Błazeńskie rady.pdf

(106 KB) Pobierz
Błazeńskie rady
Błazeńskie rady
30.06.02
Ponad 25 mln dolarów należących do Królestwa Tonga zdefraudował były błazen
królewski. Teraz stanie przed amerykańskim sądem w San Francisco oskarżony o
kradzież, która zachwiała systemem finansowym państwa.
O tym, że pieniądze zniknęły wiadomo było już od lipca 2001 r. Jednak aż 11 miesięcy
władze Tonga zastanawiały się, czy miliony należące do państwowego funduszu
powierniczego Tongan Trust Fund są bezpowrotnie stracone. Miały przecież przynosić
krociowe zyski, tak bardzo potrzebne biednemu wyspiarskiemu państewku. Tymczasem
wszystko wskazuje na to, że niemal połowa budżetu królestwa stała się własnością zręcznego
oszusta podającego się za królewskiego błazna.
Przyjaciel króla
Być może nigdy do tej finansowej katastrofy by nie doszło, gdyby nie przywiązanie króla do
tradycji. Zasiadając na tronie od 1965 r., Taufa'ahau Tupou IV nigdy nie miał prawdziwego
błazna. A co to za król, co bez błazna pokazuje się podwładnym?
Kiedy więc w maju 1999 r. w królewskim pałacu w Nuku'alofie zjawił się Amerykanin Jesse
Bogdonoff i zaproponował swoje usługi, 87-letni król przyjął go z otwartymi ramionami.
Nowy błazen publicznie przedstawiał się jako muzyk, poeta i amerykański buddysta. Nie
wiadomo jakie stroił żarty, najwyraźniej jednak królowi bardzo przypadł do gustu, bowiem
już wkrótce monarcha ogłosił oficjalnie, że Bogdonoff jest jego przyjacielem. Niedługo
później, błazen został również doradcą finansowym króla.
Wycisnąć jak cytrynę
Zanim przybył do Tonga i rozpoczęła się jego fantastyczna kariera na dworze Tupou IV,
Bogdonoff pracował przez kilka lat w jednym z kalifornijskich oddziałów Bank of America.
Tam właśnie zauważył, że rząd Tonga przechowuje ponad 26 milionów dolarów na
niskooprocentowanym rachunku.
Pieniądze, należące formalnie do Tongan Trust Fund, pochodziły z niesławnej sprzedaży
paszportów królestwa (patrz ramka). Miały być wykorzystane do zyskownej gry na giełdzie,
ale jakoś nikt w otoczeniu króla nie czuł maklerskiej smykałki.
Używając swego wpływu na starego króla, Bogdonoff przekonał rząd do zainwestowania
zasobów funduszu w trzy amerykańskie firmy: kompanię ubezpieczeniową z Nevady oraz
kalifornijskie przedsiębiorstwo z branży energetycznej i spółkę internetową.
Już po kilku tygodniach było wiadomo, że wybór nie był dobry. Ani jedna z firm nie była
znana w swojej branży, wszystkie borykały się z poważnymi problemami, a spółka
internetowa wystawiona była nawet na sprzedaż na aukcji z wywoławczą ceną 1 dolara.
Błazen Bogdonoff z uśmiechem na ustach zapewniał, że na
firmach w słabej kondycji można najlepiej zarobić i dalej
pompował w nie królewskie pieniądze. W sumie zdążył
wydać 24,5 z 26,5 milionów złożonych na koncie funduszu.
Fikcyjne faktury
Król Taufa'ahau Tupou IV
Po 13 miesiącach inwestycji, kiedy obiecywane zyski nie
pojawiły się, zarząd Tongan Trust Fund postanowił wycofać
się z przedsięwzięcia i odzyskać pieniądze. Wynajęci
amerykańscy prawnicy odkryli jednak, że pieniędzy
właściwie już nie ma. Pozostały jedynie wielotysięczne,
prawdopodobnie fikcyjne faktury na usługi konsultacyjne i
reklamowe wystawiane przez sponsorowane firmy sobie
nawzajem oraz Jesse Bogdonoffowi. Sam błazen zniknął,
korzystając z nieobecności króla, który wyjechał do Nowej
Zelandii na leczenie.
Trudna sytuacja finansowa i
ograniczone możliwości rozwoju
gospodarki zmuszają kraje Oceanii do
szukania alternatywnych źródeł
dochodów. Wiele krajów zezwala na
prowadzenie półlegalnych usług
finansowych, tzw. offshore services.
Polegają one m.in. na zakładaniu
fikcyjnych firm lub banków i
wykorzystywaniu ich do wielokrotnego
transferowania przekazów pieniężnych.
Dzięki temu możliwe jest pranie
brudnych pieniędzy i ukrywanie
prawdziwych źródeł ich pochodzenia.
Rząd Tonga w przeszłości również
oferował podobne usługi, ale po
napomnieniach organizacji
międzynarodowych zaprzestał tego
typu działalności. W zamian znalazł
inny pomysł na dochodowy biznes:
zaoferował na sprzedaż obywatelstwo
królestwa. W ciągu dwóch lat (1997-
98) sprzedano około 16 tys.
paszportów po 1500 dolarów za sztukę.
Z oferty skorzystało kilkanaście tysięcy
osób, głownie obywateli Chińskiej
Republiki Ludowej, ale także
podejrzanego pokroju Europejczycy i
Amerykanie. Proceder zakończył się
skandalem, kiedy opisał go dziennik
The Washington Post i o sprawie
zrobiło się głośno na całym świecie
W tej sytuacji rząd Tonga złożył w sądzie w San Francisco
pozew przeciwko Bogdonoffowi, z żądaniem zwrotu
wyłudzonych pieniędzy wraz z karnymi odsetkami.
"Zostaliśmy oszukani z pełną premedytacją przez osoby
pozbawione jakichkolwiek skrupułów. Działając w
przemyślanej współpracy Jesse Bogdonoff i jego wspólnicy
zagrabili blisko połowę zasobów budżetowych Królestwa
Tonga i postawili nasz kraj w obliczu bankructwa. Wycisnęli
z nas wszystkie soki i pozostawili jak wymiętą skórkę od
cytryny" - napisano w pozwie.
Ofiara intryg
W Tonga wybuchła wielka afera. Do dymisji podał się
wicepremier i minister edukacji (obaj byli członkami rady
nadzorczej okradzionego funduszu), a członkowie rodziny
królewskiej i rządu wzajemnie obrzucali się oskarżeniami o naiwność i zaślepienie. Sam
Bogdonoff odrzuca oskarżenia o oszustwo i odpowiada, że padł ofiarą spisków zwalczających
się odłamów rodziny króla Tupou IV.
"Ja byłem tylko błaznem, a teraz ludzie w Tonga mają mnie za ostatnią kanalię. Chcą, żebym
zgnił w lochu, albo piekł się na ruszcie, jak prosię. A ja jestem niewinny. To wszystko
dworskie intrygi" - powiedział agencji Reuters.
Dodatkowym, niezamierzonym efektem "skandalu z błaznem", będzie prawdopodobnie
zaniechanie przygotowań do innej "wystrzałowej" inwestycji królewskiego rządu. Na jednej z
wysp archipelagu planowano budowę kosmodromu, z którego startować miałyby rakiety z
"kosmicznymi turystami". Królestwo Tonga utworzyło już nawet spółkę z amerykańską firmą
InterOrbital Systems, specjalizującą się w produkcji silników rakietowych i kapsuł
załogowych do wahadłowców. Pierwszy turysta miał wystartować z Tonga w 2005 r., ale
teraz plany pewnie się zmienią.
515640.001.png 515640.002.png
Przemysław Przybylski
Zgłoś jeśli naruszono regulamin