Ajschylos 2.doc

(64 KB) Pobierz
Świat Homera a religia greków

Ajschylos CZ. 2

 

Świat Homera a religia greków

 

Ilaiada i Odyseja są poematami, z których trudno wnioskować wiele, jeśli mowa o wierzeniach Greków. Co prawda pierwiastek boski występuje tam w dużym zagęszczeniu, ale bogowie sprowadzeni są do poziomu bohaterów (Hektor potrafił wzbudzić większy entuzjazm niż Apollo czy Hera), a ukazane obyczaje nie są opisem rytuałów, albo przynajmniej trudno z nich wnioskować jakie te rytuały miały mieć znaczenie dla przeciętnego Greka. Srebrny użył stwierdzenia, ze jest to świat „zlaicyzowany”. Streszczając go w dwóch słowach należy wymienić time i arete. Przede wszystkim liczyła się szlachetność, duma, a także płynąca z niuch opinia publiczna (Doksa) w takim siwecie zarówno bohater jak i bóg kierował się troską o własne atere.

Oczywiście nad wszystkim tym stoi przeznaczenie (Tyche=Moira) nad którym nikt nie jest w stanie zapanować i którego nikt nie jest w stanie zrozumieć. Dzeus, jako pierwszy z niebian, jest jej najbliższy i dlatego właśnie jest pierwszy. Najczęściej postępuje zgodnie z tym co „zamyśliła” (?) Moira. Dzeus jest na tyle świadom decyzji przeznaczenia, ze nigdy nie popadnie w hybris i właśnie dlatego jest jedynym naprawdę wolnym…

Jeżeli decyzje Dzeusa nie pokrywają się w pełni z wolą przeznaczenia o tyle, zawsze pokrywają się z Dike (sprawiedliwością). W ten sposób nabiera on charakteru etycznego. Do tego wątku powrócę niżej.

Poematy Homera, które wpłynęły dość mocno na mentalność Greków, … *w tym miejscu, po napisaniu jeszcze dwóch akapitów zwiesił mi się komp, wybiło mnie z rytmu, bluzgałem wiele, aż zasiadłem i postanowiłem napisać to jeszcze raz.* sprowadzają wszystko do walki o te dwie wartości (arete i time). Interpretacja Dzeus=Dike to pani Maria Maślanka-Soro. Powracam do tego co pisze Srebrny. Niech przykładem będzie stosunek do zmarłych..

W erze przedhomeryckiej wierzono, ze zmarły posiada dużą moc, którą ludzie mogą spożytkować. Wszystko zależało od tego, jak miała pamięć o zmarłym. Jeśli krewni zadbali o wszystko jak należy (odpowiedzialny za to był najstarszy syn), mogli spodziewać się błogosławieństw i dobrodziejstw. Natomiast dusza zaniedbana raczyła swoich ziomków gniewem i nieurodzajem.

W przypadku tych, którzy zeszli przedwcześnie i gwałtowniej niż to plan przewidywał, sprawa miała się, jako następuje: duch był wkurzony i to bardzo. Porównałbym go do bomby o potężnej sile rażenia. Musi być jeszcze jakiś Talib, który dostarczy ładunek na miejsce. Jak dostarczy, to wtedy zginie, kto ma. Mówiąc normalnymi słowami (tak, jakby mi się komputer drugi raz nie zawiesił): zmarły potrzebował mściciela, który dokonałby krwawej wendety. Miał nim być oczywiście najstarszy syn. Zmarły wspierał go zaś całą swoją potęgą.

I jak to miało się u Homera? Przypomnijmy chociażby najsłynniejszy fragment zejścia Odysa do podziemia. Achilles mówi tam, że wolałby być najnędzniejszym pastuchem, albo nawet studentem polonistyki, zamiast władać zastępami cieni. Takie podejście stało asie bardzo popularne w świecie helleńskim.

Z nim też walczyły Delfy, jako silny ośrodek religijny.

Aby zrehabilitować stare wierzenia, przemodelowano stare podania. Jednym z nich był własnie mit o Orestesie. Miało się to tak: Była zbrodnia, zbrodnia rodziła demony (Erynie), więc przychodzi Orestes i za dość im czyni. Wtedy pojawiają się nowe Erynie (Klitajmestry) i ścigają Orestesa. Ten wędruje do Delf, gdzie Apollo przegania Erynie. Morał – siła apollińskiego oczyszczenia jest bezwzględna i bezwyjątkowa (Srebrny).

U Ajschylosa to nie jest takie proste. Bo poza mocą boga Orestes ma jeszcze wyrzuty sumienia. Scena z początku Eumenid celująco to pokazuje – Orestes przybywa do Delf. Za nim Erynie. Apollo jedynie potrafi je uśpić, a potem wygnać ze swojej  świątyni (zresztą, już samo pojawienie się ich W świątynia to coś niepojętego, co mogło wzbudzać niepokój, a nawet przerażenie). Zwykle interpretuje się to tak, że Apollo Ajschylosa nie jest w stanie pojąć tego co działo się z sumieniem. Łaska jego nie była łaską. Taplin uważa, ze po prostu nie rozumiał realnej siły jaką Erynie posiadają. Srebrny zaś przedstawia podłoże zgoła inne. Bo trzeba wam, drogie dziatki wiedzieć, ze Delfy, chcąc rozszerzyć swoje wpływy… wsparły Persów. Więc Ajschylos nie bardzo lubił ich filozofię. Dlatego (być może i podług Srebrnego) spór ostatecznie rozstrzyga Atena. Co prawda to Apollo jest obrońcą Orestesa, ale nie jest sędzią jego sumienia. Jest nim Rada starców bo, człowieka sądzić ma człowiek…

Tutaj jeszcze takie moje przemyślenieco do samej Ateny… dlaczego jest taka mądra i w ogóle, dlaczego tak dobrze Orestesa osądziła ble ble ble… do rzeczy.

Tutaj wracam do swojej poprzedniej myśli związanej z Dzeusem i dike. Jeśliu przyjmiemy, ze Atena jest produktem Głowy Gromowładnego, to można pokusić się o stwierdzenie, zę to czysta myśl (aż mnie ciarki przechodzą jak sobie pomyślę, że to nie u Greków „Słowo stało się Ciałem”). Idąc dalej tym tropem. Skoro Sowiooka jest myślą Dzeusa, to myśla ta sprawia, ze i myśl Ateny pozostaje moralnie doskonała, równa Dike. Pomijam tutaj obraz jaki zmajstrował jej Ho-mer. Zresztą wartości homeryckie odchodzą do lamusa wraz z jego bohaterami. W świecie gdzie polis stanowi podstawową wartość, ponad jednostkę stawiane będą wartości bardziej ogólne – etyczno moralne.  Maślanka-Soro ładnie to ujmuje takimi oto słowami: „<<cywilizacja wstydu>> przechodzi w <<cywilizację winy>>”.

Ludzie nie rozumieją skąd bierze się ich cierpienie, więc wszystko zwalają na bogów. Bogowie każą im cierpieć bo sa zazdrośni. Zawiść bogów (phthonos theos). Zbyt wielkie powodzenie jest pewną przyczyną rychłej klęski. Możemy wyróżnić dwa  schematy tragiczne:

Homerycki, w którym podstawowe kategorie to zwodzenie (apate) i zaślepienie (ate) i to one wywołują hybris. W tak zwanym schemacie solońskim całą sprawa wygląda następująco:

Olbos(szczęście) -> koros (przesyt) -> hybris[1] (pycha) -> ate

Skoro już zacząłem wymieniać te wszystkie śmieszne nazwy, to niech będzie dalej:\

Tyche- los

Ananke- nieuniknioność/ konieczność

Fatum- jak wyżej

Hamartia- zbłądzenie, chybienie celu wynikające z ograniczonych możliwości poznawczych bohatera(Arystoteles), wina tragiczna, której my nie jesteśmy jesteśmy stanie uniknąć. To zderzenie dwóch wielkich racji(Borowski) (jak w Prometeuszu skowanym; techne zderza się z sophią. Wiadomo kto musi wygrać, ale sam spór to coś nad czym warto poświęcić chwilę refleksji)[2]

 

Afrosyne –szaleństwo, nieznanie własnej miary, występowanie przeciw bogom.

 

Sofrosyne – pobożność, świadomość swoich własnych ograniczeń.

 

Kosmos – ład przeciwieństwo chaosu.

 

Nemezis – to taki potwór stworzony przez korporację umberella przy pomocy T-virusa… bardzo wredna bestia. Chodzi po mieście nie da się go zabić, ciągle wrzeszczy S.T.A.R.S. i niszczy helikopter, którym możnaby uciec z Raccon City. Poza tym nawet kąpiel w Kwasie menda przeżyła (jeśli można powiedzieć, ze żyłą przed nią)… kto grał w Residenta, zrozumie. A tak w ogóle to była pani sprawiedliwość, która odwiedzała wszystkich niepokornych, pysznych i innych, którym się należało. Sadzała ich na d… przy pomocy różnych devajsów (matki żony, konieczności zabicia matki itd.)

 

That’s all folks, and now time for soemthing completely different. I would even say the main point of this (shitty) notes:

 

Oresteja:

 

Premiera ;) 476r. p.n.e. jedyna zachowana trylogia

 

Agamemnon.

Atryd wraca spod Troi, przywozi ze sobą Kasandrę. Klitajmestra ma kochanka, zabija Króla i Kasandre. Mówi: ja tu rządzę i niech nikt nie fika…

 

Za Chodkowskim:

Uboga akcja sceniczna, ale dzięki antycypacjom i retrospekcjom, powstaje naprawdę rozbudowany świat. „mikrokosmos sceniczny jest zwierciadłem w którym znajduje odbicie całe bogactwo makrokosmosu teatralnego, teatralnego więc zdarzeń, które rozegrały się lub rozegrają w rzeczywistości pozascenicznej”. Wg Chodkowskiego Agamemnon nie jest tragedią akcji, lecz tragedią liyczną. Dąży raczej do ukazania nowych znaczeń dwóch głównych wydarzeń: upadku Ilionu i zabójstwa starszego z Atrydów. Jak wazna jest Aulida, jak ważna historia Atreusa i Thiesta?

Parys (gniew bogów)à Aulida (gniew Artemidy za zabójstwo i bezczeszczenie życia)[3] à zemsta: wojna Trojańska (gniew bogów – dużo, dużo zabitego życia) à Klitajmestra (gniew Apolla/ducha Agamemnona) à Orestes (Gniew ducha matki –erynie)àdelfy/Ateny X[4]

 

skoro już jesteśmy przy następstawach i pochodnej karze to symbolicznym połączeniem upadku domów Priama jest łańcuch ognia łączący obydwa domy, dzięki któremu Kiltajmestra dowiaduje się o powrocie Agamemnona.

 

Dom Atrydów... dom powinien być miejscem bezpiecznym sercem rodziny, siedzibą swojego pana. Tymczasem faktycznym władcą (podaję za Taplinem) jest Klitajmestra. To na jej warunkach przekraczany jest próg i jest w domu jak pies pilnujący jego wrót jedyną osobą, któwra nie podporządkowuje się tej woli jest Kasandra (tutaj mogłoby być pytanie kłizowe, niestety nie znam odpowiedzi, jak nazywał się aktor niemy, jak siostra Hektora).

Na Kasandrze chwilę się zatrzymamy. Swój los zna, nikt nie może jej zrozumieć, gdy przepowiada (taka klątwa Apollina). Nic nie robi przez scenę z Klitajmestrą, co królowa odbiera jako nieznajomość języka ze strony Trojanki. Królowa znika, wieszczka zaś popada w trans, przepowiada co ma być, wzywa Apollina na pomoc, za co chór ją karci. Dlaczego karci? Dlatego, że nie wolno do spraw związanych ze śmiercią wzywać boga światła. Kasandra bluźniła więc... przy czym wcale nie było to takie bardzo bluźnierstwo, jeśli weźmiemy pod uwagę kto miał być w Eumenidach obrońcą Orestesa.

Przed jej śmiercią jest jeszcze jedna ważna scena. Przejście Agamemnona po dywanie. Sam dywan. Jak wiadomo jest on czerwony (krew, krew, krew). Jest drogocenny. Jest taki, ze tylko bogowie mogą po nim chodzić. Wejście na niego stanowi więc pogwałcenie pewnej granicy, oddzielającej przywileje boskie od ludzkich. Wstąpienie Ag. Na dywan miało wywołać gniew boski (phtonos), mimo, że król zrobił to boso i z zastrzeżeniem, by niebianie nie patrzyli na niego spod byka. Są też interpretacje, że Klitajmestra aranżując sam dywan po prostu daje wielkiemu wodzowi, pogromcy Trojan, stojącemu ponad wszystkimi innymi dowódcami, szansę by wydobył ze swojej podświadomości najbardziej ludzką chęć rywalizowania z bogami, tym samym wpędza męża w najzwyklejszą pychę (hybris).

Co się stało? Dywan był cenny i czerwony. Agamemnon stanął na nim... i tym samym podpisał na siebie wyrok śmierci[5], zdeptał i skopał to, co cenne. Czerwone przyjdzie za chwilę.  Kasandra w swoim dialogu z chórem mówi wiele o dosyć makabrycznych obrazach, np.: „człowiecza rzeźnia! Wszystko w krąg przesiąkło krwią.” [Srebrny 1091] itd.

Słuchać ciągle krew, krew, aż w uszach robi się czerwono. Poza tym ujawnia się też los Ag. który po czerwonym dywanie wszedł do domu. No i tam... bach.

„widok kobierca będzie w sposób nieunikniony kierował myśli ku obrazowi ścieżki krwi prowadzącej do domu - lub wylewającego się z niego strumienia krwi.” Taplin.

Klitejmestra w stichomythi namawia Ag. do swojego pomysłu.

 

Namowa (peithó) jest chyba nawet ważna. Tak przynajmniej sugeruje Taplin. To przez namowę Parysa padła Troja, przez namowę Klit. zaciąga Ag. do domu, w ten sam sposób postępuje Orestes z matką, a Atena z Eryniami. Wszystko dzieje się przez namowę.

 

Zanim przejdziemy do Ofiarnic jeszcze wzmianka o jednej postaci.  Egist... kochanek, klitajmestry, kuzyn Agamemnona, z którym ma na pieńku przez Atreusa. Był synem Thiesta, więc miał wszelkie prawo do zemsty. Sposób w jaki się zemścił, można by uznać za subtelny, a nawet subtelny++. Wykorzystał zupełnie jak Atreus niecny podstęp. Zupełnie jak tamten względem swojego brata. W Agamemnonie pojawia sie tylko na chwilkę. W zasadzie nieistotną nawet. Mówi, ze dobrze się stało i że tak powinno się stać. Później znów inicjatywę przejmuje Klitajmestra. Jak może to pomóc w interpretacji? Zastanowić się potrzeba nad karą. Ajgistos jest spoza domu. Klit. Jest jego panią i to jej będzie musiał stawić czoło Orestes. Zmierzam do tego, że Agamemnon miał pokazać nie historię o zemście, ale ukazać wizerunek kobiety, która zdominowała charakterem głównego bohatera. W tym miejscu wpisywałaby się świetnie gruchalska interpretacja całej trylogii – Orestes musi przeciąć pępowinę, stać się mężczyzną. Problem w tym, że matka, z którą przyjdzie mu się mierzyć, jest kobietą niczym pies obronny silną i zwodniczą.

 

Ofiarnice

Orestes wraca. (jest z nim Pylades). zostawia swój pukiel włosów ucięty... - ..., kryją się na dźwięki nadchodzącej procesji. To Elektra wraz z ofiarnicami nawiedza grób ojca. Matka wysłała ją tam, bo miała koszmar. Urodziła węża, który potem ją zabił. Elektra nie bardzo wie, czy wolno jej na grobie Ag. złożyć ofiarę za Klit. Znajduje pukiel, poznaje, modli się o powrót Orestesa. Tada! oto on. Mówi, że jest dumny z siostry, wykazuje jednak, że nie jest zdecydowany, co robić. Elektra i przodownica przekonują go. Jrgo decyzja:  „zabiję ją!... Potem - niechaj zginę.” [Srebrny 455]. (Lament nad grobem Agamemnona nazywa się czasem „wielkim kommosem[6]”). postanawia zgładzi matkę przy pomocy podstępu. Tak, żeby kara była równomierna do winy (contrapasso to się chyba zwało).

Idzie do domu swojego („ale dom nie jest już domem, a syn synem” Gomb. Ślub) z wieścią, że Orestes nie żyje. Klitajmestrze jest przykro, potem czuje ulgę. Wysyła Piastunkę po Ajgistosa, by ten przybył z oddziałem zbrojnych. Piastunka wzywa tylko Ajgistosa. Orestes go likwiduje. Klitajmestra już wie. Orestes zbliża się do niej. Rozmawiają chwilę (o czym niżej) i wchodzą do pałacu. Wychodzi sam Orestes. Wszyscy sie cieszą, on widzi Erynie i musi uciekać.

 

Orestes powrócił jako tułacz i wygnaniec. Tak też Korynt opuści. Nie rozpisując się zbytnio, pragnę zwrócić uwagę na kilka tylko szczegółów.

Po pierwsze gra, jaka toczy się między Orestesem a jego matką. Gra, której celem jest przekroczenie progu pałacu, a stawką życie Klitajmestry. Chodzi o to, czy wejdzie ona do środka, by Orestes tam mógł ją uśmiercić. To Klitajmestra kontrolowała przez całego Agamemnona próg... teraz traci tę kontrolę. Jeśli przegra, próg będzie Orestesa, a ona co najwyżej może być martwa.

Podczas tej słownej batalii między matką a synem przewija się motyw krwi i mleka (śmierć i życie) ona go wykarmiła, życie, a on chce z niej wytoczyć krew (psikus). Oczywiście do końca nie wie czy chce, waha się, ociąga, ale od czego ma się przyjaciół. Pylades wspiera go w momencie największego kryzysu. I Orestes dokonuje swego czynu. Zasadniczo do tego tylko Pylades jest potrzebny. Niektórzy twierdzą nawet, ze to tylko alter ego Orestesa.

Ciekawa jest także kwestia snu Klitajmestry. Śniła węża, i oto jest wąż... syn jej.  a wąż był potworem przecież. Czyżby zatem, było to moralne osądzenie decyzji Orestesa proponowane przez samego Ajschylosa? Może jednak nie... może to jest pierwiastek matki w samym Orestesie. „Orestes nie jest w stanie uniknąć przemiany w węża. Ma to we krwi – wyssał to z mlekiem matki.” (Taplin).

Chodkowski Nazywa Ofiarnice dramatem akcji.

 

Eumenidy.

Summary: Orestes ścigany przez Erynie. Duch Klitajmestry pogania te „psy gończe” (warto zwrócić uwagę, że nie po raz pierwszy pojawia się pole semantyczne związane z polowaniem.   Agamemnona w sieć przecież owinięto), żeby nie ociągały się w tropieniu jej mordercy. Orestes dociera do Delf, gdzie liczy odnaleźć ukojenie. Nic z tego. Erynie i tam docierają, a jedyną rzeczą jaką może zrobić dla nieszczęśnika Apollo, to uśpienie (ale nie takie na zawsze, jak to się psy usypia, tylko tak na chwilę) demonów i opóźnienie pościgu. Orestes dociera do Aten. Tam ma miejsce jego proces. Sędzią jest rada zacnych obywateli na czele z Palladą. Oskarżycielkami Erynie, natomiast obrony podejmuje się Febus. Jednym z roszczeń Eryni, prócz zadośćuczynienia jest upadek ich autorytetu. „jesteśmy takie groźne, ale nikogo to nie interesuje... wszyscy wola grać na konsolach lub siedzieć w pubie ze znajomymi. Am My to co?!”nie chodzi tylko o osądzenie matkobójcy. To będzie konfrontacja między starym „świętym, podług Erynii światem, a tym, który jest de facto reprezentowany przez osądzających. Eryrynie bardzo ostro atakują Orestesa, serią pytań chcą doprowadzić do tego, by sam przyznał się do winy. Apollo kontrargumentuje, że co z tego, że matka. Matka przecież jest jak gleba, do które wrzuca się ziarno, a ziarno, gdy jest już w glebie samo wzrasta. *swoją drogą zastanawiam się, czy w tym przypadku A. Nie miał racji. Bo pomijając kwestię genetyki Syn swojego taty nie może być córeczką, a nawet synuśkiem swojej mamusi. Dzisiaj chyba to serwuje nam społeczeństwo* . Odbywa się głosowanie. Wynik 50/50 decydujący głos należy do Ateny.  Ta wstawia się po stronie Orestesa, bo sama była łebską boginią bez matki. Apollo i Orestes odchodzą. Erynie kotłują się trochę, chcą niszczyć Ateny, ale bogini przekonuje je, zę nie ma o sensu. Lepiej, żeby zostały. Niech niosą miastu błogosławieństwo, w zamian za co wszyscy otoczą je czcią.

 

FIN happy end

 

nie dodaję interpretacji bo najważniejsze jej aspekty zawarłem już we fragmecie dotyczącym religii na początku.

 

Teraz kilka pytań.

 

1. Jaki dramaturg poruszał, prócz Ajschylosa, temat wojny z Persami?

Był to FRYNICHOS, a tytuł tragedii to Fenicjanki. Efektem jego wystawinia był płac na widowni i grzywna dla autora za przypominanie bolesnych wydarzeń.

 

2. Jakie są inne prócz liry instrumenty greckie?

Aulos, Kithara, forminks, baritos, pektis, sambyke).

 

3. jak powstała cytra?

Hermes dzieckiem będąc Apollinowi bydło podjumał. Po drodze znalazł żółwia... przerobił go na instrument. Apollo, przyszedł kotłować się do Mai o swoje zwierzęta. Hermes w zadośćuczynienie oddał bogu słońca swój wynalazek.

Jeszcze jeden z instrumentów ma ciekawe pochodzenie. Tzw. Fletnia Pana – Syrinks. Syrinks była boginką rzeczną, w której podkochiwał się Pan. On miał kosmate nogi, więc ona go nie chciała. Wybłagała bogów, by ci zamienili ją w trzcinę. Zgodzili się. I Pan zrobił sobie z niej fujarkę.

 

4. Kto wylansował Lukrecjusza? Za pierwszym razem i za drugim?

Za pierwszym razem był to sam Marek Tuliusz Cycero. Za drugim razem był to Poggio Braccolini. Editio princeps De rerum natura wyszło w 1473r.

 

5. jacy prócz Juwenalisa satyrycy działali w Rzymie?

Horacy, Lucyliusz, Enniusz.

 

6. był taki jeden niekształtny koleś w Iliadzie. Niemiły, krzywe nogi miał, wichrzyć tylko potrafił, nawet szlachcicem nie był. Jak się nazywał?

Tersytes (czyli bezczelmnik) ks II

1


[1]              Ciekawostka. W mitologii greckiej Koros był synem Hybris… czyli odwrotnie niż na schemacie.

[2]              Jak mawiają co poniektórzy wykładowcy: „pomyśicie państwo o tym w wolnych chwilach” ochironio

[3]              KItto pry: „Wojnę wszczyna Zeus. Jednakże do tego, by trwała nie chce dopuścić inne bóstwo – chyba, że na takich warunkach, iż przyniesie zemstę na tym, co tę wojnę prowadzi”

[4]              nie pamiętam w której księdze ST jest ten tekst, ale grzesznicy będą przeklęci do siódmego pokolenia, a dobrzy ludze błogosławieni przez sto pokoleń… nevermind.

[5]              Tedług Taplina w sensie metaforycznym dywan=płaszcz/sieć w który schwytano Ag. już w pałacu. Pierwszy jest swoistą antycypacją tego drugiego.

[6]              Przypis podaję za Taplinem: „Często niepoprawnie określa się tym mianem wszelkiego rodzaju dialog liryczny pomiędzy aktorem a chórem, choć nie uprawnia do tego nawet XII rozdział niepomocnej Poetyki *bo T nie przepada za Stagirytą.- sws* Kommos oznaczał liryczną pieśń żałobną, której zwykle – lub początkowo -  towarzyszył akompaniament w postaci bicia się w pierś lub uderzania o ziemię, w stylu bliskim orientalnym lamentacjom.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin