march.doc

(97 KB) Pobierz
Ks

17

 

Ks. Piotr Marchwicki SDB

 

KONCEPCJA CZŁOWIEKA W LOGOTERAPII

 

              Każdy kierunek psychologiczny posiada u swoich podstaw mniej lub bardziej świadomą, konkretną filozoficzną koncepcję człowieka. Chociaż jej założenia często nie są uwyraźniane przez zwolenników danego kierunku, to jednak zawsze możliwe jest wskazanie tkwiących w nim implicite elementów antropologicznych, na przykład w formie milcząco przyjmowanych założeń lub pewników dotyczących ludzkiej natury. Tak zwane stanowiska "bezzałożeniowe", a więc w pełni samodzielne i obiektywne, w psychologii są fikcją, podobnie jak fikcyjne i utopijne są "wolne od założeń" tradycje filozoficzne, do których nawiązują.[1]

Celem niniejszego opracowania jest przedstawienie koncepcji człowieka w logoterapii,[2] rozwiniętym przez V. E. Frankla trzecim obok analizy indywidualnej A. Adlera i psychoanalizy S. Freuda wiedeńskim kierunku w psychoterapii. Logoterapia jest kierunkiem psychologicznym i psychoterapeutycznym, który otwarcie przyznaje się do swoich związków z filozofią. Sam Frankl w swoich pismach oddaje się rozważaniom filozoficznym[3] na temat natury człowieka i korzysta lub nawiązuje do dorobku filozoficznego takich autorów, jak: św. Tomasz z Akwinu, Max Scheller, Hegel, Gehlen, Spinoza, Mikołaj z Kuzy i inni. Założenia antropologiczne logoterapii są więc wykładane explicite przez jej rzeczników i osoba zainteresowana tym problemem nie musi analizować stwierdzeń sensu stricto psychologicznych, aby odkryć leżące u ich podłoża milczące założenia filozoficzne, jak to często jest konieczne przy innych kierunkach psychologicznych.

              Pierwszym zagadnieniem omawianym w niniejszym opracowaniu jest polemika logoterapii z redukcjonistyczno-deterministycznymi koncepcjami człowieka. Polemika ta stanowi wyraz troski o uwzględnienie w psychologii i w psychoterapii pełnego i niezafałszowanego obrazu ludzkiej natury. Następnie zostaną przedstawione założenia antropologiczne leżące u podstaw logoterapii, które tym się różnią od krytykowanych koncepcji redukcjonistycznych, że przyjmują i przyznają kluczowe miejsce wymiarowi duchowemu jako temu, który scala w jedność wielopłaszczyznową całość ludzkiego bytu. Z kolei zostaną omówione zakorzenione w wymiarze duchowym specyficznie ludzkie zjawiska wolności, odpowiedzialności oraz dążenia do sensu i wartości. Na koniec zostanie przedstawione miejsce i znaczenie, jakie logoterapia przypisuje w swojej koncepcji człowieka potrzebie religijnej i religijności.

 

1. Troska o pełny obraz człowieka w logoterapii

Antropologiczno-filozoficzne założenia logoterapii zawarte są w logoteorii, którą można rozpatrywać tak jako teorię osobowości, jak i jako kierunek w antropologii filozoficznej. Logoteoria rozpatrywana jako koncepcja człowieka dąży w pierwszym rzędzie do uzyskania pełnego obrazu istoty ludzkiej oraz do  uniknięcia różnego rodzaju determinizmów deformujących ten obraz i mających daleko idące konsekwencje nie tylko na gruncie teoretycznym, ale także w praktyce psychoterapeutycznej.[4]

Frankl poddaje szczególnej krytyce trzy rozpowszechnione w XX wieku typy determinizmu, zniekształcające i zubożające obraz człowieka: biologizm, psychologizm i socjologizm. Określa je on łącznie pojęciem "nihilizm". Wyjaśniając to pojęcie Frankl podkreśla, że nihilizm wcale "nie twierdzi, że w rzeczy samej nic nie istnieje; utrzymuje on raczej, że istniejąca rzeczywistość nie jest niczym innym tak tylko tym czy owym, do czego nihilizm ją konkretnie ogranicza albo z czego ją wywodzi."[5] Biologizm lub fizjologizm, to odmiana nihilizmu, który dokonuje redukcji bytu ludzkiego tylko do rzeczywistości fizyczno-biologicznej, psychologizm - do rzeczywistości psychicznej, socjologizm - do rzeczywistości socjologicznej[6]. W wyniku dokonanej redukcji cała rzeczywistość ludzka rozpatrywana jest jedynie jako produkt zjawisk odpowiednio fizjologicznych, psychologicznych lub socjologicznych. Wszystkie te trzy redukcjonistyczne podejścia ignorują całkowicie wymiar duchowy w człowieku. Poprzez wymiar ten ujawnia się ludzka intencjonalność, a więc dążenie do sensu i wartości. Tylko uwzględnienie warstwy duchowej, razem z warstwą fizyczną, psychiczną i społeczną, może odsłonić wymiar wartości i sensu, jako istotny wymiar ludzkiej egzystencji.[7]

              Niebezpieczeństwo, jakie niesie ze sobą kultywowanie zdeformowanego obrazu człowieka, widać szczególnie mocno w dziedzinie psychoterapii. W większości podejść psychoterapeutycznych dominuje pogląd o psychofizycznej jedności człowieka. Człowiek to jedność somy i psyche, ciała i psychiki. Generalnie nie dostrzega się istnienia wymiaru duchowego. Według Frankla, pociąga to za sobą niebezpieczeństwo ignorowania lub leczenia psychoterapią niepokoju i zaburzeń wynikających z potrzeby natury metafizycznej, z poczucia braku lub zagubienia sensu życia. Tego typu udręka duchowa może przejawiać się pod klinicznym obrazem zaburzeń nerwicowych ze wszystkimi charakterystycznymi dla takich zaburzeń symptomami. Terapeuta, który ignoruje istnienie wymiaru duchowego i nie potrafi w związku z tym odróżnić w postępowaniu diagnostycznym tego, co duchowe i ludzkie, od tego, co psychiczne i chorobliwe, koncentruje się na strategiach i technikach psychoterapeutycznych skutecznych w przypadkach normalnej nerwicy, nieskutecznych jednak, gdy cierpienie dotyka sfery duchowej. Dopiero po właściwym zlokalizowaniu płaszczyzny cierpienia w sferze duchowości, terapeuta może pomóc pacjentowi w doprowadzeniu go do jego własnej prawdy, to jest do odnalezienia sensu własnej egzystencji i tym samym do odnalezienia samego siebie.[8]

Wyniki badań empirycznych, przeprowadzonych przez zorientowanych logoterapeutycznie psychologów, wskazują, że około 20% zaburzeń nerwicowych związanych jest z problematyką braku lub zagubienia sensu życia. Jak łatwo zauważyć, przyjmowanie zredukowanego obrazu człowieka u podstaw takiego czy innego podejścia psychoterapeutycznego i ignorowanie tym samym sfery duchowości jako istotniej warstwy bytu ludzkiego, może uniemożliwić lub zahamować skuteczną pomoc co piątej osobie zwracającej się o pomoc terapeutyczną.[9]

 

2. Człowiek: jedność fizyczno-psychiczno-duchowa

              Redukcjonistycznym koncepcjom człowieka, nie tylko deformującym rzeczywistość ludzkiego bytu, ale i szkodliwym, jeśli zostają przyjęte jako fundament antropologiczny w tych dziedzinach, które człowiekowi mają z definicji służyć, jak np. psychoterapia, podejście logoterapeutyczne przeciwstawia wielopłaszczyznową koncepcję człowieka jako jedności fizyczno-psychiczno-duchowej. Jedność tą tworzą trzy wymiary, które chociaż "różnią się między sobą co do istoty i w zasadzie trzeba je rozróżniać, (…) w człowieku łączą się one ze sobą nierozerwalnie i można je oddzielać tylko heurystycznie i sztucznie"[10]:

-         wymiar biologiczno-fizjologiczny, obejmujący procesy życiowe wspólne dla roślin, zwierząt i ludzi;

-         wymiar psychologiczno-socjologiczny, wspólny ludziom i zwierzętom, obejmujący odruchy warunkowe, instynkty, emocje, uczucia;

-         wymiar duchowy lub noetyczny, właściwy tylko ludziom i obejmujący myślenie, świadome chcenie, wolne decyzje i postawy.[11]

Wyróżnione wymiary układają się w strukturę hierarchiczną, w której wyższy wymiar bytu zakłada istnienie wymiaru niższego. I tak, życie na poziomie biologicznym (bios), zakłada istnienie elementów fizycznych świata nieożywionego (physis), wymiar psychiczny (psyche, dusza), zakłada istnienie ciała (soma), a wymiar duchowy, tj. noetyczny, zakłada istnienie psychiki.[12]

Ośrodkiem zespalającym w nierozerwalną jedność wszystkie wyróżnione płaszczyzny jest wymiar noetyczny, będący nośnikiem i "centrum" aktów duchowych. Frankl określa to centrum terminem "osoba duchowa".[13] Nie tylko jednoczy ona pozostałe warstwy bytu ludzkiego, ale - można powiedzieć - je posiada. Tak więc słusznie można powiedzieć, że człowiek to osoba duchowa i "jej" sfera psychofizyczna. W określeniu "jej" zawiera się stwierdzenie, że osoba "posiada" sferę psychofizyczną, podczas gdy ona sama jest duchowa (nie można powiedzieć, że "mam osobę", ale że "jestem osobą").[14]

Podsumowując, byt ludzki jest bytem indywidualnym i ześrodkowanym wokół osoby duchowej, która integruje go jako jedność i całość fizyczno-psychiczno-duchową. W koncepcji tej nie jest więc właściwe mówienie o człowieku tylko jako o jedności psychofizycznej. Owszem, ciało i psychika tworzą zintegrowaną całość, ale reprezentowana przez nie jedność nie obejmuje całości ludzkiej egzystencji. Dopóki mówi się o człowieku tylko jako o bycie psychofizycznym i ignoruje się jego warstwę duchową, dopóty nie bierze się pod uwagę całości bytu ludzkiego.[15]

Aby lepiej wyjaśnić koncepcję człowieka jako jedności fizyczno-psychiczno-duchowej, Frankl posługuje się obrazem człowieka przedstawionym za pomocą geometrycznych analogii (immago hominis ordine geometrico demonstrata). Jest to, jak on sam ją nazywa, ontologia dymensjonalna, której podstawowe prawo brzmi następująco: "Jedna i ta sama rzecz rzutowana ze swojego wymiaru na inny niższy wymiar niż własny, odbija się w ten sposób, że jej odbicia wzajemnie sobie przeczą."[16] Jeśli całościowy byt ludzki przedstawimy geometrycznie jako otwarty cylinder, taki jak np. szklanka, i wykonamy rzut poziomy i pionowy tegoż cylindra z przestrzeni trójwymiarowej na płaszczyzny dwuwymiarowe, to otrzymamy w jednym wypadku obraz koła, a w drugim - obraz prostokąta (zob. rys. 1). Otrzymane obrazy są ze sobą sprzeczne, ponieważ przedstawiają różne figury geometryczne, koło i prostokąt. Są to poza tym figury zamknięte, podczas gdy cylinder jest otwarty. Podobnie redukcja człowieka o wymiar specyficznie ludzki, jakim jest wymiar noetyczny, przez rzutowanie jego wielowarstwowej natury na płaszczyznę biologii i psychologii, daje dwa sprzeczne ze sobą odbicia: zjawiska somatyczne i zjawiska psychiczne. "Sprzeczność ta jednak nie przeczy jedności człowieka, podobnie jak sprzeczność między kołem i prostokątem nie stoi w sprzeczności z faktem, że chodzi tu o rzuty jednego i tego samego cylindra. (…) Jedności ludzkiego sposobu istnienia, które ujmuje w całość różnorodność wielu rodzajów bytu, w jakich uczestniczy, a więc ujmowania w całość takich przeciwieństw jako soma i psyche (…) na próżno szukać będziemy w płaszczyznach, na które rzutowaliśmy człowieka. Jedność tę można znaleźć wyłącznie w sąsiednim, wyższym wymiarze, w wymiarze tego, co specyficznie ludzkie."[17]

 



 





 

 

 

 

 

 





 



 

 

 

 

Rys. 1.

Z przedstawionego wyżej geometrycznego przykładu wynika, że dla Frankla nawet sam problem psychofizyczny[18] jest nie do rozwiązania, jeśli ignoruje się wymiar duchowy człowieka. Ale ignorowanie tego wymiaru deformuje także fakt, że człowiek jest "otwarty na świat", że do istoty ludzkiej egzystencji należy wychodzenie poza samego siebie (samotranscendencja), to jest skierowanie się na kogoś lub na coś albo oddanie się komuś lub czemuś. Podobnie jak projekcje geometryczne otwartego cylindra na płaszczyzny rzutowania dają figury zamknięte, tak samo na płaszczyźnie biologicznej człowiek jawi się jako zamknięty system fizjologicznych odruchów, a na płaszczyźnie psychologicznej - jako zamknięty system psychologicznych reakcji. Tak więc ujmowanie człowieka jedynie od strony biologicznej lub psychologicznej, nie tylko ignoruje wymiar duchowy w człowieku, ale i wynikającą z tego wymiaru specyficznie ludzką zdolność do samotranscendencji.[19]

 

3. Wolność, odpowiedzialność, dążenie do sensu i wartości

Logoterapia jest kierunkiem w psychologii i psychoterapii, który uwzględnia w swoich analizach całość ludzkiego bytu i rozciąga je na to, co specyficznie ludzkie w człowieku: na jego wymiar duchowy. To całościowe spojrzenie odróżnia ją w istotny sposób od poprzedzających ją kierunków psychologicznych, które zatrzymują się w swoich badaniach na warstwie biologicznej i psychicznej, mając odwagę mówić o człowieku najwyżej jako o jedności psychofizycznej.[20]

Ze sferą noetyczną łączą się specyficznie ludzkie zjawiska wolności, odpowiedzialności oraz dążenia do sensu i wartości. Poniżej zostanie omówione miejsce i znaczenie, jakie zjawiska te zajmują w antropologicznej koncepcji logoterapii.

 

3.1. Wolność i odpowiedzialność

Człowiek podlega wielu uwarunkowaniom. Należą do nich uwarunkowania biologiczne, psychologiczne, społeczne, historyczne i kulturalne. Uwarunkowania te jednak nie determinują go kompletnie. Człowiek zachowuje pewien stopień indeterminizmu, pozwalający mówić o podstawowym wymiarze wolności jako elemencie charakterystycznym ludzkiej egzystencji.[21] Położenie nacisku na wolność człowieka odróżnia logoterapię całkowicie od podejścia psychoanalitycznego, według którego człowiek jest istotą rządzoną wyłącznie wewnętrznymi, to jest zakorzenionymi w jego warstwie biologicznej popędami.[22] Odróżnia ją również od behawioryzmu, który zakłada z kolei, że człowiek kierowany jest wyłącznie przez bodźce zewnętrzne[23]. Frankl podkreśla, że przez uznanie wolności jako fenomenu specyficznie ludzkiego nie zaprzecza się istnieniu wpływu dziedziczności i środowiska na ludzkie działanie. Zaprzecza się jedynie stwierdzeniu, jakoby człowiek był rządzony tylko i wyłącznie popędami i/lub zewnętrznymi bodźcami. "Nie zaprzeczamy istnieniu życia popędowego, świata popędów w człowieku. Jak nie zaprzeczamy istnieniu świata zewnętrznego, tak też nie zaprzeczamy istnieniu świata wewnętrznego. Nie jesteśmy solipsystami (…) ze względu na otaczający nas świat ani też w przenośnym sensie: solipsystami ze względu na świat wewnętrzny. Podkreślamy jednak fakt, że człowiek jako istota duchowa nie tylko widzi siebie jako przeciwstawionemu światu - światu, który go otacza, i swemu światu wewnętrznemu - lecz również zajmuje stanowisko wobec świata. (…) Zarówno wobec świata przyrody i społeczeństwa, wobec środowiska zewnętrznego, jak i wobec biologicznego psychofizycznego świata wewnętrznego, człowiek zajmuje stanowisko w każdym momencie swojego bytu".[24]

              W pewnych sytuacjach wydaje się jakby człowiek rzeczywiście nie był wolny. Są to sytuacje, w których zrezygnował on dobrowolnie ze swojej wolności. Mimo to jest on wtedy i pozostaje wolny fakultatywnie. "Człowiek może się oddawać swoim popędom, ale samo to oddanie się im jest sprawą jego odpowiedzialności. (…) Także wtedy człowiek zachowuje wolność, ale używa tej wolności nie po to, żeby być wolnym, lecz po to, żeby stać się zależnym. Człowiek ma wolność wzniesienia się ku stanowi wolności lub też ma - w równym stopniu - wolność uzależnienia się od popędów, (…) wolność wyrzeczenia się swej wolności."[25]

             

3.2. Sens i wartości

Na pytanie dotyczące sensu życia Frankl odpowiada na pozór tautologicznym stwierdzeniem, iż "sens życia tkwi w samym życiu". Słowo "życie" jest jednak użyte za pierwszym razem w znaczeniu życia faktycznego - "byt ludzki mi dany", za drugim zaś razem w znaczeniu życia fakultatywnego - "byt ludzki mi zadany". Cytowane stwierdzenie znaczy więc, że sensem tego, co faktyczne, jest to, co fakultatywne. Innymi słowy, sensem życia człowieka jest stawanie się tym, kim może się on stać i kim ma się on stać. Człowiek jest istotą wezwaną do stawania się. Wolność i odpowiedzialność wskazują na aspekt możnościowy ludzkiego stawania, a więc na to, jakim może człowiek być. Natomiast wartości i sens wskazują na aspekt powinnościowy, czyli na to, jakim ma on być.[26]

              Jak to już zostało zaznaczone wyżej, logoterapia łączy nierozerwalnie wolność z odpowiedzialnością w czynieniu właściwego z niej użytku. Odpowiedzialna wolność może być zarówno "od" jak i "do": może być wolnością od wszelkich rzeczywistych uwarunkowań popędowych i środowiskowych; może być również wolnością do wybranych wartości.[27] Człowiek nie jest bowiem istotą napędzaną popędami z wewnątrz lub bodźcami z zewnątrz, ale jest on przyciągany przez wartości. Na otwarcie się na świat wartości, na urzeczywistnienie tych wartości, które go pociągają, decyduje się on korzystając ze swojej wolności i poczucia odpowiedzialności.[28]

              Wartości można podzielić ze względu na wymiar bytu ludzkiego, do którego się odnoszą:

-         wartości związane z wymiarem biologicznym (np. ogólne usprawnianie organizmu, sport, ćwiczenia relaksacyjne, nabywanie pozytywnych nawyków, itd.);

-         wartości związane z wymiarem psychicznym (np. rozwijanie sprawności intelektualnych, zdrowa atmosfera emocjonalna, itd.);

-         wartości związane z wymiarem noetycznym (np. spotkanie osobowe, przeżywanie wartości i sensu, świadomość wolności osobowej i odpowiedzialności, dążenie do celów i zadań, itd.).[29]

Frankl dzieli wartości na "twórcze", "przeżyciowe" i wartości "związane z postawą". Wartości "twórcze" związane są z działaniem i przekształcaniem świata. Aby je realizować wystarczy posiadać i używać odpowiednie talenty. Wartości "przeżyciowe" związane są z przeżywaniem, wchłanianiem świata, przyswajaniem sobie jego piękna i prawdy. Aby je realizować wystarczy z kolei posiadać odpowiednie narządy zmysłów: zmysł słuchu dla odbioru piękna muzyki, zmysł wzroku dla podziwiania pięknego krajobrazu, itd. Trzecią grupą są wartości "związane z postawą", czyli wartości związane z cierpieniem i znoszeniem swojego losu. Zdolność znoszenia cierpienia nie jest dana nikomu z góry, jak to ma miejsce w przypadku talentów i zmysłów. Każdy musi nauczyć się cierpieć. Z tych trzech rodzajów wartości najbardziej cenne są wartości "związane z postawą". Wynika to z faktu, że wartości, jakie stwarza działanie bądź przeżywanie, są ograniczone i jako takie można je wyczerpać. Natomiast "zaspokajanie sensu cierpienia jest nieograniczone i dlatego nastawienie się nań przewyższa etycznie wartości twórcze i przeżyciowe."[30]

Chociaż funkcjonowanie i realizowanie wartości tylko częściowo poddaje się schematyzacji, to wydaje się, że można wyróżnić pewne sposoby ich urzeczywistniania. K. Popielski wyróżnia cztery takie sposoby: rzędowy, warstwowy, piramidalny i hierarchiczny. Każdy z nich jest określany przez charakterystyczną dla niego konfigurację czterech podstawowych kryteriów realizowania wartości, do których należą: natężenie i rodzaj wartości, zależność i podporządkowanie wartości, absolutyzowanie wartości oraz przyjmowanie zespołu wartości naczelnych.[31]

Sposób rzędowy. W sposobie tym każdemu rodzajowi wartości, a więc wartościom biologicznym, psychicznym i noetycznym, przypisywane jest takie samo natężenie. W sposobie rzędowym można wyróżnić dodatkowo trzy warianty: w pierwszym wariancie wszystkie wartości mają bardzo małe natężenie, w drugim - średnie natężenie,  w trzecim - duże natężenie. K. Popielski uważa, że szczególnie niebezpieczną tendencję reprezentują warianty pierwszy i trzeci, to jest warianty, w których wszystkim wartościom przypisuje się jednakowo małą lub jednakowo dużą rangę egzystencjalną. Taki sposób realizowania wartości może prowadzić do stylu życia cechowanego przez cynizm, nihilizm lub rezygnację, a w przypadkach patologicznych - do stanów depresyjnych, zaniku motywacji, nerwicy egzystencjalnej lub ucieczki od życia.[32]

              Sposób warstwowy. Opiera się on na zasadzie podporządkowania wartości. Na wartościach biologicznych nadbudowane są wartości psychiczne, na tych zaś - wartości egzystencjalne. Ten sposób realizowania wartości pozwala odpowiedzieć na pytanie: "Jak postępować?" Sposób ten nie daje jednak mocnych podstaw do odpowiedzi na pytanie: "Dlaczego tak postępować?", pytanie, które "w przypadku ludzkiej egzystencji, rozpatrywanej od strony najgłębszych podstaw motywacyjnych, (…) należy do najważniejszych.[33]

Sposób piramidalny. W sposobie tym wartości ułożone są niejako na kształt piramidy, na której szczycie znajduje się wartość najważniejsza. Jest to wartość zabsolutyzowana. Wszystkie inne wartości są jej podporządkowane.[34] Takie ubóstwienie jednej wartości nie pozwala widzieć wielu innych wartości i prowadzi w konsekwencji do zawężenia obrazu świata. Danej osobie wydaje się wówczas, że jedynie urzeczywistnienie tej jednej wybranej i ubóstwionej wartości, pozwoli nadać sens jej życiu.[35] Jest to bardzo ryzykowny sposób realizowania wartości. W sytuacji kryzysowej, kiedy wartość zabsolutyzowana ulega załamaniu, rozbiciu ulega także cała piramida wartości tworząca jej podstawę.[36]

Sposób hierarchiczny. W sposobie tym wartości układają się w hierarchię, której punktem odniesienia jest Bóg - wartość absolutna. Poniżej znajdują się tzw. wartości naczelne, z których żadna nie jest absolutyzowana, chociaż każda może pełnić istotną rolę w życiu danej osoby. Wartości naczelne tworzą zespół, w którym reprezentowane są wartości związane z każdym wymiarem bytu ludzkiego (biologicznym, psychicznym i noetycznym), przy czym wartości związane z wymiarem duchowym stawiane są na pierwszym miejscu. Z punktu widzenia logoterapii jest to optymalny sposób realizowania wartości. "Respektowana jest tu wola i prawo człowieka do odniesienia się do 'Nadwartości', którą ludzkość od wieków nazywa Bogiem. Bóg rozumiany jest religijnie. Jest najwyższą wartością dla egzystencji osobowej. Analiza tego podejścia wykazuje, że spełnia się w nim postulat zarówno przyporządkowania egzystencji, jak i jej podporządkowania. Uwzględnia ono również znaczenie swoiście ludzkich potrzeb: dopełnienia, ukierunkowania i przynależności."[37]

Pojęcie "sens" jest w logoterapii komplementarne w stosunku do pojęcia "wartość", jako że sens ma odniesienie zawsze do wartości: zajęcie postawy wobec wartości, urzeczywistnianie wartości prowadzi do wypełniania ludzkiego bytu sensem.[38] Człowiek jest jedyną istotą na Ziemi, która stawia pytanie o sens. Wydaje się, że jest to pierwotna cecha gatunku homo sapiens.[39] Właściwie, nie tyle człowiek stawia pytania dotyczące sensu, ale te pytania są mu stawiane przez życie i on musi na te pytania odpowiedzieć. Problem sensu dotyczy nie tylko życia jako całości, ale każdej poszczególnej sytuacji życiowej. Jest on ukryty w każdej sytuacji. W odnalezieniu tego sensu pomaga sumienie. Zadaniem sumienia jest ukazanie konkretnej osobie tej jedynej sensotwórczej możliwości, istniejącej w danej konkretnej sytuacji.[40]

Nie ma sytuacji życiowych pozbawionych możliwości realizowania sensu. Jest to możliwe nawet w sytuacji cierpienia. Nie chodzi przy tym o cierpienie jakiekolwiek, ale tylko o takie cierpienie, które jest człowiekowi narzucone przez los i którego nie można w żaden sposób uniknąć. Frankl nazywa takie cierpienie koniecznym, bo jest ono związane z nieuchronną koniecznością losową, w odróżnieniu od cierpienia niekoniecznego, które można uniknąć. (Poddawanie się cierpieniu, które można uniknąć to nic innego - według Frankla - jak masochizm lub cierpiętnictwo).[41] Człowiek dotknięty przez cierpienie konieczne staje przed następującym pytaniem: Zostało mi narzucone takie czy inne cierpienie (np. choroba). Co z nim teraz uczynię? Jedyną właściwą odpowiedź na to pytanie stanowi przyjęcie cierpienia, zaakceptowanie go i nadanie mu intencji, czyli transcendowanie go. Transcendowanie cierpienia przez nadanie mu intencji nadaje jednocześnie sens samemu cierpieniu, które inaczej jawi się rzeczywiście jako bezsensowne. Tak więc, aby cierpienie miało sens nie może być cierpieniem w samym sobie, ale za coś lub za kogoś. Musi wskazywać na coś lub na kogoś poza nim samym, co znaczy, że musi być połączone z ofiarą.[42]

Takie świadome przyjęcie cierpienia i nadanie mu sensu przez ofiarę prowadzi do rozwoju ludzkiej egzystencji. Człowiek podlega wtedy procesowi dojrzewania, w którym zdobywa wewnętrzną wolność mimo zewnętrznej zależności.  Zdobywa też najgłębszą prawdę o życiu. "Postawiony nad przepaścią człowiek spogląda w otchłań i na jej dnie dostrzega tragiczną strukturę bytu ludzkiego. Tam w głębi objawia mu się prawda, że byt ludzki jest ostatecznie cierpieniem i że istotnym przeznaczeniem człowieka jest cierpieć: być homo patiens."[43]

              Dążenie do sensu jest podstawowym wyrazem duchowości człowieka.  Jego realizacja sprawia, że osoba ludzka może się w pełni rozwinąć. Natomiast brak tej realizacji powoduje frustrację egzystencjalną i może prowadzić do nerwicy noogennej. Poczucia sensu życia nie można jednak utożsamiać z osiągnięciem sukcesu, a tym samym brak poczucia sensu nie można utożsamiać z niepowodzeniami. Pełnia sensu w życiu może łączyć się tak z sukcesem, jak i z niepowodzeniami. I vice versa, brak sensu życia może występować tak z wielkim powodzeniem, jak i jego brakiem.[44]

              Przeprowadzone badania empiryczne wskazują, że poczucie sensu życia łączy się z ogólnie dobrym zdrowiem psychicznym, natomiast brak tego poczucia koreluje z ogólnie złym stanem zdrowia psychicznego, tendencją do depresji i nerwicy noogennej oraz z różnorakimi oznakami frustracji.[45]             

 

              Podsumowując, można stwierdzić, że człowiek postrzegany jest przez logoterapię jako istota wolna. Wolność ta nie jest jednak absolutna, lecz uwarunkowana tak wewnętrznie (popędy), jak i zewnętrznie (społeczeństwo, kultura, historia). Jako taki, człowiek może odpowiedzialnie używać wolności, aby kierować się ku wartością, które go pociągają. Nakierowanie życia na niezabsolutyzowane wartości, których punktem odniesienia jest Bóg, wypełnia to życie sensem. Sam sens może być odkrywany w każdej konkretnej sytuacji życiowej poprzez wyznaczaną przez sumienie i zgodną z hierarchią wartości odpowiedź na kryjące się w tej sytuacji wezwanie. Sensem można wypełnić nawet zesłane przez los nieuniknione cierpienie przez nadanie mu wartości ofiary w imię kogoś lub w imię czegoś.

 

4. Potrzeba religijna i jej miejsce w strukturze bytu ludzkiego

              Wielopłaszczyznowa koncepcja człowieka sprawia, że nie ma potrzeby redukowania wszelkich przejawów tego, co ludzkie, do sfery psychofizycznej organizmu. W tym kontekście potrzeba religijna postrzegana jest przez logoterapię jako mająca swoje zakorzenienie - podobnie jak wolność, odpowiedzialność oraz dążenie do wartości i sensu - w wymiarze noetycznym ludzkiej egzystencji. Jest ona wyrazem odniesienia się człowieka do wartości absolutnej, do Boga, a tym samym jest najwyższym wyrazem możliwości nadania sensu swojemu życiu. Religijność jest więc głęboką, specyficznie ludzką potrzebą, za którą niekoniecznie muszą stać uwarunkowania psychologiczne (np. redukcja lęku) lub społeczne (np. wpływ grupy odniesienia lub kultury). Gdyby potrzeba ta miała być dla człowieka jakimś ciężarem, to nawet z pozycji analiz czysto biologiczno-ewolucjonistycznych można zauważyć, że przyroda nie stwarza, ale raczej eliminuje to, co przeszkadza w życiu lub je utrudnia. Stąd nawet dla naturalisty musi stać się jasne, że jeśli u człowieka pojawiła się potrzeba religijna i potrafi ona motywować i ukierunkowywać życie ludzkie, to musi ona czemuś celowo służyć.[46]

              Człowiek w ramach przysługującej mu wolności może zagłuszyć potrzebę religijną i zepchnąć ją do nieświadomości. Frankl przyjmuje, że człowiek posiada nie tylko nieświadomość popędową, z czym zgadza się z psychoanalizą, chociaż - jak to już zostało zaznaczone wyżej w niniejszym opracowaniu - przypisuje jej jedynie ograniczony wpływ motywacyjny na życie ludzie, ale i nieświadomość duchową.[47] Zepchnięta do nieświadomości potrzeba religijna daje wtedy o sobie znać w snach o tematyce religijnej. O możliwości wyparcia religijności świadczą też przypadki tych pacjentów w gabinetach psychoterapeutycznych, którzy nie mają żadnych problemów w mówieniu np. o swoim życiu seksualnym, wykazują jednak blokady, jeśli mają zagłębić się w swoje osobiste doświadczenia religijne.[48]

17

 


[1] Zob. K. Popielski (1994), Noetyczny wymiar osobowości, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin; M. Opoczyńska (1999), Wokół pytań o naturę człowieka, w: M. Opoczyńska (red.), Wprowadzenie do psychologii egzystencjalnej, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin