Johnny Dixon jest zafascynowany zagadk� zaginionego testamentu zmar�ego milionera. I chocia� przyjaciel, profesor Chil-dermass, ostrzega go, Johnny wybiera si� do opuszczonej posiad�o�ci w poszukiwaniu tajnej skrytki. Nie ma si� czego ba�. Przecie� jest w wielkim starym domu zupe�nie sam. Ale tak mu si� tylko wydaje... JOHN BELLAIRS Klasyk znakomitych ba�niowych ksi��ek dla dzieci i m�odzie�y, niezwykle popularny autor kilkudziesi�ciu bestseller�w, kt�re od lat rozpalaj� wyobra�ni� m�odych i starszych czytelnik�w (seria LUIS BARN AVELT: Luis Barnavelt i zegar czarnoksi�nika, Luis Barnavelt i mroczny cie�, Luis Barnavelt i pogromca czarownic, Luis Barnavelt i potw�r Dzikiego Strumienia, Luis Barnavelt i upi�r w operze, Luis Barnavelt i widmo z Muzeum Magii, Luis Barnavelt, list, pier�cie� i czarodziejka, Luis Bamavelt i duch w lustrze oraz seria JOHNNY DIXON: Johnny Dixon i kl�twa b��kitnego bo�ka) Kolejna mro��ca krew w �y�ach przygoda Johnny'ego, kt�ry w starym dworze staje twarz� w twarz z prawdziwym koszmarem. �Booklist" Na ka�dej stronie tej ksi��ki czai si� co� przera�aj�cego. �School Library Journal" 19 LIS. 2004 X Bestsellery dla m�odych czytelnik�w w Wydawnictwie AMBER JOHN BELLAIRS Johnny Dixon i kl�twa b��kitnego bo�ka Johnny Dixon, mumia i testament milionera i w przygotowaniu HELEN DUNWOODIE Duch na luzie OOf/NNY DiX0N JOHN BELLAIRS 1< UP.M -I 2 4 OiCilOO^ 19 LIS. 2004 - 2 liii. 2005 2 5 CZE. 2005 1 8. 08. 2005 � Tytu� orygina�u THE MUMMY, THE WILL, AND THE CRYPT Redakcja stylistyczn BEATA S�AMA Redakcja techniczna � ANDRZEJ WITKO WSI* Korekta � JOANNA CIERKO�SKi TATIANA TERCJAK Ilustracja na ok�adce PAUL O. ZELINSKY, 1996 Opracowanie graficzne ok�adki STUDIO GRAFICZNE WYDAWNICTWA AMBER Sk�ad WYDAWNICTWO AMBER M-1 KSI�GARNIA INTERNETOWA WYDAWNICTWA AMBER Tu znajdziesz informacje o nowo�ciach i wszystkich naszych ksi��kach! Tu kupisz wszystkie nasze ksi��ki! http://www.amber.supermedia.pl Copyright � 1983 by John Bellairs. Frontispiece and maps copyright � Edward Gorey, 1984. Ali rights reserved. For the Polisa edition Copyright � 2001 by Wydawnictwo Araber Sp. z o.o. ISBN 83-7245-857-X unl � ... Dla Candice, kolezankt-ptsarki i dobrej prZyjaci�ki Rozdzia� 1 Profesorze, czy mo�emy ju� i�� do domu? Nogi ma�o mi nie odpadn�. - Nie - odpar� stanowczo profesor. - Jeszcze nie mo�emy i�� do domu. Mamy do obejrzenia dwa pokoje pe�ne obraz�w, a potem gabinet pana Glomusa. Na pewno s� tam bezcenne dzie�a sztuki. I je�li masz zosta� kulturalnym m�odym cz�owiekiem, b�dziesz musia� nauczy� si� ceni� wielk� sztuk�. Wi�c chod� ze mn�, p�niej dasz odpocz�� zm�czonym nogom. - Ale profesorze... - �adnych �ale", Johnie. Je�eli taki stary dziwak jak ja mo�e utrzyma� si� na nogach, ty te� mo�esz. Zanuci�bym ci piosenk� marszow�, ale obawiam si�, �e nie spodoba�oby si� to stra�nikowi, kt�ry tam stoi. Dam ci jeszcze dwie minuty na odpoczynek, a potem b�dziemy musieli i�� dalej. G�os Johnny'ego zamieni� si� w �a�osny j�k. - Dwie minuty? - Tak, dwie minuty. B�d� patrzy� na zegarek, wi�c odpoczywaj, p�ki mo�esz. Johnny Dixon i profesor Childermass siedzieli na wy�cie�anej �awce w sali pe�nej obraz�w siedemnastowiecznych malarzy holenderskich, takich jak Rembrandt, Ruysdael i De Hooch. Od kilku godzin zwiedzali wielk� rezydencj� G�omus�w, pe�n� obraz�w, zbroi, broni i dzie� sztuki, kt�re H. Bagwell Glomus zgromadzi� podczas swego d�ugiego �ywota. Pan Glomus m�g� pozwoli� sobie na kolekcjonowanie dzie� sztuki, poniewa� by� bogaty. Do wielkiej fortuny doszed� za�, zajmuj�c si� przetw�rstwem zbo�owym. Jako prawdziwy mi�o�nik zdrowego �ywienia, pan Glomus wynalaz� nap�j zwany glomarem. Czarny i wygl�daj�cy jak kawa, wyrabiany by� z pszenicy i mia� okropny smak. Ludzie kupowali go jednak, poniewa� chcieli by� zdrowi. Nast�pnie pan Glomus wynalaz� chrupki owsiane, kt�re przypomina�y p�atki kukurydziane Kel-logga. Chrupki zrobi�y prawdziw� furor� i niebawem pan Glomus m�g� zbudowa� du�� fabryk� przetwor�w zbo�owych w Gildersleeve w stanie Massachusetts. Fabryka znajdowa�a si� po drugiej stronie ulicy, naprzeciwko rezydencji pana Glomusa i Johnny wraz z profesorem obejrzeli j� ju� wcze�niej. Johnny siedzia� nieruchomo i usi�owa� si� odpr�y�, a profesor wpatrywa� si� w sw�j kieszonkowy zegarek, licz�c w my�lach sekundy. Doprawdy, by�a to dziwna para. Johnny mia� dwana�cie lat, by� blady, jasnow�osy, piegowaty, do�� nie�mia�y i nosi� okulary. Profesor natomiast by� niski, mia� czerwony, dziobaty nos i rozwichrzone bokobrody. Wygl�da� gro�nie i rzeczywi�cie by� do�� wybuchowy, ale jednocze�nie mia� z�ote serce. Mieszka� przy tej samej ulicy co Johnny i jego dziadkowie i chocia� mo�e to wydawa� si� dziwne, bardzo si� z ch�opcem zaprzyja�ni�. Johnny potrzebowa� przyjaci�. Unika� swoich r�wie�nik�w i dopiero po roku mieszkania w Duston Heights w Massachusetts sta� si� bardziej towarzyski. Ci�gle jednak, kiedy nie siedzia� w domu skulony nad ksi��k�, wola� towarzystwo profesora. - No, ruszamy! Wstawaj! - warkn�� rozkazuj�co profesor i podni�s� si� energicznie. Wsun�� zegarek do kieszeni spodni i odwr�ci� si� do Johnny'ego. - No dobrze! -j�kn�� ch�opiec i krzywi�c si�, wsta�. Lecz profesor nie zamierza� mu wsp�czu�. - O co chodzi? - zapyta� sucho. - Dokucza ci artre-tyzm, t�ec czy odmro�enia? - doda� ironicznie. Johnny rzuci� profesorowi ponure spojrzenie. - Kiedy to si� sko�czy, chc� zje�� lody czekoladowe - mrukn��. Profesor u�miechn�� si� na my�l o lodach czekoladowych. Johnny dobrze wiedzia�, �e profesor mia� s�abo�� do czekolady. - Tak, oczywi�cie - odpar�, kiwaj�c g�ow� na znak zgody. - Taki w�a�nie mia�em zamiar. W Gildersleeve jest cudowna lodziarnia, w kt�rej podaj� przepyszne lody czekoladowe. P�jdziemy tam, kiedy sko�czymy zwiedza� gabinet pana Glomusa. A wi�c chod�my! Rezydencja pana Glomusa przypomina�a zamek, a gabinet w�a�ciciela znajdowa� si� na szczycie wie�y w p�nocno-zachodnim skrzydle. Aby si� tam dosta�, Johnny i profesor Childermass musieli wspi�� si� po marmurowych schodach, przeby� korytarz, a potem wej�� po spiralnych �elaznych schodkach. Pok�j by� okr�g�y i bardzo ponury. Sta�y tam masywne meble, wielki zegar i dwie mahoniowe oszklone szafki. Wykonane z grubych d�bowych desek biurko milionera wa�y�o chyba ton� i sta� na nim zegar z czarnego marmuru. Krzes�a wy�cie�ane by�y czarn� sk�r�, a na pod�odze le�a� zielony dywan. W g�rnej cz�ci ka�dego z w�skich okien umieszczono kolorow� szybk�, a poniewa� dzie� by� s�oneczny, wpadaj�ce przez okna promienie rzuca�y na pod�og� czerwone, purpurowe, zielone i niebieskie kr�gi. By� to jedyny weso�y akcent w ca�ym gabinecie. Kiedy Johnny i profesor weszli do pokoju, okaza�o si�, �e w �rodku jest wycieczka z przewodniczk�. Wok� biurka pana Glomusa t�oczy�a si� grupka starszych m�czyzn i kobiet. Przewodniczka, m�oda kobieta, trzyma�a w r�ku przeno�ny megafon i znudzonym g�osem opowiada�a zebranym dzieje pana Glomusa. Min� mia�a tak oboj�tn�, �e r�wnie dobrze mog�aby rozprawia� o cenie wo�owiny w Argentynie. -.. .i dlatego w roku 1936, chocia� zgromadzi� wielkie bogactwa, a interesy sz�y �wietnie, pan Glomus popad� w depresj�. By� smutny, nie spa� i zacz�� si� dziwnie zachowywa�. Lekarz doradzi� mu, �eby poszuka� sobie jakiego� ciekawego zaj�cia, dlatego te� pan Glomus zacz�� studiowa� demonologi� i czary. Czyta� ta-10 jemnicze ksi�gi, pojecha� do Europy i' przywi�z� stamt�d przedmioty, s�u��ce do praktykowania magii. Niekt�re z nich wida� w szafce obok wielkiego zegara, ��cznie z tak zwanym czarodziejskim zwierciad�em, kt�re niegdy� nale�a�o do doktora Johna Dee, czarnoksi�nika z XVII wieku. Niestety, pomimo nowego hobby pan Glomus nadal by� przygn�biony. Wieczorem 13 listopada 1936 roku opu�ci� sw�j gabinet - w�a�nie ten, w kt�rym pa�stwo stoicie - poszed� do domu i wypi� mieszank� strychniny i koniaku. Nast�pnego ranka s�u�ba znalaz�a go martwego na pod�odze jego sypialni. Kilka os�b j�kn�o. Profesor Childermass u�miechn�� si� chytrze i tr�ci� �okciem Johnny'ego. - Uwa�aj teraz - szepn��. - Nast�pna cz�� jest naprawd� interesuj�ca. - Tego samego ranka, po �mierci pana Glomusa -m�wi�a dalej przewodniczka - na jego biurku znaleziono zapiecz�towan� kopert�. W kopercie by�a notatka informuj�ca o zaskakuj�cym fakcie. Pan Glomus nie zostawi� testamentu! Rozleg�y si� okrzyki: �O, nie!", �Jak to mo�liwe?!" Starsza dama o zgrzytliwym, irytuj�cym g�osie zapyta�a: - A wi�c co si� z tym wszystkim sta�o? Przewodniczka odchrz�kn�a i przybra�a smutn� min�. - Pana Glomusa... to znaczy jego pieni�dze podzielono mi�dzy spadkobierc�w zgodnie z prawami stanu Massachusetts. Ale to jeszcze nie koniec tej historii. Nied�ugo po �mierci pana Glomusa w jego pami�tniku 11 znaleziono dziwne zapiski. Rodzina wywnioskowa�a z nich, �e testament jednak istnieje, i �e pan Glomus zostawi� wskaz�wki co do miejsca jego ukrycia. Te wskaz�wki maj� znajdowa� si� w tym w�a�nie pokoju! Wszyscy natychmiast zacz�li rozgl�da� si� po pokoju, ale przewodniczka z tajemniczym u�miechem na twarzy m�wi�a dalej: - Wszystko w tym gabinecie wygl�da dok�adnie tak jak w dniu �mierci pana Glomusa. Pani Annabella Glomus, wdowa po panu Glomusie, wyznaczy�a nagrod� w wysoko�ci dziesi�ciu tysi�cy dolar�w dla tego, kto odnajdzie skrytk� z testamentem. - Przewodniczka westchn�a. - Z ca�ego �wiata sprowadzano ekspert�w od �amig��wek, znawc�w kryptogram�w i kod�w. Niestety, nikomu nie uda�o si� natrafi� na �lad testamentu. Uwa�a si� powszechnie, �e wskaz�wki mo�na znale�� w�r�d tego do�� dziwnego zbioru przedmiot�w, tam, na tym du�ym stole. Je�li pa�stwo zechc� je obejrze�, prosz� za mn�. Z mn�stwem szept�w, szura� nogami grupa pod��y�a za przewodniczk� na drug� stron� pokoju do du�ego sto�u z orzecha w�oskiego. Wszyscy szeptem wymieniali uwagi na temat tych przedmiot�w, niekt�rzy je sfotografowali. Biedny Johnny tak�e chcia� przyjrze� si� sto�owi, ale niczego nie m�g� zobaczy�; widok zas�aniali wysocy dor...
izat1984