Tom Clancy - Dlug honorowy - tom 2.pdf

(1805 KB) Pobierz
Tom Clancy - Dlug honorowy - to
Uuk Quality Books
Tom Clancy
Dług honorowy
Tom drugi
 
272996926.001.png
Tłumaczenie: Krzysztof Wawrzyniak
Data wydania: 1999
Data wydania oryginalnego: 1994
Tytuł oryginału: Debt of Honor
 
Spis treści
Pościg
Bieg w miejscu
Wszystkie konie króla
Przygotowania
Narastanie problemów
Porozumiewanie
Dokumentacja
Dlaczego nie?
Jak i dlaczego
Wydanie specjalne
Punkt zwrotny
Wszyscy na parkiet
Konsekwencje
Branie pod rozwagę
Głębokie zanurzenie
Rubikon
Najpierw oczy
Lisy i ogary
Grupa Uderzeniowa 77
Uderzenie błyskawicy
Pod dyktando
Linia frontu
Oddział wydzielony
Zamiatanie
 
Pościg
Ten dzień w życiu Robby’ego Jacksona nie zaczął się najlepiej. Zdarzały mu
się już pechowe dni, na przykład, kiedy jako młody komandor porucznik przechodził
szkolenie w Ośrodku Lotów Marynarki w Patuxent River, w stanie Maryland.
Tamtego dnia jego odrzutowiec szkolny postanowił bez najmniejszych przyczyn
katapultować swojego pilota, co skończyło się złamaniem nogi i wykreśleniem na
kilka miesięcy nieszczęśnika z listy pilotów zdolnych do służby. Potem zdarzały się
dni, podczas których widział swoich przyjaciół rozbijających się o ziemię, a czasami
widział tylko ślad nafty lotniczej na powierzchni Zatoki Tonkińskiej. Jako dowódca
dywizjonu musiał też pisać listy do rodzin, w których zawiadamiał z żalem o śmierci
męża lub syna. W najnowszych czasach przychodziło mu też coraz częściej
zawiadamiać o śmieci córek, które poległy w służbie ojczyzny. Życie pilota
Marynarki niestety obfitowało w takie dni.
Ale takiego dnia jeszcze nie miał. Jedynym pocieszeniem był fakt, że pełnił
funkcję w dziale J-3, odpowiedzialnym za planowanie i przebieg operacji militarnych.
Gdyby przydzielono go do sekcji J-2, wywiadu, poczucie klęski byłoby całkowite.
— Niestety, panie admirale. Nie mamy łączności z bazami w Yakota, Misawa
i Kadena. Nikt nie podnosi słuchawki.
— Ilu mamy tam ludzi? — zapytał Jackson.
— Łącznie około dwóch tysięcy, głównie mechaników, personel obsługujący
stacje radarowe, kwatermistrzostwo. Jakieś dwa lub trzy samoloty na lądowaniach
technicznych. Jeszcze sprawdzamy w jednostkach — odparł major.
— A jak z Marynarką?
— Mamy ludzi w bazie Andersen na Guam. Razem z personelem portowym
daje to około tysiąca ludzi. Kilka lat temu mieliśmy tam kilka tysięcy.
Jackson podniósł słuchawkę bezpiecznej linii i wybrał numer dowództwa
Floty Pacyfiku. — Admirał Seaton? Jeszcze raz Jackson. Coś nowego?
— Nie możemy połączyć się z nikim na zachód od Midway, Rob. To zaczyna
wyglądać poważnie.
* * *
— Jak działa ta komórka? — zapytał Oreza.
— Wstyd przyznać, ale nie mam pojęcia. Nie chciało mi się przeczytać
 
instrukcji — odparł Borroughs. Telefon komórkowy spoczywał przed nimi na stole, z
anteną sterczącą z dna przewierconej misy, która z kolei opierała się na dwóch
stertach książek. — Nie mam pojęcia, czy komórka przez cały czas podaje satelicie
swoją pozycję, czy tylko podczas rozmowy. — Z tego też powodu obaj doszli do
wniosku, że lepiej będzie trzymać antenę przez cały czas w misie, do czego potrzebna
była ta raczej prymitywna konstrukcja.
— A może by tak wyjąć baterie? — zapytała pani Oreza.
— Ale ze mnie dureń — przyznał Borroughs. Podniósł misę i po chwili na
stole przed nim leżały dwie paluszkowe baterie typu AA. — Jeżeli będzie chciała się
pani dostać na studia magisterskie w Stanford, napiszę pani list ze znakomitymi
rekomendacjami.
— Panie i panowie. — Wszystkie głowy odwróciły się w stronę telewizora.
Na ekranie pojawiła się sylwetka Japończyka w mundurze polowym. Mężczyzna
przedstawił się z uśmiechem, mówiąc nienagannie po angielsku: — Jestem generał
Tokikiczi Arima z lądowych Sił Samoobrony Japonii. Pozwólcie państwo, że w kilku
słowach wytłumaczę co dzisiaj zaszło na Saipanie — rozpoczął swoją przemowę
generał do dwudziestu dziewięciu tysięcy mieszkańców wyspy. — Po pierwsze,
chciałbym zapewnić, że nie ma najmniejszych powodów do niepokoju. Na wyspie nie
doszło do żadnych incydentów, z wyjątkiem pożałowania godnej krótkiej wymiany
ognia z siłami policyjnym w pobliżu parlamentu. Dwaj funkcjonariusze, którzy
zostali ranni, znajdują się pod dobrą opieką w szpitalu.
Nie wątpię, że chcieliby państwo wiedzieć, co zaszło na Marianach. Dziś rano
dowodzone przeze mnie oddziały wojskowe zaczęły lądować na Saipanie i Guam. Jak
zapewne wszyscy państwo wiecie, a starsi mieszkańcy pamiętają, do 1944 roku
Mariany były własnością Japonii. Znajdą się też wśród państwa ludzie, którzy będą
zdziwieni, że od kilku lat moi rodacy mają możliwość nabywania nieruchomości na
Saipanie i Guam. Od kilku miesięcy w rękach japońskich znajduje się ponad połowa
powierzchni wysp. Nie muszę też chyba nikogo zapewniać o emocjonalnym stosunku
narodu japońskiego do tych wysp i ich mieszkańców. Zainwestowaliśmy już tu kilka
miliardów dolarów i doprowadziliśmy do rozkwitu tutejszą gospodarkę, tak
zaniedbywaną podczas rządów Stanów Zjednoczonych. W świetle powyższego,
trudno nas chyba nazwać przybyszami z zewnątrz, prawda?
Prawdopodobnie wiecie państwo o kontrowersjach pomiędzy Ameryką a
Japonią. Ta różnica poglądów zmusiła nasz kraj do ponownego rozważenia naszych
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin