Weber David, Ringo John - Marsz 2. Marsz Ku Morzu.pdf

(1125 KB) Pobierz
23808935 UNPDF
D AWID W EBER
J OHN R INGO
M ARSZ K U M ORZU
23808935.001.png
SPIS TRE SCI
SPIS TRE SCI . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2
1 ROZDZIAŁ PIERWSZY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4
2 ROZDZIAŁ DRUGI . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 17
3 ROZDZIAŁ TRZECI . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 26
4 ROZDZIAŁ CZWARTY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 32
5 ROZDZIAŁ PI ATY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 36
6 ROZDZIAŁ SZÓSTY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 46
7 ROZDZIAŁ SIÓDMY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 51
8 ROZDZIAŁ ÓSMY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 58
9 ROZDZIAŁ DZIEWI ATY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 63
10 ROZDZIAŁ DZIESI ATY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 74
11 ROZDZIAŁ JEDENASTY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 82
12 ROZDZIAŁ DWUNASTY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 89
13 ROZDZIAŁ TRZYNASTY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 96
14 ROZDZIAŁ CZTERNASTY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 99
15 ROZDZIAŁ PI ETNASTY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 105
16 ROZDZIAŁ SZESNASTY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 113
17 ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY . . . . . . . . . . . . . . . . . . 119
18 ROZDZIAŁ OSIEMNASTY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 132
19 ROZDZIAŁ DZIEWI ETNASTY . . . . . . . . . . . . . . . . . 140
20 ROZDZIAŁ DWUDZIESTY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 146
21 ROZDZIAŁ DWUDZIESTY PIERWSZY . . . . . . . . . . . . . 157
22 ROZDZIAŁ DWUDZIESTY DRUGI . . . . . . . . . . . . . . . 169
23 ROZDZIAŁ DWUDZIESTY TRZECI . . . . . . . . . . . . . . . 174
24 ROZDZIAŁ DWUDZIESTY CZWARTY . . . . . . . . . . . . . . 181
25 ROZDZIAŁ DWUDZIESTY PI ATY . . . . . . . . . . . . . . . 191
26 ROZDZIAŁ DWUDZIESTY SZÓSTY . . . . . . . . . . . . . . 197
27 ROZDZIAŁ DWUDZIESTY SIÓDMY . . . . . . . . . . . . . . 210
28 ROZDZIAŁ DWUDZIESTY ÓSMY . . . . . . . . . . . . . . . 216
29 ROZDZIAŁ DWUDZIESTY DZIEWI ATY . . . . . . . . . . . . . 225
2
30 ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY . . . . . . . . . . . . . . . . . . 233
31 ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY PIERWSZY . . . . . . . . . . . . . 247
32 ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY DRUGI . . . . . . . . . . . . . . . 255
33 ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY TRZECI . . . . . . . . . . . . . . . 263
34 ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY CZWARTY . . . . . . . . . . . . . 272
35 ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY PI ATY . . . . . . . . . . . . . . . 277
36 ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY SZÓSTY . . . . . . . . . . . . . . 285
37 ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY SIÓDMY . . . . . . . . . . . . . . 292
38 ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY ÓSMY . . . . . . . . . . . . . . . 299
39 ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY DZIEWI ATY . . . . . . . . . . . . . 305
40 ROZDZIAŁ CZTERDZIESTY . . . . . . . . . . . . . . . . . . 312
41 ROZDZIAŁ CZTERDZIESTY PIERWSZY . . . . . . . . . . . . . 318
42 ROZDZIAŁ CZTERDZIESTY DRUGI . . . . . . . . . . . . . . 325
43 ROZDZIAŁ CZTERDZIESTY TRZECI . . . . . . . . . . . . . . 342
Dla „wujka Steve’a” Griswolda z Korpusu Marines, który nauczył mnie, ze
choc wszyscy jestesmy odpowiedzialni za swoje czyny, czasami dobrzy ludzie
musz a naprawiac błedy innych. Ty to robiłes. . . przez trzydziesci jeden lat. Niech
cie Bóg błogosławi.
Dla Charlesa Gonzaleza: człowieka, który potrafi rozmawiac z naiwnymi
dwunastolatkami o mechanice kwantowej, dialektach amazo nskich plemion i du-
szeniu garot a niemieckich wartowników.
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Plutonowy Adib Julian z trzeciego plutonu kompanii Bravo Osobistego Pułku
Cesarzowej otworzył oczy i rozejrzał sie po ciasnym jednoosobowym namiociku.
Czuł, ze cos sie zmieniło, ale nie wiedział, co. Jego instynkt przetrwania niczego
nie sygnalizował, mógł wiec nie obawiac sie szarzy hord marduka nskich barba-
rzy nców. Wrazenie zmiany wci az jednak nie mijało i było na tyle silne, ze wyci a-
gneło go z otchłani snu. Sprawdził swojego tootsa. Według komputera nie nastał
jeszcze swit. Julian ziewn ał. Mógł jeszcze pospac, wiec przewrócił sie na drugi
bok, usun ał uwieraj acy go kamyk. . . i zadrzał z zimna.
Otworzył gwałtownie oczy, rozpi ał namiot i wyskoczył na zewn atrz.
— Jest zimno! — wrzasn ał z zachwytem.
Przez kilka ostatnich dni kompania Bravo maszerowała w góre. Dawno juz
mineli doline rzeki Hadur i zostawili za sob a Marshad i pozostałe miasta na obrze-
zach terytorium króla Radj Hoomasa.
Dziennie pokonywali kawał drogi, ostre tempo marszu i coraz bardziej wzno-
sz acy sie teren powodowały, ze kompania potrzebowała chwili wytchnienia.
Sprzedaz zdobytej w Voitan broni, fundusze z Q’Nkok i hojne dary od T’Leen
Sula i nowej Rady Marshadu pozwalały im zaspokajac w drodze wszystkie po-
trzeby.
W wielu miastach przyjmowano ich jak prawdziwych dygnitarzy. Ich miesz-
ka ncy, zyj acy w ci agłym strachu przed wyzyskiem i politycznymi ambicjami Radj
Hoomasa, gotowi byli zrobic wszystko dla obcych, którzy ich od niego uwolnili.
Gdzie indziej goscie z innego swiata budzili powszechn a ciekawosc, ale czesto
takze chec jak najszybszego pozbycia sie ich z miasta .
Wiesci o zniszczeniu barbarzy nskiej federacji Kranolta pod Voitan, bitwie pod
Pasule i przewrocie w Marshadzie szybko sie rozniosły. Zawarta w nich przestroga
była jasna: ludziom nie nalezy sie naprzykrzac. Czasami jednak napotykali opór
ze strony wyj atkowo głupich Mardukan i wtedy z powodzeniem demonstrowali
skutecznosc klasycznej rzymskiej taktyki krótkiego miecza i tarczy. Nie musieli
nawet korzystac ze srutówek i dział plazmowych.
Pojawienie sie Br azowych Barbarzy nców z Osobistego Pułku Cesarzowej po-
przedzała ich budz aca groze reputacja. Zapłacili za ni a wprawdzie najwyzsz a ce-
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin