Atak na Kościół.doc

(25 KB) Pobierz
Atak na Kościół

Atak na Kościół

Nasz Dziennik, 2007-06-28

Ksiądz arcybiskup Stanisław Wielgus nie był tajnym współpracownikiem SB. Sprawa jego oskarżenia o współpracę ze specsłużbami PRL została celowo sprowokowana. O czyny, których nigdy nie popełnił, nowy metropolita warszawski został oskarżony przez grupę osób, które postanowiły nie dopuścić do objęcia przez niego urzędu metropolity warszawskiego. Sposób poprowadzenia sprawy dowodzi, że był to bez wątpienia celowy i zaplanowany atak, za którym kryły się określone cele polityczne.

 

Nie było dziełem przypadku, że przeciwko nominowanemu przez Benedykta XVI nowemu metropolicie warszawskiemu wysunięto najcięższe oskarżenia, jakie można sformułować. Nie było dziełem przypadku, że wszystko przygotowano w ten sposób, aby nie mógł on skorzystać z cywilizowanych formuł procesowych. Nie tylko pozbawiono go prawa do obrony, ale nawet nie podjęto próby weryfikacji dokumentów, na podstawie których padło oskarżenie. Nie powołano biegłych. Nie przesłuchano świadków. Całą sprawę rozegrano w stylu procesów stalinowskich. Było oskarżenie, choć nie było dowodów. Była nagonka w prasie, wyrok i egzekucja.

"Gazeta Polska" nie miała żadnych podstaw do oskarżenia ks. abp. Stanisława Wielgusa o współpracę z SB. Zwłaszcza że w chwili publikacji artykułu oskarżającego nowego metropolitę warszawskiego nie posiadała dokumentów IPN, na które się powoływała, lecz jedynie informacje o ich zawartości pochodzące od osób trzecich.

Takich samych podstaw do wydania swojego "werdyktu" w tej sprawie nie miał również rzecznik praw obywatelskich. Podejmując swoje "badania" znajdującej się w IPN teczki biskupa Kościoła katolickiego, nie tylko bez jego zgody, ale nawet bez zapytania o tę zgodę, nie biorąc pod uwagę ani autonomii Kościoła, ani jego niezależności, Janusz Kochanowski nie tylko nadużył swojego urzędu, ale również naruszył podstawowe zasady Konstytucji RP.

Również Kościelna Komisja Historyczna nie miała podstaw do wydania podobnego komunikatu, który został przekazany mediom 5 stycznia br., a podane w nim stwierdzenia były dużym nadużyciem. Istnieją jednak dowody potwierdzające, że dokument ten nie został jednak przygotowany przez Kościelną Komisję Historyczną, lecz powstał w innym miejscu.

Wbrew temu, co powszechnie twierdzono, ks. abp Stanisław Wielgus nie przyznał się i nie potwierdził współpracy z SB. Ksiądz arcybiskup nie jest bowiem autorem odezwy, która została odczytana w kościołach archidiecezji warszawskiej 6 stycznia br. Dokument ten został napisany przez kogoś innego, bez wiedzy nowego metropolity warszawskiego.

Wbrew temu, co twierdzono w środkach przekazu, Papież Benedykt XVI nie odwołał ks. abp. Stanisława Wielgusa z urzędu metropolity warszawskiego. Ojciec Święty był również przeciwny rezygnacji ks. abp. Stanisława Wielgusa z tego urzędu. Już następnego dnia po odwołaniu ingresu, 8 stycznia br., ponownie wskazał kandydaturę ks. abp. Stanisława Wielgusa na urząd metropolity warszawskiego?

SK

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin