Smith_Karen_Rose_SlusznyLwybor.pdf
(
656 KB
)
Pobierz
148979355 UNPDF
Karen Rose Smith
S
ł
uszny wybór
Tytuły oryginałów: To Protect and Cherish
,
ROZDZIAŁ PIERWSZY
- Masz trójkę dzieci? - Tate Pardell przeczesał dłonią
swoje gęste ciemnobrązowe włosy i ponownie spojrzał
na młodą kobietę, która siedziała naprzeciwko niego.
Kiedy weszła do biura Pardell Construction, obrzucił ją
długim, aprobującym spojrzeniem. Nie była raczej ide-
ałem piękności, ale coś w sobie miała. Może sprawiały to
jej zielone oczy i kasztanowe włosy, a może urocze piegi.
W każdym razie uznał, że jego reakcja była jak najbar-
dziej odpowiednia do sytuacji, biorąc pod uwagę, że
Anita starała się u niego o posadę pomocy domowej.
- Z pewnością dając ogłoszenie o pracy, nie spodzie-
wał się pan... całej rodziny. - Anita wyraźnie się zaru-
mieniła, ale zaraz dumnie uniosła głowę. - Ale ja na-
prawdę potrzebuję tej pracy, panie Pardell, i moje dzieci
też...
- Owszem, potrzebuję pomocy, ale prawdę mówiąc,
szukam kogoś starszego, bez podobnych zobowiązań.
Kogoś, jak moja ostatnia gospodyni.
- Dlaczego w takim razie odeszła? - zapytała Anita,
zszokowana własnym tupetem.
Tate rozparł się w fotelu i przez moment przyglądał
się uważnie kobiecie, która stała teraz koło jego biurka.
Właściwie to on miał poprowadzić tę rozmowę, a tym
czasem ona odwróciła jakimś cudem role. Uznał jednak,
że na chwilę jest w stanie zaakceptować ten stan rzeczy.
- Dorothy skończyła w zeszłym roku sześćdziesiąt
pięć lat, a kiedy przeprowadziłem się do nowego domu,
doszła do wniosku, że nie podoła nowym obowiązkom.
Przeszła na emeryturę i zamieszkała z siostrą w Waco. -
Zażenowany nieco determinacją we wzroku Anity, raz
jeszcze spojrzał na jej list motywacyjny. - Nie ma pani
żadnego doświadczenia jako pomoc domowa.
- Jestem przecież matką, panie Pardell, tak więc na co
dzień jestem gospodynią, a do tego, jak pan może prze-
czytać w moim CV, przez lata byłam kelnerką. Jestem
też samoukiem, jeśli chodzi o obsługę komputera, a jakiś
czas temu odbyłam kurs projektowania stron interneto-
wych. Otworzyłam wtedy nawet działalność i do dziś
mam kilku klientów. Chcę ją zresztą poszerzyć, ale to
wymaga czasu. Nie będę przecież wiecznie pracować
jako gospodyni domowa...
- A więc traktuje pani tę pracę jedynie tymczasowo?
Anita ubrana w czarne spodnie i kremową bluzkę
nerwowo bawiła się guziczkami przy kołnierzyku, jakby
to, co on postanowi, miało dla niej kluczowe wręcz zna-
czenie.
-Jestem pewna, że zajmie to co najmniej rok, zanim
będę mogła utrzymać siebie i dzieci z projektowania
stron.
Napisał pan w ogłoszeniu, że szuka pan kogoś od zaraz,
dlatego tu jestem.
Za każdym razem gdy na nią spoglądał, krew zaczy-
nała mu szybciej krążyć w żyłach. Postanowił więc wbić
wzrok w zdjęcie przedstawiające jego pracowników. I
wtedy przypomniał sobie powód, dla którego dał w ogóle
to ogłoszenie: zamierzał zorganizować, jak co roku, grill
dla personelu. Taka już się utarła tradycja. W tym celu
potrzebował gospodyni domowej, która pomogłaby mu
przy organizacji i nie przestraszyłaby się takiego dużego
przedsięwzięcia. Szukał również kobiety, która by
sprawnie poprowadziła mu na co dzień dom, tak by nie
musiał się już o nic troszczyć. Wreszcie kobiety, która
potrafiłaby przyrządzać różnorodne posiłki, żeby wie-
czorem, gdy wraca zmęczony do domu, mógł zjeść coś
lepszego niż kawałek suchej wołowiny.
- W jakim wieku są dzieci? - zapytał bez entuzjazmu.
Nie miał żądnego doświadczenia z dziećmi i nie był pe
wien, czy chce je teraz akurat zdobywać.
Na ustach Anity pojawił się najsłodszy uśmiech, jaki
Tate kiedykolwiek widział.
- Bliźniaki, Corey i Jared, mają pięć lat, a mała Marie
ma dziesięć miesięcy.
Wyobrażenie sobie tej kobiety jako matki zupełnie
wyprowadziło go z równowagi. Może z powodu ekscyta-
cji, jaką odczuwał, patrząc na nią, a może dlatego że po-
żądanie, jakie w nim budziła, kłóciło się z jej wizerun-
kiem matki.
- Ma pan jeszcze jakieś inne kandydatki ubiegające się
o to miejsce? - zapytała Anita.
O tak, miał inne kandydatki! Jednak nawet nie myślał
o zatrudnieniu którejkolwiek z nich. Albo nie myły
okien, albo nie umiały gotować, albo przerażała je myśl,
że będą uwięzione na ranczu na obrzeżach miasta. By-
ła taka jedna, z długimi, czerwonymi paznokciami i tle-
nionymi blond włosami, która paradowała po pokojach, z
gracją kołysząc biodrami. Jej spojrzenie mówiło, że na
samej górze listy jej priorytetów znajdowała się pozycja:
zostać panią Pardell. We wschodnim Teksasie firma
Pardell Construction cieszyła się dużym uznaniem.
Osiągnęła stabilność finansową głównie dzięki trafnie
podejmowanym decyzjom. Zapewne z tego powodu Tate
uchodził za świetną partię. On sam był bardzo ostrożny
w kontaktach z kobietami, bo kiedyś boleśnie się sparzył.
Co prawda Anita Sutton nie wyglądała jak bezwzględna i
wyrachowana łowczyni facetów z grubym portfelem, ale
wolał zachować daleko idącą ostrożność.
- Prowadziłem już rozmowy kwalifikacyjne z kilkoma
osobami - przytaknął w końcu.
- Pozwoli pan, że pokażę, na co mnie stać - powie-
działa Anita z uroczym uśmiechem.
- Pokaże mi pani? - Znowu zadziwiła go jej determi-
nacja.
- Tak - pokiwała energicznie głową - proszę pozwolić
mi odwiedzić się w ten weekend i coś sobie ugotować.
Niech mnie pan zatrudni na okres próbny, skoro i tak po-
trzebuje pan kogoś od zaraz, a udowodnię panu, że je-
stem odpowiednią osobą na to miejsce.
- Dlaczego pani tak bardzo chce dostać tę pracę? - za-
pytał Tate, próbując wybadać, ile szczerości było w jej
słowach. Mówił spokojnie, nie okazywał żadnych emo-
cji. Chciał poznać prawdę i był zwyczajnie ciekaw, czy
uda mu się ją poznać.
Plik z chomika:
emilia1645
Inne pliki z tego folderu:
HR - Gordon Lucy - Włoskie wesele.pdf
(705 KB)
HR - Serce wie najlepiej.pdf
(738 KB)
Camp_Candace_Cudze_dziecko.pdf
(562 KB)
McAllister_Anne_Wigilijny_dar.pdf
(714 KB)
Limber_Jill_Usmiech_dziecka.pdf
(646 KB)
Inne foldery tego chomika:
!!! romanse nowe 2013
✿Nowości 2011
25.06.2019
Brittainy C. Cherry
e-booki nowe
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin