analiza mowy jakuba sobieskiego.doc

(72 KB) Pobierz

Maria Barłowska: Jakub Sobieski pamięci wielkiego kawalera Bartłomieja Nowodworskiego. Szczecin 2006, ss. LVIII – LXXVIII.

 

[w pierwszej części książki uwzględniony jest kontekst mowy: obyczaje związane z pompae funebris oraz towarzyszące pogrzebowi inne mowy i kazania, jak np. kazanie Birkowskiego]

 

Tytuł Rzecz J[ego] M[ości] Pana Jakuba Sobieskiego, starosty krasnostawskiego na pogrzebie sławnej pamięci Wielkiego Kawalera, w Warszawie u ś[więtego] Jana w kaplicy świętokrzyskiej proboszcza warszawskiego nazwanej, pochowanego pod czas sejmowy w Roku Pańskim 1625 dnia 18 lutego pomija nazwisko bohatera, wskazując na oczywistość kojarzenia osoby Nowodworskiego z zakonem maltańskim i potwierdzając tak jego sławę u współczesnych. Co prawda, w tytule występuje tylko ogólne określenie mowy pogrzebowej, ale jej charakter jasno wskazują końcowe zdania, w których pojawiają się formuły wymagane w podziękowaniach kierowanych do gości w imieniu rodziny: wyrażenie radości z powodu licznego grona uczestników ceremonii, imiennie przekazane od krewnych słowa podziękowań i obietnica odwzajemnienia okazanej uprzejmości. Były one (wraz z formułą zaproszenia na „żałosny chleb”) niemal niezmiennym sygnałem końca przemów z podziękowaniem, wpisującym je w scenariusz żałobnej uroczystości, stosowanym już przez Kochanowskiego i wciąż trwałym w XVII wieku. Wystąpienie młodego starosty krasnostawskiego na pogrzebie Nowodworskiego w roli oratora jego rodziny potwierdza szczególny i przyjacielski związek, jaki łączył go ze zmarłym.

Rzecz pogrzebowa Sobieskiego rozwija właściwie tylko dwa tematy przewidziane dla mów żałobnych: opłakiwanie i pochwałę. Pocieszenie wynika jedynie pośrednio z końcowego potraktowania pogrzebu jako świadectwa trwania również po śmierci dobrej sławy zmarłego: Pojrzawszy po tej frenkwencyjej  WW moich M.PP. jawnie to znać, że po śmierci Manes jego colitis, i nie chcecie w doł ten wrzucić jego pamięci…

Poświęcony opłakiwaniu wstęp jest rozbudowny i uroczysty. Jego charakter wyznacza wprowadzenie na początku oracji uniwersalnych myśli, wobec których rozważane okoliczności – śmierć wielkiego kawalera – stają się szczególnie wyrazistą ich egzemplifikacją. W ten sposób temat przemowy określony zostaje jako bliski każdemu ze słuchaczy i jednocześnie ważny poprzez swoją ponadczasowość. Mówca realizuje więc pierwsze zadanie exordium – przyciągnięcie uwagi. Jednocześnie trzeba zaznaczyć, że wypowiadane przez Sobieskiego myśli nie są nowe, ani też nie odznaczają się szczególną głebią filozoficznej refleksji, gdyż celem żałobnego mówcy zawsze było zjednoczenie słuchaczy, nadanie wspólnotowego wymiaru przezywanemu właśnie doświadczeniu śmierci. Zostały one zaczerpnięte ze skarbnicy loci communes związanych w tradycji chrześcijańskiej z ideą vanitas, a sięgającej swymi odniesieniami kultury grecko-rzymskiego antyku. Ich siłą jest oczywistość oparta na powszechnym przekonaniu co do ich słuszności.

Mowę rozpoczyna Sobieski jasno sformułowaną tezą o przypisywanej ludzkiemu światu wiecznej zmienności: Kto by tu pod słońcem żyjąc, tak częstym odmianom i ustawicznej rerum humanorum vicissitudini dziwować się chciał, tan by mym zdaniem niebu samemu wielką krzywdę czynił, od którego on przedwieczny prawie i niepochybny dekter wyszedł: Nihil sub sole stabile… Jednocześnie jednak mówca wcale nie rezygnuje z dowodzenia przedstawionego odbiorcom, a od początku oczywistego sądu. Celem, jaki sobie stawia, jest więc nie tyle przekonanie, ile poruszenie i wzbudzenie emocji. Opracowanie tezy zostaje poddana mechanizmom amplifikacji, by na koniec mogło paść jej potwierdzenie: Owo zgoła każdej rzeczy imminet periodus i ostatni terminm a któraż może być na świecie większa odmiana? Taka klamra myślowa wzmacnia spójnośc wstępnej refleksji, ale jednocześnie ujęcie jej w postaci pytania ujawnia całą bezradność ludzkiego umysłu, pozostaje nie intelektualną odpowiedzią, a jedynie wyrazem emocjonalnej reakcji na przypomniane wcześniej myślowe zmaganie się ludzkości z tajemnicą rujnującego upływu czasu. To ujawnienie przeżycia stanie się także ważnym momentem przejścia do drugiego tematu wstępu: bezpośredniego wyrażania żalu.

Dowodzenie zamknięte między tezą i jej potwierdzeniem (co ważne, podkreślonymi użyciem bardziej dostojnych, łacińskich formuł: rerum humanorum vicissitudini, rzeczy imminet periodus) ujawnia łatwość, z jaką mówca posługuje się amplifikacją. Najpierw odwołuje się do doświadczenia „życia naszego”: …codziennie zaś a ledwo nie z każdym życia naszego momentem równające się przykłady, już nam tę lekcyją tak dobrze w pamięć wbiły, ze jedni dalszych wieków dzieje czytając, młodszy od starszych słysząc, każdy to na sobie czując, bez przestanku się uczymy, jako na świecie wszystkie saecula, wszystkie stany, wszyscy szczególnie ludzie, odmianie podlegają. Metodą podziału (jedni, młodszy, każdy) mówca uzyskuje congeries wzmacniającą i wyolbrzymiającą wyjściowe pojęcie wspólnoty połączonej powszechnością ludzkiego doświadczenia. Nagromadzenie podkreślone zostaje figurami rytmizującymi: homoioteleutonem i anaforą. Następny argument wykorzystuje perswazyjną moc sentencji, pochodzącej z Jeńców Plauta: Skąd poganin jeden obyczajniej wyrzec mógł, prawdziwiej nie mógł nad to, co napisał: Dii nos homines ut pilas ludunt.

Znowu więc orator posługuje się wanitatywnym toposem, myśl komediopisarza jest bowiem tylko jedną z realizacji popularnego w literaturze barokowej toposu teatrum mundi. Jego przesłanie utwierdza kolejne nagromadzenie motywów przemiany, jak: upadek państw, śmierć królów, zagłada miast. Wyliczenie ich kontynuują przykłady czerpane ze świata ludzi, narażonego na niszczące władanie śmierci przynoszącej koniec ludzkim „rozumom i dowcipom”, „tytułom i honorom”, a nawet „ludzi rycerskich dziełom” i „hetmanów zwycięstwom”. Układ zastosowanych przez Sobieskiego motywów podporządkowany jest w tej gradacji okoliczności pogrzebu wielkiego rycerza. Na jej szczycie pojawia się „sama nawet sława”, a więc mowty służący zwykle konsolacji, określający jedyny dostępny na ziemi sposób pokonania czasu, stale obecny w pochwałach i szczególnie ważny w konstruowaniu rycerskiego etosu. Wskazanie, że „i ta rownoż z światem końca swego czeka”, jest więc sformułowaniem na granicy paradoksu, skutecznie wzmacniającym wymowę typowych wanitatywnych motywów.

[przez kilka następnych akapitów dr Barłowska pisze o innych mowach Sobieskiego, w których stosuje podobne argumenty i sentencje]

Skupiony na przedstawieniu marności spraw doczesnych wstęp w przemowie na pogrzebie „wielkiego kawalera” nawet w słowach kierowanych przez oratora do słuchaczy określony jest jedynie jako przypomnienie owej wspólnoty ludzkich doświadczeń. Jego zadaniem jest zbudowanie podstawy dla wyrażenia wspólnych emocji. W tym  momencie najwyraźniej ujawnia się też mechanizm przechodzenia od pełniących funkcje amplifikacyjne spraw ogólnych (questiones infinitae) do szczegółowych okoliczności: Jako tedy temu wszystkiemu dziwować się nie jest rzecz (com wyżej wspomniał) potrzebna, tak zaś kiedy na to nie sarknąć, nie byłaby rzecz człowiecza, kiedy się to człowiekowi mieni, czego by on sobie jako najdłużej życzył, kiedy się to traci, czego zgubić żal; które się tak bohatyrske serce najduje, które by stąd w sobie jeśli nie rany, blizny przynajmniej jakiej nie odniosło? I tan teraźniejszy akt oddania ziemi zacnego ciała wielkiej pamięci J[ego] M[ości] P[ana] Komendora, nie może być jedno w oczach wszystkich barzo żałosny

Przywołane tu prawo mówiące o podleganiu człowieka uczuciom i potraktowanie go jako jednego z wyznaczników ludzkiej natury należy również do stałego zestawu żałobnej topiki, choć wydaje się, że w powtórzeniach tej myśli można dostrzec oddziaływanie autorytetu Kochanowskiego […].

W Rzeczy […] na pogrzebie wielkiego kawalera… przywołanie motywów żalu jest metodą połączenia refleksji ogólnej i ilustrującego jej prawdziwość pojedynczego przypadku, pełni tez funkcję tranzycji do głównego tematu oracji, jakim jest pochwała zmarłego. Przygotowanie jej wykorzystuje przede wszystkim pobudzenie afektów, któremu służy zastosowanie antytezy zestawiającej przeszłość i teraźniejszość: Akt oddania zmieni zacnego ciała wielkiej pamięci J[ego] M[ości] P[ana] Komendora, nie może być jedno w oczach wszystkich barzo żałosny, bo wspomniawszy sobie, jak pięknie z nim było i Ojczyźnie w obcych krajach, i obcym krajom w Ojczyźnie, jako na dworze J[ego] K[rólewskiej] M[ości] Panu dogodnie i potrzebnie, jako przyciaciołom wszędzie mile, że tego wszystkiego już nie stało, a ten, który niedawno po wszystkim chrześcijaństwie sławą, po wszystkiej Koronie zachowaniem słynął, teraz się w proch obrócił. Wielka to i gorzka odmiana! Przeciwstawienie sensów podkreśla skontrastowanie liczby, długości i konstrukcji członów odnoszących się do „przedtem” i „teraz”. Człony zawierające metatezę, dotyczące przeszłości, są rozbudowywane i występują w grupach (trzy i dwa). Ich wyliczenie zaznacza w pierwszej grupie anafora „jako”, a w drugiej poliptoton: „po wszystkim”, „po wszystkiej”. To im również towarzyszy użycie figur: chiazmu („Ojczyźnie w obcych krajach i obcym krajom w Ojczyźnie), homoioptotonu („Panu dogodnie i potrzebnie […] przyjaciołom wszędzie mile”), zeugmy („po wszystkim chrześcijaństwie sławą, po wszystkiej Koronie zachowaniem słynął”). Człony opisujące teraźniejszość SA dobitne przez swą krótkość i prostotę, a przesunięcie na koniec czasowników: „już nie stało”, „w proch obrócił”, wydobywa nieodwracalność metamorfozy. Tak więc chwale przeszłości na poziomie stylu towarzyszy ozdobność, a upadkowi śmierci – poważna prostota wysłowienia. Cały czas podkreśleniu sensów służą też zastosowane przez mówcę środki rytmizacji: wyrównanie długości członów, paralelizmy, powtarzalne układy rytmiczne klauzul, jak tez działające rytmizacyjnie figury. Wreszcie kulminacyjny emocjonalnie moment stanowi użycie eksklamacji.

Istotną rolę odgrywa w tym miejscu przemowy także ukonkretnienie relacji komunikacyjnych, aktywizujące słuchaczy. Do tej pory mówca wypowiadał się w swoim imieniu (:mym zdaniem”, „com wyżej wspomniał”) bądź w imieniu domyślnej wspólnoty wszystkich ludzi („życia naszego”, „się uczymy”). To ona wydaje się jeszcze adresatem przekonania o oczywistości żalu wynikającego z odbywającego się pogrzebu, ale też tutaj już pojawia się odniesienie do doświadczeń konkretnej zbiorowości: „bo wspomniawszy sobie jako…”. Właśnie ta zbiorowość stanie się w przekonaniu mówcy depozytariuszem sławy zmarłego rycerza, a zebrani są powołani bezpośrednio na jej świadków: Stałe jednak cnoty i dzieła jego w ustach i pamięci naszej słynąć, kronikom materyjej dodawać będą, wiek wiekowi je podawać nie przestanie, a potomne czasy od zazdrości i pochlebstwa próżne, też dopiero integerrimum swoje iudicium o nich uczynią. My cośmy go znali, przyznać musimy że co mu lat, to większych do sławy i przysługi stopniów przybywało. Dlatego też prezentowana dalej historia życia kawalera zyskuje od razu gwarancję prawdziwości, pochwała obejmuje bowiem tylko sądy akceptowalne.

[…] Sobieski w dziękowaniu na pogrzebie Nowodworskiego, zgodnie z zapowiedzią rozpoczynającą laudację (:co mu lat, to większych do sławy i przysługi stopniów przybywało”), zastosował porządek biograficzny. Jednak poza wzmianką o „zacnym urodzeniu” pominął te toposy, które nie odnosiły się bezpośrednio do osoby kawalera, ale pozwalały wprowadzić pochwałę pochodzenia, a w tym szczególnie ważną pochwałę rodu, z wyliczeniem znakomitych przodków po mieczu i po kądzieli, a nawet przywołaniem ich czynów. Tak więc istotna w szlacheckiej Rzeczpospolitej genealogia […] nie pojawiła się w […] żałobnej rzeczy Sobieskiego [tutaj następują rozważania dr Barłowskiej nad tym, dlaczego nie ujęto tak ważnego toposu – uważa, że skoro kaznodzieja Birkowski nie podjął tego tematu w kazaniu, to inni mówcy się mu podporządkowali].

Pierwszym miejscem, które wykorzystuje Sobieski spośród toposów czynów, jest wychowanie: Młodość swoję jako godnie zacnego urodzenia swego, takna Ukrainie, jako i w siedmiogrodzkiej ziemi prowadził, nie w pieszczotach, nie w gnuśnych postępkach, ale w pracach i trudach, wiadomo to każdemu.

Pod wzmiankami o Ukrainie i Siedmiogrodzie kryje się słuzba rycerska nba dworze Michała i Janusza Pasławskich, a pop śmierci tego ostatniego – w wojskach Batorych (Stefana, a potem jego braci) na Węgrzech. W prezentacji młodości przyszłego kawalera maltańskiego nie warstwa faktograficzna jest jednak najważniejsza. Jego młodość okazuje się bowiem realizacją wielokrotnie opiewanego wzorca rycerskiego wychowania, w którego tle obecne są niezmienne co najmniej od Reja narzekania polskich publicystów na wady :pieszczonego” wychowania szlacheckiej młodzieży […].

Dalej uwaga mówcy skupia się na opowieści o rycerskich czynach Nowodworskiego. Najpierw Sobieski wspomina jego uczestnictwo w wyprawie moskiewskiej Stefana Batorego w roku 1581, czyli pierwszą próbę żołnierską. Kolejne wydarzenie z życia bohatera nastręcza jednak Sobieskiemu pewnych trudności: Casus potym jeden (jako to według starej przypowieści po ludziach chodzą) był mu przyczyną, że się czas niemały z Polski absentować musiał, ta jednak adversitas obróciła się mu w sławę i w nieladajaką rzemiosła rycerskiego szkołę.

W laudacji nie ma miejsca na wskazywanie słabości czy błędów człowieka, musi ona eksponować jedynie to, co dobre i godne podziwu. Dlatego bardzo ogólnikowo został wspomniany zakończony śmiercią przeciwnika pojedynek Nowodworskiego z dworzaninem królewskim Biedrzyckim, spowodowany, jak wyjaśniono to w biografii, przez nonnullas rixas. Młody rycerz, uciekając przed surowością prawa, karzącego za taki czyn dokonany pod obecność królewskiego majestatu (nawet gdy w Grodnie znajdowało się już tylko ciało zmarłego króla Stefana) „na gardle”, udał się na dobrowolne wygnanie. Włączenie tego faktu z jego zcyia do pochwały zostało zresztą przez mówcę usprawiedliwione dwojako: apologetycznym wykorzystaniem przysłowia i podkreśleniem dobrych następstw tego czynu.

Następny, trwający aż ćwierć wieku okres życia Nowodworskiego orator zamknął w dwóch zdaniach. [dr Barłowska pisze, że fakty dot. tego okresu życia bohatera zawarł już w swoich kazaniu Birkowski]. Dwa zdania, w których Sobieski wspomina ten bogaty w wydarzenia, bohaterski i sławny okres życia kawalera maltańskiego, służą przede wszystkim amplifikacji, potwierdzają jego chwałę: Widziała przeważne jego dzieła Francja i Sabaudia widziały Mediterranei, Ilonii, Aegei Maris infuły, a nie tylko Europie na nie patrzyć się dostało, patrzała pod Lewantem i Machometem Afryka, gdzie nigdy, albo rzadko polska noga postała, tam szlachcica jednego polskiego mężna ręka wielkie nomen Ojczyźnie swej zjednała. Jeśli zaś Principibus viris placuisse jest niepoślednia pochwała, wielkich on miał oczywistych męstwa swego świadków, Trzeciego i Czwartego Henryków, dwóch królów francuskich; toż zawsze mu przyznawał nie dawno zeszły Wielki Mistrz Maltański i miał go sobie za jednę in septemtrione ozdobę tej cnej religiej swej, gdzie ustawiczna ludzi rycerskich odprawuje się officina.

Sobieski zachowuje wyznaczoną na początku prezentacji czynów Nowodworskiego perspektywę potwierdzania ich wielkości, przez odwoływanie się do bezpośrednich świadków, chociaż nie może się już powołać na uczestników pogrzebu. Najpierw świadectwo ma postać jedynie figuralną. Zdolnością świadczenia o czynach bohatera zostają obdarzone uosobione krainy, a ich wielość przeciwstawiona „szlachcica jednego polskiego mężnej ręce”, podnosi wartość jego czynów. Drugie zdanie odnosi się do tych samych wypadków, także dowodzi chwały kawalera. Tym razem jednak orator wykorzystuje topos ex iudiciis hominum, przywołując autorytet królów Francji i przypominając w postaci sermocinatio sąd mistrza Alojzego de Vignacourt.

Ogląd rycerskich czynów Nowodworskiego z perspektywy słuchaczy, uczestników tych samych wydarzeń, podjęty zostaje przez mówcę w chwili powrotu kawalera maltańskiego do kraju. Orator przywołuje wypadki, o których może powiedzieć: „…quam fide służył, w świeżej to jest u W[aszmościów} Moich M[iłościwych] P[anów] pamięci”. I w tym miejscu celem Sobieskiego nie jest dokładne przedstawienie wydarzeń, co do których wiele szczegółów podał Birkowski […]. Świecki orator natomiast, dażąc do uogólnienia, połączył dwie wyprawy na Moskwę i przedstawil panegiryczny komentarz: … znaczne na wszystek świat są i póki on stać będzie nie zginą przewagi jego monumenta i trophea, bramy smoleńskieh i stolice moskiewskiej mury, gdzie największej rezolutiej trzeba nbyła, gdzie się największe niebezpieczeństwo ukazywało, tam mu drogi fata słały, właśnie go same pericula do siebie invitabant.

Komentarz ten wyróżniało staranne opracowanie elokucyjne, oparte na powtarzalności sensów w układach dwójkowych. W członie pierwszym, wzmocnione użyciem homoioptotonu, pojawiają się „monumenta i trophea”, którym odpowiadają „bramy smoleńskiej i stolice moskiewskiej mury”. W członie drugim odpowiedniość semantyczna podkreślona jest anafora, poliptotonem i homoioteleteutonem: „gdzie największej rezolutiej trzeba było, gdzie się największe niebezpieczeństwo ukazywało”, a w trzecim – użyciem wyrazów łacińskich i także poliptotonu: „Tam mu drogi fata stały, właśnie go same pericula so siebie invitabant”.

Również komentarz wydobyty jest na pierwszy plan w przywołaniu epizodów z wyprawy królewicza Władysława po koronę moskiewską: Azaż pod Możajskiem,  z królewiczem JM Władysławem, zrobiony wojennymi pracami starzec i najmłodszemu żołnierzowi wielkiego męstwa przykładu nie dał w jednej znacznej moskiewskiej wycieczce, gdzie i postrzał w rękę odniósł i potym murów stołecznych ranę do rany odnowił? Zaprawdę godne są i podziwienia, i poszanowania lubo to się już ciało w proch obraca, te tak wiele cicatrices jego decora te, którymi się jako najdroższymi klejnotami zdobią rycerscy i sławy chciwi ludzie. Tylko założenie, że słuchacze w pełni podzielają przekonanie, iż zmarły zrealizował w swym życiu nakazy rycerskiego stosu, pozwala tu mówcy zastosować figurę subiectio. Odpowiedzią na pytanie o parenetyczny wymiar rycerskiej podstawy Nowodworskiego, czyli o jej trwałą społecznie wartość, jest kategoryczne zapewnienie „i podziwienia, i poszanowania”, którego wyrazem maże być przecież sama obecność na ceremonii żałobnej. Tak zresztą interpretuje ją Sobieski w zakończeniu oracji.

W tym miejscu kończy się prezentacja rycerskich dokonań kawalera nowodworskiego, cały czas rozwijająca temat rycerskiej sławy, i pojawia się jedyna w mowie Sobieskiego informacja o innych jego dokonaniach. Mówca przypomina słynną fundację Kolegium Nowodworskich. Nawet jednak ta inicjatywa, podjęta dla wychowania młodzieży „na różne prace i belli Munia”, potraktowana została przez Sobieskiego jako przejaw niezmiennego dążenia zmarłego do zapewnienia sobie sławy: Nie dosyć my było w boju sławy szukać, oto chciał dostąpić jej i w pokoju, z wielkim Ojczyzny swej pożytkiem.

W biograficznym porządku pochwały pozostaje na końcu do wypełnienia miejsce pozwalające przedstawić okoliczności śmierci […]. Na pogrzebie Nowodworskiego jednak miejsce to zostało puste. Dzieje bohatera wieńczy jego charakterystyka, nieco bogatsza w rękopiśmiennej wersji mowy: A komuż nie była miła owa jego tak przyjemna, tak zawsze wesoła complexia, owa vivida senectus, owa w przyjaźni integritas, ów w mowie, w jestach, we wszystkich postępkach wielki candor. Wypełnia ona oczywiście także przewidziane w topice pochwały miejsce, określone jako natura, a uwzględniające właściwości ciała i duszy […].

Ostatni akcent oracji, poprzedzający zakończenie wyznaczające jej miejsce w porządku ceremonii żałobnej, można potraktować jako ideowe przesłane, interpretację sensu samego pogrzebu: Tego wszystkiego moi MMPP nie godzi się nam ziemi wierzyć, dosyć ona ma, kiedy ciało ma, które a to ad principia redit, ziemia od ziemi. Ale wielkie cnoty i słane dzieła bohatyra tego niech póty żyją, póki ta Ojczyzna nasza kwitnąć, póki w niej cnotliwych i zasłużonych ludzi pamięć słynąć będzie.

Częste w bezpośrednich odniesieniach oracji żałobnych do pogrzebowego aktu przypominanie prawdy o znikomości ludzkiego ciała mogło przybierać formę biblijnego cytatu – „Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz”, bądź aluzyjnie tylko przywoływało autorytet Biblii, ukazując chrześcijańską prawdę o śmierci jako momencie rozdzielenia cielesnej i duchowej natury człowieka […]. Tej perspektywy duchowej całkowicie brakuje w mowie na pogrzebie kawalera Nowodworskiego. Od początku do końca jego dzieła i cnoty rozważane są przez Sobieskiego w perspektywie jedynie ziemskiej nagrody, zdając się unieważniać nawet wstępną, wanitatywną refleksje. Na zarysowany poprzez pochwalną prezentację kolei życia kawalera wzór rycerza składają się cechy osobistego męstwa i wytrwałości w dążeniu do sławy. Motyw rycerskiej sławy powraca przecież w oracji w różnych przekształceniach aż dziewięć razy. Dopiero w jego tle pojawia się pożytek Ojczyzny. Mówca, przedstawiając europejską sławę Nowodworskiego, nie wykorzystał nawet okazji, by wspomnieć o zdaniach i zaletach chrześcijańskiego rycerza […]. Nie znaczy to oczywiście, że Sobieski nie znał lub nie uznawał chrześcijańskiego wymiaru rycerskiego etosu […].

Jakub Sobieski kilkadziesiąt razy w ciągu swego życia stawał jako żałobny orator nad trumnami krewnych i przyjaciół, czcigodnych kobiet i mężów, tych największych w Rzeczypospolitej i tych, którzy dopiero rozpoczynali swą publiczną działalność […].

 

 

 

 

6

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin