Chemiczne prima aprilis.pdf

(191 KB) Pobierz
okl mt 04-2007 pomocnicze z domu.qxd
chemia praktyczna
że zaskoczeni zestawieniem
chemii i pierwszego kwietnia.
Od razu zapewniamy, że i obecnie
nie złamiemy już przeszło 50-letniej
tradycji. Stąd będzie dziś mowa
o chemii i znanych chemikach, o ich
osiągnięciach, ale i o wpadkach
z tym, że tak na luzie. Jak o zna-
nych postaciach, tak i o wielkich
chemikach krąży wiele anegdot.
O odkryciach chemicznych
na wesoło. Zacznijmy od alchemi-
ków.
Z zawodu chemik. Z pasji – po-
pularyzator nauki. Z charakteru
nieugięty bojownik o prawdę.
Żołnierz AK, powstaniec war-
szawski. W czasie czynnego ży-
cia zawodowego kierownik Pra-
cowni Badań Jakości Powłok w
Instytucie Mechaniki Precyzyjnej.
Autor wielu prac naukowych i po-
nad 50 książek popularnonauko-
wych. Na tych publikacjach wy-
chowały się już dwa pokolenia
chemików. Już od 1952 roku pi-
sze do „Młodego Technika”.
Stefan Sękowski
Chemiczne prima aprilis
Stefan Sękowski
POWAŻNY ARGUMENT
spędził w laboratorium,
żeby sprawdzić swoją
hipotezę. A gdy następ-
nego dnia doktor Paris
wszedł do pracowni,
znalazł na biurku kartkę
z takim napisem:
„Kropelki, które pan
wczoraj widział, to był
ciekły chlor”.
Tym właśnie cha-
rakteryzuje się geniusz,
że z prostego spostrze-
żenia, na które ktoś in-
nych nie zwróciłby
uwagi, potrafi wysnuć
prawdziwe wnioski.
Przez wiele wieków alchemikom znane było tyl-
ko siedem metali, które, doprawdy nie wiadomo dla-
czego, miały być odpowiednikami planet. Tych znano
wtedy właśnie tylko siedem. I tak rtęć utożsamiano
z Merkurym, ołów z Saturnem, cynę z Jowiszem, żela-
zo z Marsem, miedź z Wenus, srebro z Księżycem,
a złoto ze Słońcem. W wieku XVI odkryto antymon.
Alchemicy nie chcieli go jednak uznać za metal, bo nie
miałby on już odpowiedniej dla siebie planety.
Swoją drogą dobrze, że nie znano wtedy jesz-
cze Plutona, bo, po obecnej jego „detronizacji”, przy-
pisany mu metal musiałby zniknąć z tablicy Mendele-
jewa!
FARADAY BYŁ SKROMNY
Michael Faraday
Michael Faraday, gdy był jeszcze laborantem,
otrzymał pewnego popołudnia kryształki wodnika
chloru, czyli kwasu nadchlorowego HClO 4 · 2H 2 O.
I zamknął go w zatopionej rurce szklanej. Pod wpły-
wem ogrzania kryształki wodnika uległy rozkładowi
na chlor i wodę. Po kilku minutach, na skutek tego
rozkładu, w rurce wytworzyło się tak wysokie ciśnie-
nie, że chlor zaczął się skraplać i osiadać maleńkimi
kropelkami na ściankach.
Faraday obserwował te kropelki i zastanawiał
się, czy to nie jest przypadkiem ciekły chlor, którego
dotychczas nie udało się nikomu skroplić. Przypusz-
czeniem swoim podzielił się nieśmiało ze swoim sze-
fem, doktorem Jacobsem Paris, gdy ten akurat zajrzał
do pracowni. Wtedy doktor Paris, stary, doświadczony
chemik, wydał swój sąd o tej sprawie:
– Myj starannie naczynia, żeby nie było na ich ścian-
kach kropelek oleju, to unikniesz na przyszłość tak
fantastycznych odkryć naukowych.
Faraday, który był znany z czystości i staran-
ności w pracy, nic nie odpowiedział. Prawie całą noc
NIESŁAWNY POCZĄTEK
Gdy chemik Friedrich Kohler dokonał w roku
1828 pierwszej w historii syntezy związku organiczne-
go, mocznika, o wydarzeniu tym doniósł najwyższej
wtedy powadze naukowej, którą był Jean–Baptiste
Berzelius. W odpowiedzi otrzymał taki list:
„Byłoby uzasadnione,
żeby ten, kto zapocząt-
kował własną nieśmier-
telność przez mocz, za-
kończył swą drogę ży-
ciową, wstępując w nie-
biosa za pomocą tego
środka. Zaiste znalazł
pan doktor odpowiednią
drogę, żeby uzyskać
sławne imię” – ironizo-
wał Berzelius mając na
myśli nieuleczalną cho-
robę nerek – uremię.
57
Jean–Baptiste Berzelius
C zytelnicy naszego działu są mo-
43841679.013.png 43841679.014.png 43841679.015.png 43841679.016.png 43841679.001.png 43841679.002.png
 
chemia praktyczna
Bo staremu Berzeliusowi trudno było uwierzyć,
że bez udziału vis vitalis z prostych związków nieorga-
nicznych można otrzymać mocznik, produkt wytwarza-
ny dotąd tylko przez organizmy żywe. Współcześnie,
a więc w połowie XIX wieku, panowała jeszcze teoria,
że wszelkie związki organiczne powstawały i mogą
powstawać jedynie w organizmach żywych, bo po-
trzebna jest do tego vis vitalis, czyli siła życiowa.
Mimo takiego ustosunkowania się ówczesnej
powagi naukowej, data 1828 i nazwisko Kohlera
weszły na zawsze do historii chemii, jako pierwszego,
który zadał śmiertelny cios teorii głoszonej przez wita-
listów.
wosk, który prze-
cież zawsze jest
zbudowany tylko
z atomów węgla,
wodoru i tlenu,
w tym przypad-
ku zawierał jesz-
cze chlor. I tak
okazało się, że
ten pierwiastek
nie tylko wybieli
wosk, ale jedno-
cześnie wyprze
część atomów wodoru i wejdzie na ich miejsce. Podczas
palenia się tak wybielonego wosku następuje jego roz-
kład i wydzielenie chlorowodoru.
I tak dzięki swojej bytności na balu Dumas
przypadkowo odkrył prawo podstawień w związkach
organicznych.
PRECZ Z NOWOŚCIAMI
W roku 1864 młody uczony angielski John Ale-
xander Newlands referował w Londynie swoje odkry-
cie o periodyczności ciężarów atomowych.
Mówił tak:
– Jak ustawimy wszystkie pierwiastki w szeregi,
z których każdy składać się będzie z ośmiu, podług
ich ciężarów atomowych, to przekonamy się, że co
osiem pierwiastków następują po sobie pierwiastki
o podobnych właściwościach.
W odpowiedzi Newlands usłyszał ironiczne py-
tanie prezydenta Królewskiego Towarzystwa Nauko-
wego:
STUDENT I PROFESOR
Wielki fizykochemik Swante Arrhenius był jesz-
cze studentem, gdy opracował założenie swojej słyn-
nej teorii elektrolitycznej. Kiedy już gruntownie prze-
myślał opraco-
waną przez sie-
bie teorię, po-
szedł do swoje-
go szefa.
Profesor
bez słowa wys-
łuchał referowa-
nych przez stu-
denta założeń
teorii elektroli-
tycznej, a potem
zapytał:
– Czy ma pan do
mnie jakiś inte-
res?
– A czy nie próbował pan
czasem ustawić pierwias-
tków w porządku alfabetycz-
nym?
A zgromadzenie sza-
nownych i sędziwych człon-
ków Towarzystwa aż trzęsło
się ze śmiechu.
Późniejsze genialne
prace Dymitra Mendelejewa
w całej rozciągłości poparły
hipotezy Newlandsa, a nas-
tępne pokolenia, śmiejąc się
z ograniczonego światopoglą-
du i bezduszności powag na-
ukowych, biorą je za dobry
dowcip.
W 3 lata
później ten sam
profesor pisał
uzasadnienie o przyznanie Swante Arrheniusowi Na-
grody Nobla, którą ten otrzymał w roku 1903 właśnie
za teorię elektrolityczną. Na usprawiedliwienie profe-
sora trzeba tu dodać, że teoria Arrheniusa była jak na
tamte czasy rewolucyjna.
Swante Arrhenius
John Alexander Newlands
ŚWIECE NA BALU
Bardzo znany chemik XIX wieku, Jean–Baptiste
Dumas, był zaproszony pewnego razu na bal dworski.
Gdy wszedł do jednej z sal, zakręcił go w nosie dobrze
znany, bardzo specyficzny i gryzący zapach. Tymcza-
sem inni goście przybyli na bal opuszczali czym prę-
dzej salę. Zaintrygowany zapachem Dumas stwierdził
po chwili, że zapach jest najsilniejszy przy świeczni-
kach. Jednocześnie zrozpaczony szambelan wyjaśnił
mu pochodzenie świec. Mianowicie zgłosił się niedaw-
no nowy dostawca, ofiarowując świece wykonane
z pięknie bielonego wosku, wprost śnieżnobiałe. Ale
skutki tego zakupu okazały się fatalne. A Dumas, któ-
remu ciągle ten specyficzny zapach nie dawał spokoju,
zamiast pójść tańczyć do dalszych sal, wziął jedną ze
świec i udał się do swojego laboratorium.
Przeprowadził dokładną analizę bielonego wosku
i stwierdził ku swojemu bezgranicznemu zdziwieniu, że
PODSTAWY POPULARNOŚCI
58
Słynny uczony, laureat Nagrody Nobla z roku
1922, Niels Bohr, jechał pewnego dnia w Kopenhadze
tramwajem. Towarzyszył mu jego młodszy brat, zami-
łowany sportowiec.
Mężczyzna jadący na platformie tego samego
wozu, gdy ujrzał młodszego brata Bohra, trącił swoje-
go przyjaciela, mówiąc:
– O popatrz. To ten obrońca, który tak świetnie gra
w reprezentacji klubu.
– A ten drugi, który siedzi obok niego? – zapytał to-
warzysza kolega.
– Ten drugi? Nie wiem, co to za jeden. Dziwne, że jest
nawet jakoś do niego podobny.
Jean–Baptiste Dumas
43841679.003.png 43841679.004.png 43841679.005.png 43841679.006.png 43841679.007.png 43841679.008.png 43841679.009.png
I to było chyba pier-
wszy raz, gdy strzeleniem
gola czy jego obronieniem
łatwiej było zdobyć sobie
popularność we własnym
kraju niż światowymi
osiągnięciami naukowymi.
A były nimi odkrycie teorii
budowy atomu i odkrycie
reakcji jądrowych.
To, co niecały wiek
temu uznano za anegdotę, dziś jest zjawiskiem po-
wszechnym.
– nierozpuszczalnym w wodzie nadać rozpuszczal-
ność i odwrotnie,
– bezbarwne uczynić np. czerwonym, a dalej niebies-
kim i tak dalej,
– bezwonnym nadać piękny zapach, a ten później
przekształcić w odrażający odór,
– zmienić temperaturę topnienia, wrzenia, gęstość
i twardość.
Na zakończenie autor stwierdza, że atomy są
dla niego jak kule bilardowe, które niezależnie od bar-
wy, a więc czerwone, białe czy żółte, tak samo się za-
chowują i odbijają. Wśród chemików zapanowała kon-
sternacja.
Przerwał ją dopiero któryś z niemieckich uczo-
nych, który rozszyfrował podpis. Zauważył, że łącząc
rzekome imię i nazwisko, powstaje słowo „Schindler”,
co w języku niemieckim znaczy oszust.
Pod tym pseudonimem krył się Berzelius, który
teraz zacierał ręce i czekał na gromki śmiech chemi-
ków. I tu spotkał go zawód. Większość poważnych
badaczy milczała, uważając, że zostały przekroczone
granice dobrego obyczaju, bo zamiast rzetelnej nauko-
wej dyskusji, opublikowana została jarmarczna pys-
kówka.
Mniej więcej rok po publikacji „Oszusta”
Szwedzka Akademia Nauk w swoim rocznym raporcie
o odkryciach chemicznych zamieściła pracę profesora
Dumasa z bardzo pochlebną recenzją. Uczony zwołał
wtedy swoich asystentów i studentów i tylko z lekkim
uśmiechem na twarzy powiedział:
– Prawda zwyciężyła. Dziękuję wam wszystkim za
wieloletnią współpracę, która początkowo wyszydzo-
na, wreszcie doczekała się uznania.
Można tu tylko dodać, że wśród asystentów Du-
masa był i Polak, Filip Walter, chemik z Krakowa, któ-
ry za udział w powstaniu listopadowym musiał opuś-
cić rodzinne strony. We Francji odkrył i przebadał wie-
le związków i wspólnie ze Śniadeckim stał się ojcem
polskiego słownictwa chemicznego.
TEN SIĘ ŚMIEJE, KTO SIĘ ŚMIEJE OSTATNI
XIX stulecie można nazwać złotym wiekiem
chemii. Od dalekiego Petersburga, poprzez Wilno,
Sztokholm, Berlin, Paryż i Londyn, wszędzie działali
wybitni chemicy. I niekoronowanym królem był
szwedzki uczony Jean–Baptiste Berzelius. Do niego
właśnie chemicy nadsyłali do oceny wyniki swoich
badań i prac. A było ich dużo. Bo to właśnie w XIX
wieku odkryto wiele pierwiastków, związków che-
micznych, metod analitycznych i teorii budowy cząs-
teczek, z tych niektóre były błędne.
Berzelius, oprócz licznych prac badawczych,
zajmował się też i stroną teoretyczną budowy materii
i reakcji chemicznych. Błędna w świetle dzisiejszej
nauki, opracowana przez niego, teoria dualistyczna
zakładała, że materia jest nierozerwalnie złączona
z elektrycznością. Każdy atom ma dwa ładunki, dodat-
ni i ujemny, z tym że wielkość tych ładunków może
być różna. Stąd zdaniem Berzeliusa, jedne pierwiastki
są bardziej elektrododatnie, inne bardziej elektroujem-
ne. Łączenie się pierwiastków, np. elektrododatniego
potasu z elektroujemny chlorem, miało polegać na łą-
czeniu się atomów przez wzajemne przyciąganie się
ładunków elektrycznych różnoimiennych. Ta dualis-
tyczna teoria tłumaczyła niektóre reakcje nieorganicz-
ne. Ale przeniesiona na grunt chemii organicznej sta-
wała się całkowicie bezradna.
Pomimo to autorytet twórcy sprawił, że przez
wiele lat teorię dualistyczną akceptowała większość
chemików. I oto nagle młody francuski uczony, drogą
przypadku noszący te same imiona Jean–Baptiste, ale
inne nazwisko – Dumas, doniósł, że odkrył w związ-
kach organicznych azot. Nie dość tego. Twierdzi, że
w tych związkach można atomy wodoru zastępować
innymi, np. chlorem.
To już zabrzmiało jak herezja. Nie zgadzało się
przecież z obowiązującą teorią dualistyczną. Tak
orzekł najwyższy autorytet, a chór chemików mu
przyklasnął.
Niezrażony tą krytyką Dumas dalej pracował
i publikował. Po paru miesiącach świat chemików
wstrzymał oddech. – W raportach chemicznych reda-
gowanych przez Berzeliusa ukazała się niezwykła
publikacja. Już sam tytuł „Atomy jak kule bilardowe”,
był szokujący. Zamieszczone poniżej nazwisko – Sch.
Windler – nikomu nieznane. Autor tej pracy wychwala
Dumasa i donosi, że podążając wskazaną przez niego
drogą, osiągnął zdumiewające wyniki. I tak wymienia-
jąc atomy pierwiastków w cząsteczkach związków,
udało mu się:
NA KONIEC KRÓTKI TEST
Przed nami 8 zdań dotyczących różnych reakcji
chemicznych. Jedne stwierdzenia są słuszne, a inne
błędne. Sprawdźmy naszą znajomość chemii. Popraw-
ne odpowiedzi znajdziemy na stronie 56.
1 Elektroliza wodnego roztworu H 2 SO 4 daje H 2 iSO 2 .
2 Siarczan miedzi CuSO 4 , rozpuszczając się w wo-
dzie, dysocjuje, tworząc dwudodatni kation Cu 2 2+
i dwuujemny anion SO 4 2– , który z tych dwóch jonów
jest nośnikiem charakterystycznej niebieskiej barwy
roztworów CuSO 4 ?
3 Atom pierwiastka zbudowany jest z dodatnio nała-
dowanego jądra i krążących wokół niego elektro-
nów o ładunku ujemnym.
4 Działając kwasem solnym HCl na piryt FeS 2 , otrzy-
mujemy siarkowodór HS.
5 Używany w laboratoriach aparat Kippa służy do ho-
dowania monokryształów.
6 Który z pierwiastków sublimuje – Cd, I czy Ba?
7 Co to jest ksylolit?
– instrument muzyczny,
– dawny materiał podłogowy,
– nazwa minerału.
8 Metaliczny sód należy przechowywać w wodzie.
59
Niels Bohr
43841679.010.png 43841679.011.png 43841679.012.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin