NATURA CHOROBY ALKOHOLOWEJ.doc

(231 KB) Pobierz
NATURA CHOROBY ALKOHOLOWEJ

NATURA CHOROBY ALKOHOLOWEJ

Ks. dr Marek Dziewiecki (Radom)

 

1. Indywidualne i społeczne podłoże problemów alkoholowych

Problemy alkoholowe oznaczają różnorodne zagrożenia oraz negatywne zjawiska związane z nadużywaniem alkoholu i chorobą alkoholową. Prowadzą one do degradacji psycho-fizycznej a także duchowej, społecznej i ekonomicznej poszczególnych osób, rodzin i całych środowisk. Tego typu problemy dotykają wielu krajów na całym świecie i to pomimo istotnych różnic w panujących tam ustrojach społeczno-politycznych czy warunkach ekonomicznych. W Polsce rozmiary problemów alkoholowych są tak wielkie, iż można je traktować jako epidemię społeczną, która w sposób bezpośredni czy pośredni dotyka większości Polaków.

Przyczyny takiego stanu rzeczy są bardzo złożone. Związane są one z uwarunkowaniami historycznymi, społecznymi, prawnymi, obyczajowymi. Z drugiej strony problemy alkoholowe dotykają bezpośrednio konkretnych osób i mają zwykle ścisły związek z ich osobistą historią i sytuacją. Wynika stąd, że można mówić zarówno o społecznym jak i indywidualnym podłożu tego typu zagrożeń i problemów.

Zaczniemy od popatrzenia na podłoże i genezę problemów alkoholowych w wymiarze indywidualnego człowieka. Do głębokiej refleksji skłania fakt, że kilka milionów ludzi w Polsce regularnie nadużywa alkoholu mimo, iż prowadzi to do śmiertelnej choroby oraz do dramatycznej degradacji ich osobistego życia a także życia ich najbliższych. Poza skrajnymi wypadkami nikt świadomie i dobrowolnie nie chce postępować w niszczący go sposób jeśli choćby subiektywnie nie widział w takim postępowaniu jakiegoś zysku, nadziei czy ulgi. Stajemy więc wobec bardzo konkretnego pytania: dlaczego dla wielu osób alkohol jawi się jako coś tak bardzo atrakcyjnego, że gotowi są mu podporządkować dosłownie wszystko: własne zdrowie i sumienie, całe życie osobiste i rodzinne, pracę, dobra materialne, pozycję społeczną? Adekwatna odpowiedź na to pytanie odsyła do tajemnicy człowieka a zwłaszcza do pytania o jego naturę oraz o jego sytuację egzystencjalną.

W poprzednim rozdziale podkreślaliśmy, że człowiek jest rzeczywistością wielowymiarową. Przeżywa siebie w wymiarze fizycznym i psychicznym, duchowym i społecznym. Wszystkie te wymiary mogą wpływać na postawę danej osoby wobec alkoholu.

Po pierwsze, istnieje niewątpliwie związek między cechami organizmu fizycznego danego człowieka a jego ewentualnymi problemami alkoholowymi. Wielu lekarzy zwraca tutaj uwagę na możliwość obciążeń genetycznych. Coraz częściej podkreśla się, iż w tym kontekście należy mówić nie tylko o dziedziczeniu genetycznym lecz także o dziedziczeniu psycho-społecznym. W niektórych krajach wiąże się wielkie nadzieje z postępem badań w tej dziedzinie. Trzeba jednak od razu sprecyzować, iż w żadnym wypadku nie chodzi tu o determinizm w sensie dziedziczenia alkoholizmu jako choroby lecz o zwiększone ryzyko uzależnienia się w wypadku, gdy dana osoba zacznie po sięgać po alkohol.

Jedną z cech organizmu, która w istotny sposób podnosi stopień takiego ryzyka, jest podwyższona tolerancja organizmu na alkohol. Jest to stan zdradzający zwykle dziedziczne obciążenia alkoholowe u danego człowieka bądź konsekwencja osobistego nadużywania alkoholu przez dłuższy okres. Podwyższona tolerancja oznacza, że dana osoba może jednorazowo wprowadzać do organizmu stosunkowo duże ilości alkoholu bez specjalnych zaburzeń czy fizjologicznych reakcji obronnych. Wbrew więc przekonaniom rozpowszechnionym w wielu środowiskach, tzw. "twarda głowa" do alkoholu nie jest oznaką zdrowia czy przejawem odporności ale sygnałem ostrzegawczym, iż dany człowiek należy do grupy osób o podwyższonym ryzyku choroby alkoholowej ze względu na opóźnione reakcje obronne wobec alkoholu.

Badania medyczne ukazują także istnienie innych czynników, które podwyższają ryzyko uzależnienia od alkoholu. Dla przykładu okazuje się, że niektórzy ludzie rodzą się z genetycznie zaburzonym metabolizmem alkoholu, co także przyspiesza proces uzależnienia. Nawet jednak bardzo precyzyjne ustalenia w tej dziedzinie, mogą jedynie pozwolić na stwierdzenie, że dana osoba należy do grupy o podwyższonym ryzyku choroby alkoholowej. Nie ma jednak wątpliwości, iż tego typu informacja tylko dla bardzo nielicznych ludzi może stanowić wystarczającą podstawę, by zachować abstynencję.

Ponadto współczesne badania pozwalają stwierdzić, że postawa danego człowieka wobec alkoholu raczej w niewielkim stopniu rozstrzyga się w oparciu o czynniki natury organicznej czy biologicznej. Znacznie silniejszy wpływ na taką postawę wywierają czynniki natury psychicznej. Czynniki organiczne mogą mieć istotny wpływ na to, co będzie się działo, gdy ktoś zacznie nadużywać alkoholu ale to głównie od czynników psychicznych zależy czy do takiej sytuacji w ogóle dojdzie.

Wymiar psychiczny oznacza całokształt procesów i mechanizmów związanych ze sferą intelektualną oraz emocjonalną danego człowieka. Chodzi tu więc o sposób interpretowania oraz przeżywania samego siebie i otaczającego świata. Tak rozumiany wymiar psychiczny w zasadniczy sposób wpływa na całość zachowań, przekonań i postaw danego człowieka.

W sytuacji dojrzałości psychicznej i równowagi emocjonalnej zachowanie danego człowieka opiera się głównie na racjonalnej analizie jego aktualnego położenia, powinności, aspiracji, życiowych planów. W takiej sytuacji nie dochodzi zwykle do zachowań czy postaw o charakterze irracjonalnym, szkodliwym a tym bardziej destrukcyjnym. W konsekwencji nie grozi też wtedy niewłaściwa postawa wobec alkoholu. Jeśli nawet doszłoby z jakiegoś względu do nadużycia alkoholu, to już jednorazowe doświadczenie negatywnych konsekwencji takiego zachowania stanowiłoby wystarczający motyw, by nie powtórzyć podobnego błędu w przyszłości.

Z gruntu odmiennie kształtuje się zachowanie człowieka w sytuacji niedojrzałości czy kryzysu psychicznego. Tego typu sytuacja w sposób najbardziej bezpośredni i spontaniczny wyraża się w płaszczyźnie emocjonalnej, chociaż powoduje także istotne zaburzenia w procesach informacyjnych i motywacyjnych. Staje się wtedy możliwe zachowanie irracjonalne i destrukcyjne. W płaszczyźnie emocjonalnej zaczynają dominować coraz silniejsze napięcia i stresy, co w bezpośredni sposób może wpływać na postawę danego człowieka wobec alkoholu. Istnieje bowiem ścisły związek między tą substancją a emocjami. Otóż alkohol ma zdolność szybkiego i skutecznego modyfikowania naszych stanów emocjonalnych. Jest więc on subiektywnie tym bardziej atrakcyjny, im intensywniej dana osoba przeżywa bolesne stany typu lęku, niepokoju, niepewności, poczucia winy, bezradności, rozgoryczenia, agresji itp.

Regularne nadużywanie alkoholu, pomimo coraz dotkliwszych konsekwencji, zachodzi więc zwykle w sytuacji, w której człowiek z jakichś względów nie potrafi radzić sobie inaczej z własnymi problemami i emocjami. Stopniowo może ono przerodzić się wtedy w rodzaj wyuczonego mechanizmu sięgania po alkohol w obliczu trudnej emocjonalnie sytuacji a to oznacza proces wchodzenia w chorobę alkoholową. Nie mamy tu więc do czynienia z czysto towarzyskim, kontrolowanym czy symbolicznym sięganiem po alkohol ale właśnie z jego nadużywaniem, czyli ze spożywaniem go w takich ilościach i okolicznościach, by mógł działać jak narkotyk a więc, by zmieniał stany emocjonalne i stany świadomości.

W świetle powyższych analiz można stwierdzić, iż najbardziej bezpośrednia przyczyna nadużywania alkoholu jest związana z problemami emocjonalnymi, gdyż działanie alkoholu może bezpośrednio modyfikować tą właśnie sferę. Alkohol staje się więc subiektywnie atrakcyjny a przez to bardzo groźny dla osób, które przeżywają stany lęku, niepokoju, rozgoryczenia, depresji, które cierpią na skutek kompleksów, niepewności, nieporadności, dla których własna sytuacja życiowa, szkoła, praca, codzienne obowiązki, relacje międzyludzkie jawią się jako bolesny ciężar i stają się źródłem intensywnego bólu. Sięganie po alkohol w sytuacjach trudnych emocjonalnie, dla dodania sobie odwagi, poprawienia nastroju czy ukrycia braku potrzebnych kompetencji, stanowi jednoznaczny sygnał wkraczania na drogę uzależnienia. Paradoksalnie więc im bardziej dany człowiek toleruje alkohol (aspekt organiczny) i im chętniej po niego sięga (aspekt psychiczny), tym bardziej powinien traktować to jako motyw do zachowania całkowitej abstynencji, gdyż należy do osób o wysokim ryzyku popadnięcia w chorobę alkoholową.

Oprócz wymiaru fizycznego i psychicznego również wymiar duchowy posiada bezpośrednie odniesienie do problemu alkoholowego, gdyż decyduje o stopniu odkrywania sensu ludzkiej egzystencji oraz o jakości przyjętej hierarchii wartości. W konsekwencji decyduje o jakości postawy danego człowieka wobec samego siebie, wobec własnego ciała i własnej psychiki, w tym także wobec własnych stanów emocjonalnych.

Przestrzenią, w której rozwój duchowy osiąga swoje źródło i pełnię, jest wymiar religijny czyli wież z Bogiem. Życie w obecności Boga umożliwia odkrycie i przyjęcie pełnej prawdy o sobie a doświadczenie Jego miłości staje się źródłem siły potrzebnej, by respektować własne powołanie. Dojrzałe życie duchowe i religijne staje się więc podstawą wewnętrznej wolności i odpowiedzialności we wszystkich dziedzinach życia, a więc również w odniesieniu do alkoholu.

Natomiast zaniedbanie czy powierzchowność życia duchowego niesie ze sobą zagrożenie równowagi egzystencjalnej i ryzyko postępowania według kryteriów błędnych czy jednostronnych. Powoduje bowiem brak jednoznacznego horyzontu znaczeń i wartości a to uniemożliwia integrację poszczególnych wymiarów, dynamizmów i dążeń człowieka oraz zachowanie dojrzałej wolności wobec własnej rzeczywistości. W takiej sytuacji człowiek kieruje się zwykle tym co łatwiejsze a nie tym, co wartościowsze i służące jego faktycznemu rozwojowi oraz samorealizacji na miarę własnych możliwości i powołania.

Stopniowo prowadzi to do dezintegracji i błędnych postaw a w konsekwencji do stanu niepokoju czy bólu. Człowiek zadawala się wtedy raczej przyjemnością chwili niż dążeniem do trwałej i ugruntowanej radości. Zachowanie danego człowieka staje się w takiej sytuacji bardziej podporządkowane doraźnym potrzebom fizycznym czy psychicznym, niż określonym wartościom czy świadomym decyzjom.

Z tego względu niedojrzałość w sferze duchowej w istotny sposób wiąże się ze zwiększonym ryzykiem problemów alkoholowych. W tego typu kontekście egzystencjalnym alkohol może łatwo stać się subiektywnie bardzo atrakcyjny dla danej osoby i to w sytuacji, gdy nie dysponuje ona dojrzałymi kryteriami czy motywacjami, umożliwiającymi zajęcie odpowiedzialnej postawy w tej dziedzinie.

Zagrożenia i problemy alkoholowe wiążą się więc z konkretnymi cechami, trudnościami i słabościami człowieka w jego wymiarze fizycznym, psychicznym i duchowym, czyli w jego indywidualnym kontekście egzystencjalnym. Z drugiej strony mogą one mieć również bezpośredni a czasem wyjątkowo silny związek z kontekstem społecznym, w którym znajduje się dana osoba.

Człowiek żyje bowiem i funkcjonuje w konkretnym kontekście historyczno społecznym, co może jeszcze bardziej komplikować jego sytuację egzystencjalną. W swoim postępowaniu - także wobec alkoholu - jest więc zależny nie tylko od wewnętrznych dynamizmów i uwarunkowań ale także od całego kontekstu społeczno- historycznego, w którym żyje i w którym kształtują się jego sposoby myślenia i wartościowania, jego postawy i zwyczaje.

W Polsce kontekst społeczny jest w tej dziedzinie bardzo niekorzystny i w zasadniczy sposób powiększa rozmiary zagrożeń i problemów alkoholowych. Wpływa na to zwłaszcza niewłaściwa mentalność społeczna oraz groźne tradycje i obyczaje.

Ciągle jeszcze w szerokich kręgach społeczeństwa dominuje bowiem zwyczaj spożywania alkoholu z racji właściwie każdego święta czy spotkania. Ponadto w większości wypadków oznacza to szybkie wypijanie dużych ilości wysokoprocentowych napojów alkoholowych. Tego typu picie nie pełni roli symbolu czy tła dla spotkania ale staje się jego centrum i głównym sensem. Istnieje także bardzo groźny zwyczaj agresywnego przymuszania do picia i interpretowania wspólnego spożywania alkoholu jako sprawdzianu przyjaźni, więzi i zaufania. Powszechne są stereotypy w rodzaju: alkohol jest dla ludzi; czasami każdemu może się przytrafić, że wypije za dużo; nie można się dobrze bawić bez alkoholu; alkohol jest lekarstwem, uspakaja, poprawia trawienie, itp.

Niezwykle groźne jest także rozpowszechnione w społeczeństwie tolerowanie wczesnej inicjacji alkoholowej. Czasami młodzież a nawet dzieci otrzymują pierwszy kieliszek alkoholu z rąk własnych rodziców. Spożywanie alkoholu przez starszych nastolatków nie budzi na ogół zdziwienia czy obaw. Wszystko to sprawia, że wiele środowisk traktuje nadużywanie alkoholu jako rzecz naturalną a nawet nieuniknioną. W konsekwencji obserwujemy dużą tolerancję społeczną na picie alkoholu nawet tam, gdzie formalnie jest to całkowicie zakazane lub bardzo groźne, np. w miejscu pracy, za kierownicą samochodu, w okresie ciąży, w sytuacji osób sprawujących ważne funkcje społeczne i formujące postawy, np. nauczyciel, lekarz, polityk, itp.

Z drugiej strony problemy i zagrożenia alkoholowe zajmują zbyt mało miejsca w środkach społecznego przekazu. Rzadko jest o nich mowa zwłaszcza w bieżących serwisach informacyjnych, które mają najszersze grono odbiorców i najbardziej wpływają na stan świadomości społecznej. Zdarzają się wypowiedzi nieodpowiedzialne lub banalizujące problem. Nadzieję budzi częstsze pojawianie się ostatnio w telewizji, radiu i prasie materiałów prezentujących problemy alkoholowe w sposób rzeczowy i kompetentny.

Istotnym czynnikiem wpływającym na rozmiary zagrożeń alkoholowych jest istnienie lobby pro alkoholowego o podłożu ekonomicznym. Wiadomo bowiem, że alkohol może stać się źródłem dużego i szybkiego zarobku zarówno dla poszczególnych osób czy przedsiębiorstw jak i dla budżetu państwa. Z tego względu odnotowujemy wiele prób traktowania alkoholu jako zwykłego towaru, który powinien podlegać jedynie prawom rynkowym a nie kryterium zdrowia i dobra społecznego. Ekonomiczne lobby pro alkoholowe dysponuje dużą bazą materialną, oddziałując na obyczaje i mentalność społeczną, na środki przekazu a także na rozwiązania legislacyjne i instytucje państwowe.

To wszystko w zasadniczy sposób utrudnia czy czyni mało zauważalnym działanie różnych osób, środowisk i instytucji zaangażowanych w prace na rzecz trzeźwości. Także działania administracji państwowej, mimo, że dysponuje ona właściwymi sobie instytucjami i służbami a także środkami prawnymi i materialnymi, okazuje się nieraz nieskuteczna i nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Chodzi tu chociażby o istnienie takich zjawisk jak afery alkoholowe, nielegalny import i handel, powszechne praktyki sprzedaży alkoholu nieletnim i nietrzeźwym, brak jasnego i systematycznego programu rządowego na rzecz zmiany sytuacji, niskie fundusze przeznaczane na zapobieganie i rozwiązywanie problemów alkoholowych.

Bardzo problematyczne i nieskuteczne jest także dotychczas obowiązujące prawo. Nie ogranicza ono w adekwatny sposób dostępności alkoholu w kraju o tak wielkiej liczbie osób uzależnionych i zagrożonych problemami alkoholowymi. Nie tworzy zwartego systemu umożliwiającego skuteczne egzekwowanie wszelkich konsekwencji nadużywania alkoholu. Nie stanowi też wystarczającej ochrony przed przemocą alkoholową szczególnie boleśnie odczuwaną w środowisku rodzinnym osób uzależnionych. Taka sytuacja sprzyja poczuciu bezkarności i normalności wśród osób, które nadużywają alkoholu. Umożliwia im także trwanie nieraz przez długie lata w przekonaniu, iż można pogodzić nadużywanie alkoholu z normalnym życiem osobistym, rodzinnym, zawodowym i społecznym.

Konsekwencje tego typu sytuacji są szczególnie groźne dla środowiska rodzinnego i mają bardzo negatywny wpływ na jakość wychowania. Mamy w Polsce setki tysięcy rodzin, w których rodzice są alkoholikami lub regularnie nadużywają alkoholu, co powoduje u dzieci zaburzenia emocjonalne i podsuwa destrukcyjne wzorce życia. Podobnie istnieją grupy rówieśnicze i całe środowiska, w których przynależność opiera się na sięganiu po alkohol nawet już wśród nastolatków ze szkoły podstawowej. Jednocześnie takie instytucje jak szkoła, placówki terapeutyczne i edukacyjne, policja, administracja państwowa i samorządowa czy pomoc społeczna, działają ciągle jeszcze w sposób mało skuteczny i niezintegrowany.

W polskiej rzeczywistości tolerancyjna postawa wobec nadużywania alkoholu często ulega modyfikacji dopiero na skutek osobistego doświadczenia destrukcyjnych skutków tego typu zachowań w najbliższym środowisku, np. w obliczu alkoholizmu współmałżonka czy dorastających dzieci. Ale nawet wtedy mamy zwykle do czynienia z postawami nieadekwatnymi, które nie przyczyniają się do rozwiązania powstających problemów. Wynika to z kilku zasadniczych powodów.

Po pierwsze, ludzie ci w dalszym ciągu na ogół nie rozumieją różnorodnych mechanizmów nadużywania alkoholu ani natury uzależnienia od alkoholu. Nawet jeśli słyszeli, że alkoholizm jest chorobą, to w praktyce postępują tak jakby byli przekonani, iż wszystko zależy w dalszym ciągu jedynie od dobrej woli pijącego. Próbują więc wpływać na niego poprzez krytykowanie, potępianie, kontrolowanie, wymuszanie obietnic czy dyskutowanie na temat powodów picia. Wszystko to wzmaga jedynie mechanizmy obronne chorego i powiększa mur nieporozumień i nieufności, oddzielający go od najbliższego otoczenia. Co więcej, nieznajomość mechanizmów choroby alkoholowej sprawia, że najbliższe otoczenie, wbrew swym intencjom i w sposób niezamierzony, pomaga zwykle choremu, by kontynuował picie, gdyż chroni go przed konsekwencjami nadużywania alkoholu.

Po drugie, nieadekwatność postawy wobec alkoholika wynika z tego, iż jego najbliższe otoczenie usiłuje ukryć ten problem przed środowiskiem, popadając w zgubną w tym wypadku izolację. Tego typu zachowania w drastyczny sposób odsłaniają ambiwalencję postaw w naszym społeczeństwie: dużej tolerancji wobec nadużywania alkoholu towarzyszy pogardliwe potępianie alkoholików oraz ich wstydliwe ukrywanie.

Po trzecie wreszcie, także najbliższe otoczenie uzależnionego, w miarę pogłębiania się choroby, podlega coraz większym zaburzeniom. Żyje przecież w stanie stałego i intensywnego niepokoju emocjonalnego i siłą rzeczy zawęża świat swoich przeżyć do problemu alkoholowego. Rodzi się w ten sposób choroba zwana koalkoholizmem. Dotyka ona zwłaszcza współmałżonka osoby uzależnionej. Narusza jego równowagę psychiczną oraz uniemożliwia dojrzałe funkcjonowanie w ramach systemu rodzinnego. Z tego powodu członkowie najbliższej rodziny alkoholika nie są zwykle w stanie udzielić mu adekwatnej pomocy dopóki sami nie uwolnią się z kręgu osamotnienia i izolacji oraz nie zwrócą się po specjalistyczną pomoc.

Reasumując dotychczasowe analizy można stwierdzić, że nadużywanie alkoholu (pijaństwo) i wynikające z tego uzależnienie alkoholowe (alkoholizm) nie są zjawiskami przypadkowymi czy związanymi jedynie z czyjąś lekkomyślnością lecz mają głębokie powiązania z całym kontekstem egzystencjalnym, w którym żyje dany człowiek. Nieumiejętność radzenia sobie z trudnościami w naturalny sposób związanymi z ludzką kondycją a także niewłaściwe wzorce i presje środowiska sprawiają, że tak wiele osób w Polsce nadużywa alkoholu i lekceważy związane z tym zagrożenia.

W tej sytuacji należy z naciskiem podkreślić, że zagrożenia i problemy alkoholowe mają w naszym kraju charakter nie tylko indywidualny i moralny lecz także społeczny i strukturalny. Z tego powodu biskupi polscy skierowali jesienią ubiegłego roku memoriał do władz ustawodawczych i wykonawczych, wskazujący na podstawowe warunki społeczno-prawne, które są nieodzowne, aby sytuacja w tej dziedzinie uległa istotnej poprawie.

2. Mechanizmy choroby alkoholowej

Według obiegowych opinii rozpowszechnionych w naszym społeczeństwie, uzależnienie od alkoholu, zwane popularnie alkoholizmem lub nałogiem alkoholowym, oznacza stan bardzo zaawansowanej degeneracji fizycznej, psychicznej, duchowej i materialnej, związany z nadużywaniem alkoholu. Najbardziej klasyczny i dotąd funkcjonujący obraz człowieka uzależnionego to osoba, która utraciła już wszystko: zdrowie, rodzinę, pracę, dom i która zatacza się na ulicy czy leży na ziemi w stanie upojenia alkoholowego. Stosunkowo jeszcze nieliczni ludzie i środowiska zdają sobie sprawę, że opisany schemat odnosi się do najbardziej zaawansowanego i dramatycznego stadium choroby alkoholowej, która w swych mniej rażących fazach obejmuje o wiele szerszy krąg osób. W początkowych stadiach uzależnienia dany człowiek może jeszcze stosunkowo normalnie funkcjonować w wielu dziedzinach życia i zwykle tylko specjaliści są w stanie rozpoznać, że jest on już alkoholikiem.

Na czym więc polega choroba alkoholowa? Sam termin "alkoholizm" (alcholismus chronicus) został wprowadzony przez szwedzkiego lekarza Magnusa Hussa i po raz pierwszy opublikowany w 1849 roku. Uzależnienie alkoholowe jest bezpośrednią konsekwencją nadużywania alkoholu i oznacza spożywanie tej substancji w sposób powodujący negatywne a w dalszych fazach wprost destrukcyjne konsekwencje dla pijącego i dla jego środowiska. Innymi słowy alkoholizm oznacza stan, w którym dany człowiek kontynuuje spożywanie alkoholu mimo, iż powoduje to dokuczliwe skutki w różnych dziedzinach jego życia.

Tego typu uzależnienie od alkoholu jest chorobą w sensie ścisłym, charakteryzującą się konkretnymi przejawami i mechanizmami oraz mającą specyficzny i dobrze już poznany przebieg. W 1956 r. alkoholizm został wciągnięty na listę chorób Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Jest to jedna z najbardziej destrukcyjnych chorób i jednocześnie jedna z niewielu, w których do istoty choroby należy jej negowanie ze strony chorego.

Uzależnienie od alkoholu jest chorobą niszczącą człowieka we wszystkich aspektach. Prowadzi do degradacji życia psychicznego, duchowego i religijnego. Powoduje stopniową utratę wolności i odpowiedzialności, więzi interpersonalnych oraz zdolności do normalnego funkcjonowania w rodzinie i społeczeństwie. Zwykle na końcu dopiero następuje degradacja fizyczna, która dla wielu staje się niestety jedynym motywem powstrzymania się od picia. Ale w tak zaawansowanym stadium choroby bywa to już często niemożliwe, gdyż wcześniej mogą nastąpić nieodwracalne zmiany w mózgu, które wykluczają możliwość skutecznej terapii i powrotu do trzeźwego życia.

Alkoholizm jest chorobą chroniczną czyli nieuleczalną i nieodwracalną. Nie można się z niej całkowicie wyleczyć. Uzależniony będzie do końca życia alkoholikiem. Nie można więc być byłym alkoholikiem. Jak jednak zobaczymy w dalszym ciągu naszych analiz, po spełnieniu określonych warunków staje się możliwe zachowanie całkowitej i trwałej abstynencji, powstrzymując w ten sposób postęp choroby.

Alkoholizm nie leczony staje się chorobą śmiertelną. Nie jest możliwe spontaniczne czy samoczynne powstrzymanie tej choroby. Jeśli więc uzależniony nie podejmuje terapii, to jego stan może się jedynie nieustannie pogarszać, aż doprowadzi to do zgonu. Nie zawsze będzie to zgon na skutek śmiertelnego zatrucia alkoholem. Zwykle śmierć przychodzi wcześniej: na skutek miażdżycy, marskości wątroby, wypadku przy pracy czy w ruchu drogowym, na skutek samobójstwa czy innych przyczyn, które często nie są nawet zdiagnozowane jako konsekwencja choroby alkoholowej. Oficjalne statystyki nie ukazują z tego względu rzeczywistej skali śmiertelności związanej z chorobą alkoholową.

W tej sytuacji bardzo istotnym zagadnieniem jest problem jak najwcześniejszego diagnozowania choroby alkoholowej. Okazuje się, iż jest to dosyć proste, gdy zna się podstawowe kryteria i zasady. Bezpośrednim i oczywistym symptomem świadczącym, iż dana osoba jest już uzależniona, jest utrata zdolności do kontrolowanego picia. Oznacza to, iż chory może nawet przez dłuższy czas nie pić w ogóle alkoholu, nie jest jednak w stanie kontrolować picia, gdy sięgnie po pierwszy kieliszek. Ci, którzy nadużywają alkoholu ale jeszcze nie są uzależnieni, potrafią pić w sposób zróżnicowany, a więc w zależności od sytuacji, okoliczności, środowiska. Gdy tego chcą, to potrafią zachować umiar. Uzależnieni nie mają już takiej możliwości. Nawet jeśli w sposób najbardziej stanowczy i uroczysty postanawiają, że tym razem wypiją tylko trochę, to za każdym razem kończy się taka próba niekontrolowanym piciem. Oczywistymi oznakami choroby są także: luki w pamięci (tak zwany "urwany film"), psychozy alkoholowe oraz zespół abstynencyjny, czyli silne bóle głowy, trzęsienie rąk, zanik apetytu i tym podobne dokuczliwe zjawiska fizjologiczne, towarzyszące nadużywaniu alkoholu.

Kolejne istotne zagadnienie to kwestia czynników, które warunkują pojawienie się choroby alkoholowej. Uzależnienie od alkoholu jest oczywiście bezpośrednią konsekwencją jego nadużywania. Szybkość pojawienia się tej choroby zależy jednak od wielu okoliczności i w każdym wypadku jest kwestią indywidualną. Do podstawowych czynników, które wpływają na tempo popadnięcia w alkoholizm, należy wiek inicjacji alkoholowej oraz ilość i częstotliwość wprowadzania alkoholu do organizmu.

Wiek inicjacji ma tutaj znaczenie szczególne. Choroba alkoholowa rozwija się tym szybciej im wcześniej dana osoba sięga po raz pierwszy po alkohol. Jeśli kontakt z alkoholem ma miejsce już w wieku szkolnym to uzależnienie może nastąpić bardzo szybko, nawet w kilka miesięcy od rozpoczęcia spożywania alkoholu. Z tego względu nie może być mowy o kontrolowanym czy bezpiecznym piciu alkoholu przez nastolatków. W tym wieku każdy kontakt z alkoholem jest nadużyciem, które grozi szybkim pojawieniem się choroby alkoholowej i w każdym przypadku hamuje normalny rozwój psycho- fizyczny oraz duchowy.

Drugim czynnikiem, który w sposób zasadniczy wpływa na tempo zaistnienia choroby alkoholowej jest ilość i częstotliwość spożywania alkoholu. Zachowanie w tej dziedzinie może zależeć od różnych uwarunkowań, np. od potrzeb psychicznych czy zwyczajów panujących w danym środowisku. W dużym stopniu zależy także od stopnia tolerancji organizmu na alkohol. Podwyższony stopień tolerancji może być cechą dziedziczoną. Może być także cechą nabytą, gdyż wraz z regularnym spożywaniem alkoholu wzrasta uodpornienie organizmu na skutki zatrucia.

Kolejny czynnik sprzyjający coraz większej konsumpcji alkoholu jest związany ze spożywaniem tej substancji dla poprawienia sobie nastroju emocjonalnego. Otóż dla osiągnięcia tych samych efektów emocjonalnych potrzeba w miarę upływu czasu coraz większych ilości alkoholu. Jednocześnie przez pewien okres wzrasta również tolerancja organizmu na alkohol, by następnie raptownie się załamać. Stąd w zaawansowanych stadiach choroby alkoholowej wystarczy już niewielka ilość alkoholu, by doprowadzić do stanu upojenia i utraty świadomości.

W tym kontekście należy wyjaśnić, iż wchodzenie w chorobę alkoholową nie jest związane wyłącznie z jednorazowym spożywaniem dużych ilości alkoholu, chociaż jest to najczęstsza forma popadnięcia w uzależnienie. Jest jednak możliwe także tak zwane "miękkie" wchodzenie w alkoholizm. Polega ono na spożywaniu nawet przez dłuższy czas jedynie niewielkich ilości alkoholu. Dopiero po pewnym okresie następuje istotne zwiększenie spożywanych dawek alkoholu i utrata kontroli nad piciem. Należy też wyzbyć się mitycznego przekonania, że alkoholizm wiąże się jedynie ze spożywaniem wysokoprocentowych napojów alkoholowych. Dla przykładu statystyki z 1992 roku informują, iż w Niemczech jest około dwóch i pół miliona alkoholików, z których ogromna większość uzależniła się od alkoholu poprzez nadużywanie piwa. Wielu nie próbowało nawet innych napojów alkoholowych.

Reasumując dotychczasowe analizy dotyczące natury alkoholizmu można stwierdzić, iż pojawienie się tej choroby jest bezpośrednią konsekwencją nadużywania alkoholu. Tego typu zachowanie jest powiązane głównie ze słabością psychiczno-duchową danego człowieka oraz z niekorzystnym wpływem środowiska społecznego. Natomiast pojawienie się choroby alkoholowej następuje tym szybciej, im wcześniej dana osoba rozpocznie kontakt z alkoholem oraz im częściej go spożywa w znacznych ilościach.

Opis choroby alkoholowej oraz analiza czynników i okoliczności bezpośrednio ją powodujących nie wyjaśniają jeszcze podstawowych mechanizmów tej choroby. Chodzi tu o zrozumienie patologicznych procesów, które tłumaczą zdumiewający fakt, iż dany człowiek kontynuuje nadużywanie alkoholu mimo dramatycznych nieraz konsekwencji, jakie niesie ze sobą tego typu zachowanie. Pytanie o ostateczną naturę choroby alkoholowej jest więc pytaniem o mechanizmy i procesy, które wyjaśniają kontynuowanie nadużywania alkoholu i nieodwracalną utratę kontrolowanego picia.

W świetle współczesnej wiedzy alkohologicznej nie ulega wątpliwości, iż główny mechanizm choroby alkoholowej jest związany ze sferą ludzkich emocji. Oznacza to bardzo intensywne uzależnienie emocjonalne chorego od alkoholu. Jest ono tak silne, iż w zaawansowanych stadiach choroby można je porównać do zależności emocjonalnej małego dziecka od swojej matki czy też do sytuacji człowieka intensywnie i bezkrytycznie zakochanego, który nie wyobraża już sobie życia bez ukochanej osoby. W obu wypadkach poprawa nastroju i poczucie pewności siebie wiążą się z obecnością tej drugiej osoby. Analogiczne znaczenie ma dla samopoczucia człowieka uzależnionego kontakt z alkoholem.

Człowiek dojrzały traktuje emocje jako sygnały czy informacje na temat jego aktualnej sytuacji. W obliczu bólu, niepokoju czy lęku stara się odkryć źródło tego typu przeżyć i tak przekształcać siebie lub rzeczywistość wokół siebie, by przezwyciężyć przyczyny bolesnych przeżyć. Uzależniony rezygnuje z takiej próby i sięga po alkohol, aby zapomnieć o nurtujących go sprawach czy przeżyciach. W ten sposób jednak nie może oczywiście usunąć źródeł niepokoju.

W miarę pogłębiania się choroby alkoholowej sięganie po alkohol staje się coraz częstsze i coraz bardziej zautomatyzowane tak, że w bardziej zaawansowanych stadiach może dojść do sytuacji, w której dany człowiek niemal bez przerwy jest pod wpływem alkoholu. W patologicznie subiektywnym odczuciu alkohol staje się dla niego największym i najcenniejszym przyjacielem, bez którego nie potrafi już wyobrazić sobie życia. Uzależniony stroni więc od każdego, kto nie pije czy stara się zdemaskować jego chorobę. W jego odczuciu taki człowiek zmierza bowiem do pozbawienia go najcenniejszej rzeczy, jaką dysponuje, by radzić sobie z samym sobą oraz z otaczającą go rzeczywistością.

Tak ekstremalne uzależnienie emocjonalne powoduje, że dla chorego alkohol w sensie dosłownym zaczyna być panem życia i największym skarbem. W zaawansowanym stadium choroby alkoholik popada w przerażenie na samą myśl o konieczności funkcjonowania bez alkoholu i nie wyobraża już sobie w ogóle możliwości życia na trzeźwo. Mamy tutaj do czynienia z rodzajem zaklętego koła: wraz z kolejnym trzeźwieniem przychodzi poczucie winy, wstydu, rozgoryczenia, bezradności. Chory jest dosłownie na dnie, ale wtedy właśnie znowu sięga po alkohol, gdyż jest to dla niego najłatwiejszy i najbardziej skuteczny sposób radzenia sobie ze wszystkim co bolesne i przykre. Jeśli nie nastąpi przerwanie tego mechanizmu, to choroba alkoholowa będzie nieuchronnie prowadziła do śmierci.

Gdyby uzależnienie emocjonalne od alkoholu było jedynym mechanizmem choroby alkoholowej, to człowiek nadużywający alkoholu sam dosyć szybko odkryłby, iż picie alkoholu może jedynie pogorszyć jego sytuację a ewentualne odczucie ulgi czy poprawa nastroju to stany chwilowe i iluzoryczne, opłacone bardzo wysoką ceną cierpienia i krzywd wyrządzonych sobie i innym. Rodzi się więc pytanie: jak to jest możliwe, iż mimo tragicznych nieraz konsekwencji, alkoholik kontynuuje nadużywanie alkoholu?

Jest to możliwe ze względu na istnienie drugiego, obok uzależnienia emocjonalnego, mechanizmu choroby alkoholowej. Otóż przywiązanie emocjonalne do alkoholu powoduje zaburzenia w myśleniu, które prowadzą do powstania tak zwanego systemu iluzji i zaprzeczeń. Nie jest to mechanizm specyficzny dla choroby alkoholowej, gdyż ludzka psychika funkcjonuje w taki sposób, iż wszelkie napięcia i zaburzenia emocjonalne powodują zakłócenia w procesach myślenia i percepcji. Na zachowanie człowieka zrównoważonego emocjonalnie wpływają zarówno subiektywne odczucia jak i obiektywne analizy i informacje. Zaburzenia emocjonalne prowadzą natomiast do dominacji czy wprost dyktatury emocji w odniesieniu do procesu myślenia i decydowania.

Wszelkie myślenie człowieka uzależnionego na temat alkoholu jest z tego względu ekstremalnie subiektywne i całkowicie podporządkowane potrzebom emocjonalnym. Używając terminologii Adlera można powiedzieć, że chory posługuje się w tej dziedzinie wyłącznie logiką prywatną. Jednocześnie nawet jeszcze przez dłuższy czas może zachować zdolność logicznego i obiektywnego myślenia o wszystkim poza rolą alkoholu we własnym życiu. W tej dziedzinie wszelkie jego rozumowanie jest całkowicie podporządkowane potrzebom emocjonalnym i nie respektuje elementarnych zasad zdrowego rozsądku.

Na płaszczyźnie intelektualnej nie istnieje więc żadna możliwość porozumienia się z chorym czy logicznej analizy jego sytuacji. Co więcej, próby dyskusji na ten temat stwarzają jedynie okazję, by chory, obalając zarzuty czy argumenty innych osób zgodnie z prawidłami swego chorego myślenia, mógł się subiektywnie upewniać, że nie istnieje żaden problem i że zarzuty środowiska są przesadne czy wprost bezpodstawne. Z kolei dla otoczenia, np. dla współmałżonka, tego typu dyskusje powiększałyby zakres konfliktu z chorym, gdyż nie rozumiejąc patologicznych mechanizmów rządzących myśleniem chorego, łatwo byłoby go posądzić o świadome kłamstwa i przewrotność. Zdolność alkoholika do logicznego myślenia o wszystkich innych sprawach jest tu czynnikiem dodatkowo utrudniającym otoczeniu zrozumienie rzeczywistego stanu jego psychiki.

Mamy tu do czynienia z mechanizmem uzależnienia intelektualnego od alkoholu, przy czym mechanizm ten w sposób szczególny wyraża się poprzez systemem iluzji i zaprzeczeń. System iluzji polega na tym, iż wbrew elementarnym faktom i doświadczeniom chory trwa w subiektywnym przekonaniu, że nie jest uzależniony od alkoholu i potrafi kontrolować swoje picie. Pozostaje też subiektywnie przekonany, że gdyby tylko chciał czy uważał to za konieczne, to w każdej chwili mógłby przestać pić. Z kolei system zaprzeczeń polega na takim interpretowaniu i manipulowaniu faktami i danymi, by negować istnienie problemów związanych z nadużywaniem alkoholu. Jeśli w danej sytuacji negatywne konsekwencje picia są już tak jednoznaczne i drastyczne, iż nawet chory nie jest w stanie temu zaprzeczyć, to i tak znajduje jakieś argumenty, które według jego logiki stanowią zasadne usprawiedliwienie jego zachowania. Typową strategią jest wtedy twierdzenie, iż w obliczu danych trudności czy problemów każdy człowiek sięgnąłby po alkohol. Za takim rozumowaniem stoi oczywiście błędne założenie, iż picie alkoholu jest naturalną i konieczną konsekwencją przeżywanych problemów a nie jednym ze sposobów reagowania i radzenia sobie z nimi. Innym sposobem racjonalizowania obronnego w obliczu nadużycia alkoholu jest twierdzenie, że zaistniała określona okoliczność, w której nie można było odmówić picia. Są to jedynie typowe przykłady argumentowania, których chory ma do dyspozycji dosłownie nieograniczoną ilość.

Obok uzależnienia emocjonalnego oraz systemu iluzji i zaprzeczeń, występuje jeszcze jeden istotny mechanizm choroby alkoholowej. Polega on na ekstremalnych skokach w sposobie widzenia i przeżywania samego siebie. Normalnie funkcjonujący człowiek posiada relatywnie stały, w miarę realistyczny i adekwatnie zróżnicowany system przekonań na temat samego siebie oraz analogiczny sposób emocjonalnego przeżywania własnej rzeczywistości. Współczesne badania w psychologii humanistycznej wykazują jednoznacznie, że to właśnie świadomy sposób widzenia i przeżywania samego siebie stanowi strukturę psychiczną, która w podstawowy sposób określa i integruje zachowanie danego człowieka. Jeśli obraz samego siebie jest jednostronny i niestabilny to nie są możliwe zachowania dojrzałe, zrównoważone i adekwatne.

Tymczasem w sytuacji osoby uzależnionej od alkoholu sposób widzenia i przeżywania samego siebie podlega biegunowym skokom i jest bardzo niestabilny. Alkoholik widzi i przeżywa siebie w sposób skrajnie jednostronny i zmienny. Pod wpływem alkoholu ocenia siebie i przeżywa swoją rzeczywistość zwykle w sposób jednoznacznie pozytywny. Uważa się np. za dobrego, towarzyskiego, przyjacielskiego, zdolnego do wypełniania wszystkich swoich powinności, radosnego i silnego we wszystkich aspektach. Jest wtedy pewny siebie, ma łatwość "kontaktów" z innymi, zapomina o problemach i niepokojach.

Z kolei w fazie trzeźwienia przeżywa siebie w sposób diametralnie przeciwny: z intensywnym poczuciem winy, zawstydzenia, bezradności, słabości. Ma tendencję, by całkowicie przekreślać swoją wartość, jest w stanie załamania, depresji, rozgoryczenia, buntu wobec wszystkich i wobec wszystkiego. Nienawidzi siebie i cały otaczający go św...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin