Emil Zola - Germinal.doc

(6185 KB) Pobierz
Aby rozpocząć lekturę,

 

 

 

 

EMIL ZOLA

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

GERMINAL


3

 

 

 

 

 

 

 

 

 

CZĘŚĆ PIERWSZA

 

 

 

 

 

I

 

 

 

Nagą równiną, w bezgwiezdną noc, czarną i gęstą jak atrament, jakiś człowiek sze samotnie drogą z Marchiennes do Montsou. Brukowany gościniec na przestrzeni dziesięciu kilometrów przecinał pola buraczane. Wędrowiec nie widział drogi przed sobą; ogrom przestrzeni wyczuwał jedynie w podmuchach marcowego wiatru, który szeroką, lodowatą falą wiał znad mokradeł i nagich pól. Żade cień drzewa nie plamił nieba. Prosty gościniec ciągł się we mgle lepiających ciemności.

Człowiek ów wyszedł z Marchiennes około drugiej w nocy. Szedł wyciągniętym krokiem drżąc z zimna w cienkiej bawełnianej marynarce i welwetowych spodniach. Pod pachą ściskał małe zawiniątko związane kraciastą chustką. Zawadzało mu bardzo. Przekładał je ustawicznie i przyciskał do siebie usiłując wsunąć do kies...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin