064. Morgan Raye - Porzucona narzeczona.pdf
(
670 KB
)
Pobierz
Morgan Raye - Porzucona narzeczona
MORGAN RAYE
PORZUCONA
NARZECZONA
MORGAN RAYE
MORGAN RAYE
PORZUCONA
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Gdzie
Ŝ
on si
ę
podziewa?
Kendall McCormick obci
ą
gn
ę
ła długie koronkowe r
ę
kawy
ś
lubnej
sukni i raz jeszcze spojrzała
nerwowo przez wizjer na zgromadzonych w kaplicy go
ś
ci. Tego to ju
Ŝ
naprawd
ę
za wiele. Co
robi
ć
? Stan
ąć
przed nimi i o
ś
wiadczy
ć
: Przykro mi, kochani, ale Darren
rozmy
ś
lil si
ę
i
ś
lubu nie
b
ę
dzie. Wracajcie do domu. Wszystko sko
ń
czone.
Poczuła ucisk w dołku i znowu zacz
ę
ła przechadza
ć
si
ę
nerwowo po
pokoju.
- Kendall! - W uchylonych drzwiach ukazała si
ę
zatroskana twarz Kim.
- Co si
ę
z mm dzieje? Organista spieszy Si
ę
na nast
ę
pny
ś
lub po drugiej
stronie miasta.
Kendall u
ś
miechn
ę
ła si
ę
z wysiłkiem.
- Obawiam si
ę
,
Ŝ
e Darren ju
Ŝ
nie przyjdzie - powiedziała, z trudem
panuj
ą
c nad głosem. - Zostałam
porzucona i to przed samym ołtarzem. Dobre, co?
- Mój ty Bo
Ŝ
e! - j
ę
kn
ę
ła Kim, zakrywaj
ą
c r
ę
kami twarz. - Nigdy w to
nie uwierz
ę
. On si
ę
po prostu
spó
ź
nia. Mo
Ŝ
e złapał gum
ę
. Mo
Ŝ
e ... Nie przejmuj si
ę
za bardzo. My
ś
l
ę
,
Ŝ
e jednak si
ę
zjawi. Nie
zamartwiaj si
ę
tak, kochanie.
- Na pewno, na pewno - mrukn
ę
ła Kendall, chocia
Ŝ
była ju
Ŝ
zupełnie
pewna,
Ŝ
e Darren wystrychn
ą
ł
j
ą
na dudka.
Kim opu
ś
ciła pokój i zbiegła szybko na dół. Kendall obróciła si
ę
i
spojrzała w wysokie, zimne
lustro. Dług0 patrzyła na swoj
ą
wspaniał
ą
, satynow
ą
sukni
ę
z białym
aksamitnym stanikiem
obszytym perełkami. Wysbko upi
ę
te kasztanowe włosy nadawały jej
wygl
ą
d modelek z obrazów
Toulouse-Lautreca. Wygl
ą
dała jak replika panny młodej z magazynów
mód.
- Dzi
ę
ki ci, Bo
Ŝ
e - powiedziała nagle gło
ś
no i spokojnie, - Niech
b
ę
dzie, jak chcesz. Uciekam
st
ą
d.
Obróciła si
ę
gwałtownie, chwyciła le
Ŝą
cy na stole bloczek i długopis, i
napisała kilka słów.
"Mamo, przykro mi,
Ŝ
e zostawiam ci
ę
z tym całym bałaganem, ale
musz
ę
wyjecha
ć
. Chc
ę
by
ć
sama przez pewien czas. Zadzwoni
ę
."
Poło
Ŝ
yła bloczek. na widocznym miejscu, zebrała spódnic
ę
i wybiegła z
pokoju. Znalazła tylne
schody, min
ę
ła drzwi sanktuarium, drzwi sekretariatu i ju
Ŝ
po chwili
była na zalanym sło
ń
cem
dziedzi
ń
cu. Na parkingu zatrzymała si
ę
. Co robi
ć
dalej? Przypomniała
sobie,
Ŝ
e przyjechała
wynaj
ę
t
ą
limuzyn
ą
. Jak wydosta
ć
si
ę
. st
ą
d bez samochodu?
- Halo! - odezwał si
ę
tu
Ŝ
obok niej niski, lecz d
ź
wi
ę
czny m
ę
ski głos. -
Czy panna młoda?
Spojrzała na mówi
ą
cego. Siedział za kierownic
ą
pi
ę
knego sportowego
wozu z otwieranym
dachem. Był zapewne jednym ,z przyjaciół Darrena, którego nigdy
przedtem nie widziała.
- Niedoszła panna młoda .... odpada bez u
ś
miechu. . - Teraz jestem po
prostu uciekinierk
ą
.
- Co takiego? - M
ęŜ
czyzna zmarszczył ze zdziwienia brwi.
- Je
Ŝ
eli przyjechał pan na
ś
lub - powiedziała do niego - to mo
Ŝ
e pan
wraca
ć
do domu.
Ś
lub si
ę
nie odb
ę
dzie.
U
ś
miechn
ę
ła si
ę
.
- Czy mogłabym si
ę
z panem zabra
ć
?
- Niech pani siada - powiedział bez chwili zastanowienia. - Zawiez
ę
pani
ą
, gdzie pani tylko zechce.
Nieznajomy przechylił si
ę
i otworzył drzwiczki wozu.
Kendall wsun
ę
ła si
ę
na skórzane siedzenie i byle jak zgarn
ę
ła ,szerok
ą
spódnic
ę
.
Ruszyli. Poczuła na twarzy powiew wiatru. Welon rozwin
ą
ł si
ę
za ni
ą
biał
ą
smug
ą
.
- Czy mogłaby mi pani poda
ć
jaki
ś
adres? Potrz
ą
sn
ę
ła przecz
ą
co głow
ą
,
po czym spojrzała w
kierunku morza. M
ęŜ
czyzna popatrzył ze zrozumieniem i skr
ę
cił w
główn
ą
ulic
ę
. Kendall
westchn
ę
ła gł
ę
boko i odpr
ęŜ
yła si
ę
. Wiatr przewiewał j
ą
na wskro
ś
.
Pomy
ś
lała,
Ŝ
e mo
Ŝ
e wymiecie
jej z głowy wszystkie przykre my
ś
li. I nagle poczuła si
ę
wspaniale.
- Zostawiam przeszło
ść
za sob
ą
- szepn
ę
ła niemal bezgło
ś
nie. - Niech
si
ę
dzieje co chce.
W milczeniu sun
ę
li przez Colorado Boulevard.
W pewnym momencie skr
ę
cili na Arroyo Parkway i wtedy m
ęŜ
czy
ź
nie
udało si
ę
dokładnie
przyjrze
ć
Kendall. Zaskoczony, spojrzał na ni
ą
raz jeszcze przy
najbli
Ŝ
szej okazji. Była zupełnie
inna, ni
Ŝ
j
ą
sobie wyobra
Ŝ
ał.
No, ale wła
ś
ciwie, jak j
ą
sobie wyobra
Ŝ
ał?
Nigdy o niej nie słyszał a
Ŝ
do poprzedniego wieczoru, kiedy zadzwonił
do niego Darren.
- Hej, Rafe - powiedział. - Twój jedyny brat jutro si
ę
Ŝ
eni. Przyjed
ź
do
mnie i przył
ą
cz si
ę
do stypy.
Rafe i Darren rzadko si
ę
ze sob
ą
komunikowali.
Darren zgłaszał si
ę
do starszego brata wył
ą
cznie, kiedy czego
ś
potrzebował - przy czym były to na
ogół pieni
ą
dze. Tote
Ŝ
Rafe natychmiast uznał,
Ŝ
e i tym razem młodszy
brat jest w finansowych
tarapatach.
Przyj
ę
cie kawalerskie było ju
Ŝ
w toku, kiedy przyjechał pod wskazany
adres. W pokoju było
gwarno, duszno i tłoczno. A Darren miał ju
Ŝ
dobrze w czubie.
-To wspaniała dziewczyna - wymamrotał i si
ę
gn
ą
ł po kolejn
ą
porcj
ę
whisky z lodem. - Na pewno
ci si
ę
spodoba.
To było wszystko, co potrafił powiedzie
ć
.
Rafe zwrócił si
ę
do najbli
Ŝ
szego przyjaciela brata.
- Jaka ona jest? - zapytał go.
- Bo ja wiem - mrukn
ą
ł Binko, kolega Darrena ze studiów. -, Nie mog
ę
sobie przypomnie
ć
, czy
chodzi o t
ę
wspaniał
ą
opalon
ą
blondyn
ę
, czy te
Ŝ
o tak
ą
jedn
ą
Hawajk
ę
z
cudownym p
ę
puszkiem ...
Rafe zacz
ą
ł wypytywa
ć
innych go
ś
ci, ale dopiero po upływie pół
godziny natrafił na Dorchestera,
który pracował z Darrenem w klubie Border Cantina. Ten stwierdził,
Ŝ
e
osobi
ś
cie zna' pann
ę
młod
ą
.
- Jaka ona jest? - zapytał go Rafe raczej obcesowo.
- Jaka jest? - powtórzył Dorchester. - Powiem ci. Ma wspaniałe włosy,
g
ę
ste i puszyste jak bita
ś
mietana i bardzo, ale to bardzo długie. Nogi jak st
ą
d dot
ą
d ...
- Pytam ci
ę
, jaka jest - zdenerwował si
ę
Rafe.
Plik z chomika:
aptamil
Inne pliki z tego folderu:
Mars Diana - Wyspa szczęśliwych rozwodów.pdf
(645 KB)
Small Lass - Będziesz mój!.pdf
(569 KB)
Jamison Kelly - Porzucony ojciec.pdf
(737 KB)
Taylor Kathryn - Twardy orzech do zgryzienia.pdf
(635 KB)
Cross Caroline - Operacja Mamusia.pdf
(417 KB)
Inne foldery tego chomika:
Betty Neels
Diana Palmer
Dokumenty
Galeria
Harlequin Bestseller
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin