24. Koteja, Ewolucja eksperymentalna (2009)(2).pdf

(583 KB) Pobierz
192618691 UNPDF
Tom 58 2009
Numer 3–4 (284–285)
Strony 459–474
P aweł K oteja
Instytut Nauk o Środowisku
Uniwersytet Jagielloński
Gronostajowa 7, 30-387 Kraków
E-mail: pawel.koteja@uj.edu.pl
EWOLUCJA EKSPERYMENTALNA
WSTĘP
METOdOLOgiCzNE zNACzENiE EKSPERYMENTóW
EWOLUCYJNYCh
dziewać po przeciętnym fizyku czy chemi-
ku. Wydaje mi się, że taka opinia wynika nie
tyle z wątpliwości, czy teoria darwinowska
jako całość jest metodologicznie poprawną
hipotezą naukową (falsyfikowalną w sensie
popperowskim), a raczej z przeświadczenia,
że metoda eksperymentalna nie jest podsta-
wowym narzędziem rygorystycznego testo-
wania szczegółowych hipotez stawianych
w ramach tej teorii. innymi słowy, wątpli-
wość rodzi pytanie, czy biologia ewolucyjna
jest uprawiana zgodne z metodologicznym
postulatem „silnego wnioskowania” (P latt
1964), zgodnie z którym naprzemienny ciąg
alternatywnych hipotez i rozstrzygających
eksperymentów prowadzi nie do przyrostu
masy słabo powiązanych informacji (co jest
utrapieniem w naukach biologicznych), a do
efektywnego wyjaśniania zjawisk i realnego
postępu wiedzy.
Fundamentem darwinowskiej teorii
ewolucji jest postulat działania doboru na-
turalnego, zgodnie z którym zróżnicowana
szansa przeżycia i wydania potomstwa pro-
wadzi do zmian cech osobników w następ-
nych pokoleniach, przy czym zmiany te idą
w kierunku umożliwiającym zwiększenie
szansy przeżycia i wydania potomstwa w
takich warunkach środowiska, w których
działa dobór naturalny — co nazywamy na-
bywaniem adaptacji (F utuyma 2008; arty-
kuł ł omnicKiego Dobór naturalny i artykuł
K orony w tym zeszycie KOSMOSU). W ra-
mach teorii doboru przedstawić można sze-
reg szczegółowych przewidywań. Na przy-
kład, spodziewać się można, że cechy ko-
gdy mowa o krytyce darwinowskiej teorii
ewolucji, przychodzi na myśl „kreacjonizm”,
a więc krytyka z pozycji nienaukowych. Są
oczywiście dobre powody dla takiego skoja-
rzenia (patrz artykuł B ańBury w tym zeszy-
cie KOSMOSU), ale teoria darwinowska była
krytykowana także na gruncie naukowym, a
przede wszystkim metodologicznym (patrz
artykuł ł omnicKiego Spotkanie teorii Dar-
wina z gentyką w tym zeszycie KOSMOSU).
Niezależnie od powszechnego uznania teorii
ewolucji przez środowisko uczonych, bio-
logia ewolucyjna nie była, i nadal chyba nie
jest, powszechnie uznawana za „naukę ści-
słą” w takim sensie, w jakim za naukę ścisłą
uznaje się fizykę, czy, spośród nauk biolo-
gicznych, genetykę.
zastrzeżenia do „naukowości” darwinow-
skiej teorii ewolucji przedstawił między in-
nymi sam Karl Popper, który wskazywał na
jej niefalsyfikowalność, a więc niemożliwość
przedstawienia projektu eksperymentu, któ-
rego wyniki mogłyby kazać tę teorię odrzu-
cić. dla większości uczonych uprawiających
nauki ścisłe, taka meta-naukowa krytyka od-
wołująca się do dość abstrakcyjnego kryte-
rium falsyfikowalności, samego zresztą bę-
dącego przedmiotem sporów, być może nie
miała praktycznego znaczenia. A z pewno-
ścią nie może być przyczyną tego, że prze-
ciętny Kowalski zapytany o przykłady nauk
ścisłych, biologii ewolucyjnej raczej nie wy-
mieni. Tego samego zresztą można się spo-
192618691.001.png
460
P aweł K oteja
rzystne w jednych warunkach (np. wysokiej
temperaturze otoczenia) będą niekorzystne
w innych (np. w temperaturze niskiej), a
więc że proces adaptacji do jakichś okre-
ślonych warunków jest związany z ewolu-
cyjnym kosztem — pogorszeniem adaptacji
do innych warunków. Podobnie spodzie-
wać się można, że ewolucyjne poprawienie
jednych sprawności organizmu (np. zdol-
ności do lotu) odbywa się kosztem pogor-
szenia innych (np. sprawności poruszania
się po lądzie). zarówno ogólny model do-
boru naturalnego jak i hipotezy szczegóło-
we stawiane w ramach tego modelu, takie
jak na przykład ta dotycząca kosztów ada-
ptacji, czyli ewolucyjnych kompromisów
(ang. tradeoff), wręcz idealnie nadają się
do testowania eksperymentalnego. Wystar-
czy wybrać modelową populację wyjścio-
wą, podzielić ją na populacje poddane do-
borowi działającemu w różnych kierunkach
(kontrolowanych przez badacza) i po pew-
nej liczbie pokoleń sprawdzić, czy interesu-
jące z punktu widzenia stawianych hipotez
cechy organizmów zmieniły się zgodnie z
przewidywaniami.
Schemat takiego eksperymentu jest tak
prosty, że jego wyniki byłyby zrozumiałe
także dla szerokiego kręgu odbiorców. Eks-
perymenty ewolucyjne mogłyby więc stać
się skutecznym orężem w batalii o uznanie
darwinowskiej teorii ewolucji zaraz po jej
przedstawieniu. Pierwszy taki świadomie
zaplanowany eksperyment został wykonany
przez W. h. dallingera już za życia darwi-
na i jego obiecujące wyniki były mu zna-
ne (o czym więcej poniżej). Tym bardziej
jest więc zdumiewające, że eksperymenty
ewolucyjne, wbrew logice, nie stały się na-
tychmiast po publikacji dzieła darwina po-
wszechnie wykorzystywanym narzędziem
badawczym biologów.
Przyczyn małego zainteresowania eks-
perymentami ewolucyjnymi wśród biolo-
gów można wskazać kilka, ale niebagatel-
ną było zaszczepione przez samego darwi-
na przekonanie, że procesy ewolucyjne są
niezmiernie powolne i odbywają się przez
stopniową akumulację w ciągu wielu mi-
lionów lat małych, niedostrzegalnych w
danym momencie zmian. Wielokrotne pod-
kreślanie przez darwina powolności pro-
cesu ewolucji i niewyobrażalnej otchłani
czasu, w której ewolucja działała, nie było
przypadkowe. Wręcz odwrotnie, było ko-
nieczne dla odparcia słusznie antycypowa-
nego zarzutu, że same tylko losowe zmiany
(mutacje) i dobór naturalny nie mogą być
odpowiedzialne za powstanie tak zdumie-
wającego zróżnicowania i wyrafinowania
budowy organizmów. darwin nie mylił się
w kwestii czasu: dziś wiemy, że czas jaki
miała do dyspozycji ewolucja był nawet
jeszcze większy niż wówczas sądzono. Jed-
nakże „ceną” za tę argumentację było mi-
mowolne wpojenie przekonania, że hipotez
dotyczących procesów ewolucyjnych nie da
się badać eksperymentalnie, bo żywot nasz
zbyt jest krótki, by się interesujących wyni-
ków doczekać.
Wyjątek uczyniono zrazu dla mikro-
organizmów, bo oczywiste było, że przy
krótkim czasie trwania pokolenia, szybciej
zauważalnych skutków ewolucji można się
doczekać. Już pierwszy eksperyment dal-
lingera pokazał, że w ciągu kilku lat moż-
na zaobserwować ewolucję przystosowań
do zmienionego środowiska życia. i rzecz
znamienna, nawet zagorzali zwolennicy
kreacjonizmu ewolucję mikroorganizmów
jednak dopuszczają (patrz artykuł B ańBury
w tym zeszycie KOSMOSU).
W XX w. liczne eksperymenty z dobo-
rem sztucznym, a więc w istocie rzeczy eks-
perymenty ewolucyjne, wykonywano także
na dużych zwierzętach (głównie myszach i
szczurach laboratoryjnych) i roślinach (ku-
kurydza). Paradoksalnie jednak, początkowo
na ogół nie wykonywali ich biolodzy ewo-
lucyjni, a uczeni zajmujący się programami
hodowlanymi zwierząt gospodarczych i ro-
ślin uprawnych, a także bio-medycy poszu-
kujący dogodnych modeli zwierzęcych do
badania chorób. Eksperymenty te nie tyl-
ko nie były zaprojektowane do testowania
hipotez ewolucyjnych, ale ich wyniki były
w znacznej mierze przez biologów ignoro-
wane. Owszem, eksperymenty selekcyjne
odegrały kapitalną rolę w rozwoju genety-
ki: dały solidny empiryczny fundament dla
matematycznej teorii doboru i teorii dry-
fu genetycznego (F utuyma 2008, artykuły
ł omnicKiego Dobór naturalny i Dryf gene-
tyczny w tym zeszycie KOSMOSU). Ale aż
do lat 70. XX w. nie odegrały większej roli
w dyskusjach dotyczących ewolucji adapta-
cji, związku cech fizjologicznych z cecha-
mi środowiska życia organizmów, ewolucji
behawioru, i tym podobnych zagadnień le-
żących w centrum zainteresowania współ-
czesnej ekologii i fizjologii ewolucyjnej.
dopiero wówczas biolodzy ewolucyjni za-
częli na większą skalę wykorzystywać do
testowania szczegółowych hipotez ewolu-
Ewolucja eksperymentalna
461
cyjnych zwierzęta z linii selekcjonowanych
w ramach eksperymentów zootechnicznych
i biomedycznych i sami zaczęli wykonywać
eksperymenty zaprojektowane do testowa-
nia takich hipotez. Opublikowana w darwi-
nowskim roku praca zbiorowa Experimen-
tal evolution (g arland i r ose 2009) jest
znakiem, że „ewolucja eksperymentalna” na
dobre weszła do kanonu narzędzi badaw-
czych biologii ewolucyjnej.
W eksperymentach przeprowadzanych
w warunkach naturalnych sam zabieg eks-
perymentalny jest pod kontrolą badacza, ale
cały szereg innych warunków środowiska
już nie, co na ogół osłabia siłę wnioskowa-
nia. Problemu tego uniknąć można przez
wykonanie całego eksperymentu w labora-
torium: stworzenie zróżnicowanych, ale w
pełni kontrolowanych warunków (np. zróż-
nicowanej temperatury), w których spo-
dziewamy się odpowiednio zróżnicowanych
kierunków działania doboru naturalnego.
W takich eksperymentach środowisko jest
„sztuczne”, ale to nie badacz decyduje o tym,
jakie konkretnie cechy organizmów fawory-
zowane są przez dobór. Stąd też taki sche-
mat eksperymentu określa się jako „labora-
toryjny dobór naturalny”. Specyficzną jego
wersją jest eksperyment, w którym wszyst-
kie osobniki z populacji poddane są ostre-
mu testowi, takiemu jak np. wystawienie na
działanie ekstremalnych warunków środowi-
ska, w których większość osobników ginie,
a te które przeżyją wykorzystywane są do
wyprowadzenia następnego pokolenia. Moż-
na powiedzieć, że o ile w pierwszej wersji
działa dobór „miękki”, to w eksperymencie
„eliminacyjnym” (ang. laboratory culling
selection) mamy do czynienia z doborem
„twardym”. Natomiast w eksperymentach z
doborem sztucznym (sztuczną selekcją) ba-
dacz dokonuje pomiaru konkretnej cechy
i na podstawie wyników pomiaru wybiera
osobniki przeznaczone do wyprowadzenia
następnego pokolenia. W ten sposób moż-
na wyprowadzać linie organizmów także i o
takich cechach, które przez dobór naturalny
byłyby zapewne eliminowane, na przykład
linie zwierząt o upośledzonym układzie od-
pornościowym. Ten typ eksperymentu wy-
wodzi się z programów hodowlanych stoso-
wanych w praktyce już od zarania ludzkości.
Eksperymenty z doborem sztucznym różnią
się jednak od programów hodowlanych
tym, że utrzymuje się w nich linie organi-
zmów selekcjonowanych w alternatywnych
kierunkach, albo nie selekcjonowane linie
kontrolne, co umożliwia formalne statystycz-
ne testowanie hipotez dotyczących efektów
doboru. W tym artykule będę zajmował się
tylko tymi dwoma ostatnimi typami „ekspe-
rymentalnej ewolucji” (laboratoryjnym do-
borem naturalnym i doborem sztucznym), a
więc badaniami, które w pełni spełniają kry-
teria kontrolowanych eksperymentów, będą-
cych fundamentem nauk ścisłych.
TYPY EKSPERYMENTóW EWOLUCYJNYCh
W artykule tym nie zmierzam oczywiście
w kierunku dokonania systematycznego
przeglądu dotychczasowych eksperymen-
tów ewolucyjnych (zainteresowanych odsy-
łam do książki garlanda i Rose’a). Przedsta-
wię tylko kilka dość arbitralnie wybranych
przykładów (częściowo kierując się moimi
własnymi zainteresowaniami), które zilu-
strują różnorodność zarówno problematyki
badawczej, jak i charakteru samych ekspe-
rymentów. Ograniczę się przy tym tylko do
tych eksperymentów, które były z góry po-
myślane jako narzędzia do testowania hipo-
tez ewolucyjnych. Ponieważ jednak termin
„ewolucja eksperymentalna” obejmuje sze-
rokie spektrum badań empirycznych, przed
ich przedstawieniem konieczne będzie kil-
ka wyjaśnień terminologicznych.
Najbliżej „natury”, ale zarazem najdalej
od rygorystycznego „silnego wnioskowa-
nia”, są badania nad skutkami działania do-
boru naturalnego zachodzącego w wyniku
raptownych zmian środowiska naturalnego,
takich jak ekstremalne warunki pogodowe,
powodzie, fale tsunami itp. Szczególnym
ich przypadkiem są niezamierzone zmiany
spowodowane działaniem człowieka, takie
jak — znany powszechnie z podręczników
szkolnych — melanizm przemysłowy, czy
karłowacenie ryb w skutek przełowienia.
Warunkiem by takie quasi -eksperymenty
mogły być podstawą do testowania hipo-
tez ewolucyjnych jest ich powtarzalność
w czasie lub przestrzeni. Metodologicznie
silniejsze są badania, w których obserwuje
się działanie doboru w środowisku natural-
nym, ale zmienionym w wyniku zamierzo-
nej manipulacji — takiej jak dodanie bądź
usunięcie źródła pokarmu, konkurentów
czy drapieżników. inną wersją takiego eks-
perymentu jest przeniesienie populacji do
całkiem nowego środowiska, różniącego się
szczególnymi cechami (np. l osos i współ-
aut. 1997, r eznicK i g halamBor 2005).
462
P aweł K oteja
PRzYKŁAdY
PiONiERSKi EKSPERYMENT z LAbORATORYJNYM
dObOREM NATURALNYM
Jak się wydaje, pierwszy, świadomie za-
planowany eksperyment ewolucyjny prze-
prowadził w latach 80. XiX w. wielebny W.
h. dallinger, pastor Kościoła Metodystów, a
zarazem prezydent Królewskiego Towarzy-
stwa Mikroskopowego. Motywowany dzie-
łem darwina zastanawiał się, “czy jest możli-
we, by poprzez zmianę środowiska wywołać
zmiany cech adaptacyjnych, jeśli obserwa-
cje prowadzone są przez dostatecznie długi
czas” (d allinger 1887 za h uey i r osenzwe -
ig 2009; patrz też: h aas 2000). Sam darwin
podpowiedział, że takie zmiany najłatwiej da-
łoby się zaobserwować u mikroorganizmów
o krótkich cyklach życiowych, a dallinger
był wówczas czołowym światowym eksper-
tem właśnie w dziedzinie cykli życiowych
mikroorganizmów (jego prace przyczyniły
się między innymi do zadania ostatecznego
ciosu hipotezie powtarzalnego samorództwa
mikroorganizmów; h aas 2000).
Eksperyment dallingera odznaczał się
ogromną prostotą koncepcyjną. założył ho-
dowle jednokomórkowych mikroorganiz-
mów utrzymywaną w temperaturze 15,5 o C.
Najpierw stwierdził, że organizmy z jego wyj-
ściowej kolonii giną niemal natychmiast po
przeniesieniu do temperatury 60 o C. Podnosił
więc temperaturę stopniowo aż do 21 o C, w
której funkcjonowały równie dobrze. zauwa-
żył jednak, że po przekroczeniu 23 o C część
mikroorganizmów ginie, a inne nie rozmna-
żają się. Pozostawił więc kolonię w takich
warunkach przez okres około miesiąca, po
którym stwierdził, że aktywność mikroorga-
nizmów wróciła do normy — i kontynuował
proces stopniowego podnoszenia temperatu-
ry przez następne sześć lat. Na końcu ekspe-
rymentu mikroorganizmy z jego kolonii prze-
żywały w temperaturze 70 o C. Co ciekawe
jednak, te same organizmy ginęły nie tylko
w niskich temperaturach, w których żyły po-
pulacje wyjściowe, ale także w 65 o C. Okazało
się, że dla organizmów zaadaptowanych do
wysokich temperatur śmiertelnie niską była
taka temperatura, która dla organizmów z
populacji wyjściowej była śmiertelnie wyso-
ka. Wyniki eksperymentu pokazały więc nie
tylko proces nabywania adaptacji do wyso-
kich temperatur, ale też i koszt nabycia tej
adaptacji: utratę zdolności przeżywania w ni-
skich temperaturach. Wyniki eksperymentu
zrobiły wielkie wrażenie na darwinie, który
w liście do dellingera zauważył, że ekspery-
ment ten świetnie tłumaczy obecność alg w
gorących źródłach.
Choć w swoich czasach dallinger był
rozpoznawany jako wzór solidnego ekspe-
rymentatora, z dzisiejszej perspektywy jego
eksperyment trudno by było uznać za po-
prawny metodologicznie. Po pierwsze, nie-
precyzyjnie określony był sam obiekt tego
eksperymentu. Właściwie nie ma pewności,
czy rzeczywiście następowała tam ewolucja
konkretnych gatunków mikroorganizmów,
czy też raczej wymiana składu gatunkowego
— a więc „ewolucja” całego zbiorowiska orga-
nizmów czy wręcz ekosystemu. Po drugie, w
eksperymencie nie było właściwej kontroli,
a więc kolonii organizmów przetrzymywa-
nych cały czas w wyjściowej temperaturze.
Nie było też powtórzeń, co jest zasadniczym
warunkiem umożliwiającym rygorystyczne
testowanie hipotez metodami statystycznymi
(K onarzewsKi i współaut. 2005). Ale z dzi-
siejszej perspektywy widać też wyraźnie, że
pionierski eksperyment wielebnego Williama
dallingera otworzył perspektywę jakościowo
nowego programu badawczego, polegającego
na badaniu procesu ewolucji metodami eks-
perymentalnymi.
EWOLUCJA AdAPTACJi dO EKSTREMALNYCh
WARUNKóW śROdOWiSKA
Podejmowanie współcześnie eksperymen-
tów ewolucyjnych, by odpowiedzieć na pyta-
nie „czy poprzez zmianę środowiska można
wywołać zmiany cech adaptacyjnych”, byłoby
niecelowe, bo nie mamy żadnej wątpliwości,
że można. Ale szereg innych pytań jest dalej
przedmiotem dociekań. Po pierwsze, czy, w
jakiej skali i na ile powszechny jest koszt ta-
kich adaptacji? Po drugie, jakie konkretnie
cechy biochemiczne, morfo-fizjologiczne, czy
behawioralne ulegają zmianie w procesie
adaptacji do jakichś szczególnych warunków
środowiska i jakie jest genetyczne podłoże
tych zmian? Jeszcze ważniejsze jest nawet
pytanie, czy zmiany takie są powtarzalne, a
więc czy w niezależnych liniach poddanych
działaniu takich samych warunków środo-
wiska, ewolucja doprowadzi do podobnych
rozwiązań?
Takie pytania były motywacją do przepro-
wadzenia szeregu eksperymentów na bakte-
riach Eschericha coli (B ennett i l ensKi 1996,
e lena i l ensKi 2003, F utuyma i B ennett
2009). Wyjściowy szczep bakterii był zaadap-
Ewolucja eksperymentalna
463
towany do temperatury 37 o C i środowiska o
ph = 7,2. bakterie te były jednak w stanie
przeżywać i rozmnażać się w temperaturach
od 19,5 do 42,2 o C i w zakresie ph od 5,4 do
8,0. Można powiedzieć, że zakres ten określał
szerokość ich niszy ekologicznej. Populacja
ta posłużyła do założenia linii przetrzymywa-
nych przez 2000 pokoleń w warunkach bli-
skich krawędziom tej niszy (w 20 o C, 41,5 o C,
ph 5,4 i ph 8,0; po sześć linii w każdych
warunkach). dostosowanie mierzone jako
zdolność konkurencyjna względem bakterii
z wyjściowej kolonii (przechowanych w sta-
nie zamrożonym), wzrosło w każdym z tych
warunków eksperymentalnych (od około 8
do około 33%). dostarczenie ilościowej mia-
ry stopnia adaptacji do nowych warunków
(względny przyrost dostosowania) odróżnia
te badania od eksperymentu dallingera, w
którym dostarczenie takiej miary nie było
możliwe, przede wszystkim ze względu na
brak właściwej grupy kontrolnej.
Ale główna wartość eksperymentów Len-
skiego i bennetta leżała w możliwości odpo-
wiedzi na pytanie, do jakiego stopnia adapta-
cja do warunków skrajnych była związana z
utratą adaptacji do warunków odmiennych.
Okazało się, że odpowiedź na to pytanie jest
złożona. bakterie zaadaptowane do 20 o C mia-
ły w 40 o C istotnie obniżone dostosowanie,
ale zaadaptowane do 40 o C radziły sobie w
20 o C równie dobrze jak te z wyjściowej ko-
lonii. zaadaptowane do środowiska kwaśne-
go (ph 5,4) miały obniżone dostosowanie w
środowisku zasadowym (ph 8,0), ale dosto-
sowanie bakterii zaadaptowanych do ph 8,0
i testowanych w ph 5,4 różniło się między
sześcioma powtarzanymi liniami: w trzech
było obniżone, w jednej podniesione, a w
dwóch się nie zmieniło. Eksperyment ten
pokazał więc, że poprawienie adaptacji do
nowych warunków niekoniecznie prowadzi
do pogorszenia adaptacji do warunków wyj-
ściowych. Co jeszcze bardziej zaskakujące,
obecność albo nie takiego kosztu adaptacji
może się różnić nawet między liniami wy-
prowadzonymi bezpośrednio z tej samej wyj-
ściowej populacji i przetrzymywanymi w ta-
kich samych warunkach. Najwyraźniej, nawet
w tak precyzyjnie określonych warunkach,
ewolucja może prowadzić alternatywnymi
ścieżkami.
badania ewolucyjne na mikroorganizmach
mają wiele zalet (e lena i l ensKi 2003): moż-
liwość wykonania eksperymentów w wielu
powtórzeniach, przez wiele generacji, możli-
wość zamrożenia osobników z każdego etapu
eksperymentu i przywrócenia ich aktywności
w celu dokonania porównań z pokoleniami
późniejszymi. Eksperymenty na bakteriach,
wirusach czy drożdżach mogą więc dostar-
czyć odpowiedzi na pytania takie jak kwestia
znaczenia tempa pojawiania się nowych mu-
tacji w nabywaniu adaptacji, względna siła
działania dryfu genetycznego i doboru itp.
Stąd też właśnie takie eksperymenty dostar-
czyły najbardziej klarownych wyników po-
zwalających na testowanie ogólnych hipotez
dotyczących działania doboru i procesu na-
bywania adaptacji — a także ich ograniczeń.
U mikroorganizmów łatwiej też niż u zwie-
rząt czy roślin można było zidentyfikować
konkretne geny i mechanizmy biochemiczne,
odpowiedzialne za różnice między szczepami
poddanymi działaniu doboru w różnych wa-
runkach.
Jest jednak kilka powodów, by nie ogra-
niczać eksperymentalnej ewolucji tylko do
takich „wygodnych” obiektów. Po pierwsze,
ze względu na inną organizację genomu, pro-
cesy ewolucyjne mogą przebiegać inaczej u
Procariota, u jednokomórkowych Eucariota
i u złożonych organizmów wielokomórko-
wych. Stąd też nie wszystkie wnioski z eks-
perymentów przeprowadzanych na mikro-
organizmach można przenosić na np. zwie-
rzęta. Po drugie, szereg cech czy adaptacji
szczególnie dla nas interesujących ze wzglę-
du na ich znaczenie w ewolucji kręgowców
lądowych i ewolucji człowieka, takich jak ce-
chy historii życiowych, adaptacje związane z
lokomocją, behawiorem czy zdolnościami po-
znawczymi, nie ma dobrych odpowiedników
w świecie bakterii czy organizmów jednoko-
mórkowych, więc ewolucję takich cech trud-
no jest modelować w eksperymentach na
mikroorganizmach. Okazało się też, że per-
spektywy dla wykonywania eksperymentów
selekcyjnych na roślinach czy zwierzętach
nie są aż tak złe, jak można było początko-
wo sądzić, bo zmiany cech w ciągu jednego
pokolenia selekcji mogą być u organizmów
„wyższych” setki razy większe niż u bakterii
(F utuyma i B ennett 2009), a w konsekwen-
cji do uzyskania widocznych efektów doboru
może wystarczyć nawet tylko kilka pokoleń.
Eksperymenty ewolucyjne można więc z po-
wodzeniem zrealizować nie tylko na zwierzę-
tach o cyklu życiowym trwającym tygodnie,
takich jak Drosophila , ale także na ssakach,
takich jak mysz laboratoryjna, u których czas
pokolenia wynosi kilka miesięcy.
Ogromna większość eksperymentów
ewolucyjnych na ssakach (i w ogóle kręgow-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin