Kay Guy Gavriel - Fionavarski gobelin 01 - Letnie Drzewo.pdf

(1336 KB) Pobierz
192112692 UNPDF
192112692.001.png
Kay Guy
Gavriel
L L ETNIE
RZEWO
TOM 1 1
ETNIE D D RZEWO
TOM
192112692.002.png
Letnie drzewo jest poświęcone pamięci mojej babci, Tani Pollock Birstein na której
nagrobku widnieje napis: Piękna, Kochająca, Kochana, i która rzeczywiście taka była.
Podziękowania
Wydaje się, że podczas pracy nad dziełem o zastraszających rozmiarach
nagromadziła się równie zastraszająca ilość długów. Nie wszystkie można tu wymienić,
lecz kilku osobom należy przyznać należne im miejsca na początku Gobelinu.
Chciałbym podziękować Sue Reynolds za narysowanie obrazu Fionavaru i mojemu
agentowi Johnowi Duffowi, który popierał mnie od samego początku. Alberto Manguel i
Barbara Czarnecki użyczyli swych talentów edytorskich, a Daniel Shapiro znalazł dla mnie
sonatę Brahmsa i pomógł stworzyć pieśń.
Ponadto muszę tu wymienić z największym szacunkiem moich rodziców, braci i
Laurę. Najserdeczniejsze podziękowania.
Uwertura
Kiedy skończyła się wojna, spętano go pod Górą. A żeby wiadomo było, gdyby
chciał uciec, stworzono magią i sztuką pięć kamieni strażniczych, które były ostatnim i
najwspanialszym dziełem Ginserata. Jeden powędrował na południe, za Saeren do Cathalu,
jeden przez góry do Eridu, a jeszcze jeden został u Revora i Dalrei na Równinie. Czwarty
kamień strażniczy zaniósł do domu Colan, syn Conary’ego, obecnie najwyższy król w Paras
Derval.
Ostatni kamień przyjęli, choć z goryczą w sercu, niedobitkowie lios alfarów.
Zaledwie czwarta część tych, którzy udali się na wojnę z Ra-Termainem, powróciła do
Krainy Cieni z pertraktacji u stóp Góry. Nieśli kamień i zwłoki swego króla - najbardziej
znienawidzeni przez Mrok, bowiem na imię im Światłość.
Od tego dnia niewielu ludzi mogło się pochwalić, iż dostrzegli lios, chyba że w
postaci cieni poruszających się na skraju lasu, gdy zmierzch zastawał wracającego do domu
rolnika czy furmana. Przez czas jakiś wśród pospólstwa krążyła pogłoska, że co siedem lat
niewidzialnymi drogami przybywał posłaniec na rozmowy z najwyższym królem w Paras
Derval, lecz w miarę upływu lat takie opowieści pogrążyły się, jak to zazwyczaj bywa, w
mroku na wpół zapomnianej historii.
Mijały wieki w nawałnicy lat. Poza domami nauki pusto brzmiało nawet imię
Conary’ego i Ra-Termaine’a, i zapomniano również o Galopie Revora przez Daniloth w
noc czerwonego zachodu słońca. Stał się on tematem pieśni na noce pijaństwa w karczmie,
ni mniej, ni bardziej prawdziwych od innych tego rodzaju opowieści.
Albowiem wysławiano już nowe czyny, ulicami miasta i korytarzami pałacu
paradowali młodsi bohaterowie, za których z kolei wznoszono toasty przy paleniskach
wiejskich karczem. Zmieniały się przymierza, toczono nowe wojny, by koić stare rany,
błyszczące zwycięstwa wynagradzały minione klęski, najwyżsi królowie zasiadali na tronie
jeden po drugim, niektórzy drogą dziedziczenia, inni wymachując mieczem. A przez cały
ten czas, podczas wojen drobnych i wielkich, za panowania wodzów słabych i potężnych,
przez długie zielone lata pokoju, gdy drogi były bezpieczne, a plony obfite, przez cały ten
czas Góra pogrążona była we śnie - bowiem choć wszystko inne się zmieniło, obrzędy
Zgłoś jeśli naruszono regulamin