Znaki Czasu 2008.03.pdf

(2348 KB) Pobierz
Zc 2008_01 SCREEN
399950119.008.png
SPIS TREŚCI
o łączy kobiety z Żyda-
mi? Są tacy, którzy uwa-
żają, że to samo, co dzieci
z rybami — brak głosu.
To znaczy niech sobie
żyją, ale lepiej żeby się nie odzywali,
siedzieli cicho jak mysz pod miotłą
i znali swoje miejsce w szeregu: ko-
biety po mężczyznach, a Żydzi
po prawdziwych Polakach.
Kilka lat temu dane mi było spę-
dzić parę miesięcy w Anglii. Tam
w szkole językowej miałem w klasie
kolegę, najprawdziwszego Żyda. Lubi-
łem go: zawsze uśmiechnięty, rozmow-
ny, bywały w świecie. Pewnego razu
jednak wystawił moją sympatię
na ciężką próbę. Podczas wspólnej
pracy rozmawialiśmy: o dzieciach,
żonach, sprawach zawodowych no
i swoich krajach. Ponieważ byłem
na świeżo po przeczytaniu książki
Normana Davisa Powstanie warszaw-
skie 1944 , postanowiłem polecić kole-
dze jej angielskojęzyczną wersję, wyja-
śniając, że historia tego powstania i he-
roizm powstańców są dobrą ilustracją
polskiej duszy, naszego narodowego
charakteru. I wtedy się zaczęło.
Powiedział, że on dobrze zna pol-
ska duszę, bo w Izraelu ma znajo-
Zaskoczenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2
Ludzie listy piszą... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3
„Strach” ma wielkie oczy . . . . . . . . . . . . . . . . 4
W skomplikowanych relacjach polsko-żydowskich nic nie wzbudzało
ostatnio takich emocji jak ukazanie się książki Jana Tomasza Grossa
Strach. Czy należy się bać Strachu?
Prawda o Żydach . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 6
Chrześcijanie, którzy żywią wobec „starszych braci w wierze” wyraźną
niechęć, dowodzą, że nie mają pojęcia o nowotestamentowym znaczeniu
słowa „Żyd”. Prawda może być dla nich szokująca.
Co z tym zmartwychwstaniem?. . . . . . . . . . 7
Współczesnemu człowiekowi coraz trudniej jest uważać chrześcijań-
stwo za religię wyjątkową, a Chrystusa za wyjątkową osobę. Chyba
zapomnieliśmy, co czyni tę wiarę inną od całej reszty religijnych
propozycji.
Losy narodu żydowskiego
a odrzucenie Mesjasza. . . . . . . . . . . . . . . . . 10
Czy tragiczne dzieje narodu żydowskiego są konsekwencją odrzucenia
Mesjasza? Odpowiedzi udziela dr Zdzisław Ples, teolog, psycholog
i wykładowca etyki.
Prześladowcy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 14
Gromadzenie Żydów w gettach to pomysł wcale nie XX-wieczny,
lecz sięgający ciemnego średniowiecza. Tak właśnie chrześcijanie
traktowali Żydów? Tylko czy to naprawdę byli chrześcijanie?
Piramida mocy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 16
Czy anomalie występujące w Wielkiej Piramidzie świadczą, że była
maszynerią do wytwarzania energii, jak utrzymują niektórzy współcze-
śni inżynierzy i fizycy?
Czy in vitro
jest ryzykowne?
Szkoda, że
w artykułach nt.
metody in vitro
opublikowanych
w lutowym nu-
merze „Znaków
Czasu” nic nie
wspomniano
o ewentualnym
ryzyku zdrowot-
nym związanym
ze stosowaniem tej metody zapłodnie-
nia. Czy i na ile ta metoda jest ryzy-
kowna dla kobiety?
Kobiece oblicze Boga . . . . . . . . . . . . . . . . . 20
Skoro zarówno mężczyzna, jak i kobieta zostali stworzeni na podo-
bieństwo Boga, to znaczy, że kobieta także w jakiś specyficzny
i typowy tylko dla siebie sposób odbija obraz Stwórcy. Czego zatem
możemy nauczyć się o Bogu, patrząc na kobietę?
Serwis AAI . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 24
W poszukiwaniu spokoju (2) . . . . . . . . . . . 24
Kontynuacja rozważań nad czwartym przykazaniem dekalogu.
Znaki i fakty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 26
Plastikowe kobiety . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 28
Ich jedyna lektura to kolorowe pisemka. Cel: być piękną. No może
jeszcze wyjść bogato za mąż. Kult lalki zaczyna się już w dzieciństwie.
Odpowiedź redakcji : Kobiety
poddające się procedurze zapłodnie-
nia pozaustrojowego narażają się
na możliwość wystąpienia różnych
Drożdżowe bułeczki z rodzynkami . . . . . . . 31
2 • ZNAKI czasu • MARZEC 2008
C
399950119.009.png 399950119.010.png 399950119.011.png
Punkt widzenia
Zaskoczenie
mych, pochodzących z Polski, którzy
zastrzegają się, że nigdy by do Polski
nie wrócili, bo Polacy to antysemici.
A historię powstania to on dobrze
zna, ale tego o rok wcześniejszego —
w getcie warszawskim, i wie, że Po-
lacy stali wtedy z bronią u nogi i po-
zwolili na wymordowanie pod ich
nosem setek tysięcy jego rodaków.
A Hitler też pewnie nie bez powodu
zbudował największe obozy śmierci
w Polsce. Że byli szmalcownicy. I że
Polacy są antysemitami od kołyski,
bo jak inaczej wyjaśnić, iż nawet
po wojnie prześladowali Żydów,
z mordami włącznie, a 1968 wręcz
wypędzili ich z kraju.
Byłem wstrząśnięty. Nie, żebym
nie znał pewnych smutnych faktów.
Byłem wstrząśnięty jego skrajnie jed-
nostronnym, jak sądziłem, postrzega-
niem Polaków. Zacząłem mówić
o Żegocie — konspiracyjnej Radzie
Pomocy Żydom, działającej w struk-
turze AK, o Polakach ratujących
Żydów, iż stanowią największą liczbę
ze wszystkich Sprawiedliwych wśród
Narodów Świata. A największe obo-
zy były w Polsce, dlatego że w na-
szym kraju było najwięcej Żydów.
I czy go nie zastanawia, dlaczego
przed wojna tylu Żydów mieszkało
właśnie w Polsce. Może dlatego, że
dobrze się u nas czuli?
Mówiłem, tłumaczyłem, uspra-
wiedliwiałem, ale to wszystko nie bar-
dzo do niego docierało. Widać wyro-
sły w innym spojrzeniu na Polskę
i Polaków potrzebował czasu
na zmianę zapatrywań.
Z drugiej strony, do mnie rów-
nież zaczęło z czasem docierać, że
może sami jesteśmy sobie winni, iż
wielu Żydów tak właśnie nas ciągle
postrzega. Historii zmienić już nie
możemy, ale dlaczego ciągle toleruje-
my mazanie na ścianach domów
gwiazd Dawida na szubienicach, na-
pisów: „Żydzi do gazu”, „Jude raus”.
Może robią to jednostki z zaledwie
połową mózgu, ale dlaczego nikt ich
nie łapie, dlaczego nikt takich napi-
sów od razu nie zamalowuje?
Nie mam już miejsca, by pisać
o Polakach żydowskiego pochodze-
nia tworzących polską kulturę, na-
ukę, przemysł; o tych, którzy zginęli
w Katyniu. Warto jednak na zakoń-
czenie przypomnieć — co dla pol-
skich chrześcijan winno mieć zasad-
nicze znaczenie — że najważniejsze
postaci religii chrześcijańskiej to też
Żydzi: Jezus, Maria, Józef, Piotr,
Paweł, Jan Chrzciciel. A to niespo-
dzianka...
Redaktor naczelny
Ludzie listy piszą...
niż 1% pacjentek może dojść do skrętu jajnika, którego leczenie
wymaga zabiegu operacyjnego. Na skutek przekłuwania igłą ścian
pochwy może (choć bardzo rzadko) dojść do infekcji. Punkcja może
również spowodować uszkodzenia ścian jelita grubego lub pęcherza
moczowego. Te ostatnie powikłania goją się samoistnie 1 .
Na skutek nieudanych zabiegów u ponad 40% kobiet poddających
się zapłodnieniu pozaustrojowemu pojawiają się zaburzenia emocjonal-
ne i psychiczne podobne do tych, które występują u kobiet po poro-
nieniu lub aborcji. Badania wykazują 2-krotnie większą śmiertelność
noworodków oraz większe o 30-40% ryzyko występowania wad wro-
dzonych u dzieci poczętych w wyniku in vitro niż poczętych w sposób
naturalny. Wzrasta 2,6-krotnie ryzyko urodzenia dziecka z niską masą
ciała i o 60% zwiększa się ryzyko uszkodzenia mózgu w postaci pora-
żenia mózgowego, zaś dla embrionów rozmrażanych aż 230% 2 .
Metoda in vitro jest też droga. Koszt jednego cyklu (leków, zabie-
gów medycznych, znieczulenia, badań USG, pozyskiwania jaja i sper-
my, przechowywania embrionów i ich transferu do ciała kobiety to
dolegliwości. Mogą pojawić się bóle brzucha
związane z powiększaniem się jajników
w trakcie stymulacji jajeczkowania oraz
z punkcją jajników. Czasem dochodzi do po-
jawienia się zespołu nadmiernej stymulacji
jajników — powikłania wynikającego
ze zwiększonych stężeń hormonów płciowych
w organizmie kobiety, będących efektem
nasilonej stymulacji jajników. W ciężkiej
postaci (0,5-5% przypadków) zespół ten może
się charakteryzować znacznym powiększe-
niem jajników z tworzeniem licznych torbie-
li i gromadzeniem się w organizmie płynów,
czemu towarzyszy zwiększony przyrost wagi
w krótkim okresie czasu. Ocenia się, że
po stymulacji około 20% ciąż to ciąże wielo-
płodowe (najczęściej bliźniacze). U mniej
ok. 15 tys. zł.
1 Powikłania w przebiegu leczenia niepłodności , www.vitrolive.pl/index.php?ac=102&sa=
3 [dostęp: 10 lutego 2008]. 2 Małgorzata Pabis, Bezduszna technika i biznes , www.infor-
macje.int.pl/in-vitro [dostęp: 10 lutego 2008].
ZNAKI czasu • MARZEC 2008 • 3
399950119.001.png 399950119.002.png 399950119.003.png 399950119.004.png 399950119.005.png
O tym się mówi
W skomplikowanych relacjach
polsko-żydowskich nic nie
wzbudzało ostatnio takich emocji
jak ukazanie się książki Jana
Tomasza Grossa Strach.
„Strach”
ma wielkie
oczy
P
owojenna Polska. Ruina. Odbudowa. Pociągi w tam-
tych czasach wlokły się niemiłosiernie. Podróż z Ło-
dzi do Wrocławia trwała dziewięć godzin. Zdarzyło się
pewnego razu, że na przeciw żydowskiej rodziny siedział
w takim pociągu polski uczony. I co mógł zaobserwować?
Otóż nie było kwadransa, w którym inni pasażerowie,
Polacy, nie oszczędziliby żydowskiej rodzinie wyzwisk, drwin,
złośliwości. Po dziewięciu godzinach tej podróży, we Wro-
cławiu, Żyd otarł pot z czoła. Koniec sceny.
niekiedy delikatną, jak kłucie agrafkami w zatłoczonych
przedziałach, a niekiedy ekstremalną, jak mordy rabun-
kowe, rzucanie ludzi pod koła pociągów, pogromy.
Co się stało? Przed wojną Żydzi byli tutaj u siebie,
pracowali, bezpiecznie chodzili po ulicach. Późniejsi szy-
dercy wcześniej byli ich sąsiadami. Po wojnie Żydzi nie
mogą podróżować samotnie, muszą trzymać się blisko wiel-
kich miast, blisko ośrodków, gdzie funkcjonuje jaka taka
władza. A i to nie zawsze pomagało — jak w Kielcach.
W latach 1939-45 hitlerowscy oprawcy zamordowali
trzy miliony obywateli polskich żydowskiego pochodze-
nia. Powtórzmy: trzy miliony. W latach 1944-47 z rąk
polskiego motłochu, albo zwykłych bandziorów, zginął ich
jeden tysiąc. Zaledwie. Zestawmy te liczby. Tysiąc to jest
trzy tysiące razy mniej niż trzy miliony. To trzy dziesiąte
promila. Trzy setne procenta.
Czy możemy więc uznać, że nic się nie stało? Nie.
Ponieważ tak nie uważają Żydzi. Z książki Grossa wynika,
że Żydzi tamte trzy miliony już dawno opłakali, przesunęli
w sferę historii, przywykli. Te trzy miliony już tak nie bolą.
A tysiąc? Tysiąc jest niezabliźnioną raną, tysiąca nie można
zapomnieć, nie można wybaczyć. Dlaczego? Ponieważ zginął
z rąk bliskich, z rąk narodu, którego losy splatały się z lo-
sami Żydów przez ostatnie setki lat; narodu, który był jeszcze
miesiące wcześniej gnębiony przez tego samego, potworne-
go wroga. Ponieważ ten wróg zabił trzy miliony Żydów i trzy
miliony Polaków, zachowując jakąś makabryczną równowa-
gę w zbrodni, jakby chciał, nawet w ludobójstwie, uszano-
wać trwającą setki lat wspólnotę obu narodów. Ponieważ ten
tysiąc zginął w domu, wśród swoich.
Tragiczne powroty
Strach Jana Tomasza Grossa nie jest studium histo-
rycznym, dlatego nie należy od niego oczekiwać nauko-
wego obiektywizmu. To raczej esej, pełen takich scen jak
powyższa, dziejących się w Polsce lat 1944-47. Nie zoba-
czymy w nim tamtej Polski w jej skomplikowanych uwa-
runkowaniach politycznych. Nie zobaczymy ofiar, boha-
terstwa, zniszczeń. Zobaczymy to, co widzieli Żydzi. Ci,
którzy ocaleli z zagłady, którzy nieśmiało — z komórek,
piwnic i strychów — powracali na powierzchnię życia.
Ci, którzy byli repatriantami z ZSRR. Repatriantami?
Raczej powracającymi z syberyjskich łagrów. Dla jed-
nych i drugich koszmar się skończył. Wracali do siebie.
Do domu. Tyle że tam czekał na nich... strach.
Oglądamy codzienne sceny zwyczajnego upokarzania
„morderców Chrystusa”, „barabasów”. Żydzi są poniżani
przez dorosłych, dzieci, urzędników, harcerzy, milicjan-
tów. Oglądamy codzienną agresję słowną. Czasem przera-
dza się ona w groźby, a czasem w agresję fizyczną —
4 • ZNAKI czasu • MARZEC 2008
399950119.006.png
Co czuje człowiek, kiedy koszmar się kończy? Da się
to w ogóle opisać? A co z tego uczucia zostanie, jeśli
po zakończeniu koszmaru nagle nie ma dokąd wracać,
współobywatele stali się wrogami, przyjaciele — szyderca-
mi, znów grozi śmierć, a upokorzenie jest codziennością
we własnej ojczyźnie? Zostanie strach.
Tysiąc to niedużo. Ale wystarczająco jak na kroplę,
która przepełniła czarę strachu. W latach 1944-47 dwie-
ście tysięcy Żydów skorzystało z półlegalnej akcji prowa-
dzonej przez syjonistyczną organizację Bricha i uciekło
z Polski do... Niemiec. A stamtąd do Palestyny.
Przez sześć lat pomaganie Żydom groziło śmiercią. Poja-
wił się nawyk odwracania głowy .
Antysemityzmem zionie motłoch, wiodące role w kie-
leckim pogromie odgrywają pijany szewc, półpiśmienny
kapral. Początkowo Żydzi sądzą, że wystarczy zaapelować
„gdzieś wyżej” i znajdzie się jakaś władza, która ten mo-
tłoch powstrzyma. A potem świat wróci na swoje miejsce.
Za Żydami od początku konsekwentnie ujmują się
intelektualiści. Wszyscy. Nawet byli antysemici. Zofia
Kossak-Szczucka zapisała chlubna kartę w działalności
Żegoty. Gałczyński bije się w piersi. Niestety, pijany szewc
nie interesuje się wypowiedziami intelektualistów. On
potrzebuje władzy, która z nim porozmawia pałką. I tu
się zaczyna problem.
Wierne legalnemu rządowi oddziały walczą z admi-
nistracją, której centralnym aparatem terroru kierują
żydowscy komuniści, a mówiąc wprost — stalinowscy
mordercy: Różański, Mietkowski, Romkowski, Fejgin,
Brystygierowa, Światło i wielu, wielu innych. W warun-
kach wojny domowej łatwo nienawiść do grupy osób
przenieść na cały naród. I tak się dzieje. Wydaje się, że
z tego samego powodu milczenie zachowuje Kościół rzym-
skokatolicki.
A komuniści? Oni wiedzą, że na dłuższą metę nie
wystarczy im poparcie Bermanna, Minca, czy Zambrow-
skiego. Potrzebują ludu. Na szczeblu centralnym starają
się działać, ale niechętnie sprzeciwiają się nastrojom Pol-
ski powiatowej. Na zwalczenie antysemityzmu przyjdzie
czas. Najpierw trzeba utrzymać władzę.
I tak oto akcja Brichy nabiera rozpędu. Polska traci
dwieście tysięcy obywateli. Pozostaje po nich rana nie
zabliźniona do dziś.
Potrzeba tła
Gross doczekał się już tytułu dyżurnego anty-Polaka,
a Strach — miana antypolskiego paszkwilu. Mimo, że
książka wyszła nakładem wydawnictwa katolickiego, w ko-
ściołach i salach katechetycznych organizuje się zebrania
mające dać odpór „żydowskiej agresji”, ukazać „histo-
ryczną prawdę”
Wydaje się, że największe oburzenie wrogów Grossa
budzi to, że śmierć owego tysiąca, strach dwustu tysięcy, to
są wydarzenia nikłe wobec ogromu nieszczęść wojny i lat
powojennych. Oburza, że Gross wypreparował los garstki
ludzi z historycznego kontekstu, skierował na tę garstkę
reflektory, tracąc z oczu wszystko inne.
A jakie było tło? Właśnie skończyła się wojna, w któ-
rej zginęło 6 milionów obywateli polskich, po równo
Polaków i Żydów. Legalny rząd kontroluje tylko oddziały
partyzanckie. Administrację w kraju przechwycili zwo-
lennicy ZSRR i utrzymują ją terrorem. „Genialny języ-
koznawca” Stalin zażyczył sobie przesunięcia granic Pol-
ski i przesiedlenia milionów ludzi.
Likwidacja wiernych legalnemu rządowi oddziałów po-
chłonie kilkadziesiąt tysięcy ofiar, przesiedlenia — kilkaset
tysięcy. Polacy, którzy w latach 1918-39 pracowicie odbudo-
wywali swoje państwo, na nic już nie mają wpływu. Mimo
zakończenia wojny nadal giną. Giną też Niemcy i Ukraińcy.
Polskie elity straciły kontrolę nad postawą nizin społecz-
nych, które stopniowo się demoralizują: najpierw poddane
władzy, która głosiła, że należy mordować ludzi ze względu
na rasę, teraz poddane władzy, która głosi, ze ludzi należy
mordować ze względu na przynależność klasową.
Niziny społeczne, sprowadzone przez hitlerowców
do roli podludzi, odkryły, że i wśród podludzi jest hie-
rarchia, że w tym bandyckim systemie ktoś może stać
jeszcze niżej, i bezwzględnie skorzystały z możliwości
poprawy własnej samooceny. Obserwowały hitlerowskie
rzezie, pomagały wyłapywać Żydów, stały się nawet finan-
sowymi beneficjentami zagłady. Raz zaszczepiona przez
hitlerowców nienawiść przetrwała wojnę. A jeśli nie nie-
nawiść, to przynajmniej obojętność. Bandyci mogą bez-
karnie wywlec z pociągu Żyda, aby go zabić i obrabo-
wać. Nie zaryzykują zaatakowania posiadacza „aryjskich
papierów”. Ktoś się może za nim ująć. Za Żydem nikt.
Czy bać się Strachu?
Czy Strach jest książka antypolską? Moim zdaniem
nie. Gross miał prawo w eseju dokonać takich zabiegów
literackich, jakie uznał za celowe, ukazać problem z per-
spektywy ważnej dla niego jako Żyda.
Strach — jeśli się spojrzy na niego bez uprzedzeń —
może się stać podstawą do dialogu polsko-żydowskiego;
dialogu, który może i wreszcie powinien zakończyć się
pojednaniem. Żeby do tego doszło, my, Polacy, powinni-
śmy poznać i uznać wstydliwe fakty, przyznać się do wi-
ny. W zamian jednak możemy zażądać wybaczenia. Praw-
dziwego wybaczenia. Możemy też zasugerować Żydom,
aby i oni zrobili sobie rachunek sumienia. Możemy wza-
jemnie prosić o wybaczenie i wzajemnie sobie wybaczyć.
Oczywiście nie będzie prawdziwego pojednania bez wyci-
szenia po naszej stronie stadionowej hołoty, dla której
nie ma gorszego wyzwiska niż Żyd. Żydzi też mieliby to
i owo do zrobienia z własnymi objawami antypoloni-
zmu. Narody, które przez setki lat żyły razem i dzieliły ten
sam los, mają szansę się pojednać.
Marek Błaszkowski
ZNAKI czasu • MARZEC 2008 • 5
399950119.007.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin