Sen o mocy.doc

(100 KB) Pobierz

http://prosperita.terramail.pl/images/sny.jpg

Sen o mocy

Sny bywają przeróżne i to co może się w nich pojawić to naprawdę wszystko dosłownie. Nawet najdziwniejsze stworzenia i nieistniejące w rzeczywistości istoty. Chyba też moc snów polega na tym, ze możemy w nich robić to, czego nie jesteśmy w stanie osiągnąć na jawie. Nagle możemy być mistrzami kung-fu, zdobywać szczyty lub pływać pod wodą bez potrzeby oddychania powietrzem.

Oglądałam kiedyś film z serii koszmarnych opowieści o Freddym Krugerze, który zabijał ludzi we śnie. W tym jednym odcinku autor usiłował pokazać, że we śnie możemy stać się bohaterami na niespotykana skalę i rozwijać w sobie nowe umiejętności, nawet tak magiczne jak unoszenie się w powietrzu.

Chciałabym tu opowiedzieć sen o takiej właśnie magicznej mocy, który przyśnił się pewnej kobiecie...

We śnie kobieta jedzie samochodem na wycieczkę ze swoim mężem i kolegą. Mijają piękne zielone okolice i dojeżdżają do małego ładnego miasteczka, które wydaje się być odcięte od reszty świata. Uśmiechnięci mieszkańcy uprzejmie ich witają i oprowadzają po ulicach miasteczka. W pewnym momencie kobieta zdaje sobie sprawę, ze nie wszystko jest takie miłe, jak się zdaje. Ma wrażenie, że mieszkańcy coś ukrywają. Kiedy dochodzą do niewielkiego cmentarza nagle – jak w klasycznym filmie grozy – wszyscy ludzie zmieniają się w upiory: sine, szare, w stanie rozkładu. Otaczają ją i obu mężczyzn, nie kryjąc wcale, ze zamierzają ich zabić. Kobieta jednak wie, że jej nic nie są w stanie zrobić. Osłania więc obu mężczyzn, próbując schować ich za swoimi plecami. Nie boi się, nie czuje strachu, wie, ze jest całkowicie bezpieczna - myśli tylko jak uratować męża i kolegę. W tym momencie przychodzi jej do głowy koleżanka o imieniu Zosia. Skupia myśli i telepatycznie próbuje wezwać ją na pomoc. Tymczasem krąg upiorów się zacieśnia. Szare zakrzywione dłonie sięgają do schowanych za jej plecami mężczyzn. Kobieta jednym ruchem ręki potrafi odrzucić atakujących na kilka metrów, jednak jeden z nich dotyka męża kobiety. Pod tym dotykiem mąż upada na ziemię i zamienia się w pluszowego misia. Obrona trwa do czasu, kiedy przyjeżdża samochodem wzywana myślą Zosia i obie razem bez kłopotu stawiają czoła upiorom. Te natomiast jakby świadome, ze nic już nie mogą zrobić przyznają się, ze na ich miasto rzucono klątwę i że nikt ich nie może uratować. Śniąca kobieta i jej koleżanka Zosia biorą się za ręce i skupiając wewnętrzną Moc likwidują skutki klątwy, przywracając miasteczko i jego mieszkańców do normalnego stanu... Kobieta żegnana podziękowaniami odjeżdża tuląc w ramionach pluszowego misia, rozmyślając, jak może go odczarować. Wie, że potrafi to zrobić...

Sen, jak bajka albo raczej horror w kiepskim gatunku. Nie opowiadałabym go tutaj, gdyby nie przełożenie na życie. Otóż owa kobieta parę tygodni wcześniej zrobiła pierwszy stopień Reiki. To dało jej świadomość Mocy. Mocy nieziemskiej wprost, a także wyraźnie odczuwane we śnie poczucie bezpieczeństwa. Wzywana we śnie na pomoc koleżanka, to nie kto inny, jak przyjaciółka, z którą razem poddały się inicjacji. Zrozumiałe zatem, ze w pojęciu śniącej, ta osoba także posiada Moc. Mąż śniącej nie interesował się pracą z energią. Pozostawał zatem pod opieką kobiety, bardziej narażony na ataki astralne i nie tylko. Zdarzyło się też, ze wpadał czasem w opresje, z których go ratowała żona. Jeśli jeszcze spojrzymy na fakt, ze we śnie Pan Mąż zamienił się w pluszowego nieruchomego misia, wiemy od razu, jak na poczucie wartości w związku wpłynął fakt zrobienia Reiki.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin