W cieniu prymasa tysiąclecia - Piotr Bączek.txt

(551 KB) Pobierz
W cieniu Prymasa tysi�clecia
Z profesorem Romualdem Kuko�owiczem rozmawia Piotr B�czek
Inicjatywa Wydawnicza �ad astra�

(c) Copyright by Romuald Kukotowicz and Piotr B�czek, Warszawa 2001
Redakcja: Franciszek S. Sikorski Wszystkie ilustracje i dokumenty pochodz� z archiwum R. Kukotowicza
ISBN: 83-87538-21-3
Projekt graficzny ok�adki, �amanie tekstu:
Romuald Siawi�ski, STUDIO KONCEPT tel./fax (22) 822 26 89, tel. O 602 679 099

Inicjatywa Wydawnicza �ad astra � Dyrektor wydawnictwa Jacek Krzystek 00-963 Warszawa 81, skr. poczt. 86 tel./fax (48 22) 625 10 28
Prowadzimy sprzeda� wysy�kow� naszych ksi��ek Informacja o wydawnictwie na ko�cu ksi��ki
cena 35 z�

Motto:
Trzy znam ja prawdy, oto one:
Ojczyzna, Nar�d, Chrystus Kr�l Cho� um�czone cia�o skona Sam duch zwyci�y po�wist kul
(Z lui�zienncgo listu Jana Mackiewicza do Romualda Kukololuicza, maj 1942 r.)

Spis tre�ci
1*      Z kul� w czapce II      W konspiracji III      Pod sze�cioma okupacjami IV      Na celowniku Gestapo V      W wywiadzie AK VI      Powstanie w Wilnie VII     P�tla NKWD VIII     W "Polsce lubelskiej" IX      Gwardia Ksi�dza Prymasa X      Pok�j z nimi XI      Czasy Luny i Bieruta XII     Pa�dziernik XIII     "Katolicy otwarci" XIV     "Znak" przeciw Prymasowi XV     Szlachcic z MSW XVI     Grudzie� i Gierek XVII    Rozmowy z "pogromc� Ko�cio�a" XVIII   Ko�ci� i opozycja XIX     Sierpie� XX     Z Wa��s� do Moskwy XXI     Pielgrzymka do Rzymu XXII    Mi�dzy m�otem i kowad�em XXIII*   Wojna bydgoska XXIV   Z ch�opami XXV*   Testament Prymasa XXVI   Przed burz� XXVII* Stan wojenny XXVIII* Okr�g�y St� XXIX   To ju� nie jest ta panna "S" XXX    Ko�ci�, komunizm, demokracja i Unia
Nota o autorze wywiadu
Opis ilustracji
Dokumenty
Rozdzia�y XIX i XXIX oraz fragmenty z rozdzia��w oznaczonych gwiazdkami by�y publikowane w tygodniku G�OS.

Obrona wielka miasta Giedymina, Wilna ca�ego pociecha jedyna, W tey Ostreybramie obrona pot�na, Kr�lowa Polska, a Litewska Xi�na.
(z: Jerzy Remer "Wilno")

Rozdzia� I
Z kul� w czapce
Zwykle przedstawia si� Pan jako "syn ziemi wile�skiej". Dlaczego?
Moja rodzina pochodzi z Litwy, zamieszkuje tam ju� od kilku wiek�w. Pierwsza wzmianka o niej znajduje si� w akcie Unii Horodelskiej, na kt�rym widnieje nazwisko naszego praszczura Kuk�owicza. Jego podpis dowodzi, �e jest to ta sama linia. Nasi przodkowie byli rolnikami, �redniej zamo�no�ci, piecz�towali si� herbem. Ziemi� otrzymali od wielkiego ksi�cia. Nasz� posiad�o�ci� by�y Kuk�owicze i Barwoniszki pod Szumskiem. Kolejny dokument pochodzi z 1464 r. i dotyczy w�asno�ci ziemskiej Kuk�owicze. Pierwotna pisownia naszego nazwiska przetrwa�a do pocz�tk�w XIX wieku. Kiedy zacz�a obowi�zywa� pisownia rosyjska, zmieniono j� na Kuka�owicze. Pod koniec XIX w. m�j stryj wymusi� na �wczesnych w�adzach stosowanie poprawnej pisowni. Od tego czasu nazywamy si� Kuko�owicze.
Niew�tpliwie najwybitniejsz� postaci� naszej rodziny by�a siostra mego ojca, Anna Kuko�owicz, w zakonie siostra Regina. Nale�a�a do zakonu nazaretanek, l sierpniu 1943 r. razem z dziesi�cioma innymi zakonnicami zosta�a zastrzelona w Nowogr�dku przez Niemc�w. W kwietniu 2000 r. Jan Pawe� II beatyfikowa� zamordowane zakonnice.
R�wnie� korzenie mojej �ony s� niezwykle ciekawe. Powiem tylko, �e jest ona prawnuczk� Marii Konopnickiej.
Ja przyszed�em na �wiat w 1922 r. Matka pochodzi�a ze wzgl�dnie zamo�nej rodziny ziemia�skiej. Rodzice poznali si� w Wilnie w czasie I Wojny �wiatowej. Ojciec by� pracownikiem administracji jednego ze szpitali miejskich. Pracowa� tam nieprzerwanie a� do aresztowania przez NKWD w grudniu 1944 roku. Matka mia�a "smyka�k�" do pracy spo�ecznej, anga�owa�a si� w dzia�alno�� przy parafiach i komitetach szkolnych. Dlatego ci�ar prowadzenia domu i wychowania dzieci spad� na barki babci. Pochodzi�a z polsko-litewskiej rodziny ziemia�skiej. By�a bardzo zwi�zana z Litw�. Tak dalece, �e nale�a�a do niedu�ej grupy ludzi, kt�rzy jeszcze przed I Wojn� �wiatow� m�wili j�zykiem �mudzkim, czyli dialektem prusko-litewskim. Babcia wywiera�a g��wny wp�yw na wychowanie moje i mego rodze�stwa. Niestety, najpierw siostra, a p�niej brat zmarli na zapalenie p�uc.
//

Babcia wychowywa�a nas bardzo roztropnie, zgodnie ze swoj� naturaln� m�dro�ci�. Nie mia�a wysokiego wykszta�cenia, ale by�a bardzo m�drym cz�owiekiem.
M�wi�a: - Synku, mnie potajemnie przez trzy zimy uczono czyta�, pisa�, rachowa�, historii i geografii Polski. I tyle tylko zdoby�a wiedzy. Po Powstaniu Styczniowym rz�d carski zakaza� na ziemiach dawnego Wielkiego Ksi�stwa Litewskiego jakiegokolwiek polskiego nauczania. Tajni nauczyciele chodzili od dworku do dworku i nauczali tych pi�ciu umiej�tno�ci: czytania, pisania, rachunk�w, historii i geografii Polski. Wracam pami�ci� do tej naturalnej m�dro�ci Babci, dla kt�rej prawdy obiektywne, prawdy bezwzgl�dne sta�y zawsze na pierwszym miejscu. Ona r�wnie� wychowywa�a nas w duchu, �wiadomie u�ywam tego okre�lenia, mi�o�ci bli�niego.
Ojciec z przekona� politycznych by� pi�sudczykiem, natomiast tendencje ideologiczne mia� socjalistyczne. Jak to godzi� w sobie - nie potrafi� na to odpowiedzie�. W naszym domu nie mo�na by�o niczego z�ego powiedzie� na Pi�sud-skiego. Marsza�ek by� nietykalny. By�a wtedy natychmiast awantura. Ojciec jednocze�nie by� bardzo silnie zwi�zany z Ko�cio�em i reprezentowa� - �e tak powiem - tzw. zdrowy nurt PPS w przedwojennej Polsce.
W czerwcu 1939 roku uko�czy�em gimnazjum i zda�em egzamin konkursowy do lice�w przemys�owych imienia J�zefa Pi�sudskiego w Wilnie, po�o�onych przy ul. Holenderni. Szko�y te cieszy�y si� bardzo dobr� opini�, mo�na by�o je por�wna� do szko�y Wawelberga w Warszawie. W moich m�odzie�czych marzeniach chcia�em zosta� lotnikiem i uwa�a�em, �e nale�y dobrze pozna� przedmioty techniczne.
Po wybuchu wojny powo�ano mnie do s�u�b pomocniczych. Od pierwszych dni wrze�nia pe�nili�my s�u�by wartownicze w miejscach zwi�zanych z wojskowo�ci�, przy magazynach zaopatrzeniowych i zbrojeniowych, fortach i bunkrach rozci�gni�tych wok� Wilna. Taka ca�odobowa s�u�ba wypada�a co drugi, trzeci dzie�, a� do wkroczenia do Polski Armii Sowieckiej.
W nocy z 18 na 19 wrze�nia mieli�my s�u�b� w fortach na wzg�rzach Szyszki-nie. S�u�b� obj�li�my oko�o godz. 18.00, a o godzinie 20.00 odwo�ano nas z powrotem do Wilna. Kazano zabra� ze sob� jak najwi�ksz� ilo�� broni i amunicji i dostarczy� do komendy mieszcz�cej si� na jakiej� bocznej ulicy odchodz�cej od ul. Mickiewicza. Dow�dca oddzia�u powiadomi� nas, ze zostali�my odwo�ani, gdy� do Wilna zbli�aj� si� sowieci.
By�o ju� ciemno, wida� by�o b�yski i s�ycha� by�o huk wystrza��w artyleryjskich. By�o nas oko�o trzydziestu. Objuczeni amunicj� i karabinami, dotarli�my na miejsce. Urz�duj�cy tam pu�kownik poprosi� nas, aby�my z�o�yli bro� i poszli do domu. Wybuch� bunt, wo�ali�my, �e jest wojna, �e sowieci wkroczyli do Polski, a on zamiast kaza� si� bi�, ka�e nam i�� do domu. Nie zapomn� tego, co ten
12

Opisy do wszystkich ilustracji zamieszczono na stronach 251-252
13

pu�kownik powiedzia�: - Dzieci, nie dacie rady bolszewikom, a b�dziecie jeszcze potrzebni Ojczy�nie w czasie tej wojny i po niej, wi�c prosz� was - id�cie do domu.
Nasza grupa podzieli�a si� na dwie. Jedni zdecydowali si� przedosta� na Litw�, a reszta pos�ucha�a pu�kownika i wr�ci�a do dom�w. Ja wr�ci�em do domu. Na ulicy Wielka Pohulanka spotka�em pierwsz� jednostk� polsk�, kt�ra by�a uwik�ana w walkach i do�� gwa�townie wycofywa�a si� za Wili�, �eby przez Wi�komierz dotrze� na Litw�. Zwr�ci�em si� do dow�dcy tej niedu�ej jednostki wojskowej z pro�b� o karabin. Chcia�em z nimi wycofywa� si� na Litw�, ale oficer bardzo szorstko odprawi� mnie: - Szczeniaku, marsz do domu!
No, wi�c "szczeniak" rad nie rad pomaszerowa� do domu. Mieszkali�my na ulicy Piwnej, za Ostr� Bram�. Odg�osy wystrza��w i walki by�y ju� bardzo wyra�ne. Oko�o godz. 22.00 dotar�em do Ostrej Bramy. Na szlaku linii kolejowej toczy�y si� walki i kiedy dotar�em do domu przy ul. Piwnej nr 6, to gdzie� od strony ko�cio�a SS. Nazaretanek nadci�gn�� czo�g sowiecki i otworzy� ogie� w moj� stron�. I wtedy sta�a si� rzecz nieprawdopodobna. Kula przestrzeli�a znaczek licealny na mojej czapce. Ja nie by�em nawet dra�ni�ty. Kiedy dotar�em do domu, musia�em d�ugo wali� w bram�. Mieszka�cy byli bardzo przestraszeni i nikogo nie wpuszczali.
Bardzo bole�nie prze�ywa�em fakt wkroczenia wojsk sowieckich i upadek Polski. Mo�e to nie�adnie przyznawa� si� do tego, ale przez dwie doby nie wychodzi�em z domu, le�a�em na swoim ��ku i przewa�nie p�aka�em. P�aka�em z bezsilnej z�o�ci, p�aka�em z �alu do Pana Boga. Wtedy zacz�� si� m�j pierwszy kryzys religijny. Dzi� mog� spokojnie powiedzie�, �e w�wczas obrazi�em si� na Pana Boga. Obrazi�em si�, �e dopu�ci� do upadku Polski. P�niej wr�ci�em do Pana Boga, wr�ci�em z otwartym sercem i otwart� dusz�, ale przez par� lat by�em z Nim por�niony.
Z domu wyszed�em dopiero na trzeci dzie�.
Jakie by�y nastroje po wkroczeniu armii sowieckiej?
Miasto przedstawia�o bardzo nieprzyjemny widok. By�o du�o flag czerwonych, wyra�ne bratanie si� ludno�ci �ydowskiej i bia�oruskiej z Czerwon� Armi�.
A litewskiej?
Ludno�ci litewskiej by�o w Wilnie bardzo ma�o. Litwin�w by�o kilkana�cie tysi�cy, kilka procent ludno�ci miasta, kt�re liczy�o oko�o 200 tysi�cy mieszka�c�w. Litwini we wrze�niu 1939 r. zachowali si� bardzo poprawnie, nie okazywali �adnej sympatii wobec wojsk sowieckich. Byli bardzo przyja�nie i �yczliwie nastawieni do Polak�w. To bratanie si� z Armi� Czerwon� g��wnie da�o si� zauwa�y� w�r�d ludno�ci �ydowskiej i bia�oruskiej.
14

Co spowodowa�o tak� reakcj� tych mniejszo�ci narodowych?
To jest bardzo silnie zakodowane w filozofii politycznej narodu �ydowskiego. Prosz� zwr�ci� uwag� na fakt, �e znacz�c� rol� w komunizmie odegrali ludzie pochodzenia �ydowskiego. Mnie si� wydaje, �e komunizm w swoim idealnym kszta�cie bardzo pasowa� do filozofii politycznej �yd�w tamtych czas�w.
Nie mo�na te� zapomnie� o fakcie, �e ziemie te by�y dopiero od 18 lat podporz�dkowane w�adzy polskiej. Ostatecznie ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin