Everlasting Hunger - rozdział 3.pdf

(154 KB) Pobierz
468371072 UNPDF
Everlasting Hunger Translate: Shonali
Tawny Taylor
468371072.001.png
Everlasting Hunger Translate: Shonali
Tawny Taylor
Rozdział 3
- Kolejną randkę? - Raine powtórzyła, patrząc na pijącego Tryphona.
Podnosząc swój kieliszek do ust, pytająco patrzyła na zmianę me Tryphona i
Balea. Randka? Była bardziej zdezorientowana niż kiedykolwiek.
- To jest randka? - popijając swoje wino, miała ochotę je wyparsknąć. Jej
usta zrobiły się nagle troche suche.
- Nie zabieramy swoich pracowników na kolację – wyjaśnił Tryphon –
szczególnie nie tych, których nie zatrudniliśmy z pewnych powodów osobistych.
Oparła swój łokieć o stół i opuściła podbródek na rękę, zwróciła twarz ku
Tryphonowi i posłała mu figlarny uśmiech.
- To ma sens. Myślałam, że zaprosiłeś mnie na kolację, bo bałeś się pozwu. 1
Tryphon pokiwał głową.
- Nigdy nie wierzyłem, że zamierzałaś nas pozwać. Bale, cóż, nie był o tym
tak przekonany. Nawet więc, jeśli martwilibyśmy się pozwem, mogliśmy się z tobą
spotkać w bardziej stosowny sposób.
Racja.
- Dziwisz się? - zapytał Bale – Tryphon przyznał się, że go pociągasz.
- Tak, zrobił to...Przypuszczam, że nie powinnam być.... To znaczy, kto
zabiera swojego wspólnika na randkę? - złapała znowu swój kieliszek i wskazała
na nich ręką.
- Nigdy nie umawiałaś się z dwoma mężczyznami, na raz? - Bale zapytał,
delikatnie odciągając od niej kieliszek.
- Dwoma mężczyznami? - Ohhh, spojrzała na Tryphona.
Mężczyźni na polowaniu 2 .
Spojrzała na Balea.
Mężczyźni na polowaniu
Dwóch mężczyzn. Dwóch. Hmmmm.
1 A to małą kokietka...figlarny uśmiech....oj oj...nie pożałujesz :D
2 Nawet kurde nie wiesz w jak dosłownym znaczeniu to polowanie jest...
Everlasting Hunger Translate: Shonali
Tawny Taylor
Teraz naprawdę potrzebowała drinka, przyciągnęła kieliszek i przełykała
chełsty. Jeden po drugim. Pusto.
Dwóch mężczyzn naraz. Byłą na randce z dwoma bogatymi mężczyznami.
Dokąd to zmierzało.
Wyobraziła sobie, siebie w łóżku. Z nimi dwoma.
OMÓJBOŻE. Gorąco.
Wody, potrzeba trochę wody.
- Muszę powiedzieć, że nie, nigdy nie byłam z dwoma mężczyznami naraz.
Nigdy nawet nie myślałam. Nigdy mi nie zaproponowano. - co jeśli myślą o tym
poważnie? Jej twarz zaczęła się roztapiać. Jej mózg zatrzymał się w pętli
myślowej, jak odtwarzacz, który zaciął się powtarzając cały czas jedną rzecz.
DWÓCH MĘŻCZYZN O MÓJ BOŻE. - próbowała się uspokoić.
- Umm. To jest najbardziej.... niespodziewane.
- Nie jesteśmy zwyczajnymi mężczyznami. - Tryphon machnął ręką,
wzywając kelnera. Nie mogła temu zaprzeczyć. Kelner pojawił się z trzema
talerzami na tacy. Dzięki Bogu. W końcu dostanie trochę wody.
Poza zaskakującym żądaniem wody przez Raine, nikt nie odezwał się, gdy
przystawki były ustawiane przed nimi. Raine próbowała usunąć z mózgu tą
zakorzenioną myśl, ale okazało się to niemożliwe.
Dwóch mężczyzn. Dwóch szalenie pięknych, bogatych i wpływowych
mężczyzn chciało poznać ją bliżej. Z całą pewnością na poziomie seksualnym. I
może na poziomie osobistym też. Ale co z tymi plotkami?
Tryphon pojawiał się zdecydowanie bardzo często na stronach lokalnych
gazet. Co mówiła ostatnia pogłoska o nim? Był biseksualny, lubił dziwactwa...i
więcej niż jeden jego były partner był martwy.
Dziwny zbieg okoliczności. Te zgony nie mogły być jego winą. Miała
nadzieję.
Wewnątrz śmiała się z ironią. Co powiedziała Liz rano? Idę po prostu na
rozmowę w sprawie pracy. Nie zamierzam z nim sypiać. Gdyby Liz o tym usłyszała
przewróciłaby się.
Poza nieoczekiwanym obrotem spraw, Raine miała dobre przeczucia.
Everlasting Hunger Translate: Shonali
Tawny Taylor
Tryphon Zade nie był niereformowalnym playboyem, a większość z tych tak
zwanych faktów, to były bezpodstawne plotki.
To prawda, czuła od niego pewną energię. Miał w sobie cos drapieżnego.
Jego ciało nigdy nie wydawało się do końca zrelaksowane, a jego ciemne
spojrzenie było ostrzejsze niż odłamek szkła. Sprawiał, że wiła się. W dobry
sposób.
Raine, na kolejne dwadzieścia minut skupiła się na jedzeniu i unikaniu
odpowiedzi na jego najbardziej osobiste pytania. Jej nerwy były w strzępach, co
utrudniało jedzenie. Ogólnie rzecz biorąc, czuła wszystkie emocje w żołądku, ta
dobre i te złe. Dlatego, że odczuwała tyle w tej chwili, jej wnętrzności skręcały się
jak liny.
Ale na szczęście, drugi kieliszek wina i kilka prostych, lekkich pytań o
ulubione filmy, książki i restauracje, pomógł rozwiązać węzeł w żołądku. Ci
mężczyźni byli modelowo – pięknymi , potężnymi biznesmenami, a według plotek
stałymi bywalcami klubów niewoli. Ale byli też ludźmi, którzy czuli emocje, którzy
mieli potrzeby, szukali.
Podobnie jak inni ludzie – oprócz niej. Ona nie szukała. A na pewno nie
mężczyzn. A już na pewno nie miłości.
Przez następne pół godziny, przyjemne ciepło rozlewało się po jej ciele,
dzięki absolutnie pysznym daniom, najlepszemu winu, jakie kiedykolwiek
próbowała i dzięki dwóm wspaniałym mężczyznom z którymi to dzieliła. Gdy
stopniowo stawała się zrelaksowana, pozwalała sobie cieszyć się towarzystwem
Tryphona i Balea. Trochę poflirtować, podrażnić się, kusić.
Po tym, jak skończyli jeść, Tryphon wstał i zaoferował jej rękę. Bale zrobił to
samo. Raine przyjęła je obie, każdego po jednej stronie. Poczuła skutki wina,
kiedy zrobiła pierwszy krok. Ale po tym jak uczucie ciężkiej głowy odeszło, była w
stanie przejść przez restaurację na mocnych nogach. Na zewnątrz, zatrzymali się
na końcu chodnika, a Hammer zatrzymał się przed nimi.
Bale pomógł jej wsiąść do środka, podczas gdy Tryphon obszedł samochód
dookoła i wsiadł z drugiej strony. Mniej niż dwie minuty później, siedziała
pomiędzy dwoma dziewięćdziesięciokilogramowymi, szczupłymi, męskimi
Everlasting Hunger Translate: Shonali
Tawny Taylor
ciachami. Kierowca bez jakichkolwiek instrukcji, zjechał z krawężnika. Raine
zakładała, że chłopcy wcześniej powiedzieli mu, by jechał do jej domu 3 .
Dom.
Wieczór miał się właśnie zakończyć. Właśnie teraz. To było wredne, ale nie
mogła się doczekać, aż powie Liz o zaimprowizowanej przez sławnego Tryphona
Zadea randce. Nawet jeśli w połowie spodziewała się, ze Liz ją potnie.
Wewnątrz jadącego samochodu, Tryphon wyciągnął długie nogi przed siebie
i otoczył ją ramieniem. Raine zsunęła się trochę,opierając się o niego, przytulnie.
To było przyjemne, bycie tak blisko niego.
I cokolwiek to było, jakaś woda po goleniu, to co miał na sobie – to było
niebo. Pachniał tak cudownie, że wyciągał z niej niegrzeczną jej stronę. Chciała go
lizać.... albo coś 4 .
Po raz kolejny Bale podążył śladem Tryphona, opierając się po drugiej
stronie. Ale zamiast nieprzyjemnego uczucia zamknięcia w pułapce, to było
bardzo, bardzo przyjemne uczucie, jego twardego ogromu dociśniętego do jej
miękkiego ciała.
Ku jej zdziwieniu, spodobało jej się bycie w centrum uwagi dwóch
mężczyzn. Dłonie Tryphona gładziły jej ramię i masowały kark. Pozwoliła głowie
opaść do przodu, zamykając oczy ledwo przełykała westchnienia zadowolenia.
Inna męska dłoń łaskotała jej kolano i rozlewała kolejną porcję ciepła.
Zachichotała. Ręka wspinała się wyżej, do centrum uda, tuż pod rąbek spódnicy.
Palce gładziły jej nogi, pokrywając całą skórę świeżą warstwą gęsiej skórki.
Rzeczy zdecydowanie się rozgrzewały. 5
Tryphon ucisnął podstawę jej czaszki, zmuszając ją, by odwróciła do niego
twarz. Kiedy spojrzała na niego, pochylił się do przodu i przesunął po jej wargach
swoimi. To był najdelikatniejszy, najbardziej ulotny pocałunek, jakiego
kiedykolwiek doświadczyła. I pozbawił ją tchu.
Jeszcze jeden poproszę.
Jakby czytał w jej myślach, ponownie pochylił się nad jej ustami, tym
3 No to się zdziwisz....
4 No ja się nie dziwię... hehehe...
5 Taaa... mi też się dziwnie ciepło robi...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin