Dziewczynka - Wypadek (Część 4).pdf

(173 KB) Pobierz
514285868 UNPDF
Cykl miniaturek pt. Dziewczynka
Marek Będkowski
Podtytuł: Wypadek - siderek2
514285868.001.png
Wyszłam ze sklepu. Byłam zadowolona z zakupów - już od dawna je planowałam,
ale oczywiście nie mogłam ich zrobić. Nie znaczy, że głodowałam - nic z tych rzeczy.
Miałam resztki w lodówce i je wyjadałam. Czy to kiełbaska, czy serek - lubię
porządek i to, że wszystko jest wyjedzone. Odnośnie zakupów, przeszkodziła mi
praca - pracuję w drukarni, ale ostatnio wzięłam sobie kilka dni urlopu, żeby dobrze
wypocząć i nabrać sił przed kolejną porcją roboty. Może nawet gdzieś pojadę. Sądząc
po tym jak się teraz czułam, to zapowiadało się na udany dzień. O ile nie zdarzy się
coś niespodziewanego - podejrzewałam, że nie. Lepiej dmuchać na zimne. Zerknęłam
przez ramię na ławce siedziała staruszka, a u jej nogi warował owczarek niemiecki.
Piękny pies, pomyślałam, może kiedyś sobie takiego kupię.
Przeszłam przez jezdnię i powolnym ruchem skierowałam się do domu. Mieszkałam
niedaleko, więc taki krótki spacer dobrze mi zrobi.
Po kilku minutach znalazłam się na miejscu. Bez namysłu skierowałam się do
kuchni i zaczęłam wypakowywać zakupy. Lodówka była pusta, więc szybko
zapełniła się świeżymi zapasami. Kiedy wyciągałam z reklamówki słoik ogórków
przeszedł mnie dreszcz.
Odwróciłam się i zobaczyłam dziewczynkę, która stała z opuszczoną głową. Była
cała brudna w błocie i najgorsze - jej biała sukienka była cała we krwi.
- Co ci się stało, kochanie? - zapytałam i zrobiłam krok w jej kierunku.
- Będziesz następna? - powiedziała nagle. Było to słychać tak, jakby dziewczynka
miała coś w ustach.
- Ale co następna? Nie rozumiem.
- Będziesz następna - powtórzyła i po chwili zniknęła.
Ogarnął mnie strach. Nie powiem, że nie. Od dziecka byłam strachliwa i ta sytuacja,
która mnie przed sekundą spotkała, obudziła ponownie we mnie strachy z
dzieciństwa. O co chodziło z tym, że będę następna. Co to miało znaczyć. Kiedy
przypomniałam sobie jak to wypowiedziała, zupełnie jakby miała usta pełne... pełne -
krwi? Nie wiem dlaczego pomyślałam o krwi, ale świadczyła o tym jej sukienka.
Usłyszałam swój płytki oddech...
Będziesz następna, rozległo się jak echo w mojej głowie, będziesz następna.
 
Zadrżałam.
W dodatku panowała w mieszkaniu jakaś dziwna cisza. Zbyt dziwna.
Chwilę potem zgasło światło. Przeraziło mnie to i energicznie zerwałam się z
krzesła. Znowu poczułam czyjąś obecność i dobrze wiedziałam, kto był oprócz mnie
w mieszkaniu.
- Będziesz następna - usłyszałam znowu ten bulgoczący i przerażający głos.
- Czego ode mnie chcesz! - krzyknęłam. Byłam przerażona i zaczęłam się cofać.
- Dobrze wiesz czego - odpowiedziała dziewczynka. - przyszłam po ciebie.
Poczułam nagle jak coś lodowatego dotyka mojej ręki i krzyknęłam. Teraz byłam
już bliska paniki, ale próbowałam się jakoś uspokoić. Sądząc po moich staraniach w
ogóle mi to nie wychodziło.
- Dlaczego się na mnie uwzięłaś! - wrzasnęłam z panika w głosie - dlaczego to nie
może być ktoś inny!
Znowu ten lodowaty dotyk na ręce, przez co serce podeszło mi do gardła.
Dziewczynka po dłuższej chwili dodała - zupełnie jakby wpadła w trans:
- Będziesz następna! - krzyknęła
- WYNOŚ SIĘ STĄD!!! - wrzasnęłam - WYNOCHA Z MOJEGO DOMU!!!
Podziałało. Światło się zapaliło, ale dziewczynka zniknęła. Przynajmniej na razie.
Odwróciłam głowę i ze zdziwieniem spostrzegłam - mimo, że dalej targał mną strach
- iż ten metalowy dotyk, to zwykły robot kuchenny.
Nagle poczułam się bezbronna. Usiadłam na podłodze i zapłakałam.
Co się ze mną dzieje, pomyślałam, dlaczego to coś odwiedziło akurat mnie.
Nie znałam odpowiedzi na to pytanie. Po chwili wstałam i na nogach miękkich jak z
waty wyszłam z kuchni. Sięgnęłam do szafki. Wyciągnęłam z niej dokumenty, prawo
jazdy i kluczyki do samochodu. Pulsowało mi w skroniach, mimo to starałam się
trzymać nerwy na wodzy wyszłam z domu. Zamknęłam drzwi skierowałam sie do
garażu.
Chwilę później cała drżąc ruszyłam w drogę.
***
 
Widziałam jak przez mgłę.
Jechałam bez celu.
Byłam przerażona...
Nagle usłyszałam dziwne słowa:
- Na przejażdżkę teraz się wybrałaś i do celu nigdy nie dotarłaś. Na przejażdżkę teraz
się wybrałaś i do celu nigdy nie dotarłaś. Na przejażdżkę ter...
- DOŚĆ! - krzyknęłam - dłużej tego nie zniosę.
Wdepnęłam gaz, żeby w słyszeć się w warkot silnika. Żeby tylko nie słyszeć tych
słów i niczego więcej. Dlaczego ja nie mogę żyć w spokoju, pomyślałam i
nieświadomie cały czas dodawałam gazu. Na liczniku było teraz 80 km/h, ale ja tego
nie widziałam. Byłam zbyt przerażona i roztrzęsiona. Mimo to usłyszałam dziwny
wierszyk, który jeszcze bardziej mnie przeraził:
Jechałaś powoli
Zupełnie bez celu
I potem nie czułaś
Zupełnie nic
Będziesz następna
W tej swej podroży
Gdzie kres jest tam
Gdzie nie ma nic
Przejażdżkę teraz
Wybrałaś i już
Nie dotrzesz do celu
I będziesz wśród dusz
Więc jedziesz przed siebie
Przyspieszasz do stu
 
Się nie obejrzysz
I będzie Bum
Dziwny wierszyk pojawił się nie wiadomo skąd i przyprawił mnie o lęk.
Teraz bałam się już o swoje życie - zrozumiałam, że jadę na spotkanie ze śmiercią.
Odwróciłam się w stronę fotela pasażera. Siedziała na nim dziewczynka i
spoglądała na mnie z nienawiścią. Z jej oczu płynęła krew. Otworzyła usta, z których
również wypłynęła krew. Potem usłyszałam krzyk i dopiero teraz spojrzałam na
licznik. Jechałam z prędkością 100km/h i niebezpiecznie szybko zbliżałam się do
skrzyżowania.
- Będziesz następna - usłyszałam z boku. - Już czas.
Próbowałam wyhamować, ale hamulec nie reagował. Spanikowałam.
Jechałaś powoli
Zupełnie bez celu
I potem nie czułaś
Zupełnie nic
Chciałam się uspokoić...
Będziesz następna
W tej swej podroży
Gdzie kres jest tam
Gdzie nie ma nic
Bez skutku...
Przejażdżkę teraz
Wybrałaś i już
Nie dotrzesz do celu
I będziesz wśród dusz
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin