Kazanie - 27 Niedziela Zw.Rok C.doc

(37 KB) Pobierz
SŁUŻBA LUSTREM WIARY

Służba lustrem wiary

Pewna stara bajka opowiada o królu, który jako zapłatę za swój dobry uczynek zażyczył sobie bez namysłu, aby bogowie sprawili, żeby wszystko, czego się dotknie, stało się złotem. Początkowa radość z szybko rosnących gór szlachetnego kruszcu przemieniła się niebawem w ogromny strach   i cierpienie. Zapytamy, czy z obawy przed złodziejem? Nie. Wcale nie. Okazało się, że również nawet najmniejszy kęs, jaki król chciał włożyć do ust, przemieniał się w błyszczącą bryłę złota. Tak to zaspokojony głód bogactwa sprowadził na króla okrutną śmierć głodową.

Jest w ludzkim sercu pragnienie posiadania bogactwa. Jest to marzenie o byciu bogatym. Wydaje się bowiem, że wtedy człowiek będzie panem samego siebie, będzie wolny. Gdzieś tam      w naszym myśleniu jest ukryta złudna prawda, jakoby człowiekiem wolnym mógł być tylko ten, kto ma dużo. Bo biedak zawsze będzie niewolnikiem bogatego – coś tak jakby nam dopowiadało.

Jezus zna ludzkie serce i wie, że takie pragnienie może się w nim rodzić. Zachęca, aby starać się kierować je ku wartościom niewidzialnym. Taki kierunek uchroni serce przed zejściem na błędną drogę, albo też ułatwi nabycie umiejętności dzielenia się z innymi tym, co mam. Właśnie przez ostatnie dwie niedziele chciał nas do tego jakoś mocniej przekonać. Najpierw przypominał, że nie możemy służyć Bogu i mamonie a tydzień temu zachęcał nas – poprzez przypowieść o bogaczu i Łazarzu, żebyśmy postarali się uważniej czytać Mojżesza i Proroków, a więc czytali Boże słowo. To czytanie i rozważanie prowadzi do nawrócenia – czyli do zwrócenia swego sercu ku Bogu, ku wartościom niewidzialnym, duchowym.

I dzisiaj Jezus ponownie kieruje naszą uwagę ku temu, co niewidzialne, w stronę wiary. Ewangelista Łukasz zapisał, że Apostołowie prosili Pana: „Przymnóż nam wiary”. Widocznie dzięki tym słowom, które mówił do nich, a które były przestrogą przed zatopieniem serca w tym, co widzialne, co materialne – dostrzegli, że mają zbyt mało wiary, że są za słabi. A może też potrzebują jej umocnienia, aby mogli przebaczać swoim winowajcom. Bo zanim poprosili Jezusa   o mocniejszą wiarę, Łukasz notuje, że usłyszeli słowa o obowiązku przebaczania.

Ojciec Christian, zakonnik z Algierii, został zamordowany wraz z sześcioma współbraćmi      w 1995 r. przez terrorystów. Odcięte głowy zakonników znaleziono zawieszone w worku na drzewie. Ojciec Christian przeczuwał, że do tego dojdzie. Terroryści odwiedzali go już wcześniej     i grozili. Mimo to zapisał w swoim testamencie takie słowa: „Gdybym pewnego dnia stał się ofiarą terroryzmu, chciałbym, aby moja wspólnota, mój Kościół, moja rodzina pamiętali, że moje życie było dane Bogu i temu krajowi. Chciałbym, aby zrozumieli, że jedyny władca wszelkiego życia miał udział w tym odejściu, nawet brutalnym (...) Oczywiście po mojej śmierci zatriumfują ci, którzy mnie uważali za naiwnego idealistę. Teraz niech powie, kto miał rację. (...) Dziękuję Bogu, (za moje) życie... w tym dziękuję zamykam i ciebie także, przyjacielu z ostatniej minuty, który nie będziesz wiedział, co czynisz... dziękuję i do zobaczenia...”. Ów zakonnik modli się, aby zobaczył swego mordercę oczyma Boga (por. J. Grzegorczyk, Dziurawy kajak i Boże miłosierdzie).

I jeszcze drugi obraz. Dwóch braci pokłóciło się ze sobą, gdy jeden z nich dowiedział się, że jego brat w czasie PRL-u doniósł na niego odpowiednim służbom, przez co nie dostał on paszportu. Sprawa była bardzo stara, ale tak wielka złość, że bracia zerwali ze sobą wszelki kontakt. Mało tego, pokrzywdzony brat poszedł do notariusza i na piśmie zagwarantował sobie, że nigdy nie zostanie pochowany razem z bratem w rodzinnym grobowcu. Nosi tę kartkę przy sobie, w portfelu (por. J. Grzegorczyk, Dziurawy kajak i Boże miłosierdzie).

Dwa pisma: testament ojca Christiana i zapis notarialny pokrzywdzonego brata – można powiedzieć: dwa jakże różne bilety na tamten świat. A można też powiedzieć: dwa różne obrazy wiary. W przypadku ojca Chrystiana jest to wiara żywa, mocna, wypowiadająca się w przebaczeniu przyjacielowi z ostatniej minuty. W przypadku drugim widzimy zupełny jej brak...

Prośba Apostołów rodzi pytanie o naszą wiarę: Jaka ona jest? Czy jest jak ziarnko gorczycy czy też jest to jeszcze etap wołania o jej przymnożenie?

Ewangelia podpowiada nam, że obok umiejętności przebaczania naszym winowajcom, dobrym sprawdzianem wiary jest spojrzenie na moją relację z drugim człowiekiem: czy widać tam ducha służby, pokornej służby? Czy to, czego dotykają moje ręce, zamienia się w złoto władzy, panowania, pogardy czy w złoto mił...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin