Całuj mnie z ogniem po polskiemu.txt

(21 KB) Pobierz
Tę miniaturkę traktuję czasami jako błšd młodoci, choć wiem, że wielu osobom się podobała. Teraz wydaje mi się zbyt patetyczna i absurdalna, ale jest moim dzieckiem i nie mam zamiary się jej wyrzekać.

Tytuł: Kiss Me witch Fire
Autor: Lucilla Darkate
Tłumacz: Kaczalka

(wersja poprawiona)
 

KISS ME WITH FIRE 


 To niczego nie zmienia. 
Draco podniósł głowę i przebiegł wzrokiem po ciele Harryego. Chłopak leżał na swoim piworze, niada skóra błyszczała mu od potu, włosy były w całkowitym nieładzie, rozczochrane wczeniej przez palce Draco, a na brzuchu wcišż widniały lady niedawnej rozkoszy. Wyglšdał seksownie jak diabli i oczy Malfoya pociemniały, a usta wykrzywiły się. 
Harry dobrze znał to spojrzenie. Mówiło: znam cię, ale nie tylko. Nic tak prostego. Znaczyło: widziałem cię nagiego, dotykałem cię, całowałem, byłem wewnštrz ciebie, słyszałem, jak krzyczałe z bólu i sprawiłem, że jęczałe w ekstazie, widziałem, co się z tobš dzieje, kiedy oba te uczucia łšczš się w tobie... znam cię. 
 To niczego nie zmienia  powtórzył Harry. 
Draco zachichotał cicho i potrzšsnšł głowš. 
 Co ty nie powiesz, Potter? Mylisz, że tego nie wiem? Za każdym razem chodzi tylko o trochę brudnego seksu. To nic nie znaczy. 
 Dokładnie  powiedział Harry, obracajšc się i podpierajšc na łokciach. 
Draco zapišł ostatni guzik koszuli i podniósł z podłogi płaszcz. Zanim wstał, ujšł dłoniš podbródek Harryego, pochylił się i pocałował go, powoli i głęboko. Wstał dopiero, kiedy poczuł, jak Harry zadrżał. Zamocował płaszcz na ramionach i spojrzał w dół. 
 Wmawiaj sobie dalej, Potter. 
 To... nic nie znaczy  Harry szepnšł. Zmrużył oczy, patrzšc na Malfoya. 
 wietnie.  Draco machnšł rękš. Zatrzymał się jeszcze na chwilę przy wyjciu z namiotu i spojrzał na Harryego przez ramię. 
 Następnym razem ty przyjdziesz do mnie. 
Harry zagapił się na niego. 
 Oszalałe? Nie mogę. Wiesz, że jeli mnie złapiš, to zabijš. 
Draco niedbałym gestem wzruszył ramionami. 
 Ryzykowałem przez miesišc, żeby się z tobš spotykać. Nigdy nie przyszło ci do głowy, że twoi przyjaciele zrobiliby ze mnš to samo, gdyby mnie dopadli? 
 Oni... nie pozwoliłbym im na to. 
 Tak? A jak by ich powstrzymał? Jaki powód by znalazł, żeby mnie oszczędzili? Mylisz, że by cię posłuchali? 
 Ja...  Harry zawahał się i wbił wzrok w ziemię.  Nie wiem. 
Draco czekał, aż powie co więcej, ale Harry milczał. 
 Jeżeli to nic nie znaczy  Draco powiedział po chwili  jeżeli to naprawdę dla ciebie nic nie znaczy, to nie powinno być trudne przestać się ze mnš widywać. 
Harry podniósł głowę. 
 O co ci chodzi? 
 O to, że... ja nie wrócę  powiedział cicho.  Nie będę pełzał przed tobš, jak jaki kundel spragniony uwagi, Potter. Mam swojš dumę. Jeżeli mnie chcesz, jeżeli mamy takie same prawa, następnym razem twoja kolej. 
Harry otworzył usta, żeby odpowiedzieć, ale Draco już nie było. 

*** 

W bitwie, która miała miejsce dwa tygodnie póniej, Draco zabił Ginny Weasley. Kiedy Harry spojrzał w jego oczy, stojšc nad jej zimnym ciałem, wiedział, że zaklęcie, które jš umierciło, było przeznaczone dla niego. 
 Ty padalcu  wysyczał mu w twarz. 
Draco umiechnšł się i w drwišcym gecie zasalutował różdżkš. 
 Czy teraz co dla ciebie znaczę, Cudowny Chłopcze? 
 Jeste cholernym mierciożercš  warknšł Harry, kierujšc w niego różdżkš jak sztyletem. 
Draco uniósł brwi, umiechajšc się bez przerwy. Wszędzie wokół nich członkowie Zakonu Feniksa walczyli ze mierciożercami, ale oni równie dobrze mogliby stać samotnie na tym polu. Widzieli tylko siebie. 
 Czy kiedykolwiek w to wštpiłe?  zapytał Draco łagodnym głosem. Odsłonił przedramię, żeby wyeksponować znak na skórze.  Tylko dlatego, że cię pieprzyłem, a tobie się to podobało, miałem stać się dobrym człowiekiem, Potter? Sam powiedziałe, że to nic nie znaczy. 
 Zabiję cię, ty kłamliwy skurwysynu  krzyknšł Harry. Rzucił się na Draco, który jedynie obrócił się na drugš stronę, schodzšc mu z drogi i odskoczył poza jego zasięg. 
 Może  powiedział Draco rozbawionym głosem.  A może nie. Jak do tej pory jeszcze ci się to nie udało, prawda? 
Harry odgarnšł z twarzy włosy i spojrzał na drugiego mężczyznę tak, jakby spodziewał się, że Draco spłonie tylko pod wpływem jego wzroku. On jednak zaledwie skinšł głowš w stronę różdżki, ciniętej w prawej dłoni Harryego, nie przerywajšc złoliwego umiechu. 
 Czyżby zapomniał jej użyć? 
Harry spojrzał na swojš rękę, wzniósł jš w kierunku Draco, a Zaklęcie Niewybaczalne wibrowało gdzie na końcu jego języka. Zanim jednak zdšżył je wypowiedzieć, Malfoy aportował się z cichym odgłosem. 

*** 

Członkowie Zakonu kolejno opłakiwali Ginny Weasley i przeklinali imię Draco Malfoya, a głos Harryego był tak samo głony i zacięty, jak pozostałych. 
Mimo to północ zastała go klęczšcego w namiocie Draco, wciskajšcego twarz we własne ramię, żeby stłumić krzyki, gdy Draco pieprzył go, trzymajšc mocno za biodra. 
 Nienawidzę cię  Harry wyszeptał w ciemnoć. 
 Wiem o tym  odpowiedział Draco. Wplótł palce we włosy Harryego i szarpnšł mocno jego głowš do tyłu. 
 Zabiłem twojš słodkš, małš przyjaciółkę  szepnšł mu do ucha, przyciskajšc się do jego ciała.  Zabiłem jš i podobało mi się to. 
 D...laczego?  wyjęczał Harry, napierajšc na Draco własnym ciałem. 
Chłopak wydał z siebie dwięk, co pomiędzy miechem a sykiem. 
 A dlaczego nie? 
 Ona nigdy... och, Boże, zrób to znowu...  Kolejne pchnięcie. 
 W ten sposób?  Głos Draco był teraz niemal czuły. Jeszcze jedno. 
Harry zakwilił. 
 Tak... 

*** 

 Ona nigdy nie zrobiła ci niczego złego  powiedział jaki czas póniej Harry.  Dlaczego jej nienawidziłe? 
 Nie nienawidziłem jej, Potter  odpowiedział Draco.  Nie znienawidzę już nikogo więcej. Jestem na to zbyt zmęczony. 
 Ale... ale powiedziałe, że kiedy jš zabijałe... 
 Że mi się podobało?  Draco skończył za niego.  Bo tak było. Zawsze jest. To dlatego jestem mierciożercš, a ty więtym Potterem. Lubię smak krwi. Zanikajšce bicie czyjego serca pod rękami wywołuje we mnie uczucie bliskie erotycznemu, a moim ulubionym kolorem jest zielony. Nie jestem dobrym człowiekiem, Harry. Nie wiem, co takiego kiedykolwiek zrobiłem, że mógłby myleć inaczej. 
Harry westchnšł i obrócił się na plecy, wbijajšc wzrok w sufit namiotu. 
 Tak naprawdę nie nienawidzę cię. 
Draco prychnšł z rozbawieniem. 
 Być może. Ale chciałby. A to prawie to samo. 
Harry obrócił się ponownie, wtulajšc twarz w krzywiznę szyi Malfoya i wdychajšc znajomy, ostry zapach. 
 Rano nadal będę próbował cię zabić. 
Draco umiechnšł się lekko i przebiegł palcami wzdłuż kręgosłupa Harryego. 
 Wiem. 

*** 

 Pamiętasz, kiedy bylimy dziećmi, w szkole? Jak bardzo się nienawidzilimy? 
 Tak. 
 Nie mielimy pojęcia... 
 Bylimy młodzi. 
 Mam nadzieję... mam nadzieję, że gdybym wtedy... 
 Naprawdę mylisz, że to zrobiłoby jakš różnicę? 
 ...nie wiem. 
 pij już, Potter. Musisz być wypoczęty, kiedy rano będziesz próbował mnie zabić. 
 Draco...? 
 Mmm...? 
 Dotknij mnie. Nie chcę spać. 

*** 

Harry siedział na nadpalonym pniu, z pochylonš głowš i rękami wciniętymi pomiędzy kolana, wpatrujšc się w poszarpane resztki ciała Georgea Weasleya. 
 Harry? 
Chłopak zadrżał i podniósł głowę, spoglšdajšc na Hermionę szklistymi oczami. 
 Teraz muszš zabrać ciało  powiedziała smutnym głosem. 
Harry odetchnš głęboko i kiwnšł głowš, kiedy wstawał. 
 Dla niego tak jest lepiej  powiedział po chwili. 
Dziewczyna wyglšdała, jakby usłyszała co wyjštkowo obrzydliwego, ale nie zauważył tego. 
 Pragnšł tego, odkšd Fred... 
 Mimo wszystko, to nie jest w porzšdku  powiedziała Hermiona ze złociš. 
Harry westchnšł. 
 Nie. Ale nie sšdzę, żeby cokolwiek było. 
Oddalił się od przyjaciółki, która dogoniła go jednak po chwili. 
 Złapali kilku mierciożerców  powiedziała. 
Harry podniósł brew. To był niewiadomy gest, który przejšł od Draco, i w jego przypadku także wietnie się sprawdzał. 
 Ee... Crabbe, McNair, Malfoy... 
 Który? 
Hermiona zawahała się pod wpływem tonu jego głosu. Popatrzył na niš tak ostro, że zaczęła się jškać. 
 Dra... Draco. Draco Malfoy. On...  Harry przestał jej słuchać. 
 Chcę go zobaczyć. 
Dziewczyna nerwowo wykręciła ręce. 
 Ale dlaczego? 
Harry wbił w niš wciekłe spojrzenie. 
 A potrzebuję powodu? 
 Nie, oczywicie, że nie, ja tylko... zastanawiałam się... 
 Chcę go zobaczyć  powtórzył.  Teraz. Zaprowad mnie do niego. 
 Harry? 
 Co? 
Hermiona odwróciła się w jego stronę i kiedy na niš spojrzał, zobaczył, że oczy dziewczyny sš zimniejsze niż kiedykolwiek. 
 Wykonajš na nim egzekucję. 
Harry poczuł się tak, jakby cały wiat zawirował pod jego stopami. 
 Kiedy? 
 Jutro.  Przygryzła dolnš wargę.  To jest to, na co on zasługuje. Będę patrzeć. Mam nadzieję, że będzie go bolało. Mam nadzieję, że będzie wrzeszczał. Mam nadzieję... 
 Zamknij się, do kurwy nędzy  Harry warknšł, odcinajšc napływ jej słów tak skutecznie, jak gdyby uderzył jš w twarz.  Zaprowad mnie do niego. Teraz. 

*** 

Harry wszedł do namiotu i od razu odszukał wzrokiem Draco. Chłopak siedział na brudnej podłodze, z rękami zakutymi grubymi kajdanami, z głowš spuszczonš w dół i wspartš na przedramionach. 
 Draco? 
 Czeć, Harry  odpowiedział Malfoy, nie podnoszšc głowy.  Nie powiniene tu przychodzić. 
 Dlaczego nie? 
 Ponieważ nie chcę, żeby tu był, idioto  Draco syknšł, podnoszšc wreszcie głowę i patrzšc na Harryego. 
 Ron powiedział, że dali ci wybór  odezwał się, podchodzšc bliżej. 
Z gardła Draco wydobył się krótki, nieprzyjemny dwięk, przypominajšcy miech. 
 Zakładajšc, że można to nazwać wyborem. 
 Zdecydowałe się na mierć  odrzekł Harry stanowczo. 
Oczy Malfoya zwęziły się. 
 Nie wciskaj mi tego gówna, Potter. Równie dobrze jak ja wiesz, że gdyby to był prawdziwy wybór pomiędzy życiem a mierciš, wybrałbym życie. 
 Pocałunek...  Har...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin