Sławomir Mrożek - Małe Prozy.pdf

(1261 KB) Pobierz
Sławomir Mrożek - Małe Prozy
SŁAWOMIR MRO ś EK
MAŁE PROZY
© Sławomir MroŜek, Kraków 1990 ● W ksiąŜce wykorzystano rysunki Sławomira MroŜka ze zbioru: Sławomir MroŜek, Rysunki, Warszawa 1982
Wstęp, wybór oraz układ tekstów i grafik Tadeusz Nyczek ● ISBN 83-85158-08-1
32854889.003.png 32854889.004.png
SPIS TRE Ś CI
Wstęp .....................................................3
Artysta ................................................. 85
Antropocentryzm................................. 86
Hrabia .................................................. 88
Praxis................................................... 89
Autoportret .......................................... 91
Baba..................................................... 92
Nauczyciele ......................................... 94
Step...................................................... 97
Rano, rano, raniutko............................ 99
Czuwanie w górach ........................... 100
Pamięć............................................... 104
Don Juan ........................................... 106
Pilna sprawa ...................................... 108
Jezioro ............................................... 109
Prokurator.......................................... 110
Pogrzeb eksterminatora ..................... 111
Demiurg............................................. 114
Trójkąt ............................................... 116
I
List do cudzoziemców ...........................6
Rozmówka polsko-polska ......................8
Popiół? Diament? ...................................9
Albo to, czy albo co?............................15
II
„Słodki ptak młodości” ........................20
Jaworzno ..............................................23
Płońsk...................................................28
Nos .......................................................31
Leopold ................................................36
III
Do dyrekcji Muzeum Lówr,
zagranicą.....................................43
Twarz ...................................................44
Mój przyjaciel nieznajomy...................46
Pobór ....................................................49
Pozdrowienia od...................................50
Trudne Ŝycie.........................................52
śycie duchowe – umysłowe
i artystyczne ................................54
WróŜba .................................................57
Sąd Ostateczny.....................................58
V
Ósmy dzień ....................................... 118
Cierpienia młodego Werthera ........... 119
Nadzieja............................................. 120
Muzeum............................................. 121
Tajemnica Ŝycia ................................ 122
śycie i myśli...................................... 123
Herbata i kawa................................... 124
Noc w hotelu ..................................... 125
Emanuel............................................. 126
Ze wspomnień kapelana .................... 127
Opowieść starego agenta................... 129
Przestroga .......................................... 130
Samotność......................................... 131
Hamlet ............................................... 132
Doświadczenie .................................. 133
Drzewo .............................................. 134
Rozwój .............................................. 135
Nasze i inne zwierzęta....................... 136
Korespondent specjalny .................... 137
Fotografia .......................................... 139
Na 1 września 1989 ........................... 140
Krótkie słuchowisko ......................... 141
IV
Wrócić, nie wrócić...............................64
Na wieŜy ..............................................66
StraŜnik chińskiej wazy .......................68
Krawiec ................................................70
Hodowla ...............................................71
Śpiąca królewna ...................................73
W środku transportu.............................75
Koegzystencja ......................................76
Podejrzenie...........................................78
Kapturek...............................................79
Colt python...........................................80
Epidemia ..............................................82
Sekret ...................................................83
32854889.005.png
WST Ę P
Teksty Sławomira MroŜka zebrane w tej ksiąŜeczce pochodzą z lat 1982-1989 i były
publikowane, z jednym wyjątkiem, w trzech pismach, z którymi Autor współpracował i nadal
współpracuje: w paryskiej „Kulturze”, londyńskim „Pulsie” i krakowskim „Tygodniku
Powszechnym”. Wyjątek – to krótkie, fabularyzowane wspomnienie „Słodki ptak młodo ś ci”,
wydrukowane przez „Zeszyty Literackie”.
Nie wszystkie są dosłownymi „małymi prozami”, zwłaszcza jeśli przyjąć, Ŝe termin „proza”
musi czy powinien odnosić się do literatury zwanej piękną. Myślę jednak, Ŝe dobry pisarz zawsze
uprawia jakąś prozę, a sprawa przyszeregowania gatunkowego jest zgoła drugorzędna; dlatego nie
miałem specjalnych oporów włączając do tej ksiąŜki niektóre teksty publicystyczne,
wspomnieniowe czy nawet krytycznoliterackie.
Całość, jak myślę, tworzy dosyć osobliwą panoramę twórczości MroŜka tak zwanych
ostatnich czasów. Przekreśla przy okazji – mam nadzieję, Ŝe całkiem wyraźnie – utrwalony w
polskiej świadomości potocznej wizerunek Sławomira MroŜka jako wesołego szydercy i rześkiego
dowcipnisia. Od dawna jest to gęba przylepiana mu za bardzo niegdysiejsze zasługi, o których on
sam juŜ być moŜe po trosze zapomniał. Niby wiadomo, Ŝe MroŜek z Emigrantów to jednak nie ten
MroŜek z Indyka powiedzmy. Ale etykietki trzymają się mocno i konia z rzędem temu, kto
prawidłowo skojarzy autora Wesela w Atomicach z autorem słynnego oświadczenia prasowego w
sprawie inwazji na Czechosłowację w 1968, po ogłoszeniu którego, na Zachodzie, droga MroŜka do
Polski była na długie lata zamknięta. Oraz kto gładko przyjmie do wiadomości, Ŝe ów
rozdokazywany komediopisarz jest autorem najlepszego i najgłębszego z wszystkich dotąd na ten
temat napisanych eseju krytycznego o Popiele i diamencie, po którym kaŜdy szanujący się krytyk
powinien dokładniej zastanowić się nad swoim losem.
KsiąŜka zaczyna się ponuro, ale później jest juŜ lepiej. Po prostu chronologia tekstów –
aczkolwiek arbitralnie ułoŜonych w pewne grupy problemowe – zachowuje chronologię wydarzeń,
jakich nie oszczędziło nam minione dziesięciolecie.
Pierwszy tekst jest kolejnym politycznym oświadczeniem MroŜka, tym razem w sprawie
stanu wojennego. Następne oscylują wokół prywatnych i zbiorowych doświadczeń mieszkańca
ex-PRL-u. Potem ton się nieco zmienia, wchodzą inne tematy, stylistyki, fabuły. Jeśli Czytelnikowi
będzie się chciało wejrzeć w siebie z tamtych lat osiemdziesiątych, być moŜe w parabolach i
metaforach wielu utworów MroŜka odnajdzie cząstkę swoich onegdajszych myśli, odczuć i reakcji.
Ostatnie opowiadania, z 1989, nie pozostawiają wątpliwości, Ŝe MroŜek postanowił uwiecznić
takŜe agonię komunizmu, choć zrobił to na swój własny, tradycyjnie niekonwencjonalny sposób.
Tak oto otrzymaliśmy coś w rodzaju literackiej kroniki przedostatniej dekady wieku, ze
szczególnym uwzględnieniem terenów Europy środkowowschodniej.
Przydługie wstępy zazwyczaj denerwują czytelnika, więc spieszę ku końcowi. Nie mogę się
jednak oprzeć chęci dorzucenia kilku zdań w kwestii tak zwanej wolności pisarza, zaś MroŜek jest
tu obiektem wyjątkowo wdzięcznym.
Obserwacja pierwsza, oczywistsza, więc łatwiejsza, dotyczy uporczywie przez bohaterów
opowiadań demonstrowanej niezaleŜności w obliczu wszystkiego, co zmierza ku stadności,
jednomyślności i koniunkturze, dowolnego skądinąd autoramentu. Czasem bywa to niezaleŜność
mimowiedna, aŜ nie chciana, przypadkowa, bo pochodząca z osobniczej i n n oś c i ; częściej jednak
idzie o zwyklejszą wolność samostanowienia. Bohaterowie MroŜka, czy to całkiem fikcyjni, czy
całkiem realni (jak Leopold Tyrmand, Leszek Herdegen) wybierają bądź są wybrani przez swoją
wolność jak przez los kładący na nich ostateczną pieczęć; nie ma od niej ucieczki jak od granic
własnego ciała. Ta lekcja prywatnej niezaleŜności, demonstrowana w dziesiątkach wariantów,
zasługuje na uwaŜniejsze potraktowanie, zwłaszcza Ŝe nie jest bynajmniej skutkiem łatwego
egoizmu ani pokazowego bohaterstwa.
I myślę teŜ o tej mniej deklaratywnej, za to bardziej organicznej wolności: samego pisania,
tworzenia. PokaŜcie mi współczesnego pisarza polskiego o większej niŜ MroŜek skali pisarskiej
32854889.006.png
odwagi. Który nie obawiałby się, Ŝe mu się w jakimś miejscu nieco zamaŜe twórczy image, Ŝe
moŜe „nie powinien” czegoś pisać, bo to „nie w jego stylu” albo „nie na czasie”, albo „moŜe być
źle zrozumiane”. Który z jednakową satysfakcją i całkowitym brakiem poczucia „niestosowności”
pisałby jednocześnie deklaracje polityczne i absurdalne bajki, robił gorzkie porachunki z własnym
Ŝyciorysem i zajmował się niekaligraficznymi „donosami”, który uŜywając intelektu do czystej
zabawy pojęciowo-logicznej miałby jakiekolwiek poczucie zdrady Wielkich Narodowych Ideałów
w Przełomowym Okresie Naszej Egzystencji. Będąc wielu z tych ideałów równie jawnym obrońcą.
Niektóre małe prozy przeglądają się w lustrze duŜych próz, tych ze Słonia, Deszczu,
zwłaszcza Dwóch listów. Inne odnajdują się raz w jasnym, raz w ciemnym nurcie dramatów, od
Policji po Alf ę , ze specjalnym uwzględnieniem jednoaktówek o Lisie i Kogucie.
Nie stanowią zamkniętego etapu. MroŜek pisze je nadal. Ale na uŜytek niniejszej ksiąŜki
trzeba było w pewnym momencie powiedzieć – sobie i wydawcy – koniec. Niech będzie to realny i
symboliczny koniec dekady, który światu kojarzyć się będzie juŜ na zawsze z początkiem końca,
excusez le mot, komunizmu.
Tadeusz Nyczek
32854889.001.png
I
32854889.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin