Nowe prawo - już niczego nie ściągniesz z internetu.pdf

(93 KB) Pobierz
Nowe prawo - już niczego nie ściągniesz z internetu
Nowe prawo - już niczego nie ściągniesz z internetu
)
Internet od dawna nie jest już techniczną nowinką; przeciwnie - dla wielu stał się podstawowym
narzędziem pracy oraz głównym kanałem dostępu do rozrywki i informacji. W dobie postępującej
informatyzacji firm czy urzędów administracji publicznej zakwalifikowanie przez Finlandię dostępu do
szerokopasmowego Internetu jako jednego z praw obywateli wydaje się naturalną decyzją.
Internet jest narzędziem i jak każde narzędzie może być użyty w różnych, nie tylko legalnych, celach. Walka z
takim właśnie użyciem, a konkretnie z nielegalnym ściąganiem materiałów objętych prawem autorskim (jak filmy
czy muzyka), jest jednym z argumentów wysuwanych przez zwolenników międzynarodowego traktatu
handlowego ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement). W celu ochrony praw autorskich ACTA
prawdopodobnie przewiduje takie środki, jak przeszukania laptopów i przenośnych odtwarzaczy muzyki na
granicach czy odcinanie (bez procesu i bez wyroku sądu) od Internetu użytkowników przyłapanych na
nielegalnym ściąganiu plików z sieci.
(fot. Jupiter Images)
"Prawdopodobnie", ponieważ nikt poza stronami negocjującymi traktat nie ma dostępu do jego treści. Żadna
organizacja pozarządowa, żadna redakcja, a tym bardziej zwykli obywatele, najbardziej chyba zainteresowani
treścią traktatu - mimo wielu prób nie uzyskały oficjalnie dostępu do tekstu porozumienia. Wszystkie informacje,
które na jego temat pozyskano, opierają się na nieoficjalnych przeciekach. To oznacza, że być może nie
poznamy pełnego, oficjalnego tekstu traktatu aż do jego przyjęcia...
Wobec takiego stanu rzeczy protestują organizacje pozarządowe , argumentując, że przyjmowanie
jakichkolwiek rozwiązań prawnych w sposób tajny i poza wszelką kontrolą obywateli jest niezgodne z
podstawowymi zasadami demokratycznego państwa. W nieprzejrzystym trybie negocjacji ACTA widzą
zagrożenie dla demokracji. Dołączają do nich również europarlamentarzyści - ponieważ nawet oni nie mają
dostępu do dokumentów dotyczących negocjacji.
Ta sytuacja miała ulec zmianie po przyjęciu (ogromną większością głosów) przez Parlament Europejski 10.
marca Rezolucji, zobowiązującej Komisję Europejską (która z ramienia UE uczestniczy w negocjacjach) do
pełnego informowania Europarlamentu o bieżącym stanie negocjacji ACTA. Gdy jednak KE zorganizowała
spotkanie z europarlamentarzystami w celu przekazania im wymaganych informacji, okazało się, że jest ono
zamknięte dla publiczności i mediów, a sami europosłowie mają obowiązek zachować w tajemnicy treść i
przebieg spotkania.
Na takie rozwiązanie ostro zareagował europoseł Christian Engstrom (Partia Piratów): "Z początku Komisja
wydawała się niechętna by jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, lecz gdy powtórzyłem je kilka razy, w
końcu odpowiedzieli, że nie będzie mi wolno udostępnić informacji, które otrzymam". Po takim postawieniu
sprawy Engstrom opuścił salę mówiąc, że "nie był przygotowany na otrzymanie informacji na takich warunkach w
tej konkretnej sprawie". Oskarżył też Komisję o "haniebne" naruszenie Traktatu Lizbońskiego (który wymaga, by
1
330306254.001.png 330306254.002.png
KE w pełni informowała PE) uznając, że tajne, ustne spotkanie, na którym nie są udostępniane jakiekolwiek
dokumenty z pewnością tych wymagań nie spełnia.
Czy da się pogodzić tajność ACTA z otwartością Internetu? Odcinanie użytkowników od Sieci bez wyroku sądu z
fińskim „prawem do Internetu”? Czy może ewentualne przyjęcie traktatu będzie oznaczało koniec pewnej epoki?
Przekonamy się w ciągu najbliższych miesięcy - najbliższa tura negocjacyjna ACTA zaplanowana jest na jesień
2010.
(wp.pl)
2010-07-21 (10:51
2
Zgłoś jeśli naruszono regulamin