00:00:01:movie info: RMVB 720x400 25.0fps 359.5 MB|/SubEdit b.4072 (http://subedit.com.pl)/ 00:00:41:/Zadurzy�am si� w m�odzie�cu 00:00:49:/Wiem, to takie g�upie zadurzy� si� w m�odzie�cu 00:00:56:/Tak mi wstyd,|/lecz przyzna� si� musz� do tych bezsennych nocy 00:01:04:/Kt�rych tyle mia�am,|/przez tego m�odzie�ca 00:01:11:/Na szklanym ekranie 00:01:15:/Rozpala me g�upiutkie serce 00:01:18:/W ka�dej ze scen 00:01:25:/Cho� dobrze wiem,|/�e zadatki ma na zimnego drania 00:01:32:/Ten m�j m�odzieniec 00:01:38:/Pan wie,|/ nie jestem g�upi� dziewczynk� 00:01:46:/Nie powinnam ulega� tej s�abo�ci 00:01:52:/Pan wie, �e nie jestem ju� dziewczyn� 00:01:57:/Ogarni�t� �ywio�em swej pierwszej mi�o�ci 00:02:05:/Czy straci� na sile kiedy� mo�e 00:02:09:/Ten dziwny zastrzyk nieszcz�cia i rozkoszy 00:02:17:/Jestem na nowo szalona i m�oda 00:02:24:/Bo zadurzy�am si� w tym m�odzie�cu 00:02:44:/Jestem na nowo szalona i m�oda 00:02:51:/Bo zadurzy�am si� w tym m�odzie�cu. 00:03:07:t�uMaCzEnIe: saudado 00:03:15:/- Jest pierwsz� dam�, kt�ra stan�a do wy�cigu.|- Ale nie wygra�a. 00:03:19:Jako pierwsza przejecha�a lini� mety.|To fascynuj�ce. 00:03:23:Nie tak fascynuj�ce jak|przeja�d�ka z wasz� matk�. 00:03:26:Mo�emy to chyba pu�ci� w niepami��. 00:03:29:C� ten cz�owiek wyprawia? 00:03:36:- Jackson!|- Tak, Pani? 00:03:39:Czy� nie m�wi�am ci,|by� wyci�gn�� kamelie z tego deszczu 00:03:42:i postawi� przed wej�ciem nim przyjad� go�cie. 00:03:44:- Furber!|- Tak, Pani? 00:03:46:Ocal od zapomnienia odra�aj�ce dzie�o Jacksona|i wy�lij je pani Holborough. 00:03:50:Uprzejmie zaproponowa�a nam baranin�|na dzisiejsz� kolacj�, 00:03:53:po kt�r� ty si� wybierzesz,|Marion. 00:03:54:Mamo, ale Wielebny Burton poprosi� mnie,|bym wyczy�ci�a chrzcielnic�. 00:03:58:- Wi�c r�ce mam pe�ne roboty.|- Ja p�jd�. 00:04:01:Wuj George zamie�ci� makabryczny materia�|o Masakrze w Dniu �wi�tego Walentego. 00:04:06:Hilda... 00:04:07:Siedmiu przera�onych m�czyzn, poszatkowanych|gradem kul z broni automatycznej. 00:04:12:Co gorsze, przyb��ka�y si� tam bezpa�skie psy,|zwabione zapachem krwi, 00:04:15:kt�ra ze strachu zamarz�a im w �y�ach. 00:04:17:Hilda... 00:04:18:" Diabelskie Psy ".|" Psy z piek�a rodem ". 00:04:20:Baranie udo.|I to ju�. 00:04:28:Chcemy j� wyda� za m�� arystokracie,|podczas gdy ona najwyra�niej wola�aby grabarza. 00:04:33:/Miejsca przy stole... 00:04:35:Sarah b�dzie po twojej lewej stronie,|Philip po prawej. 00:04:37:Wi�c przypomnij sobie o dobrych manierach. 00:04:40:Tak. 00:04:42:Id� po�wiczy� rozmowy w dobrym towarzystwie. 00:04:47:/Mo�e by� niezr�cznie podczas kolacji. 00:04:49:Wiadomo, �e Sarah gustuje|w szlachetniejszym towarzystwie. 00:04:52:Podczas gdy tw�j brat zaspokaja sw�j apetyt|na po�udniu Francji, u boku ladacznicy. 00:04:58:B�dziemy dok�adali �aru do domowego ogniska,|a� "jego wysoko��" zb��dzi w ko�cu do domu. 00:05:04:- Tak jak kiedy� ojciec?|- Tak, tak jak ojciec. 00:05:18:/Mam wie�ci. 00:05:21:- Wszystko w porz�dku, prosz� pana?|- Nie. A u ciebie? 00:05:24:- Staram si� jak mog�.|- Bardzo dobrze. Znakomicie. 00:05:27:No, znakomicie. 00:05:29:Jakby czeka�y na pluton egzekucyjny.|Nie mog� wygl�da� pogodniej? 00:05:32:Pomo�e im ostatni posi�ek|i papieros przed egzekucj�. 00:05:36:Nie mog� w to uwierzy�.|Nie zgadniesz. 00:05:39:Houdini uciek� przed chi�skimi torturami wodnymi,|by po tym umrze� na zapalenie wyrostka. 00:05:43:Ale� makabrycznie.|Acha, matka otrzyma�a telegram. 00:05:48:" Dla Pana i Pani Whittaker ".|Tak, to do twojej matki. 00:05:52:/Co tam jest napisane, ojcze? 00:05:54:Chyba twoja matka powinna|przeczyta� to pierwsza. 00:05:58:Co za durny, durny ch�opak. 00:06:02:/Co si� sta�o?|/Mia� miejsce jaki� wypadek? 00:06:04:Chodzi o Johna, o�eni� si� z t� f... 00:06:07:Frankofilk�? 00:06:09:Fotografem? 00:06:10:Farmaceutk�? 00:06:12:- Po co te szyderstwa?|- Wprowadzam tu troch� u�miechu. 00:06:15:Mo�e kto� w tej rodzinie|poczu� si� szcz�liwy. 00:06:17:Niedorzeczno��.|Nie wiemy, kim jest ta kobieta. 00:06:19:Furber! 00:06:22:/Tylko nie to, znowu. 00:06:25:/Panie, zmi�uj si�. 00:06:28:Panicz John wraca do domu|ze swoj�... �on�. 00:06:31:- Ich baga�e ju� dotar�y, gratulacje.|- Pozw�l, �e ja oceni� czy si� nale��. 00:06:35:Ogarnij ten ba�agan|i pole� kucharzowi przyrz�dzi� szynk�. 00:06:37:Wys�any z Dover.|Musz� by� ju� w po�owie drogi. 00:06:40:Tylko szybciutko.|Nie pomyl baraniny z szynk�. 00:06:42:Jaka ci�ta uwaga, Jim.|Nie skalecz si�. 00:06:44:/John po�lubi� lafirynd�.|/Ale� fascynuj�ce. 00:07:00:/Pok�j z widokiem, i ty 00:07:04:/I nikt nam nie przeszkadza 00:07:07:/Nikt nas nie wyp�dza 00:07:10:/Ze snu, kt�ry odnale�li�my razem 00:07:16:Koniec bajki. 00:07:18:I ujrzeli wiejsk� posiad�o��. 00:07:20:Bo�e, jest ogromny. 00:07:22:K�ama�em ci tylko o �ywop�otach z piernika|i oty�ej dzieciarni. 00:07:26:- Jak pokona� t� fos�?|- Gr� pozor�w, gr� pozor�w, kochanie. 00:07:34:Skoro ju� mowa o zas�onach dymnych... palenie.|Nie pal. 00:07:36:Widocznie wi�dn� przy tym azalie. 00:07:38:- To nie ma sensu, m�w do mnie po angielsku.|- Wszystko w swoim czasie, kochanie. 00:07:45:/Oddawaj kierownic�, wracam do Detroit. 00:07:54:Ale� romantycznie. 00:07:56:Ludzie, nadje�d�aj�! 00:07:57:O nie, Furber! 00:07:59:Panicz John z �on� przyb�d� lada moment. 00:08:02:- Nic nie wida�.|- Wzmacniacz pola widzenia. 00:08:14:- U�miechnij si�, Marion.|- Nie bardzo mi do �miechu. 00:08:16:Jeste� Angielk�, skarbie.|Udawaj. 00:08:28:/Syn marnotrawny powraca w ob�okach �wiru. 00:08:31:Ojcze, ogoli�e� si�. 00:08:36:Hildo... 00:08:36:Witam pani�. 00:08:40:/Wygl�dasz wspaniale. 00:08:42:Tak dobrze ci� widzie�. 00:08:49:Wybacz, kochanie. 00:08:53:Mamo, oto moja �ona Larita. 00:08:58:Ca�a przyjemno�� po mojej stronie,|Pani Whittaker. 00:09:01:Oj, Amerykanka... 00:09:02:I witamy ci� bardzo serdecznie.|Jim Whittaker. 00:09:05:To m�j ojciec. 00:09:06:Walczy�em na wojnie|u boku wielu twoich rodak�w, Larito. 00:09:08:To zaszczyt mie� w rodzinie|takiego towarzysza. 00:09:11:Dzi�kuj�.|Mam nadziej�, �e nie jestem dla pa�stwa rozczarowaniem. 00:09:14:Wr�cz przeciwnie. 00:09:15:A to s� moje dwa p�czuszki.|Hilda i Marion. 00:09:19:Jeste� t� kobiet�,|kt�ra wygra�a Grand Prix? 00:09:21:Zdoby�am pierwsze miejsce,|tu� przed dyskwalifikacj�. 00:09:23:Widocznie w Monaco do zmiany bieg�w|uprawnia ci� jedynie ow�osiona klata. 00:09:27:Widzia�am ci� w gazecie.|Wyci�am twoj� g�ow�, nie mog�am uwierzy�. 00:09:33:Furber, t� walizk� do salonu,|tylko b�d� ostro�ny. 00:09:37:Jestem Marion. 00:09:38:- Jejku, nie tak sobie ciebie wyobra�ali�my.|- Pewnie mia�am by� starsza. 00:09:42:Niezmiernie mi przykro z tego powodu. 00:09:46:Byle przed zachodem s�o�ca... 00:09:48:Nie mog� si� doczeka�,|by pozna� w ko�cu mam� mojego "Pandy". 00:09:53:Obawiam si�,|�e uznasz mnie za niezbyt skomplikowan�. 00:09:56:- Co robisz?|- Przekraczasz lini� mety w moich ramionach. 00:10:05:Wenus z Milo,|poznaj moj� Wenus z Detroit. 00:10:08:Cze��. 00:10:09:Matka zamieni�a pok�j dzienny w buduar.|Nie nazwa�abym tego buduarem, Hildo. 00:10:14:Cudnie.|Te wszystkie zakurzone pami�tki po ma�ym Johnnym. 00:10:17:Poczekaj, jeszcze nie by�o okazji|zaj�� do oran�erii. 00:10:20:Mam nadziej�,|�e uda nam si� was dobrze ugo�ci�. 00:10:22:Nie k�opoczcie si�,|zatrzymamy si� tylko na kilka dni. 00:10:26:- Czy� nie, Johnny?|- Oczywi�cie. 00:10:29:I nasza kolejna niespodzianka... 00:10:35:Co to do licha jest? 00:10:39:G�os mistrza.|Prezent �lubny od nas. 00:10:42:/Bosko.|/Powiniene� by� o�eni� si� ju� dawno temu. 00:10:45:/Jeszcze jeden czerwiec,|/jeszcze jedna s�oneczna noc po�lubna 00:10:53:/Kolejna pora roku,|/kolejny pow�d do hucznego �wi�ta 00:11:01:/No dalej P�czuszku,|/zr�b dla mnie par� obrot�w. 00:11:03:Je�li mnie oczy nie myl�,|jeste�cie koneserami wielkich mistrz�w. 00:11:07:Tak, unikamy ich za wszelk� cen�. 00:11:10:Europejskie wykszta�cenie.|Nie wszyscy mieli tyle szcz�cia. 00:11:14:Jak�e emocjonuj�cy obraz|francuskiego urz�dnika pocztowego, Pani Whitaker. 00:11:17:Przesta� Lari, ju� nie Pani Whitaker.|Teraz to mama. 00:11:20:Nie s�dz�, �eby�my byli na to gotowi, Johnny. 00:11:24:Skoro czas wyra�nie pracuje na nasz� niekorzy��,|odprowad� Lorit� do pokoju go�cinnego. 00:11:30:/Kolacja o �smej. 00:11:33:- Nie powiedzia�e� im?|- Z sensacjami po kolei, kochanie. 00:11:36:To nie jest w porz�dku.|Biedna matka. 00:11:38:Jak d�ugo zostaniemy? 00:11:40:Na kilka dni... 00:11:42:Od lat d�wigam na barkach|wszelkie niepowodzenia tej rodziny, 00:11:45:a w zamian dostaj� kilka dni. 00:11:47:Spojrzcie tylko na ni�!|Co mam zrobi� z t� b�yskotk�? 00:11:50:- Powiesi� j�?|- Ona jest wspania�a. 00:11:52:Doprawdy, Hildo?|Mo�emy si� troch� rozlu�ni�. 00:11:55:- Nie tego si� po niej spodziewa�am.|- A ja dok�adnie tego. 00:11:58:Jeste� pewna, �e dok�adnie?|Nie by�a przecie� pijana. 00:12:00:Bardzo zabawne.|Robisz z tego fars�. 00:12:03:Wygl�da bardzo wytwornie. 00:12:05:/Bardzo. 00:12:07:- Mnie si� podoba.|- Tak, wszyscy wiemy co ci si� podoba, Jim. 00:12:11:Mamo... 00:12:20:Odes�ano nas do wy�cielonego �ona. 00:12:24:Upalnie tu. 00:12:26:Zasady ekonomii w praktyce. 00:12:27:Cz�� domu jest zawsze zamkni�ta,|po to by zaoszcz�dzi� na ogrzewaniu. 00:12:30:Tym wi�c t�umaczy� trzeba|to lodowate powitanie. 00:12:33:Kochanie, pozw�l �e ci� ogrzej�. 00:12:59:- I jak?|- Jest urocza, jestem z ciebie dumny. 00:13:02:Dzi�ki, ojcze. 00:13:04:John, kilka dni czyli jak d�ugo? 00:13:08:Mamo, szukamy z Lorit� domu w Londynie. 00:13:11:Ale tw�j dom jest tutaj. 00:13:13:W�asnego domu... 00:13:17:Panda, potrzebujemy ci� tutaj. 00:13:20:Odk�d wyruszy�e� w woja�e po Francuskiej Riwierze,|odesz�o sze�ciu kolejnych pracownik�w. 00:13:24:Gdyby� tylko pos�ucha�a mojej rady|i zmechanizowa�a gospodarstwo. 00:13:27:Cudowny pomys�, mog�abym wreszcie|w�asnor�cznie zarz�dza� ca�� posiad�o�ci�. 00:13:30:Winszuj� ci wnikliwo�ci|i spontanicznego my�lenia. 00:13:34:Sarah i Philip przychodz...
diabolic