Jordan Penny - Milosna odpowiedz (poprawione).pdf

(597 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
1
867990219.001.png
2
Jordan Penny
Miłosna
odpowiedź
3
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Sienna King wkładała właśnie do maszyny nowy arkusz
papieru, kiedy zauważyła go przed biurem.
Przez matową szybę widziała jedynie kontur
przechodzącego mężczyzny, ale wydał jej się tak interesujący,
że dyskretnie odwróciła się na krześle, aby siedzieć przodem do
drzwi, na wypadek gdyby zdecydował się wejść. Mężczyzna
zatrzymał się na chwilę, czytając ogłoszenie na drzwiach.
Siedząca przy swoim biurku Gillian, właścicielka agencji,
zacisnęła kciuki z nadzieją na pozyskanie nowego klienta.
Jej życzenie się spełniło. Drzwi otworzyły się
bezszelestnie i Sienna miała okazję przyjrzeć się twarzy, której
mocno zarysowane kości policzkowe łagodził rys zmysłowości.
Ta niezwykła kombinacja powodowała, że robił znacznie
większe wrażenie niż jakikolwiek inny, równie przystojny
mężczyzna.
Rozbawione szare oczy z błyskiem zrozumienia
spoczęły na moment na jej rozchylonych ustach i oszołomionej
twarzy.
- Panna Forbes?
Zwrócił się do Gillian, która również spoglądała na
gościa z zachwytem. Sienna jak urzeczona patrzyła na jego
szerokie ramiona, które opinał elegancki, ciemny garnitur i
podziwiała niedbały wdzięk, z jakim siadł na krześle
wskazanym przez Gili.
- Jeden ze znajomych polecił mi waszą agencję -
usłyszała w chwili, gdy wyjął z portfela wizytówkę, podając ją
przez biurko Gillian.
4
- Jestem w Londynie w interesach. Niestety, moja
sekretarka musiała wrócić do Nowego Jorku, bo zachorowała
jej matka. Nie mogę odwołać uzgodnionych wcześniej spotkań
i mam nadzieję, że pomoże mi pani znaleźć odpowiednie
zastępstwo. Z tego, co wiem, wasza agencja dysponuje wielo-
języcznym personelem, wykwalifikowanym w usługach
biurowych. Rozumiem, że to trochę nagłe zlecenie, ale...
Kiedy Sienna odwróciła się z powrotem do swojej
maszyny, palce jej drżały. Przyjrzała się im z dezaprobatą,
pokpiwając z siebie w duchu. Pracowała u Gillian od sześciu
miesięcy. Wcześniej tłumaczyła w domu książki ojca, pomagała
mu w badaniach i przepisywała na maszynie jego rękopisy...
Westchnęła. Śmierć oj ca była smutnym zdarzeniem,
choć spodziewała się tego od dawna. Gerald King od lat cierpiał
na serce i, jak to przypomniał jej brat Rob na pogrzebie, nie bał
się śmierci.
- Tata był powyżej siedemdziesiątki i w taki właśnie
sposób chciał odejść, szybko i w. miarę bezboleśnie - tłumaczył
siostrze.
Sienna wiedziała, że Rob ma rację, ale ciągle jeszcze
bardzo tęskniła za ojcem. Pracowała z nim od ukończenia
uniwersytetu, w pełni zadowolona z cichego, spokojnego życia
w sennym miasteczku Cotswold. Gerald King był ekspertem w
dziedzinie historii średniowiecza i aż do emerytury wykładał na
miejscowym uniwersytecie. Jego dzieła naukowe ceniono w
kręgach akademickich. Patrząc wstecz, Sienna przyznawała
rację bratu, który twierdził, że takie życie na odludziu było
trochę nienaturalne dla dwudziestoparoletniej dziewczyny. Ale
wszystko to już należało do przeszłości. Co prawda początkowo
miała ochotę zostać w Waterford-on-the Hill, mając dość
pieniędzy, by mieszkać w domku z ogrodem, który
odziedziczyła wspólnie z Robem, ale brat przekonał ją, że jest
za młoda, żeby zakopać się w sennym Cotswold. To wskutek
5
jego sugestii podjęła pracę w agencji Gillian, chwilowo jako
sekretarka. Sienna sądziła w duchu, że Gillian i Rob byli w
sobie zakochani, ale na razie żadne z nich nie chciało się do
tego przyznać.
Rob był bardzo wziętym reporterem zagranicznym
jednego z poważnych krajowych dzienników. Z Gillian znali
się z czasów uniwersyteckich. Starszy od niej o cztery lata,
sprawiał wtedy wrażenie jej starszego brata. Teraz, kiedy się
spotkali jako ludzie dorośli, więź między nimi jeszcze się
umocniła. Chociaż z tego pokpiwał, Rob był bardziej podobny
do ojca, niż mu się wydawało. W oczach Sienny ich ojciec miał
cechy prawdziwego dżentelmena, co nie miało nic wspólnego z
urodzeniem, sposobem wysławiania się lub tytułami
akademickimi. Było to coś dużo głębszego - staroświecka
galanteria i szacunek dla ludzi, który odwzajemniał każdy w
jego otoczeniu. Rob także posiadał te cechy. Być może wolałby
grać rolę dziennikarza twardziela, ale Sienna wiedziała swoje.
Widziała go, kiedy sądził, że nie jest obserwowany, jak
pomagał innym w taki sam dyskretny, niemal niezauważalny
sposób, jak robił to ojciec.
Nie dalej jak ostatniego wieczora Rob chciał udowodnić,
że miał rację, naciskając, aby prze-prowadziła się do Londynu.
Tak, musiała mu to przyznać. Właśnie wychodził, żeby zająć
się jakąś historią na pierwszą stronę gazety i spotkali się na
chwilę w przedpokoju. Sienna zatrzymała się u brata do czasu,
aż znajdzie własne lokum. Często zastanawiała się, czy
mieszkając z nim za bardzo go nie krępuje. Co prawda, nie
znalazła w jego domu żadnych śladów obecności kobiety, ale
nie była tak naiwna, by wierzyć, że bardzo atrakcyjny, 28-letni
mężczyzna będzie ograniczał się do cnotliwych pocałunków na
progach domów dziewczyn, z którymi się umawiał.
Sienna gwałtownie ocknęła się, zdając sobie sprawę, że
była kompletnie zatopiona w myślach i nawet nie zauważyła, że
Zgłoś jeśli naruszono regulamin