W atmosferze napiętego wyczekiwania.pdf

(58 KB) Pobierz
W atmosferze napiętego wyczekiwania – Stanisław Michalkiewicz
W atmosferze napiętego wyczekiwania – Stanisław Michalkiewicz
Data publikacji: 02-16-2011 @ 12:42 pm
W środowisku naszych Umiłowanych Przywódców narasta zdenerwowanie. Nic dziwnego – od
półtora miesiąca mamy rok wyborczy, kiedy to ważą się losy nie tylko Umiłowanych Przywódców,
nie tylko młodych ambicjonerów, pragnących na resztę życia przyssać się do Rzeczypospolitej
niczym remora do rekina , aferzystów poszukujących schronienia za murami immunitetu, no i
oczywiście – a może nawet przede wszystkim – konfidentów tajnych służb, tubylczych i obcych,
którzy w parlamencie będą wykonywali zadania zlecone przez oficerów prowadzących. Tak już jest
w demokracjach, o czym szczerze wspomina w rozmowie z Krystyną Ockrent (jestem pewien, że z
naszych ” Okrętów, z których pochodzi pani Ludwika Wujcowa) były szef razwiedki francuskiej
Aleksander de Marenches. Zapytany przez panią Krystynę, z jakich właściwie środowisk rekrutują
się konfidenci razwiedki, żachnął się, że konfidenci, to są w policji, podczas gdy francuska
razwiedka korzysta wyłącznie z usług tzw. „ honorables correspondants ”. No dobrze – powiada pani
Krystyna – jak zwał, tak zwał – ale z jakich właściwie środowisk ci „ czcigodni korespondenci ” się
rekrutują? – Z najróżniejszych – odpowiada udobruchany pan de Marenches. – Może to być
kierowca taksówki, duchowny, a nawet – minister stanu. Skoro tedy nawet we Francji, która jest –
można powiedzieć – wzorem dla naszej młodej demokracji, konfidentami bywają ministrowie stanu,
a kto wie, czy również nie prezydenci – to cóż dopiero u nas? Nasza razwiedka, nie mówiąc już o
penetrujących nasz nieszczęśliwy kraj razwiedkach państw ościennych, z pewnością woli iść na
skróty i nie tyle werbuje sobie konfidentów spośród parlamentarzystów i ministrów stanu, co
odwrotnie – ze swoich konfidentów robi parlamentarzystów, ministrów stanu, podobnie zresztą, jak
prezydentów. Dzięki temu prostemu zabiegowi nasza młoda demokracja nie tylko staje się bardziej
przewidywalna, ale zacieśnia się także europejska współpraca, bo przecież jeden agent łatwiej
dogada się z drugim agentem, niż, dajmy na to, milion obywateli jednego kraju z milionem
obywateli innego kraju, zwłaszcza kiedy nie znają żadnego obcego języka. Przede wszystkim zaś
wiadomo, że nic nie jest puszczone na żywioł, bo demokracja – demokracją, ale ktoś przecież musi
tym kierować.
Oczywiście dla zachowania pozorów trzeba tych wszystkich kandydatów na Umiłowanych
Przywódców powpisywać na odpowiednie, tzw. „ biorące ” miejsca list wyborczych – no i właśnie
znajdujemy się na tym etapie, na którym, z użyciem kłów i pazurów, rozgrywa się walka o byt w
najjaskrawszych przejawach. Kto raz to widział, nigdy nie zapomni. Kto zostanie wpisany, ten ma
szanse zostać Umiłowanym Przywódcą. Jego żona zacznie bywać na imprezach, zaprenumeruje
Twój Styl ”, albo w ostateczności – „ Vivę ”, przyjaciółki będą otrzymywały kosztowne prezenty, albo
w ostateczności – jak heroina seksafery, pani Aneta Krawczykowa – dostaną posady w biurach
poselskich. Przyjaciele dostaną koncesje na hurtownie spirytusu, albo miejsca w radach
nadzorczych bogatych spółek z udziałem Skarbu Państwa, nie wspominając już o innych
możliwościach, o których bezpieczniej głośno nie mówić. Właśnie znany z niezawisłości swojej pan
prokurator generalny Andrzej Seremet ponad wszelką wątpliwość stwierdził, że nie ma żadnych, ale
to najmniejszych podstaw do wznawiania śledztwa w sprawie śmierci jednego z morderców
Krzysztofa Olewnika, bo powiesił się on w swojej celi w jak najlepszym porządku. Wiedzą o tym
Rosjanie, skoro powiadają, że „ kto nie wie, ten śpi w poduchach, a kto wie – tego wiodą w
łańcuchach ”. Więc nic dziwnego, że skoro na tym właśnie etapie zapadają decyzje, kto będzie
Umiłowanym Przywódcą – i tak dalej – a kto przez najbliższe cztery lata, a może nawet i resztę
życia będzie wydłubywał kit z okien – to w środowisku pretendentów do piastowania w naszym
nieszczęśliwym kraju zewnętrznych znamion władzy narasta zdenerwowanie. Podlizać się
odpowiedniej osobie w odpowiednim momencie – oto przepustka do historii, a kto wie, czy nawet
nie do Historii.
A właśnie w tym roku weszły w życie przepisy o parytetach płciowych na listach wyborczych, gdzie
ma być 35 procent kobiet, 35 procent mężczyzn i 35 procent pozostałych płci. Pewnie dlatego
pełniąca obowiązki europejskiego ministra spraw zagranicznych Angielka podobna do konia
pryncypialnie napiętnowała „ wyjątkowo brutalną zbrodnię ” w postaci obrzezywania kobiet.
Ciekawe, że nawet słowem nie ośmieliła się zająknąć przeciwko obrzezywaniu mężczyzn – a
konkretnie – dzieci płci męskiej – co przecież może podpadać pod rodzaj sadystycznej pedofilii. Nie
wspomina o tym ani słowem informująca o tym napiętnowaniu „ Gazeta Wyborcza ”. Trudno pojąć,
dlaczego to, co jest piętnowane jako „ wyjątkowo brutalna zbrodnia ” w przypadku kobiet, pomijane
jest tchórzliwym milczeniem w przypadku mężczyzn. Co na to pani Elżbieta Radziszewska,
pełnomocnik rządu od równego traktowania kobiet i mężczyzn?
1
W tej atmosferze napiętego wyczekiwania, kiedy o wielu sprawach nie wypada głośno mówić,
media podejmują tematy zastępcze. „ Gazeta Wyborcza ” na przykład nie ma większego
zmartwienia, jak to, czego patronem będzie Jan Paweł II, kiedy już, jako santo subito, zostanie 1
maja beatyfikowany. Zgodnie z leninowskimi normami życia partyjnego o organizatorskiej funkcji
prasy, „ GW ” zainicjowała dyskusje w gronie najbardziej zainteresowanych osobistości. Ja
oczywiście do tej dyskusji nie zostałem zaproszony, ale co mi szkodzi i bez zaproszenia podsunąć
pomysł, by Jan Paweł II został patronem „ od judaizmu ”? Nie tylko jako pierwszy w historii papież
odwiedził synagogę, nie tylko w imieniu Kościoła przepraszał judaistów, ale w dodatku za jego
pontyfikatu w Polsce, jako chyba jedynym kraju na świecie, został w Kościele katolickim
wprowadzony „ Dzień Judaizmu ”, więc nawet wypada, żeby inicjatywa takiego patronatu wyszła
właśnie z naszego nieszczęśliwego kraju.
Stanisław Michalkiewicz
Felieton Gazeta internetowa „Super-Nowa” (www.super-nowa.pl) 16 lutego 2011
2
Zgłoś jeśli naruszono regulamin