JASEŁKA NA WESOŁO
Występują: Lucyfer, Diabeł I, Diabeł II, Diabeł III, Diabełka, Policjant, Anioł I, Anioł II, Dziecko I, Dziecko II, Murarz, nauczyciel, Uczeń I, Uczeń II, Taksówkarz, Józef, Maryja.
Scenografia: może być bardzo prosta: ławka, krzesło, żłóbek z siankiem i dzieciątkiem. Kolędy śpiewa chórek przebrany za anioły.
W piekle na tronie siedzi Lucyfer, przychodzą do niego diabły, jeden z nich nie ma rogów.
Witam drogie diabły moje. Gdzie są biesie rogi twoje?
No, bo widzisz, Lucyferze, Anioł jak te wściekłe zwierzę, zabrał rogi na i w nogi.
Goniliśmy go do nieba, ale strasznie szybko biega, uciekł nam i gdzieś się skrył.
Został po nim złoty kurz......
Pył. Zwolnił trochę na zakręcie, ale to tu beztalencie zblokowało całą drogę.....
Bo skręciłem sobie nogę.
Dasz mi nowe, panie drogi.....? pokazuje na rogi, a raczej na ich brak
Ależ to już piąte rogi!
W tym tygodniu, dodać trzeba.
Teraz bliżej ci do nieba. O skrzydełka się postaraj i ......
Dosyć wiara! Mówcie lepiej, co na ziemi.
Nikt twych planów tam nie zmieni, ziemia w grzechach pogrążona.....
Niech ja skonam! Czy dostanę to poroże?
Co za nudziarz. O mój Boże....... pluje i się krzywi
Ziemia w grzechach pogrążona, grzeszy ojciec, grzeszy matka, grzeszy babka i prababka, sąsiad, dziadek i sąsiadka, grzeszy ciotka Wiesia z Łomży, ledwo z łóżka powstać zdąży.
A najbardziej władza grzeszy.......
To szczególnie piekło cieszy.
Świętych rzesza już wymiera.....
wbiega z telefonem komórkowym
Mamy wroga - zbawiciela. Od ziemskiego szpiega – biesa, otrzymałam SMSa.
Na anioły i aniołki, o czym ta dziewczyna gada?!
Tu jest dama, a przy damach mówić brzydko nie wypada!
Ups, do diabła....
Tam w Betlejem, gdzieś w stajence ma narodzić się panience, co Maryją się nazywa, ktoś kto grzechy wszystkie zmywa.......
Małe dziecię się zrodziło, zmywa grzechy?
Eee...., mózg jej zmyło.
Misja jego ma być wielka....
A świstak siedzi i zawija w te sreberka. pokazuje
Dzwońcie do ziemskiego szpiega. Co też robi ten lebiega?
Niech potwierdzi lub zaprzeczy wszystkie te dziwaczne rzeczy, które prawi Diabełuszka, a ja biegnę już do łóżka.
dzwoni z telefonu komórkowego, a na widowni słychać dzwonek
Sześćset sześć, pięć, dwa, trzy zera......
Co tak długo nie odbiera?
Może znowu kogoś śledzi, lub w teatrze sobie siedzi.
Co tam robi ten lebiega?
z widowni
Halo, słucham.
Co u szpiega, jak się mają nasze sprawy?
Pewne teraz mam obawy. Nie jest wcale za wesoło...
Pełno ludzi tutaj wkoło ( wychodzi na scenę) mówią, że ma się narodzić, ktoś, kto piekłu chce zaszkodzić. Ponoć wszystkie ludzkie grzechy odkupić on może....
O mój Boże....!
Nie ma co się pieklić i w panikę wpadać, przecież takie dziecko nie potrafi władać
Jeśli nawet umie, ten synek maryjny, to ja mam wspaniały planik awaryjny.
Jaki plan masz, mój kochany, w piekle chyba nie jest znany?
Biesie, jesteś bystry jak w kociołku woda. Przecież mamy na usługach naszego Heroda.
Za poczucie władzy, złota dwa woreczki, podniesie on rękę na ludzkie dziateczki. Herod, nam oddany, da przez to początek, okrutnej, aż miło – rzezi niewiniątek.
Teraz kończę te dysputy, oszczędzam tanie minuty. A ty zajmij się Herodem, szepnij mu do ucha, Herod sługą, no a sługa swego pana słucha. kończy rozmowę telefoniczną
Komisariat policji: ławka szkolna, krzesełko, telefon, notes.
Ta dzisiejsza służba szczęściem mnie napawa, bo nikt w mym rewirze dziś nie łamał prawa. Chociaż może złamał, a ja nie wiem o tym, ważne, żem nie musiał odejść od roboty. Bo nie znoszę zimna, a dziś chłodem wieje, a ad chłodu człowiek szybciej się starzeje. Jeszcze tylko dwie godziny i do domku, do rodziny
wchodzi Anioł
Proszę imię i nazwisko, adres, miejsce zamieszkania, dokumenty i ......w ogóle, bo to najście z pana strony muszę ująć w protokóle.
Nazywam się Anioł, mieszkam sobie w niebie, przyszedłem zaprosić do stajenki ciebie.
Nie jesteś pan mądry i z rozsądkiem zdrowym, bo się spoufalasz z urzędem państwowym.
Chciałbym ci oznajmić – państwowy urzędzie – żem przyszedł z nowiną – czyli po kolędzie. Nowinę tę głoszę światowo, globalnie, że się mesjasz zrodził i przyjdzie triumfalnie. W ubogiej stajence zrodził się na sianie i na wieki wieków królem nam zostanie.
Królem?
Wszego świata, wszak mówiłem przecież.
Król, stajenka, siano, co ty Anioł pleciesz? Co ja mam napisać, w tych wszystkich rubrykach, to, co mówisz, z rubryk samo się wymyka. Co powiem szefowi, o mój Boże wielki?
Nie pisz nic.
Nie pisać?
Pójdźmy do stajenki.
Kochane dzieciaki, obwieścić wam dążę, że dziś się narodził Pan – niebieski książę.
Ktoś się gdzieś narodził i zaraz szum taki, dzieci wciąż się rodzą. Stąd są przedszkolaki.
wchodzi na scenę
Sam Bóg jego ojcem, wniosek prosty zatem, choć żłób jego tronem, będzie rządził światem.
DZIECKO II
Skoro będzie rządził, zbawi nas od grzechu, my go odznaczymy orderem uśmiechu.
wchodzi na scenę z Orderem Uśmiechu
A więc chodźcie ze mną do żłóbka dzieciny, daruje wam radość i odkupi winy.
Kiedy zadam to pytanie, chyba nie przesadzę, czy wśród ludzi na tej sali mamy jakąś władzę? Do stajenki Betlejemskiej zapraszam uprzejmie, dary złożyć, o coś prosić.
Będzie mi przyjemnie. Obiecuję: oficjalnie w Betlejem wystąpię, skrzyknę radnych i sołtysów, darów nie poskąpię.
Oka nawet nie zmrużyłem w szpitalu tej nocy, aż tu nagle przyszedł anioł i szukał pomocy. Mówię: co tam, takie sprawy załatwiam od ręki, wzywam „erkę”, włączam sygnał, pędzę do stajenki. W tym przypadku z ust niczyich chyba już nie padnie, że karetkę tę wezwano całkiem bezzasadnie.
Proszę z nami do Betlejem ludzi wszelkich stanów: i całkiem ubogich, i zamożnych panów. Proszę krawców, elektryków, murarzy, bankowców, biznesmenów, bizneswoman, szewców, wykładowców. Tych co żywią, tych co bronią, tych co nauczają, co handlują, konie kują, auta naprawiają. I kierowców, maszynistów, artystów, malarzy, i górników, i hutników i tych co na straży.
Jestem, bo z Dzieciątkiem duet stworzyć muszę. Ja wyleczę ciała, a Dzieciątko duszę. Tymczasem z wdzięcznością dla bożej dzieciny w darze tu przynoszę wszystkie witaminy. Aby nam dzieciątko, w zdrowiu dorastało i z dniem każdym coraz większej siły nabywało.
wjeżdża na hulajnodze nieco zdezelowanej
Tej nocy przyjąłem przedziwne zgłoszenie, ktoś chciał, bym ochraniał Boże Narodzenie. Nim podejmę akcję, wypełniam co trzeba, a więc pytam – a ktoś ty? Słyszę: Anioł z nieba. Przyznam, w pierwszej chwili całkiem zbaraniałem, takiego zlecenia jak dotąd nie miałem. Lecz służba nie drużba, a klient nasz pan, włączyłem koguty, jadę, pełen szpan. Po podróży jeszcze trzęsą mi się nogi, jechałem kilometr, pchałem resztę drogi.
Może w poczet świętych przyjąć cię się uda, bo jeżdżąc tym sprzętem, jak ja czynisz cuda.
wchodzi dwoje uczniów
Pan Bóg się narodził, tu, gdzie trzody pasą, przyszliście z pokłonem?
Prawie całą klasą. Lecz mało mamy czasu, by ci Panie służyć.
Ferie są za krótkie, może by przedłużyć?
Daj nam też prezenty pod nasze choinki.
Wycofaj z obiegu dwójki i jedynki.
W zamian za to, Jezu, zyskasz nasze względy. Będziemy ci śpiewać prześliczne kolędy.
Kogo ja widzę, pan wójt we własnej osobie.
Przybyłem do żłobka pokłon oddać tobie. Na każde wezwanie wóz służbowy poślę, abyś już nie musiał uchodzić na ośle.
Zimno dziecku.
Zimno. Masz Maryjo rację. Trzeba przeprowadzić tu gazyfikację. Będzie to punkt pierwszy sesji rady gminy, dziś to obiecuję dla świętej rodziny.
przygląda się stajence
Licha ta stajenka, tutaj dach przecieka, miejsce to niegodne narodzin człowieka. Krzywy strop, a belki... zupełnie spróchniałe, te już nie trzymają, a te prawie wcale. Hula wiatr, bo ściany nieszczelne, dziurawe... Szkoda słów, najlepiej zacznę tu naprawę. Lichy żłóbek stoi, słoma w nim posłana, zaraz będzie tutaj szopka murowana. Prosty ja rzemieślnik, skromny i ubogi, ale obiecuję Panie Jezu drogi, że nie zaznasz w stajni zimna odrobiny, ani w Twoim sercu chłodu z mojej winy.
Dzięki, żeś wysłuchał moich próśb człowieku, jesteś wszak człowiekiem w nowym tysiącleciu. A teraz tak wielu nie chce lub nie umie poznać mego głosu w tym krzykliwym tłumie.
Ty nie byłeś w szkole. Tam to są hałasy. W szumie tym po przerwie wchodziłem do klasy. Wtedy usłyszałem głos Anioła z nieba, że się Bóg naradził, do stajni iść trzeba. Lekcję więc skończyłem, wezwałem taksówkę, mówię: do Betlejem, a taksiarz: za stówkę! Ale, gdy usłyszał, co się wydarzyło, w wielką radość go to na szczęście wprawiło. ( chowa stówkę).
Mówi, że tę stówkę mam sobie odłożyć, bo on także pragnie pokłon Panu złożyć. Jestem z budżetówki, nie zarabiam wiele, jestem pedagogiem i nauczycielem, więc się ucieszyłem z tej stóweńki małej, którą drogie dziecię Tobie darowałem. Niech ci Matka Boska kupi ciepły kocyk, abyś Panie Jezu nigdy nie marzł w nocy. Taksówkarz też pragnie pokłon złożyć tobie...
I dlatego, Jezu, stoje tu przy tobie. Nie mam nic, lecz każdy klient mój usłyszy, o tym, który zrodził się wśród nocnej ciszy.
Widok wasz me serce szalenie raduje, za przybycie zatem serdecznie dziękuję.
Mnie szczególnie cieszy naprawa stajenki i ogromna radość Najświętszej Panienki.
Cieszy fakt, że serca ludzkie wciąż gorące, mimo, że minęło lat już dwa tysiące. Gorących serc ludzkich pełen cały świat, mimo, ze minęło dwa tysiące lat.
Niestety już finał, czas tak szybko leci, więc teraz poważnie, o czym marzą dzieci.
By naszym rodzicom kochać było dane, a wszystkie dzieciaki czuły się kochane.
By zażegnać wszystko to, co ludzi różni, aby nasze ręce nie spotkały próżni.
By ludzie uśmiechem witali się co dzień, strudzonym nie brakło już miejsca w gospodzie.
Aby nikt przed nikim nie musiał czuć strachu, a biedni, bezdomni mieli skrawek dachu.
Aby każdy głodny siadł do pełnej miski, a w drzwi samotnego zapukał ktoś bliski.
By policja i lekarze nie mieli zajęcia, a rodziny wyszły dobrze nie tylko na zdjęciach.
Już finał, finału, panowie i panie, więc jakie z tej szopki wynika przesłanie?
Jeden wielki Polak, mądry kto go słucha, by odnowić ziemię wezwał kiedyś Ducha.
A my mu pomóżmy w tej wielkiej potrzebie i odnowę ziemi zacznijmy od siebie.
9
chomisiaczki