Skąd mamy kalendarz.docx

(29 KB) Pobierz

Skąd mamy kalendarz?

Danuta Bieńkowska

http://junior.reporter.pl/historia/nauka/o/kalendarz.jpg

Europa swój kalendarz przyjęła z Rzymu. Nie od razu jednak kalendarz rzymski powstał w takim kształcie, w jakim go znamy dzisiaj, ulegał wielu zmianom, aż do reformy Juliusza Cezara.

Pierwotni Rzymianie jako rolnicy opierali swój podział roku na obserwacjach zachodzących w naturze i zależnych od nich prac w polu i domu. Posiadali oni tzw. rok naturalny 10-miesięczny. Jak sobie możecie wyobrazić owe miesiące nie miały równej długości, a już na pewno nie miały większego związku z np. zmianami księżyca.

Ten stan musiał jednak ulec zmianie, odkąd Rzymianie osiągnęli wyższy stopień cywilizacji i rozwoju gospodarczego. Wtedy rok 10-miesięczny o miesiącach nierównej długości przestał im wystarczać. Rozpoczęto obserwację zmian księżyca. Za podstawę rachuby wzięto miesiące o mniej więcej jednakowej długości - od nowiu do nowiu księżyca. Kiedy zaś zauważono, że takich miesięcy księżycowych w roku naturalnym mieści się przeciętnie 12, rok 10-miesięczny musiał ustąpić rokowi 12-miesięcznemu.

Dawne nazwy rzymskich miesięcy pozostały, ale na końcu roku dodano dwa miesiące, Januarius i Februarius (styczeń i luty), przy czym jednak następujący po nich marzec aż do 152 r. p.n.e. pozostał pierwszym miesiącem kalendarzowego roku.

Rok 12-miesięczny był rokiem księżycowym, liczył więc 355 dni, miesiące zaś po 29 1/2 dnia, który to ułamek wyrównywano w ten sposób, że niektóre miesiące liczyły po 31 dni (marzec, maj, lipiec, październik), a reszta po 29 dni (tylko luty 28 dni). Aby doprowadzić do uzgodnienia tych dwóch okresów - roku księżycowego z rokiem słonecznym, wprowadzono w 450 r. na mocy praw decemwirów co drugi rok miesiąc przestępny 22-dniowy - mercedonius, przeznaczony na uroczystości religijne. Rok przestępny następował po święcie terminariów lutowych, tj. po 23 lutego.

Nadzór nad kalendarzem rzymskim powierzono w III w. p.n.e. kapłanom, którzy mieli czuwać nad wstawianiem lat przestępnych. Lecz oni zaczęli tak dowolnie regulować czas, że wprowadzili do kalendarza rzymskiego tylko zamęt i chaos, któremu położył koniec dopiero Juliusz Cezar, kiedy dokonał w 46 r. reformy, wzorując się prawdopodobnie na kalendarzu egipskim.

Za podstawę kalendarza wziął Cezar średni rok tropiczny mający 365 i 1/4 dnia. Przyjąwszy dla zwyczajnego roku 365 dni, z owej pozostałej corocznie ćwierci dnia po upływie 4 lat składał 1 cały dzień, który dodawał jako tzw. dzień przestępny (dies intercalaris) co czwarty rok, mający wynosić 366 dni.. W miejsce 31- i 29- dniowych miesięcy księżycowych wprowadził 30- i 31-dniowe miesiące.

Dzień przestępny umieścił Cezar w lutym, mianowicie między VII a VI kalendami marca, który to dzień przypadał na 24 lutego. Początek roku, który dawniej przypadał na 1 marca, przeniósł Cezar na 1 stycznia, dzień, w którym rzymscy konsulowie obejmowali swój urząd.

Cezar będący sam konsulem doszedł do wniosku, że konsulowie ze względu na prowadzone na wiosnę kampanie wojenne tracą niepotrzebnie czas, gdyż prędzej kończyli oni rządy w grudniu i przez dwa miesiące do marca czekali na przydział pieniędzy. Pełen rok pozwalał dokładnie rozliczyć konsulów którzy mieli skłonności do... przekupywania kapłanów, którzy w zamian za "łapówki", wydłużali miesiące na korzyść konsulów.

Kalendarz Juliusza Cezara nie był pozbawiony błędu, wprawdzie z uwagi na bliższą przyszłość nieznacznego, jednak dla dalszej przyszłości mogącego wywołać w kalendarzu poważniejsze zaburzenia. Oto błąd w roku juliańskim, wynosił rocznie 11 minut i 14 sekund, co w okresie czteroletnim daje 3/4 godziny, a po 128 latach 1 cały dzień. Po 16 wiekach narosło stąd całych 10 dni, tak że wiosenne zrównanie dnia z nocą, które w czasie 1 soboru nicejskiego (325 r.) przypadało na 21 marca, w połowie XI w. na 15 marca, w XVI wieku wypadło... 11 marca.

Ponieważ zaś zrównanie wiosenne było podstawą do obliczania daty Wielkanocy, przeto cofanie się tego dnia wprowadzało w tablicach paschalnych, służących do obliczania tej daty, komplikacje, na których usunięciu musiało Kościołowi bardzo zależeć. Kościołowi chodziło o to, aby Wielkanoc rzeczywiście przypadała zawsze w bliskości astronomicznego wiosennego zrównania dnia z nocą. Na soborze bazylejskim dyskutowano projekt kardynała Mikołaja z Cusy, aby w 1435 r. opuścić cały tydzień. Wydany nawet został dekret soborowy, który jednak nie wszedł w życie.

Po różnych próbach i projektach rozwiązanie pojawiło się za panowania papieża Grzegorza XIII. Papież ten powołał w 1578 r. międzynarodową komisję, która wzięła za podstawę swych badań projekt braci Lilio z Perugii. Jeden z członków komisji, Ignacy Danti, zbadał za pomocą wielkiego gnomonu, postawionego na wieży bolońskiej, że wiosenne zrównanie dnia z nocą przypada już na 11 marca, czyli że od czasu soboru nicejskiego cofnęło się o 10 dni.

Dnia 21 lutego 1582 papież wydał bullę, która określała zasady nowego kalendarza, dopiero jednak w 1603 r. wydano publikację pt. Explicatio Romani Calendarii a Gregorio XIII P.M. restituti, gdzie zamieszczono naukowe uzasadnienie nowego kalendarza.

Reforma papieża Grzegorza XIII polegała na tym, że w październiku 1582 r. opuszczono owe, narosłe od czasów soboru nicejskiego 10 dni, tak że dnia 4 X przeskoczono od razu do 15 X, celem zaś uniknięcia błędu w przyszłości postanowił papież, że w ciągu 400 lat 3 dni przestępne powinny przepaść. W tym celu lata kończące stulecie (które cyfrowo przedstawiają się jako zakończone dwoma zerami) mają być przestępnymi tylko wówczas, jeśli są podzielne bez reszty przez 400 (a więc r. 1600 i 2000 są przestępnymi, gdy np. 1700, 1800, 1900 nie są podzielne, więc mają być latami zwyczajnymi).

Tym sposobem uzyskano pewne wyrównanie błędu, jakkolwiek go w zupełności nie usunięto, gdyż i w kalendarzu gregoriańskim po 3400 latach narasta 1 dzień.

Wprowadzenie gregoriańskiego kalendarza nie napotkało żadnych problemów we Włoszech, Hiszpanii i Portugalii, gdzie od razu przesunięto daty z 4 na 15 października. W Niemczech sprawa natrafiła na opór ze strony stanów protestanckich, które nie chciały zgodzić się na wprowadzenie w życie reformy, którą ustanowił papież, powołujący się w bulli na swą władzę i na sobór trydencki. Wskutek tego odwlokło się wprowadzenie kalendarza gregoriańskiego w Niemczech.

W Polsce interesowano się już od dawna reformą kalendarza, a na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie matematyka i astronomia na przełomie XV i XVI w. stały na bardzo wysokim poziomie, szczególnie się tym zagadnieniem zajmowano.

W 1516 r. profesor wszechnicy krakowskiej, Marcin z Olkusza młodszy napisał na ten temat traktat. Jeśli zaś chodzi o reformę gregoriańską, wiadomo, że projekt Liliów, który stał się podstawą tej reformy, przesłany został w 1578 r. Uniwersytetowi Jagiellońskiemu do opinii.

Polska obok Włoch, Hiszpanii i Portugalii należała w owym czasie do tych krajów, w których reforma kalendarza oficjalnie weszła w życie od razu. Nie znamy wprawdzie odnośnego dekretu królewskiego, i o ile dotychczasowe badania stwierdziły, nie ma jego śladu w metryce koronnej (nadmienić trzeba, że król brał wtedy udział wtedy na wojnie inflanckiej), posiadamy jednak bezpośrednie dowody źródłowe, że reforma gregoriańska była zaraz wprowadzona.

Oto dnia 4 października 1582 r. zebrał się w Warszawie sejm walny koronny. Dochowały się diariusze tego sejmu, jeden z nich ogłoszony drukiem zapisuje wiadomość, że dnia tego, tj. 4 października, było tylko nabożeństwo do Ducha Św., do obrad zaś przystąpiono nazajutrz, 15 października, bo tak już pisano za nowo wydanym kalendarzem.

W Gdańsku rada miejska, wezwana jeszcze 17 sierpnia 1582 pismem królewskim, przyjęła kalendarz. Natomiast pewne trudności napotkała reforma w Inflantach, w Dorpacie i Pernawie gdzie doszło do zamieszek, a w Rydze nawet do rewolty.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin