Klechdy diabelskie - Wiktoryn Grąbczewski.txt

(30 KB) Pobierz
Wiktoryn Gr�bczewski 

Klechdy diabelskie

Gniezno
BIES GNIE�NIKA
Do dnia dzisiejszego mo�na ogl�da� na kra�cach Gniezna, stare sza�ce zbudowane 
w celu obrony miasta. O tym miejscu, w minionym wieku kr��y�y podania, �e mie�ci 
si� 
w nim rozpadlina, w kt�rej od dawien dawna gnie�dzi si� bies. Podobno to miejsce 
nazywano Gnie�nikiem. 
Wok� Gnie�nika ros�a zawsze bujna i pi�kna trawa. Nie nale�y si� dziwi�, �e tam 
w�a�nie najcz�ciej pastuszkowie przyp�dzali swoje krowy, gdy� pr�dko najada�y 
si� do 
syta soczystej trawy i p�niej le�a�y spokojnie prze�uwaj�c pokarm. Oni wtedy 
mogli 
spokojnie zabawia� si� na ��ce. 
Kt�rego� dnia, gdy byd�o spokojnie polegiwa�o, rozbawieni pastuszkowie, zacz�li 
rzuca� dla zabawy swoimi nakryciami g�owy. Przygl�da� si� tej beztroskiej 
zabawie 
i swawoli z ukrycia bies, kt�ry pilnowa� skarb�w w czelu�ciach rozpadliny. 
Podoba�a mu 
si� ta zabawa i na pewno by si� w ni� w��czy�, gdyby nie by� kadukiem. Rozmy�la� 
przeto co by tu zrobi�, jaki wymy�le� psikus, �eby cho� na chwile zm�ci� zabaw�. 
Okazja niebawem si� nadarzy�a. Jeden z ch�opc�w tak wysoko rzuci� sw�j kaszkiet, 
�e 
ten poszybowa� prosto w stron� ukrytego psiku�nika, spadaj�c mu prosto pod 
kopytko. 
Bies nie namy�la� si� d�ugo. Podni�s� natychmiast kaszkiet z ziemi i uradowany, 
�e zrobi 
ch�opcom figiel, natychmiast schowa� si� z pi�knym nowym kaszkietem w 
czelu�ciach 
zapadliny. 
Na pr�no wszyscy szukali zagubionego kaszkietu. Nigdzie go nie by�o. Wygl�da�o, 
�e zapad� si� pod ziemi�. Kiedy doszli do zapadliny jeden z pastuszk�w 
zawyrokowa�:
- Nic tylko kaszkiet wpad� do dziury i teraz kusiciel ma go w swojej mocy! 
Pastuszek, kt�ry postrada� kaszkiet, zl�k� si�, �e mo�e go nie odzyska�, zacz�� 
wi�c 
g�o�no p�aka�. Us�ysza� ten dzieci�cy p�acz, siedz�cy w g��bi bies Gni�nika. 
Podsun�� si� 
bardzo blisko wyj�cia i nads�uchiwa�, co te� pastuszkowie o jego psocie m�wi�. 
To, co 
us�ysza� natychmiast zmi�kczy�o nawet jego diabelskie serce. Wsp�czuj�cy 
swojemu 
koledze pastuszkowie, martwili si� o Janka, �e jak p�jdzie do domu dostanie 
lanie, bo 
zgubi� nowy kaszkiet. A najgorsze to jest to, �e idzie zima i w czym on b�dzie 
chodzi� 
skoro mu ojciec nowego kaszkietu nie kupi. Niedawno przecie� pochowali matk�, 
a z ma�ego gospodarstwa nie ma za du�o zysk�w. Nie od �wi�ta im bieda do garnk�w 
zagl�da. B�dzie musia� biedny Janek z go�� g�ow� chodzi�. 
Gdy bies to wszystko us�ysza�, �al mu si� zrobi�o ma�ego ch�opca, kt�remu 
sp�ata� 
tak brzydki figiel. Postanowi�, natychmiast nie tylko zwr�ci� nakrycie g�owy, 
ale 
kaszkiet wype�ni� z�otymi dukatami. Jak pomy�la� tak te� i zrobi�. Wyrzuci� do 
g�ry na 
powierzchni� ziemi kaszkiet ze z�otem. Ch�opiec uradowany tym znaleziskiem, 
pokaza� 
pastuszkom z�ote monety i odzyskany kaszkiet. 
Po powrocie do dom�w pastuszkowie opowiedzieli o przygodzie jaka na Gnie�niku 
przy rozpadlinie si� wydarzy�a. Jakie najpierw nieszcz�cie, a potem szcz�cie 
Janka 
spotka�o. Zach�anni rodzice na drugi dzie� ubrali w od�wi�tne kaszkiety ch�opc�w 
i przykazali, by i w tym dniu zabaw� powt�rzyli i swoje kaszkiety do dziury 
biesa 
powrzucali. Gdy tylko ch�opcy znale�li si� na ��ce, nie bacz�c na byd�o, kt�re 
przygnali 
zacz�li zabaw� kaszkietami. Rzucali je do g�ry i coraz bardziej zbli�ali si� do 
zapadliny. 
Kiedy ju� byli od niej na par� krok�w, powrzucali wszystkie kaszkiety do dziury 
biesa. 
Usiedli wok� niej i czekali, kiedy psiku�nik zacznie je z powrotem wyrzuca�. 
Zaczyna�o 
si� ju� zmierzcha� i s�o�ce za las zachodzi�, a kaszkiet�w jak nie by�o tak nie 
ma. 
Zauwa�yli, �e i byd�o gdzie� si� porozchodzi�o i nie by�o go na ��ce. Zacz�li 
strasznie 
pomstowa� i kl�� na biesa. Tego psiku�nik zdzier�y� ju� nie m�g�. Zakr�ci� 
wiatrem 
i z dziury powytlatywa�y wszystkie kaszkiety nape�nione �ajnem krowim. Kiedy 
pastuszkowie chcieli je podnie�� z ziemi wylecia� z rozpadliny grat ma�ych 
kamyczk�w 
i zeschni�tych li�ci. Bies zem�ci� si� na tych co przeciwko niemu brzydkich s��w 
u�ywali. 
Do rana z rodzicami ch�opcy szukali zgubionych kr�w, kt�re bies z�o�liwie po 
lesie 
rozp�dzi�. 
W Gnie�nie i okolicy do�� d�ugo ludzie m�wili o tej niezwyk�ej przygodzie, kt�ra 
pastuszk�w na Gnie�niku spotka�a. Jak ich bies za chytro�� i u�ywanie brzydkich 
s��w 
ukara�. Dla tego te� do dnia dzisiejszego brzydkich s��w i wyra�e� na ulicy 
Gniezna nie 
us�yszysz. A je�eli kto� us�yszy, to mo�e by� pewien, ze jest to mieszkaniec z 
innego 
miasta. Tubylec nie chcia�by mie� do czynienia z Gnie�nikiem, kt�ry za takie 
s�owa 
�ajnem krowim natychmiast obrzuci!
Wiktoryn Gr�bczewski 
Bra�sk - Ziemia Wschowska
KU�TYGA MATYJASEK
Przed laty niedaleko Ko�ciana na Ziemi Wschowskiej we wsi Bro�sko, mieszka�a 
bardzo uczciwa i pobo�na wdowa �lebodzina. �aden diabe� nie m�g� do niczego 
z�ego jej 
nak�oni�. Na pr�no r�ne diab�y z "piek�a rodem" stara�y si� znanymi sobie 
sposobami 
nak�oni� j� do grzechu. �adne - nawet te najzmy�lniejsze, co "sztuczki diable" 
potrafi�y 
wymy�la�, nie potrafi�y tego dokona�. Wdowa, mimo, �e kusiciele na ka�dym kroku 
starali utrudnia� jej �ycie, nie ulega�a �adnej pokusie. Skar�y�y si� rogalce w 
piekle 
Lucyferowi, �e nie mog� sobie z bab� da� rady, chocia� u wdowy bieda "a� 
piszczy". 
Zatraciciele nie przestawali kusi� i u�ywali wszelkich sposob�w by wdowa chocia� 
jedno 
s�owo wyrzek�a niemi�e Bogu. Ale im nic nie wychodzi�o. Wdowa nadal trwa�a przy 
swoich zasadach. 
Nie mog�c sobie da� rady kusiciele z "upart�" bab�, zebrali si� u Lucyfera 
w piekle na naradzie. W�r�d nich by� bardzo z�o�liwy i nieprzyjemny zatraciciel 
- 
KU�TYGA. Otrzyma� on to imi� w piekle, gdy� od "urodzenia" kula� na jedn� nog�. 
Uwa�nie i zaciekawieniem przys�uchiwa� si� Ku�tyga narzekaniom wsp�czort�w. 
Dziwi�o go bardzo, �e �aden z kusicieli nie potrafi� u�y� takiego sprytnego 
podst�pu, by 
nak�oni� wdow�, �eby chocia� raz zakl�a! Postanowi� sam zabra� si� do tej 
sprawy. 
Z pocz�tku i jemu �adne "diabelskie sztuczki", do skuszenia wdowy nie by�y 
przydatne. 
Wdowa nie poddawa�a si� �adnym "matactwom diabelskim". Postanowi� przeto 
z�o�liwy 
kusiciel ludzkie sztuczki zastosowa�. Nadarzy�a si� ku temu okazja. 
By�o to akurat na przedn�wku. Bieda zacz�a zagl�da� do wszystkich chat na wsi. 
Nawet i bogatym gospodarzom, zaczyna�o by� ci�ko. U wdowy coraz gorzej 
zaczyna�o 
si� dzia�. W dniu, kiedy wyjecha�a wo�ami ora� w pole, zabra�a z sob� tylko ma�e 
zawini�tko, w kt�rym by�a, ostatnia kromka suchego chleba. Gdy zajecha�a na 
miejsce 
orki, zawini�tko po�o�y�a na miedzy, z my�l�, �e skorzysta z niego w po�udnie, 
kiedy 
s�o�ce b�dzie w zenicie. Praca poch�on�a j� bez reszty. Nic w ko�o nie 
widzia�a, tylko 
pracuj�ce z ni� wo�y. Nie zauwa�y�a, �e kto� przygl�da si� jej orce i zbli�a si� 
do miedzy, 
gdzie le�a�o zawini�tko z such� kromk� chleba. By� to KU�TYGA! Gdy ujrza� 
posi�ek 
wdowy "szata�ska my�l" przebieg�a przez jego g�ow�. Rozwi�za� szybko zawini�tko 
i wyj�� chleb, by po chwili �apczywie zje��. Gdy sko�czy� jedzenie skry� si� w 
pobliskich 
krzakach i czeka� na wdow� i jej reakcj�, gdy przyjdzie i nie b�dzie mia�a 
swojej kromki 
suchego chleba. 
Na pewno siarczy�cie zaklnie - pomy�la� ? 
W samo po�udnie, gdy dzwon z pobliskiego ko�cio�a zacz�� dzwoni� na "Anio� 
Pa�ski ", wdowa wyprz�g�a wo�y, kt�re same ruszy�y do wodopoju, a sama zm�wiwszy 
modlitw�, skierowa�a si� w stron� swojego po�ywienia. Zdziwi�a si� niezmiernie, 
gdy 
ujrza�a rozwini�ty w�ze�ek i brak kromki suchego chleba. Obejrza�a dok�adnie 
miejsce 
wok� zawini�tka, ale - suchej kromki chleba nigdzie nie by�o. Usiad�a na miedzy 
zmartwiona i zm�czona. Jednak �adnych z�orzecze� z jej strony nie by�o. 
- Niech mu b�dzie na zdrowie - powiedzia�a, temu co t� kromeczk� suchego chleba 
mi zabra�. Skoro odwa�y� si� na kradzie� takiego chleba, musia� by� bardzo 
g�odny - 
zako�czy�a. 
Gdy ostatnie zdanie wypowiedzia�a, zatraciciel s�uchaj�cy w ukryciu tych s��w - 
zapad� si� pod ziemi�. Znalaz� si� w piekle przed samym tronem Lucyfera, kt�ry 
ju� 
wiedzia� jaka przygoda na ziemi spotka�a KU�TYG�. Nawet Lucyper nie m�g� znie�� 
tego wyczynu Ku�tygi i kaza� mu wraca� tam sk�d przyby�. Pos�uszny bies wr�ci� 
na 
miedz�, gdzie jeszcze le�a�y okruchy przez niego zjedzonej kromki suchego 
chleba. 
Gdy o ca�ej sprawie dowiedzia� si� BORUTA - wojewoda diabelski nad wszystkimi 
czortami w Polsce natychmiast kaza� zwo�a� "TRYBUNA� DIABELSKI" i os�dzi� 
KU�TYG�! 
Diabli pacho�kowie znale�li Ku�tyg� ukrywaj�cego si� w borze W�oszakowskim 
i przywlekli go na Zamek ��czycki. Po trzynastu dniach rozprawy "TRYBUNA� 
DIABELSKI" pod przewodnictwem Pana na ��czyckich b�otach Im� BORUTY, 
wojewody diab��w polskich - skaza�:"... za pope�niony CZYN NIEGODNY NAWET 
DIAB�A - skazuje si� obwinionego zatraciciela KU�TYG� z piek�a rodem , na 
s�u�enie 
u wdowy �lebodziny we wsi Bro�sko Kasztelanii Wschowskiej , do ko�ca �ycia w/w 
wdowy w jej gospodarstwie za parobka, wykonuj�cego najci�sze prace i 
przynosz�ce 
jej wszelkie dobra do domu i gospodarstwa i dlatego od dzi� b�dziesz pracowa� 
dla tej 
kobiety na chleb. Nakazuje si� te� w/w zatracicielowi dla niepoznaki przybra� 
imi� 
ludzkie jak i od dnia dzisiejszego ubiera� si� wy��cznie w str�j, w jakim chodz� 
wie�niacy na Ziemi Wschowskiej. Po sko�czonej rozprawie w/w uda si� do 
gospodarstwa wdowy w ubraniu ludzkim, trze�wy i wymyty, �eby od niego nie by�o 
czu� 
diab�em i co rychlej zabierze si� do pracy. 
Wyrok jest ostateczny i ze wzgl�du na haniebny czyn oskar�onego, kt�ry przynosi 
piek�u ha�b� - nie podlega zaskar�eniu do wy�szego "Trybuna�u Diabelskiego", jak 
i nie 
przys�uguje w/w z�o�enie pro�by o �ask� do Ksi�cia Lucypera." 
Ze spuszczonym ogonem opu�ci� Zamek ��czycki Ku�tyga, kieruj�c si� Traktem 
Pozna�skim na Ziemi� Wschowsk�. Gdy znalaz� si� w Bro�sku w zagrodzie wdowy, 
pro...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin