Polemika z o. M. Mularczykiem wokół jego Recenzji książki Felicitas D. Goodman, Egzorcyzmy Anneliese Michel.txt

(9 KB) Pobierz
ks. dr Andrzej Trojanowski TChr, Szczecin
Polemika z o. M. Mularczykiem wok� jego �Recenzji ksi��ki Felicitas D. Goodman, Egzorcyzmy Anneliese Michel�.



Echo g�o�nego w Niemczech �przypadku z Klingenbergu� na dobre dociera do Polski i coraz wi�cej ludzi poszukuje prawdziwych informacji na ten temat. Z my�l� w�a�nie o tych osobach postanowi�em podj�� polemik� z tekstem o. Mularczyka, kt�ry � moim zdaniem � przedstawia to wydarzenie wr�cz w karykaturalny spos�b. Pomijam fakt, �e autor tekstu pt. �Recenzja ksi��ki Egzorcyzmy...� permanentnie przekr�ca imi� i nazwisko Anneliese Michel. Pewnie to tylko lapsus j�zykowy, lecz razi on w przypadku kogo�, kto uwa�a si� za eksperta w tej dziedzinie. Za wa�niejsze uwa�am co� innego: o. Mularczyk na pocz�tku swego tekstu zamieszcza cytat: �Do pe�ni recenzji jakiegokolwiek opracowania, potrzebna jest wiedza i znajomo�� problemu, przewy�szaj�ca t� dost�pn� autorowi tego� opracowana�. Rozumiem, �e to on sam sobie przypisuje tak� wiedz�, przewy�szaj�c� t� dost�pn� autorowi w/w ksi��ki � Felicitas D. Goodman - niekwestionowanej specjalistce w dziedzinie antropologii kultury i religioznawstwa, kt�ra z profesjonalizmem i uczciwo�ci� si�gn�a do samych �r�de� historii �ycia m�odej Niemki. Sp�dzi�a wiele godzin na rozmowie z egzorcystami � ks. Renzem i ks. Altem, rozmawia�a z matk�, siostrami, ch�opakiem Anneliese; przestudiowa�a wszystkie istniej�ce dokumenty, jak korespondencj� ks. Alta z biskupem Wurzburga, listy od ks. Rodewyka i innych autorytet�w w dziedzinie duchowo�ci, psychiatrii itd. Na podstawie mej osobistej znajomo�ci z ks. Altem zapewniam, �e o. Mularczyk tych i innych dokument�w nigdy nie widzia�. Moim zdaniem, jego znajomo�� problemu nie tylko nie przewy�sza wiedzy prof. Goodman, lecz nawet w cz�ci jej nie dor�wnuje. W �aden spos�b nie kompensuje tego braku osobiste do�wiadczenie o. Mularczyka w dziedzinie walki duchowej.

Czy do�wiadczenie, w jakiejkolwiek materii, zwalnia z powinno�ci dotarcia do fakt�w? Czy prawdziwie do�wiadczony lekarz pozwoli sobie na diagnozowanie choroby bez znajomo�ci pacjenta? Istniej� przecie� choroby o objawach zdumiewaj�co podobnych, a jednak ich �r�d�o tkwi w ukrytych i zarazem istotnych szczeg�ach. Zasada ta nie mniej obowi�zuje w niebywale skomplikowanym �wiecie patologii duchowej, w��cznie z op�taniem. Wst�p do Rytua�u Rzymskiego Egzorcyzmy i inne modlitwy b�agalne wzywa egzorcyst� do uwa�nego rozeznawania ka�dego casusu z osobna i do niepodejmowania egzorcyzmu bez �moralnego przekonania, �e osoba jest naprawd� op�tana przez diab�a�. Ze skromnego, zaledwie kilkuletniego do�wiadczenia egzorcysty wiem, jak wiele czasu i trudu kosztuje ca�y ten proces rozeznawania. Tymczasem o. Mularczyk - ignoruj�c podstawowe materia�y �r�d�owe tej wyj�tkowo skomplikowanej historii - twierdzi z ca�kowit� pewno�ci�, �e wie wi�cej od prof. Goodman. Jak� wiarygodno�� mo�e mie� jego rozeznanie co do tego, �e cierpienie Anneliese nie by�o �adn� ekspiacyjn� ofiar�, lecz k�amstwem z�ego ducha i atakiem na powag� Krzy�a? 

Ponadto, zdolno�� rozr�niania duch�w nie przys�uguje na zasadzie raz na zawsze zdobytych kwalifikacji. Osi�ga si� j� na drodze nieustannego rozwoju duchowego i pos�usze�stwa natchnieniom Bo�ym. Mo�na t� zdolno�� doskonali�, ale tak�e i utraci�. Do ka�dego zadania jest ona niejako na nowo udzielana, dlatego egzorcysta ka�dorazowo w pokorze serca o ni� si� modli. �Niech egzorcysta nie daje si� zwie�� podst�pnymi sztuczkami, jakimi pos�uguje si� diabe�� (ze wst�pu do wspomnianego Rytua�u). Nie przekonuj� mnie wi�c zapewnienia o. Mularczyka, �e �posiad� zdolno�� rozr�niania dobrego i z�ego ducha� i �pozna�, na czym polega szata�ski podst�p�. Jestem przekonany, �e nie us�ysza�bym tego rodzaju deklaracji w ustach nawet najstarszych i najbardziej do�wiadczonych egzorcyst�w.

Ze wszystkiego jednak najbardziej uderza mnie pogl�d o. Mularczyka, neguj�cy katolick� nauk� o udziale wiernych w jednym i jedynym wydarzeniu zbawczym, jakim jest Misterium Paschalne Chrystusa. Ten absolutnie jedyny wymiar zbawczy Krzy�a o. Mularczyk wydaje si� pojmowa� na spos�b doktryny protestanckiej, kt�ra radykalnie i z zasady odrzuca ide� czynnego uczestnictwa ochrzczonych w dziele zbawienia. Ewangelia, �w. Pawe�, tradycja chrze�cija�ska, papie�e i wielkie grono �wi�tych nauczaj� jednak czego� innego. Dla przyk�adu, przytaczam wyj�tki z katechez Jana Paw�a II: 

��aden cz�owiek, cho�by najbardziej �wi�ty, nie by� jako cz�owiek zdolny wzi�� na siebie grzechy wszystkich ludzi i za wszystkich z�o�y� ofiar�. Chrystus sam by� do tego zdolny, gdy� jako prawdziwy cz�owiek by� Bogiem-Synem, wsp�istotnym Ojcu. Jego ofiara z �ycia ludzkiego mia�a z tego wzgl�du warto�� niesko�czon� (...). Ta zas�uga ma charakter powszechny, a zatem odnosi si� do wszystkich ludzi i do ka�dego cz�owieka (...). Ta prawda naszej wiary nie zwalnia �adnego cz�owieka od uczestnictwa w ofierze odkupie�czej Chrystusa, od wsp�dzia�ania z Odkupicielem (...). Ka�dy jest wezwany do uczestnictwa w niej do wsp�dzia�ania z dzie�em Odkupienia dokonanym przez Chrystusa. Daje temu szczeg�lnie dobitny wyraz aposto� Pawe�, pisz�c do Kolosan: �raduj� si� w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dope�niam braki udr�k Chrystusa dla dobra Jego Cia�a, kt�rym jest Ko�ci� (1,24). Ten sam Aposto� napisze r�wnie�: �razem z Chrystusem zosta�em przybity do krzy�a� (Ga 2,19). Te wypowiedzi s� nie tylko wynikiem osobistych do�wiadcze� i interpretacji �w. Paw�a, lecz wyra�aj� prawd� o cz�owieku � odkupionym za cen� Chrystusowego krzy�a � kt�ry jest r�wnocze�nie wezwany do tego, by �dope�nia� cierpie� Chrystusa� (Wierz� w Jezusa Chrystusa Odkupiciela, W-wa 1991, s. 278-279).

Czy mo�na dobitniej stwierdzi�, �e w tajemnicy chrze�cija�skiego �ycia dokonuje si� dope�nianie cierpie� Chrystusa � bez umniejszania niesko�czonej warto�ci tych ostatnich, bez odbierania im zas�uguj�cej i uniwersalnej warto�ci? Ko�ci�, to Cia�o Mistyczne Chrystusa � to Chrystus �yj�cy w swoich cz�onkach i zbawiaj�cy �wiat dzi� i teraz. Teraz z mi�o�ci do Niego umieraj� Ci, kt�rych On a� do �mierci umi�owa�; teraz wsp�cierpi� z Nim ci, za kt�rych On pierwszy cierpia�. To, co si� dokona�o w Chrystusie, wcielonym Synu Bo�ym, ponawia si� w tajemnicy Ko�cio�a � czy nie taki w ostateczno�ci jest najg��bszy sens chrze�cija�skiego �ycia? �Na tym polega warto�� chrztu � kontynuuje Papie� w tej samej katechezie � b�d�cego uobecnieniem uczestnictwa cz�owieka, ka�dego cz�owieka, w dziele zbawienia�. �aden cz�owiek, nawet naj�wi�tszy nie by�by w stanie cierpie� za cudze grzechy, lecz w zjednoczeniu z ofiar� Jezusa jego cierpienie nabiera warto�ci zbawczej � jeszcze raz odwo�uj� si� tu do powy�szych s��w Ojca �w. Ilu� �wi�tych w ten spos�b rozumia�o swoj� misj� w Ko�ciele! Czy� �w. Faustyna nie podejmowa�a wielokrotnie cierpienia ekspiacyjnego za dusze zmar�ych? �w. Teresa Benedykta od Krzy�a � Edyta Stein, czy� nie prze�ywa�a swojego powo�ania zakonnego jako d�wiganie krzy�a nienawi�ci i przemocy, zwi�zanej z faszyzmem, prze�ladowaniem Ko�cio�a oraz �yd�w? Oto jej w�asne s�owa: "Uwa�a�am, �e ci, kt�rzy rozumiej�, i� to jest krzy� Chrystusowy, w imi� reszty winni wzi�� go na siebie�. Czy Maria Simma (owszem, nie beatyfikowana) nie cierpia�a za dusze w czy��cu, podobnie jak cho�by �w. Katarzyna z Genui? �Dusze czy��cowe - pisze Simma - prosi�y mnie, abym za nie cierpia�a. By�y to ci�kie cierpienia�. Pewnego razu chodzi�o o ksi�dza, zmar�ego w Kolonii w 555 r. Przyszed� do Marii z pro�b�, aby dobrowolnie przyj�a cierpienie zast�pcze za jego ci�kie przewinienia. Simma zgodzi�a si� i przez tydzie� straszliwie cierpia�a. Ksi�dz ten musia� pokutowa� za niegodne sprawowanie Mszy �w., odst�pienie od wiary i wsp�udzia� w zab�jstwie (warto wiedzie�, �e zdarzenie to odnotowano w kronikach historycznych z tamtego okresu, o czym sama Simma nie wiedzia�a). 

Skoro wi�c wiemy, �e byli tacy, kt�rzy w zjednoczeniu z Ukrzy�owanym cierpieli za faszystowskie Niemcy, za kap�an�w, za sprawc�w przemocy � to mo�e rzeczywi�cie Anneliese tak�e cierpia�a za sw�j nar�d, za niemieck� m�odzie�, za kap�an�w? Postawiwszy sobie na serio to pytanie, osobi�cie sk�aniam si� ku pozytywnej odpowiedzi na nie w �lad za prof. Goodman, ks. Altem, ks. Renzem, ks. Rodewykiem, o. G. Siegmundem, o. Posackim i innymi. Zdecydowanie nie podzielam przekonania o. Mularczyka, �e Anneliese cierpia�a bez Chrystusa, a w�a�ciwie przeciwko Niemu jako ofiara buntu szatana, kt�ry w ten spos�b �chcia� odsun�� dzie�o Chrystusowe na bok, odwr�ci� od niego uwag� i aby ludzko�� o ofierze krzy�a zapomnia�a�. Moim zdaniem, wr�cz przeciwnie! Jej cierpienie wydaje mi si� by� uobecnianiem si� w Ko�ciele tajemnicy Chrystusa - poni�onego, dr�czonego, a jednocze�nie zmartwychwsta�ego i definitywnie zwyci�skiego (por. s�owa Jana Paw�a II z homilii beatyfikacyjnej o. Pio: wierni �dostrzegali w nim �ywy obraz Chrystusa cierpi�cego i zmartwychwsta�ego�). Jej droga okrutnej pora�ki � w oczach tego �wiata � jawi mi si� jako pewien aspekt uczestnictwa w najtragiczniejszej �pora�ce� zwyci�skiego Krzy�a. Wierz� w �wiadectwo naocznych �wiadk�w zmagania si� Anneliese z diab�em i wierz� tak�e w prawdom�wno�� ich zezna� na temat zwyczajno�ci tej dziewczyny, a zarazem nadzwyczajno�ci jej wiary i wspania�omy�lno�ci w oddaniu si� Bogu. Jej szczeg�lnego rodzaju m�cze�stwo wyda owoce dla Ko�cio�a � takie jest moje przekonanie, ale nikomu go nie narzucam. �yczy�bym sobie jedynie, aby Czytelnik postawi� sobie kilka pyta� g��bszych od powierzchownych � moim zdaniem � pewnik�w o. Mularczyka. 

 

Ks. Andrzej Trojanowski, duszpasterz akademicki przy sanktuarium N. Serca P. J. w Szczecinie, wyk�adowca teologii, diecezjalny egzorcysta, wsp�redaktor Mi�ujcie si�. 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin