Fakty i Mity 10-2006.pdf

(12845 KB) Pobierz
jedynka_10_314.indd
yp j ą,j yją, ą
ŚWIADKOWIE JEHOWY
ŚWIADKOWIE JEHOWY
ŚWIADKOW OWY
ŚWIADKOWIE O
WIADKOWIE
WIADKOWIE J
O
E
W
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 10 (314) 16 MARCA 2006 r. Cena 2,80 zł (w tym 7% VAT)
W
Polsce żyje 130 tys. dorosłych, tj. ochrzczonych Świadków Jehowy, na świecie – ponad 6 milionów; razem
z nieochrzczonymi – prawie 20 mln. Kler rzymskokatolicki określa ich mianem sekty, ale pracodawcy pilnie
z nieochrzczonymi – prawie 20 mln. Kler rzymskokatolicki określa ich mianem sekty, ale pracodawcy pilnie
poszukują z uwagi na ich uczciwość. Na serio biorą Pismo Święte, a gorliwości w szerzeniu Słowa Bożego mogą im
poszukują z uwagi na ich uczciwość. Na serio biorą Pismo Święte, a gorliwości w szerzeniu Słowa Bożego mogą im
pozazdrościć wszystkie wyznania. Ich twarde zasady wiary odstają od katolickiej obyczajowości. Jako mniejszość
pozazdrościć wszystkie wyznania. Ich twarde zasady wiary odstają od katolickiej obyczajowości. Jako mniejszość
bywają napiętnowani, nazywani wyznawcami kociej wiary i pomawiani o dziwne, grzeszne praktyki. Akceptacji i siły
bywają napiętnowani, nazywani wyznawcami kociej wiary i pomawiani o dziwne, grzeszne praktyki. Akceptacji i siły
szukają wśród swoich braci i sióstr, na wielkich stadionach...
szukają wśród swoich braci i sióstr, na wielkich stadionach...
Str. 12, 13
Big Sex Brothers
Życie seksualne biskupów
Pedofi lia księży katolickich – skandal, który
wstrząsnął USA i innymi krajami – była skrzętnie
tuszowana przez kościelną hierarchię. Dlaczego? Otóż
biskupi ukrywający zwyrodniałe praktyki swoich pod-
władnych bali się, że przy okazji wyjdą na jaw ich wła-
sne sekscesy.
„To była trudna decyzja, bo mam za sobą 25 lat ka-
płaństwa. Jednak zrzuciłem sutannę. Nie mogę iden-
tyfi kować się z Kościołem, w którym ofi ary nadużyć seksual-
nych są karane, a sprawcy brani w opiekę”.
Str. 9
Str. 15
Sekta czy prawdziwi chrześcijanie? Kim są, jak żyją, w co wierzą
ŚWIADKOWIE JEHOWY
Ś
ŚWIADKOWIE JEHOWY
ŚWIADKOWIE JEHOWY
ŚWIADKOWIE JEHOW
ŚWIADKOWIE JEHOWY
E
ŚWIADKO
A
A
Polsce żyje 130 tys. dorosłych, tj. ochrzczonych Świadków Jehowy, na świecie – ponad 6 milionów; razem
96568791.027.png 96568791.028.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 10 (314) 10 – 16 III 2006 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA Wreszcie wykryto ptasią grypę. Oczywiście w Toruniu,
któremu zawdzięczamy również Krzyżaków, Rydzyka i stare pier-
niki z Radia Maryja. Premier, który niczego się nie boi, pochwa-
lił się, że zbliżał się do łabędzi. Zjadł też kurczę pieczone... na
wiór. „Gazeta Wyborcza” donosi, że rząd od soboty wiedział
o ptasiej grypie, ale ukrywał to. Rząd i laboratorium zaprzeczają.
Nasza nadzieja w tym, że grypa z łabędzi przeniesie się na kaczki...
przez Marcinkiewicza. A może by tak profilaktycznie ze dwie wybić?
Tajni męczennicy
PiS choruje na niedosyt władzy. Prezydent 1/4 dorosłych Pola-
ków i marszałek przypadkowego Sejmu już w marcu zapowiedzie-
li ewentualne rozwiązanie parlamentu i rozpisanie przedtermi-
nowych wyborów na maj, jeśli stabilizanci nie będą grzeczni.
PiS, jeśli chce wygrać te wybory, powinien jeszcze dać berecikowe
– staruszkom, birecikowe – księżom, czepkowe – pielęgniarkom
i każdemu dodatek kombatancki po III RP.
nej i niezręcznej dla siebie sytuacji. Upoważniony do
krytykowania wszystkiego i wszystkich, sam stał się obiek-
tem krytyki. Naturalnie nikt jej na własne uszy nie usłyszy,
bo też nikt nie śmie jej głośno wymówić. Jednak ziarno
zwątpienia w świętych pasterzy zapadło w serca wier-
nych. Księża donosili, i to na potęgę. Zgodnie z obłudą,
w której się specjalizują – czynnie współpracowali z syste-
mem, który jednocześnie potępiali.
Z tzw. pierwszej ręki wiem, że co piąty kapłan był zare-
jestrowanym tajnym współpracownikiem SB. Oczywiście,
ich wina jest bardzo różna, a często niemal żadna. Tym bar-
dziej że do współpracy prawie zawsze byli zmuszani szan-
tażem – po lokalnym skandalu z kochankiem, kochanką al-
bo gdy np. milicja złapała księdza na przemycaniu sakralnych
dzieł sztuki na Zachód, jak to miało miejsce w Łodzi. Szan-
taż jest czymś obrzydliwym, ale czy nie warto zauważyć, że
było do niego tysiące powodów, i to tylko tych, któ-
re wyszły na jaw? Służba Bezpieczeństwa dała
wycisk kilku opornym. Jednego z nich be-
stialsko zabito. Ale w tym samym czasie es-
becy chronili tysiące swoich informato-
rów – przynosili im paczki na święta, zała-
twiali paszporty, tuszowali grzechy i stawia-
li wódkę. Często pomagali w karierze, np. za
pośrednictwem „znajomego” biskupa. W cza-
sie gdy Adwentystów Dnia Siódmego szy-
kanowano lub zwalniano z pracy, bo wiara
zabraniała im pracować w soboty; kiedy świad-
kowie Jehowy szli do więzienia zamiast do woj-
ska – księży Krk władza hołubiła, udzielała pozwo-
leń na nowe kościoły, nie mieszała się do finansów,
zwolniła z obowiązku poborowego. Zwłaszcza lata 70.
i 80. były dla kleru czasem sielanki, czołobitności
wiernych i finansowych żniw. Nigdy wcześniej
ani później nie było tylu ludzi w świątyniach.
Naród widział w Kościele nadzieję i opokę dla
swego oporu, a w kapłanach proroków no-
wych, lepszych czasów. Właściwie nie wia-
domo dlaczego, gdyż większość episko-
patu kolaborowała z politykami i służba-
mi, a tylko paru młodych, gniewnych księ-
ży stanowiło cały „ruch oporu”. Jednak fama o ich odwa-
dze przenosiła się na wszystkie sutanny, także na tych, któ-
rzy donosili z własnej woli i dla korzyści. Tak więc choć
prześladowań kleru prawie nie było, a 99,9 proc. duchow-
nych żyło jak pączki w maśle – to niektórzy kruchtowi hi-
storycy i księża apologeci porównują lata komuny do... cza-
su hitlerowskiej okupacji. I to właśnie w kontekście „cio-
sów” i „cierpień”, jakich doznał Kościół! Wszak nic tak
w całej historii nie służyło papiestwu, jak właśnie fakty lub
mity o prześladowaniach.
Numer 10 tygodnika „Niedziela”. Znany i ceniony na ple-
baniach kaznodzieja oraz publicysta – ksiądz Hubert Czuma
– robi wiernym wodę z mózgu w artykule pt. „Sprawiedliwo-
ści uczynić zadość”. Jak może rozumieć „sprawiedliwość” je-
zuita zaprawiony w bojach o dobre imię Kościoła? Oczywi-
ście, jako zniszczenie wrogów katolickiej wiary i instytucji.
Zaczyna od wątpliwości – czy w ogóle księża donosili (pod
artykułem Czumy jest inny – pt. „O anatomii linczu...”, w któ-
rym autor o inicjałach K.S. „udowadnia”, że o. Konrad Hej-
mo nie był agentem SB. W tym samym dniu „Super Express”
opublikował oryginalne esbeckie kwity odbioru pieniędzy, pod
którymi widnieje podpis Hejmy). O ile były takie nieliczne czar-
ne owce wśród duchownych, to trzeba ich traktować „ko-
niecznie z miłością i wyrozumiałością” – pisze ks. Czuma.
To nie księży – ofiary nikczemnych przestępców – należy
ścigać, ujawniać i osądzać, lecz organizatorów, czyli komu-
chów. „Wszyscy oni, ale to dokładnie wszyscy, z kucharza-
mi i sprzątaczkami w tej UB/SB – stanowili wobec Narodu
Polskiego grupę przestępców” – pisze w duchu „miłości bliź-
niego” kapłan katolicki. Dużą część artykułu poświęca ja-
kimś mitycznym „wielkim pieniądzom” : „Gdyby przeznaczyć
budżet UB/SB na budownictwo mieszkaniowe – już dawno
wszyscy w Polsce mieszkaliby w pałacach” . Przewielebny
myślał zapewne o budżetach i majątkach wszystkich insty-
tucji Kościoła watykańskiego w Polsce, ale i tak zdrowo
przesadził. Za wszelkie „donosicielstwo i krzywdy stąd wyni-
kające” Czuma czyni odpowiedzialnymi – oprócz całej esbe-
cji – „kierowników PRL-u” . Po prostu, bez uwzględnienia ca-
łego ówczesnego kontekstu geopolitycznego, tyranii ZSRR
i tak wielu ustępstw, które szefowie PZPR wywalczyli dla Pol-
ski w Moskwie. Ksiądz publicysta – pomny na wielkie tra-
dycje inkwizycji oraz nauczanie papieża Piusa XII, przyjacie-
la faszystów – daje się w końcu ponieść wizji „uczynienia
sprawiedliwości zadość” i pisze tak: „Kiedy skończyła się II
wojna światowa, zwycięzcy określili państwo hitlerowskie
jako zbrodnicze wobec Europy i świata. NSDAP, Ge-
stapo, SS, SA i inne formacje nazwano organi-
zacjami zbrodniczymi. Wielu zbrodniarzy po-
stawiono przed sądem. Wielu z nich zawi-
sło na szubienicy. Innych przez lata poszu-
kiwano i chwytano. Po rozpadzie jeszcze
bardziej zbrodniczego systemu państw ko-
munistycznych nie przeprowadzono żad-
nych procesów przeciw (choćby!) najwięk-
szym zbrodniarzom komunistycznym (...).
W wymiarze ogólnoświatowym komuniści
odpowiedzialni są za zbrodnie czterokrot-
nie przewyższające zbrodnie hitlerow-
skie” – przekonuje ksiądz Hubert, któ-
ry ma 76 lat i za czasów zbrodni-
czego PRL-u ukończył wszyst-
kie szkoły (prawdopodob-
nie na tajnych kompletach),
osiągnął wagę ciężką na
(równie tajnych) plebanij-
nych imprezach oraz na-
wracał (z narażeniem ży-
cia) na jedynie słuszną wia-
rę. Według Czumy, o po-
mstę do nieba woła fakt,
że „Nawet dziś płaci się peerelowskim utrwalaczom władzy
ludowej wysokie emerytury... z naszych podatków. Tym, któ-
rzy nas przez lata niewolili, którzy zmuszali do donoszenia.
Proponuję: 1. Ogłosić PRL jako państwo przestępcze wobec
Polskiego Narodu. 2. Ogłosić całą kadrę kierowniczą komu-
nistycznego państwa jako przestępczą. 3. Pozbawić jej człon-
ków możliwości udziału w rządzeniu Polską do końca ich ży-
cia. 4. Pozbawić ich wysokich emerytur i rent. Niech się za-
dowolą wysokością jednej czwartej średniej krajowej za ich
»zasługi«. 5. Urzędnicy SB prowadzący TW muszą być osą-
dzeni za działania na szkodę obywateli polskich” . Tyle zacny
ksiądz Hubert Czuma.
A my przypomnijmy sobie tylko ostatni list Episkopatu,
w którym biskupi podkreślają, że Kościół jest apolityczny
i zainteresowany wyłącznie szerzeniem ewangelii. Pamiętaj-
my, że tak godne podziwu i ofiarne zaangażowanie bisku-
pów w okrągły stół miało na celu przeforsowanie przez
nich ustawy o stosunku państwa do Kościoła rzymskoka-
tolickiego, czyli konfitur, które miały przyjść zaraz później.
I jeszcze to, że abp Gocłowski chciał zawiązać koalicję PiS
z PO, abp Głódź utworzył pakt stabilizacyjny, ksiądz Rydzyk
kieruje polskim rządem, a tysiące księży na wzór ks. Czu-
my okłamują Polaków oraz uczą ich nietolerancji i nienawi-
ści zamiast miłości i przebaczenia.
Apeluję do Was, Bracia Kapłani: skoro tak dalece zmo-
dyfikowaliście nauki Jezusa, to przynajmniej powinniście być
wierni zasadzie, że nie wypada gryźć rąk, które Was karmi-
ły.
Polski dług publiczny przekroczył 480 mld złotych, czyli około
140 mld dol.
Państwo zadłużone, ludzie zadłużeni. Może byśmy tak wszyscy ogło-
sili niewypłacalność?
Kancelaria Sejmu planuje w tym roku zakup sześciu nowych, luk-
susowych samochodów za 665 tys. złotych. Ta kwota została przez
Sejm zatwierdzona w budżecie na prośbę marszałka Marka Jur-
ka i szefowej kancelarii – Wandy Fidelus-Ninkiewicz.
Hulaj, duszo... Patrz informacja powyżej.
Smród wokół firmy Laboratorium Osocza Krwi. Na zbudowanie
zakładu farmaceutycznego, który nigdy nie powstał, kredyt dla
niejakiego Włodzimierza Wapińskiego poręczył rząd Włodzimie-
rza Cimoszewicza w 1997 roku. Tak się dziwnie składa, że Wa-
piński jest przyjacielem Aleksandra Kwaśniewskiego. Biznesmen
pożyczył 32 mln dolarów. Niemal połowę tej kwoty trzeba będzie
spłacić z pieniędzy publicznych z powodu rządowego poręczenia.
„Czyste ręce” – tak nazywała się akcja prowadzona kiedyś przez
Cimoszewicza.
Nowy (z nadania PiS) szef służb więziennych – Henryk Biegal-
ski – jest zamieszany w pacyfikację gdańskiego więzienia, gdzie
w 1982 roku bunt wzniecili więźniowie polityczni. Akcję przepro-
wadzono podobno z okrucieństwem - tak, że nawet PRL-owski
sąd jednej z ofiar przyznał odszkodowanie.
Komuchy są złe według PiS. No, chyba że są to swoje, zaufane ko-
muchy...
ELBLĄG Ofiary naciągacza księdza Halberdy, ekonoma kurii el-
bląskiej, po 14 latach dochodzą sprawiedliwości. Wkrótce mają
być zlicytowane budynki należące do Kościoła, m.in.: hospicjum,
dom samotnej matki i przedszkole katolickie. Diecezji nie obcho-
dzi, gdzie podzieją się ich pensjonariusze... Ratunek próbuje nieść
miasto, szukając lokali i etatów dla zwalnianych pracowników.
Komornicy nie ruszają seminarium i kurii – także zbudowanych za
wyłudzone pieniądze.
POLSKA/RESZTA ŚWIATA Prezydent Lech Mały, który
z urzędu reprezentuje Polskę za granicą, lepiej by zrobił, pozo-
stając w kraju. Na Ukrainie poparł obóz rządzący, choć przyszłe
wybory z pewnością wygra tam opozycja. W Paryżu obraził naj-
większy kanał TV i prezydenta Chiraca. Przed wizytą w Berlinie
pouczał Niemców, jak powinni zachowywać się wobec Rosji.
Może Kaczorowi marzy się przewodzenie całej Europie, a nawet
i światu? Przecież oni z bratem cały księżyc ukraść chcieli...
Ksiądz Hubert Czuma, męczennik PRL-u
WATYKAN Prasa włoska zauważyła, że Benedykt XVI zrezy-
gnował z jednego z papieskich pompatycznych tytułów – „pa-
triarcha Zachodu”. W Polsce uznano to za wyraz skromności
papieża, ale niektórzy komentatorzy zauważają, że być może pa-
pież chciał podkreślić, że panuje nie tylko na Zachodzie, ale
i na Wschodzie.
Papież ma o tyle dobrze, że cokolwiek by powiedział lub zrobił, za-
wsze znajdzie się ktoś, kto mu uwierzy.
USA Aleksander Kwaśniewski ma rozpocząć karierę wykładow-
cy. Od wiosny niedoszły absolwent Uniwersytetu Gdańskiego
będzie uczył studentów katolickiego (sic!) Uniwersytetu Geo-
rgetown w Waszyngtonie, jednej z najbardziej prestiżowych
uczelni amerykańskich.
Ciekawe, że Polacy zasłużeni dla USA – Wałęsa, Miller i Kwa-
śniewski – załapali się na dobrze płatne wykłady za oceanem.
Forma rekompensaty?
SZWECJA Wybuchł skandal wokół szwedzkiego oddziału kato-
lickiego Caritasu. Księża zdefraudowali wielkie rządowe pienią-
dze przeznaczone na pomoc dla Iraku. Szwecja, która dla kra-
jów ubogich przeznacza równowartość ok. 10 mld złotych rocz-
nie, finansuje projekty realizowane przez organizacje pozarzą-
dowe. Rząd szwedzki postanowił zbadać wszystkie inwestycje
realizowane przez Caritas za publiczne pieniądze.
Ach, ci naiwni szwedzcy luteranie! Nie mają pojęcia o katolickiej ope-
ratywności...
IZRAEL Po odpaleniu w Bazylice Zwiastowania w Nazarecie kil-
ku petard przez żydowską rodzinę wybuchły zamieszki, w wyniku
których odniosło rany kilkadziesiąt osób. Rodzina, określana ja-
ko niepełnosprawna umysłowo, chciała zwrócić uwagę na los dwoj-
ga dzieci odebranych im przez władze, natomiast arabscy chrze-
ścijanie potraktowali eksplozje jako rodzaj izraelskiej prowokacji.
Kilkudziesięciu rannych z powodu paru petard... Bez sosu religijnej
nienawiści coś równie głupiego nie mogłoby się zdarzyć.
JONASZ
N iemiłościwie nam panujący kler znalazł się w przedziw-
96568791.029.png 96568791.030.png 96568791.001.png 96568791.002.png
Nr 10 (314) 10 – 16 III 2006 r.
GORĄCE TEMATY
3
spodziewanego zwro-
tu akcji, nie ma tygo-
dnia bez sensacji... Pa-
nowie Kaczyńscy wybierają so-
bie przeciwników precyzyjnie
i atakują. Atak zawsze jest bez-
względny.
Po środowisku sędziowsko-adwo-
kackim padło na dziennikarzy. Mia-
łem dziwne uczucie, gdy oglądałem
moich świetnych kolegów z prasy i te-
z definicji. Nawet na ogół wygadany
Lis musiał się miarkować, bo gdy
tylko (we własnym programie!) zbyt
natarczywie bronił Żakowskiego, to
go strofowano za stronniczość, a jak
to nie pomagało, to jeszcze za repor-
taż z przeszłości o świeżo wówczas wy-
branym na premiera Millerze . Że ni-
by Lis też jest do wynajęcia.
Kaczyńscy i ich ludzie atakują
śmiało, gdyż dobrze wiedzą, że dzien-
nikarze rzeczywiście bywają sterowa-
zdradzenie partyjnej koleżance tajem-
nicy służbowej, nie mogłoby się udać
bez „przecieku” do dziennikarzy TVN.
A „Olin”, a „Wakacje z agentem”!
Dziennikarze korzystający z „przecie-
ków” dużo ryzykują, ale mogą też zy-
skać sławę, a nawet liczne nagrody
za „dziennikarstwo śledcze”.
Co natomiast zyskuje PiS, tracąc
sympatię prasy? Odpowiedź wydaje
się prosta – poklask swoich wyborców.
Część społeczeństwa bowiem, a jeśli
chodzi o wyborców PiS, to chyba wszy-
scy, intuicyjnie czuje, że prasa nie za-
wsze jest w porządku, że bywa nie-
sprawiedliwa, nieobiektywna i złośli-
wa. „Moherowe berety” nigdy nie
zapomną „moherowych beretów”. Sza-
nasa na to, że Kaczyńscy skopią tyłki
tym mądralom pismakom, wzbudza
więc ich poklask i uznanie.
Podobnie zresztą jak ataki na sę-
dziów i adwokatów. Ludzie swoje wie-
dzą. Na dodatek w ostatnim czasie
światło dzienne ujrzało dostatecznie
dużo skandali z sędziami łapówkarza-
mi, pijakami i tchórzami; z korpora-
cyjnymi barierami dopuszczającymi
do studiów prawniczych tylko mło-
dzież z rodzin prawniczych – by w lu-
dziach ugruntować przekonanie, że
nie ma sprawiedliwych sądów w Pol-
sce, że sprawiedliwość jest po stronie
tego, kogo na to stać. Kaczyńscy do-
brze więc wiedzą, co robią, atakując
te dwa środowiska. Politycznie na pew-
no na tym nie stracą, raczej przeciw-
nie – jeszcze bardziej skupią wokół
siebie swój elektorat, a może nawet
przejmą populistów głosujących do-
tąd na Leppera , Giertycha czy na
prawe skrzydło PSL. Pytanie – jak to
się odbije na ogólnej atmosferze pa-
nującej w kraju? Jak najgorzej, oczy-
wiście. Widać jednak, że dla PiS – im
gorzej, tym lepiej.
MAREK BARAŃSKI
Ustalona pokazówka
Prawo i Sprawiedliwość ręka-
mi policji, prokuratury i sądu urzą-
dziło bogobojny spektakl: zakrat-
kowano lekarza wykonującego
aborcję. Na ginekologów z Lu-
belszczyzny padł blady strach.
Aresztowany lekarz to ordyna-
tor oddziału ginekologiczno-położ-
niczego w Hrubieszowie. 58-letni dr
Jerzy B. Został zatrzymany w pra-
cy wkrótce po tym, jak dokonał za-
biegu aborcji na – jak to określiła
prokuratura – „ustalonej kobiecie”.
Wpadła też pielęgniarka Beata B.
i pośredniczący w dotarciu do me-
dyka 40-letni funkcjonariusz Nadbu-
żańskiego Oddziału Straży Granicz-
nej płk Mirosław L.
Informację o zabiegu pozyska-
no metodami operacyjnymi przez po-
licjantów walczących z korupcją. Dok-
torowi B., obok nielegalnego usunię-
cia ciąży, postawiono też zarzut przy-
jęcia korzyści majątkowej. Wziął stan-
dardowo – 2 tys. zł, które zresztą
oddał policji po zatrzymaniu. Mimo
że ordynator, podobnie jak płk L.,
jest postacią znaną w okolicy i trud-
no byłoby mu się ukrywać, prokura-
tura uznała, że wobec obu należy za-
stosować środek zapobiegawczy
w postaci aresztu tymczasowego, co
przyklepał zamojski sąd. Pielęgniar-
kę (za asystowanie przy zabiegu do-
stała 200 zł i brandy) potraktowano
„łagodnie”: wydano prokuratorski za-
kaz wykonywania zawodu położnej.
Nie darowano nawet „ustalonej ko-
biecie”, którą teraz będzie się cią-
gać po sądach nie tyle za skrobankę
(tego ustawa akurat nie przewiduje),
co za „udzielenie korzyści majątko-
wej” lekarzowi.
Prokuratura nie informuje, czy
ciąża była dla „ustalonej kobiety” za-
grożeniem życia. To ma być dopie-
ro badane...
Na nasze oko akcja w Hrubie-
szowie to czysta propagandówka.
Sprawa wypłynęła w niecały miesiąc
po zmianie na stanowisku prokura-
tora apelacyjnego w Lublinie. Stare-
go – Grzegorza Janickiego (z nada-
nia min. Grzegorza Kurczuka )
– zastąpił nowy – Robert Bednar-
czyk , który dotychczas walczył z prze-
stępczością zorganizowaną. Na nie-
dawnej ogólnopolskiej naradzie pro-
kuratorów okręgowych i apelacyjnych
z ministrem sprawiedliwości Zbignie-
wem Ziobrą , podczas wspólnej ko-
lacji, I śledczy IV RP poprosił do
swojego stolika szefów prokuratur
apelacyjnych. Spotkanie miało trwać
15 minut. Rozmawiano jednak ok.
2,5 godziny. Jakie tematy poruszano
– nie wiadomo. W każdym razie te
dwa wydarzenia – narada i pokazów-
ka – jakoś się przecież ze sobą łą-
czą. No i jest efekt – lekarz siedzi,
na „ustaloną kobietę” władza ma oko,
pielęgniarka przeszła do grupy bez-
robotnych, a cena... podskoczyła.
W tym samym czasie Sąd Okrę-
gowy w Łodzi skazał na rok więzie-
nia w zawieszeniu na trzy lata gine-
kologa Jarosława K. za dokona-
nie aborcji. Skazanemu wymierzono
także 3 tys. zł grzywny. Wyrok jest
już drugim w tej sprawie, po tym,
jak sąd apelacyjny uchylił poprzed-
nie orzeczenie.
Im gorzej, tym lepiej
lewizji, jak zaczerwienieni z emocji
próbowali tłumaczyć się (przed Kur-
skim i Cymańskim – „Co z tą Pol-
ską”, 2 marca, Polsat) z przeszłości.
Wychodziło im średnio, chociaż atak
był bardziej tupeciarski niż meryto-
ryczny. No bo co z tego, że red. Ża-
kowski razem z red. Paradowską po-
jechali do Londynu na wywiad z Ja-
nem Kulczykiem , poza tym że chcie-
li mieć materiał na pierwszą stronę?
Kulczyk był bohaterem komisji do
spraw Orlenu i tajnych notatek służb
specjalnych, więc z dziennikarskiego
punktu widzenia był łakomym ką-
skiem. A ponieważ był dostępny tyl-
ko w Londynie... Kurski uczynił jed-
nak z tego spotkania zarzut wysługi-
wania się oligarsze, wyprzedawania
etosu niezależnego dziennikarstwa
i jawnego podpierania słynnego już
stolika, przy którym w brydża grają
szemrani biznesmeni, szemrani poli-
tycy oraz przedstawiciele służb specjal-
nych i członkowie mafii – szemrani
ni, a prasa bywa interesowna i jest
bardzo wyraźnie nacechowana poli-
tycznie. „Naszego Dziennika” nie da
się żadną miarą zapisać do zwolenni-
ków Donalda Tuska , „Tygodnika Po-
wszechnego” – do stajni tatki Rydzy-
ka , a „Gazety Polskiej” nie pożeni się
z liderem SLD. Zresztą prasa dała kil-
ka publicznych pokazów swojej stron-
niczości, z których najbardziej spek-
takularne było rozsypanie się na
oczach wielomilionowej telewidowni
„chińskich murów”, które miały dzie-
lić interesy wydawcy „Gazety Wybor-
czej” od samej „Gazety” – krynicy
obiektywizmu i niewyczerpalnego ma-
gazynu prawd ostatecznych. Nie mniej
widowiskowy był dziennikarski show
przy okazji prowokacji zmontowa-
nej wokół Włodzimierza Cimosze-
wicza – z udziałem Anny Jaruc-
kiej i pułkownika specsłużb, posła
Miodowicza . Także oskarżenie byłe-
go szefa Agencji Wywiadu – Zbignie-
wa Siemiątkowskiego – o rzekome
KC
GŁASKANIE JEŻA
Król słońce
porażki wyborczej. Oto niedługo (jesień) na-
stąpi wymiana lwiej części sędziów TK. Jak my-
ślicie, na jakich? Prawo i Sprawiedliwość uzy-
ska wówczas władzę już całkowicie autorytarną
i gdyby nawet PO lub jakimś cudem np. lewica
wygrała przyspieszone (czy w konstytucyjnym
terminie) wybory, Trybunał będzie skutecznie
blokował wszelkie jej pomysły legislacyjne.
Co więcej, konstytucyjne organy kontroli zo-
staną wkrótce zastąpione przez różne dziwne,
kacze twory, np. o nazwie Komisja Prawdy
i Sprawiedliwości (supersąd), Narodowy Instytut
Wychowania (superindoktrynacja) czy Narodo-
wy Ośrodek Monitoringu Mediów (cenzura).
O, właśnie! Wojna, jaką wypowiedzieli me-
diom Kaczyńscy, nie ma precedensu w najnow-
szej historii. Zdanie wyartykułowane ostatnio
przez Jarosława K.: „W Polsce nie ma wolnych
mediów”, jest obarczone pewnym błędem lo-
giczno-składniowym. Powinno bowiem brzmieć:
„W Polsce już prawie nie ma wolnych me-
diów”. Ma bliźniak rację – ostatnie, nieliczne
wolne zostaną wkrótce spacyfikowane. Prze-
cież już się czyta tu i ówdzie doniesienia o za-
mieszaniu dziennikarza „NIE” w aferę pali-
wową, o sterowaniu dziennikarki „Rzepy” przez
służby specjalne, o dziennikarzach „Wybor-
czej” piszących pod dyktando i za pieniądze
„mrocznych sił”, o redaktorach „Polityki” bę-
dących tajnymi współpracownikami. Kto nie
z nimi, ten przeciw nim – czyli do likwidacji
albo do przeróbki. Tak jak np. telewizja pu-
bliczna, której rolę z dnia na dzień przejęła
Rydzykowa Trwam.
Najgorzej mają się media lokalne – najczę-
ściej samorządowe. Małe gazety gminne i po-
wiatowe. Wielka czystka zaczęła się od nich.
I tak „Głos Pcimia Dolnego” umrze śmiercią ci-
chą i szybką, jeśli nie będzie z zachwytem glo-
ryfikował niebywałych osiągnięć PiS-owskich raj-
ców. Wystarczy gazetkę odciąć od reklam i ogło-
szeń. Albo nawet oficjalnie ogłosić jej bojkot.
To już ma miejsce w przypadku „Tygodnika Pod-
halańskiego”. W Polsce ma być bowiem albo
prasa dworska, albo żadna. Tako każe król słoń-
ce, który bez zażenowania, podczas wizyty na
Ukrainie stwierdził: „Polska, czyli ja”. Ot, Lu-
dwik XIV – psia jego mać...
Król Lech doskonale wie, że dziennikarzom,
którzy latają zbyt blisko słońca, palą się pióra.
I o to chodzi.
– Pan Szenborn? Przeciwko waszej redak-
cji montowana jest właśnie prowokacja, która
ma was skompromitować w oczach Czytelników.
Przykro mi, ale nic więcej nie mogę powie-
dzieć. Spodziewajcie się jednak najgorszego
– taką informację przekazał mi anonimowo,
przez telefon, „pracownik służb”, na ucho do-
skonale poinformowany.
Czy boję się? Pewnie, że tak. Z drugiej
strony zżera mnie ciekawość, co też ONI wy-
myślili.
Pierwsza i najważniejsza poprawka do
Konstytucji Stanów Zjednoczonych brzmi
mniej więcej tak: „Kongres nie może
uchwalać ustaw, które naruszają prawa
zawarte w Karcie Praw Obywateli”.
Zapis ten stanowi gwarancję, że kiedy – nie
daj Boże – pojawi się jakiś facecik z wąsikiem
lub kurdupel w stylu Napoleona czy innego Ka-
czyńskiego (nie obrażając cesarza Francuzów),
to może on legislacyjnie poruszać się tylko
w obrębie ustawy zasadniczej. Ma to być (i jest)
klapa bezpieczeństwa przed absolutyzmem, to-
talitaryzmem, faszyzmem i zamordyzmem.
Można USA lubić albo i nie, ale trzeba przy-
znać, że takie obwarowanie prawne daje Ame-
rykanom oddech wolności, a przede wszystkim
– spokoju.
W Polsce dzieje się coś wręcz przeciwnego.
Jesteśmy oto smutnymi świadkami zamachu na
podstawowe prawa obywatelskie. Na czele tych
praw stoi – a przynajmniej powinien stać – nie-
śmiertelny, jakby się wydawało, trójpodział wła-
dzy: ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza
plus władza czwarta, czyli media. Czwórpodział
ów dawał obywatelom gwarancję, że żaden ło-
buz, który dorwał się do władzy, nie będzie maj-
strował przy instytucjach powołanych do kon-
trolowania łobuza. Teoretycznie.
Odkąd bracia K. doszli do władzy, obserwu-
jemy odzieranie wszelkich instytucji kontrolnych
z jakiegokolwiek autorytetu. Władza ustawo-
dawcza – Sejm – jest permanentnie zagrożona
i szantażowana rozwiązaniem. Posłowie zmusze-
ni są chodzić na pasku Kaczyńskich, bo jak nie,
to wynocha. Marionetkowa władza wykonaw-
cza, czyli rząd (ich władza), ma za zadanie re-
alizować wszelkie pomysły Kaczorów. A są-
downicza? Sądownicza jest piętnowana jako sko-
rumpowana i głupia (sędziowie, prokuratorzy,
adwokaci). W ten sposób nie ma już żadnych
autorytetów, żadnej kontroli, żadnej możliwości
na walnięcie pięścią w stół i powiedzenie NIE!
Tak rodzi się absolutyzm.
Teoretycznie istnieje jeszcze stróż praw o na-
zwie Trybunał Konstytucyjny. Niestety, nie na
długo. Kaczyńscy wpadli bowiem na diabolicz-
ny pomysł przedłużenia swojej władzy na lata
– nawet w przypadku ewentualnej przyszłej
MAREK SZENBORN
N ie ma tygodnia bez nie-
COŚ NA ZĄB
96568791.003.png 96568791.004.png 96568791.005.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 10 (314) 10 – 16 III 2006 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
TOYA leczy raka!
Prowincjałki
43-letnia mieszkanka wsi Grabów w Sie-
radzkiem aż dziesięć razy próbowała pod-
palić zabudowania sąsiada. Dwa razy jej się udało. Dopięła swego – są-
siad żył w ciągłym strachu o życie i majątek. Za jedenastym razem wpa-
dła w zasadzkę przygotowaną przez policję.
Ludzka przebiegłość i łatwowier-
ność zawsze szły w parze. „Świat
jest pełen głupców” albo „Naiw-
ność ludzka nie zna granic” od
zarania dziejów należały do bojo-
wych okrzyków oszustów, obłud-
ników i szarlatanów.
Amerykański muzyk i komik
Alan Abel twierdził, że ludzie są
w stanie przełknąć wszystko, pod wa-
runkiem że poda im się to w odpo-
wiedni sposób. Wojciech Młynar-
ski śpiewał: „Ludzie to kupią!”. I rze-
czywiście – można w to uwierzyć, ob-
serwując na przykład karierę tzw. ca-
łunu turyńskiego. Przypomnę w skró-
cie: całun przedstawia słabo odciśnię-
ty zarys postaci mężczyzny oraz coś,
co wygląda na krwawe ślady ran, któ-
re zadano Chrystusowi w czasie mę-
ki. I chociaż badania naukowe, mię-
dzy innymi metodą izotopu węgla,
stwierdziły jednoznacznie, że
całun powstał w XIV wie-
ku, jest to do dzisiaj jed-
na z najbardziej czczo-
nych katolickich relikwii.
Dlaczego wierni katolicy
bardziej ufają papieżowi,
całunowi lub pokropionym
przez księdza obrazkom niż
Słowu swojego (?) Boga, zawar-
temu w Biblii?
Wspomnę też o funkcjonujących
w powszechnym obiegu „Protoko-
łach Mędrców Syjonu” – ewidentnie
fałszywym dokumencie, który pojawił
się w Rosji w 1903 roku. Był on
rozpowszechniany przez carską tajną
policję jako dowód istnienia między-
narodowej żydowskiej konspiracji
zmierzającej do podboju świata. „Pro-
tokoły” funkcjonują do dzisiaj.
Przykładów ludzkiej łatwowier-
ności – będącej żerem dla przeróż-
nych naciągaczy i szulerów – można
podać miliony, ale nie o to teraz cho-
dzi. Zastanawiam się, jak wielką ro-
lę odgrywają mass media, a zwłasz-
cza telewizja, w krzewieniu zabobo-
nów i groźnych mistyfikacji, w wypa-
czaniu wyobraźni odbiorców. Aby nie
być gołosłownym, podam przykłady...
W Łodzi istnieje prężnie działa-
jąca telewizja kablowa TOYA, któ-
ra ma swoje oddziały również w kil-
kudziesięciu polskich miastach. Co
piątek, w godzinach wieczornych,
w okienku telewizora pojawia się
wróżka, która radzi telewidzom, co
mają robić, jak znaleźć pracę czy od-
zyskać miłość męża. Problemów jest
sporo, a wróżka jest dobra na wszyst-
ko. I nie byłoby w tym nic naganne-
go, gdyby nie to, że wróżka stała się
tak pewna siebie, że zaczęła leczyć
wszelkie choroby, w tym... raka.
„Nie wierzcie lekarzom. Oni się
nie znają. To ja wam mogę wyleczyć
raka!” – brzmią dumne hasła wróż-
bitki. Przy raku taka cukrzyca to dla
niej betka: „Słuchajcie! Cukrzyca jest
do wyleczenia, bo to są tylko roba-
ki. Ja je mogę specjalnym aparatem
wyleczyć... Chora trzustka to są za-
razki-pasożyty, i ja też ją wyleczę”.
Cytuję z pamięci, bowiem wbiło mnie
w fotel i zaniemówiłem z wrażenia,
jakby te telewizyjne pasożyty wżar-
ły mi się w trzustkę. Okazuje się, że
znokautowani byli również moi go-
ście, z którymi wspólnie oglądałem
telewizję. Odzyskaliśmy spokój do-
piero wtedy, kiedy wróżka (uni-
kając kryptoreklamy) podała
adres, dzień i godzinę, gdzie
chorzy na raka, cukrzycę, al-
koholizm i inne niedomagania
mogą się zgłaszać. Oczywi-
ście nie do lekarza
– tylko do niej: wróżki
telewizji TOYA.
Jeden z największych na-
ciągaczy, Victor Lustig ,
sprzedał naiwniakom (na
złom) wieżę Eiffla. Co nam jeszcze
sprzeda TOYA?
ANDRZEJ RODAN
AH
W Łodzi policja rozbiła gang złodziei spe-
cjalizujących się w obrabianiu sex-sho-
pów. Ich łupem padły wibratory, bielizna, kasety porno i dmuchane lale.
Wartość łupów przekracza 120 tys. zł. Policji udało się odzyskać tylko kil-
kadziesiąt kaset.
AH
W hotelu w Mielcu 80-letni staruszek za-
atakował kobietę sprzątającą jego pokój.
Najpierw młotkiem uderzył ją w głowę, a potem nożem w szyję. Następ-
nie próbował popełnić samobójstwo. Podczas przesłuchania nie potrafił wy-
jaśnić, co takiego nie spodobało mu się w sprzątaniu.
AH
W Opolu 52-letnia pijana lekarz ginekolog
potrąciła samochodem na przejściu dla
pieszych młodą kobietę i uciekła. Po pościgu ujęła ją policja. Po badaniu
alkomatem w komendzie pani doktor ruszyła do swego prywatnego gabi-
netu, gdzie zaczęła przyjmować pacjentki. I znów przyjechała policja i ka-
zała jej dmuchać w alkomat. „Już tyle razy byłam dziś przedmuchana, że
chwilowo mam dość” – odpowiedziała z godnością pani doktor. AH
Przed sądem w Białymstoku stanęli po-
granicznicy pomagający w przemycie aut.
„W szkole chorążych nie uczyli nas, co to korupcja” – bronili się przed ob-
liczem Temidy. Za niedokształcanie się sąd wlepił im od 2 do 7 lat więzie-
nia i po 72 tys. zł grzywny.
AH
W gminie Kowale Oleckie radni wprowa-
dzili godzinę policyjną dla zwierząt. Po
godzinie 22.00 wszystkie zwierzaki z terenu gminy obowiązuje zakaz hała-
sowania, tzn. szczekania, wycia, ujadania, rżenia, ryczenia, miauczenia,
gdakania, piania itp. Właścicielom niesubordynowanych zwierząt grozi in-
terwencja policji, mandaty oraz sprawy w sądach grodzkich.
AK
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
cyjnym pomiędzy PiS, LPR i Samoobroną Ro-
man Giertych wywlókł starą i niewyjaśnioną spra-
wę – aferę z atrapami bomb.
Przypomnijmy – na dwa dni przed drugą turą wybo-
rów prezydenckich w Polsce stolica została sparaliżowa-
na kilkunastoma pakunkami przypominającymi bomby
(„FiM” 43/2005). Pakun-
ki okazały się atrapami,
ale bardzo fachowo zro-
bionymi. Pojawiły się
w różnych miejscach
w tym samym czasie – ra-
no, kiedy tysiące warsza-
wiaków śpieszyło do pracy. Sprawców jednak nikt nie wi-
dział, nie wykryło ich też wielomiesięczne śledztwo spe-
cjalnej ekipy dochodzeniowej. Po sparaliżowaniu miasta
ktoś wysyła e-mail do warszawskich redakcji z informa-
cją, że bomby podłożyła nieznana dotąd terrorystyczna
organizacja gejowska, która w ten sposób chce się zemścić
na homofobicznym społeczeństwie. Na wieść o zamęcie
do stolicy wrócił natychmiast z podróży wyborczej po kra-
ju kandydat na prezydenta RP Lech Kaczyński , wów-
czas prezydent Warszawy, aby ratować umiłowane mia-
sto i dodać otuchy warszawiakom.
Dziwna to historia i natychmiast wielu komentato-
rów zwróciło uwagę, że cuchnie na kilometr polityczną
prowokacją. Nikt nie wierzył, że autorami atrap są geje,
bo terroryzowanie społeczeństwa byłoby przecież dla nich
politycznym harakiri. W trzy dni później wybory niespo-
dziewanie wygrał Kaczyński, a aferą bombową już nikt
poza nami („FiM” 51–52/2005) się nie interesował.
Teraz przypomniał o niej Roman Giertych, który dał
do zrozumienia, że przed kierowaną przez siebie sejmo-
wą komisję ds. służb specjalnych wezwie ministra Ziobrę
i zapyta, jak się ma śledztwo w sprawie bomb i czy przy-
padkiem z ich podkładaniem nie ma czegoś wspól-
nego sztab wyborczy kandydata Kaczyńskiego... Dał
do zrozumienia, że coś wie w tej sprawie, i że jak PiS nie
będzie grzeczny, to zro-
bi użytek z tej wiedzy.
Skoro sprawa powró-
ciła do mediów, to mo-
że czas, aby i lewicowi
posłowie zaczęli się do-
magać jej wyjaśnienia,
aby znowu nie przyschła? Bo jeżeli Giertych wie, co mó-
wi, to może to być początek końca kariery Kaczyńskich.
Zresztą nie tylko to jest do wyjaśnienia – kilka miesięcy
wcześniej inny fałszywy alarm bombowy sparaliżował sto-
licę i traf chciał, że na dzień przed zakazanym przez Ka-
czora Marszem Tolerancji...
Gdybym to ja był prokuratorem badającym tę spra-
wę, to zainteresowałbym się poczynaniami pewnego
utalentowanego pułkownika, byłego szefa elitarnej jed-
nostki wojskowej, zwolnionego za niesubordynację. Ka-
czyńscy przygarnęli go i zatrudnili wówczas w Warsza-
wie na dobrym etacie. Musiał się chłop wykazać, bo kil-
ka dni temu minister Sikorski przywrócił go na stano-
wisko szefa tejże jednostki. Może wśród jego dawnych
podwładnych należy szukać autorów tych bardzo profe-
sjonalnie zorganizowanych prowokacji? I na tej sugestii
zakończę, bo chciałoby się jeszcze trochę pożyć...
ADAM CIOCH
Ostrzegałem, mówiąc, że to będzie nieszczęście dla Polski, i na razie
z przykrością stwierdzam, że na to wygląda.
(Lech Wałęsa o rządach PiS)
Chciałbym tylko wyrazić radość, bo jestem po raz pierwszy po wyborach
w Telewizji Trwam i widzę to piękne studio, więc widzę, jak te siły do-
bra i prawdy w polskich mediach się poszerzają, jak nabierają ciałka,
przepraszam za takie określenie, nabierają siły, mocy, bo nie wystarczy
sama racja, nie wystarczy sam duch, potrzeba jeszcze troszeczkę tej ma-
terii, tych urządzeń, tej infrastruktury, dlatego bardzo się cieszę, że je-
stem w tym miejscu, od którego, mam nadzieję, zacznie się teraz na no-
wo kształtowanie prawdziwego, obiektywnego oblicza polskich mediów.
Rola tutaj Radia Maryja, Telewizji Trwam i „Naszego Dziennika” jest
zupełnie fundamentalna. To jest żelazna rezerwa duchowa narodu pol-
skiego. (Jacek Kurski, Prawo i Sprawiedliwość)
U Chińczyków za takie blokady dróg, jak ja robiłam, to już bym daw-
no na szubienicy wylądowała. (Danuta Hojarska, Samoobrona)
W ubiegły piątek odbyła się w kinach premiera „Tajemnicy Brokeback
Mountain” (...). W reklamach tego filmu, który zdobył aż osiem nomi-
nacji do Oscara, pojawiają się słowa: „Miłość ponad wszystko...”. Mo-
wa tu o wynaturzeniu, jakim jest homoseksualizm! (...) Obejrzenie tego
filmu pozostawia wielki niesmak. Ukazuje on wielki dramat dwóch
mężczyzn, którzy, owładnięci grzechem przeciwko prawdziwemu powo-
łaniu człowieka do życia w rodzinie, doprowadzają do całkowitego wy-
jałowienia własnego wnętrza. Nie potrafią oddzielić dobra od zła, nie li-
czą się już dla nich bliscy ani żadne inne wyższe wartości (...). Trzeba
(...) zdać sobie sprawę, że za tą „historią miłosną” stoi szatan...
(„Nasz Dziennik” 50/2006)
Wybrała OH
RZECZY POSPOLITE
Pora na Kaczora?
ZAWZIĘTA BABA
EROTOMANI
PEDANT?
PRZEDMUCHANA
KOSZTOWNA NIEWIEDZA
MORDY W KUBEŁ!
W ramach przepychanek w układzie stabiliza-
96568791.006.png 96568791.007.png 96568791.008.png 96568791.009.png 96568791.010.png 96568791.011.png 96568791.012.png 96568791.013.png 96568791.014.png 96568791.015.png 96568791.016.png 96568791.017.png 96568791.018.png 96568791.019.png 96568791.020.png 96568791.021.png
Nr 10 (314) 10 – 16 III 2006 r.
NA KLĘCZKACH
5
DWIE DAMY PIK
„sklepy mięsne prowadziły sprze-
daż jak w każdy inny dzień” !
Czekamy na „zjechanie” po na-
zwiskach tych, którzy żrą golonkę
w Wielki Piątek!
życia, to Kościół ją wprowadza.
Tam, gdzie klerykalne argumenty
przegrywają – jest przeciw lub mil-
czy. Tam zaś, gdzie duchowni nie
są pewni zwycięstwa – wzywają do
bojkotu głosowania.
Na koniec ks. prof. Franciszek
dodał, że jeżeli jest to cynizm, „to
niech i tak będzie”. AH, MP
Pierwsza Dama IV RP chowa
się po kątach i nie towarzyszy mę-
żowi w wojażach. Zapewne dlate-
go, by nie przyćmić swoją oryginal-
ną urodą szlachetnego, rzymskie-
go oblicza Lecha . Co zatem robi
prezydentowa, skoro nie podró-
żuje, nie odwiedza chorych dzieci
i zastrzega się, że nie założy żad-
nej fundacji? Otóż Maria Kaczyń-
ska jest obwożona (służbowymi li-
muzynami wraz z ochroną) po róż-
nych imprezach kościelnych. Ostat-
nio zaszczyciła uroczystość wręcze-
nia Nagrody im. Biskupa Romana
Andrzejewskiego w siedzibie Kon-
ferencji Episkopatu Polski. Nagro-
dą obdarowano prof. Joannę Ra-
domską , byłą rektor SGGW, twór-
czynię kościelnej Fundacji Rolni-
czej, donoszącą biskupom za ko-
muny.
ekspertom... dwa miesiące. Przez
ten czas pieniądze leżą sobie na
bankowej lokacie. MP, AH
BESSA RYDZYKA
KC
Kilka marnych złotych za Ry-
dzyka, a dokładnie za domenę in-
ternetową z jego nazwiskiem, mo-
gą zainkasować ci, którzy wcześniej
– licząc na popularność ojca dy-
rektora – zdecydowali się na jej wy-
kupienie. Ale dawniej tatko był
w cenie – pewien student zrzekł
się praw do strony www.rydzyk.pl
za całe 10 tysięcy zł. Po wielkiej
popularności tego świątobliwego
nazwiska przyszły gorsze czasy. Te-
raz sprzedający domeny, np.
DUCHOWNY
CHCE BIĆ
PATENT NA
CHRYSTUSA
Talgat Tadżudine , wielki mufti
naczelnej rady muzułmańskiej w Mo-
skwie, wezwał wyznawców islamu do
protestów i fizycznego atakowania
gejów i lesbijek, którzy pod koniec
maja br. mają po raz pierwszy przejść
ulicami stolicy Rosji. Zdaniem du-
chownego, „każda normalna osoba
– muzułmanin czy prawosławny
– powinna ich bić”.
JAK W RAJU!
Słyszeliście o poznańskiej spół-
ce Pokolenie JP 2, która złożyła
wniosek o opatentowanie nazwy
firmy i swoich produktów? To jesz-
cze nic. Przed wojną to naród do-
piero miał fantazję. W 1930 r. do
Urzędu Patentowego RP do reje-
stracji w charakterze znaku towa-
AC
Różnie ludziom robi się z gło-
wą na starość. Taki dajmy na to
Thomas Monaghan (68 lat), któ-
ry dorobił się miliardów na sprze-
daży pizzy, postanowił zbudować
miasto Boga – Ave Maria. Już
w przyszłym roku ma w nim za-
mieszkać ok. 30 tys. ludzi. W Ave
Marii nie będzie żadnej pornogra-
fii, w aptekach nie będzie środków
antykoncepcyjnych; nie wiadomo
jeszcze, co z seksem... Ale za to
do dyspozycji mieszkańców sta-
nęła 33-metrowa mównica do mo-
dlitw i kazań. Będzie również uni-
wersytet katolicki – w USA pierw-
szy od 40 lat. Pobożni Ameryka-
nie już wykupili 60 proc. po-
wierzchni przyszłych sklepów i pla-
cówek usługowych. Co na to tat-
ko Rydzyk ?
KATOPLASTYKA
RK
Opus Dei zorganizowała kon-
ferencję nt. chirurgii plastycznej.
Zgromadzeni w rzymskim ratuszu
lekarze orzekli, iż ci, którzy chcą
się poddać zabiegowi bądź opera-
cji plastycznej w celu upiększenia
np. twarzy lub biustu, nie mają cze-
go u nich szukać. W zamian kato-
liccy chirurdzy będą odsyłać pa-
cjentów do psychiatry.
ACH, CI BYLI
KSIĘŻA...
Były ksiądz z Katowic Krzysz-
tof K. szukał swojego miejsca
w życiu i łatwego sposobu zarobie-
nia wielkich pieniędzy. I znalazł,
wpadając na pomysł, by rozpocząć
działalność w tzw. systemie argen-
tyńskim. Udało mu się oszukać 16
tys. osób, od których wyłudził po-
nad 20 mln zł. Amator szybkiej
i wielkiej kasy stanął właśnie przed
obliczem sądu wspólnie z 26 inny-
mi osobami, a kolejnych kilkadzie-
siąt czeka na rozprawy. O systemie
argentyńskim pisano krytycznie nie-
jednokrotnie, ale naiwnych, jak wi-
dać, nie brakuje.
KC
PS
Fot. Małgorzata
ZA, A NAWET
PRZECIW
KOŚCIÓŁ
ZMIENNY JEST
rowego wpłynęło zgłoszenie... wi-
zerunku Chrystusa. Postać Jezusa
próbowano zastrzec do oznakowa-
nia bliżej nieokreślonych „środków
higieniczno-antyseptyczno-kosme-
tycznych”. Ówczesny Wydział Pa-
tentowy nie wydał zgody na reje-
strację, a Wydział Odwoławczy
w uzasadnieniu argumentował:
„Nie może być wątpliwości, że
umieszczenie wizerunku Chrystusa
na opakowaniu higjeniczno-anty-
septyczno-kosmetycznego środka
oraz nadanie odwołującej się firmie
prawa wyłącznego używania wspo-
mnianego wizerunku dla odnośne-
go preparatu obrażałoby uczucia
większości odbiorców chrześcijan,
a co za tem idzie byłoby sprzeczne
z istniejącym u nich pojęciem do-
brych obyczajów”.
www.rydzyk-ojciec.pl czy www.po-
litykarydzyka.pl, nie mają co liczyć
na kokosy. Tak nam się zamarzy-
ło, aby ta wirtualna bessa na ojdy-
ra przeniosła się ze świata wirtu-
alnego do rzeczywistego. OH
Polityką Kościoła papieskiego
rządzi cynizm. Takiej treści oświad-
czenie złożył – w obecności po-
nad 200 najwybitniejszych polskich
prawników – związany z Opus Dei
ks. prof. Franciszek Longchmaps
de Berier (wywodzi się z prawni-
czego rodu). Na pytanie jednego
z uczestników konferencji, dlacze-
go Krk zajmuje wobec referendów
w sprawach aborcji, rozwodów i za-
płodnienia in vitro stanowisko nie-
konsekwentne (raz jest przeciw, raz
za), odpowiedział: „Polityka Krk
jest konsekwentna – po prostu mu-
simy dostosować metodę działania
do danych warunków”. W wolnym
tłumaczeniu oznacza to, że jeśli
w jakimś kraju istnieje możliwość
wprowadzenia pełnej ochrony
19 duchownych rzymskokato-
lickich stanu Quebec w Kanadzie
zaatakowało publicznie nauczanie
Kościoła na temat homoseksuali-
zmu. Ich list otwarty opublikował
dziennik „La Presse”. Księża po-
lemizują z oficjalnym stanowiskiem
Watykanu, który nakazuje usu-
wanie gejów z seminarium. Ponad-
to przypominają, że Kościół wie-
lokrotnie zmieniał nauczanie w za-
sadniczych kwestiach, m.in. głosił
przez stulecia, że niewolnictwo jest
zgodne z naturą, aby wreszcie za
naturalne uznać wyzwolenie. Do-
wodzą więc, że zmiana nauczania
na temat homoseksualizmu jest
nie tylko możliwa, ale i koniecz-
na.
RP
WYCIECZKA DO BOZI
TU SIĘ KASĘ
CZĘSTO...CHOWA
„Turystyka pielgrzymkowa jest
najważniejsza” – przekonywano
licznych gości ostatnich Międzyna-
rodowych Targów Turystycznych
w Łodzi. Na szczęście poglądu licz-
nych przykościółkowych biur po-
dróży nie podzielało wielu targo-
wych wystawców, którzy mają więk-
szość normalnych wycieczek. Nie-
mniej na targach można było zo-
baczyć liczne oferty spędzenia cza-
su w Łagiewnikach, Częstochowie,
Niepokalanowie. Oczywiście, za
wszystkie te atrakcje trzeba słono
płacić. Nawet za modlitwę w ki-
czowatym Licheniu.
Stypendia dla dzieci i młodzie-
ży mieszkających na wsi i w ma-
łych miastach oraz dojeżdżających
do szkół to jeden z wielu europej-
skich programów. Pomoc jest róż-
na – od 70 do ponad 270 złotych
miesięcznie. Pierwszy projekt – re-
alizowany w 2004 roku – nie wy-
palił. Bałagan i liczne przeszkody
biurokratyczne spowodowały, że
wykorzystaliśmy fundusze na sty-
pendia w 39 procentach. Na szczę-
ście Unia zgodziła się, aby środki
nie przepadły, lecz zostały wyko-
rzystane w latach następnych.
Pieniądze na wypłatę stypen-
diów dostają włodarze polskich
miast. W większości przypadków
już dzień, dwa po wpłynięciu środ-
ków na konto urzędu trafiały one
do rąk zainteresowanych. Niechlub-
nym wyjątkiem jest Częstochowa.
Urzędnicy przykościółkowego pre-
zydenta Tadeusza Wrony (były
poseł AWS) potrzebują bowiem na
wypełnienie krótkiego formularza,
który jest podstawą uruchomienia
pieniędzy, ponad pięć miesięcy (in-
nym zajmuje to 3 dni). Sama zaś
wypłata zajmuje częstochowskim
AC
AK
ZBIOROWY OBŁĘD...
...czy może pierwsze symptomy
ptasiej grypy? Wszak tylko w ten
sposób można wytłumaczyć fakt,
że 91 proc. mieszkańców jednego
z osiedli Bielawy (woj. dolnoślą-
skie) nie chce za patrona papieża
Jana Pawła II . No to czegóż chcą
owi sekciarze? Aż nie chce nam to
przejść przez komputer. Otóż bie-
lawianie życzą sobie, aby osiedle
nosiło imię 25-lecia PRL. Miejsco-
wego proboszcza podobno zatka-
ło. Natomiast socjologowie tłu-
maczą, że w opanowanej struktu-
ralnym bezrobociem (32 proc.) Bie-
lawie wracają sentymenty i wspo-
mnienia z czasów Polski Ludowej.
MarS
RP
KURIER DONOSI
„Kurier Lubelski” z 2 marca br.
z rewolucyjną czujnością doniósł,
w których gastronomicznych loka-
lach Lublina serwowano dzień
wcześniej – w środę popielcową
– dania mięsne. Mocno podpadło
kilka hotelowych kuchni oraz zna-
nych nad Bystrzycą restauracji. Naj-
solidniej wypadła stołówka dla stu-
dentów i pracowników KUL. „Mo-
gli zjeść barszcz czerwony oraz dwa
rodzaje ryby: panierowaną lub po
grecku”. Dziennikarze gazety
z obrzydzeniem zauważyli też, iż
96568791.022.png 96568791.023.png 96568791.024.png 96568791.025.png 96568791.026.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin