Rozdział 6.docx

(13 KB) Pobierz

Rozdział 6

Phonex

 

- No i co Angela?

- Dzięki Bella. Zaprosiłam Erica i idę z nim na bal!

- To super gratuluję!

- No, a ty… Czemu nie idziesz? Wiem, że tu nie chodzi o wyjazd.

- Tak… Po prostu nie umiem tańczyć i tyle.

- Ale jeszcze prawie miesiąc. Naprawdę powinnaś iść. Podobno Taylor cię zaprosił. Co chyba, że Ci nie odpowiada…

- Tak jeszcze miesiąc, ale i tak nie nauczę się tańczyć, a Taylor mnie zaprosił, ale nie był jedyny.

- No tak słyszałam też, że Mike też chciał z Toba iść.

- Tak no też…

- Ale ty nie chcesz iść ani z jednym ani z drugim. Tak?

- Tak odkładnie.

- Obiecałaś Jessice i mi, że nie będziesz tracić czasu.

- Ale ja go nie tracę.

- Chciałabyś żeby Edward cię zaprosił tak?

- Nie. Widzisz on już mnie zaprosił…

- Bella ucz się tańczyć! Jeśli Edward cię zaprosił to na serio warto!

- Tak myślisz?

- Jasne! Przez dwa lata nikogo nie zaprosił, a wszystkie laski ze szkoły by z nim poszły! A teraz ty nie pójdziesz z Edwardem, bo nie umiesz tańczyć! Bella!

- Tak dokładnie to Angela. Nie umiem tańczyć i się nie nauczę. A poza tym Edward powiedział, że jeśli nie chce iść to inaczej spędzimy ten wieczór i tyle.

- Bella, ale jakbyś pokazała się z Edwardem to…

- To co?

- To wszystkie laski ze szkoły by ci zazdrościły!

- Co z tego? Nie obchodzą mnie jakieś laski tylko Edward, a skoro jemu to nie przeszkadza to nie będę uczyć się tańczyć Angela.

- Jak wolisz, ale jedziesz z nami tak?

- Jasne. Pomogę Wam wybrać. A gdzie Jess?

- Jak jest słonecznie to zawsze sie spóźnia, ale widzisz to nie jest twój największy problem.

- A mogę wiedzieć jaki jest największy?

- Lubisz Edwarda tak?

- No jasne.

- To mam złą wiadomość.

- Tzn.

- No bo jak jest słonecznie to Clluenowie wyjeżdżają na biwaki, więc przez jakieś 5 dni go nie zobaczysz.

- Jakoś przeżyję.

- Tak. Mam nadzieję :p

 

No cóż parę dni bez Edwarda przeżyję, ale na dłuższe rozstanie nie ma mowy! Już się nie mogę doczekać wyjazdu do Phonex. Pomogę dziewczyną wybrać sukienki i kupię sobie coś do czytania, może wreszcie przestanę myśleć tylko o Edwardzie, bo na każdej lekcji tylko o nim myślałam. Szybko pojechałam do domu ugotowałam obiad, przebrałam się i napisałam kartkę Charliemu, że jadę z dziewczynami do Phonex pomóc wybrać im sukienki na bal. Teraz muszę tylko czekać na Jess i Angelę. Przyjechały po jakieś 15 min. czekania.

 

- No witamy Belle. Teraz żyjesz?

- A czemu mam nie żyć?

- No wiesz przez wszystkie lekcje byłaś nieobecna więc myślałyśmy, że teraz tez nie będziesz zbyt rozmowna – powiedziała Jess.

- Sorra po prostu myślałam o czymś innym.

- Albo o kimś :p Mówiłam Ci żebyś nie marnowała czasu na Edwarda on nawet nie zaprosił cię na bal.

- Właśnie, że mnie zaprosił Jess, ale powiedziałam, że nie umiem tańczyć gdybyś się nie spóźniła to byś wiedziała :p

- Weź mnie nie dobijaj powiedziałaś, że nie idziesz, bo… nie umiesz tańczyć? Oszalałaś?!

- To samo jej powiedziałam Jess. – odezwała się Angela

- Ale ja już mówiłam, że Edwardowi to nie przeszkadza, a inne laski mam gdzieś!

- Jak wolisz, ale żałuj.

 

Resztę drogi już nic nie mówiłam tylko myślałam o tym co powiedziały mi Angela i Jessica. Może one mają rację? Może powinnam nauczyć się tańczyć przecież jeszcze miesiąc. Nie Bella nie słuchaj ich. Edward się nie obraził, więc nie będę uczyć się tańczyć.

 

- No jesteśmy to idziemy do sklepu z sukienkami dziewczyny! – powiedziała entuzjastycznie Jess. A ja miałam to gdzieś byle by mniej myśleć o Edwardzie błagam chociaż trochę mniej! Każda moja myśl jest powiązana z Edwardem. Już nie mogę żyć bez niego. Dobrze, że w Forks jest mało słonecznych dni. Po raz pierwszy się z tego cieszę.

- A ta co o niej myślisz Bella?

- Ta jest najlepsza Jess. Na serio super ci w różowej i podkreśla piersi ;)

- Dzięki Bells. Chyba ją wezmę. Jak myślisz?

- Tak ta będzie najlepsza.

- A ta Bella. Co myślisz o turkusowym? – powiedziała tym razem Angela.

- Jest ok. Ale chyba lepsza ba tamta biała.

- Tak chyba masz rację…

- Wiecie co ja wpadnę do księgarni i spotkamy się w restauracji ok.?

- Dobra.

 

Wyszłam ze sklepu i udałam się do księgarni. Nawet ten wypad nie pomógł mi przestać myśleć o Edwardzie… Kupiłam jakąś książkę o tutejszych legendach i wyszłam. Niespecjalnie interesowało mnie co tam jest myślałam tylko o Edwardzie. Szła pustą i ciemną ulicą, ale nie zbytnio o tym myślałam. Zza rogu wyszli jacyś faceci było ich 4

 

- Hej laska.

- Sama w takim miejscu? Nie boisz się.

- No choć zabawimy się.

- Zostaw mnie. Nie dotykaj mnie!

- Spokojnie ;)

- Jesteś ładna…

- Nie dotykaj mnie!

 

I nagle wyjechał samochód zatrzymał się parę centymetrów od tych gości, a z samochodu wysiadł Edward. Śledził mnie?

 

- Wsiadaj.- krzyknął do mnie. Posłuchałam

- To było niebezpieczne zagranie koleś!

- Ty zagrałeś niebezpiecznie. Lepiej trzymajcie się od niej daleka jeśli nie chcecie wyładować w szpitalu.

- I co mamy się bać?

 

I zaczęli się cofać nie wiem co zrobił, ale podziałało. Szybko wsiadł i ruszył prawie ich nie przejechał, ale tym się nie przejmowałam.

 

- Wszystko w porządku?

- Tak jest ok.

- Powinienem tam wrócić i ich pozabijać.

- Lepiej nie.

- Nawet nie wiesz co oni myśleli!

- A ty wiesz?

- Nie trudno było zgadnąć!

- Nie krzycz.

- Przepraszam. Zagadaj mnie czymś żebym o tym nie myślał.

- Zapnij pasy.

- Lepiej ty zapnij swoje.

 

Był bardzo zdenerwowany, chyba na serio mu na mnie zależy. Dojechaliśmy do restauracji wysiadłam i zobaczyłam Jess i Angelę.

- Bella myślałyśmy, że nie przyjdziesz zostawiłyśmy ci wiadomość. No wiesz byłyśmy bardzo głodne.

- Nic się nie stało ;)

- Przepraszam to moja wina spotkałem Belle i trochę się zagadaliśmy. Dopilnuję żeby coś zjadła jeśli chcesz? I odwiozę cię do domu.

- Dobra ;)

- Ok. to my jedziemy do jutra.

- Pa.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin