OLE O MAN.DOC

(58 KB) Pobierz
O mantrach

O  MANTRACH

 

1. Ochronne działanie mantry

Tak jak to się bardzo często zdarza, całe znaczenie słowa "mantra" zawarte jest w samym tym słowie: MAN - TRA  oznacza "dźwięk ochronny". W jaki sposób jest on ochronny? Ochrona ta działa na dwóch poziomach: zewnętrznym i wewnętrznym, na zewnątrz -mantra jest jakby "numerem telefonicznym" konkretnej energii Buddy /nigdy nie jest on zajęty/. W każdym momencie gdy tylko pomyślimy sobie o jakiejś konkretnej formie Buddy - jest ona na miejscu /tzn. przy nas/, ponieważ Prawda jest jak przestrzeń - wszędzie gdzie się tylko o tym pomyśli, tam się manifestuje /przejawia/. W momencie wymawiania danej mantry znajdujemy się w polu /w zasięgu/ energii tego Buddy, którego mantrę mówimy. Dzieje się tak tylko wtedy, jeśli uzyskaliśmy inicjację do tej mantry /bo jeżeli nie - to "patrzymy na nią jakby z boku'. W chwili wymawiania mantry na przykład „KARMAPA CZIENNO, OM BENZA SATO HUNG, OM MANI PEME HUNG czy innych, na które macie inicjację, automatycznie znajdujecie się  wewnątrz danej energii, jest ona wokół nas. Znanych jest wiele przypadków uratowania się ludzi dzięki stosowaniu mantr /m.in. ojciec Kalu Rinpoche/. Są to oznaki zewnętrznej ochrony jaką dają nam mantry. Aktywizuje one pole energii konkretnego Buddy i to jest dla nas ochroną.

Mantry pokojowe /do form łagodnych/ możemy mowie głośno. Nie powinniśmy natomiast robić tego z mantrami do groźnych form. Zawsze jesteśmy otoczeni przez niezliczoną ilość równych energii i duchów oraz istot bezforemnych. Nie możemy ich roz­poznać i "zobaczyć" naszymi zmysłami, ale możemy doświadczyć ich istnienia podczas naszych głębokich medytacji. Gdy wymawiamy mantrę pokojową, wtedy te istoty niewidzialne czują się naprawdę pobłogosławione i bardzo szczęśliwe. Natomiast gdy mówimy /głośno/ groźną mantrę /do groźnego aspektu Buddy/, to zanim całkowicie zablokujemy przestrzeń, w której medytu­jemy, istoty te ulegną straszliwemu szokowi widząc nagle pole płomieni groźnej energii. Z tej przyczyny gniewne mantry nie powinny być w czasie medytacji słyszalne dalej, niż za nasze ramię. Tylko wtedy, gdy tak wielcy lamowie jak na przykład. Karmapa, Kalu Rinpocze czy Tenga Rinpocze mówią głośno to mantry, to możemy być pewni, że zablokowali oni wcześniej ca­łą przestrzeń, w której te mantry mogą być słyszalne; nikomu nie mogą wtedy uczynić one krzywdy. Mantry należy wymawiać do­kładnie w taki sposób, jak nam to przekazali Nauczyciele -tak, jak robią to lamowie i wszyscy praktykujący. Gdy mówimy mantry w taki sposób, wtedy uzyskujemy takie same wibracje, jak to czynią inne istoty, przez co wzmacniają się nasze po­łączenia i związki z nimi. Dlatego też liczne mantry nie są wymawiane zgodnie z dosłownym brzmieniom starych tekstów sanskryckich /np. OM MANI PADME HUNG, czy OM VAJRA SATTVA HUNG/ lecz tak, jak wymawiają to nasi lamowie i praktykujący czyli: OM MANI PAME HUNG, OM BENZA SATO HUNG....

Na poziomie wewnętrznym mantra jest ochraniającym dźwię­kiem w innym znaczeniu. Kiedy wymawiamy mantrę - odchodzą od nas nasze neurozy i pomieszanie. Jeśli utrzymujemy mantrę, np. stusylabową - Dordże Sempa, w naszym umyśle i "trzymamy się" jej tak, jak tonący trzyma się kawałka drewna, to mimo tego, że pojawiają się w naszym życiu różne przeszkadzające uczucia, np. zazdrość, nienawiść, gniew, duma, pożądanie, to wtedy nie mają one władzy nad umysłem i nie mogą nad nim cał­kowicie zapanować. Zamiast tego, to przeszkadzające uczucia

swobodnie przepływają, przychodząc i odchodząc, aż w końcu będą musiały odejść zupełnie. Tak więc, gdy pojawią się w nas jakieś złe uczucia, nie należy się bać i wstydzić pokazać się w takim stanie przed Buddą. Przed Buddami nie można się zre­sztą ukryć, bo widzą Oni wszelkie stany i uczucia. Należy się więc przed Nimi otworzyć, a gdy mówimy mantrę to mogą nam Oni zawsze pomóc. Stosujemy ją więc niezależnie od tego, jaki stan się w nas pojawia i pozostawajmy z mantrą /utrzymując ją w umyśle/. Takim śmiesznym, wręcz dziecinnym naszym kłopotem zwyczajnych istot jest to, że mimo, iż przez jakiś czas czuliś­my się czyści i dobrzy, to później w innym czasie kiedy przy­chodzą złe uczucia naprawdę wierzymy, że są one realne. Mantra jest czymś takim, co pozwala nam oderwać się od takich uczuć i myśli, a zatrzymać przy czymś pozytywnym. Daje nam szansę po­myślenia o czymś innym. Możemy napotkać na swej drodze jakiś bardzo brudny potok, a mantra daje nam możliwość wyboru: czy chcemy przepłynąć przez ten potok, czy nie. W ten sposób, dzięki ochronnemu działaniu mantry widzimy, jak przeszkadzają­ce uczucia przychodzą i odchodzą nie zostawiając żadnego nega­tywnego wpływu, a wreszcie - jak zaczynają nas opuszczać, po­zostawiając nasze umysły naturalnymi i mogącymi swobodnie roz­wijać doskonałe właściwości.

2. INICJACJE DO MANTRY  /i innych praktyk/

Mamy dwa sposoby przekazywania błogosławieństwa: taki, który wykorzystuje zewnętrzne atrybuty, np. dzwonek, dordże, termy itp.  mające w sobie moc, energię różnych form Buddów, oraz taki sposób, w którym się z tego nie korzysta.

Jeśli Lama siedzi na przykład z dzwonkiem i bębenkiem damaru, pokazując przeróżne rzeczy: termy, obrazki, posążki, gesty-mudry oraz dotyka nimi naszych głów - to jest to właś­nie inicjacja pierwszego typu. Lama robi te rożne rzeczy nie dla siebie, tylko dla nas - aby pokazać nam z czym pracujemy. Natomiast jeśli słyszysz od Lamy objaśnienia, że "twój umysł jest taki..." i wówczas uświadomisz sobie "Ach! to właśnie to" albo w związku z inicjacją odczuwasz narastające ciepło - to jest to inicjacja drugiego typu, bez wspierających atrybutów. Ale niezależnie od tego, jakiego typu jest to inicjacja, dop­rowadza ona do kontaktu między oświeconą energią, a naszą włas­ną. Inicjacja po prostu aktywizuje oświecony aspekt naszego własnego umysłu mimo, że często od razu wcale tego nie odczuwamy i nie uświadamiamy sobie. Jest ona jak lustro pokazujące nam jakiś aspekt naszej własnej twarzy. Ja /Ole/ wolę ten dru­gi sposób udzielania inicjacji - bez wspierających przedmiotów. Podróżuję bez dzwonka, dordże i innych tego typu rzeczy. Ale mogę tak robić, ponieważ większość ludzi staje się moimi przy­jaciółmi i mam z nimi bezpośredni kontakt. Jednakże oba przed­stawione wyżej sposoby są jednakowo dobre. Coraz więcej lamów naucza na Zachodzie w Europie i Ameryce bez tych zewnętrznych atrybutów, ponieważ są one obce naszej kulturze. Najważniejsza w tym wszystkim, przy inicjacji, jest koncentracja lamy. Jed­nakże nawet samo przebywanie z kimś, kto jest mniej lub więcej oświecony jest już prawdziwą nauką samą w sobie. Niezależnie od te­go, czy taka osoba coś mówi, czy nie, to i tak Jej i nasza energia mieszają się ze sobą. Kompletność i pełnia tego, co ro­bią osoby oświecone silnie oddziaływuje na nasze umysły i spra­wia, że otwieramy się. Mówi się, że już samo przebywanie z kimś kto praktykuje Dharme jest pożyteczne, ale oczywiście jeszcze lepiej jest gdy taka osoba udziela też nauk. Kiedyś w wywiadzie Karmapa powiedział, że często udziela inicjacji "ludziom z ulicy", nie wyjaśniając znaczenia mantr. Faktycznie, inicjację daje się na dwa sposoby i na dwóch pozio­mach. Chodzi tu jeszcze o coś innego, o inny podział niż wcześ­niej opisany. Jeżeli "wpadniemy sobie" na inicjację, ot tak z ulicy i od razu dostaniemy inicjację do wyższych praktyk, to w takiej sytuacji rzadko zdarza się, że ktoś taki na przykład usiądzie w kącie i stanie się tęczą  jak w praktyce "tęczowego ciała". Z drugiej strony, jeżeli daje się taką inicjację ludziom, któ­rzy wcześniej dużo praktykowali, to stanowi to dla nich coś, w co mogą wejść od razu i w pełni z tego korzystać. Nie oznacza to jednak, że branie udziału w inicjacjach, jeśli się wcześniej nie praktykowało, jest pozbawione korzyści i pożytku - ponieważ nic, co raz zostanie posiane w umyśle nie może być stracone. Wszelkie wrażenia, najróżniejszego rodzaju są na stałe zasiane w naszej podświadomości. Oznacza to, że kiedy umieramy i zanika normalny dopływ wrażeń zmysłowych - wtedy zaczynają ukazywać się wrażenia z podświadomości. Wtedy także te inicjacje i bło­gosławieństwa pojawiają się i pomogą nam w tym momencie. Szczegółowo stany te opisano są w "Tybetańskiej księdze śmierci". Dzięki temu w następnym życiu znowu odrodzimy się tam, gdzie będziemy mogli uczyć się Dharmy , rozwijać się i praktykować.

Wszyscy Buddowie mówią nam, że kto otrzyma tantryczną ini­cjację zostanie wyzwolony z koła egzystencji samsary najdalej w szesnastym żywocie od uzyskania tej inicjacji. Oznacza to, że ta energia pozostaje w nas żywa , pracuje w umyśle i z życia na życie doprowadza nas do sytuacji, w których jesteśmy coraz bliżej  oświecenia. Ale gdy zobaczymy Czarną Koro­nę Karmapy w trakcie Ceremonii Czarnej Korony, albo w czasie głębokiej medytacji - to niezależnie od tego, czy się nam ta inicjacja podoba, czy nie, czy się z niej śmiejemy, czy uważamy ją za coś wielkiego i cudownego - w ciągu trzech żywotów jest się wyzwolonym. Inicjacje mają więc wielkie znaczenie i moc, mimo że leży to całkowicie poza naszym "zachodnim" sposo­bem rozumowania intelektualnego.

3. O POCHODZENIU MANTR

Wadżrajana bywa też czasem nazywana Mantrajaną. Wadżrajana jest faktycznie najwyższym poziomem nauk udzielanych przez Bud­dów. Dwa niższe poziomy "względnej ścieżki" to Hinajana i Mahajana.

Do Buddy Siakjamuniego Gautamy przybywali różni ludzie, a wśród nich i tacy, którzy mieli naturalne przeświadczenie, że On i oni nie są różni od siebie. Nie myśleli oni o Buddzie, że jest to tylko ciekawy czy wielki człowiek, lecz wiedzieli, że chodzi tu o stan, który mogą też rozpoznać w sobie. Ludzie tacy widzieli Buddę jako lustro swoich własnych możliwości: jako odbicie tego, czym mogą się sami stać. Takich ludzi Budda nie nauczał siedząc w pozycji lotosu jak to czynił z adeptami hinajany i mahajany, lecz swoim bezpośrednim wglądem dostrze­gał konkretne przeszkadzające uczucia, jakie jego uczeń wadżrajany posiadał, widział też jednocześnie niezrealizowaną i ukrytą w umyśle moc tego człowieka. Budda wiedział, że jego uczniami byli różni ludzie - tacy, którzy ciągle czegoś pragnę­li i ciągle czegoś szukali, inni - pełni nienawiści i niechęci, szukający zawsze wad we wszystkim, albo tacy, co byli pomiesza­ni, nie wiedzący co się dzieje naprawdę i mający ciągle rozproszony umysł. Budda wiedział też jednocześnie jakiego rodzaju szczególną moc-jasność, współczucie lub mądrość czy cokolwiek innego mają ci ludzie w sobie rozwinięte. Wówczas pokazywał im jasny, czysty obraz ich własnych umysłów. Będąc na najwyższym poziomie oświecenia i mając dzięki temu. bezpośredni wgląd we wszystko, przekształcał swoje ciało w rożne formy medytacyjne takie, jakie występują m.in. w tradycji buddyzmu tybetańskiego. Były to formy łagodne, groźne i zjednoczone /yab-yum/. Wibrował wtedy jako głęboka mantra - mocą, która mogła zaktywizować daną formę wewnętrzną i zewnętrzną. W ten sposób Budda ukazywał tym ludziom czysty obraz ich własnych umysłów, a następnie uczył ich w jaki sposób wizualizować te formy, oraz jak je uaktywnić za pomocą konkretnych mantr. Potem uczył ich, w jaki sposób te uaktywnione formy rozpuszczać w świetle i mieszać swój umysł z nimi - by zidentyfikować się całkowicie z daną formą. I pewnego dnia tak się stało naprawdę, że nauczyli się tego i dzieje się tak do dzisiaj dzięki bezpośredniemu, nieprzerwanemu przekazowi tradycji i inicjacji. Ten, który medy­tuje i Budda, na którego medytuje oraz sam akt medytowania tzn. podmiot, przedmiot i akt mieszają się z sobą i stają się czymś całkowitym. Wszystkie aspekty umys­łu, wszystkie stany i strony łączą się razem, wszelkie rozdzie­lenie znika kiedy umysł odkrywa swoją własną, nieograniczoną naturę,  której nigdy nie może utracić. W ten sposób zewnętrz­na forma Buddy, na którą medytujemy odpowiada wewnętrznemu as­pektowi Buddy w nas samych. Mantra jest naturalną wibracją da­nej energii Buddy i niezwykłe szczęście, radość oraz otwartość przestrzeni są poziomem Buddy.

Mantra jest jednym z aspektów - kiedy używa się jej, to równocześnie pojawia się drugi aspekt jak to zostało opisane powyżej. Oczywiście mantra z wizualizacją jest jeszcze sil­niejsza, ale najsilniejsze jest zmieszanie i zjednoczenie naszych umysłów z umysłem Buddy. Jednakże nawet sama mantra jest też dobra. Dzieje się bardzo dobrze gdy utrzymujemy na­szą mantrę w umyśle tak dobrze, jak tylko potrafimy. Mantry są to więc  naturalne wibracje różnych aspektów Buddy. Jeśli uży­wa się takich mantr, to wszystko inne pojawi się później w miarę dalszej praktyki.

Była to nauka o Diamentowej Drodze buddyzmu.

4. O ZNACZENIU MANTR  

Czy jest istotna znajomość dokładnego znaczenia mantry?

Im więcej wie się o mantrze, tym większy kontakt odciska się w umyśle; ale w tym wszystkim najważniejsze jest prawdziwe za­interesowanie i oddanie. I tak na przykład: gdy uczymy się stusylabowej mantry Dordże Sempa od Kalu Rimpocze - to nie chce on powiedzieć co oznaczają te słowa. Inni lamowie jak na przykład Jego Świątobliwość Dudżom Rimpocze - wyjaśniają znaczenie mantr. W większości przypadków jest to związane z karmą ludzi, którzy trafiają do poszczególnych nauczycieli. Niektórzy powinni pracować z intelektualną częścią tego, co można o mantrze wiedzieć tzn. tego co można werbalnie o mantrze powiedzieć. Ja sam mówiłem mantrę nie znając ich znaczenia. Potem dopiero przeczytałem, ale znakomicie było praktykować nie znając dok­ładnego znaczenia mantr. Widać więc, że rodzaj szkoły czy nau­ki jaką otrzymujemy jest jednym ze sposobów, w jaki Budda nas uczy. Jeżeli ktoś coś dostaje, a inny coś jeszcze innego, to znaczy, że każdy dostaje to, co jest dla niego właściwe i po­mocne. Ja zawsze robię to, co powiedzą mi moi nauczyciele.

 

5. MANTRA:  OM MANI PEME HUNG

Jest to mantra Wielkiego Współczucia. Na poziomie zewnętrznym, w momencie kiedy się ją mówi, pojawia się forma albo energia Czenrezik. Energia ta może się manifestować w wielu różnych for­mach, zależnie od tego, na którym poziomie praktyki używamy tej mantry. Forma ta może przejawiać się jako fantastyczna energia światła - z tysiącem rąk i jedenastoma głowami jak na po­ziomie Krija-tantry. Może przejawiać się jako biała forma z czterema ramionami na poziomie Anu-tantry i Yoga-tantry i mo­że też manifestować się jako czerwona forma zjednoczenia; sie­dząca, czteroramienna, o nazwie Dzialła Dziamtso na najwyższym poziomie tantrycznym: Annuttara-tantry. Jednakże sposób, w ja­ki ta energia przejawia się, zależny jest od tego, na jakim poziomie praktyki i otwarcia jesteśmy. Niezależnie od tego, czy mówimy czy myślimy mantrę, to pole energii tej mantry pojawia się wokół nas.

Na poziomie wewnętrznym te sześć sylab też ma dużo znaczenia. Z uwagi na wibracje, jakie sylaby te w sobie zawierają - mają one moc usuwania różnych kłopotów i zablokowań psychicznych. I tak wibracja:

OM - zmniejsza dumę

MA - usuwa zazdrość

NI - usuwa przywiązanie i pożądanie

PE - odcina niewiedzę i przywiązanie

ME - usuwa chciwość i przywiązanie

HUNG - sprawia, że całe centrum serca wibruje - usuwa złość i nienawiść.

 

Widoczny jest tu wyraźny związek mantry z "kołem życia" - z sześcioma sferami samsary, z którymi wiążą się odpowiednie przeszkadzające uczucia, powodujące odradzanie się w danej sferze. Za każdym razem, kiedy tą mantrę wymawia­my dzieje się tak, jak byśmy lustro naszego umysłu przecierali szmatką; w miarę mówienia mantry coraz więcej zanieczyszczeń jest usuwanych z tego lustra i staje się ono przez to coraz bardziej przejrzyste. Także wtedy, gdy umieramy, jeśli w na­szym życiu mówiliśmy tę mantrę tak często i silnie, że utrwa­liła się w naszym umyśle - to wówczas, w chwili śmierci pa­mięć tych sześciu sylab zamyka dostęp do sześciu światów samsary:

OM - uniemożliwia odrodzenie się w świecie bogów

MA - uniemożliwia odrodzenie się w świecie półbogów

NI - uniemożliwia odrodzenie się w świecie ludzi

PE - uniemożliwia odrodzenie się w świecie zwierząt

ME - uniemożliwia odrodzenie w świecie demonów

HUNG - uniemożliwia odrodzenie w świecie piekieł i stanów paranoi.

 

Oznacza to, że pozostaje dla uwolnionego po śmierci umysłu tylko jedna możliwa droga, jaką jest stopienie się z energią Buddy. Wówczas odrodzimy się tylko wtedy, jeżeli bę­dziemy tego chcieli i uczynimy to po to, aby przynosić pożytek wszystkim czującym istotom. Jak więc widać, wszystkie te rze­czy mają wiele znaczenia i wiele mocy. Zamiast wierzyć bez za­strzeżeń w myśli, które ciągle przebiegają przez nasz umysł i które uważamy za prawdziwe, a są to tylko różne stany umysłu, które ciągle zmieniają się i nigdy nie są stałe; lepiej jest poszukać tego, co nie umiera, nie zniknie i nie zmienia się -są to energie związane z mantrami.

6. MANTRA OM BENZA SATO HUNG

Mantra OM BENZA SATO HUNG odpowiada wszystkim rodzinom Buddów z tzw. Mandali Pięciu Buddów.

W mandali Mahajany Budda  Wairoczana /biały/ znajduje się w centrum, ale bardzo często w man­dalach Wadżrajany w centrum występuje Dordże Sempa, który jest wtedy najwyższym Buddą, za wyjątkiem Dordże Czang, który jako Prabudda zawiera w sobie wszystkie rodzaje Buddów. Stusylabowa mantra Dordże Sempa zawiera wszystkie groźne i łagodne formy Bud­dów, a OM BENZA SATO HUNG, która jest krótką mantrą Dordże Sempa, zawiera faktycznie esencję tego wszystkiego. "Benza" oznacza diament, dordże, a "Sato" znaczy umysł, czyli mantra ta ozna­cza "diamentowy umysł". Wzywa się w ten sposób niezniszczalny umysł wszystkich Buddów, który jest mądrością podobną zwierciad­łu, która odbija wszystko.

7. ROLA MANTRY W MANDALI  /wg. nauki Tengi Rinpocze/

Mandala jest naturalnym kręgiem mocy wokół Buddy. Nawet gdy me­dytujemy na pojedynczych Buddów takich jak Dordże Sempa czy Czenrezik, powinno się wiedzieć, że nigdy nie są oni sami. Wokół nich jest ogromne pole wszelkiego rodzaju energii, m.in. ener­gii ochronnych i mocy. Mandala jest tym, co pojawia się z 37-miu specjalnych właściwości Bodhisattwy. Bodhisattwowie na swojej drodze do oświecenia rozwinęli 37 właściwości umysłu - odpowiada­jących różnym rodzajom nieustraszoności, szczodrości, współczu­cia itd. Wszystkie te właściwości stwarzają wokół każdego Buddy pole energii podobne do pałacu. Jest tam jakby fundament, prze­zroczyste ściany, ale jednocześnie posiadające pięć kolorów tęczy, kolorowe jest też ciało Buddy znajdującego się w centrum; na szczycie stupa - każda z tych 37 doskonałych właściwości ro­zwijanych przez  Bodhisattwę na jego drodze do oświecenia jest jakąś częścią tego pałacu. Na zewnątrz i wewnątrz każdej mandali są różne energio pracujące dla Buddy znajdującego się wewnątrz niej. Budda ten jest zawsze na najwyższym poziomie oświecenia albo stanu mahamudry. Bardzo często medytujemy na pojedynczy aspekt Buddy, na konkretnego Buddę - aby było nam łatwiej skoncentrować się w medytacji. Medytujemy więc jakby na centralną mantrę - mantrę serca danego aspektu Buddy. Jednakże w każdej mandali Pięciu Buddów każde z pięciu centrów ma swoje mantry. Również wszyscy  -  Buddo­wie pracujący lub tańczący wokół mandali mają swoje mantry. Jednakże pracując z główną mantrą centralnego Buddy danej mandali aktywizowane jest równocześnie wszystko wokół niego, jak również wszystkie mantry wewnętrzne, zewnętrzne i tajemne.

8. USUWANIE ZŁOŚCI PRZY POMOCY MANTRY

Jeśli jesteśmy w stanie zwizualizować siebie jako niebieskie HUNG, to wtedy natychmiast cała złość odchodzi. Jest to jednak trudne i jeżeli nie potrafimy tego zrobić - powinniśmy powtarzać całą mantrę OM MANI PENE HUNG. Jeszcze lepszą mantrą jeśli chodzi o usunięcie złości jest powtarzanie OM BENZA SATO HUNG. Jest to mantra oczyszczająca, należąca do Rodziny Diamentowej. Można również zmieszać się z umysłem Karmapy wizualizując go jako siedzącego nad szczytem naszej głowy, w Czarnej Ko­ronie, następnie opada On na nas i poprzez nas - aż staniemy się z Nim jednością tak jak woda miesza się z wodą.

 

Wykład wygłoszony w Krakowie w 1984 roku.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin