Twardy new age-astrologia.doc

(102 KB) Pobierz
Twardy new age, astrologia

Twardy new age, astrologia

FASCYNACJA ZABOBONEM, hasło encyklop.

ASTROLOGIA (gr. aster – gwiazda, logos – słowo) – teoria o charakterze pseudonaukowym, według której istnieje tajemniczy wpływ ciał niebieskich na losy poszczególnych osób, jak i całych społeczeństw. Astrologia traktowana bardziej swobodnie, jako zbiór treści symboliczno-mitologicznych, może być ważnym źródłem poznania dla antropologii, psychologii, filozofii, historii medycyny, historii nauki lub historii kultury; niezależnie jednak od wszystkiego pozostaje całościowym światopoglądem o wyraźnie pararelnym charakterze (M. Eliade).


1. H i s t o r i a. Astrologię uprawiano u zarania większości cywilizacji; jej ustalenia stanowiły podstawę do wyłonienia się astronomii, nauki badającej ciała niebieskie; wiedza o zjawiskach astronomicznych pozwalała lepiej przewidywać rytmy przyrody; w religii ludów pierwotnych zmiany pór roku traktowano jako efekt ruchów gwiazd, które miały decydować o ludzkich losach. W starożytności astronomia (badanie gwiazd) i astrologia (interpretowanie konstelacji gwiezdnych) stanowiły jedną naukę; w imperium babilońskim była domeną kapłanów; początkowo horoskopy, czyli wykresy astrologiczne, odczytujące gwiezdne plany nieba na ziemi, były przeznaczone dla królów; ślady astrologii można nawet odnaleźć w starożytnej kulturze meksykańskiej, dlatego też uważa się, że było to zawsze powszechne zjawisko ludzkie (K. Koch).

Wiedzę tę niekiedy używano do kierowania losami poszczególnych ludzi i rządzenia państwami, jak to się działo na przykład w starożytnym Egipcie; najstarsze systemy astrologiczne rozwijano w starożytnym Egipcie, Chinach, Indiach, Mezopotamii; właśnie Mezopotamia, a zwłaszcza Imperium Nowobabilońskie z VII w. przed Chr. uchodzi współcześnie za symboliczną kolebkę astrologii, albowiem z tego właśnie obszaru pochodzą pierwsze zabytki piśmiennictwa zawierające prognozy astrologiczne.

Najwcześniejsze dowody praktykowania a. można znaleźć na glinianych tablicach pochodzących z Babilonu z II tysiąclecia przed Chr.; a. podobna do tej, którą znamy dzisiaj, rozwinęła się gł. na terenie Mezopotamii w III tysiącleciu przed Chr.; staroż. kosmologia tamtejszych ludów stanowi podstawy współcz. a.; mezopotamskie zigguraty (staroż. budowle sakralne) budowano jako platformy do obserwacji gwiazd i tworzenia astrologicznych przepowiedni; na dworach dawnych Sumerów, Chaldejczyków, Akadów, Asyryjczyków, Egipcjan, Persów czy in. ludów przebywali magowie-astrologowie, którzy wg wyznawanych tam wierzeń komentowali zaobserwowane na nieboskłonie zjawiska (J. Olszewski). Najstarsze źródła pisane, odwołujące się do wierzeń astralnych Mezopotamii, pochodzą z 650 przed Chr.; część tabliczek stanowi jednak kopię jeszcze starszych, utrwalonych pismem klinowym; dlatego rzeczywiste początki można datować na ok. 2000 przed Chr. lub jeszcze wcześniej; po podboju Babilonii przez króla perskiego Cyrusa bezrobotni chaldejscy urzędnicy zaczęli użyczać swej wiedzy władcom sąsiednich krain (a. stanowiła w Babilonii „oficjalną religię państw.”); przypuszczalnie tą właśnie drogą ok. V w. przed Chr. ta dziedzina wiedzy dotarła do Greków, którzy ją zasymilowali i rozwinęli, posługując się do tego celu m.in. poglądem (wywodzącym się ze szkoły pitagorejskiej) o odpowiedniości wszechświata-makrokosmosu i człowieka jako mikrokosmosu, a także słynną koncepcją „harmonii sfer”; najstarszy jednak zachowany w całości podręcznik astrologiczny, jaki pozostał z tych czasów, to Tetrabiblos (Czworoksiąg) Klaudiusza Ptolemeusza (II w. po Chr.); zawiera on kompilację grecko-hellenistycznej astrologicznej wiedzy, uważanej za podstawowy kanon współcz. a.; oczywiście, w tym czasie istnieli już racjonalni myśliciele, którzy a. wyszydzali; rzym. poeta Enniusz mawiał: „Horoskopy kosztują drachmę i są o jedną drachmę za drogie”. Satyry rzym. poetów Juwenalisa i Petroniusza ostro rozprawiają się z modnymi wówczas „chaldejskimi” praktykami, które prowadziły do tego, że rzym. damy zasięgały astrologicznej porady nawet w kwestii wyjścia na spacer (T. Doktór).

W średniow. Europie a. była bardzo rozpowszechniona (dotarła do niej za pośrednictwem przekładów arab.); w renesansie aprobowało ją wiele wybitnych osób; dopiero upowszechnienie heliocentrycznej perspektywy widzenia świata (odkrycie Mikołaja Kopernika) oraz pierwsze zwiastuny ideologii oświeceniowej (m.in. miażdżąca krytyka a. zawarta w Principia Mathematica Izaaka Newtona) ochłodziły emocje, jakie towarzyszyły astrologicznym proroctwom; np. chybiona przepowiednia wielkiego potopu z 1524 doprowadziła do masowej migracji ludności z „zagrożonych terenów”; wreszcie seria spektakularnych prowokacji ze strony znanych publicystów ówczesnej doby (J. Swift i Voltaire) oraz odkrycie 1782 planety Uran przyczyniły się do ostatecznego napiętnowania a. jako domeny nieuctwa i szarlatanerii; F. Melanchton, jeden z przywódców reformacji, również interesował się a.; M. Luter jednakże nazywał ją „nikczemną sztuką”; w XVIII w. wpływ a. zmniejszył się oraz nastąpiło jej „rozstanie” z astronomią; w XIX w. i 1. poł. XX w. a. przeżywała okresy zarówno wzrostu, jak i spadku zainteresowania; uprawiana była jednak w kręgach okultystycznych (patrz – okultyzm) i spirytystycznych (patrz – spirytyzm); nie ma w tym nic dziwnego, gdyż zasady a. podobne są do zasad monizmu obowiązującego w hermetyzmie („jak jest na górze, tak jest na dole”), stojącego jakby w centrum okultystycznych wierzeń (M. Pacwa). W XX w. a. miała wielki wpływ na politykę nazistowskich Niemiec, gdzie była traktowana z najwyższą powagą; wprowadzona do instytucji państw. Była nie tylko rdzeniem nazistowskiej, okultystycznej „duchowości” (Towarzystwo „Thule”, Guido von List), ale także istotnym czynnikiem w wypracowywaniu polityczno-militarnych strategii; szczególnie pod koniec życia zarówno Goebbels, H. Himmler, jak i sam A. Hitler, przywiązywali wagę do okultyzmu i a., szukając oparcia w astrologicznych przepowiedniach i wróżbach (F. King).

Współcz. a. powołuje się na dziedzictwo prawie 5 000 lat doświadczenia w badaniu związków między konfiguracją planet a losem człowieka; argumentacja Ptolemeusza i jego poglądy opisane w Tetrabiblos stanowią nienaruszalny fundament wszystkich współcz. podręczników zajmujących się interpretacją informacji zawartej w symbolicznym zapisie kosmogramu; Księga I definiuje podstawy wiedzy astrologicznej ówczesnych czasów, przypisując planetom, gwiazdom i znakom zodiaku odpowiednie „moce”; Księga II zajmuje się wpływami ciał niebieskich na mieszkańców poszczególnych krajów; Księga III poświęcona jest sporządzaniu horoskopu na podstawie daty urodzin, a Księga IV rozważa zasady interpretacji horoskopu zwanego dziś kosmogramem; tak naprawdę twierdzenia Ptolemeusza obowiązują w a. do dziś; w zakresie stosowanych pojęć zmieniono język na bardziej współczesny, natomiast treść nadal konsekwentnie zmierza do utrwalenia poglądów sprzed prawie 2 tys. lat (J. Olszewski).


2. O c e n a  n a u k o w a. Każda wizyta u astrologa zaczyna się od przygotowania skomplikowanego wykresu – kosmogramu – zawierającego obraz nieba w chwili narodzin; astrolog analizuje i komentuje, przy pomocy swoistego „alfabetu kosmicznego”, wzajemne położenie planet na tle znaków zodiaku; używa przy tym pojęć bardzo nieprecyzyjnych i wieloznacznych; w zapisie stosuje się trad. znaki astrologiczne, które symbolizują oddziaływanie „energii” kosmicznych, mających rzekomo istotny wpływ na człowieka; proces interpretacji tej symboliki bardzo trudno zweryfikować, stosując metody nauk., ponieważ kryterium prawdy stosowanym w a. jest intuicja astrologa i jego przekonanie o własnej nieomylności; dwóch różnych astrologów potrafi podać zasadniczo różne od siebie interpretacje tego samego kosmogramu (horoskopu); po jego sporządzeniu astrolog nie dokonuje prób statystycznych badań wszystkich możliwych symbolicznych znaczeń rozkładu planet na wykresie urodzeniowym, lecz stara się potwierdzić to, co znalazł w książkach, bez poddawania w wątpliwość źródła przytoczonych wcześniej „rewelacji”; większość ludzi zajmujących się a. głęboko w nią wierzy i dlatego instynktownie próbuje stawać w obronie jej zasad; w przypadku niefortunnej prognozy astrolog najczęściej tłumaczy się niedokładnością godziny urodzenia, nie zaś możliwością wystąpienia błędów w samych zasadach a.; nie uświadamia sobie (lub nie chce) zasadniczych sprzeczności log.; rozmowa z astrologiem często przypomina dyskusję z człowiekiem głęboko zaangażowanym religijnie, który niejednokrotnie z rozmysłem pomija fakty kwestionujące zasadność twierdzeń astrologicznych; ponadto niezwykle liberalne reguły interpretacji kosmogramów pozwalają na daleko idącą dowolność, a odwołując się do przeczuć intuicji, wykluczają jednocześnie możliwość nauk. weryfikacji rezultatów.

Fenomen a. wymaga analizy zarówno na płaszczyźnie „wiedzy”, jak i „wiary”, co stwarza dla badacza określone trudności metodolog.; w a. bowiem „wiara” wiąże się nierozerwalnie z jakąś nieweryfikowalną, tajemną „wiedzą” o charakterze gnozy (patrz – gnostycyzm), a nawet magii; wróżby uwzględniające położenie gwiazd i planet wymagały sprawności technicznej, umożliwiającej prawidłowe zidentyfikowanie obiektów świecących na nieboskłonie; szlaki planet należało stale śledzić, gdyż były one dla nich całkowicie nieprzewidywalne; działaniom tych „badaczy gwiazd” towarzyszyła jednocześnie aura pewnej tajemniczości. Z czasem zaczęto ich traktować z szacunkiem graniczącym z zabobonnym lękiem, uznając ich za potężnych magów zdolnych przeniknąć tajemnice zarezerwowane do tej pory wyłącznie dla bogów; w rezultacie doszło do wyodrębnienia stosunkowo elitarnej dyscypliny, nazywanej a.; wykształcił się również unikalny system rel.-filoz. operujący pojęciami z pogranicza magii, religii, legend, wierzeń i przesądów pierwotnych kultów astralnych; z powodu wiary we wszechmoc bóstw panujących na nieboskłonie, cechą wspólną dla najdawniejszych cywilizacji stało się powszechne przekonanie o wpływie kosmosu na losy człowieka.

Astralni bogowie, którzy użyczyli swych imion planetom, przetrwali do dziś jedynie w przekazach mitologicznych, dlatego obecnie raczej nikt nie wierzy nadal w możliwość oddziaływania na nasz los bogini Wenus, boga Merkurego, Marsa, Jowisza, Saturna, Urana, Neptuna czy Plutona; w świetle współcz. wiedzy trudno traktować poważnie kontynuowanie wiary w możliwość istnienia już nie bóstw, ale raczej jakichś sił czy „energii” kosmicznych, zdolnych do „programowania” losów człowieka; w samej mitologii nie ma przecież nic złego pod warunkiem, że astrolog ma odwagę przyznać się, iż faktycznie porusza się na gruncie legend i mitów; niestety, a. końca XX w., szukając swego miejsca w gronie nauk human., z całą powagą odwołuje się uporczywie do nieaktualnego już staroż. modelu kosmologicznego.

Każda dyscyplina nauk. powinna charakteryzować się jakąś spójną teorią badanych zjawisk i powtarzalnością otrzymanych wyników; chodzi o to, aby in. badacz mógł sprawdzić hipotezę doświadczalnie i aby w podobnych warunkach eksperymentalnych otrzymywał podobne rezultaty, jak jego poprzednicy; sformułowana hipoteza nie może być wewnętrznie sprzeczna i jednocześnie musi się odwoływać do wyjaśnionych już i sprawdzonych osiągnięć wiedzy; obecnie a. nie zaproponowała jakiegoś przekonującego modelu uzasadniającego sposób, w jaki pozycje planet mają wpływać na zachowanie człowieka.

Termin „planeta” oznacza we współcz. astronomii ciało niebieskie o określonej strukturze, masie, gęstości, grawitacji, poruszające się wokół gwiazdy po sobie właściwej orbicie i świecące światłem odbitym; dzisiejszy astrolog bez jakiegoś głębszego zastanowienia powołuje się na trad. wierzenia a., powtarzane niezmiennie od wielu pokoleń; mimo całkowitego braku nauk. podstaw nadal twierdzi, że pozycje poszczególnych planet w kosmogramie, widziane na tle odpowiednich znaków zodiaku, świadczą o naszych predyspozycjach i podstawowych modelach zachowań; twierdzi się, że planety wysyłają jakieś „fluidy”, które bezpośrednio wpływają na charakter i konstrukcję psychofiz. człowieka.

A. jest dziedziną wiedzy bagatelizującą odkrycia współcz. nauki na rzecz utartych schematów obowiązujących od czasów staroż.; na przekór oczekiwaniom jej zwolenników, naukowcy nie natrafili na najmniejszy choćby ślad tajemnych energii planet, mających decydować o fundamentalnych przejawach ludzkiej egzystencji; skoro Księżyc z odległości niemal 400 tys. km ma ponoć determinować zachowania noworodka, to tym silniej powinien oddziaływać na astronautę, który spaceruje bezpośrednio po jego powierzchni; jak wiadomo, N. Armstrong, pierwszy w historii człowiek na srebrnym globie, nie zaobserwował u siebie żadnych szczególnych sensacji w sensie astrologicznym (J. Olszewski). Problematyczny wpływ Księżyca na nowonarodzone dziecko ujawnia się tym bardziej, kiedy uświadomimy sobie, że lekarz przyjmujący je posiada przyciąganie 185 tys. razy większe niż Księżyc (Pacwa).

Już starotestamentalni prorocy, np. Jeremiasz (Jer 8, 8-12; 14, 14-15; 23, 11-16. 21-29), poddawali krytyce a.; we fragmentach słynnego dzieła Savonaroli Trattato contra gli astrologi jest stwierdzone w końcowej tezie (pod którą podpisałby się również Giovanni Pico della Mirandola): „astrologia tedy spekulatywna jest prawdziwą nauką, ponieważ usiłuje poznać skutki przez prawdziwe przyczyny (…), ale astrologia wróżebna, która cała zasadza się na skutkach nieodmiennie wywodzących się z przyczyn, przede wszystkim w sprawach ludzkich, pochodzących z wolnej woli, i na skutkach rzadko kiedy wywodzących się ze swych przyczyn, jest całkowicie czcza i pusta i nie może być nazywana ani sztuką ani nauką” (E. Garin); już w renesansie więc demaskowano pseudonaukowość wróżbiarskiej a., jak też jej idolatryczno-spirytystyczny aspekt, gdyż była ona zawsze mniej lub bardziej zakamuflowanym kultem astralnym i wynikającym z niego stosunkiem do rzeczywistości, czyli zdeformowanym obrazem świata: Boga, człowieka i kosmosu.

To, że a. jest zabobonem, wynika – wg o. J. Bocheńskiego – z 3 racji: 1) wszyscy uczeni kompetentni w tej dziedzinie, a więc astronomowie, astrofizycy i psychologowie odrzucają a. bez wyjątku jako zabobon, 2) twierdzenia astrologów są najzupełniej gołosłowne – przytaczane „dowody” gwałcą elementarne zasady metodologii nauk., w szczególności statystyki, 3) wiadomo, że ludzie urodzeni w tej samej chwili i w tej samej miejscowości, którzy wg a. powinni mieć taki sam los, mają w rzeczywistości nieraz losy najzupełniej odmienne. Aby rozwiązać ten ostatni problem (podejmowany także przez św. Augustyna), niektórzy astrologowie z kręgów New Age łączą a. z reinkarnacją; koncepcje karmy i reinkarnacji próbują wyjaśnić różnice w ludzkich losach, nawet jeśli dotyczyłyby one np. bliźniaków (osób urodzonych w tym samym miejscu i czasie).


3. R e a k c j a  i  o p i n i e  K o ś c i o ł a. Kulty astralne sięgają czasów Starego Izraela, o czym świadczy Pismo Św., które poprzez swoich proroków je oskarża; mimo tego, że wróżbiarstwo było zakazane, a praktyka a. surowo karana (Jer 8, 1n), wielu żydów zwracało się ku a., np. przed wyborem imienia własnych synów; o fałszywym i zakazanym kulcie słońca, księżyca i gwiazd wspominają niektóre księgi (2 Krl 17, 16; 21, 3-5; Ez 8, 16); w sposób  Asztarte, utożsamianej potem z-szczególny składano ofiary „Bogini Nieba”  planetą Venus (Jer 7, 18; 44, 17n); piętnowanie tych bałwochwalczych kultów spotykało się naturalnie z zajadłym oporem i nienawiścią, co stało się niemal zasadą; tego rodzaju opór, który odradza się w różnych czasach i różnych sytuacjach, świadczy o głęboko wpisanej w naturę ludzką pokusie idolatrii. W Nowym Testamencie jest wyraźne odcięcie się od „religii gwiazd”; Trzech Mędrców prowadzi wprawdzie gwiazda, ale do Chrystusa; spotkanie z Nowonarodzonym wskazuje właściwą hierarchię; „nie dlatego Chrystus się narodził, że gwiazda zaświeciła, ale dlatego ona zaświeciła, że Chrystus się narodził” (św. Augustyn, Przeciw Faustusowi); również św. Paweł ostrzega chrześcijan, by nie dali się zagarnąć w niewolę filozofii będącej „czczym oszustwem, opartej na ludzkiej tradycji, na żywiołach świata, a nie na Chrystusie” (Kol 2, 8-9); Ojcowie Kościoła przeciwstawiali się a., ponieważ była ona sprzeczna sama w sobie i nie do pogodzenia z wiarą w Boga; jak mogą gwiazdy i Bóg jednocześnie kontrolować los człowieka?; jak mają ludzie korzystać ze swojej wolnej woli, jeśli gwiazdy determinują ich osobowość i przyszłość?; ten krytycyzm wpłynął na Konstantyna Wielkiego, kiedy ustanowił chrześcijaństwo jako oficjalną religię Imperium Rzym.; a., jak również wszystkie formy okultyzmu uznał on za nielegalne i karalne śmiercią; Ojcowie Kościoła z IV w. (św. Grzegorz z Nysy, Orygenes, św. Jan Chryzostom, św. Bazyli Wielki, św. Ambroży z Mediolanu) przedstawiali mocne argumenty przeciwko a. oraz okultyzmowi; prawdopodobnie najbardziej wpływowym był św. Augustyn, który już w pierwszym swym dziele odrzucił a. (Wyznania, Księga VII).

Termin „a.” kryje w sobie prawdziwe kulty gwiezdne, np. kult Mitry, popularny w Afryce i Rzymie; a. była również synkretystycznie powiązana z in. kultami, np. z kultem Bachusa; ale nie tylko z powodu idolatrii św. Augustyn jako biskup nakazał palić astrologiczne księgi; jak bowiem twierdzi, pierwsze znaki zodiaku zostały określone przez Chaldejczyków w XIV w. przed Chr.; Chaldejczycy wyobrażali sobie wpływ 12 konstelacji na życie ludzkie; pozwoliło to ułożyć prawdziwe kalendarze (ephemerides), wg których ustalano horoskopy; Augustyn pisał: „cóż takiego wie wróżbiarz, że obiecuje ci długie życie? Uważa się za Boga?”; Augustyna, oprócz bezczelności astrologów przepowiadających np. koniec chrześcijaństwa czy koniec świata, najbardziej irytował wpływ a. na ludzką wolę, co uważał za szczególnie niebezpieczne dla zbawienia człowieka: „Cóż pozostanie z wolności, jeśli przeznaczenie człowieka określone jest układem gwiazd? Jakie miejsce pozostanie dla sądu Bożego?”; Augustyn widział grzechy astrologów bardzo jasno; mieszając niektóre elementy nauk ścisłych z domysłami, wykazują ewidentnie złą wolę, za którą stoją wpływy demonów; te zaś kryją się za szacownymi ludźmi, sprawiającymi wrażenie poważnych naukowców.

Augustyn poświęcił całą rozprawę tematowi wróżbiarstwa kierowanego przez demony (De divinatione daemonum); celem demonicznego zwodzenia jest jednak grzech: „Siedzą i liczą gwiazdy, przestrzenie, bieg, obroty, badają ruchy, opisują, wyciągają wnioski. Wydają się wielcy uczeni. Ta cała wielkość i uczoność, to obrona grzechu. Będziesz cudzołożnikiem, bo taka jest twoja Venus; będziesz zabójcą, bo taki jest twój Mars. Zatem zabójcą jest twój Mars a nie ty. Venus jest cudzołożna, a nie ty. Bacz, żebyś ty nie został potępiony zamiast Marsa czy Venus” (Ennarrationes in Psalmos).

Istnieje jeszcze in. niebezpieczeństwo deformacji „obrazu Boga”, którego będzie się oskarżać albo o bezsilność (nie jest wszechmocny), albo o złą wolę (nie jest dobry); jeżeli bowiem przeznaczenie jest wypisane na niebie, a przeznaczenie to złe gwiazdy, a złe gwiazdy zostały stworzone przez Boga, to Bóg jest albo bezsilny (żeby np. odwołać ich złe działanie), albo zły (czy też obojętny na ludzkie sprawy); takie deformacje „obrazu Boga” (patrz – Biblia szatana) mogą przyczynić się do odrzucenia zbawienia i dlatego również z tego powodu są grzeszne.

Stąd o jednym z klientów astrologicznych porad Augustyn mówił: „dopuścił się kradzieży, aby nie odkryto jego czynu, udaje się do astrologa. Dość, iż ukradłeś, dlaczego chcesz do grzechu grzech dołączyć?”; ludzie, którzy parają się ową „obroną grzechu”, są zwodzicielami, co jest najcięższym grzechem; czynią to w imię astrologicznej wiedzy, która jest po prostu nie tylko nieprawdziwa, ale i niemożliwa z racjonalnego (teistycznego) punktu widzenia. Św. Tomasz z Akwinu, wypowiadając się na temat skuteczności działania astrologicznych amuletów stwierdza, że nie istnieje żaden związek pomiędzy działaniem talizmanu a znakiem przedstawionego na nim ciała niebieskiego; niebo nie udziela amuletom żadnych cech aktywnych; działanie ich jest wyłącznie skutkiem wpływu sił demonicznych, z którymi twórca amuletu zawiera milczącą umowę w postaci figur i liter (P. Choisnard).

Na I Synodzie w Orleanie (511), na Synodzie w Bradze (561) i IV Synodzie w Toledo (633) Kościół zdyscyplinował nawet niektórych zakonników oraz księży, którzy sięgali po narzędzia magii, wróżbiarstwa czy a.; 1586 pap. Sykstus V napisał Konstytucję potępiającą wszelkie formy magii, wróżenia oraz okultyzmu, a zwł. a.; opinię tę podtrzymuje Kościół do dziś: „Należy odrzucić wszystkie formy wróżbiarstwa: odwoływanie się do Szatana lub demonów, przywoływanie zmarłych lub inne praktyki mające rzekomo odsłaniać przyszłość. Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium są przejawami chęci panowania nad czasem, nad historią i wreszcie nad ludźmi, a jednocześnie pragnieniem zjednania sobie ukrytych mocy. Praktyki te są sprzeczne ze czcią i szacunkiem – połączonym z miłującą bojaźnią – które należą się jedynie Bogu” (Katechizm Kościoła Katolickiego, 2116).


4.  P r o b l e m y  d u s z p a s t e r s k i e. Ofiary okultyzmu to ofiary demagogii intelektualnej opartej na sugestiach pseudonauki; ale to też ofiary „zwodzenia duchowego”; taka „»wiedza« (czy raczej pseudowiedza) wbija w pychę” (1 Kor 8, 1); to najczęściej pycha oraz idolatria, oparta na proklamującym okultystyczne oświecenie Aniele Światłości (2 Kor 11, 14), powoduje spustoszenie tych, którzy zajmują się okultyzmem, w tym także a.; Ph. Madré oraz F. Sanchez, jako ludzie wywodzący się ze środowisk med., także jako duszpasterze, ostrzegają przed tego rodzaju okultystycznymi poszukiwaniami; ich zdaniem „istnieje wspólna istotna cecha takich poszukiwań: wszystkie one powodują głęboką ranę, ujawniającą się często dopiero po długim czasie. Rana ta dotyka samej tożsamości człowieka jako »istoty duchowej«. Naruszona zostaje jego wolność, dynamizm, nadzieja, wizja jego ostatecznego celu. Zachwiana zostaje równowaga ciała, duszy i umysłu. W następstwie tego powstają dolegliwości fizyczne i zaburzenia psychiczne: niepokój, depresja, utrata wiary w siebie, upadek wartości. Ponadto mogą się pojawić trudności duchowe: niezdolność do istnienia oraz utrata sensu ofiary (daru siebie z Miłości, do którego zdolny jest tylko człowiek), utrata radości, powstanie oschłości, a często w wyniku tego, zaprzestanie modlitwy”; Madré i Sanchez powołują się nie tylko na swoje doświadczenie duszpastersko-terapeutyczne, ale także na Biblię oraz Tradycję, aby wykazać duchowe i intelektualne błędy, na których bazuje a.; wspominają, oprócz ksiąg bibl., także opinie Ojców Kościoła (m.in.: św. Augustyn, Orygenes, św. Bazyli Wielki).

Zaprzeczenie wolności człowieka oraz deformacja obrazu Boga to najważniejsze skutki astrologicznego myślenia (A. Posacki); podkreśla się, że „Kościół oficjalnie zawsze wypowiadał się stanowczo przeciwko tego rodzaju błędom. Ujawnia on w nich podstęp, przy pomocy którego Szatan pragnie zdobyć ludzi prostych lub działających w dobrej wierze” (Madré, Sanchez).

A. trafia w ludzką potrzebę wiary w istnienie świata pozazmysłowego i właśnie w wymiarze wiary, a nie wiedzy, należy to zjawisko analizować; dlatego ani log. rozumowanie, ani demaskowanie, ani też próby ośmieszenia trad. schematów myślenia astrologicznego nie dochodzą do świadomości jej zwolenników; trudno zdobyć się na obiektywizm w kwestii uzależnienia astrologicznego, jeśli wcześniej nie nabrało się do tych spraw dystansu; fascynacja a. nosi znamiona zniewolenia; nie istnieje żadna instytucja arbitrażowa zajmująca się weryfikacją horoskopów; gabinety poradnictwa astrologicznego mogą zupełnie bezkarnie rozpowszechniać nieprawdziwe historie; gdy przepowiednia się spełnia, klienci wierzą w skuteczność metod astrologa; kiedy się nie spełnia, bez problemu godzą się z tym; czasem jednak skutki przepowiedni bywają tragiczne (J. Olszewski). Sami astrologowie ostrzegają przed nadużyciami w poradnictwie astrologicznym, takimi jak np.: poczucie wyższości, postawa wszystkowiedzącego, wmawianie własnej filozofii, iluzje wiedzy, iluzje pomagania, wmawianie bezsilności, używanie niejasnych ogólników, pragnienie, by zadowalać (T. Marks); paradoksalnie nie są to jednak najważniejsze zagrożenia, które dokonują się w sferze psychiki, umysłu i ducha; ponadto sugeruje się tu podział na a. „lepszą” i „gorszą”, co jest typowym zabiegiem dla okultystów (H. Bławatska) czy spirytystów (A. Kardec), gdy chodzi o ich teorie; jednakże z antropologicznego punktu widzenia w każdym rodzaju a. zachodzi redukcjonizm biocentryzmu czy kosmocentryzmu, co uderza w godność ludzkiej osoby i tajemnicę jej duchowości, i co jest najgłębszym źródłem wszystkich zagrożeń.

Tymczasem 1995 w Ministerstwie Pracy i Polityki Socjalnej przy rządzie RP a. została zarejestrowana jako „zawód”, w kontekście „doradcy życiowego”:

„Astrolodzy i pokrewni:

– badają wpływ poszczególnych planet układu słonecznego i gwiazd stałych na środowisko ziemskie;

– przewidują przyszłe zdarzenia w życiu osobistym przez praktykowanie astrologii i podobnych technik;

– oraz ostrzegają i dają rady dotyczące przyszłości.

Ich zadania obejmują:

– układanie horoskopów po narodzinach lub później i przewidywanie warunków życia;

– określanie korzystnego czasu dla różnych ludzkich wydarzeń, takich jak zawarcie małżeństwa, podróży, obejmowania urzędu; (...)

– interpretowanie charakterystyki linii dłoni, układu kart, układu liści parzonej herbaty, fusów kawy, kształtu i układu kości martwych zwierząt”   (Klasyfikacja zawodów i specjalności III. Opisy grup zawodów, Warszawa 1995).

Osoby zajmujące się wróżeniem przyznają, że karty, kształt linii na skórze dłoni, fusy bądź szklana kula służą im za swego rodzaju parawan; cała uwaga klienta skupia się na tych właśnie akcesoriach, podczas gdy ludzie, których cechuje autentyczna zdolność przepowiadania przyszłości, nie muszą stosować żadnych pomocniczych środków; czasami, przy poważnym traktowaniu tych środków, jest to dowód na to, że astrolog wspiera się innymi formami wróżbiarstwa, np. kartomancją w postaci niebezpiecznych kart tarota.

Z punktu widzenia astronomii i fizyki istnieje co najmniej kilka poważnych argumentów kwestionujących możliwość istnienia „fluidów”, o których mówi a.; niemniej w pewnych sytuacjach astrolog potrafi wypowiadać opinie, które w pierwszej chwili sprawiają wrażenie zdumiewająco zbieżnych z życiorysem klienta; najczęściej jednak nie mówią rzeczy najważniejszych, które miałyby znaczenie jako naprawdę istotne dla życia ludzkiego (np. astrolożka księżnej Diany Spencer nie pomogła jej w uniknięciu śmierci).

Przewidywanie wydarzeń mających dopiero nastąpić było w dziejach człowieka jedną z najbardziej cenionych umiejętności; najistotniejszym składnikiem udanej prognozy na przyszłość była nieprzewidywalna umiejętność jasnowidzenia, którą człowiek może kontrolować jedynie w bardzo wąskim zakresie; stąd lepiej jest mówić o mediumizmie, gdyż źródło informacji pozostaje nieusuwalnie niepewne, mogąc być źródłem pozaświadomościowym czy nawet pozaludzkim; mechanizm jasnowidzenia (postrzeganie pozazmysłowe ESP, Psi-Gamma) nie został do tej pory jednoznacznie określony (K. Boruń); astrolog zdobywa więc wiedzę o kliencie m.in. za pomocą jasnowidzenia; w niewytłumaczalny sposób po prostu wie o mających nastąpić wydarzeniach, a jednocześnie nie potrafi wskazać wiarygodnego źródła swej wiedzy i prawdopodobnie spór o źródło informacji (ludzkie czy pozaludzkie, np. spirytystyczne) na gruncie czystej teorii pozostanie nie rozstrzygnięty; skomplikowany język a. służy – jak się wydaje – jedynie stworzeniu pozorów naukowości i przekonaniu słuchacza, że wiadomości odczytano z unikalnego układu planet towarzyszących jego narodzinom; przy interpretacji kosmogramu nie chodzi jedynie o ustalenie domniemanej informacji „zakodowanej” w symbolach astrologicznych, a raczej o próbę potwierdzenia jakiegoś uzasadnienia swoich wcześniejszych przeczuć; jednak trafnej prognozy nie można sporządzić bez odwoływania się do stanu jasnowidzenia, nie dającego się z kolei świadomie kontrolować.

Ch. Strohmer (były astrolog), wychodząc z własnych duchowych doświadczeń, odkrył interesujący fakt, iż wykres astrologiczny (horoskop) jest jedynie rodzajem „materiału kontaktowego”, który potrzebuje medium, aby uzyskać kontakt ze światem duchów – w celu jasnowidzenia; w takiej sytuacji mamy do czynienia z czystym mediumizmem; jest to zdaniem Strohmera ogólna zasada działania oraz źródło realnej mocy każdego rodzaju okultyzmu; przymierze różnych okultyzmów dokonuje się poprzez praktykę mediumizmu wspartego właśnie „materiałem kontaktowym”; doświadczeni okultyści sami jednak przyznają, że nie potrzebują „materiału kontaktowego” czy też tzw. „punktu oparcia” (A.S. Markon); w różnych sytuacjach „materiałem kontaktowym” może być kryształ (krystalomancja), ludzka dłoń (chiromancja), przedmiot należący do kogoś (psychometria), różdżka lub wahadło (różdżkarstwo); tak pojęty „materiał kontaktowy” łączy i przyczynia się do rozpowszechniania się okultyzmu jako takiego, w którym poszczególne jego teorie mają drugorzędne znaczenie. Możliwość takiej interpretacji potwierdzają częściowo psychologowie H.J. Eysenck i C. Sargent, stwierdzając fakt, iż „niektórzy astrologowie potrafią podać dokładne dane o swoim kliencie, ale czy karty, które rysują, są tylko rekwizytem ułatwiającym użycie postrzegania pozazmysłowego?”; stwierdzono bowiem, że astrologowie mogą na podstawie karty urodzenia podać więcej informacji niż mogłoby wynikać ze zbiegu okoliczności czy prób krzyżowych; może to wynikać stąd, iż „to właśnie astrologowie mogą mieć najodpowiedniejszą podbudowę psychologiczną potrzebną, by za pomocą psi zdobyć odpowiednie informacje, czyli mają system, który jest przynajmniej teoretycznie naukowy i poddaje się badaniom” (Eysenck i Sargent).

Jeżeli odrzuci się typową psychol. intuicję wspartą sprytnym wypytywaniem klienta o różne dane, połączoną ze zwykłym wnioskowaniem, wówczas można założyć, że istnieją tylko 3 możliwe hipotezy uzasadnienia sukcesów uzyskiwanych przez astrologa: 1o przepowiednia sprawdza się na zasadzie czystego przypadku; 2o wgląd w nasze losy jest możliwy dzięki zdolnościom paranormalnym ludzkiego umysłu, choć naukowcy są w tym względzie bardzo sceptyczni; 3o sukces jest skutkiem działania świata złych duchów (por. Dz 16,16: w tym przypadku kobieta wróżąca straciła swe umiejętności wróżenia w wyniku egzorcyzmu); wg Strohmera dokonującego „rozeznania duchów” (1 Kor 12, 10), „za astrologicznymi wyjawieniami stoi owa kłamliwa istota – diabeł – i podległa mu tłuszcza”. Podobnie ocenia a. z duszpasterskiego punktu widzenia K. Koch, światowej sławy badacz okultyzmu, stwierdzając, że w a. mogą być obecne demoniczne siły (patrz – demonologia).

Jasnowidzenia nie można postrzegać wyłącznie przez pryzmat kontaktów z siłami nieczystymi; badania nad tym zjawiskiem ciągle trwają (K. Boruń); jednak w pewnych okolicznościach zdolności jasnowidzenia mogą być skutkiem ingerencji demonicznych; dzieje się tak szczególnie w przypadku, kiedy jasnowidzenie staje się wróżbiarstwem, tj. kiedy przedmiotem wiedzy paranormalnej jasnowidza staje się przepowiadanie przyszłości; wówczas autorem tej nadzwyczajnej wiedzy jest nie tyle człowiek, ile zły duch, który nie zna przyszłości, lecz posiada nadzwyczajną (przekraczającą wielokrotnie możliwości człowieka) zdolność przewidywania i prognozowania, które sugeruje jako zdeterminowaną przyszłość (św. Augustyn).

Należy przy tym odróżnić jasnowidzenie w jakiejkolwiek postaci (prekognicja, retrokognicja) od charyzmatu proroctwa, który zawsze funkcjonuje w kontekście wspólnoty chrześc. i dla jej duchowego dobra (św. Paweł); Bóg nie udziela tego daru dla zabawy lub dla zaspokojenia ciekawości, ani nawet dla zaspokojenia najpilniejszych potrzeb ludzkich, ale jedynie i wyłącznie dla dobra duchowego człowieka (zbawienia), dla wzrostu jego wiary i miłości; proroctwa, mając sens ogólny i warunkowy – czyli zależny od wolności Boga i wolności (nawrócenia) człowieka – różnią się tym samym od wszelkiego przepowiadania przyszłości, sugerującego jakiś niezmienny fatalizm czy determinizm (zakodowany np. w astrologicznym „banku informacji”) i do tego określony w szczegółach (A. Posacki). Pojmowanie a. jako „władzy nad czasem” (Katechizm Kościoła Katolickiego 2116) zbliża ją do in. koncepcji okultystycznych, powołujących się na tzw. „Kronikę Akashy” (jak np. antropozofia R. Steinera), jasnowidzący wgląd, który również umożliwia rzekomo swoistą „władzę nad czasem”; na tej zasadzie różne teorie okultystyczne wzajemnie się wspierają, tworząc swoiste okultystyczne przymierze.


5. W s p ó ł c z e s n a   m o d a   n a   a. wynika m.in. z jej okultystycznych uwarunkowań, zawierających w sobie ideę spraw ukrytych, przeznaczonych dla ścisłego grona osób wtajemniczonych; ich zrozumienie często wymaga możliwości poznawczych wykraczających poza normalne poznanie zmysłowo-rozumowe, a kierujące się ku poznaniu czy postrzeganiu pozazmysłowemu; ludzie interesujący się a. prawie zawsze zainteresowani są in. dziedzinami okultyzmu, który współcz. jest szeroko popularyzowany dzięki środkom masowego przekazu i stanowi nieodłączny element ideologiczny ruchów New Age.

A. Nowej Ery, z racji szczególnego zainteresowania człowiekiem, także nazywa siebie „human.” czy „holistyczną”; gł. pojęcia: „Sprzysiężenie Wodnika” (M. Ferguson) oraz „Era Wodnika” wskazują na zasadniczą rolę a. w ruchu New Age, wg którego teologię historii zastępuje swoista „astro-historia”, głosząca, że co 2 tys. lat następują cykle czy ery astrologiczne (gdzie przejście z jednej ery w drugą dokonuje się stopniowo na przestrzeni ok. 200 lat); obecnie znajdujemy się w schyłkowej i dualistycznej Erze Ryb, która rozpoczęła się za czasów Jezusa Chrystusa i przechodzi obecnie w Erę Wodnika; jak twierdzi astrolog Dane Rudhyear, ok. 2062 Słońce wejdzie w nowy gwiazdozbiór – w konstelację wodnika, co zmieni bieg wydarzeń i historii; dane astrologiczne potwierdzone są rzekomo wiedzą uzyskaną od mieszkańców cywilizacji pozaziemskich, ale także podczas seansów spirytystycznych czy pseudomist. ekstaz i objawień uzyskanych poprzez techniki tzw. channelingu, jak to było w przypadku znanej propagatorki New Age, Shirley Mac Laine (Dancing in the Light).

Interesującym aspektem współcz. zastosowania a. jest powiązanie jej z psychologią; niektórzy psychologowie uważają, iż a. jest jednym z języków opisu rzeczywistości ludzkiej, opisu jakościowego w przeciwieństwie do opisu ilościowego, którym posługuje się matematyka; a. traktowana jest jako najbardziej uniwersalny i użyteczny język opisu jakościowego, a także symbolicznego opisu rzeczywistości, w przeciwieństwie do mierzalnego języka matematyki, służącego do jednoznacznej klasyfikacji (Z. Dobyns). W mniej ścisłych badaniach, a bardziej wizjach czy fantazjach mówi się o astropsychologii czy astrobiologii, które zajmują się nie tylko swoiście pojętą ludzką psychologią, ale wchodzą także w ideologię „energii kosmicznych”; z tej pozycji mówi się o „astroterapii” czy „astroterapeutach”; „astropsycholodzy” podpierają się nierzadko twierdzeniami C.G. Junga, który uważał, że „astrologia ma zapewnione uznanie ze strony psychologii, jest bowiem posumowaniem psychologicznej wiedzy starożytności” (Jung, Komentarz do: Sekret złotego kwiatu. Chińska księga życia); tymczasem Jung reprezentuje niemalże pseudonauk podejście do a. (Pacwa, G. Jahoda), połączone zresztą z mit. i pararel. jej potraktowaniem (próbując nie tylko w świetle gnozy, ale także w kluczu a. przedefiniować Wcielenie Chrystusa); powoływanie się więc „astropsychologów” na nauk. dowody Junga w kwestii a. stwarza efekt błędnego koła.

Tym wszystkim poszukiwaniom nadaje się szeroki i chwalebny tytuł „a. human.”; prace, które pojawiły się w Polsce, można ogólnie, zdaniem pol. astrologa L. Weresa, sklasyfikować następująco: 1 książki wprowadzające do a. i książki o niej, nie pretendujące do miana podręcznika, wykładającego całość systemu; 2 podręczniki do nauki a.: a) ujęcie klas., b) a. human. i holistyczna; 3 książki o znakach zodiaku: a) ujęcie jarmarczno-wróżbiarskie, b) klasyczno-psychologizujące, c) dynamiczno-rozwojowe; 4 tematyka szczegółowa a.; 5 krytyka a.: a) naukowo-dogmatyczna, b) światopoglądowa, c) fachowa; 6 astrologiczne wróżbiarstwo.

Istotnym błędem powyższej klasyfikacji dotyczącej aspektu, jakim jest „krytyka a.”, jest odróżnienie (a może nawet przeciwstawienie) krytyki „fachowej” od krytyki „światopoglądowej” czy „naukowo-dogmatycznej”; istotą prawdziwej krytyki jest raczej odróżnienie sfery nauk. od sfery światopoglądowej czy tym bardziej dogmatycznej; krytyka fachowa dotycząca a. może mieć oczywiście różne formy; jej sednem jednak jest właściwa metodologia, polegająca na wyszczególnieniu sfery twierdzeń weryfikowalnych (nauk.) od nieweryfikowalnych czy też mniej weryfikowalnych (światopoglądowych, dogmatycznych); a. jest całościowym światopoglądem i do tego pełnym nieweryfikowalnych tez; jakakolwiek „fachowa” próba stwierdzenia tego faktu, w tym także życzliwa dla a. próba wyłapania tego, co weryfikowalne czy prawdziwe, przy jednoczesnym odróżnieniu tego, co nieweryfikowalne, spotyka się z odrzuceniem ze strony jej zwolenników i oskarżeniem o niefachowość, czy też uprzedzenia naukowo-dogmatyczne, nawet niekoniecznie religijne.


LITERATURA:

P. Choisnard, Św. Tomasz z Akwinu i astrologia, Warszawa 1939; G. Jahoda, Psycologia przesądu, Warszawa 1971; K. Koch, Wahrsagen. Die Mantik aus der Sicht der Seelsorge, Aglasterhausen 1984; T. Doktór, Spotkania z astrologią, Warszawa 1987; K. Boruń, K. Boruń-Jagodzińska, Ossowiecki – zagadki jasnowidzenia, Warszawa 1990; M. Eliade, Okultyzm, czary, mody kulturalne, Kraków 1992; Św. Augustyn, Demoni e profezie. De divinatione daemonum, Milano 1993; Ph. Madré, F. Sanchez, Astrologia a życie chrześcijańskie, Kraków 1993; Ch. Strohmer, Czego nie powie ci horoskop, Warszawa 1993; J. Bocheński, Sto zabobonów, Kraków 1994; H.J. Eysenck i C. Sargent, Tajemnice zjawisk paranormalnych, Warszawa 1994; C.G. Jung, Komentarz do: Sekret złotego kwiatu. Chińska księga życia, Wrocław 1994; M. Pacwa, Katolicy wobec New Age, Kraków 1994; F. King, Szatan i swastyka. Okultyzm w partii nazistowskiej, Poznań 1996; T. Marks, Astrologia głębi, Łódź 1996; A. Posacki SJ, Okultyzm, magia, demonologia, Kraków 1996; E. Garin, Zodiak życia. Astrologia w okresie Renesansu, Warszawa 1997; A.S. Markon, Psychologia fundamentalna. Medycyna psychotechniczna. Poradnik samoleczenia, Ostrołęka 1997; L. Weres, Wstęp do: S. Arroyo, Astrologia i psychologia, Łódź 1997; J. Olszewski, Oblicza astrologii, Toruń 1999; K. Koch, Pomiędzy wiarą a okultyzmem, bmw, bdw).


ks. Aleksander Posacki

Pierwotna wersja hasła ukazała się w Encyklopedii Białych Plam, opublikowanej przez Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne.

 

 

Wstecz

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin