-
puścić Kasonia na wolność, zarządza-
jąc wobec niego jedynie dozór poli-
cyjny i zabierając paszport. Sędziemu
przypominamy, że niektóre granice
można już przekraczać na podstawie
dowodu osobistego.
w którym stwierdził, że „dżihad moż-
na wyznawać niezależnie od wiary.
W Polsce szerzył go na przykład JPII,
który obalił komunizm”. KC
„DZIADY” CZĘŚĆ 25
Lubelszczyzna szumnie obcho-
dziła 25. rocznicę lipcowych prote-
stów robotniczych, błędnie przedsta-
wianych jako zaranie NSZZ „Soli-
darność”. Lubelscy kolejarze i pra-
cownicy Wytwórni Sprzętu Komuni-
kacyjnego w Świdniku nie wysuwali
bowiem postulatów politycznych,
a jedynie płacowe. Jednak dobrze
jest być pionierem, więc podczas uro-
czystości rej wiodła odmieniana przez
wszystkie przypadki „S”. Na obcho-
dy zjechało wielu gości, głównie tych,
którzy walnie przyczynili się do upad-
ku etosu i autorytetu związku. Wśród
nich znalazł się były premier Jerzy
Buzek , dzięki któremu potężna nie-
gdyś Akcja Wyborcza Solidarność
wylądowała w grobie politycznego
niebytu i zapomnienia. KC
POMNIK MILIARDA
KAL
W Tarnowcu (diec. rzeszowska)
znajduje się Kalwaria Dzieci Niena-
rodzonych, zwana Pomnikiem Mi-
liarda, założona w 1998 r. przez fran-
cuskich krzewicieli cywilizacji życia,
zrzeszonych w Stowarzyszeniu Krzy-
żowców Najświętszego Serca Pana
Jezusa. Uff... Upamiętnia ona
„śmierć miliarda dzieci aborcyjnych
zamordowanych (wg danych ONZ)
do 1997 roku”. Od kilku lat na wzgó-
rzu w Tarnowcu odbywają się pokut-
ne pielgrzymki, których uczestnicy
zbierają się w pobliżu siedmiometro-
wej wysokości krzyża i 100 małych
białych krzyżyków, z których każdy
symbolizuje śmierć 10 mln nienaro-
dzonych. Choć podobne kalwarie
znajdują się także we Francji i Egip-
cie, w żadnym z tych krajów nie uda-
ło się dotąd wyeliminować aborcji.
W Polsce również.
BS
ALE WIOCHA!
„KARA” ZA DZIECI
RP
Na 1 rok i 8 miesięcy pozbawie-
nia wolności (w zawieszeniu na
3 lata) i zakaz nauczania religii
w ciągu 4 lat skazał Sąd Rejonowy
w Wieluniu 48-letniego ks. Włady-
sława Ł. , proboszcza parafii św. Apo-
stołów Piotra i Pawła w Lututowie.
Wyrok jest śmieszny, bo za mole-
stowanie seksualne i bicie nielet-
nich groziła mu kara więzienia do
lat 10. Wyrok nie jest prawomocny.
Jesienią ubiegłego roku lututow-
ski proboszcz został oskarżony o wy-
korzystywanie seksualne kilku
uczniów szkoły, w której uczył o mi-
łości Jezusa. Trafił za kratki. W la-
tach 2003–2004 podczas lekcji reli-
gii ksiądz nakazywał dzieciom roz-
bierać się, a następnie obmacywał je,
ponadto znęcał się fizycznie nad
uczniami („FiM”41/2004). Jeszcze
gorsze rzeczy robił na plebanii. Kil-
kumiesięczne śledztwo i rozprawa
sądowa potwierdziły zarzuty. Ze
względu na dobro pokrzywdzonych
dzieci proces odbywał się przy
drzwiach zamkniętych.
PAPABINOKLE
Benedykt XVI jest pierwszym
w historii papieżem, który nosi oku-
lary przeciwsłoneczne. Nie zdjął ich
nawet wtedy, gdy składał oficjalną
wizytę prezydentowi Włoch Carlo-
wi Azeglio . Znawcy mody optycznej
zauważyli, że Ratzinger najchętniej
nosi model o wartości 300 euro (ok.
1200 zł), znanej amerykańskiej fir-
my, reklamowany przez gwiazdora
Hollywoodu – Vala Kilmera . Nie-
kiedy sięga też po równie drogie oku-
lary francuskie.
Czyżby Papa chciał w ten sposób
podkreślić swoją urodę? A może po
prostu lubi oglądać świat na różo-
wo?
Fot. Akt
Komisja etyki poselskiej nie do-
patrzyła się niczego nietaktownego
w wypowiedzi posłanki LPR Anny
Sobeckiej , która 1,5 roku temu
z trybuny sejmowej wyraziła wątpli-
wość, czy „osoba w połowie nie bę-
dąca narodowości polskiej i wyzna-
jąca światopogląd daleki od chrze-
ścijańskiego systemu wartości” ma
prawo wypowiadać się w publicznej
telewizji. Obiekcje Sobeckiej doty-
czyły Krystiana Legierskiego (na
zdjęciu), działacza Zielonych 2004
i Stowarzyszenia „Lambda”. Podczas
telewizyjnej debaty na temat aborcji
śmiał on zauważyć, że w niektórych
kulturach za początek życia uznaje
się pierwszy oddech noworodka. Sło-
wa te zszokowały obrończynię zygot,
tym bardziej że padły z ust ciemno-
skórego Legierskiego, który jest pol-
skim góralem. Urodził się i wycho-
wał w Beskidzie Śląskim, o czym So-
becka nie wiedziała i – sugerując
się jego wyglądem – uznała go za
pół-Polaka. Legierski poczuł się do-
tknięty i złożył wniosek o ukaranie
posłanki.
NORMY NA BOK
Kontrowersyjna wystawa abor-
cyjna „Wybierz życie” trafiła do Lu-
blina. Aktywiści Partii Demokratycz-
nej demokraci.pl złożyli w tamtejszej
Prokuraturze Rejonowej zawiado-
mienie o popełnieniu przestępstwa.
Ich zdaniem – „publiczne, nachalne
prezentowanie wystawy (...) jest nie-
zgodne z normami obyczajowymi, na-
rusza porządek publiczny, a u wielu
osób wywołuje uzasadnione oburze-
nie i zgorszenie”.
Zgodę na ustawienie zmanipu-
lowanych („FiM” 26/2005) zdjęć za-
krwawionych płodów ludzkich wydał
prezydent Lublina Andrzej Prusz-
kowski z PiS. „Każde działanie, któ-
re może przyczynić się do ratowa-
nia ludzkiego życia jest właściwe,
o ile nie jest niezgodne z prawem.
W przypadku wystawy »Wybierz ży-
cie« takiej niezgodności nie widzę”
– oświadczył arcykatolicki prezydent
grodu nad Bystrzycą.
RP
„BARKA” NA WIEŻY
Wielu mieszkańców Krotoszyna
ma już dość katowania melodią pły-
nącą kilka razy dziennie z barokowej
wieży kościoła św. Apostołów Piotra
i Pawła. Do niedawna takie koncer-
ty odbywały się cztery razy dziennie:
o godz. 7, 12, 15 i 21. Teraz doszła
słynna „Barka”, ulubiona pieśń Ja-
na Pawła II , grana naturalnie o godz.
21.37. Proboszcz, ks. prałat Leon
Spaleniak , nie liczy się z krytyką
ludzi mieszkających w pobliżu świą-
tyni, tradycyjnie nazywając ich wro-
gami świętej wiary i papieża. BS
RB
KAROL HOBBIT
PS
Amerykańska telewizja CBS
przygotowuje czterogodzinny serial
o życiu Jana Pawła II – od cza-
sów młodości aż do końca pontyfi-
katu. Scenariusz był, rzecz jasna,
konsultowany z watykańskimi histo-
rykami, a zdjęcia, które będą krę-
cone w Polsce i we Włoszech, roz-
poczną się w lipcu br. Papieża za-
gra Ian Holm , znany jako hobbit
Bilbo z superprodukcji „Władca
pierścieni”. Do obsadzenia pozo-
staje jeszcze tylko rola Wojtyły na-
stolatka. Hit ukaże się prawdopo-
dobnie w listopadzie. Jak Bóg da,
oczywiście.
KOŚCIELNY
MENEDŻER
Na białostockim uniwersytecie
powstał nowy kierunek studiów po-
dyplomowych – zarządzanie kościel-
ne. W ciągu dwóch semestrów (1000
zł każdy) państwowa uczelnia (sic!)
oferuje profesjonalne przygotowanie
księży, osób zakonnych i świeckich
do efektywnego zarządzania parafią
i instytucjami kościelnymi. Będzie też
uczyć urzędników Watykanu skutecz-
nego pozyskiwania funduszy struk-
turalnych Unii Europejskiej oraz
prawnych relacji państwo – Kościół.
A właściwie dlaczego nie spowiada-
nia i odprawiania mszy, przecież to
Białystok...
SZLAK BY TO...
KC
Pielgrzymek i szlaków dla pątni-
ków ci u nas dostatek, ale od ich nad-
miaru katolicki łeb nie boli.
Tak przynajmniej uważają twór-
cy polskiego odcinka pielgrzymko-
wego szlaku (160 km) św. Jakuba do
MW
SZPITAL
WYZNANIOWY
OH
DŻIHAD JPII
„Na następne dziesiątki lat pra-
gniemy uprosić dla naszej misji błogo-
sławieństwo Pani Częstochowskiej, Naj-
lepszej Matki i Królowej. Pociągnięci
przykładem Ojca Świętego chcemy od-
dać jej wszystkie nasze trudy i dąże-
nia, pragnienia i osiągnięcia”. Ten cy-
tat nie pochodzi z gazetki kółka ró-
żańcowego czy oazy. Tymi słowy do
pracowników i pacjentów zwracają
się... władze szpitala w Zamościu.
Placówka, jak najbardziej świec-
ka, nosi imię Jana Pawła II i ze wzglę-
du na tak zacnego patrona łamie pol-
skie prawo i odmawia wykonywania
aborcji w każdej sytuacji. Decyzję
AK
W Lublinie zawzięto się na zna-
lezienie łobuza, który miałby coś
wspólnego z niedawnymi zamacha-
mi bombowymi w Londynie. W spra-
wę zaangażowała się nawet ABW.
Terrorysty doszukano się w końcu
w osobie Akmala Shaika – Paki-
stańczyka z brytyjskim paszportem.
Okazało się, że pan Shaik wysłał rad-
nemu miejskiemu, Dariuszowi Je-
ziorowi (PiS), SMS-a z informacją
o dżihadzie. Kilka dni później do-
mniemany zbrodniarz udzielił wywia-
du „Dziennikowi Wschodniemu”,
IMMUNITET
Gdyby Franciszek Kasoń nie
był księdzem, w dodatku inspekto-
rem Towarzystwa Salezjańskiego we
Wrocławiu i wykładowcą liturgiki na
Uniwersytecie Salezjańskim w Rzy-
mie, to siedziałby w więzieniu. Jest
96458685.023.png 96458685.024.png 96458685.025.png 96458685.026.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin