Zagadnienie 11b.doc

(68 KB) Pobierz
Zagadnienie 11b

Zagadnienie 11b. Stosunek do mowy ojczystej w dobie nowopolskiej. Rozwój świadomości językowej

 

W dobie średniopolskiej można zaobserwować dwie dążności wykształconej społeczności względem ówczesnego języka:

1. Praca nad doskonaleniem mowy ojczystej w literaturze, nauce, życiu publicznym i domowym.

2. Ucieczka od języka narodowego, budzącego niechęć swoimi niedostatkami, do łaciny (szlachta uważała ją za mowę uprzywilejowaną). Na dworze królewskim dodatkowo panoszyła się francuszczyzna.

Ludność wsi i miast nie miała dostępu do kształcenia językowego, ponieważ szkolnictwo parafialne było zaniedbane.

 

1.      CZASY STANISŁAWOWSKIE

W czasach stanisławowskich i na początku XIX wieku zabiegano o doskonalenie mowy ojczystej, podniesienie jej rangi i zdobycie dla niej przewagi nad łaciną i francuszczyzną. Skoro nie można było zaprzeczyć, że polszczyzna ówczesna posiadała różne niedostatki, starano się skłonić niechętnych do zrozumienia ich przyczyn. Dużą rolę odegrali tutaj:

Ignacy Krasicki – pouczał, że pisanie ksiąg rozszerza język, zachęcał do pisania i tłumaczenia ksiąg na język polski, a wtedy nie będzie myśli, która by się po polsku nie wydała.

A. K. Czartoryski – upominał tych, którzy język ojczysty uważali za nieobfity, nieprzyjemny, grubiański. Tłumaczył, że każdy język ma wady, w każdym znajdują się zapożyczenia i każdy w początkach rozwoju jest prosty i grubiański.

Hugo Kołłątaj – przyczyny upadku polszczyzny widział w:

·         złym wpływie nie umiejących mówić po polsku królów: Stefana Batorego, Zygmunta III, Augusta II i Augusta III,

·         zdrożnym zwyczaju makaronizowania – przetykania wypowiedzi polskiej wyrazami łacińskimi,

·         obecności w obrębie państwa polskiego różnych narodowości, które znają tylko własny język i nieużywaną polszczyzny.

Zaniedbanie języka ojczystego zaczynało się już od dzieciństwa, w domu rodzinnym. Szkołom nie szczędzono wyrzutów, że lekceważy mowę ojczystą. Jaskrawym przykładem takiej postawy była katedra literatury Akademii Krakowskiej, gdzie młodych nauczycieli kształcono w łacinie, a nie w języku polskim.

              Znaczącą rolę w obronie j. polskiego odegrał „MONITOR”. Nakłaniał do czytania polskich książek i ośmieszał okazy głupiego uwielbiania obczyzny językowej oraz zwalczał potoczne mniemanie o ubóstwie polskiego słownictwa. To na jego łamach Bohomolec pisał, że czyta się wszystkie bałamuctwa w obcym języku, a jak coś wyjdzie po polsku, to od razu jest wyśmiewane zanim jeszcze się przeczyta. Bohomolec zachęcał do pisania po polsku, by wzbogacać ojczysty język.

Naruszewicz winą za zaniedbanie języka obarcza samych Polaków. Języka ojczystego się nie uczą, umieją jedynie tyle, co wynieśli z domu. Piszą i wypowiadają się w obcych językach, nie czytają polskich książek, nie czują potrzeby doskonalenia się w mowie ojczystej.

              W tych okolicznościach rodziły się próby propagowania starannej uprawy języka. Rodziły się pomysły instytucjonalnej opieki nad mową polską. Jako pierwszy sprawę tą poruszył Bohomolec w Rozmowie o języku polskim. Wspomina on o utworzonej przez Niemców w Lipsku akademii, która zajmowała się językiem niemieckim. Obszerną mowę o Akademii języka ojczystego wygłosił też Wincenty Skrzetuski, który proponował założenie akademii, pracującej nad doskonaleniem języka ojczystego.

              Wysiłki przywrócenia należnego stanowiska językowi narodowemu polegały głównie na ograniczeniu wpływów i roli w życiu polskim łaciny i francuszczyzny.

Byli też tacy, jak np. Rogaliński i Jundziłła, którzy uważali łacinę za konieczny składnik wykształcenia polaka. Rozumieli oni konieczność nauczania języka ojczystego, ale zwracali uwagę na fakt, że łaciny nie można całkowicie wyplenić, ponieważ zawiera ona terminologię potrzebną w nauce.

Sprawą odrębną jest fakt, że ta łacina na gruncie polskim też się popsuła. Pełno było w niej wyrazów barbarzyńskich, świeżo ukutych. Spowodowane to było brakiem łacińskich książek i słownika, z których można by się uczyć poprawnego stosowania języka.

              Podsumowując sprawę j. polskiego i łaciny: polszczyzna miała służyć literaturze pięknej, zaspokajać potrzeby życia towarzyskiego i praktycznego, z wolna kształcić się i doskonalić jako język nauki; do łaciny należała właśnie twórczość w dziedzinie nauk, zwłaszcza ścisłych, ona utrzymywała ciągłość kulturową ze światem starożytnym oraz żywotne związki ze współczesnym ruchem umysłowym.

 

Okresowo groźniejszym od łaciny dla mowy ojczystej było współzawodnictwo języka francuskiego. Jego znajomość w Polsce zaczęła się szerzyć w 2. poł. XVII w., i to głównie wśród członków arystokracji. Szybki i mocny wzrost wpływów francuskich przypadł na w. XVIII. Francuszczyzna weszła do programu naukowego szkół publicznych i wychowania domowego. Szerzyła się znajomość literatury francuskiej (La Fontaine, Voltaire, Moliere, Rousseau, Rollin). Dużą rolę  w propagowaniu franc. odgrywał także teatr.

Tak wtargnął j. francuski w życie domowe i towarzyskie wyższych warstw szlacheckich, zamożnego mieszczaństwa, w środowiska nauki i kultury. Zwłaszcza kobiety stały się gorliwymi zwolenniczkami francuszczyzny w rodzinie, salonie, kościele, czytelnictwie. Wychowanie córek powierzano Francuzkom. Krytykowano to zjawisko, ponieważ uważano obce guwernantki za awanturnice, które już od dziecka dają najmłodszym zły przykład, uczą wyśmiewania ojczystych obyczajów, mody, języka.

 

Nowe i niepomyślne warunki rozwoju mowy ojczystej wytworzyła polityczna katastrofa rozbiorów, pozbawiając naród państwa i w jego obrębie łączności i ciągłości życia kulturalnego. Dzieje mowy ojczystej kształtowały się odtąd przeszło sto lat w zależności od zaboru i zmiennej polityki zaborców. W uogólnieniu – byłą to polityka prześladowania, dyktowana trafnym poglądem, że nacisk językowy zwłaszcza na najmłodsze pokolenia wywierany, skutecznie przyspieszy proces wynarodowienia.

 

2.       OD PRZEŁOMU WIEKU XVIII i XIX DO LAT TRZYDZIESTYCH XIX STULECIA

Wartość mowy ojczystej wzrosła niepomiernie po utracie niepodległości, stała się bowiem środkiem zachowania łączności narodowej, znamieniem niezależności kulturalnej. Oczywiście znaleźli się też ludzie, którzy świadomie szerzyli pogardę wobec języka narodowego. Były to głównie osoby możne i wpływowe, skupione w stolicy. Taka postawa mobilizowała do działania myślących patriotów:

Kazimierz Brodziński Żal za językiem polskim – ostatnim ciosem dla ojczyzny jest pomiatanie językiem narodowym.

A. K. Czartoryski – krytyka przejmowania obcych mód, obyczajów, języka. Uważa, że własnowolnie przemieniamy się w bezimienną zgraję.

O. Kopczyński – napisał syntezy gramatyczne dla szkół narodowych i ogółu Polaków.

Najwięcej troski przysparzała postawa młodzieży i ją przede wszystkim usiłowano pozyskać. Jan Śniadecki tłumaczył, że myślimy za pomocą języka i słów, więc od młodości trzeba do niego przywykać.

St. Kostka Potocki O potrzebie ćwiczenia się w ojczystej mowie również pouczał, ze to w rękach młodzieży leży los polskiej mowy ojczystej.

Brakowało szkół, w których uczono by języka polskiego. Ogromna była tutaj rola domowego wychowania. Język polski piśmienny obecny był tylko w zamożniejszych dworach, gdzie rodzice posiadali przynajmniej podstawy wykształcenia, które mogli przekazać dzieciom.

              Najgroźniejszym rywalem mowy ojczystej był nadal język francuski. Pielęgnowano go na salonach, trwała błędna opinia, że jego znajomość świadczy o wysokim wykształceniu. Było w tym wiele próżności i snobizmu, ale był to też skutek życia w niewoli, która hamowała swobodny rozwój rodzimej kultury.

              Łacina nadal utrzymuje się w szkole na przodującym stanowisku, ale zakres jej użycia jako języka potocznego porozumiewania się maleje. Zwolennicy cudzoziemszczyzny wolą francuski. 

              Język niemiecki nie liczył się jako współzawodnik polszczyzny. W zaborze austriackim w ogóle go nie rozumiano. Szkolna nauka dawała opłakane rezultaty. W zachodnich okolicach zaboru pruskiego z kolei niemczyzny nie lubiano.

              Czołowi miłośnicy języka odwoływali się do uczuć patriotycznych, uwydatniając szczególne znaczenie mowy ojczystej dla narodu bez państwa. Kopczyński zaznaczał, że jest to pociechą dla Polaka strapionego utratą Ojczyzny usłyszeć mowę rodzimą i mówić w tym języku. Podobnie nawoływali Potocki, Czartoryski (winniśmy naszym przodkom i sobie samym utrzymanie w nieskażonej czystości tej mowy, w której nasi przodkowie wypowiadali swe uczucia).

              Ważne zadanie przypadało wychowaniu domowemu, które należało przesycić patriotyzmem. Tutaj ważna była postawa kobiety. Ogólnie sytuacja wyglądała dobrze, ale zdarzały się przypadki matek, które zaniedbywały nauczanie języka polskiego, a dzieci kształciły głównie w językach obcych. W efekcie dziewczęta nadal były przekonane, że nasz język nie jest zdolny do oddawania delikatnych uczuć, miłości, dla których j. francuski (Nowa Heloiza) zdaje się być stworzonym. W tym stanie rzeczy pojawiały się odezwy, apele, napomnienia pod adresem ówczesnej kobiety, na którą czyhają wymagania fałszywie pojętej elegancji. Do kobiet zwracali się:

Niemcewicz – jeśli kobiety przestaną się wstydzić używania j. polskiego, to wkrótce i ci, którzy je podziwiają <mężczyźni> zaczną je w tej kwestii naśladować. Kobiety powinny szczepić w dzieciach gruntowną znajomość j. polskiego.

F. Morawski w wierszu Mowa polska – Polska będzie niezdobyta, póki obczyzna nie zagości w komnatach naszych domów, matki muszą wspierać świętą sprawę i uczyć dzieci, że „każdym słowem obczyzny/ dokończa mordu ojczyzny”.

Przypomnienie najbardziej zasłużonych w walce o polski język ojczysty:

Kopczyński –syntezy gramatyczne dla szkół narodowych i ogółu Polaków.

Czartoryski – teoria i krytyka literacka, mecenas artystów, zainteresowania zagadnieniami języka i stylu, którym poświęcał liczne wzmianki w swoich utworach i korespondencji.

Jan Śniadecki – z zapałem bronił czystości języka polskiego. Podczas pracy w Akademii Krakowskiej wykładał po polsku, a nie, jak to było w zwyczaju, po łacinie.

Kostka Potocki odbudowywał szkolnictwo w Księstwie Warszawskim; zasłużony w staraniach o język ojczysty.

Ludwik Osiński – krytyk literacki, stylista. Dbał o czystość języka polskiego.

 

3.      OD CZTERDZIESTYCH DO SIEDEMDZIESIATYCH LAT XIX WIEKU

W miarę, jak się przedłużała niewola, wzrastał niepokój, wzmagała się troska o język ojczysty, o jego nienaganne użycie, o jego należyte poszanowanie. Coraz głośniejsze były głosy krytyki wobec folgowania obcym modom i stosowania obcego języka.

Sporą udręką była cenzura. Powierzaną tę funkcję zazwyczaj jakiemuś Czechowi, który niby coś rozumiał, ale polskiego słownictwa, a zwłaszcza frazeologii, nie miał opanowanej. Czepiał się więc podejrzliwie nawet niewinnych wypowiedzi, żeby nie przepuścić czegoś niepraworządnego. Nie można było np. używać słów Ojczyzna, wolność. Jeszcze ostrzejsza była cenzura teatralna.

W 1852 r. pojawia się w Galicji reskrypt cesarski, zgodnie z którym korespondencja sądownicza ma być prowadzona po niemiecku. W dwa lata później miała nastąpić reorganizacja sądownictwa w tym kierunku, ze także wewnętrznym językiem urzędowym stał się niemiecki. Nowo przybyli sędziowie nie mówili po polsku co wprowadziło spore zamieszanie przy przesłuchaniach.

Z uniwersytetu krakowskiego usunięto czterech profesorów: Hecla, Pola, Małeckiego, Zielonackiego. Na uczelni wprowadzono język niemiecki, a polskich wykładowców przenoszono, by zastąpić ich profesorami szczerzącymi germanizację. Mimo to polskość zdobywała obrońców nawet w osobach poch. niemieckiego, czego przykładem jest postać Józefa Dietla. Protestował on przeciw nakazowi wykładania po niemiecku, walczył o unarodowienie szkolnictwa średniego, wprowadzenie j. polskiego na wyższych uczelniach i usunięcie profesorów, którzy nie umieją mówić po polsku.

              W Krakowie działały dwa teatry: polski i niemiecki – germanizatorski. Polski miał lichy repertuar, ale ogromną publiczność, niemiecki z kolei przy bogatym repertuarze nie cieszył się popularnością. Po kilku latach teatr niemiecki upadł, ale wtedy zmalała też frekwencja w teatrze polskim, bo widzom zabrakło bodźca do popierania tej instytucji.

Na Śląsku ciężar obrony polskości i mowy ojczystej dźwigały przede wszystkim masy ludowe, ponieważ było tam niewiele narodowej inteligencji. Dla niemczenia ludności wyzyskiwano urzędy i sądy, kościół rzymskokatolicki i ewangelicki, służbę wojskową, emigrację zarobkową. Jednak nie wyrządziły one poważniejszych strat dzięki żywiołowo nieustępliwej postawie chłopstwa, związkom z innymi ziemiami Polski, książkom do nabożeństwa, literaturze straganowej, podręcznikom, regionalnemu czasopiśmiennictwu.

Jeśli idzie o Wielkopolskę, to postawa tamtejszej ludności wobec nasilających się tendencji germanizujących była zadowalająca. Nadal jednak silna była w tym regionie tendencja do używania francuszczyzny. Korespondowano głównie w tym języku. Dwie krakowskie literatki – Różycka i Wojnarowska – miały nawet swojego doradcę językowego, ponieważ miały trudności z wysławianiem się po polsku.

 

4.      OD OSIEMDZIESIĄTYCH LAT XIX WIEKU DO R. 1914

To czterdziestolecie niosło w ogólnym rozrachunku zysk, a nie stratę. Ucisk germanizacji i rusyfikacji nawet się nasilał, ale społeczna świadomość wartości języka narodowego także potężniała.

Szkoła – zwłaszcza galicyjska – a obok niej prywatne i tajne nauczanie przyswajały coraz szerszym kręgom młodzieży znajomość j. polskiego.

W Królestwie powstały liczne koła i kółka samokształcenia oraz „uniwersytet latający”. Cenne usługi oddawały społeczne organizacje i towarzystwa oświatowe, np. Towarzystwo Dobroczynności w Warszawie, Towarzystwo Czytelń Ludowych w zaborze pruskim, Towarzystwo Szkoły Ludowej w Galicji.

Bujnie rozkwitająca literatura artystyczna i naukowa kształciła poczucie i sprawność dobrego stylu, wzbogacała zasoby słownictwa, a dzięki bezpłatnym czytelniom trafiała do gromadnego czytelnika. Repertuar teatrów polszczył się. Rozwijało się czytelnictwo.

W kraju nie ustawała, niestety, plaga cudzoziemszczyzny. Piętnowali to m.in. Prus w Kronikach oraz Fredro w komedii Cudzoziemczyzna. Czołowi pisarze pouczali Polaków o wartości i ważności mowy ojczystej (Orzeszkowa, Sienkiewicz, Żeromski, Rydel, Staff).

Powraca się do postulatu głoszonego w dobie stanisławowskiej, aby powołać do życia jakąś instytucję, która by stale i w sposób należycie zorganizowany opiekowała się językiem narodowym. Częściowym zaspokojeniem tej potrzeby oraz objawem troski społecznej o język było powołanie do życia czasopisma „Poradnik Językowy” w 1901 r. Miał on informować o sprawach polszczyzny, służyć radą w wątpliwościach gramatycznych oraz ortograficznych, piętnować zauważone przez czytelników błędy w czytanych książkach i dziennikach. Założycielem i redaktorem czasopisma był Roman Zawiliński – zasłużony popularyzator wiedzy o języku, autor panującej długie lata w szkole galicyjskiej gramatyki języka ojczystego. Z czasopismem współpracowali: Nitsch, Łoś, Rozwadowski, Rudnicki. W 1913 roku „Poradnik Językowy” zmienił tytuł na „Język Polski”.

 

5.      W POLSCE MIEDZYWOJENNEJ

Za najważniejsze dodatnie wyniki rozwojowe w życiu językowym Polaków ostatniego półwiecza niewoli można uznać:

a)      powiększenie się liczby użytkowników języka ogólnonarodowego dzięki oświacie, piśmiennictwu, prasie; jego głównym nosicielem staje się inteligencja, której kształtowanie się przypada na 2. poł. XIX w.;

b)     dojrzewanie poczucia odpowiedzialności zbiorowej za wysoki poziom jakościowy języka ogólnonarodowego; walka z germanizmami i rusycyzmami;

c)      powolne, ale ostateczne przezwyciężenie skłonności do językowej cudzoziemszczyzny kosztem lekceważonej mowy ojczystej: łacina nadal pełni ważną rolę w nauce, ale przestała być językiem porozumienia towarzyskiego i środkiem komunikacji naukowej; francuszczyzna jest pożądanym i cenionym składnikiem wykształcenia ogólnego i środkiem łączności z kulturą Zachodu, ale przestaje być konkurentem języka ojczystego.

Z odrodzeniem państwa zaczął się nowy okres dziejów polszczyzny. Pożyteczne tendencje rozwojowe minionej doby znalazły mocne wsparcie i wielostronną opiekę. Przede wszystkim działo się to w szkole. Dodatkowo władze wojskowe i Polski Biały Krzyż podjęły akcję przeciw analfabetyzmowi i za upowszechnieniem czytelnictwa. Radio staje się źródłem wpływu na słowo żywe i sprzyja rozpowszechnianiu jednolitych norm wymawianiowych i gramatycznych.

Żeromski żądał gorliwego badania gwar językowych, póki one jeszcze w swej odrębności istnieją. Jego zdaniem trzeba wzbogacić język słownictwem gwarowym i starym. W 1918 roku przedstawił Projekt Akademii Literatury Polskiej. Zawiera on także propozycje organizacyjnego i instytucjonalnego zapewnienia opieki nad językiem narodowym.

              W 1933 roku zostaje powołana POLSKA AKADEMIA LITERATURY i istnieje do 1939 r. nie spełniła jednak roli, jaką przypisywał jej Żeromski.

              Wspominany już „Język Polski” usamodzielnił się jako organ Komisji Języka Polskiego Akademii Umiejętności.

              W 1920 roku z inicjatywy Nitscha, Łosia i Rozwadowskiego ukonstytuowało się Towarzystwo Miłośników Języka Polskiego, którego celem było „krzewić rozumną miłość języka polskiego, opartą na znajomości jego zasad, rozwoju i znaczenia oraz na zrozumieniu zjawisk językowych w ogóle.”

              Ponieważ niektórym kołom wydawało się, że praca TMJP i jego organu „Język Polski” ma charakter nazbyt teoretyczny, w 1930 roku w Warszawie pod kierownictwem Kryńskiego, Szobera i Doroszewskiego powstało Towarzystwo Krzewienia Poprawności i Kultury Języka Polskiego. W 1932 r. przejęło ono jako swój organ „Poradnik Językowy”.

              Nieco różnymi drogami zmierzały oba towarzystwa do jednego celu: zrzeszenia jak największej liczby świadomych użytkowników i miłośników mowy ojczystej, wytworzenia ostoi pewnych opinii normatywnych, dostarczenia pomocy w kłopotach językowych. Było to bardzo potrzebne, z uwagi na słabe rozeznanie się w elementarnych zagadnieniach językowych nawet ludzi wykształconych.

              Niestety, tragiczny wrzesień 1939 r. położył w okrutny sposób kres temu obiecującemu rozwojowi i otwarł pięciolecie wielkiego prześladowania, upokorzenia i zaniedbania języka narodowego pod okupacją hitlerowskiego najeźdźcy.

1

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin